Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 05/18/15 we wszystkich miejscach

  1. 6 points
  2. Jak wiadomo wiele opowiadań walczących w konkursach po ich zakończeniu ląduje w archiwum i nie otrzymuje własnych tematów. W efekcie takiego postępowania zdecydowana większość tak potraktowanych tekstów nie jest już nigdy odwiedzana przez czytelników, którym nie chce się grzebać po archiwum - karygodne, prawda? Żeby to zmienić została stworzona lista opowiadań ze stosownymi odnośnikami, które do dziś znajdują się we wspomianych tematach konkursowych. Na rzeczonej liście znajdują się odnośniki do fanfików ze wszystkich edycji Konkursu Literackiego (i mini-konkursu Poulsena) które nie posiadają własnych tematów z wyłączeniem tych, które zostały przez autorów usunięte, lub dostęp do nich został zablokowany. Wszystkie opowiadania na liście zostaną jak najszybciej zamieszczone na stale aktualizowanej liście fanfików, jednak jako że jest ich dużo, to może mi to trochę czasu zająć. Opowiadania konkursowe Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować Hoffmanowi, bez którego pomocy stworzenie tej listy zajęłoby mi o wiele więcej czasu - to on przegryzł się przez wszystkie archiwalne tematy i dostarczył mi danych potrzebnych do stworzenia finalnej wersji. Temat na razie będzie przypięty, zobaczymy jak to się rozwinie. Zostawiam temat otwarty, więc spokojnie komentujcie tu przeczytane opowiadania. Mam też prośbę do autorów tychże fanfików - jeżeli ktoś w przyszłości postanowi któreś z nich usunąć, to bardzo proszę o powiadomienie mnie o tym fakcie, najlepiej przez PW - dzięki temu będę mógł wnieść stosowne poprawki i uniknąć bałaganu w dziale. Serdecznie zachęcam Was do lektury, ponieważ wśród tych tekstów znajduje się niejedna prawdziwa perełka. Edit: Opowiadania konkursowe na liście będą miały odnośnik do tego tematu. Przy tych z "Pod Gradobiciem Fików" tam gdzie ich treść się łączy zostaną uznane ze serię - w razie braku tytułu autorskiego zaczerpnę go od nazwy pierwszego opowiadania. Edit2: Wrzucam tu również link do listy opowiadań z tagiem Epic lub głosami na rzeczony tag. - Lista opowiadań z głosami na Epic. Dodam też link do stale aktualizowanej listy fanfików - może jak będzie w wielu miejscach to zaczniecie z niej korzystać częściej - Lista opowiadań.
    5 points
  3. 5 points
  4. Trochę nie wiem o co chodzi, ale chyba się domyślam. Nie, nie przeszkadza. Oczy i rzęsy w serialu często mają błędy graficzne, a mniejsze oko w ujęciu półprofilowym jest jakby na środku pyska. To i tak o lata świetlne bardziej estetyczne od (prawdopodobnie) czteroocznej Peppy. Tutaj małe...coś. Nie pytajcie skąd: "Kemotx, no i po co zamieniłeś się ciałami z Twilight? Przez to patrzenie na moje nozdrza z twojego rogu wystrzelił jendnorożcowy majonez..."
    4 points
  5. Ogiery półprofilowe są prawie na każdym kroku, a tu mówimy o dość rzadkich ujęciach. Oto kolejny screencap: "Oddanie naszyjnika do lombardu aby kupić kokokokainę było bardzo fajnym pomysłem! Sprzedam buty i będę miała na LSD!"
    4 points
  6. W zasadzie mogłem odkopać poprzedni temat o nozdrzach, ale ten będzie znacznie lepszy i schludniejszy, no i przeznaczony wyłącznie dla nowszych screencapów. Dla nowicjuszy - o co chodzi? Na pewno podczas oglądania serialu widzieliście Alikorny lub kucyki z długim pyskiem, koniecznie klacze, z półprofilu. Widać wtedy parę oczu oraz dwa nozdrza, co w opinii wielu jest bardzo urocze. Nie chodzi o kucyki widziane z przodu, bo wtedy nie widać wystającego pyska. Oto zdjęcie dla demonstracji(Tak, wiem, z Sezonu 4, ale to jedyny wyjątek): No i możecie wklejać swoje obrazki. Jest jednak trochę zasad: 1. Tylko z Sezonu 5, co jest chyba oczywiste patrząc na tytuł. 2. Twilight oraz Ogiery się nie liczą, pyski muszą być długie. 3. Można dać śmieszny dopisek, tylko nie przesadzajcie z podtekstami, bo ostatnim razem ludzie się...ja wiem...bali? 4. Duplikatów nie dajemy, dopiski to taki flavor text a nie memy, więc nie śmiecimy. Zaczynamy! "No Twilight - Jak widać, zdołałam zaciągnąć cię przed ołtarz. Nie smuć się tylko myśl o naszej podróży poślubnej."
    3 points
  7. Dodam też, że chłopczyce także mają uczucia i zakładanie, że są "jak faceci" jest durne, szczególnie przy dodatkowym założeniu, że jeśli facet się rozpłacze to jest to złe. Jest to krzywdzące zarówno dla chłopczyc jak i facetów. A teraz część specjalnie dla Michal Mac: RD ponad wszystko jest... kucykiem (z cechami ludzkimi rzecz jasna) a to oznacza, że odczuwa emocje. Może próbować je tłumić, ale te w końcu wyjdą na wierzch, tego nie da się uniknąć. I to właśnie tam się stało - jej smutek wyszedł na wierzch. I żaden headcanon tego nie zmieni. Cholera, sam się rozkleiłem, gdy moja koleżanka wyjechała na miesiąc. Czy to sprawia, że jestem jakąś parodią faceta? Pominę już kompletny brak zrozumienia przyjaźni między Tankiem oraz RD. Co z tego, że są to przeciwieństwa? Mam zacząć Ci wyliczać ile przeciwieństw mojego charakteru to moi przyjaciele? To może potrwać. Teraz Ty mi odpowiedz na pytanie. I odpowiedz bezpośrednio, zero odpowiedzi wymijających i zmian tematu. Postaw się w sytuacji RD gdy Tank ją ratował. Jesteś o włos od utraty życia. Nagle właśnie takie Twoje... przeciwieństwo bezinteresownie rusza na pomoc podczas, gdy ci, na których Tobie zależało to po prostu olali i ruszyli dalej. Co robisz. Dalej wiernie lecisz za tymi, co w najgorszym momencie się odwrócili, czy zostajesz z takim Tankiem, który nie patrzył na przeszłość i starał się Ci pomóc? I czy byś potem nie płakał, gdy ta przyjaźń powoli obraca się w proch w obliczu tak tragicznej sytuacji? Nie czułbyś rozpaczy nawet w środku? Nic? Poza tym teraz niestety muszę na Twoje zachowanie trochę wjechać. Bo wrzeszczy wręcz od niego ignorowaniem argumentów drugiej strony, agresją oraz tak negowanym przez Ciebie zbytnim zaangażowaniem w... kreskówkę o małych kucykach. Możesz mi powiedzieć, skoro nie bierzesz tej kreskówki na poważnie, czemu założyłeś tu konto jedynie w celu robienia ogromnego ranta na odcinek i kłócenia się? Bardzo mnie to ciekawi. Posłuchaj czasem innych. Monopolu na prawdę w MLP nie masz i nigdy nie będziesz miał. Monopol na prawdę tam ma Hasbro. Walka z ich zdaniem to jak walka z wiatrakami. Możesz tworzyć swój headcanon, ale nie wciskaj go innym na siłę, nie rób dymu o to, że prawdziwy kanon nie zgadza się z tym, co masz w głowie i nie wykłócaj się, gdy nie masz racji. W Twojej głowie RD może być nawet Lordem Sithów, mało mnie to interesuje, naprawdę. Więcej pokory.
    3 points
  8. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  9. Ehh, Isen, słucham metalu na codzień, zetknąłem się z jego każdym podgatunkiem (wyłączając potworki typu majestic epic symphonic power folk metal, bo już takie "wynalazki" wymyślają niektórzy muzycy) więc uważam, że mam prawo wypowiedzieć się w tej sprawie. Oczywiście, że w POLSCE Disco Polo jest popularniejsze od metalu. Teksty najbardziej znanych piosenek DP zna każdy, nawet ci, co tego gatunku serdecznie nienawidzą. A teraz podejdź do kogoś na ulicy i spytaj o tekst Iron Maiden - The Number Of The Beast nawet. Raz ktoś będzie znał, a raz po prostu podrapie się po głowie nie wiedząc, co to w ogóle jest A jak wylecisz np z Blind Guardian - Somewhere Far Beyond to już w ogóle co 50 osoba chyba będzie znała w ogóle melodię, a jest to jeden z popularniejszych metalowych zespołów. I to nie tyczy się Disco Polo. To jest po prostu muzyka popularna, którą człowieka bombarduje się z każdej strony. Możesz tyrać całe lata, by to zmienić, ale teksty wielu "ambitniejszych" zespołów nie wpadną w ucho tak szybko. Nie "sprzedadzą" się w takim stopniu, a przecież tu także o pieniądze chodzi. A już na pewno nie teksty zespołów metalowych, które w wokalach używają growlu XD Widać też tutaj podtekst o rzekomej wyższości metalu nad Disco Polo. Owszem, wiele zespołów metalowych bije Disco Polo na łopatki. Ale naprawdę myślisz, że nie brak tam potworków, które różnią się od DP tylko przesterowanymi gitarami? Metal to nie tylko wirtuozeria, moc na scenie. W nim także jest taka kicha, że czasami wręcz Disco Polo wydaje się lepsze. Jedynie ta kicha najczęściej kończy karierę bardzo szybko. Wiele "undergroundowych" core'owych zespołów naprawdę daleko od Disco Polo nie ucieka swoją muzyką. Poza tym po co tak zadzierać nosa, że "metalu" się słucha? To nie gatunek jest dobry, tylko muzycy. Nie ma czegoś takiego jak "dobry gatunek muzyki", bo każdy gatunek ma w swoich szeregach artystów dobrych i kiepskich. A nawet tutaj wchodzi kwestia czegoś takiego jak osobiste preferencje odnośnie muzyki.
    3 points
  10. 2 points
  11. "Nope. Może się zmienia. Ale nie tak błyskawicznie. I nie przez żółwia (kwestia przywiązania się do niego). Niech się zmienia. Ale jest twarda" ... A odcinek pokazuje, że jednak TAK i to właśnie przez żółwia, więc ja osobiście wolę wierzyć temu co widziałem w serialu, niż cudzej interpretacji... Po za tym, płacz nie sprawia, że się nie jest twardym... Tak samo jak czytanie książek nie jest TYLKO dla kujonów, pamiętacie ten odcinek i morał...?
    2 points
  12. Nie rozumiem jak można używać słowa "zdechł". Nawet w stosunku do zwierzęcia, przecież to tak cholernie negatywne słowo z wydźwiękiem świadczącym o braku szacunku dla stworzenia ;____; A i nadal nie mogę pojąć jak można robić z RD taką nieczułą za przeproszeniem sukę. Nie poczuć smutku, kiedy twój przyjaciel odchodzi na całą zimę, by - jak pisałam i się ze mną zgodziłeś - zasnąć w niebezpieczny lecz zarazem zdrowy dla niego sen.
    2 points
  13. Czyli jak Ty stracisz jednego przyjaciela, to nie będziesz płakać, bo masz drugiego?
    2 points
  14. Uffff!!! - chciałoby się powiedzieć. Po niezliczonej ilości czasu, dziesiątkach różnych przekładań terminów i wielu pytaniach na maila - "Kiedy to w końcu wyjdzie?" w końcu oddaję w Wasze ręce tłumaczenie trzeciej (i prawdopodobnie ostatniej) części Silent Ponyville. Na tak późną datę ukończenia tłumaczenia wpłynęło wiele różnych rzeczy, które można streścić w kilku punktach - magisterka, przeprowadzka, praca, życie... I to tyle. Pracy nie ułatwiał fakt, że Silent Ponyville 3 jest najobszerniejszym opowiadaniem z sagi składającym się z 109 574 słów (dla porównania SP 1 miało 31811, a SP 2 47877 słów). Dodatkowo nad samym opowiadaniem długo wisiały czarne chmury, gdyż jego autor Jake-Heritagu przez długi czas twierdził, iż nie ma już inspiracji i nie chce mu się pisać (było to tak gdzieś około 7 rozdziału), jednak koniec końców odzyskał formę i udało mu się ukończyć opowiadanie. Widoczne jest jednak delikatne pokłosie tego bałaganu - póki co Jake napisał tylko jedno zakończenie - główne i prawdziwe, a resztę będzie dopisywał "kiedyś". Nie ma też bestiariusza, lecz na jego temat nie ma na razie żadnych wieści. Oczywiście wszystko, co się pojawi, zostanie przetłumaczone. Dla przypomnienia - tradycyjnie kolejność czytania i wszystkie części sagi: 1. Silent Ponyville - skończone - http://www.fge.com.pl/2011/10/fanfic-silent-ponyville.html [Z][Grimdark][Crossover] 2. Too Shy for a Rainbow - skończone - http://www.fge.com.pl/2012/01/fanfic-too-shy-for-rainbow.html i http://www.fge.com.pl/2012/02/aktualizacje-fanficow.html 3. Silent Ponyville 2 - http://www.fge.com.pl/2012/05/fanfik-silent-ponyville-2.html [Z][Grimdark][Crossover][shipping] 3,5. Silent Ponyville: Reunion - jest to kontynuacja Silent Ponyville 2 z nieco innej perspektywy, od innego autora. Tego nie będę tłumaczył niestety, ale zachęcam innych. 4. The Rainbow's Surprise - http://www.fge.com.pl/2012/10/fanfik-rainbows-surprise.html 5. Study of the Mind Delve - http://www.fge.com.pl/2012/10/fanfik-study-of-mind-delve.html 6. Silent Ponyville 3 - To właśnie zaraz przeczytasz [Z][Grimdark][Crossover] Na zakończenie - dzięki za wsparcie, które pomagało mi brnąć do przodu i do zobaczenia być może... kiedyś... wewnątrz milczącej mgły... Prolog Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Rozdział 8 Rozdział 9 Rozdział 10 Rozdział 11 Rozdział 12 Zakończenie
    1 point
  15. Biała Klacz Link Celestia, schwytana w pułapkę, trafia na Ziemię - do Polski. Przechodząc przez portal, ulega przemianie - staje się zwykłym, ziemskim koniem, białą klaczą arabską. Bez magii, bez skrzydeł, pozbawiona mowy i nie rozumiejąc nawet języka, zostaje schwytana do szkółki jeździeckiej. Wożąc dzieci na grzbiecie uczy się o obcym świecie, planuje ucieczkę, czeka. Zanim będzie mogła wrócić, musi najpierw zdobyć nowych przyjaciół. ...i oprzeć się pokusie wykorzystania swoich specjalnych talentów... Opowieść ilustrowana, [Teen] z uwagi na wulgaryzmy, przemoc nie przekraczającą dopuszczalnej przez polskie prawo obrony koniecznej i odrobinę treści sugestywnych. Około 30,000 słów, 8 rozdziałów + epilog. Komentarze włączone, jeśli zobaczysz coś nie tak, komentuj.
    1 point
  16. Jak wszyscy wiedzą, Fluttershy od odcinka "Putting your hoof down" nabrała pewnej, nietypowej dla niej cechy, a mianowicie "asertywności". Czemu napisałem to w cudzysłowiu? Mianowicie, jej asertywność objawia się w sposób losowy i niekontrolowany. Psychologiczny termin zawiera między innymi wrażliwość na krzywdę innych oraz stanowczość. Fluttershy miała szansę na "użycie" pewnych podstaw w wielu miejscach serialu. Z tych najbardziej oczywistych to: W odcinku w Power Ponies dostała przypływu gniewu po tym, jak główny złodupiec tego odcinka skrzywdził małego owada. Potem Fluttershy zamieniła się w Flutterhulka. Sam odcinek "Putting your hoof down" pokazuje źle zrozumianą asertywność. Chodź pod koniec Fluttershy dostrzega pewne błędy i... Nie mamy szans na zobaczenie wniosków. Właśnie. Co sądzicie o Fluttershy i jej asertywności. Jak powinna się objawiać, a jak jest na prawdę? Czy tracenie nad sobą na chwilkę kontroli aby przysolić komuś w papę jest dobre? Czy selektywny gniew prowadzi do upadku psychiki? Czy inne kuce powinny naprawić lekcję Iron Willa czy też zostawić tak jak jest. Właśnie po to jest dyskusja. Zapraszam zainteresowanych.
    1 point
  17. Bo to pierwszy raz? Co skłoniło cię do takich przemyśleń akurat tutaj? BTW, do wszystkich "Celestia wreszcie ma osobowość!": przecież robiła sobie żarty już w pierwszym sezonie.
    1 point
  18. No przyznaję, chyba może przesadziłem z tymi glutami. Coś lżejszego: "Kiedyś tak dużo podwójnych nozdrzy miałam, a teraz tylko mała scenka...jaka ze mnie biedna mała Luna..."
    1 point
  19. Kemotx...to już jest lekka przesada Pyski są urocze, ale te śluby, łóżka, majonezy i eee gluty (srsl?) zaczynają mnie przerażać...
    1 point
  20. Ja lubię tulać? Niemożliwe :o N: Na jego widok kazałem sąsiadom "dziewki pozamykać". A: Nie wiem, co to tak naprawdę, nie wypowiem się XD Przepraszam S: Wiedźmin U: Bardzo fajna osoba, zabawna, wesoła, inteligentna zarówno w internecie jak i na żywo. 10/10 would hug :3
    1 point
  21. To Luna po ciężkim dniu pracy? Reeety. Faktycznie... podwójne nozdrza są. Ale dzięki za fajnego screena.
    1 point
  22. Kemtox, wybacz, że Ci przerwę, ale mam pewne pytanie. Screen który pokazałeś zawiera pewien szczegół, który dosyć rani ów ujęcie. Nie przeszkadza Ci, że prawa linia pyska wychodzi poza lewą linię prawego oka? Kurczę, tak poza moim narzekaniem. Rzadko się widuje uchichraną Celestię. Ten calutki odcinek tak mnie ucieszył. Zacieszona Celestia jest ZAWSZE na propsie. Screen jest miodny!
    1 point
  23. Bardzo dobry odcinek. Uśmiałam się, zwłaszcza przy Celestii. Plusy: + Zachowanie Celestii - nareszcie twórcy zaczęli nadawać jej trochę charakteru i idzie to w dobrym kierunku. Celestia o specyficznym poczuciu humoru, lubiąca trochę rozrywki i wychodząca z ram poważnej władczyni? Jak najbardziej za! Ten odcinek tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Celestia całą sobą jest ciekawsza niż Luna. Przynajmniej w moim odczuciu. + Humor - zabawnie było. Celestia śmiejąca się ze, swoją drogą fajnego, suchara o Twillight, zazdrosny Discord, róznorakie gagi. + Dom Discorda - wyobrażałam sobie coś podobnego i miło było zobaczyć takie coś w bajce. + Smooze - przeuroczy kawałek gluta + Zachowanie Discorda - co prawda trochę przesadzone, ale z drugiej strony to bajka dla dzieci, a tam wszystko jest przesadzone. Fakt iż był tak bardzo zazdrosny o Fluttershy mi się bardzo podoba. + Celestia i Discord nadal jedynym słusznym pairingiem~ + Wzruszona AJ - takie to było słodkie ~ Minusy: - Nie było Luny. Chciałam zobaczyć ją w kiecce :c 10/10
    1 point
  24. I tu jest całe sedno sprawy. TY nie płaczesz. RD najwyraźniej płacze. Nawet jeśli jest chłopczycą, to twórcy postanowili, że płacze. I płakać będzie, bo twórcy zechcieli ją taką stworzyć, a RD nie tworzysz ty, nie tworzy jej fandom tylko właśnie twórcy. Możesz się z tym nie zgadzać, możesz rzucać bezsensownymi argumentami, ale nadal nie zmienisz tego jaką ją stworzono, bo nie ty ją tworzysz. Równie dobrze ja mogę uznać, że Sombra jest Tsundere, który udaje złego, ale tak naprawdę jest nieśmiały i co? To moja wizja i nie zgadzam się z tym, że Sombra jest zły. Nadal uważasz, że myślenie w taki sposób jest słuszne? Trzeba patrzeć na fakty. Mi na przykład nie podobało się, że AJ jest nadopiekuńcza, ale co poradzić? Taką ją wykreowali twórcy.
    1 point
  25. Nawet jeżeli nie jest to alegoria śmierci, to jeżeli coś Twojemu przyjacielowi by się coś stało, to nie przejąłbyś się tym? I umarłby, nie zdechł.
    1 point
  26. 1. Nie. Już napisałam co o tym uważam. I nawet przyznałeś mi rację. Przynajmniej tak mi się zdaję.... 2. Nie chce mi się bawić w cytowanie, wystarczy po prostu czytać tę dyskusję. Na przykład to, że wcześniej przyznałeś mi rację (tak mi się przynajmniej wydawało), a teraz o to samo się ciągle kłócisz.
    1 point
  27. Opublikowałem kilka nowych opowiadań, w których miałem coś pozmieniać, ale ostatecznie skończyło się na poprawianiu błędów jedynie. Postanowiłem je zamieścić takimi, jakimi są, a być może kiedyś nad nimi przysiądę i dopracuję. Wszystko to spowodowane jest brakiem czasu i faktem, iż póki co, nie mogę je w zadowalający mnie sposób poprawić (przykładowo: zakończenie jednego miałem zmienić, ale ostatecznie nic co wymyślę, mi nie pasuje). Linki do Wszystkich opowiadań ponadto wstawiłem na jedną listę, do której jest dostęp z forum, z pierwszego postu. Mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko temu. Nowych opowiadań jest dziesięć. Do tej pory jakoś nie miałem okazji ich opublikować. Przy okazji, dorzuciłem także podkład muzyczny do niektórych opowiadań. Wiem, iż nieco spóźnione to działanie, ale lepiej późno niż wcale
    1 point
  28. Nie kłóćcie się z nim. Nie widzicie, że chłopak w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, że RD mogłaby nie być taka jaką sobie wymarzył? Najwyraźniej nie rozumie pewnych rzeczy i wątpię żeby nawet chciał zrozumieć, bo zaprzecza sam sobie raz się zgadzając, a raz nie.
    1 point
  29. Nie chcę traktować Biblii jako podręcznika fizyki, tylko wiarę i niektóre aspekty z nią związanie, jako pojęcia ograniczone przez logikę. I podstawowe prawa fizyki, Jeżeli ktoś będzie wierzył, że umie latać, mimo że nigdy tego nie próbował, to nie byłoby nic dziwnego gdybym chciał go przekonać, że tak nie jest. Bo nigdy nie wiadomo, czy nie spróbowałby skoczyć z 10 piętra. A jak dla mnie część sekt właśnie tak wygląda. Akurat do mojego myślenia abstrakcyjnego nic nie mam, powiedziałbym że bardzo je lubię. Najlepiej w połączeniu z myśleniem logicznym, bo dzięki temu drugiemu, to co interpretujesz trzyma się kupy, a nie wygląda jakby wyszło z generatora poglądów losowych. No, i próba robienia paradoksów na temat Boga jest z góry skazana na porażkę, gdyż według mnie Bóg nie jest ograniczony przez logikę. Jak dla mnie mógłby być on jednocześnie w pi i pierwiastku z 17 osobach. Niestety kiedyś ludzie mieli uraz do liczb niewymiernych, więc pewnie by to nie przeszło. Terrorysta jest fanatykiem, Brak autokrytycyzmu jest błędem. Nie ważne w który kierunek kierujesz ten fanatyzm.
    1 point
  30. To ja przypomnę że tutaj nie pytamy czy ktoś ma ale ładnie i cierpliwie czekamy aż ktoś ze złotym serduszkiem coś wrzuci. Nie ma wyjątków, nie ma odskoków.
    1 point
  31. Dla mnie nie masz żadnych argumentów, bo po pierwsze nie rozumiesz postaci RD, po drugie nie rozumiesz, że ludzie (tu kucyki) się rozwijają? Nikt nie jest taki sam przez całe życie. Przykro mi. Ale to w sumie smutne, jeżeli tak uważasz...
    1 point
  32. Nie chcę robić żadnych wycieczek personalnych, ale to wygląda jakbyś na siłę chciał pokazać nam, że słuchasz "lepszej" muzyki niż disco polo Mogę założyć, że w Twoim otoczeniu wiele takiej słucha i chcesz pokazać, że jesteś lepszy. Nie chcę być odebrał to źle... Po prostu mówię jak to wygląda.
    1 point
  33. Jako, że matury już za mną czas wziąć się za ożywianie Budki No nareszcie. Ekhem. Będzie mi jednak potrzebna wasza pomoc. Po pierwsze dyskusje. Czy usunąć te, które od miesięcy nie są kontynuowane? * Po drugie sesja. Planuję coś w stylu historii z pamiętnika. Akcja będzie się toczyła w labiryncie. Waszym zadaniem będzie dotarcie do wyjścia, a moim losowanie pułapek, które staną na waszej drodze. Jakie to będą pułapki? Myślałam by dać jedynie takie, które będą utrudniały podróż bądź rozdzielały graczy, ale - jeżeli chcecie - dorzucę pułapkę śmiertelną. Żadnego gore, spokojnie. Chodzi o możliwość wylosowania komuś wypadnięcia z sesji. Mechanizm tej pułapki raczej nie byłby całkowicie losowy aby gracz, który na nią trafił nie był poszkodowany przez własnego pecha. To kwestia do głębszego przemyślenia. Zatem piszcie co myślicie o pomyśle na taką sesję. * Po trzecie poddział Discord Whooves'a. Tutaj będzie mi potrzebny pomocnik, który zajmie się tym poddziałem, bo w dalszym ciągu nie znam historii mrocznej strony Doktorka. Jeśli jest ktoś chętny, kto zna tę historię i ma jakiś pomysł to niech pisze na pw. Oczywiście jest też możliwość, że ktoś mi przedstawi wszystko, co muszę wiedzieć o mrocznym Whooves'ie i sama zajmę się poddziałem. * Po czwarte bitwy! Coś jak magiczne pojedynki, ale tutaj będą się one toczyć pomiędzy postaciami uzbrojonymi w przeróżną kosmiczną broń i kosmitami. Do rozpoczęcia każdej bitwy będą potrzebne osoby będące pogromcami i kosmitami. To tyle jeśli chodzi o moje plany. Nie rozpocznę ich bez was więc wyjątkowo pozwalam na komentowanie tego konkretnego ogłoszenia. Piszcie co o tym myślicie, dzielcie się propozycjami, zgłaszajcie na Discord Whooves'a i tak dalej~! Aha i zmieniłam czcionkę. Czy lepiej się ją czyta niż Times New Roman, której wcześniej używałam?
    1 point
  34. Traktowanie kreskówek zbyt poważnie (jak i w ogóle wszystkich wymyślonych historii w różnych mediach) to oznaka, że jest się totalnie za starym, by to oglądać. Albo nie ma się życia. Serial jest budowany pod przedszkolaki i pierwszoklasistów, a nie pod stare konie (he he he), które wolą animowane telenowele komediowe z nutką para-normalności od filmów akcji (w tym porno). To jakby się kłócić o to, że Bójka (jedna z Atomówek) nigdy przenigdy nie poszłaby do pracy w restauracji fastfoodowej o hejcić cały odcinek, w którym ta sytuacja miała miejsce... Ludzie, zlitujcie się nade mną...
    1 point
  35. Witajcie moi mali userzy. Dzisiaj, sam arkadiusz fuks postanowił przekonać was na oddanie na niego głosu w nadchodzących wyborach forumowego imperatora. Oto parę dowodów dla czego byłbym najlepszym imperatorem: Doświadczenie Obowiązki imperatoea do łatwych nie należą. Danie żółtodziobowi władzy, może skończyć się tragicznie, zarówno dla userów, jaki i strony. Arkadiusz fuks, włożył całe swe serce w rozwój forum, a wspaniały moderator globalny, o nicku "zegarmistrz" dostrzegł ten tród i w zamian nagrodził jedno z arkadiuszowych kont stanowiskiem "grafik". Zgranie z ekipą forum Praca na forum, jest pracą grupową. Jednostki muszą współpracować, aby zapewnić użytkownikom możliwie największy komfort przeglądania. Aby zegar działał, wszystkie elementy muszą do siebie pasować, podobnie jest tutaj. Arkadiusz fuks, niejednokrotnie udowodnił swój świetny kontakt zarówno ekipą forum (np zjedzenie zatrutej marchewki podarowanej mu przez zegarmistrza), jak i zwykłymi userami (wyzwanie na pojedynek 1vs5 w temacie "mlp team league of legends). Zaufanie Zostąłem najszybciej przyjętym do ekipy forum względem rejestracji użytkownikiem. Dowodzi to o gigantycznym zaufaniu, jakim dażą mnie forumowe grube ryby. Inteligencja Mój współczynnik reputacji, podzielonej przez ilość postów, jest jednym z najwyższych wśród nie-kolorowych. Jest to dowód mojej wiedzy, mądrości i zainteresowania, jakie budzi moja boska osoba. Dobra opinia "1500 odwiedzin" Ta piękna liczba ukazała się na moim profilu dwie doby temu. Imię "arkadiusz fuks" stało się już swego rodzaju marką. Podczas następnej wizyty w McDonaldzie, przy zamawianiu 2forU powiedz że przysyła cię fuks. Darmowa duża cola gwarantowana! Umiejętności Arkadiusz jest, jak to się mówi "człowiekiem renesansu". Jego deviantart obfituje w przepiękne arcydzieła, potrafi programować w pascalu, a na projekt z fizyki stworzył poduszkowiec strzelający cieczą nienewtonowską. Jakby tego było mało, w podstawówce pełnił rolę gospodarza klasy, więc wie jak zarządzać grupą bydła ludzi. Potęga Arkadiusz, mimo szarego nicku, jest jednym z najbardziej wpływowych userów. Nie dość że przeżył 2 perma bany, to jeszcze przyczynił się do zbanowania skorumpowanego tarretha. Dobrze, wiem że mam sporo zalet ale teraz przejdźmy do tego, co WY będziecie mieli z NASZEJ wygranej - Nowe emotikonki na forum - Porządek wśród mo(e)deracji - Perma ban na IP dla wszystkich innych kandydatów (dotyczy też ludzi którzy na nich głosowali) - Domyśłny tytuł nad nickiem "★Arkadiusz jest życiem★ ★Arkadiusz jest miłością★" - Forum bardziej przyjazne 11 letnim dziewczynkom! - Bliska współpraca z FGE - Link do mojego profilu na stronie głównej - Przycisk "usuń konto" między "napisz" a "Więcej Opcji" Podczas pisania postów - I wiele wiele więcej! Spieszcie się, bowiem pierwsze 100 osób które na mnie zagłosuje, otrzyma unikalną odznakę "Błogosławieństwo Arkadiusza " Miłego głosowania. Arkadiusz Fuks.
    1 point
  36. Nie raz i nie dwa zbierałem się już do napisania tego komentarza. Najpierw, kiedy wypuszczone były jedynie trzy rozdziały Oblężenia, potem gdy miało ich sześć, siedem… aż do teraz. Nie pomagał również fakt, że z każdym rozdziałem ciężej było mi złożyć wszystkie moje odczucia w jedną, spójną opinię. Przyszedł jednak czas, by wziąć w obroty tę, jak to określa sam autor, powieść. SPOILERS AHEAD, TAKE CARE Miejmy od razu z głowy jeden z najprostszych zarzutów, jakie mogę z czystym sercem wysunąć Oblężeniu. Gdyby nazwać je powieścią jedynie ze względu na przynależność gatunkową, nie miałbym nic przeciwko temu. Autor jednak usilnie tworzy dookoła swojego dzieła aurę wielkości, próbuje już na wstępie przekonać, że jest to dzieło stojące ponad przeciętnymi, przydługimi opowiadaniami; nie zwykła fanowska fikcja, a profesjonalna książka, ba, będąca największym dziełem polskiej części fandomu. Problem w tym, że Oblężenie do związanych z tym oczekiwań nijak nie dorasta. W znaczącej części jest to zasługą zatrważającej strony technicznej. Nie raz i nie dwa natknąłem się podczas lektury na niewłaściwy zapis dialogów, literówki, brak znaków przestankowych, niekonsekwentnie używane odstępy, a nawet nagłe zmiany używanej czcionki czy koloru… Z każdym rozdziałem lista tych uchybień robi się dłuższa i dłuższa. Być może gdyby wersja na GDocsach nie była uznana z góry za gorszą, znalazłaby się jakaś dobra dusza, która w odpowiednich miejscach zostawiłaby pomocne komentarze. Nie mam zamiaru oczywiście całej winy za stan techniczny zwalać na bogu ducha winną korektę, jakkolwiek kilkakrotnie zdarzało mi się zastanawiać, czy w ogóle miała ona miejsce. Już nie od niej zależał styl autora, o którym odrobinę rozpisał się Dolar we wcześniejszym komentarzu. Teraz jednak rozdziałów jest więcej i z pewnym smutkiem muszę powiedzieć, że zmiany, o ile jakiekolwiek zaszły, są niezauważalne. Jedną z rzeczy najbardziej rzucających się w oczy jest godne podziwu łamanie wszelkiego, mozolnie wytworzonego klimatu za pomocą jednego czy dwóch słów. Jak ten nieszczęsny regulamin, tak kolący w Dolarowe oczy, tak “reumatyczna granica” (co autor miał na myśli?) czy “cała moc nokturnu” zmusiły mnie do przerwy w czytaniu. Na tym nie kończą się umiejętności doboru słów, oczywiście. Nigdy nie widziałem w niekomediowej literaturze użytych takich wyrażeń, jak “fiksum dyrdum”, czy “ni z gruszki ni z pietruszki”, których poważne traktowanie jest czymś, do czego zdolny nie jestem, tym bardziej, gdy pojawiają się w narracji. Naprzeciw nich stają słowa niepotrzebnie skomplikowane, użyte tylko dlatego, że zdają się brzmieć mądrze czy wzniośle, a tak naprawdę nie przekazują tego, na co wskazywałby kontekst zdania. Ten zresztą również jest czasami mało pomocny, gdyż błędy składniowe i nieprawidłowe związki wyrazowe skutecznie mu to uniemożliwiają. Konsekwencje tego stanu rzeczy nie są bynajmniej jedynie kosmetyczne. Sposób, w jaki opisywane są wydarzenia, nieraz utrudnił mi, czy wręcz uniemożliwił właściwe odczytanie tekstu. Sceny, które mają na celu przedstawienie życia codziennego, bardzo często wychodzą sztucznie i nieprzekonująco. Te zaś, które powinny być poważne, dzięki słowu czy dwóm tracą większość swojej wiarygodności. To akurat może być także winą postaci, które w tychże scenach występują. Charaktery bohaterów zawsze ciężko ocenić w przypadku dłuższych dzieł, gdyż mogą się zmieniać albo być niezbędne dla dalszych wydarzeń fabularnych, co odrobinę by usprawiedliwiało niesympatyczność bohaterów. Nie zmienia to w żadnym stopniu faktu, że jedyną spośród nich, na losie której w jakimkolwiek stopniu mi zależało w trakcie lektury, była Mistel. Z jednej strony z radością gratuluję autorowi, że zdołał tak porwać mnie wątkiem, który pojawił się góra trzy razy. Z drugiej zaś, przykrą sprawą jest, że niemal cała reszta mogłaby spłonąć, a ja nawet bym nie wstrzymał lektury, by zastanowić się nad ich losem. Najprościej zacząć będzie od szóstki głównych bohaterek serialu, które póki co nie miały szczególnie wiele czasu antenowego, lecz nawet Dolar w swoim wczesnym komentarzu dostrzegł pewne problemy w ich kreacji. Pod piórem autora zmieniły się w przerysowane wersje swoich kanonicznych wersji. Applejack jest jeszcze bardziej prostacka, Rainbow Dash jeszcze bardziej tępa, Rarity bardziej wyniosła i rasistowska, Pinkie głupsza… Fluttershy stanowi szczególny przypadek, gdyż z jednej strony jej charakter został zrównany z ziemią przez wypowiedź w pierwszym rozdziale, później jednak wdarła się niekonsekwencja, przez którą wpasowała się w schemat swoim tchórzostwem. Gdyby chociaż wykorzystała swoją znajomość z księżniczkami, by wyrwać siostrę spod opieki rodziców i uchronić ją od tego, co ją samą spotkało w młodości, zachowałaby chociaż swoją troskliwość. Wtedy nawet nie burzyłbym się, gdyby w dalszej części miała zostać komandosem i osobiście wyrywać gardła sombryjskim oficerom. Najwięcej godnego pochwały charakteru Elementy Harmonii pokazują niestety niewielkimi gestami, jak wtedy, gdy Rarity odrzuciła negatywne odczucia wobec siostry, czy reakcja Applejack na wieść o wojnie. W tym prostym przyłożeniu kapelusza do piersi zawarło się więcej emocji, niż w jakimkolwiek przekombinowanym, patetycznym dialogu. Twilight zaś… tak jak i w serialu jest traktowana jako główniejsza z głównych bohaterek, tak wypada poświęcić jej osobny, choć odrobinę krótszy akapit. Nie zaskoczył mnie fakt, że to w niej obudziło się poczucie obowiązku; jest to motyw częsty w przypadku opowiadań, które zakładają pogrążającą się w wojnie Equestrię. Pozwolę sobie porównać tę kreację z dwoma innymi, akurat anglojęzycznymi, które najlepiej mam zachowane w pamięci. Pierwszą z nich jest Upheaval, gdzie Twilight nie tylko czuje potrzebę ochrony wszystkich nieświadomych Equestrian w Wewnętrznej Equestrii, chronionej przed trwającą od wieków wojną, lecz także solidarność z walczącymi, o których podczas bezpiecznego życia nie miała nawet pojęcia, a do wszystkiego dochodzi fascynacja nigdy wcześniej nie widzianą magią bojową. Drugi to The Immortal Game, w którym powierniczka Elementu Magii również zostaje obarczona rolą dowódczą, okazuje się jednak być do tego przez Celestię subtelnie szkoloną i przygotowaną przez całe swoje życie, a w uzyskaniu autorytetu pomaga jej także niewiarygodna potęga magiczna, pozwalająca jej stawić czoła bogom. W obu tych przypadkach okoliczności sprawiają, że rozwój jej osobowości nie wydaje się bezpodstawny. Tutaj Twilight po prostu nagle oznajmia “Hajda na wojenkę!” Nie lepsze wydają się equestriańskie władczynie, które ze względu na to, jak często to właśnie ich losy obserwujemy, można śmiało nazwać centralnymi postaciami tekstu. Spośród rzeczy, które wyczytałem we wcześniejszych komentarzach, nic nie zaskoczyło mnie tak, bardzo, jak pozytywna ocena ich kreacji. Jak można się domyślić, moje zdanie jest odrobinę inne. Zarówno Celestia, jak i Luna, posiadają cechy które w zamiarze miały chyba uczynić je bardziej wielopoziomowymi i prawdopodobnymi postaciami. Tak więc mamy księżniczkę dnia, która dla swoich poddanych jest wyjątkowo miła, czy wręcz kochana… wystarczy jednak, że któryś z nich wyrazi sprzeciw wobec któregoś z jej pomysłów, a budzi się w niej dyktatorka. Nie przeszkadza jej to oczywiście zaniedbywać swojego państwa, cechować się niemal imponującą próżnością (a przy tym rumienić się, gdy jest czczona jako bóstwo) i mieć mniejszego pojęcia o magii niż nieobecna przez tysiąc lat siostra. Ta nie jest zresztą wiele lepsza. Młodsza z alicornów jest co najmniej psychicznie niestabilna, mściwa i brutalna, a mimo to nie życzy sobie, by jej imieniem nazywano narzędzia śmierci. Fakt, że “tajemnica” jest dla niej słowem-workiem niemal tak pojemnym, jak “gwiazda” dla Rafała Wojaczka, uznam za coś, co irytuje jedynie mnie. Cokolwiek próbował zrobić autor, jeżeli tylko jego zamiarem nie było przedstawienie władczyń nie nadających się do rządzenia, w moich oczach poległ. Kto w końcu ukrywa niebezpieczną technologię w oddalonej, wojowniczej prowincji, by potem zapomnieć o niej na ćwierć wieku, niemal prosząc się o zdradę? Dalej wypadałoby przejść do dowódczej trójcy Equestrii. Nie można na ich temat powiedzieć zbyt wiele, lecz zarazem nie są to bynajmniej tak krytyczne rzeczy, jak w przypadku wspomnianych wyżej postaci. Dornier pokazał się jako żołnierzyk o skrzywionym poczuciu honoru i postać w żadnym razie sympatyczna, niemniej jednak jego charakter jest spójny i wiarygodny. Lighthouse to klacz dość przyjemna, od której da się wyczuć troskę o tę gałąź wojska, nad którą sprawuje pieczę. Depicted Picture zaś, oprócz imienia, przez które chwytam się za głowę, ma całkiem ciekawy charakterek, dzięki któremu jeszcze jej nie skreśliłem. Patrząc na nich, ród Night Eye, czy nawet parę z pierwszego preludium albo upadłego imperatora, którego imienia ani kraju nie przywołam z obawy o własne zdrowie psychiczne, łatwo dostrzec, że w pisaniu tego typu postaci autor czuje się lepiej, a przynajmniej osiąga lepsze efekty. Nie wygląda to niestety tak dobrze po drugiej stronie barykady. Choć Sombra odrobinę zaczął bronić się przed zarzutami Dolara, który nazwał go “zwyczajnym idiotą i kretynem”. Uchylono przed czytelnikami rąbka tajemnicy, jak to udało mu się przejąć władzę w państwa składowych Sombrii… wciąż jednak nie zobaczyliśmy bezpośrednio nic z jego sprytu. Fragmenty, w których mu towarzyszymy, wciąż ukazują go jako kogoś dość bezmyślnego, wzywającego swoich doradców, by opowiedzieć sen, który wydał mu się ważny, a potem wyjawiającego swoje słabości komuś, kto jest tak ewidentnie dwulicowy, że jego zdrada jest tylko kwestią czasu, a dawanie mu amunicji to największe głupstwo. Nie, żeby Slither pokazał się jako ktoś inny, niż nadmiernie wulgarny typ spod ciemnej gwiazdy. White Fire’a i Śnieżynki było póki co zbyt mało, by mieć o nich konkretną opinię, jednak klacz jest co najmniej intrygująca. W tym miejscu można by postawić znak obwieszczający koniec tej najbardziej krytycznej części komentarza. O ile wierzę, że wspomniane wyżej elementy tekstu, zwłaszcza dotyczące strony technicznej, mają szansę zmienić się na lepsze, następne zarzuty mają odrobinę inny charakter. Nie zmienia to faktu, że z chęcią zobaczyłbym odpowiedź autora, gdyż dotyczą one samej idei opowiadania i niektórych podjętych przez niego wyborów. Na pierwszy ogień nich pójdzie pomysł z odtworzeniem II wojny światowej w Equestrii. “X, tyle że z kucami” to coś, z czym na fimfiction dane mi było spotykać się na każdym kroku, można więc powiedzieć, że jestem w pewnym sensie zahartowany. Rzucił mi się dzięki temu w oczy jeden problem: zazwyczaj opowiadania tego typu są ciekawe nawet dla kogoś zaznajomionego z materiałem źródłowym, ponieważ autorzy zmuszeni są znaleźć wytłumaczenia dla pewnych elementów, bez których całość by, najprościej mówiąc, nie działała. Tego póki co Oblężenie zaskakująco zręcznie unika. Nie dowiadujemy się, jak maszyny i broń przystosowane są do bycia obsługiwanym przez kuce. Magia zostaje, mam nadzieję że jedynie pozornie, wyłączona z rozgrywki. Poznajemy magiczne stworzenia, lecz tylko po to, by odciągnąć je od wojny. Nawet to, co zostało wyjaśnione, czyli pochodzenie zaawansowanego uzbrojenia, nie jest szczególnie porywające. Dawna technologia, ukryta dla dobra ogółu, lecz nie zniszczona “bo powody”? To banalny i uniwersalny motyw, który mógłby zostać wykorzystany w każdym uniwersum. Czemu więc kuce, a nie jakieś inne humanoidy? Może dlatego, że wtedy pozostałaby jedynie uproszczona wersja II wojny światowej, w której pozbawieni ideologii naziści są tymi dobrymi, a wróg-komunista zostaje wyniesiony do rangi zła ostatecznego. Nie pomaga także to, że autor usilnie próbuje kuce uczłowieczyć w najprostszy sposób. Dajmy im chwytne kopyta, w których będą taszczyć miecze i karabiny. Ubierzmy je i posadźmy za sterami maszyn, które kawałek po kawałku odrą je z różnic względem człowieka. Ba, dajmy im nawet miesiączkę, bo to taki cudowny motyw, kopalnia fabularnego złota, któremu po prostu nie można się oprzeć! Pytam więc: czemu nie pójść na całość i nie napisać anthro? Ponieważ to odarłoby czytelników z resztek złudzeń? Nie jestem także pewien, na ile dobre czy konieczne było umieszczenie w powieści szóstki głównych bohaterek serialu. Jest to motyw nad wyraz popularny w tego typu opowiadaniach (w końcu wielu to właśnie o nich chce czytać czy pisać), jednak powinien on być poparty choć szczątkowymi argumentami. Tutaj role zostają im przydzielone z marszu, bez żadnych prób czy testów, co można usprawiedliwić jedynie, jeżeli jest celowym zabiegiem, by czytelnicy mogli być świadkami porażek Elementów, wtedy jednak będę mieć kolejny argument na poparcie mojej opinii o księżniczkach. Znów mamy jeden szczególny przypadek, tym razem Rarity. Rozumiem, że można chcieć zrobić z głównych bohaterek jednostki wyjątkowe, lecz trzeba znać pewien umiar. Nie ważne, jak wybitną projektantką jest biała jednorożka, zrzucenie na nią stworzenia nie tylko mundurów, lecz także symboli i odznaczeń jest zwyczajnie przesadne. Nieprawdopodobne, wręcz. Kolejne moje zarzuty są coraz mniej poważne… i coraz mniej są zarzutami. Nazwanie całej rodziny Dorniera tak, by potem można było te miana przekazać na maszyny związane z lotnictwem mnie rozbawiło, nie wiem jednak, czy to zamierzona przez autora reakcja. Brummbär nie jest ani owadem, ani nazwą używaną przez nazistowskich żołnierzy. Opis smoka również był tak karykaturalny, że nie mogłem go potraktować poważnie. To już mniejsze rzeczy, które często nie są same w sobie problemami. Jest jednak jeszcze jedna sprawa, którą chciałbym poruszyć. Mianowicie, pomimo tego wszystkiego, co zawarłem w powyższych akapitach… przy czytaniu Oblężenia świetnie się bawiłem. Mimo wszelkich błędów, potknięć, głupot i absurdów, jest w tym tym dziele coś, co sprawiło, że nie zadowoliłem się jedynie zignorowaniem wszystkich niedociągnięć i zabrałem się do tego przydługiego i w większości dość negatywnego komentarza. Uznałem po prostu, że autor czegoś takiego nie potrzebuje klepania po główce i zrozumie, że jeżeli nie wspomniałem o czymś, nie mam żadnych zarzutów, lub też umknęło to mojej uwadze, co postaram się w swoim czasie nadrobić. Póki co jednak nie mogę nazwać Kryształowego Oblężenia niczym innym, jak tworem niemal z kategorii tak złych, że aż dobrych. Jak inne takie dzieła część rzeczy robi wystarczająco dobrze, by lektura nie była udręką, inne zaś były w swej niedoskonałości zaskakująco przyjemne. Niech więc żyje dalej ze swoimi złoczyńcami w szlafmycach, niepotrzebnymi rozmowami o seksie i bezpłodności i porażająco przesadzonymi dialogami. Inni niech dalej znajdują rozrywkę w tekście i dyskusjach o nim. Ja też będę wciąż czytać, zarazem bojąc się i oczekując dnia, w którym ta powieść przestanie mnie bawić.
    1 point
  37. ło matkoboskaczestkochowska,nie ma mnie trochę czasu i się nic nie zmieniło...nadal modzi mają ten temat w głębokim poważaniu Tak w temacie: jak u was z gaziakami w terenie? Bierzecie rzeczy z myślą,że doładujecie gaz też w terenie czy może ,,e tam,starczy."?
    1 point
  38. Ponieważ dzisiaj w nocy doszło do małego incydentu związanego z aktualizacją regulaminu, chciałbym ustalić jasno: Jak Arjen napisał w nowy regulamin wchodzi dopiero za tydzień, a nie od razu. Ponieważ już pojawił się sprzeciw takiemu działaniu jestem zmuszony napisać wyjaśnienie. Przyczyna jest prosta - gdybyśmy uznali, że regulamin ma wejść w życie od razu po jego ogłoszeniu, doszłoby do rozpowiadania, że administracja po raz kolejny wykorzystuje regulamin do własnych celów. Może nowi użytkownicy tego nie pamiętają, ale jeszcze z rok czy dwa lata temu mieliśmy opinię tych potwornie złych, którzy modyfikowali regulamin po to by usunąć niewygodne osoby z forum (co nigdy nie było prawdą, a była to jedynie próba zepsucia nam reputacji przez osoby, które słusznie zostały zbanowane i najwyraźniej nie mogły wytrzymać takiego ucisku emocjonalnie). Ten podpunkt zabezpiecza nas od tego typu "argumentów". Poza tym pojawił się dodatkowy argument za takim działaniem, a mianowicie ktoś widocznie nie zdążył przeczytać nowego regulaminu, a już wziął się za wrzucanie NSFW w godzinach nocnych. Bardzo fajnie jednak skąd wiem, że go nie przeczytano? A to dlatego, że link nie został otagowany. Nawet przy nowym regulaminie taka osoba dostałaby ostrzeżenie, co najpewniej teraz również się stanie. Mam szczerą nadzieję, że tym razem ta osoba dokładnie zapozna się z treścią zamiast opierać się jedynie na losowych wiadomościach "Ej można wrzucać clopy w nocy!". Powiedzcie mi teraz, co mamy zrobić z użytkownikami, którzy wrzucali otagowane wpisy? Karać ich za wrzucanie NSFW czy zostawić w spokoju, bo zapoznali się z nowym regulaminem? No właśnie... Na koniec chciałbym przedstawić taki prosty komiks opisujący aktualizowanie czegokolwiek:
    1 point
  39. To, że używam określenia /sb/ (którego używa cała masa osób - widać twoją znajomość, UWAGA - /SB/ - skoro myślisz, że wziąłem to z 4chana), nie oznacza, że równam, UWAGA - /SB/ - do 4chana. Co więcej, w moich postach ani razu nie padło zwrot "4chan". Proponuję następnym razem czytać posty uważnie, zamiast wyłapywać słowa wg. ciebie kluczowe i dopowiadać resztę. A skoro zeszliśmy na poziom "won"... Ave twoja stara.
    1 point
  40. Zabiję tego pedała w rurkach
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...