Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/27/15 we wszystkich miejscach

  1. Ale po zmroku zamienia się....
    2 points
  2. and https://www.facebook.com/xMandzio/photos/a.248965778537441.40197.246897132077639/629605483806800/?type=1&theater
    2 points
  3. Księżniczki postanawiają dać Nightmare moon szansę na nowe życie. Królowa Nocy musi się zmierzyć z wszystkimi potrzebami, jakie niesie ze sobą posiadanie własnego ciała - głodem, pragnieniem... i pożądaniem. Początkowo opowieść miała być czymś, co byłoby raczej serią o przygodach Pani Nocy w łóżkach coraz to nowych kucyków z wykorzystaniem coraz to innych akcesoriów... nie spoilerując, te plany nie uległy zmianie, po prostu nastąpią nieco później, choć raczej na pewno nie będą miały pierwotnie planowanej formy czystego clopania bez sensu i składu. Opowieść sama w sobie stylizowana będzie na lekką komedię, nastawioną bardziej na podejście konserwatywnej, porywczej, wiecznie wściekłej i średnio zrównoważonej głównej bohaterki do sfery życia seksualnego obywateli, tego jak bardzo się zmieniło, jak wygląda i tak dalej i tak dalej... Okazuje się bowiem, że zdegradowana Królowa musi dopiero poznać pewne aspekty życia swojego kraju, a to skąd się biorą małe kucyki wcale nie jest tak czarno-białe, jak jej się dotąd wydawało. Kreatywność Equestrian okaże się bowiem dużo większa, niż bogini mogłaby przypuszczać i niejednokrotnie zrodzi coś trudnego przez nią do zaakceptowania. A wszystko zaczęło się od pewnego incydentu w zamkowej toalecie... Prolog Pierwszy kontakt Sekrety Equestrii Przyczajona Nightmare, ukryta Moon Samotna Klacz Opinie mile widziane.
    1 point
  4. Bąbolada! Jest dużo lepsza od białego wyrobu czekoladopodobnego.
    1 point
  5. Powiedziałbym, że 5% znajduje się w granicach niepewności pomiarowych, więc mimo że nie jestem miłośnikiem sportu, uważam że to nie jest aż takie krzywdzące. Pozostaje pytanie, o jakie osiągnięcia chodzi. Osiągnięcia na skalę kraju naprawdę powinny być wyróżnione. Nawet w czymś tak bezużytecznym i szkodliwym dla zdrowia jak zawodowy sport. I jeszcze jedno. Naprawdę duże osiągnięcia sportowe, mogą świadczyć o charakterze danej osoby - że jest pracowita, cierpliwa i zdeterminowana do osiągania sukcesów. A właśnie tacy ludzie powinni uczęszczać do lepszych szkół. Btw. - >biologia>nauka w gimnazjach masz konkursy przedmiotowe. Różnica między olimpiadą a konkursem przedmiotowym jest duża. Marshewa: Elita (niesportowa) nie ma takich problemów, bo to są laureaci olimpiad/konkursów przedmiotowych, więc mają maksa punktów przy naborze.
    1 point
  6. Elita - idący na elitarne kierunki, wymagające bardzo wysokiej punktacji. Przykładowo swego czasu na AGH na Automatyce i Robotyce wymagano chyba z 920 punktów na 1000 możliwych. Podobnymi kierunkami są (trochę zgaduję, ale chyba się nie mylę) medycyna na Uniwersytecie Jagiellońskim czy budownictwo na Politechnice Krakowskiej. Edit: @Uczu: jeśli mówimy o 5%, to znajomość tematu macie taką samą. Ty po prostu rozwiązałaś jedno zadanie więcej, ewentualnie w dwóch innych popełniłaś mniej błędów. Osoba z którą rywalizujesz wykazała się dużo większą pracą, oraz dużymi/wybitnymi osiągnięciami spoza danej tematyki, zachowując mimo wszystko twój poziom wiedzy wymagany na dany kierunek.
    1 point
  7. Otóż to. Czy np. weterynarzowi bardziej potrzebna jest znajomość chorób i budowy zwierząt czy może umiejętności sportowe i wygrane w konkursach polonistycznych? Przyjmowanie do szkół (które mają jakiś kierunek oczywiście) to to samo.
    1 point
  8. Oczywiście. To jest kilka procent. Niewielka różnica. Dopiero dalsze nauczanie pokaże, co z takiej osoby uda się wyciągnąć. Póki co jednak pokazała ona, że jest w stanie na danym poziomie połączyć naukę z osiągnięciami w innej dziedzinie. I to osiągnięciami, które się czymś wyróżniają na tle innych podobnych. Ty ze swojej strony masz jedynie... Co? Jedno zadanie lepiej rozwiązane? Życie to nie bajka. Zamykających rankingi szaraczków mogą mieć ile chcą.
    1 point
  9. Elita, czyli kierunek o tak wygórowanym poziomie punktów rankingowych, że ciężko się na niego dostać. Jeśli mówimy o jakimś normalnym kierunku, to 5% nie robi żadnej różnicy. I tak się dostaniesz. I nie ma co porównywać robienia kanapek do osiągnięć sportowych, czy do wolontariatu. Ja tam świetnie rozumiem, że preferują kogoś z osiągnięciami, niż następnego szaraczka co ma jedynie te 5% więcej. Koniec końców, taka osoba zrobiła dużo więcej niż ty, a wynik na egzaminie macie podobny.
    1 point
  10. Ależ spokojnie, nie wiem po co się tak właściwie spinasz Nie ma powiązania sport czy roboty charytatywne do tego na co idziesz. To tak jakby ktoś miał tyle punktów co ja, ale ja bym zrobiła kanapkę dyrektorce i śmiałbyś się, że ten co się nie dostał nie powinien się dziwić, bo ja zrobiłam kanapkę dyrce. Poza tym jeszcze to bym zrozumiała. Nie wiedzą kogo wziąć, bo ma tyle samo punktów, to weźmiemy tego kto coś więcej zrobił. Tyle, że ktoś mógł nadrobić 5% sportem i akcjami, a mogło mu ubyć tych 5% na egzaminie danego przedmiotu. "Chciało się iść do elity" Co to "elita"?
    1 point
  11. To zapierdzielać z nauką i sportem. Dodatkowe punkty za wybitne osiągnięcia są ok. Czy to w sporcie, czy w nauce. Zaznaczę raz jeszcze: wybitne. Jeśli planujesz iść na tak wyśrubowany kierunek, że może ci zabraknąć tych x%, które ktoś dostanie za swoje osiągnięcia, to... Cóż... Chciało się iść do elity, trzeba pracować jak elita. Kolega z klasy został w gimnazjum laureatem dwóch olimpiad. Poszedł do klasy "algorytmicznej" w V LO krakowskim, gdzie bodajże na 36 osób tylko jedna nie była finalistą albo laureatem z fizyki/majcy. No i jeszcze w kwestii tego sportu: masz kilka % więcej, ale koleś cię wyprzedził w rankingach bo ma mistrzostwo województwa w biegach. W skrócie: uczy się praktycznie jak ty, bo macie różnicę dosłownie kilku procent, ale przy okazji jest mistrzem w jakiejś dziedzinie sportu i umie znaleźć czas by połączyć naukę z treningami. No cholera...
    1 point
  12. Jestem trochę zaskoczony twoją oceną. Nie zauważyłem, bym pisałem lepsze posty od ciebie, wręcz uważałem przeciwnie. Propo sędziów, na cały czas trwania pojedynku zapomniałem o ich istnieniu, skupiając się tylko i wyłącznie na dokopanie twojemu bohaterowi. Trzeba przyznać, że było to jedno chyba z najbardziej obszernych starć, aż zasłużyło sobie na ,,Wielkiego Maga Equestrii", a ponieważ dostaliśmy go obaj, nie widzę powodów do smutku z twojej strony Natomiast, jeżeli miałbym ci dać drobne rady na przyszłość, lecz prawdę powiedziawszy, wiele z tych zagadnień zrealizowałeś, choć nie wiem czy świadomie. Osobiście lubię przeczytać cały artykuł, nawet gdybym miał się dowiedzieć z niego tylko jednego szczegółu. Więc: - Pisz od serca. Wszelkie próby zamienienia tego w warsztat są nietrafionym pomysłem. Po przeczytaniu poradnika pisarskiego Stephena Kinga uwierzyłem, że pisarz jest rzemieślnikiem. Niestety przeoczyłem jeden ważny szczegół. King pisał, że największą radością w jego pracy jest wczuwanie się w swoje postaci. Pisarz więc nie jest rzemieślnikiem, a tą jedną postacią, którą w danym momencie opisuje. Ty walczyłeś ze mną, nie z wymyślonym Księciem. - Rozwijaj swoje uniwersa. Myślę, że dużym moim atutem były liczne anegdoty, retrospekcje, historia i kultura Zakonu oraz jej filozofia. Wszystko to powstało jednak nie na potrzeby naszego starcia, a wiele lat wcześniej. Bawiłem się zabawkami w ten sposób i postanowiłem wskrzesić swe dawne uniwersum. Może dlatego pisałem o tym z łezką w oku. Heh, o wiele łatwiej coś opisać, jeżeli doświadczyłeś tego dawno temu, niż gdybyś konstruował coś w czasie rzeczywistym. - Najgorszy jest taki bohater, obok którego możesz przejść obojętnie. Musi być on na swój sposób wyjątkowy, godny uwagi, mieć wady i zalety, własne, unikalne poglądy. Preferuję postacie okrutne, lecz sprawiedliwe. Wrogów ponabijać na pale, za przyjaciół oddać własne życie. Twój bohater musi mieć cechy, które posiada twój czytelnik, ale także coś więcej, coś, z czym ktoś obcy się nie zgodzi, coś co kuje w oko, ale nadaje unikalność, coś, dzięki czemu będzie pamiętać. Ciastko posiadał potężny komputer, ale czy zawsze byli przyjaciółmi, jeżeli tak, jak to sobie okazywali? Może przeżywali trudne momenty, może chcieli się pozabijać jak Luna i Celestia. Były śmiertelnymi wrogami, ale pomimo tego nie przestały się kochać. - Po prostu pisz. Od chwili, kiedy zaczęliśmy, przybyło mi pod nickiem kilka nagród za konkursy literackie. Czytam blogi pisarskie, literaturę tematyczną, szukam porad gdzie tylko mogę. Czy to będzie komisja z Dolarem na czele, czy znajomy, który wyniesie cię pod niebiosa za dobrą pracę i wygnoi w błocie za słaby kicz, czy może polonistka z wiedzą fachową - nie ważne. Ja do swoich starych tekstów nie wracam - nie chcę widzieć, jakim zerem kiedyś byłem. Zmieniło się tylko to, że przybyło kilka kolejnych opowiadań. Wszystko możesz pojąć samemu, a wszelkie poradniki to wsparcie dla leniwych i pragnących sukcesu na zawołanie. Są pomocne, lecz praktyka ważniejsza i powinna zająć więcej czasu. - Twórz co chwila rzeczy godne zapamiętana. Jeżeli sięgnę pamięcią wstecz, nie widzę każdego puszczonego bąka, ruchu mieczem, zwodu. To, co utkwiło mi w pamięci, jest niewielką grupą pomysłów w pełnym tego słowa znaczeniu. Niech każde zaklęcie będzie tym jedynym, niech błyska kolorami i iskrami, niech odmieni sytuację na polu bitwy, niech nie stanie się nudną kulą energii, ale niech da ci przewagę strategiczną. Klonuj się, zamień w czarną dziurę, otocz wroga sobą, czy jako roślina, czy mroczna bańka. Świecący sprinter tworzy jakieś runy na ścianach, a twój wróg nie wie po co. Nie pisz tego, co już było, pisz to, co sam chciałbyś zobaczyć. - Recenzentem jestem kiepskim, nauczycielem chyba lepszym. Ach, jakoś nie zwracałem uwagi na twoje błędy, przez co ciężko mi je wymienić. Po prostu tam byłem. Po prostu kontynuowałem walkę, nie po to aby wygrać, tylko po to, aby mogła trwać dalej. Osobiście zauważyłem, że w sztuce im bardziej ci zależy, tym gorsze efekty otrzymujesz. Opowiadania, którym wróżyłem wręcz przepustkę do kariery zawodowej, okazały się klapom; te, które uznałem za nudziarstwa skazane na klęskę, przyjęły się z pocałowaniem ręki. Nie napiszesz nic dobrego, myśląc o sędziach, konsekwencjach, o oceniających to ludziach. Dobra historia pochodzi z ciebie i jest twoją własną wizją. Czy ludziom to się spodoba? Równie dobrze można się zastanawiać, czy po wyjściu na ulicę moja twarz spodoba się innym przechodniom. Jeżeli z tego powodu poddałeś pojedynek, był to twój największy błąd. Do historii nie przeszli ci, co się poddali, a ci, którzy pomimo niesprzyjających warunków walczyli dalej. Mało kto wie, kto dowodził pod Maratonem, króla Leonidasa spod Termopil znają wszyscy. Było mi niezmiernie miło pojedynkować się na tej arenie. Aż szkoda, że wszystko się zakończyło. Prawie półtorej roku biło się dwóch arcymagów. Książę ukłonił się i wskoczył do portalu, aby przypomnieć monstrom, przed kim powinny czuć respekt. Wojna przeciw chaosowi jeszcze się nie skończyła. Zakon będzie walczyć dalej, dopóki we wszechświecie znów nie zapanuje pokój.
    1 point
  13. Na wstępie odrazy mówię, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż ten temat może nie pasować do tego działu i powinien znajdować się w dziale z Luna, ale nie chciałem im tam wrzucać czegoś, czego chcieć nie chcą. Chciałbym tutaj poruszyć kwestie, która od dłuższego mocno mnie intryguje, a mianowicie postać Luny oraz to, jak jest odbierana przez bronis. Luna, jest postacią drugoplanową, która została pokazana jak dotąd zaledwie (nie licząc Nightmare Moon) 8 odcinkach na 65, z czego w w 4 praktycznie nie odgrywała żadnej roli ("A Canterlot Wedding" - Part 1 i Part 2, "The Crystal Empire - Part 2", "Magic Mystery Cure"), w 2 odegrała albo małą ważną role ("The Crystal Empire" - Part 1) bądź była ważna, ale pojawiła się na chwile ("Friendship is Magic" - Part 2), natomiast samej postaci były poświęcone tylko 2 odcinki, czyli "Luna Eclipsed oraz Sleepless in Ponyville, z czego w tym drugim nie była jakoś byłą zbytnio główną bohaterką i pojawiła się na niezbyt długi czas, ale już dobra, uznam, że jest to odcinek o niej. Charakter Luny jest znany, lecz nieznaczenie. Wiemy na pewno, że jest wybuchowa i łatwo się obraża. Chciała by być znana i lubiana oraz ma problemy z "nawiązanie kontaktów". I chyba tyle. Być może coś przeoczyłem, lecz wydaje mi się, że to wszystko. Z wyglądu jest git. Gwiaździsta grzywa falująca na wietrze, którego i tak czasem nie ma. Przyczepić się nie można. Czymś się w serialu wyróżnia? Ma super moc, która pozwala perfidnie wchodzić do czyiś snów, które są najczęściej prywatne. Dla mnie, pomysł fajny, choć dziwi mnie taka moc u Luny, gdyż MLP, można by tak powiedzieć, nawiązuje w wielu aspektach do mitologii, a tak przecież bogini nocy to Nyx (w Rzymie Nox), bogini księżyca to Selene (Luna, skąd mamy nazwę w MLP), natomiast bożkiem snów był Morfeusz. W serialu postanowili wrzucić to do jednego wora, czyniąc Lunę. Osobiście wolałbym, aby dar wchodzenia do snu miał ktoś inny, najlepiej ktoś zły, ale to tylko moje widzimisię. I chyba o samej postaci tyle. Dlaczego to piszę? Gdyż pomimo dość wąskiego zakresu cech, które można przypisać tej postaci oraz w porównaniu do np. mane6, można opisać ją całą w dość krótki sposób, to jest ona, a przynajmniej wynika to z moich obserwacji, najbardziej lubianą postacią w serialu. Zdominowała ona takie postacie, jak Rainbow Dash, Fluttershy, Discorda czy chociażby Derpy. I tu pojawia się pytanie z mojej strony. Dlaczego? Dlaczego akurat ona? Dlaczego Luna, a nie na przykład Chrysalis? I właśnie po to zakładam ten temat. Niektórzy powiedzą, bo mają podobny charakter. No dobra, do jest dobra odpowiedź, ale mam parę zastrzeżeń. Jeśli jesteś wybuchowy, tak samo ja nasza Pani Nocy, to dlaczego nie uważasz Twilight za ulubioną postać, skoro ona także często wpada w złość? Jeśli chcesz być znany i mieć tzw. "rispekt" to dlaczego Rainbow Dash nie jest twoją ulubienicą? Jeśli trudno ci nawiązać kontakt z kimś, to dlaczego w rubryce z ulubioną postacią na twoim profilu widnieje Luna, a nie Fluttershy. Ktoś powie, że akurat tylko w tym jest podobny to Twili, RD i FS a reszta ich cech się go w ogóle nie dotyczy, to uznaje to. Jeśli ktoś powie, że akurat lubi najbardziej te 3 cechy z tych trzech postaci, więc wybrał Lunę, to też uznam. Jeśli ktoś mówi, że Luna jest najfajniejsza, gdyż fajnie wygląda, niech nie gada głupot i nie mam tutaj na myśli, że ta postać jest brzydka. Ale no kurde, czy gry też tylko po grafice oceniasz? Jeśli tak, to masz zły gust i nie wiesz, co dobre. Jeśli mówisz, że uwielbiasz Lunę za to, ze wchodzi do snów (chociaż się z czym takim nie spotkałem) to raczej problemu nie ma, chociaż nie używa tego do jakiś epickich celów, ale nie będę się do tego czepiał. Jeśli uważasz, że luna jest najlepsza, gdyż np. lubisz noc i sny oraz mówisz, że dzięki temu jesteś to niej podobny, to mi ręce aż opadają. To, że lubię dzień oznacza, że Celestia to mój ulubiony kucyk? Nie! To, że lubię cukierki oznacza, że lubię Bon Bon? Nie! To, że lubię muffinki oznacza, że lubię Derpy? Nie! Noc to jest zresztą zbyt ogólna rzecz, aby móc kogoś lubić za to. Idąc waszym krokiem myślenia, powinienem lubić Tuska, jeśli interesuje się polityką, gdyż tak samo, jak on sprawuje władze w Polsce, tak Luna włada nocą w Equestri. Ale załóżmy, że akurat masz podobny charakter, cenisz sobie jej wygląd, chciałbyś wchodzić w czyjeś sny oraz lubisz noc. Wtedy uważanie Luny za najlepszą postać jest jak najbardziej w porządku (taką osobą jest na przykład Arjen, gdyż on od dawien dawnych lubił Lunę tak samo, jak i teraz), lecz byśmy musieli wykluczyć wtedy z połowę, jak nie więcej aktualnych "fanów" Luny. A teraz przejdę do tego, co mnie denerwuje w lubieniu Luny. Jak już mówiłem, Luna jest najbardziej lubianą postacią w serialu. Zabrzmi to bardzo hipstersko, ale wkurza mnie to. I gdyby to było, że po prostu wielu ludzi uważało by ją za najlepszą postać, to dało by się przeżyć, ale jak mamy Lunarny spam, czyli prawie każdy ja uwielbia. Naprawdę olbrzymia część bronis uwielbia to postać, z czego jakieś 85% tych ludzi doszło jakieś 4 miesiące temu, no, może trochę więcej. Raz, wszedłem sobie na 5 losowych, aktualnie aktywnych użytkowników. Z tego, co pamiętam, 4 z nich w "najlepszej postaci" miała Lunę, natomiast piąta osoba miała puste pole, lecz Luna widniała na jego avatarze. Gdy późnij wchodziłem na innych użytkowników, to około 40% tych, co mieli w ogóle coś napisane, to własnie była to Luna, więc niech mi nikt nie mówi, że Luna wcale nie jest tak lubiana. Następna rzecz to to, że fani owej postaci spamują Luną gdzie popadnie. Pełno artów, piosenek, muzyk, ficków, avatarów, koszulek, pluszaków, gadżetów itd. Nie chodzi mi tutaj o to, że ktoś ma koszulkę z Luną czy coś takiego. Chodzi mi o to, że taka osoba ogląda tylko arty z Luną, a inne już nie są tak fajne "Bo nie ma Luny". No kurde, bez jaj. To, że ja nie lubię Rainbow Dash nie oznaczam, że żadnej tapety, arta czy cuś z niej nie chce. Albo coś takiego "Ten fanfick jest fajny min. bo jest o Lunie/Jest w nim Luna". Takie teksty kręcą wory na jajecznice. Tak samo, jak w dziale o odcinkach duża ilość osób w minusach pod odcinkiem pisze "Brak Luny". O...Maj...Gad. Sam osobiście uważam Flima i Flama za najlepszą postać i trochę mnie to drażni, że w fandomie nic nie znaczą, ale nie wypisuje, że odcinek nie był idealny bo nie było w nim Flima i Flama GAD DEMET!!! Dopowiem jeszcze w tej sprawie to, że gdyby Luna była raczej mało zauważaną postacią, to mówienie wtedy, że obrazek/fick jest fajny, bo jest z Luną jest na miejscu, gdyż z takich wypowiedzi wynika, że nawet na ogół nielubiane postacie są przez fanów materiałem na ficka czy też arta, jednak z Luną tak nie jest, więc nie ma o czym mówić. Wielu tzw. "lunarnych" lubi wywyższać swoją ulubioną postać na każdym kroku. Wspominałem wcześniej słuszność Arjena , lecz teraz się go "wyprę" jeśli można tutaj użyć takiego słowa. Otóż chodzi mi o to, że opisują Lune jak jakąś boginie. Najjaśniejsza galaktyka, diament nocy itd. Cały ten opis zajmuje aż trzy i pół linijki ciągłego tekstu, co jest według mnie mocną przesadą. Równie dobrze mógłbym napisać "Luna jest najzaje*istrza. Resztą to dno". Jeśli ktoś mocno wychwala daną postać, to wynika z tego, że albo jest o wiele lepsza od innych, albo po prostu lepsza do upy i taka jest prawda. Jeśli coś mocno wychwalasz, to musi być to o niego lepsze od innych. Zresztą, dlaczego tylko fani Luny piszą takie tekstu? Z żadną inną postacią nie widziałem aby ktoś pisał coś podobnego. Dawno temu na My Little Brony widziałem taki oto zdjęcie: http://cheezburger.com/7769529088. Spójrzcie tylko na ilość "łapek w górę". Zdecydowanie powyżej przeciętnej na tym serwisie (średnia ok. 300). W dodatku, obrazek nic nie przedstawia. Wręcz mocno przypomina on durne i puste ankiety na facebooku, typu "Lubisz czekoladę? Lajk!" albo "Bieber = koment, Nic = lajk". Takie ankiety nic nie znaczą i najczęściej "klikają" w nie pustaki. Obrazek sam w sobie gie znaczy. Gdyby np. ktoś wstawił na taką stronę (niekoniecznie My Little Brony) "Czy uważasz, że banany są dobre?" na pewno nie zdobyło by to takiej ilości łapek. Zresztą, mógłbym się założyć, że gdyby fan Luny wpierw dałby lajka pod obrazkiem, który wstawiłem, a później zobaczył by ten z bananami, to zignorował by go, nawet gdyby rzeczywiście by je lubił. Zresztą, olać banany, gdyby na MLB ktoś wstawił taki obrazek, lecz zamiast Luny, była by np. Twilight, to NA PEWNO było by mniej tych kliknięć i nie chodzi mi tutaj o to, czy ktoś ją lubi, czy nie. Bo może ktoś Twilight lubić, a nie dać lajka, bo co to da? Ja lubię czekoladę, a jakoś nie klikam tego na facebooku. Ale fan Luny nie przejdzie koło obrazku z Luną obojętnie. O nie nie nie. On da lajka, gdyż chodzi tu o Lunę. Zauważyłem, że fani Luny często są nawet jakimiś fanatykami, którzy mają na jej niemalże obsesje, która objawia się właśnie lajkowaniem Luny na lewo i prawo, pisanie wierszy jako ulubiona postać, ból kupra, gdy ktoś powie o niej złe słowo (o czym raza powiem) itd. A teraz czas na to, co tygryski lubią najbardziej, czyli uwieranie anusa. Oto jeden z miliona przykładów: http://cheezburger.com/7768541184, ale również: gdy w nowym odcinku nie będzie Luny, fani kwiczą. Gdy w nowym odcinku mogła by być Luna, ale jej nie ma, fani kwiczą. Gdy w fanfciku o Celestii nie ma Luny, fani kwiczą. Gdy na arcie widnieje Celestia, Cadence oraz nawet Princessa Twilight, a nie ma Luny, fani kwiczą. Raz widziałem, że była jakaś wystawa pluszaków MLP, i były wszystkie księżniczki licząc Twilight, ale Luny nie było i hejt poleciał. Ja pierdyle, opanujcie się z tą Luną, bo aż idzie nią srać. Pamiętam, że jak przeglądałem posty pod tematem do odcinka "Keep Calm and Flutter On" to w prawię każdym poście było "Brak Luny" jako minus. Tyle tego było, że aż sam czułem się jak Luna. Zresztą, gdy jednak w nowym odcinku pojawi się Lina, internet wybucha. Jedyne, co można wtedy wyczytać z tych postów to :"LUNALUNALUNALUNALUNALUNALUNALUNALUNA".Dlaczego na przykład fani Twilight, Rainbow Dash czy tam Fluttreshy nie mają takich dziwactw? Rzecz, która wprawia mnie w ostra konsternacje jest również to, co niektórzy fani Luny odpier*alają. Mam na myśli to, że np. "Chwała Lunie! Niech żyje nasza Księżniczką!!! Razem obalimy tyranie Celesti i zaprowadzimy nowy ład w Equestrii." Gdy widzę takie teksty (na szczęście, nie są one zbyt częste) to dosłownie wyjeżdżam girami do przodu. Czy ci ludzie wpierniczyli cały kosz grzybów halucynogennych, przy okazji wciągając kreta w hurtowych ilościach? W ogóle ta cała wojna, czy co to tam jest, pomiędzy "Solar imperjum" a "niu Lunar repablik" jest jakiś pomylony, ale to inna bajka. Wracając do tematu, jak trzeba mieć zmieloną czachę, by pisać takie bzdety? Opanujcie się! To jest serial i dwie kochające się siostry, a wy tutaj wyjeżdżacie z takimi rzeczami, które się chyba tylko na Discavery ID zdarza. Dobra, starczy tego. Pisze już tego posta 2 godziny i mam dosyć, ale to jeszcze nie koniec. Teraz czas napisać, co według mnie, spowodowało, że liczba lunarnych jest tak przeogromna. Jedna rzecz: moda. Jestem wręcz przekonany, że to właśnie przez ten czynnik ilość fanów Nocnej Księżniczki jest taka duża. Po prosty naglę Luna została okrzyknięta jakąś super mega postacią. Naglę wszyscy zaczęli widzieć w niej coś spektakularnego i wszyscy się na nią rzucili, jak wściekły tłum na ofiarę. Co za tym idzie, wszyscy Ci, którzy nie umieją wybrać swojej ulubionej postaci z powodu braku zdecydowania/każda postać z mane 6 jest dla nich kiepska bądź taka sama/inne/ postanowili, że wybiorą Lune, pomimo, iż czasami myślą inaczej. Nie powinno się praktykować takich rzeczy, gdyż jest to coś w stylu bycia hipsterem, a przecież każdy wie, że osoba, która hejci wszystko, co popularne, nawet jeśli myśli inaczej, to raczej worek na śmieci, a nie człowiek. Jednak niestety wcale nie jestem pewien, czy to właśnie te czynniki Luna jest tak popularna. To są tylko mogę przypuszczenia. Przecież mamy wspaniałe mane 6, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, a przynajmniej powinien. A jak nie, to mamy przecież bardzo rozbudowany świat postaci i jeśli ktoś nie odnalazł się w mane 6, to powinien chociaż tam. Oczywiście, Luna też wlicza się do tych postaci, ale nie powinno być czegoś takiego, że tylko garstka jest we wszystkich drugoplanowych czy tam epizodycznych postaciach, dość duża ilość siedzi w mane 6, a cała, olbrzymia reszta jest w Lunie. Coś tu jest nie halo. Dobra, czas to wszystko zebrać do kupy i podsumować, bo mam już pierwszą w nocy i chcę iść spać, ale się tu dla was wylewam jak woda z kranu. Reasumując, Luna to prawdziwa enigma (nie, nie ta z Doty, ale jeśli ktoś o niej pomyślał, to ma u mnie plusa ). Moje przypuszczenia wskazują, że uległo to w wyniku mody oraz niezdecydowania niektórych bronys. Fani Luny cechują się odmiennym zachowaniem od np. fanów Applejack czy Rarity (brzmi to jak jakiś program przyrodniczy na jedynce ). Mają częste skurcze odbytu, wydziwiają oraz mają jaką manie na punkcie swojej liderki. A co wy o tym myślicie? A jakie wy macie zdanie na ten temat? Podzielcie się nim z nami wszystkimi. W kocu, po to powstało to forum, nieprawdaż? Na koniec dodam bardzo ważną rzecz. Niech nikt nie myśli, że moje wywody dotyczą każdą osobę która Lune lubi. O nie nie. Są ludzie, którzy albo Lunę lubili od zawsze, albo mają na prawdę sensowne argumenty, dlaczego ją lubią, bądź inne tego typu rzeczy. W tym poście wyrażam się ogólnikowo, lecz te osoby, które wiedzą, dlaczego wybrały akurat tą postać jako swoją ulubiona oraz nie dotyczy ich to, co napisałem, wiedzą, że do nich raczej nie mogę się doczepić. PS. Podczas pisania tego postu słuchałem "HoofSounds" czyli takie radio do Google Chrome, dzięki czemu mam kucykowe radio. Jest na nim stacja o nawie "Luna Radio" która... miała najwięcej słuchaczy, bo aż 32, a reszta miała gdzieś po 12 :O Czyżby to, co napisałem odnośnie "fanatyzmu Luny" przejawia się nawet w taki sposób XD
    1 point
  14. 1 point
  15. Znam sporo magistrów, którzy na studiach byli świetni. Wielu z nich skończyło parę kierunków. I co? Nie ma miejsc w szkołach i na uczelniach. Jest za to niż demograficzny, likwidacja szkół i cięcie wakatów. Jeśli nie jesteś po kierunku, po którym przyjmą Cię wszędzie z otwartymi ramionami (medycyna i niektóre techniczne), to bez doświadczenia/znajomości/jednego i drugiego o robocie możesz sobie co najwyżej pomarzyć.Takie mamy realia. Jedna moja znajoma co prawda wydała parę książek, ale studia - filologia polska i filologia angielska raczej na to wpływu nie miały. Ale z tego pieniążków nie ma, jeśli nie jesteś Sapkowskim. Bo z książek w Polsce żyje może z 10 osób? Problemem nie jest nawet wydać książkę. Problemem jest wydać ją, mieć reklamę, ogarniętą redakcję i korektę, ładną okładkę i odpowiednią reklamę. Chyba że chcesz być sprzedawana za 2 zł na wakacyjnej wyprzedaży. Ale większość moich znajomych po filologiach - często z wieloletnim doświadczeniem zawodowym roboty nie ma, choć szukało. I serio, zobacz kto pisze książki. Do tego nie potrzebujesz studiów tego typu, do bycia dziennikarzem też nie.
    1 point
  16. *bezczelna propaganda mode on* Kucyki sprawiają, że świat jest wesoły i kolorowy! :yay: *bezczelna propaganda mode off*
    1 point
  17. Prawdą jest, że kluczem jest zrozumienie tematu tym bardziej jeśli zwyczajnie nie idzie się tego wykuć. Przyznam się bez bicia, że z powodu matmy uwaliłam w życiu dwukrotnie przy czym algebra rozwalała mi mózg swoją abstrakcyjnością podczas gdy geometria i trygonometria była banalna, głównie dlatego, że mogłam operować na obrazach lub wyimaginowanych obiektach dzięki czemu temat wydawał mi się bliższy, bardziej realny. Znam mózgowców, którzy potrafią robić z algebrą takie rzeczy, że dla mnie to czysty kosmos. Natomiast oni nijak nie umieją wyobrazić sobie dowolnej bryły, obracać jej w myślach, przypisać każdemu elementowi liczb i zachować ten mentalny obraz tak by był użyteczny przez cały czas rozwiązywania zadania. Po prostu ludzie mają różne zdolności i gdy masz szkołę w której wszyscy muszą zdawać te same przedmioty, ucząc się o nich tymi samymi sposobami, to normalne, że wiele osób z jednych rzeczy będzie miało złe oceny a z innych świetne. To jakbyś kazała małpie, słoniowi i rybie wejść na drzewo i na tej podstawie oceniała, kto z nich najlepiej radzi sobie w życiu. Nie wiem czy wasza wymagająca nauczycielka jest jedną z tych, co wymagają i uczą czy taką, co wymaga i spodziewa się, że blask jej chwały automatycznie rozjaśni wam umysły. Ale pamiętaj, że nie uczysz się dla zaspokojenia jej ambicji tylko dla siebie i dla siebie postaraj się to zrozumieć i zdać. Może jakieś korepetycje ci pomogą?
    1 point
  18. Bo tutaj jest zbyt wielu sztywniaków, którzy nawet w luźnych wątkach oczekują poważnych rozmów, zero udziwnień i - broń boże! - zero dwuznaczności.
    1 point
  19. Uwaga! Niniejszy post zawiera subiektywną opinię i śladowe ilości orzechów arachidowych! Zostaliście ostrzeżeni. Wpisy Uszatki bardzo mi się podobają, są ciekawe i dobrze napisane. Natomiast wpis Rex'a... Oto lista zaledwie kilku aspektów, które mi się nie podobają. Powtórzenia. Mnóstwo powtórzeń. Chyba nie tak trudno jest znaleźć synonim do słowa "być"? Zwłaszcza, że żyjemy w czasach słowników internetowych. To samo dotyczy się nadużywanego w tym fragmencie słowa "upiorny". Opisy, a raczej ich prawie całkowity brak. Dialogi. W pewnym momencie straciłam orientacje kto mówi i do kogo. Dodatkowo najpierw piszę dialogi w jeden sposób, a pod koniec wpisu go zmienia? (Dwa przykładowe zdania daję poniżej) I ostatnie, ale niemniej ważne. Dlaczego Rex zamiast wymyślić własną historię, kontynuuje tą pisaną wcześniej przez Uszatkę?
    1 point
  20. - HAHAHAHA - oh tak bardzo był szczery kiedy twierdził że zna jego umiejętności. Gorzej, twierdząc to zamiast skupić się na nim, skupił się na Zarze. I przyjdzie mu drogo za to zapłacić, już Zegarmistrza w tym głowa by odpowiedni rachunek wystawić. - Zar, kupujesz czas, ja działam. Jazda. Wbrew pozorom Zar nie musiał czekać na polecenia, sam się już przygotował do zabawy. Skoczył między wilki zamieniając swoje ciało na bardziej odpowiednie do sytuacji - najeżone kolcami które bez problemu nie tylko posiekały przywołane przez Rexa wilki, ale też pozwoliły mocniej się uziemić w podłożu areny. Tak przygotowany, poczekał aż ognisty pocisk rozbije się o jego osobę. Wtedy zaczęła się prawdziwa magia. Zar wchłonął ogień jakby to było powietrze. Pozwolił mu przez chwilę szaleć w swoim żołądku po czym odfiltrował z niego rozkaz i kształt, zostawiając czystą magiczną energię którą się pożywił. W międzyczasie Zegarmistrz nie tracił czasu na podziwianie tego, co i tak już wiedział. Tak proste zaklęcia nie miały szans nawet spowolnić Zara a co dopiero zrobić mu krzywdę. Co to to nie. Ale nie pora była na podziwianie tego co było oczywiste. Jego przeciwnik miał błahe wyobrażenie o tym co mógł a czego nie mógł zrobić Zegarmistrz, dlatego też trzeba go było uświadomić jak bardzo się mylił. - Eclipse erose, naga damasis, Elure dali Kana! Skupił swoją energię tak, by móc ją szybko przekierować w razie potrzeby. Tak przygotowany rozpoczął swoje działania. A były one bardzo proste, najpierw planował się zabezpieczyć, potem zaś wykorzystać luki w obronie jego przeciwnika. Miał dość energii, przygotował się bowiem na najgorsze, by jego działania wywołały pożądany skutek. - Raz, dwa! Dwa szybkie sierpowe spowodowały wyrośnięcie z ziemi podobnych pięści, wykonujących podobne uderzenia. Podobne, bo pięści które powstały z podłoża były wielkości samochodu osobowego. No i były o wiele szybsze. - Trzy, cztery! Kolejne dwa uderzenia które wywołały podobny efekt, tym razem jednak były to uderzenia proste, łatwiejsze do uniknięcia, lecz odrobinkę większe. O ile dwa pierwsze ataki były celne, bowiem miały za zadanie trafić we wroga, o tyle dwa kolejne miały by możliwość trafienia tylko wtedy, kiedy przeciwnik wykonał by unik na boki. Zatem przeleciały one tylko koło Rexa, zostawiając za sobą mały ciąg usypanej ziemi. - Ignis. Liczył na to, że Rex nie domyśli się, iż usypana ziemia była wypełniona prochem. Domyślił się też, że eksplozja która nastąpiła, pozwoli jednak się domyślić Rexowi co było w ziemi. Tak dekoncentrując przeciwnika kupił sobie dość czasu by Zar przetrawił magię pochłonięta z ataków przeciwnika. Zegarmistrz rozpędził się i skoczył wprost w objęcia konstrukta. - Zar, zjednoczenie. Kryształowa struktura załamała się niczym gwałtownie roztopiona lodowa statua. W jednej chwili stał kryształowy stwór, w drugiej na arenie unosiła się dość sporych rozmiarów wodna bańka wielkości człowieka. Kiedy Zegarmistrz w nią wskoczył, ta zamarzła wokół niego dopasowując się kształtem do jego ciała. W ten oto sposób Zar stał się obroną idealną - mógł pochłaniać magię i ją oczyszczać, zaś Zegarmistrz mógł korzystać z tych zasobów oczyszczonej magii. Ponad to, działał też jak dobrej jakości magiczna zbroja, chronił przed ogniem, obrażeniami ciętymi i kłutymi, nawet w pewnym stopniu mógł niwelować te tłuczone. - Dobra Zar, ty chronisz, ja atakuje. Zegarmistrz zrobił dwa kroki w tył powrotne wchodząc do kręgu który stworzył wcześniej, nasycając go ponownie energią. Nie obawiając się ataku, bowiem kurz zasłonił arenę dość skrzętnie, zaczął szykować kolejne linie zaklęć którymi wzmacniał krąg, zaklęcie po zaklęciu. - Ren ren, dabu nare, hora, hora, Kiva Kiva, Kero Kero, Relu Lure Lono Nai Hab Hab, Hefa, Dami Pore. Linijka po linijce na ziemi pojawiały się kolejne kręgi wybuchające energią którą przelewał niczym wodę. - Exist! Ostatnie zaklęcie wybuchło gigantycznym podmuchem wiatru które odsłoniło Zegarmistrza stojącego pośrodku dziesiątek coraz większych okręgów rozchodzących się po całej arenie. - Zdaje się że jesteś w zasięgu kolego. Curis des Orichalcum! Pod stopami jego przeciwnika ziemia wybuchła cała masą metalowych włóczni skierowanych wprost w niego. Włócznie wydawały się proste, lecz na końcu, zaraz przy ostrzu każdej z nich, znajdował się mały kamień który miał za zadanie, w chwili kontaktu, wybuchnąć.
    1 point
  21. Na 700 słów to mogę co najwyżej streszczenie napisać ;p Rany, ostatnio nic mi bardziej nie psuje humoru niż te konkursy literackie xd
    1 point
  22. Zapraszam was na taki zwykły Minecraftowy serwer dla Bronies na najnowszego MC z fajną atmosferą i przyjazną administracją ip: s108.csrv.pl:47703 tryb: surv mody: Nie Premium: Nie WL: Nie Tu jest grupa na FB tego serwera https://www.facebook.com/groups/515224811834030/
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...