Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/07/14 we wszystkich miejscach

  1. Ostrzeżenie. Opinie zawarte w poniższym tekście mogą wywołać nieprzyjemne ukłucie w dumie czy też sprawiać wrażenie chamstwa i/lub krytykanctwa. W subiektywnej opinii autora komentarz - ze względu na odmienną opinię - NIE nadaje się dla użytkowników, którzy są w stanie jedynie podążać za tłumem. (Jeżeli przerobiłeś literaturę obozową, to cię nie ruszy.) <muzyka zaczyna grać> "No, no, no, przypatrzmy się... "Arcydzieło"... o, już czuję lęk! A tyle było gadania, żeś Bóg wie co!" ~Bodzio jako cosplay Babojagołaka Pszczoły. Tak, pszczoły, czy też “Pszczoły”, wydarzenie ostatnich tygodni, Fanfik Tysiąclecia, czwarta osoba boska, mesjasz czytelników i najwybitniejszy fragment tekstu pisanego wytworzonego przez nasz rodzimy fandom. Czy można się z taką opinią nie zgadzać? Może zabrzmi to nieprawdopodobnie, lecz… ano, można. Bodzio drży lekko, kiedy zimny podmuch owiewa jego cokolwiek krągłe boki. Ma wrażenie, że lodowate igły wbijają się mu w skórę i przechodzą na drugą stronę. Ostre ukłucia, tak zimne, że aż parzące. Bodzio siedzi na fotelu i jest mu niewygodnie, choć nigdy wcześniej mu się to nie przydarzyło. Młody mężczyzna każdy oddech czuje głęboko w sobie. Chce się przesunąć, obrócić, przybrać wygodniejszą pozycję, ale nie może tego zrobić. Wszędzie tylko pszczoły. Wszędzie wychwalające ponad niebiosa komentarze. Każdy kolejny to nowy ból. Każdy z nich to mała śmierć. Zacznijmy może od dwóch bardzo prostych stwierdzeń. Pierwsze z nich, ułatwiające pracę z niemal każdym tekstem oraz komentarzem, powinno być wam dobrze znane - nie jest możliwa obiektywna ocena twórczości jakiegokolwiek rodzaju. Mając to w pamięci, możemy przejść do punktu drugiego: Nie uważam “Pszczół” za opowiadanie słabe. Zaskoczeni? Muszę przyznać, że byłem dość poruszony, gdy uświadomiłem sobie, że mimo całego mojego zgorszenia nie zraziłem się do samego tekstu. Konstruktywny komentarz jednak świętą rzeczą jest i po bożemu poprowadzić go należy. “Pszczoły” witają nas ostrzeżeniem. Ba, nie jednym, lecz dwoma, które w większości czytelników zadziałały zapewne jak obietnica owocu zakazanego, zaintrygowały i zachęciły do dalszego czytania. Tak było w moim przypadku, choć, przyzwyczajony do różnych pierdół podobnej natury, niemal je zignorowałem. Następną część stanowi według mnie najlepszy fragment całego opowiadania. Autorka wita nas interesującym opisem, który czyta się bardzo przyjemnie, a nasz apetyt jedynie rośnie. Pada tak wychwalane przez wielu “a jak długo umierają?”, co sprawia, że sami zaczynamy się zastanawiać nad tą kwestią. Jest to niczym hitchcockowskie trzęsienie ziemi, które przykuwa do ekranu. W momencie, w którym przywołuję ten słynny motyw, od razu powinno pojawić się pewne fundamentalne pytanie. “Czy reszta dorównuje początkowi? Czy atmosfera ciągle się zagęszcza, niczym kościste palce napięcia zaciskając się na czytelniku?” Po pierwszej lekturze sam byłem skłonny odpowiedzieć na to pytanie twierdząco. “Gdzie więc ten hejt?” możecie zapytać. Problemy pojawiają się, gdy czytelnik szuka w tym opowiadaniu czegoś więcej, niż jedynie rozrywki na kilkanaście minut, a przecież tego wyraźnie pragnie autorka, czego dowodem jest chociażby posłowie. W moim przypadku drugą lekturę przeprowadziłem po ujrzeniu wszelkich nad wyraz pozytywnych komentarzy, nazywających “Pszczoły” arcydziełem. Zapragnąłem więc wyciągnąć z tego tekstu to, co czyni go wybitnym. Szukajcie, a znajdziecie, czyż nie? Znalazłem coś zgoła innego. Co prawda utwierdziłem się w przekonaniu co do słuszności moich pochwał kunsztu autorki w posługiwaniu się językiem, jednak ujrzałem jednocześnie wiele potknięć. Zbyt wiele, by je pominąć, na co niestety zdecydowała się zdecydowana większość czytających. Chciałbym, byście wiedzieli, że jestem z rodzaju tych ludzi, którzy potrafią wczuć się w tekst pisany, choć w przypadku siedzenia przed ekranem nie jest to tak mocne uczucie, jak siedząc w wygodnym fotelu z dobrą książką. Potrafię śmiać się, potrafię płakać razem z bohaterami, potrafię rzucić czymś o ścianę, gdy autor wykorzystuje tę więź do wzbudzenia takich właśnie emocji. Jak jednak łatwo mi przychodzi zżycie się z postaciami, nawet w przypadku krótkiego tekstu, nawet prostszą rzeczą jest mnie z tego stanu wybić. To udało się autorce parę razy już w przypadku mojej pierwszej lektury, a przy drugiej było jedynie gorzej. Choć starałem się, jak mogłem, w oczy kłuł mnie suchy styl, przez który całość zaczyna przypominać artykuł, jaki moglibyśmy znaleźć na Wikipedii. Powraca tu porównanie do literatury obozowej… które jednak okazuje się być użyte na wyrost. Emocje wywoływane przez to opowiadanie co prawda występują, lecz pojawiają się w, według mnie, zupełnie nieodpowiednich miejscach. Jednym z moich pierwszych zarzutów na tym polu jest niewystarczające zaakcentowanie upływu czasu. Preludium do tragedii jest plan Twilight i jej tworząca się na tym punkcie obsesja, której jednak w ogóle nie jesteśmy w stanie poczuć. Setki lat eksperymentów zawarte są w pięciu krótkich akapitach, podczas których z przyczyn naturalnych umierają pozostałe powierniczki Elementów. Pytam, czemu ten temat nie jest bardziej rozwinięty? Stopniowe pogrążanie się w obłędzie jest tym, co mogło rzeczywiście nadać temu fikowi odpowiedni wydźwięk. Szaleństwo, uparte dążenie do celu, nie zważanie na śmierć nawet najbliższych osób… idąc tropem myśli autorki, czy nie warto było wykorzystać tego jako metaforę ludzkości, wciąż za wszelką cenę dążącej do rozwoju? Cały ten potencjał nie zostaje jednak wykorzystany, a jego miejsce zajmuje konfuzja wywołana nagłym upływem czasu i zalążek formy sprawozdania, miernej statystyki, jaką jest śmierć milionów. W tym punkcie pojawia się jednak nadzieja. Jest nią opis śmierci pszczół, piękny i obrazowy, pozwalający wyobrazić sobie ogrom tej katastrofy bez większych trudów, oraz opis kilku następujących wydarzeń. Tutaj suchy styl dobrze wykonuje swoje zadanie. Chaos, dezorientacja, próby racjonalnego wytłumaczenia całej sytuacji - jest to coś, co powinno zostać po prostu zauważone, bez wymuszonego nakładania bagażu emocjonalnego, pozwalając czytelnikowi samemu wybrać, jakie żywi wobec nich odczucia. Utrzymuje to nas wciąż niejako ponad światem przedstawionym, szczątkowo przedstawia fakty, w milczeniu zapowiadając jednak, że najgorsze jeszcze przed nami. W tym miejscu jest to wyważone idealnie i, choć nie brawa, to jednak należy się pochwała. Potem następuje zderzenie z rzeczywistością, przez które większość przeszła bez szwanku, jak zdążyłem już zauważyć po innych komentarzach. Kucyki podejmują się próbom przeciwdziałania pomorowi pszczół, robiąc to w jeden z najbardziej absurdalnych sposobów, jakie jestem w stanie sobie wyobrazić. Myśl o ręcznym przenoszeniu pyłku przywołuje jedynie politowanie, lecz również pokazuje determinację, chęć wspólnej pracy, by odwrócić pomyłkę jednej osoby, by przeżyć za wszelką cenę. Choć sam opis tego wciąż trzyma poziom, problem pojawia się w innym miejscu. Nie udaje im się. Wszystkie te rzeczy, które próbują zrobić, mają racjonalne podstawy, by okazać się skuteczne. Weźmy na ten przykład naszą starą, dobrą ludzkość. Choć z współpracą są u nas problemy, sam masz gatunek być może byłby w stanie przetrwać tego rodzaju apokalipsę. Pozostałoby nas niewielu, a cywilizacja jako taka być może przestałaby istnieć, jednak przetrwalibyśmy, choćby dzięki roślinom niezapylanym przez pszczoły, lecz inne stworzenia, a także ręczne przenoszenie pyłku, czasochłonne, lecz możliwe. W Equestrii sprawa ma się inaczej - absolutnie nic nie daje plonów, a sztuczne zapylanie nie przynosi efektów. W głowie czytelnika wręcz musi się pojawić pytanie “dlaczego?”. Czekamy na odpowiedź z niecierpliwością, jednak nie zostaje nam ona dana. Jedynym wytłumaczeniem jest konieczność pociągnięcia akcji dalej ku tragedii, znana inaczej jako “bo tak”. Czemu, ach, czemu - pytam - autorka postanowiła tą jedną rzeczą wyrzucić do kosza cały swój koncept? Po uświadomieniu sobie, że podobny scenariusz nie mógłby mieć miejsca na Ziemi, opowiadanie traci naprawdę wiele w kwestii wywoływania emocji i przekazywania swojej myśli. wciąż co prawda skłaniając do przemyśleń, lecz pozbawionych już tak wielkiego ciężaru. Dochodzimy tym samym do pytania zadanego przez jednego z moich poprzedników - dlaczego? Rozumiem, że opowiadanie to ma przedstawiać fakt, że gdy w końcu uda nam się zaburzyć naturalny porządek, to już nie wrócimy do starej wersji świata, lecz pamiętajmy, że jesteśmy w pełnym magii świecie i tekst nie próbuje się nawet tego wypierać. Drzewo zaczęło usychać, lecz potem nagle przestało i nie ma już o nim żadnej wzmianki. Twilight nazywa te wydarzenia klątwą Drzewa… a więc ostateczny morał to “nie wkurzaj Yggdrasila”. Śmieję się za każdym razem, gdy widzę te słowa, lecz to niestety smutna prawda. Nie ma nawet znaczenia fakt, że pszczoły umarły - pokazane jest przecież, że nawet gdyby były, to i tak nie byłoby plonów. Wobec tego wszelkie myśli o znalezieniu pszczoły i sklonowaniu jej tracą na znaczeniu, włącznie z zakończeniem, które wobec tego staje się bezwartościowe i budzi jedynie politowanie. Mimo wszystko chwali się zastosowanie motywu Strzelby Czechowa w postaci helikoptera. A więc doszliśmy do zakończenia, uff. Czy to oznacza, że wyraziłem już wszystkie swoje odczucia? Oczywiście, że nie. Mogliście zauważyć, że ani słowem nie wspomniałem wstawek w czasie teraźniejszym, jakimi poprzecinany jest tekst. Czemu to zrobiłem? Odpowiedź na to pytanie nie jest tak prosta. Są to bowiem jedne z niewielu momentów, które naprawdę budują klimat i mi się podobają. O ile jednak mogę chwalić samą ich formę (i to robię, żeby nie było), to nie jest to dobre. W tego typu opowiadaniu napięcie powinno być budowane z rozmysłem, a tymczasem mamy na zmianę dobre, przybliżające nas do Twilight fragmenty, pomagające się z nią utożsamić… oraz wypominane przeze mnie już suche opisy przeszłych wydarzeń, które tę immersję całkowicie zaburzyły w moim przypadku. Kolejną sprawą, której chciałem poświęcić osobny akapit, jest scena z Celestią jedzącą mięso. Jest ona kolejnym wydarzeniem, której przy bliższym przyjrzeniu się brakuje odrobinę sensu i służy jedynie budowaniu ponurego klimatu, do czego jednak przejdę zaraz. Czemu Celestia zjadła mięso? Czemu to musiał być akurat jakiś drób? Czy naprawdę uznała to za jedyne wyjście? Wybaczcie, lecz wystarczy mi, że Twilight jest kreowana na osobę nie będącą w stanie przewidzieć konsekwencji własnych czynów. O atmosferze mogę wypowiedzieć się krótko - choć przez całą długość tego komentarza narzekam, że wczuć nie jest się łatwo i to często przez zabiegi autorki, klimat jednak jest. Cały tekst jest wręcz nad wyraz ponury, co jednak nie jest elementem pozytywnym, lecz odpychającym od lektury (jak to wcześniej określił Skrivarr). Jeżeli już odeszliśmy poza fabułę, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na przypisy dotyczące zaczerpniętych w formie nawiązań cytatów i nadmieniam tu, że jest to jedynie kwestia gustu… przynajmniej podobno. Otóż autorzy nie powinni według mnie sami robić takich przypisów we własnych dziełach. To prawda, i zgodzę się tu z Dolarem, że warto je mieć, żeby lepiej zrozumieć kontekst. Jednak niemal wszystkie wykorzystane tu fragmenty są mniej lub bardziej znane w kulturze masowej i wciskanie ich czytelnikowi w twarz, zaznaczając i tłumacząc ich pochodzenie, jest traktowaniem go jak idioty, który nigdy nie miał do czynienia z literaturą, bądź co gorsza popisywaniem się własnym oczytaniem. Przypisy chętnie widzę w “Niebezpiecznych Związkach”, gdyż cytaty popularne we francuskim pozytywizmie nie musiały wcale przetrwać do naszych czasów w popkulturze, lecz w przypadku “Pszczół” są one zbędne. Biorąc to wszystko pod uwagę, być może rozumiecie już, sam dziwię się, że wciąż jestem skłonny polecić lekturę tego opowiadania. Mimo pewnych wyborów podczas procesu twórczego, jest napisane nienaganną polszczyzną i wybija się ponad przeciętność. Czyta się przyjemnie, jeżeli tylko nie zaczniemy dokładniej przypatrywać się tekstowi, fabule i przesłaniu, co niestety jest zapewne sprzeczne z intencją autorki. Proekologiczna myśl zostaje zakrzywiona przez pewne dziury fabularne wytłumaczalne najprościej chęcią pociągnięcia fabuły według zamierzonego toru. Brakuje jeszcze jednej rzeczy, którą musi mieć każde arcydzieło, a tak właśnie niektórzy określają to opowiadanie - przyjemności płynącej z ponownej lektury. Przesłanie, emocje… to wszystko za drugim razem niknie, a bardziej widoczne stają się nieścisłości, tak łatwo pomijalne za razem pierwszym. Na plus jednak mogę zaliczyć fakt, że w głowie pojawia się wtedy wiele pytań, niestety nie zawsze w pozytywnym tego określenia znaczeniu. Ogólnie jednak jestem w stanie wystawić z czystym sumieniem 6+/10, a nawet 7/10. Może nie z niecierpliwością, lecz czekam na inne prace tej autorki… ...ale. Zawsze jest jakieś “ale”. Chciałbym wspomnieć jeszcze o całej otoczce, jaka spowiła to opowiadanie. Ona jest tym, co naprawdę mnie mierzi i sprawia, że fik ten naprawdę zasługuje na tag "controversial". Jeżeli miałoby się ponownie stać coś takiego, to nie chciałbym, by powstało już cokolwiek podobnego do “Pszczół”. Wszystko zaczęło się od Kredkego, który wychwalał tę pracę pod niebiosa i zachęcił tym wiele osób do zajrzenia na MMF i przeczytania tego opowiadania. I tu leży pies pogrzebany, bo… tylko tego. Zostało przysłane tam pięć prac, a w komentarzach dominują jedynie opinie o “Pszczołach”. Ciężka praca innych autorów została tym samym umniejszona, a oni sami pominięci. Nie obwiniam tu naszego drogiego gospodarza tej inicjatywy, lecz raczej apeluję - jeżeli już komentujecie jakąś akcję, róbcie to w całości. Nie ma dla twórcy niczego gorszego, od zignorowania go i jego wytworów. "What's this? A overabundance of Bees in a thread? A post full of Bees ought to put a stop to that!" "Aaa! The situation has only been made worse with the addition of yet more Bees!" To właśnie mnie wręcz obrzydza i to właśnie sprawia, że każdy komentarz, nie tylko pochwalny, dla tego opowiadania wywołuje na mojej twarzy grymas. Im więcej szumu zrobiło się wokół “Pszczół”, tym gorsza stawała się sytuacja. Chciałbym pominąć już kwestię pochwał, które są przecież jedynie opiniami, lecz… starajmy się spojrzeć na wszystko nieco inaczej. Starajmy się dojrzeć dobre rzeczy w złych, a złe w dobrych. Jeżeli piszecie komentarz, nie wspominajcie jedynie o pozytywach, lecz także o tym, co wam się nie spodobało. Nie kreujcie czegoś na arcydzieło, by inni bali się wyrazić odmienną opinię. Bądźmy lepsi. To moja puenta.
    7 points
  2. Cóż, nie powiem. To dzieło jest dla mnie naprawdę ważne, gdyż zostało napisane pod wpływem kilku fandomowych dzieł uznawanych za kultowe, które szczerze mnie poruszyły. W opowiadaniu starałem poruszyć kilka uniwersalnych problemów, które męczą świat oraz kilka mniejszych, męczących zwyczajnego, szarego Kowalskiego. Mam szczerą nadzieję, że udało mi się sprostać postawionemu zadaniu i że spędzicie miło czas czytając moje dzieło. W tym miejscu chciałbym podziękować też moim rodzicom, którzy starali wychować mnie na dobrego człowieka i którzy robili wszystko, aby im się to udało. Chciałbym również pozdrowić twórców kucykowych fanfików, a w szczególności tych, których czytałem i szczerze podziwiałem. Zainteresowani wiedzą o kogo chodzi. W swoich pozdrowieniach muszę też uwzględnić Internet (oraz muszę wrócić do rodziców, którzy dostęp do Sieci mi opłacają: dziękuję jeszcze raz!), bez którego wysiłki mych rodzicieli nie przyniosłyby efektu. Oczywiście na największe podziękowania zasługują czytelnicy, którzy dotrwali do końca, w szczególności ci, którzy postanowią podzielić się tutaj swoją opinią. https://docs.google.com/document/d/1uxRgwW40D5IDYce-oJUzmRhX44PPt_uErmJL9FAExts/edit - część przedostatnia https://docs.google.com/document/d/1_lqEz7rhYe9zAegTUZ8cp1iXtpQeM_qdwe7ouvOhAk8/edit - część ostatnia https://docs.google.com/document/d/1obBIV9Hd7bssomItfHqAeXhlWg3okYMKMcqXj45Ak_g/edit - część ostatniejsza, bonusowa, tym razem już chyba ta, co trzeba Pozdrawiam i zapraszam do czytania! Mirmił W tym niezwykle ważnym momencie przed oczami przesuwają mi się obrazy ludzi, bez których Whitemurk nigdy nie mógłby istnieć. W takiej sytuacji rozważam, jaki sens miałoby moje życie, gdybym nie spotkał tych cudownych osób. To właśnie one pomagały mi, gdy upadałem. Na drodze mojego życia natknąłem się na wiele istnień, ale wymienię tych, którzy szczególnie mnie wspierali. Xyz Cat, the great Admin Loli King, Niklas, Tomasz, anonimowy por, Hatsune Miku, Katherine, Claire, Krab, Sabina, Martyr Art, Grill, Niklas, Spinwide, Sena, Niklas, Marcinek, Cegła, Pedro, Sześcian, Arłoh, oraz cała rzesza anonimowych syrenek. No i oczywiście Whitemurk (jeśli chcecie zapoznać się z nim bliżej możecie kliknąć w link w mojej sygnie)
    4 points
  3. Dobra, przyznam się. Ten tekst nie miał tu w ogóle trafić. Pisałam go z myślą o MMF i chciałam, by tam pozostał. Recenzja w MANEzette sprawiła jednak, że poczułam się… zobowiązana. Nie przedłużając. Opis: Chcąc za wszelką cenę poprawić Harmonię rządzącą Equestrią, Twilight sprowadza na świat apokalipsę. Pszczoły [One-shot] [Mature] [Controversy] [Dark] [Post-apocalyptic] PS Na FGE opowiadanie wywołało skrajne emocje. PPS Ponieważ pojawiły się głosy, że tag Violence jest dany na wyrost, nie wymieniłam go w temacie posta. W samej pracy jednak zostawiłam. Tak na przekór. (A nuż są osoby super-niesamowicie-wyjątkowo wrażliwe? W XXI wieku? W czasach nieuznających żadnych świętości?) PPPS Jestem na okładce, jestem na okładce! Dobrze, że nie w formie zdjęcia, bo by wam czytelnicy masowo drukowali ten egzemplarz, by zrobić z niego podpałkę do grilla. Zdobywca oskara w kategorii "NAJLEPSZY Z NAJLEPSZYCH!" Zdobywca oskara w kategorii "Najlepszy Oneshot" Epic: 10/10 Legendary: 10/50
    2 points
  4. zróbice to co wszystkim się spodoba.... Kucykową wersje Korwina i już mamy logo
    2 points
  5. Witajcie wszyscy! Zapewne większość już jest zaciekawiona, patrząc po tytule. Otóż postanowiliśmy ogłaszać kto za co dostał bana, z wyjaśnieniem - żeby nie pozwolić co niektórym wiecznie niezadowolonym na tworzenie fałszywej atmosfery wskazującej, że zostali niesłusznie ukarani. Mały wzór: Temat jest zamknięty, służy jako baza danych a nie miejsce do dyskusji. Lista będzie aktualizowana przez odpowiednich członków ekipy. A nimi zagospodarujemy Księżyc, Luno. Na razie lista jest pusta. Już nie... Kemotx - perm Stworzenie tematu będącego jednym wielkim shitstormem, do tego świadome w nim trolowanie. Puusha niestety nie będzie, gdyż musiał bym tu rzucić każdą jedną wypowiedź tego osobnika. ~Zegarmistrz
    1 point
  6. Aleja Zasłużonych Ten temat powstaje aby nagrodzić graczy, którzy jakoś odznaczyli się, lub wykazali w moich sesjach lub w ramach ich otoczki. Nie mam prawa przyznawać żadnych nagród, a wielokrotnie wielu z Was, choćby za długość grania i wytrwałość zasługuje na wyróżnienie inne niż tylko PD. Liczę, że nagrodzeni zostaną przyjęci z radością, a nie zazdrością Wstępne założenia: 1.Każdy może zostać wyróżniony 2. O wyróżnieniu decyduję ja albo wszyscy współgracze (tyczy się multisesji, należy przy tym podać powód) 3. Każda nagroda w opisie posiada niejasne kryteria przyznawania. Dany gracz może spytać konkretnie za co otrzymał odznaczenie, ale tylko po jego przyznaniu. Zapobiegnie to waśniom i wykłócaniom się o nagrody. Oczywiście gracze mogą przekazywać sobie te informacje, ale już na własną odpowiedzialność. 4. Tak na prawdę każdy, któremu nie zwróciłem uwagi za coś, co ewidentnie było karygodne (nie wliczam tutaj przypadkowych błędów w działaniu i w sesji, czy za krótkich postów albo wątpliwej gramatyki, czy interpunkcji) zasługuje aby być tu umieszczonym, ale jaki sens miałaby taka nagroda. Zapewniam, że z każdego takiego gracza jestem dumny i czuję się zaszczycony, jego obecnością na sesjach. Zasłużeni: Feniks z popiołu - przyznawane członkom Starej Gwardii, którzy przyczynili się do reaktywacji sesji lub wzięli udział w nowej sesji Arceus 1. Dwa Pióra Canterlotu - najbardziej prestiżowa nagroda, którą może mieć w danym czasie tylko jedna osoba. Jest związana z najładniejszymi postami i kreacją postaci Fisk Adored 2. Księżyc Władczyni Nocy - za ubarwianie sesji swymi pięknymi postami i odgrywaniem swych postaci Ares Prime Fisk Adored PiekielneCiastko Po Prostu Tomek Wolfast Wilcza Nati Jaenr Linnre 3. Drzewo Macintosha - za wytrwałość w sesjach Arceus Anathiela Atlantis Guardian PiekielneCiastko Po Prostu Tomek Rebon Alchemist Wilcza Nati WładcaCiemnościIWszelkiegoZła Silent Enchantress Nessie Jaenr Linnre SolarIsEpic Serox Nightmare Mark Crusader Radziecki Komandos 4. Złote Drzewo Macintosha - drugi stopień Drzewa Macintosha Arceus Ares Prime Atlantis Dakelin Peros81 Po prostu Tomek 5. Krzyż Gwardzisty - za osiągnięcie pewnego poziomu doświadczenia dowolną postacią Po Prostu Tomek Atlantis Wilcza Nati Jeanr Linnre SolarIsEpic Arceus Serox Vonxatian Nightmare Ohmowe Ciastko Dakelin 6. Złoty Krzyż Gwardzisty - drugi stopień Krzyża Gwardzisty Po prostu Tomek 7. Miecz Weterana - za udział w odpowiedniej ilości moich sesji Arceus Atlantis Guardian Jaenir Linne PiekielneCiastko Po prostu Tomek Rebon Alchemist Symphony (Hoover) WilczaNati WładcaCiemnościIWszelkiegoZła Ares Prime SolarIsEpic Thoron95 Darth Imperus 8. Blask Wschodu - najbardziej subiektywna nagroda Anathiela Arceus Guardian Jaenr Linnre Kitsun PiekielneCiasteczko Po prostu Tomek Sajback Aliquam Gray WilczaNati Wolfast Ares Prime 9. Gwiazda Archiwum - za pomoc i zaangarzowanie w zakulisową stronę sesji Atlantis Master Dash Serox 10. Czysty Kryształ - za wkład artystyczny w sesje Anathiela 11. Diamentowe Słońce - za wkład muzyczny w dział Jaenr Linnre 12. Gwiazda Wnikliwości - za pomoc w problemach związanych z forum PiekielneCiastko Anathiela Sajback Aliquam Gray 13. Tryumfatorzy Potyczki pod Dworcem Canterlockim Arceus Cień Nightmare
    1 point
  7. Tak... Więc dzisiaj udało mi się zrobić requesta dla Cassidy ( zrobiłam ten jako pierwszy,bo nie mam siły głowić się jak ładnie zrobić broń xD) Mam nadzieję, że Ci się spodoba :
    1 point
  8. Witajcie! Wielu wątpiło w to czy to się na pewno stanie, wielu uważało, że stolica Dolnego Śląska nie jest już w stanie zorganizować czegoś poza dramą na Facebooku. Niektórzy również twierdzili jakoby szóstka była liczbą dla nas przeklętą, ale nic bardziej mylnego! Po wielu miesiącach przerwy i posuchy, Wrocław ponownie zaświeci na fandomowej mapie za sprawą tego jakże arcyważnego wydarzenia, które będzie świetną okazją do poznania ludzi takich jak Wy! Panie i Panowie, oto nadchodzi… VI WROCŁAWSKI PONYMEET Organizacja Wrocławskich Ponymeetów we współpracy z Domem Kultury „Bakara” mają zaszczyt zaprosić wszystkich bronies i pegasis na szóstą odsłonę w pełni zorganizowanego ponymeeta we Wrocławiu. Jeżeli nigdy nie byliście u nas w mieście to teraz nadarza się idealna okazja połączona z niesamowitymi atrakcjami, które dla Was przygotowujemy. Póki co nie jesteśmy w stanie zdradzić szczegółów, ale możecie uwierzyć nam na słowo, że tego dnia będziecie świadkami spotkania, które przejdzie do historii tego regionu. A jeżeli mowa już o historii, to na pewno poznacie dotychczasowe dzieje wrocławskiego fandomu, weźmiecie udział w licznych konkursach z nagrodami, usiądziecie na Poldku i… Ups. Więcej już nic nie powiem! Po prostu musicie tu przyjechać i sami przekonać się na własnej skórze czym jest dolnośląska gościnność! Imprezę zaczynamy 24 maja br. o godzinie 10:00 w Domu Kultury „Bakara” przy ulicy Różanej 4-6. Szczegółowe informacje dotyczące cen, dojazdu, rejestracji i całego meeta pojawią się niedługo na naszej stronie! STRONA INTERNETOWA / REJESTRACJA || EVENT NA FACEBOOKU REGULAMIN || ZGODA PRAWNEGO OPIEKUNA (OSOBY NIEPEŁNOLETNIE) PLAN PONYMEETA: Na VI Wrocławskim będą dwie sale: główna (Nightmare Moon) oraz dodatkowa (Carrot Top). Wstępnie tak to wygląda. Chcemy już poniekąd wiedzieć ile będzie osób, na dniach powinna pojawić się strona internetowa, a na niej nieco więcej informacji. Póki co zalecam chomikować pieniądze na przyjazd.
    1 point
  9. Hellu. Jestem 23 letnim (już za parędziesiąt minut xD) mieszkańcem okolic Wrocławia. Gdyż mam ekstremalnie rozpoznawalne imię – nie podam go Interesuję się ASG, historią, szeroko pojętą muzyką, literaturą i filozofią. Jestem studentem i nauczycielem języka angielskiego. Staram się być osobą dość tolerancyjną i uprzejmą, jednak moja swojej historii obracałem się w środowiskach ONR-u i innych takich. Jednak niski poziom intelektualny mnie odstraszył (także mój biseksualizm stanowił pewną przeszkodę xD ). Mam swoje zasady i opinie – nie wstydzę się ich bronić. Je wszystkie łączy jednak umiar, zrozumienie drugiego człowieka i stanowczy sprzeciw religii. Postrzegam się bardziej jako Furry niż Brony. Jednak i kuca czasami obejrzę. ^.^ Nie jestem za to fanem mangi ani anime. Osobiście wolę amerykańską psychodeliczną kreskę pokroju Johnny the Homicidal Maniac. Jestem znawcą i koneserem fantastyki od wielu już lat. Jeżeli istnieje jakiś system RPG w którego nie miałem przyjemności zagrać, to nie istnieje. xD Interesuję się również branżą muzyczną i miałem swoje przygody w różnych zespołach, jako wokalista, gitarzysta etc. etc. Edukację muzyczną miałem z zakresu śpiewu i gry na fortepianie. Pogrywam czasami na harmonijce nawet Jeżeli chodzi o moje gusta muzyczne to rozciągają się od hardcore techno, przez NY Rap, aż do Rock-a i Black Metal-u. W każdym rodzaju muzyki są perełki, lecz większość to suche trociny. Jeżeli komukolwiek będą potrzebne korepetycje z biologii i chemii na poziomie licealnym czy też korki z anglika - śmiało pisać wiadomości. Pomogę na tyle na ile pozwoli mi mój wolny czas. No to by było chyba na tyle, pojęcia nie mam co by tu jeszcze dodać. Pojęcia nie mam czego tu szukam i trochę się boję co mogę tu znaleźć. Zobaczymy
    1 point
  10. Chciałabym opisać uczucia wywołane przez to dzieło sztuki, ale nie jestem w stanie tego uczynić. Napiszę jedynie, iż "NaNaNaNaNa... WHITEMURK!!!" delikatnie pociąga za struny w mej duszy, tworząc symfonię wprawiającą moją skromną osobę w radosną ekstazę. Zaprawdę powiadam wam, wasze oczy powinny spijać słowa owego fanfika z ekranów waszych monitorów, albowiem jest to genialna powieść.
    1 point
  11. Teraz zauważyłam ze skrzydełko jest trochę za nisko ;3
    1 point
  12. OC nawet ładne, ale Swahu jak to zwykle musi przyczepić się do ogółu. Trochę za duża głowa w stosunku do ciała, róg jest krzywy, a skrzydło nieco dziwne. Grzywa i ogon wyglądają, jakby były zrobione z plastiku czy jakiejś plasteliny. Mimo to, idzie ci dużo lepiej niż wcześniej.
    1 point
  13. Witajcie. Zacznę od sprawy typowo organizacyjnej - mamy nowego regenta Rainbow Dash, po przetrawieniu paru całkiem pomysłowych osób, regentem... a dokładniej regentką RD zostaje Aglet aka Agleć. Już chyba tradycją tego forum jest, że zawsze w tym dziale jednym z opiekunów jest płeć piękna, jakimś cudem to wciąż się sprawdza. Życzymy jej powodzenia i wytrwałej pracy ku chwale forum. Druga sprawa dotyczy naszego forumowego loga. Otóż obecnie jest to po prostu napis MLPPolska z charakterystyczną kreską. Tyle stylu... tak więc postanowiliśmy stworzyć nowe logo, wplątując w niego forumowego OC. Tylko jakiego? To jest pytanie... jak się domyślacie, razem z grafikiem i jednym z czerwonych zorganizuję konkurs na OCka najlepiej reprezentującego nasze forum. Myśleliśmy o typowo biało-czerwonych barwach, ale chcielibyśmy się wystrzec skopiowania pomysłu z partnerskiej grupy BroniesPolska. Tak więc przy wyborze tej kolorystyki warto na niego spojrzeć (albo nie patrzyć w ogóle...) i nie skopiować. Połączylibyśmy stworzoną postać z nazwą MLPPolska (... i dodamy Księżniczki w tle! ) i mieli w końcu logo na lata. Zwłaszcza, że byłaby to praca użytkownika (/-ów) naszego forum. Coś swojego. Niedługo powinienem dać więcej informacji, liczymy na duży odzew. Tyle narazie.
    1 point
  14. Jejusiu! Jaki ty masz ogromny talent! *Wyrywa sobie talent i odchodzi z dumą* Muszę więcej ćwiczyć w porównaniu do ciebie, a ty bądź moim mistrzem! To brązowe to patyczek od wąsów tak? Wszystko takie sweetaśne, że zaraz się porzygam tęczą (ze szczęścia)
    1 point
  15. Mało utworów dla Shimmer? To źle, to źle, to bardzo, bardzo źle...!! Trzeba temu jakoś zaradzić! to co prawda już wrzucałem na forumę, ale sądzę, że i tu pasuje~ bardzo!! Fajny? Ale uwaga! Znalazłem jeszcze bardziej pasujący? Cóż to? Oto i on!! Drugi kawałek jest REWELACYJNY!!! Świetnie pasuje do Sunset Shimmer!
    1 point
  16. Kawałek jest całkiem ok. Wokal mi się podobał, muzyka przyzwoita, jednak utwór nie ma dla mnie tego "czegoś" i chyba niezbyt zapadnie mi w pamięć, ale raczej sprawdzę pozostałą twórczość zespołu. Tymczasem daję 6/10. Ode mnie znów Sepultura. Utwór dość znany, pochodzi z płyty Chaos A.D. Wydany w 1993 roku.
    1 point
  17. Request od paru anonimowych ludziów ....muszę Ciebie zmartwić kolego ,ale ludzie nie biorą na poważnie tego tematu.
    1 point
  18. yyyyy.... Każdy może mieć jakieś fetysze i ma do tego prawo, lecz tworzenie tego typu tematów jest moim zdaniem niepotrzebne. A co do samych kinolów, to nie widzę zbytnio w tym nic szczególnego. Alicorny mają podwójne nozdrza, gdyż ich pyski są po prostu inne, niż u zwykłych kuców. Czy jest to jakiś symbol? Wątpię. Robota animatorów i tyle. Zresztą, sam temat zaczyna staczać się w dziwną stronę. Ja rozumiem, że duża cześć bronies z chęcią przeleciałaby jakiegoś kucyka (w temacie o snach dużo tego było), no ale o czymś taki się nie mówi... Nie zakażę wam tego, lecz moim zdaniem, nie przystoi pisać o olbrzymiej chęci obcałowania nosa Celestii czy tam kogoś innego. Rozumiem, dane w profilu, ale osobny temat? Ten fandom mnie przeraża. Zresztą, samych fetyszy się już boję. Moja chora wyobraźnia źle oddziałuje w takich tematach.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...