Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/11/15 we wszystkich miejscach

  1. Witam Przyznam szczerze, że w moim odczuciu, tym fragmentom niczego nie brakuje (a w odczuciu jednego z prereaderów pewnie ciągle jest tego za wiele ;P Pozdrawiam serdecznie, wymachując kończyną jak wariat) i nie chciałem tego fragmentu (a także tego późniejszego) za bardzo przedłużać i po prostu uznałem, że obszerniejsze, nacechowane nieco bardziej emocjonalnie opisy będą właściwsze przy innych okazjach. Kwestia wyczucia. Oczywiście, Twoje tłumaczenie przybliżyło mi najlepsze powody, dla których powinienem przysiąść przy danych fragmentach i jeszcze raz pomyśleć, czy dobrze by było wykrzesać z siebie jeszcze kilka zdań, bo rozumiem, że o to Ci chodzi. Słowo „elegancja” bardziej kojarzy mi się ze słowami, stylem, jakimiś błyskotliwymi metaforami, czy oryginalnymi, zapadającymi w pamięć sentencjami, te sprawy. Jeżeli to o to Ci chodziło, no to mam wątpliwości, czy jestem do tego zdolny Byłbym rad, gdybyś przytoczył jeden przykład, kiedy udało mi się wpleść w tekst te celne przemyślenia, o których wspomniałeś, bo szczerze mówiąc, zaskoczyłeś mnie tym stwierdzeniem. Pewnie wyszło mi przez przypadek... Prawdę mówiąc, po przeczytaniu tej uwagi nabrałem chęci na powtórne przeglądnięcie nadchodzącego rozdziału trzeciego, a nawet czwartego, celem znalezienia tych „bolących” fragmentów i zastanowienia się, czy być może warto będzie zejść z tonu i załagodzić pewne zdarzenia. Ale bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że to nie będzie w smak mnie, jako autorowi i będzie się kłócić z planem wydarzeń oraz założeniami historii. Zatem postąpiłbym wbrew sobie. Myślę, że postawię na konsekwencję, aby osiągnąć założony efekt. Zresztą, wszystkich nie uda mi się zadowolić, a chciałbym uniknąć sytuacji, w której po napisaniu fanfika spojrzę na niego i stwierdzę: „eno, lipa, to nie jest to, co chciałem zrobić, zmarnowałem tyle czasu.” Mam nadzieję, że zrozumiesz. Dodatkowo, będę bronił tej znieczulicy. Po pierwsze, niechęć, złość, czy nieco stonowana pogarda nie są w realiach serialu znowu takie obce. Są kucyki z negatywnymi cechami (nie mam na myśli „zawodowych” antagonistów, ale chociażby pana managera z „The Mane Attraction”), Trixie w pewnym momencie sama taka była, na przestrzeni kolejnych odcinków przewinęły się również takie, które izolowały się od innych, nie ukrywały swojej pogardy, złości wobec poszczególnych postaci, jak na przykład Moondancer z „Amending Fences”. Jasne, miała ona istotne powody, zanim problem został rozwiązany, ale uważam, że jeżeli już mówimy o Trixie, to kucyki z Ponyville również mogą mieć istotne i uzasadnione powody, za sprawą których traktują ją tak, a nie inaczej. Zresztą, w jednej z retrospekcji w „Magic Duel” widzimy, że była wyśmiewana, co raczej nie świadczy, że losowe kucyki są w stu procentach bez wad, ale z drugiej strony trochę jej się należało – ona je okłamywała i budowała na tym swoją sławę, zgarniała pieniążki. A potem miała miejsce cała ta afera z amuletem alicorna. Na moje wyczucie, zachowanie mieszkańców Ponyville jest uzasadnione. Jasne, pamiętam, że na końcu „Magic Duel” Trixie przeprosiła Twilight, ale tylko Twilight. Poza tym, jej nastawienie, co już powinno w miarę klarownie wynikać z treści prologu, czy pierwszego rozdziału (jeżeli tak nie jest, to znaczy, że marny ze mnie fanfikopisarz ;P), wynika z innej kwestii. No a poza tym, nie do końca kupuję te przeprosiny. Po drugie, znów po części nawiązując, czy trochę inspirując się „Amending Fences”, ale jednocześnie nie spoilerując fabuły opowiadania, chciałbym pokazać między innymi stopniową zmianę nastawienia wybranych postaci do głównej bohaterki, zmianę jej sposobu myślenia, nakreślenie powodów, dlaczego wcześniej zachowywała się źle i tak dalej, i tak dalej. Zanim przejdę do punku B, muszę wyraźnie określić punkt A. Taki mam pomysł. Natomiast, jeżeli jednak zdołałbym się przełamać i rzeczywiście nieco zmniejszyć natężenie niechęci i odrazy u niektórych postaci, to chyba poszedłbym w kierunku chłodnej obojętności, czy bierności, aniżeli nachalnej manifestacji. Albo wymieszał poszczególne elementy. Zatem, sugestia wzięta pod uwagę, dziękuję Jest jeszcze trzecia sprawa, czyli kwestia wyczucia. Nie chciałbym Cię martwić, ale tak, istnieją aż tak źli ludzie, a nawet gorsi. I wierz mi, to, co zaprezentowałem to nie jest szczyt ich możliwości. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to inny, fikcyjny, "lepszy" świat, gdzie na sztandary są wynoszone inne wartości, ale, jak już wcześniej wspomniałem, kucyki nie są pozbawione wad, a wyolbrzymienie kilku z nich, a nawet przerysowanie niektórych postaw, (poniekąd inspirowanych zachowaniami zaobserwowanymi w realnym życiu) wydało mi się dobrym, choć niejedynym sposobem na stworzenie gęstszej, posępniejszej atmosfery, czy uwypuklenie tego w jak kiepskiej sytuacji znajduje się główna bohaterka. Pisząc fanfikcję nie czuję się totalnie zobligowany do przestrzegania kanonu, zawsze i wszędzie, toteż nie mam oporów z pisaniem poszczególnych scen. Plus, służy to temu, co chcę zrealizować, jako całokształt. Znów, pozwól, że nie będę spoilerować. Jednak sporządzenie szczegółowego planu wydarzeń, wytycznych oraz określenie absolutnie koniecznych, kluczowych scen ma swoje wady. Mianowicie, widzę, że udaje mi się wywrzeć jakieś wrażenie, bardzo chciałbym żywiej podyskutować, ale muszę trzymać język za zębami. I wierzyć, że czytelnicy wytrwają w tym moim potworkiem do końca Och, nowości jeszcze będzie w bród, możesz być spokojny. Przynajmniej na razie, chciałbym postawić bardziej na natężenie i wagę poszczególnych wątków, a niekoniecznie na ich ilość. Czuję się bardzo podbudowany faktem, że udało mi się Ciebie zaciekawić i mam nadzieję, że zdołasz wytrwać do końca tejże historii Dziękuję za poświęcony na rozdział czas, podzielenie się uwagami, krytykę oraz, być może, dyskusję na temat pewnych aspektów kucykowego świata. Również pozdrawiam i (mam nadzieję) do napisania!
    2 points
  2. Hoł, hoł, hoł, k***a Twoja w tę i nazad, obiecałem skomentować tego fika, to i jestem. Nie, wcale się nie spóźniłem o rok. Zresztą szczęśliwi czasu nie liczą. Do dzieła! Hmmm... Co by nie mówić, aprobuję tego fika jako całość. Pewnie, że jedne rzeczy podobają mi się bardziej, inne mniej, jeszcze inne wcale, ale cóż poradzić? Jak do końca na poważnie ocenić fika o tytule "Plasterek Życia", z tytułem dokumentu "eat shit and die", opowiadającego o przygodach kompletnie nieprzystającej do kanonu Octavii? Dlatego porozbijam go na części składowe i ocenię sobie elementy. Nie wiem na ile na miejscu jest dawanie Ci rad, Poulsen, bo jak dla mnie, to większość z tego, co chciałbym Ci powiedzieć i tak wiesz. Jak łamać reguły, to świadomie, a jak! Strona techniczna ok, nie rzucały mi się w oczy błędy, zresztą, przy takiej treści ciężko było się na nich skupić. Ale styl to Ty masz bogaty. Potrafisz kreślić eleganckie opisy, pełne ironii, ciętego humoru, prymitywnego, jednak niezwykle śmiesznego dowcipu, a wszystko w taki sposób, by sklecić ten zbiór różnorakich pierdół do kupy i utrzymać go w ryzach. Szacun! Tak naprawdę chyba dlatego Plasterek w ogóle się broni, bo jest zabawny i napisany z polotem. Sądzę, że potrafiłbyś nawet opisać wrzucanie węgla do piwnicy w taki sposób, by było kąśliwe, nieludzko zabawne i nieprzyzwoite. Czapki z głów! Tak naprawdę to przede wszystkim za to mogę chwalić, bo rzadko kiedy widzę kogoś, kto tak nadawałby się do "House'owania" jak Ty. Zanim przejdę do fabuły... hmmm... świat przedstawiony. Nie powiem, żeby była to jakaś bardzo niesamowita lub innowacyjna wizja, ot tak, kucyki zachowują się najczęściej dość serialowo, przy jednoczesnym dodaniu im wredności, ironii i różnorakich sfer, których nie powinny mieć. Mało tego tekstu, nie za bardzo mam co oceniać Twoją rzeczywistość, jednak zdaje ona egzamin. Wydaje mi się, że to raczej kwestia tego, że dobre opisanie broni tej wizji, a nie dobra wizja daje powód, by ją ładnie opisać. Bohaterki, tu jest, jakby to ująć, nietypowo. Octavia nie ma nic wspólnego z fanowską wizją eleganckiej klaczy, jest gnuśna, obleśna, cyniczna, hedonistyczna, wredna, po prostu zatruwa świat swoją obecnością. Jednak da się ją mimo wszystko lubić, głównie za sprawą jej humoru i ciętych uwag. Jeśli ktoś jest wielkim fanem Octavii, to raczej mu się Twoja wizja nie spodoba, ponieważ jednak ja traktuję ją neutralnie, to wydaje mi się raczej zabawnym pomysłem, niż bezduszną profanacją. Vinyl też uderzył trochę kontrast, fajnie było zobaczyć ją jako dziecko muzycznej rodziny, utalentowane i wykształcone, które po prostu poszło inną drogą. Zresztą pod względem zachowania w mieszkaniu przypomina mi (tylko odrobinę) jedną znaną mi osobę. Ale z tymi bateriami to przesadziłeś. Zresztą, jak Octavia mogła nie zauważyć kolejki elektrycznej w pokoju swojej lokatorki? Lyra, Bon Bon, Celestia i inne postacie tła wypadły ok, choć do teraz nie wiem, czym jest ten wątek z podmieńcowymi płomieniami. To właśnie kolejna rzecz, której nie rozumiem, i którą akurat będę krytykował. Teoretycznie te fragmenty z Lyrą wskazują na istnienie jakiejś poważniejszej fabuły, zastanawiam się jednak, czy ma ona tu sens. W tych czterech rozdzialikach nie tylko jej jeszcze nie ma, ale chyba nie czuję potrzeby, by w ogóle jej szukać. Drobne przygody Octavii, Vinyl i sporadycznie innych kucyków spokojnie wystarczają. Jakbym miał podsumować co sądzę, to zamiast "Plasterek Życia" powiedziałbym "Plasterki Życia". Ot krótkie opowiastki, nie do końca komediowe, nie do końca dramatyczne, wcale nie przygodowe, tzw. "Okruchy Życia" kucyków. Lekkostrawne, szybkie i zajmujące, przyjemnie się je czyta, głównie dla dowcipu i stylu. Nie widzę (i prawdę mówiąc nie wierzę, że to w ogóle istnieje) drogi, w którą zmierza fik, prawdę mówiąc jednak nie obchodzi mnie to specjalnie. Fajna rzecz i tyle. A że chędożą się na potęgę, rzucają niewybredne żarty i ogólnie są dość rozwiązłe te Twoje kuce? Nie moje klimaty kompletnie, ale z drugiej strony, przy takiej dawce dystansu i absurdu, traktuję je raczej jako szyderę z tych wszystkich fików, gdzie przedstawia się je tak na poważnie. Nie ukrywam, że gdyby to wrażenie obśmiania miało ulecieć (a czasem fik zbliżał się do tej granicy), to wiele by na tym stracił. Nawet polecam, bo solidnie. A Ty Poulsen powinieneś rozwijać swoje zdolności stylistyczne, bo już jesteś na niesamowitym poziomie, a ja chciałbym zobaczyć pełnię Twojej mocy. Pozdrawiam serdecznie! Drink piss and live!
    2 points
  3. Minęło sporo czasu, dwa miesiące, a ja mając wiele na głowie trochę zapomniałem szczegółów tego fanfika. Czytając nowy rozdział miałem wrażenie, że wiem w jaką stronę on zmierza, nadążam za nim, ale ulatują mi pewne niuanse. Bywa i tak, niestety, a nie miałem ani czasu, ani sił, by czytać wszystko od początku. Komentarz nie będzie tak długi jak poprzedni, zwyczajnie musiałbym powtarzać sam siebie. Dodam jednak parę nowości, może uda mi się naprowadzić Cię na coś konkretnego. A i jeszcze jedno – pokornie ostrzegam, będę bezczelnie krytykował. Jak się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że rozdział I podobał mi się bardziej niż ten. Tam miałem wrażenie, że może i nie jest idealnie, ale wszystko zmierza w dobrą stronę, że mamy do czynienia z porządną historią, przemyślaną fabułą, nieco zgrzytającym momentami, ale jednak niezłym stylem. Teraz.... teraz to już sam nie wiem co myśleć. Dlatego po prostu rzucę parę luźnych uwag: – Jak poprzednim razem narzekałem na "udziwniane" opisy, tak tym razem będę miotał klątwy na coś zupełnie przeciwnego. Z jednej strony to mnie posądzano czasem o łopatologię, więc niby nie mam co wytykać jej innym, ale... No kurcze, nie robię tego po to, by Cię poniżać, tylko chcę zwrócić uwagę na pewne sprawy. Zaznaczyłem jedno zdanie, które jest sztandarowym tego przykładem: "Lazurowa klacz aż się wzruszyła." Poważnie? Cholera, naprawdę? Po ciężkiej scenie, gdzie po raz pierwszy od początku opowiadania ktoś ze szczerego serca pomógł Trixie w czymkolwiek, jednocześnie jej nie poniżając lub obgadując, na pewno jest to wspaniałe podsumowanie. Nawet nie chodzi mi o to, że masz nie podsumowywać takich scen, nie, moim zdaniem spokojnie można to robić, a czasem nawet należy, ale nie takim banałem! Dalej było też podobne: "Jej obietnica nie była tylko pustymi słowami. Naprawdę chciała porozmawiać z Trixie i z całego serca życzyła jej szybkiego powrotu do zdrowia." To nie bolało aż tak jak wcześniej, ale tez wypadło blado. Naprawdę czytelnik może się tego domyślić, a jeśli chcesz to podsumować, zrób to z elegancją. Wiem, że potrafisz, bo sporadycznie trafiały się celne przemyślenia i kozackie fragmenty. Niestety, te słabsze bardziej zapadają w pamięć. – Jeszcze bardziej boli mnie ta znieczulica kucyków. We wcześniejszym rozdziale sądziłem, że tylko Trixie ma jakieś pozytywne intencje, teraz niby doszły Fluttershy i nieszkodliwa Pinkie, ale dostaliśmy jeszcze więcej niechęci. Twilight nie ma, Applejack zachowuje się boleśnie podejrzliwie (z jednej strony to zgodne z jej naturą, z drugiej jednak jest elementem szczerości, może zauważyłaby, że Trixie nie udaja. A może udaje?), służba jeszcze gorzej niż wcześniej. Ja rozumiem, co mogłeś chcieć tym pokazać i jaki efekt chciałeś wywrzeć na czytelnikach, tylko że obraz przestaje się domykać. Chciałem powiedzieć, że aż tak złych ludzi (lub kuców) nie ma, ale niestety, chyba są... Tak czy inaczej wolałbym, byś poszedł inną drogą. Chłodną obojętnością, najgorszym rodzajem współczucia, odrazą, a nie ciągłą manifestacją pogardy i nienawiści. – Mało z tego rozdziału wynikało. Fluttershy pomogła Trixie, były sceny z przeszłości, Trixie wylądowała w szpitalu, Trixie została zwyzywana przez służbę i poniżona przez inne kucyki, a wszystko na dwudziestu paru stronach. Nawet nie chodzi mi o to, że akcja wolno biegnie, bo idzie szybko, ale jak mało nowości się dowiadujemy. Pewnie będę czytał następne rozdziały, ale z rosnącym niepokojem o całokształt. Co bym nie mówił, jednak moją ciekawość zdobyłeś. Pozdrawiam ciepławo!
    2 points
  4. Skoro postacie tła nie dostają w odcinkach więcej, niż kilka minut czasu antenowego i wszystko, co o nich wiemy to tak naprawdę wymysły fanów, dlaczego by tych postaci nie napisać od nowa? Pomysł mi się podoba, a jeszcze bardziej podobają mi się kreacje Octavii i Vinyl. Pomijając już zamianę ról (to Octavia jest tą niegrzeczną), obydwie postacie są świetnie wykreowane. Octavia przez cały czas bawi swoim cynizmem i ciętymi ripostami, do tego wizja naszej wiolonczelistki rozwalonej na kanapie, czytającej komiks i opychającej się czipsami jest czymś, co zapamiętam na długo. Vinyl nie pozostaje w tyle, zwłaszcza w czwartym rozdziale, kiedy poznajemy drugą stronę jej natury. Dalej mamy Lyrę i Bon Bon, które, o zgrozo, nie są parą, a do tego Lyra kocha się w Big Macu. No genialne! Opowiadanie czyta się przyjemnie, pióro masz lekkie a stylowi nie można nic nic zarzucić. Wszystkie sceny trzymają klimat, ale szczególnie wyróżnia się impreza przy ognisku i scena z Octavią i Flashem. W tej pierwszej mamy opis drobnych spraw, którymi żyją kucyki, niby nic się tu nie dzieje, ale napięcie wisi w powietrzu i wiemy, że tak naprawdę te „drobne” sprawy są najważniejsze, bo to właśnie jest życie. Natomiast w scenie w klubie Octavia po prostu przeszła samą siebie. Cóż, czegoś takiego po opowiadaniu z tagiem „slice of life” się nie spodziewałem i byłem mile zaskoczony. Bardzo dobrze się bawiłem poznając detale życia osobistego backgroundowych bohaterek.
    2 points
  5. Witam. Pozwolę sobie na zareklamowanie grupy Bronies Leśni Wojownicy, której zadaniem jest organizowanie meetów Eksploracyjnych oraz Podróżniczych, które mają na celu rozpowszechniać w fandomie meety na świeżym powietrzu w łonie natury oraz Urban Exploration. Jest to bardzo dobra alternatywa dla fandomów które albo mają głównie tylko wielkie zorganizowane meety lub siedzą ciągle w kfc. Jest to dobra alternatywa dla wszystkich fandomów taki wypad do lasu, opuszczonego psychiatryka, wypad nad jezioro w góry na sanki nad morzem w gorące letnie poranki itd. Grupa na fb: https://www.facebook.com/groups/Broniesurbaneksploration/ Fanpage, by za pomocą niego organizować wydarzenia: https://www.facebook.com/Broniesurbaneksploration/
    1 point
  6. Rok 2024. Po nagłej śmierci prezydenta USA, władzę w państwie obejmuje despotyczna Alice McLee, niby dziedziczka władzy ( a przyjamniej sądzi iż w testamencie poprzednik tak zapisał ) z dalekiej rodziny... Tak naprawdę zwykła oszustka, nie mająca nawet odpowiedniego wieku na władzę. Kiedy zaczyna władzę w kraju rozpoczynają się masowe protesty... ale szybko cichną. Tak samo szybko zmienia się wizja mediów i stosunki międzynarodowe. Nie ma parlamentu. Panuje ogólny chaos. Co jeszcze skrywa pani prezydent?... Zasady: - Zakaz fantastycznych mocy, - Zakaz gore i r34, - Zakaz offtopu, chyba ,że dotyczy zapytania o sesję. - Postać musi mieszkać w USA, chyba ,że jest prezydentem innego państwa, - Wulgaryzmy, romanse i przemoc dozwolone. Karta postaci: Imię i nazwisko: Alice McLee Wiek: 32 Zawód: Prezydent. Opis wyglądu: Alice ma długie brązowe włosy wiązane w luźny kok lub kucyk. Nosi czerwoną szminkę. Ubiera się zawsze w białe sukienki z domieszką czerni. Nosi czarne obcasy lub balerinki. Charakter: Ma swoją ideę państwa. Jest despotyczna i bezwględna. Ma skłonności do oszustw. Życzę miłej zabawy ^^ Uczestnicy: 1. Bill Milky ( Ziemovit Dash) 2. Mariusz Nie (f5104) 3. Mortimor McRout (Woltiur2) Oczekuję od 5 do 10 osób.
    1 point
  7. Mam nadzieję, że właściwe, aczkolwiek po polsku ciężko coś znaleźć, jedynie literatura. Tak czy inaczej mogę postarać się zdobyć coś o artylerii z WSO z Wroc. Wrzucam wszystko na co się natknąłem: (+dla porównania Haubicę 155 wz.1917) To pewnie znasz i to lepiej ode mnie, skoro szukasz tabel strzelniczych: http://www.7dak.com/index.php/taktyka-artylerii-konnej/273-zrozumiec-artylerie.html Ale wrzucam, może się ktoś zainteresuje erą artylerii sprzed cyfryzacji :). Btw. swego czasu gadałem z takim panem generałem, powiedział, że dzisiaj, jak by elektronika w artylerii siadła sama z siebie, albo na skutek impulsu elektormagnetycznego, to artylerzyści siedzą i płaczą, bo nie są w stanie nic bez niej zdziałać. Pozdrawiam!
    1 point
  8. Aktualnie moja najdłuższa i najtrudniejsza animacja jaką wykonałem Czas trwania - 3:40 Proces tworzenia - 3 miesiące
    1 point
  9. Cuś nowego i dobrego :3 Praca wykonana na Woona Day 22 grudnia który nadchodzi. Wysyłam na przegląd EQD i mam nadzieję że wam się spodoba praca :3 Jestem bardzo dumny z tego jak wyszło. Jeśli coś popsułem to proszę mówcie to może jeszcze poogarniam i poprawię
    1 point
  10. Co się odwlecze to nie uciecze, prawda? Dzięki za komentarz, Alberich. Co do fabuły to taka istnieje i zacznie się stopniowo pojawiać. Wszystko w swoim czasie ;]
    1 point
  11. Cóż jestem 17-latkiem i oglądam MLP. Osobiście uważam że jest to kreskówka bardzo bogata w przesyły podstaw moralnych i ich pielegnowania. Moim zdaniem jest dużo lepszym wyborem obejrzeć 20 minutową ekranizację przygód kolorowych kucyków niż tzw. "mózgojebne" kreskówki pokroju Wujcio Dobra Rada. Wielu ludzi zastanawia pytanie: On/Ona ma 17 lat i ogląda bajeczki dla 8-latek?! Odpowiedź jest prosta w dzisiejszym szarym nudnym świecie młody człowiek potrzebuje spojrzeć na świat świeża i wielobarwną perspektywą.
    1 point
  12. 1 point
  13. Natchniony Twoją odpowiedzią Seleniumen przeczytałem ten ostatni rozdział ( nie był on wszakże zbyt długi ) i wcale nie zauważyłem poprawy. Jest tak samo zły jak poprzedni, ba, może nawet gorszy bo podszyty jakąś próbą pozbycia się własnego "stylu" i strasznym chaosem. Co tylko pogarsza i tak bardzo słaby już całokształt. Ponadto zwróciłem uwagę autorowi na jedną prostą rzecz - justowanie. Napisał w odpowiedzi, że to zrobi, po czym dalej radośnie pisał ze wyśrodkowywaniem tekstu, tworząc prawdziwy koszmar korektora. Nie żeby mnie to przejęło jakoś szczególnie, ale z takim nastawieniem dalej się będzie tkwiło na poziomie gimnazjalnych wypracowań. Jeśli taka prosta rzecz nie doszła do świadomości, to trudno mi oczekiwać by autor zrozumiał co to znaczy odpowiednie tempo akcji, jak przedstawiać nowych bohaterów, w jaki sposób ciągnąć samą fabułę... Zaczyna się od małych rzeczy jak poprawność gramatyczna/ortograficzna/interpunkcyjna, poprawna edycja tekstu, a dopiero potem przechodzi się do bardziej skomplikowanych zagadnień. Zwłaszcza jak nie jest się urodzonym pisarzem i nie czytało się za wiele książek w przeszłości. I tutaj parę słów do Pana Pisaka - pisząc takie komentarze nie sprawisz, że on nagle zacznie dobrze pisać. Więc odwrotnie, zacznie się zniechęcać, denerwować, w końcu zrobi to co byś chciał - przestanie pisać. Może nie byłaby to zbyt wielka strata w tym wypadku, ale nigdy nie wiesz, czy nie pogrzebałeś kogoś wyobraźni i śmiałości na wieki. Są ludzie, którzy piszą całkiem dobrze ale nie potrafią znieść nawet najlżejszej krytyki i przestają dzielić się ze światem swoją twórczością. Zgadzam się, nie trzeba od razu wszystkiego publikować, ale po co mu mówić jaki to on nie jest? W całej mojej karierze czytania FF i pisania do nich komentarzy kierowałem się jedną zasadą - nie komentowałem autora, chyba że żartobliwie. Jakkolwiek zły byłby FF, jakkolwiek idiotyczna w nim historia i złe sformatowanie tekstu, to nie pisałem autorowi "przestań pisać". Zwłaszcza, że to dziełko to typowa pierwsza opowieść kogoś, kto ma dużo pomysłów a zero kunsztu... Kto wie jakie to pomysły czają się w głowie autora, może wcale nie najgorsze. Takich historii jest pełno i pastwienie się akurat nad nią zaliczam po prostu jako nieznajomość "sceny" ff. Tym bardziej jak powoduje to u kogoś gniew, mnie to osobiście po prostu bawi. Reasumując - krytykę powinno się publikować w dobrej wierze, a nie w złej. Dlatego, bo nieszczera krytyka najwięcej mówi o krytykującym, a nie krytykowanym.
    1 point
  14. No, zaczyna się od wstąpienia do "niewinnego" fandomu, a po kilku miesiącach wtajemniczenia dostępuje się zaszczytu składania ofiar na meetach A tak serio, ludzie mówiący że kucyki są dziełem SZATANAAAAAAAAAAAA! są - delikatnie mówiąc - nie ten teges.
    1 point
  15. No cóż. Postanowiłam kiedyś zapytać ( jak była ta afera ze szkołą zakazującą artykułów szkolnych z postaciami z bajek) moją katechetkę o ową sprawę. Stwierdziła, że Hello Kitty to Hell 'O kitty i opowiedziała na lekcji historię o tym w jaki niby demoniczny sposób bajka powstała. O kucykach powiedziała ,że jej syn w dzieciństwie oglądał ładną bajkę o kucykach ( chyba chodziło jej o G2 lub G3 biorąc pod uwagę jego wiek) a teraz jak ujrzała te kucyki to zaczęła coś wspominać o krwawych obrazkach w internecie będącymi rzekomymi screenshotami z serialu. Dlaczego przytoczyłam przykład mojej katechetki? Właśnie ze względu na cel tematu. Nie mówię, że to ty się doszukujesz. To robota kleru będącego najczęściej głosem ludu parafialnego (czyt. moherów) który potem wierzy w słowa księży. Założę się ,że większość nawet nie widziała serialu tylko gore, clopy i fanfici pełne wulgaryzmów. Pytanie tylko brzmi: Jak oni na to trafiają?...
    1 point
  16. Nie nazwałbym Starswirla bogiem. Był zwykłym kucem, który bardzo dobrze znał się na magii. Z racji tego, że nie widzimy w Equestrii żadnych świątyń, żadnych świąt religijnych ani nawet cmentarzy to stwierdzam, że kucyki raczej w nic nie wierzą. W co miałyby wierzyć skoro to one kontrolują pogodę, Słońce, Księżyc itp. ?
    1 point
  17. Jak dla mnie to ludzie, którzy wszędzie doszukują się szatana mają ze sobą jakieś problemy. Niczym ksiądz Natanek żyją w swoim własnym świecie. Discord ma tyle z szatana co Luna ze Słońca. To duch chaosu, a szatan to duch zła. Według ciebie każda kozia głowa to szatan? Proszę cię. Koza to zwykłe zwierzę. Według wiary katolickiej będąca dziełem bożym. Księża powinni zająć się swoim gronem zamiast wpieprzać się bajki czy książki. Zwłaszcza w takie, które promują dobroć, chęć pomogania czy bycie miłym.
    1 point
  18. Najpierw Fallout 4, a potem poważna awaria komputera... ha! To wystarcza, by mnie odrobinę spowolnić, ale na pewno mnie to nie zatrzyma. 50% przekroczone. Ten rozdział będzie w tym miesiącu.
    1 point
  19. Jeest, wreszcie aktualizacja. Dziękuję bardzo, jakby co, to jestem mocno zadowolony.
    1 point
  20. Jade Empire na originie za darmo: http://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,19277779,darmocha-jade-empire-edycja-specjalna-na-originie.html
    1 point
  21. Po co doszukujesz się sensu w kreskówce dla dorosłych, której jedynym celem jest pokazanie się wzajemnie zabijających zwierzaków? Trzeba mieć dość specyficzne poczucie humoru aby to docenić Albo być głupim, jak ja
    1 point
  22. Tak więc jak obiecałem, wrzucam kolejny rozdział. Byłby co prawda dłuższy, jednak nadchodzący tydzień sprawi iż ogrom roboty całkiem odetnie mnie od prób pisania więc musicie zadowolić się tym co jest... A i pragnę podziękować zacnemu ziomeczkowi który z zapałem gonił mnie batem do roboty i zachęcał do pisania. W dużej mierze dzięki niemu macie ten rozdział tak szybko. No to łapcie! Rozdział XXI - Sępia Skała https://docs.google.com/document/d/1h90zAgXezARXtripXTEAeP2DZuzPXXye7emvRDu3W68/edit
    1 point
  23. Pomysł na usprawnienie: Zróbcie żeby nie było czegoś takiego jak archiwum. Jakiś kretyn przeniósł wszystkie wątki o spotkaniach do archiwum i nie można nic dodawać i nawet moderator nie mógł nic z tym zrobić. Wątki powinny zostawać tu gdzie są, bo wtedy są posortowane tematycznie. Stare wątki same spadają na dół listy, bo przecież są sortowane po czasie ostatniej modyfikacji. Jeśli ktoś chce po kilku miesiącach coś dodać, to też jest jak najbardziej OK, np. chciałem podlinkować nowe filmy do wątku o MLK 2015 i nie ma powodu, żeby to utrudniać lub uniemożliwiać. Ugh, przez to przekęte archiwum na tym forum trzeba bohatersko rozwiązywać problemy nieznane z innych forów i jeszcze kłócić się z różnymi takimi co "nie widzą problemu". Wnerwia mnie to jeszcze bardziej, niż generalna rozwałka wszystkiego średnio co trzy lata. EDIT: Okazało się, że to Spier zrobił czystkę w ponymeetach, bo wymyślił, że to ma działać przez kalendarz. Teraz przynajmniej widzę, że różne udziwnienia i przeszkody to nie wina zwykłych moderatorów, tylko samej góry hierarchii. Po kłótni z Siperem, jago stwierdzeniu, że skoro forum mi się nie podoba, to nie widzi podstaw, żebym tu siedział i 3 warnach, przynajmniej dzięki mnie można dalej pisać w wątkach w archiwum spotkań. Zamieszczam tutaj wyedytowaną wersję tego co napisałem Spierowi. Wiem, że to robienie offtopa, a ta dyskusja chyba powinna być w "sugestie jak poprawić forum", a nie w "sugestie jak poprawić regulamin" ale uważam, że to ważne spostrzeżenia, a przecież takie rzeczy jak przenoszenie wątków do archiwum mają swoje odbicie w regulanimie. Zresztą czytają to te same osoby i już nie chcę pisać nowego posta. W końcu się przeklikałem przez ten kalendarz i rzeczywiście mogę wejść w wątek np. o Krakowskim ponymeecie, ale to jest nieintuicyjne i sam bym na to nie wpadł. Poza tym dotąd było to posortowane województwami i łatwo było znaleźć odpowiednie wątki, a mało kogo tak samo interesuje doroczne spotkanie ogólnopolskie, czy duże spotkanie w jego mieście, jak np. 20-50 osobowe spotkanie gdzieś na drugim końcu kraju, więc filtrowanie po obszarze się przydaje i to bardzo. W kalendarzu widać co najwyżej jeden miesiac na raz i trzeba na wszelki wypadek klikać i szukać kilka miesięcy do przodu. Rozumiem, że czystka starego działu spotkań jest po to, żeby nie było konkurencji dla kalendarza. To jest chore, bo zniszczyliście coś, co działało i było uporządkowane. Archiwum z definicji nie jest uporządkowane. To, że teraz można edytować posty hurtem przeniesione do archiwum, to jak poprawka Windowsa 8 na Windows 8.1 i nazywanie tego usprawnieniem, gdzie interfejs użytkownika w Windows XP i tak był lepszy. Coś takiego jak kalendarz imprez byłoby przydatne, ale jako dodatkowa funkcja, a nie jedyny mechanizm do pisania i znajdowania wątków o spotkaniach. Jest np. wątek o cotygodniowych spotkaniach w Warszawie, które są cykliczne i nie da się go umieścić w kalendarzu, no a kiedy jest w "Mazowieckie", to ktoś nowy może go łatwo znaleźć i przeczytać gdzie i kiedy zwykle są spotkania, co już kilka razy miało miejsce. W archiwum raczej tego nie znajdzie, bo na to nie wpadnie. Inny przykład, to że czasami ktoś chce coś znaleźć w wątku sprzed kilku miesięcy, pamiętając dział (np. Mazowieckie), ale nie miesiąc. Gdyby wątki o spotkaniach tworzyło się normalnie tak jak do tej pory, a w kalendarzu można by było je podpiąć, to dało by się znaleźć ten sam wątek na dwa sposoby i takie rozwiązanie byłoby dobre. Zrozumcie, że ludzie przywyczajają się do sposobu w jaki coś działa i nawet jeśli nowe rozwiązanie jest teoretycznie lepsze (a rzadko jest), to zmiany wporwadzają zamieszanie i trzeba od nowa uczyć się podstawowych rzeczy, często grzebiąc w przyciskach na które dotąd nie zwracało się uwagi. Tym gorzej, kiedy jest więcej klikania, albo zmiany są na tyle nieprzemyślanie, że coś psują lub wręcz uniemożliwiają. Skoro już o tym mowa, to które rozwiązanie problemu otwarcia zamkniętego wątku (który powinien występować w wyjątkowych okolicznościach (kłótnie, łamanie regulaminu), a nie nagminnie (nieaktywnosc przez pewnien czas)) jest według was najlepsze i najbardziej oczywiste? A) Zobaczyć na dole strony kto jest zalogowany i wysłać PM do jakiegoś moderatora. To chyba w miarę działa, jeśli już sie na to wpadnie. B) Zgłosić ostatni post w wątku jako "odblokujcie to, bo chce odpowiedzieć" i czekać długo. C) Napisac PM do moderatora działu, nie ważne czy jest zalogowany i czekać długo. D) Napisać nowy wątek, podlinkować stary i zwymyślać adminów, później skarżyć się w jakimś wątku o samym forum. Działa raczej kiepsko i wszystkim puszczają nerwy. E) Jeszcze cos innego? Takie rzeczy jak shoutbox, odznaczenia za konkursy, kalendarz, itp. to fajne bajery, ale to wszystko jest rzeczą poboczną, a naprawdę ważne i potrzebne rzeczy to: * Pisanie postów (kiepski edytor What You Can't See Is What You Can't Get zamiast jawnego BBcode), * Znajdowanie postów (bywają ukrywane w archiwum, a kiedyś były po pewnym czasie kasowane, podczas gdy powinny na lata zostawać w dziale gdzie ich miejsce) -- tu jest sporo różnych sposobów wyszukiwania, więc OK. * Porządek w wątkach (jest cały labirynt działów i podforów), * Odpisywanie w miarę potrzeby (przez pewien czas nieaktywne wątki były automatycznie zamykane). To są naprawdę ważne i potrzebne funkcje i utrudnianie korzystania z nich jest tak wnerwiające, że wodotryski tego nie rekompensują. Z plusów, po ostatniej rozwałce forum przynajmniej przywróciliście funkcję "pokaż wątki w których brałem udział, posortowane po czasie, z zaznaczeniem tych z nowymi postami" - bardzo przydatne kiedy mam kilka wątków w których rozmawiam. Tyle, że jak to zwykle po zmianach, trudno było to znaleźć.
    1 point
  24. Przydała by się możliwość podejrzenia odpowiedzi przed jej wysłaniem, tak jak było w starej wersji forum. Chyba że jest ale jej nie mogę znaleźć. Jak to mam naprawić w regulaminie? : P ~ Arjen
    1 point
  25. Wiem, wiem, ale to nie to samo. Chociaż Pinkie Pie, magiczny staw oraz jej zaklęcie udowodniło, że każdy kucyk czarować może, trochę lepiej, trochę gorzej
    1 point
  26. W sumie jakby się tak przypatrzeć, to poza serialem też da się zauważyć pewną ciekawą rzecz. Ludzie wybierający jednorożca albo wprost wspominają o arogancji czy poczuciu wyższości, albo też w ich wypowiedziach można znaleźć różne wskazówki, np. rzekomą wyjątkowość lub "a bo pozostałe takie zwyczajnie są" implikujące, iż "no a ja to ten lepszy, wiadomo". Także ten snobizm chyba trochę tkwi zakorzeniony gdzieś. Taki offtop na boku.
    1 point
  27. Gardzę shippingiem Twi x [pewien pedał w rurkach] i karny k*tas dla Ha$$$bro za to, że jest kanoniczny ;x
    1 point
  28. Ja osobiście lubię shippingi, nieważne, czy homo (tak m/m jak i f/f), czy hetero - ale tylko te dobrze napisane. Nic mnie bardziej nie odrzuca od shippingu niż kiepska, sztampowa fabuła i zachowania postaci odbiegające od ich charakteru w serialu. Porządnie napisany romans, z realistycznymi opisami postaci i ich uczuć to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Niestety, trudno w istnym natłoku shipów znaleźć te naprawdę dobre, ale moim zdaniem warto szukać. Bardzo często też najlepsze shipy znaleźć można w dużych opowiadaniach typu "Fallout: Equestria". W ficu "it's a dangerous business..." znajdziemy na przykład bardzo dobry, subtelny ship Applejack z pewnym OC. Oczywiście, nie wspominam tu o shipach typu incest (typu Mac/AJ), albo np. Twi/Celestia, bo nigdy nie zrozumiem, dlaczego ktoś w ogóle coś takiego pisze. Fajne clopy nie będące ordynarnym porno prawie nie istnieją, dlatego prawie w ogóle ich nie czytam (wiem, jestem dziwny, że szukam w erotyce przede wszystkim fabuły ;p ).
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...