Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/07/20 we wszystkich miejscach

  1. Witajcie, moje małe kucyki! Dzisiaj przedstawiam wam poprawioną wersję mojego fanfika konkursowego na edycję "Out of character". Co dostaniecie? Krótką, lekką komedyjkę. Przed wami 50 Twarzy Dash. Zapraszam do czytania: https://docs.google.com/document/d/1U4DRt-H_G8fVFFtJ-DQkVYxh0SuNS6VPxWVydJsHSak/edit
    1 point
  2. Bordowa pani [Oneshot] [Sad] [Alternate Universe] Źródło Pochmurny, listopadowy dzień. Pewien pan jednorożec czeka na przystanku na swój omnibus do domu. Akcja dzieje się w tym samym uniwersum co "Fizzle" oraz "Pamiętnik poplamiony whisky".
    1 point
  3. No całkiem ciekawy pomysł, zakończenie również. Choć część właściwa fika była nieco dezorientująca, to końcówka wyjaśnia wszystko. W sumie, można było jej się domyślić. SPOJLERY Tak więc do Equestrii najwidoczniej zawitała nowa moda. Oto pewna gra (nie wiemy do końca na co, ale z pewnością na konsolę przenośną) opanowała umysły kucyków. W dodatku jest… imponująco rozbudowana. Właściwie przypomina to bardziej symulator niż typową grę. Coś podobnego do Simsów, tylko jeszcze bardziej ekstremalne. Można stworzyć dowolną postać i kierować jej poczynaniami. Celem gry jest zabicie awatara w jak najbardziej efektowny sposób. I już możemy usłyszeć buczenie ze strony przeciwników gier i wszelkiej maści obrońców moralności. Hehe, tak, tak… Historia rozpoczyna się od tego, że Rainbow widzi, jak Spike w coś gra. Podlatuje, aby zapytać, o co chodzi, jednak ten niechętnie jej odpowiada, skupiając się na grze. Ogólnie dowiadujemy się tego, co już wyjaśniłem powyżej; gra podobna do Simsów, ale w bardziej sadystyczna, stała się wiralem. Rainbow Dash odbiera Spike’owi grę i leci w pierony, aby pograć w samotności. Ten za nią goni i rzuca w nią książkami. W tym momencie byłem nieco zagubiony, bo momentami świat gry zlewa się ze światem rzeczywistym. Czasem nie wiedziałem, co jest prawdziwe, a co nie, ale wszystko okaże się pod koniec. Dopuszczałem również możliwość tego, że gra już do tego stopnia opętała umysły kucyków, że przestały odróżniać co jest rzeczywiste a co nie i to będzie zwrotem akcji, lecz jednak się myliłem. Rainbow Dash upada i łamie sobie skrzydło. Zaraz potem wychodzi na to, że to było w grze… Trochę to dziwne, ale niech będzie. I dopiero teraz pegaz kradnie smokowi grę i leci daleko poza zasięg, aby w spokoju pograć. Gdy dociera na miejsce, rozpoczyna tworzenie postaci (chce zrobić fioletowego smoka, by potem go zabić), aż tu nagle dociera do niej Spike wraz z Pinkie, która przyleciała razem z nim balonem. Odbywają koleją szarpaninę i lecą w dół, prosto do lasu Everfree. W ostatniej chwili orientują się, że leci na nich coś dużego, by ich zmiażdżyć i tuż przed końcem… … okazuje się, że to wszystko również było grą, a wszystkie wydarzenie zainicjowała Twilight. Wow, jaka incepcja. Jeżeli to prawda, to ta gra jest naprawdę rozbudowana. Jest w stanie tworzyć symulacje wewnątrz symulacji. Ciekawi mnie, jakie to ma wymagania, bo przecież coś takiego zżarłoby mnóstwo mocy obliczeniowej. No ale jesteśmy w świecie pastelowych koników, więc być może konsolka była napędzana jakimiś kryształami czy inną magią. No pomysł na coś takiego jest naprawdę fajny i został dość zgrabnie ograny. Choć gry i Twilight jakoś mi nie pasują do siebie, w końcu ona uwielbia czytać i się uczyć, to tutaj mi to nie przeszkadzało. Było to takim miłym akcentem, po którym nawet się uśmiechnąłem. Z pewnością najmocniejszą stroną fanfika jest dosyć kreatywny pomysł (przynajmniej ja się nigdy z czymś takim nie spotkałem). Szkoda, że nie wiemy, jak się ta gra nazywa. Mogło być również więcej szczegółów, ale i tak było w porządku. Jeżeli chodzi o problemy, to moim zdaniem fik mógł być nieco dłuższy. Denerwuje też niekonsekwencja w wydzielaniu kolejnych akapitów. Jednak to pewne szczegóły, które nie odebrały mi przyjemności z obcowania z tą historią. Opowiadanko jest lekkie i przyjemne i poprawnie oddaje klimat SOL oraz komedii. Nie mam za bardzo czego wytknąć tej historii. Jeżeli lubicie niezobowiązujące, krótkie opowiadania, to czytajcie śmiało. Tyle ode mnie. Pozdrawiam!
    1 point
  4. No nie, trafił mi się kolejny, smutny fik w tak krótkim czasie. Ja już nie chcę… SPOJLERY Ostatni odcinek sezonu 9. wydaje się być jak najbardziej optymistyczny i radosny, a do tego pełen sentymentu, z piosenką na końcu, która łapie za serca. Mnie też trochę złapała. No dobra… rzeczywiście czułem taką pustkę, gdy MLP się oficjalnie skończyło. W sumie zawsze tak mam, jak się kończy jakaś fajna seria. Nigdy przez to nie płakałem! Jasne?! Jednak ostatni odcinek pokazuje nam coś jeszcze… Całe mane 6 (6, bo wliczamy Starlight, a wywalamy Twilight) się zestarzało, niektóre klacze dorobiły się bachorów, swoich partnerów życiowych i chyba spoczęły na emeryturze, przekazując ratowanie Equestrii kolejnemu pokoleniu. Trochę to… przerażające. No bo Twilight rzeczywiście zostanie wkrótce sama, jeżeli nic się nie zmieni. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ osamotnienie Twilight po śmierci przyjaciółek jest głównym motywem fanfika. Wszystko zaczyna się od krótkiego wpisu do pamiętnika. Dowiadujemy się, że minęło parę lat od koronacji, lecz Twi już teraz przeczuwa, z czym będzie musiała się zmierzyć. Mijają kolejne lata. Księżniczka Przyjaźni tłucze ramkę z zdjęciem Mane 6, kiedy wszystkie były jeszcze młode. Jednak spod tego zdjęcia wyłania się jeszcze jedno, bardziej aktualne, na który z kolei przyjaciółki Twi są już babciami. W ten sposób fanfik daje nam do zrozumienia, że władczyni Equestrii stara się zapomnieć o przytłaczającej rzeczywistości. Następnie jesteśmy świadkami spotkania Spike’a oraz jego przyszywanej matki. Okazuje się, że wszystkie Mane 6, poza Fluttershy, już zdążyły umrzeć.To krótka scenka. Ale powiem szczerze, że zabrakło mi interakcji w tym fiku. Jeszcze będę później o tym wspominać, jednak dlaczego nie dostaliśmy żadnej sceny rozmowy Twilight z jej przyjaciółkami? Twilight wydaje się być tak wycofana, że w ogóle nie odwiedza ich na starość. Wiem, że chce odpędzić od siebie te mroczne myśli, jednak od księżniczki Przyjaźni można by wymagać poświęcenia, aby wesprzeć je w ostatniej godzinie ich życia. Poza tym fanfik mógłby dużo zyskać na takiej scence. A tak to dowiadujemy się od Spike’a, że Rarity właśnie umarła. Twilight przy tym nie było. Dlaczego? Natomiast gdyby następną sceną były odwiedziny Twilight u konającej Fluttershy, to mogłoby to być ciekawsze i bardziej wzruszające. Tak się nie dzieje. Mija tysiąc lat. Spike przylatuje i obwieszcza, że to już jego koniec. Po tylu latach zestarzał się i jest już ogromny smokiem, którego czeka tradycja Ostatniego Lotu. Chodzi w tym o to, że gdy smok czuje zbliżającą się śmierć, według smoczego kodeksu musi wzlecieć w niebo i szybować aż opadnie z sił. Twilight rozpacza i nie może się z tym pogodzić. Ostatecznie wsiada na grzbiet swojego dawnego pupila i startuje wysoko w chmury. Jednak Twilight ma w tym ukryty cel. W pewnym momencie rzuca się w otchłań, aby zginąć od upadku. Trochę to samolubne, przyznam, ponieważ Twilight nie chce być świadkiem czegoś, na co skazuje Spike’a. Nie chce być świadkiem wymierania osób bliskich. Poza tym przecież jest księżniczką, która włada Equestrią. Czy oprócz przyjaciółek, nie ma żadnych innych zobowiązań? Dla księżniczki Celestii każdy obywatel był ważny (mniej lub bardziej) ale jednak. Jasne, można zrozumieć uczucia Twi, jednak… Wciąż. Nie pasuje mi to. Jak się to kończy? Twilight spada w objęcia śmierci. Spike pikuje, aby ją chwycić i ochronić przed twardym lądowaniem, lecz oboje giną. Na ich cześć powstaje pomnik z epitafium, który Celestia drąży w kamiennej tabliczce. Ano właśnie, co z tą Celestią? Mi też jej zabrakło w tymi fiku. Przydałoby się więcej monologów i dialogów. Akurat do tego typu smutnego opowiadania nieco wolniejsze tempo, pełne zadumy, sprawdziłoby się. Spokojnie można był napisać wersję rozszerzoną. To zlikwidowałoby te problemy. Przede wszystkim, jak już wspomniałem, historia nie pędziłaby tak szybko, moglibyśmy lepiej wczuć się w sytuację Twilight i dostalibyśmy co najmniej jeszcze dwie dodatkowe sceny; rozmowę z Fluttershy oraz z księżniczką Celestią. Ta druga byłby nawet ważniejsza. Twilight mogłaby się zwrócić do swojej mentorki o pomoc, pocieszenie. A tak to ona wydaje się być strasznie odizolowana od wszystkich, co jakoś mi nie pasuje. Twilight nie szukałaby rady u Celestii, która ma już doświadczenie w tych sprawach? Nie mogę powiedzieć, że fanfik jest zły. Jest ciekawy i klimatyczny, choć wydaje się być niepełny. Te problemy można łatwo naprawić, więc tak źle nie jest. Stronach techniczna; działa i jest bez zarzutów. Poza dialogami od dywizów. Ale tak to nie mogę się do niczego przyczepić. Tyle ode mnie. Pozdrawiam!
    1 point
  5. Coś czuję, że seks wróci. Poza tym zawsze się zastanawiałem, dlaczego w tytule pewnej książki jest “50 Twarzy Greya” skoro ten idiota (który gada do swojego wacka w spinoffie, dosłownie) pokazuje przez całą powieść tylko jedno oblicze? Do tego niezbyt przekonywujące. SPOJLERY No bo jakby się nad tym zastanawiać. Czy Grey poza posiadaniem bogactwa i obsesji na punkcie kontroli tak naprawdę się czymś wyróżniał? Postacie w wyżej wspomnianej książce to papierowe karykatury prawdziwych ludzi. To jedynie figurki wyrzeźbione z gnoju. Jednak czasy się nie zmieniły. Od dawnych epok, gdy damy dworu marzyły o rycerzach w zbroi na białym koniu, przeszliśmy do współczesności, gdzie smutne kobiety marzą o rycerzu w szarym garniturze i… białym helikopterze. Ech… Ale nie ma tego złego. Przynajmniej jest z czego żartować. Wielu podłapało ten temat, więc powstały przeróbki i parodie Graya. I tutaj mamy do czynienia z jedną z nich. Wszystko zaczyna się następująco. Rainbow Dash, wcześniej normalna (heee) pegaz, teraz jest już… nienormalna. Staje się uzależniona od porno i cielesnych uciech. Obserwujemy ją, gdy akurat ogląda jakiś kanał na TV, gdzie para jednorożców… nie wiem, chyba uprawia zapasy? A może jednak się grzmoci. Jednak Dash jest nienasycona i to przedstawienie już jej nie satysfakcjonuje. Najpewniej już doświadczyła tylu rzeczy, że mało co jest w stanie ją ukontentować. Krzyczy do telewizora i pragnie, aby para na ekranie wreszcie przeszła do czegoś bardziej hardkorowego. Ale jak to się wszystko zaczęło? Pewnego dnia Rainbow kliknęła w link artykułu opowiadającego o upodobaniach księcia Blueblooda. I od tamtej pory się zaczęło. Chciała skosztować raju podczas nowej, seksualnej wyprawy. "Ogłoszenie znalazła w “Equestria Times”, zaraz obok jakichś bzdur o literaturze i sprzedaży przypinek. Pełna obaw i skrępowania poszła na spotkanie grupy Szpicruta." Och, czyli “Equestria Times” również służy takim celom? Może akurat zerknę… No więc pegazica znalazła ogłoszenie pewnej grupy w gazecie i udała się na spotkanie. To odmieniło jej życie. Wreszcie wyszła ze swojej strefy komfortu, jakby to powiedział jakiś kołcz, i spodobało jej się to. Bardzo. Na tyle, że stało się to silniejsze od narkotyków. Od tamtej pory doświadczyła wielu przygód i zaczęła dobierać swoich partnerów w specyficzny sposób. Nie wiemy do końca jak, ale… Nie ważne. A do tego stała się fetyszystką. Oczywiście, bo tytuł zobowiązuje. Jednak jest jeden mały problem… nikt nie może się o tym dowiedzieć! To zniszczy reputację Rainbow Dash (tak jakby już nie miała złej reputacji). Aha i przy okazji dowiadujemy się, że Tank, jej żółw, zdechł. Bo nikt go nie karmił. No cóż, są jednak rzeczy ważniejsze od opieki nad zwierzętami. Ale nagle dzieje się rzecz straszna. Drzwi zostają wyważone. Do domu Rianbuły wkracza Fluttershy, która zamieniła się w Burneikę, dosłownie. No, może nie dosłownie, po prostu jest umięśniona i to bardzo. Krzyczy na Dash, dlaczego ta jej nie otwierała drzwi. Momentalnie Rainbow orientuje się, że Fluta zaraz zobaczy to, co ona ogląda w telewizorze, bo błękitna pegaz jest tępa i po prostu nie wyłączyła telewizora pilotem, a miała parę sekund, aby to zrobić. No nic. Fluttershy chce zabrać przyjaciółkę na siłownie, lecz przed wyruszeniem spogląda na ekran telewizora. W sumie, nic wielkiego się nie dzieje. Po prostu Fluttershy mówi coś w stylu; nie oglądaj tego pedalstwa! Obejrzyj porno z minotaurami lepiej! i tyle. Och, no i… porno z minotaurami? O nieee… Oczywiście Rainbow próbuje jakoś się wykaraskać z tej sytuacji, lecz to nie odnosi sukcesu. Wreszcie Fluttershy zabiera ze sobą Dash na siłownie i fanfik się kończy. Podobało mi się. Fajny motyw, żeby obśmiać postawy zawarte w sadze o Greyu. Nie mam do czego się przyczepić. Strona techniczna bez zarzutu. Pomysł również. Było to dosyć zabawne. Przerysowane reakcje i charaktery, odwołanie do żartów, które już słyszeliśmy; to tutaj wypadło naprawdę przyjemnie. I można się przy tym uśmiechnąć. Postać Fluttershy również robi robotę, bo… to taki kontrast w stosunku do oryginału, a jednocześnie widzimy, że ta postać zachowała trochę dawnego ducha. Jeżeli chodzi o Rainbow Dash, to nie zdziwiłbym się, gdyby była taka naprawdę. Cholera wie, co ona robił na tych chmurkach i obłoczkach. Niby zajmuje się drzemką… taaa. A poza tym… w odcinku z ciastkami (tym, który pokazał nam, że Rainbow nie lubi ciast Pinkie) dowiedzieliśmy się, że Rainbow coś jednak ukrywa przed przyjaciółkami. Jasne, nie zdradzała tego, że nie lubi ciast. Lecz podczas rozmowy z Applejack i Twilight, gdy farmerka spytała ją, czy nie ma jeszcze jakiś innych sekretów, to Rainbow odpowiedziała coś w stylu; nie! Nie mam żadnych sekretów! Przynajmniej nic takiego nie mogę sobie przypomnieć… To raczej sugeruje, że takie sekrety jeszcze ma. Być może ten fanfik opowiada o jednym z nich. Tyle ode mnie. Pozdrawiam!
    1 point
  6. Drugi tom na razie jest krótszy od pierwszego, ale na przekór wszelkiej logice, poczuciu przyzwoitości oraz Konwencji Genewskiej spróbuję przypuścić silniejszy szturm niż przy poprzednim komentarzu. Pomaga fakt, że poprzednio zabrałem się do pisania od razu po lekturze, gdy ostatni rozdział jeszcze nie przestał mnie ściskać za gardło - tym razem podszedłem do prawy na poważnie, dając całości nieco czasu na przetrawienie. Oczywiście postaram się uniknąć spoilerów z pierwszego tomu, ale nie ręczę, że nie będzie się można czegoś domyślić, wydedukować i tak dalej, więc... TL;DR - fajne, pisz dalej xD
    1 point
  7. Łał, to mój 3000 post. Minęło pół roku od publikacji ostatniego rozdziału. To bardzo zły wynik, szczególnie, że miałem go napisanego w okolicach marca. Bardzo wiele złych rzeczy wydarzyło się w międzyczasie, które skutecznie opóźniały realizację projektu. Ktoś mi ostatnio powiedział, że jak zostanie zakończone pisanie Oblężenia, to fandom naprawdę umrze. No... hmmm... Google docs https://docs.google.com/document/d/1Kl3CsBcO4GNIP4fp3u4kYIBqsHSplvpo73iNDWtMvt4/edit?usp=sharing PDF https://drive.google.com/file/d/1cXJqcepaJbYNn807mLC44ML4GxjF9mOc/view?usp=sharing
    1 point
  8. Proste, krótkie, ale przyjemne. Lubię, gdy zmienia się charaktery postaciom na te całkowicie skrajne. Kurczę...dopiero co wspominałam o tym podczas komentowania zimorodków...ach, nieważne. Podobał mi się pomysł oraz wykonanie. Nie dostrzegłam błędów, a czytało się dobrze i nim się spostrzegłam już był koniec. Jedyne co mi się nie podobało to sposób mówienia Fluttershy. Ja rozumiem, że mogła zyskać pewność siebie i zacząć trenować na siłce, ale chyba nie zapomniałaby jak się mówi? Nie zmienia to faktu, że uśmiech na mordce miałam czytając to podczas nudnej lekcji historii, na której nie było tematu
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...