Skocz do zawartości

Bester

Brony
  • Zawartość

    976
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    23

Posty napisane przez Bester

  1. 6SMXYd3.jpg

     

    Dzisiaj zapraszam na krótki tekst przedstawiający pracę lektora z nieco innej perspektywy. Bardziej... naturalnej? Jak się okazuje praca w Bronies Corner 2.0 wcale nie jest taka prosta i łatwa jak mogłoby się wydawać. Póki nasi lektorzy jeszcze nie doznali załamania nerwowego, możemy cieszyć się z czytania naszych grafomańskich pomysłów, które co chwilę im podsuwamy. Z dedykacją dla wszystkich lektorów!

     

    Byliśmy Lektorami

     

    Podziękowania dla @Wilczke za korektę, oraz dla @Dex i @Foley za pre-reading.

     

    A tutaj inny tekst z tej serii: Wspomnienia korektora.

     

     

    • +1 2
    • Haha 3
  2. n5lQVas.png

     

    Dzisiaj będzie coś mniejszego. Opowiadanie nadal utrzymane w klimacie cyberpunka, dziejące się jakiś czas po wydarzeniach ukazanych w Alterze. Ten krótki tekst nieco przybliży nam pewną postać którą spotkamy w następnej części, czyli w tworzonym dopiero Biohunterze. Zapraszam zatem do ponownego odwiedzenia nowoczesnego miasta 74 i zanurzenia się w klimacie.

     

    Defekt

     

    A tutaj mały zwiastun:

    Spoiler

     

     

    Pragnę gorąco podziękować za pomoc w realizacji opowiadania,

    @Hoffman Za pre-reading i cenne uwagi do tekstu,

    @Dex Za pre-reading i opinię, oraz za użyczenie swojego głosu w zwiastunie opowiadania,

    @Wilczke Za wytrwałą korektę i darowanie mi życia za błędy, oraz również za użyczenie głosu do zwiastuna,

    @Foley Za wszystkie uwagi i opinie które motywują mnie do dalszego pisania,

    @Niklas Bo podbieram mu muzykę do swoich opowiadań.

     

    Oraz muzyka:

    Spoiler

    1. Marek Biliński - Dom w Dolinie Mgieł

    2. Tokyo Rose - Hot Pursuit

    3. Nicolas Dominique - Enigmatic

    4. Harry Callaghan - The Pit Song

    5. Rockin` for Decades - Neon Mainframe

     

    • +1 1
    • Mistrzostwo 3
  3. Czyli do działu zawitało opowiadanie konkursowe, bardzo dobrze, jedno z najlepszych, zaraz obok mojego oczywiście xD

    Ten krótki tekst, bo mający zaledwie pięć stron, jest tak niesamowicie klimatyczny i klaustrofobiczny jak tylko można to sobie wyobrazić. To co się dzieje w trakcie opowiadania ma swoją moc, jest przejmujące i pozwala w pewien sposób wyobrazić sobie okropieństwa tej kwarantanny. Postępujący rozkład strukturalny izolatki dopełniany jest makabrycznymi wydarzeniami z poszczególnych cel. Zamknięcie tego w czterech ścianach izolatki dodatkowo potęguje poczucie zaszczucia i bezsilności. Grube mury wręcz przytłaczają, do tego stopnia, że świat poza nimi wydaje się czymś już całkowicie nieosiągalnym, jakimś snem który przeminął lata temu i zostało po nim jedynie marne wspomnienie.

     

    Forma odczytywania zapisków z przeszłości również wpływa na sam kształt i rozbudowuje klimat. Sprawia to, że nawet jeśli te wydarzenia już dawno temu przeminęły, to nadal wywołują bardzo silne emocje. Do tego dochodzi chęć poznania całej tajemnicy, dowiedzenia się jak najwięcej z tych kilku strzępów które się ostały, bo przecież już nie mamy kogo spytać o te wydarzenia, czyż nie? Bardzo dobry zabieg, udał się fenomenalnie w tak małym tekście.

     

    Tekst warty bezwzględnego polecenia. Jest krótki, według wymogów konkursu, zatem nie zajmie wiele czasu, a poświęcając te 20 minut, dostaniemy maksimum klimatu w minimum objętości.

     

    • +1 1
  4. Pisząc swoje ostatnie teksty w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że przez te wszystkie lata nieźle się wyrobiłem. Jestem dumny z każdego kolejnego swojego opowiadania i uznałem, że w gruncie rzeczy jestem całkiem dobry w te klocki, zwane fikami. Z taką też myślą zdecydowałem zajrzeć do jednego z tekstów które na początku mojej pisarskiej drogi zrobił na mnie niemałe wrażenie, skonfrontować swoje umiejętności z dzisiaj, do zdolności Pillstera z 2013 roku, kiedy to dopiero zaczynałem pisać opowiadania.

     

    A był to właśnie ten tekst. Otworzyłem dokument, zacząłem powoli czytać. Nawet w kilku miejscach śmiałem stwierdzić, że tę scenę napisałbym inaczej, tutaj trochę mało emocji, tam można by to napisać dynamiczniej. Jak każdy autor, porównywałem czytany tekst ze swoimi pomysłami i sposobami przedstawiania konkretnych sekwencji. Tak sobie czytałem i czytałem, przestałem zastanawiać się nad tym co napisałbym inaczej, co bym zmienił a zacząłem ponownie chłonąć świat tego opowiadania. Przypomniałem sobie motywacje głównego bohatera, jego przemyślenia, klimat opowiadania...

    Aż wreszcie dotarłem do tych momentów które wywołały na mnie tak duże wrażenie. I wiecie co? One po 7 latach dalej są genialne. Dalej są pełne emocji, dalej powodują, że w człowieku coś pęka, są tak samo poruszające i mają takiego samego kopa jak w dniu kiedy zapoznawałem się z nimi po raz pierwszy.

    Zrozumiałem, że mimo wszystko, przez te lata jednak nie udało mi się prześcignąć mistrza, przez którego sam zacząłem pisać. Stworzyć tekst, który mimo upływu tylu lat nadal trzyma swoją moc, wzbudza emocje i jest wciągający? Który czyta się tak samo szybko i lekko jak dawniej? Śmiem twierdzić, że tekst nie postarzał się nawet o godzinę. Dalej powoduje ten specyficzny dreszczyk. Jest dokładnie tak jak napisał sam autor: ten tekst albo się kocha albo nienawidzi, ja na szczęście skłaniam się ku pierwszej opcji.

     

    Po ponownym zachwycie nadeszła chwila refleksji. Zerknąłem na profil: ostatnia wizyta w styczniu tego roku. Dobrze, jest, Pillster żyje i nawet tu zagląda co jakiś czas. Zatem, @Pillster fajnie by było gdybyś znów się pojawił na forum i napisał coś nowego. Jak sam widzisz, twoje teksty są ponadczasowe i nic nie jest w stanie im zagrozić. Król może być tylko jeden.

     

    Dopadnę cię innym razem.

    • +1 1
  5. Od premiery Altera minęło już nieco czasu, postanowiłem zatem podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami.

     

    1. Pomysł na opowiadanie wpadł mi do głowy pod koniec 2015 roku kiedy wracając z delegacji czekałem na lotnisku na samolot. Stąd też taka a nie inna scena otwierająca opowiadanie. Od tego czasu pomysł zmieniał się niezliczoną ilość razy. Tekst miałem już napisać w 2016 roku, nawet kiedyś napisałem pierwsze kilka stron, ale z różnych przyczyn został on porzucony i na jakiś czas zapomniany.

     

    2. Pierwotnie opowiadanie miało mieć klimat podobny do innego mojego kryminału, a mianowicie "Za grzechy moje i twoje". Wtedy jeszcze nie planowałem umieszczenia akcji w przyszłości. Klimat miał być ciężki, ponury, ukazywać najciemniejsze zakamarki miasta i skupiać się na jego rozkładzie moralnym. Jednakże już wtedy wiedziałem, że tekst będzie zawierał zarówno postacie ludzkie jak i kucyki. Nie miałem jeszcze uformowanej głównej linii fabularnej, tj. tego jakie morderstwo miałoby miejsce, kto byłby podejrzanym itp. To wszystko pojawiało się z czasem.

     

    3. Pomysł na umieszczenia akcji tego opowiadania w przyszłości pojawił się przy pisaniu innego tekstu, a mianowicie "Exanima: Awoken Demons" w 2018 roku. Już w tamtym tekście pojawiają się pewne futurystyczne elementy. Pisząc Exanimę, pomysły te wydały mi się na tyle ciekawe, czy ich szersze rozwinięcie mogłoby przynieść ciekawy efekt w opowiadaniu. Wtedy zdecydowałem, że przeniosę akcję Altera do przyszłości.

     

    4. Realnie pisanie tekstu zajęło mi jakieś  7 - 8 miesięcy, porównywalnie z czasem pisania "Save Me". We wrześniu/październiku miałem do dopisania już końcowe sceny i elementy je spajające. Według licznika w dokumencie worda,  edycja tekstu miała mi zając około 110 godzin. Bywało, ze przez tydzień pisałem codziennie po kilka stron, najwięcej na jeden dzień było chyba 10 stron. Bywało też, że przez jakiś czas wcale nie zaglądałem do opowiadania. Pewien stopień zmęczenia pojawił się po przekroczeniu bariery 100 stron. Ostatecznie tekst ma nieco ponad 200 stron, jednocześnie stając się moim najdłuższym opowiadaniem. Dłuższym nawet niż Save Me (około 150 stron) oraz Exanima (nieco ponad 100 stron).

     

    5. Alter to tak naprawdę pierwsze opowiadanie w uniwersum jakie zaplanowałem jeszcze w 2014 roku. Głównym opowiadaniem miałby być inny tekst, dziejący się znacznie później w przyszłości, lecz do tej pory nie mogę się zebrać i go napisać. Skażone powietrze, czy odizolowane od siebie miasta nie są tutaj wrzucone tylko po to, by tworzyć klimat, lecz mają uzasadnienie i umiejscowienie w wydarzeniach które miałby rozgrywać się na przestrzeni setek lat. Uniwersum to miałby nazywać się "Afterworld". Cała linia czasowa wymaga jeszcze dopracowania, lecz kluczowe wydarzenia są już zaplanowane i przemyślane. Nie wiem czy kiedykolwiek to dalej rozwinę innymi tekstami i czy główne opowiadanie powstanie. Wymagałoby to skupienia się na tym projekcie znacznie bardziej niż na samym jednym opowiadaniu a na to jak widać nie mam ani czasu ani siły.

    Opowiadania z uniwersum łączyłby się ze sobą jakimiś drobnymi szczegółami, wspomnieniami czy wydarzeniami z przeszłości. Dla przykładu w Alterze jest wzmianka o budowie superkomputera na orbicie. Superkomputer ten miałby nazywać się ADAM, umiejscowiony by był na stacji EDEN, zbudowanej przez korporację ATLAS. Korporacja ta miałaby przewijać się przez setki lat historii przedstawionej w uniwersum.

     

    6. Standardowo w tekście jest kilka nawiązań do kultury masowej, postaci z naszego fandomu, czy tekstów z fandomu. Nie będę ich wymieniał, by nie psuć zabawy w ich odnajdywanie.

     

    7. Alternatywne zakończenie/linia fabularna:

    Jak wspomniałem wcześniej, pomysły na tekst wielokrotnie się zmieniały. Od skrajnego przemodelowania wydarzeń i klimatu, po jakieś drobne aspekty i szczegóły. Jednym z ważnych elementów który został zmieniony była główna linia fabularna i zakończenie. Poniżej możliwe spoilery opublikowanego tekstu, zaglądasz na własną odpowiedzialność:

    Spoiler

    Tekst praktycznie aż do połowy drugiego dysku był taki sam z ewentualnymi drobnymi niuansami które mogłyby wskazywać na potencjalne rozwiązanie całej sprawy. Dalej detektyw Remini przybywała do miasta by wspomóc Silver Clue w rozwiązaniu sprawy, dalej obie pracowały nad tą sprawą. Kluczowe różnice pojawiłby się w momencie znalezienia bota który odpowiadał za uduszenie ofiar. Nie został on przeprogramowany, tylko został zdalnie pokierowany w czasie rzeczywistym. Ktoś przejął nad nim kontrolę i dopuścił się morderstwa na studentce. Na końcu miałoby okazać się, że to Remini zwodziła Silver Clue, nakierowywała ją na błędne tropy i okłamywała. Remini miała okazać się zaawansowanym botem, sztuczną inteligencją która została stworzona do rozwiązywania spraw morderstw. Miała wspomagać detektywów, policjantów i cały wymiar sprawiedliwości w rozwiązywaniu najtrudniejszych spraw. Miała dostęp do obszernych archiwów sprawi i profili morderców. Sztuczna Inteligencja zaczęła zabijać, by lepiej poznać motywy i zachowania morderców. Miało to pomóc w modelowaniu profili i przewidywania zachować i typowania sprawców. Na podstawie wszystkich informacji do jakich miała dostęp opracowała sposoby działania i według nich postępowała, mordując zdalnie kolejne osoby i kucyki.

     

    Oczywiście w tej wersji tekstu między Silver i Remini również wywiązała się przyjacielska więź, która została brutalnie zerwana przez odkrycie prawdy na temat działalności Sztucznej Inteligencji. Motywem psychologicznym byłoby skupienie się na prawdziwości relacji w świecie przyszłości. Skoro Remini, będąc AI, poznała i przeanalizowała profil Silver, dostosowała się od jej pragnień i marzeń, stając się najlepszą powierniczką, to czy możliwe jest jeszcze utworzenie podobnej więzi z kimś żywym?

     

    I to w sumie tyle. Niezdecydowanych zapraszam do lektury i życzę miło spędzonego czasu.

    Mam pomysł na kontynuację, powoli dojrzewa, planuję wydarzenia, nowe wątki, relacje między bohaterami i ich motywacje. Jeśli tylko znajdę czas i siłę, z chęcią spiszę je w kolejnym tekście z tej serii.

    • +1 2
  6. Wczoraj, a właściwie dzisiaj, w nocy, koło godziny 2 ukończyłem główną fabułę Red Dead Redemption 2. Został mi do ukończenia epilog. Postanowiłem się podzielić swoimi wrażeniami z gry. Grałem na PC i miałem to szczęście, że gra wysypała mi się tylko raz, z technicznych niedogodności spotkały mnie za to spadki wydajności w różnych momentach. Jak odpaliłem monitorowanie sprzętu, to zorientowałem się, że GTX 1080 leci na 70-99% obciążenia :chubby: a buda pieca robiła się gorąca :v

     

    Niemniej.

     

    Jest to chyba pierwsza gra po przejściu której mam takiego małego kaca, którego mamy po ukończeniu jakiejś dobrej książki, fika, filmu, serialu czy właśnie gry. Wprawdzie zakończenie zostało mi zaspoilerowane gdzieś w internecie ale i tak, kiedy sam to wszystko ograłem i zobaczyłem, to zrobiło na mnie piorunujące wrażenie! Nawet spoilery nie zepsuły przyjemności z gry, rzadka sztuka!

    Ale po kolei: bałem się, że powolne tępo gry o którym tak wszyscy pisali będzie mi przeszkadzać i przez to odbiję się od gry, ale co się okazało? Nie dość, że motyw ten bardzo mi się spodobał to momentami uznawałem, że niektóre rzeczy dzieją się zbyt szybko :v Tak, zbyt szybko!

    Spoiler

    Przykład 1

    Jeszcze na samym początku gry. Napad na pociąg, bez przygotowania, dowiadujemy się, że pociąg jedzie, że może być kasa, to atakujemy! Potem po wyjściu z gór znów i znów! Już zacząłem się gubić w ilości obrobionych pociągów na początku gry, ale miałem wrażenie, że tutaj tylko pociągi są jedynym celem. A gdzie banki? Sklepy?

     

    Przykład 2

    Skok na bank w Saint Denis. Tutaj najbardziej brakowało mi  takiego przygotowania do skoku jakie są w GTA V. Faza planowania, wybierania metody, rozpoznawania miejsca i zdobywania zasobów. Wróciłem do obozu po jakiejś misji i Dutch mówi: lecimy opierdzielić bank! Ok. No i polecielim. Po drodze Dutch wali swoją przemowę, ale zabrakło tutaj mocy, właśnie przez ten pośpiech. Gdybyśmy przez kilka godzin i misji gromadzili zasoby na skok, rozpoznawali miejsce, wybierali plan, przygotowywali się, to czuć by było to napięcie! No porównajcie sobie któryś napad z GTA V gdzie są te elementy, tam faktycznie czuje się ten napad, bo się uczestniczyło w najdrobniejszych detalach planowania. Tutaj tego bardzo, bardzo brakuje

     

    Sama historia z początku też wydawała mi się jakaś rozmyta. prawdzie wiedziałem, że mamy zdobywać kasę, ale jakoś tak brakowało mi celu. Wszystko na szczęście zaczęło się klarować z czasem a sama historia nieziemsko mnie wciągnęła. Do tego stopnia, że robiłem tylko misje fabularne, sporadycznie gdzieś polując, przez co główną fabułę ukończyłem w jakieś 43 godziny gry. Chyba będę musiał przejść grę ponownie, tym razem powoli, zawadzając o wszystkie aktywności, polowania i co tylko ta gra może zaoferować.

     

    Grałem sobie w kombinacji pad + klawiatura i mysz (HA! PCMR! xD ). Padem do spokojnej jazdy i skradania się a mysza i klawa w momentach strzelanin. I układ taki naprawdę się sprawdzał, gdy leniwie wracałem z misji do obozu to używałem pada a kiedy potrzebna była precyzja w strzelaninie, mysz go zastępowała. Polecam taki układ.

     

    Nie będę się rozpisywał nad oprawą graficzną, bo tutaj wszyscy wiedzą, że oczy są pieszczone w każdym momencie gry. Mapa jest genialna, góry, mokradła, ośnieżone szczyty, niziny, no cud, miód i orzeszki!

     

    Bardzo przypadła mi do gustu interakcja z koniem. Swojego nazwałem "QNIK" i grałem nim od początku gry, kiedy tylko go zakupiłem.

    Spoiler

    A potem został odstrzelony w ostatnich minutach gry. Rockstar, wie jak dać graczowi w pysk.

    Czesanie, karmienie, jazda, zachowanie konia, to naprawdę robi robotę, immersja dzięki temu wiele, naprawdę wiele zyskuje. A myślałem, że w Wieśku Płocia to fajny QŃ, ale tam został sprowadzony do roli szybkiego transportera, nic mu nigdy nie groziło a tu? Trzeba na qńia uważać, trzeba o qńia dbać Doskonałe, Rockstar, Doskonałe.

     

    Oraz na koniec to co, zrobiło na mnie największe wrażenie:

    Spoiler

    Stopniowanie/gradacja:

    To co scenariusz gry robi fenomenalnie to przedstawienie tego jak Dutch z czasem się zmienia, jak pochłania go to szaleństwo, jak Micach go niszczy. To jak Dutch sprzeniewierza się swoim zasadom, ideałom to po prostu poezja. Z początku subtelne rzeczy, by później stawały się one coraz bardziej widoczne. Kontrastuje to tym bardziej gdy przypomnimy sobie wspólne łowienie z Hoseą i Dutchem. Kilka godzin później dwóch z nich już nie żyje a ostatni oszalał.

     

    Oraz:

     

    Ukazanie choroby Arthura.

    Fakt ten poznałem w jakimś spoilerze, więc wiedziałem czego się spodziewać. I jak dobrze rozumiem, Arthur został zarażony na wczesnym etapie gry, w pierwszych misjach dla Sraussa. Tam na farmie, kiedy pierwszy raz pojechał odebrać pieniądze od tego chorego człowieka. Tamten już był cieniem samego siebie, chory, słaby, przerażony. Gdy Arthur z nim rozmawiał, on zakaszlał, to wtedy doszło do infekcji. Według mnie.

    Później, najpierw rzadko, niezauważalnie wręcz Arthur pokasłuje. Normalnie można by to uznać za dodatkowy element rozbudowy gry, ale tak naprawdę w tle dzieje się znacznie więcej, choroba niszczy płuca naszego głównego bohatera, rozwija się, daje o sobie znać coraz częściej, aż wreszcie upadamy na ulicy. Coś niesamowitego jak subtelnie i powoli to wprowadzili. Mistrzostwo.

     

    Jak również:

     

    Narastanie niepewności w Arthurze, względem Dutcha.

    Najpierw Arthur próbuje tłumaczyć zachowania przywódcy, racjonalizuje je, tonuje niepewność i wątpliwości. Lecz później, wraz z postępującym szaleństwem Dutcha narastają w głównym bohaterze wątpliwości, pytania, niepewność, aż do momentu, gdy mówi komuś: "Musisz uciekać, nie oglądaj się za siebie, uciekaj". W pewnej chwili, po napadzie na rafinerię, gdy patrzy na Charlesa, myślałem, że zaproponuje "Musimy zabić Dutcha". Doskonałe.

     

    Reasumując przydługi wywód: gra warta wszelkich pieniędzy, piękna, szczegółowa, refleksyjna. Poprowadzona od początku do końca po mistrzowsku, niczym maestro na koncercie który dał spektakl życia. Postacie z którymi zdążyliśmy się zżyć, miejsca które odwiedziliśmy, marzenia które bohaterowie utracili, coś niesamowitego. Cholernie warto zagrać.

     

    I znów, stoję przed tym samym dylematem co przy GTAV: czy ja uwielbiam Rockstar, czy go nienawidzę? Uwielbiam za oddanie w nasze ręce gier z doskonałym niemal światem, w którym można się zatracić na setki godzin, poznawać go, chłonąć, czy może znienawidzić, za podejście do graczy? Zwłaszcza graczy pecetowych? Jedynie dwie ich gry działają na PC bez zająknięcia: Max Payne 3 i GTAV. Nadal pamiętam GTAIV którego do dzisiaj nie przeszedłem, bo GfWL ciągle pierniczył mi zapisy a sama gra działała w 15FPS, nadal pamiętam to co działo się po premierze RDR2. Ech, Rockstar, Rockstar...

  7. oehMlUf.png

     

    Dzisiaj coś na szybko, krótki, bo około osiem stron, tekst, który wypada zadedykować wszystkim którzy zajmują się korektą naszych opowiadań. Korektorzy, to oni są bohaterami tego małego ficzura, biedacy którzy użerają się po nocach z milionem przecinków, z błędami ortograficznymi, złą formą zdania, błędnymi odmianami, literówkami i o zgrozo... stawiają czoła autokorekcie naszych edytorów tekstu. Oto Ci, którym nie straszne są "ó, ch, rz, ż", myśliniki, półpauzy, pauzy i dywizy (czymkolwiek one są). Wirtuozi wyrazów bliskoznacznych, którzy do śniadania przeglądają sobie synonimy codziennie używanych słów. Herosi staropolszczyzny, przymiotników, przypadków i czego tam jeszcze.

    Dobra, dość wychwalania! Zapraszam do czytania!

     

    Wspomnienia Korektora, czyli czemu jadę na oddział zamknięty

    • +1 2
    • Lubię to! 1
    • Mistrzostwo 4
  8. @HoffmanI właśnie dla takich rozbudowanych recenzji aż chce się pisać teksty :D

     

    Trzecia część już trafiła do korekty i pre-readingu. Ekipa z Bronies Corner 2.0 ustaliła wstępną datę premiery ostatniej części. Nie powiem kiedy, zainteresowani powinni obserwować ich kanał i temat na forum, będzie większe zaskoczenie!

    Wspomnę tylko iż wszystkie 3 części mają w sumie 202 strony w dokumencie google, co sprawia, że jest to mój najdłuższy fik, wyprzedzając Save Me.

    Zachęcam do zapoznania się z tekstem i pozostawienia swojej opinii.

     

    :cadancespin:

     

  9. Zaznajomiłem się z tekstem, więc podzielę się swoją opinią.

     

    Całość jest bardzo zwarta i krótka a sama fabuła obraca się wokół specyficznego rytuału o którym w tekście dowiadujemy się dość szybko. Po krótkim wprowadzeniu, razem z bohaterami przenosimy się na miejsce i jesteśmy jego świadkami, gdzie możemy poczuć to co czują wszyscy tam obecni. Wszystko zawarte jest na ośmiu stronach.

     

    Osobiście sądzę, że tekst jednak powinien być dłuższy. Mamy tutaj nakreślone obawy naszej bohaterki, która przychodzi porozmawiać na ich temat z naszym narratorem. Dzieje się to trochę za szybko, w tym momencie tekstu jest doskonała okazja do zbudowania napięcia, nakreślenia jakiejś niewypowiedzianej grozy tego wydarzenia. Są tutaj wspomniane plotki na jego temat, co jest bardzo dobrym pomysłem, ponieważ pozwala wprowadzić pewne zmylenie czytelnika, zastraszenie go. Przecież plotki najlepiej działają w te sposób, czy nie? Coś czego nie znamy, więc chłoniemy każdą informację na ten temat, zwłaszcza te negatywne, które wzbudzają w nas strach. Zatem, tutaj należałby nieco je rozwinąć, może dodać "Bo ten i ten powiedział tak, bo widział, że jednemu z uczestników po wszystkim leciała krew z nosa i zasłabł". Jakieś niedopowiedzenia, błędne i mylne przeświadczenia krążące wśród mieszkańców.

     

    Od tej sceny autor płynnie przechodzi do opisu tego co działo się w przeszłości i co doprowadziło do odtworzenia i okiełznania magii i wykorzystania tytułowego rytuału. Zostało to dokonane bardzo zgrabnie. Wydłużając tekst, można jeszcze bardziej rozwinąć historię, dodać nowe fakty, wydarzenia. Pomysł tutaj jest otwarty i ma swój potencjał. Ten element jest odpowiedzialny za nadanie opowiadaniu szerszego kontekstu i klimatu. Opowiada historię która doprowadziła do takiego stanu jaki mamy teraz. Zatem szersze jej opisanie i rozbudowanie tylko doda całości kształtu i pozwoli czytelnikom zbudować w swojej wyobraźni obraz tego świata.

     

    Przejście z pomieszczenia w którym nasi bohaterowie się spotkali, do miejsca w którym jest przeprowadzany rytuał to taki łącznik między dwiema scenami. Został moim zdaniem potraktowany nieco po macoszemu, ponieważ tutaj jest doskonała okazja do rozbudowania naszych postaci. Rozmowa na temat daleki od głównego nurtu opowiadania, by nieco zanęcić czytelnikowi tym co zaraz ma się wydarzyć. Można by tutaj wprowadzić jakieś opisy codzienności naszych postaci. Coś mogło się popsuć i musieli sobie z tym poradzić, klacz mogła opowiedzieć jakąś historię która ją spotkała, wspomnieć może o innych swoich przemyśleniach. No, możliwości setki. Narrator a jednocześnie bohater opowiadania również mógł wtrącić swoje przemyślenia w tym momencie, jakieś nowe fakty, wydarzenia, może coś, co wolałby ukryć przed klaczą? Fragment tekstu warty wykorzystania, zwłaszcza w one-shocie.

     

    Nim jeszcze trafimy na miejsce głównego wydarzenia, mamy opisaną scenę kontroli bezpieczeństwa. To kolejny element wprowadzony przez autora, mający scharakteryzować to miejsce i opisać procedury jakie tam panują. Element ważny i potrzebny, ale o elementach na końcu! Wydarzenie tutaj przedstawione jest zaskakujące i autor bardzo ładnie je tutaj wplótł. Z pewnością dodaje charakteru całości, nie chcę spoilować, ale pomysł przedni. I jak wcześniej, dodatkowe rozbudowanie i opisanie tylko pomorze.

     

    I grande finale, to na co wszyscy czekaliśmy od pierwszych zdań, co jest tytułem tego opowiadania. Nasz rytuał. Jest opis miejsca, jest opis postaci, jest centralna postać której całość dotyczy i są nasi bohaterowie, nieco zepchnięci na dalszy plan w tym wszystkim. Tutaj zatrzymam się na chwilę i zaproponuję kilka rzeczy:

    Po pierwsze, tutaj można zrobić opowiadanie w opowiadaniu. Co to znaczy? Jak każdy fik ma wprowadzenie, rozwinięcie i zakończenie, tak tutaj można ten schemat zastosować w mikroskali. Szeroko opisać klimat tego miejsca, co się dzieje, jak wyglądają przygotowania, jak każdy zajmuje swoje miejsce, sprawdza jakieś rzeczy. Ostatecznie sam rytuał to coś ważnego, doniosłe wydarzenie, coś, co potrzebuje zbudowania napięcia. Było ono budowane od samego początku, ale tutaj mamy jeszcze doskonałą okazję do podbicia co na wyższy poziom. Dalej rozwinięcie, czyli to co ma się wydarzyć, scena kulminacyjna. Pieśń, wjazd pacjenta, rozpoczęcie działania magii. Tutaj głos w pełni należy oddać narratorowi opisującemu to co widzi, to co się dzieje. Wprowadzić nutkę mistycyzmu, może filozofii, nieco nostalgii i nadziei. Podsiać lekką obawą o powodzenie i o stan magów i naszej klaczy. A na koniec, zakończenie, czyli ulga po tym wszystkim, opis radości, opis stanu naszej bohaterki, bo to na niej skupia się narrator. Zerka może tylko na pacjenta, któremu właśnie uratowano życie, ale jego uwaga i tak w pełni skupia się na klaczy.

    Po drugie, jak wspomniałem o zepchnięciu naszych bohaterów, to tutaj można by zawrzeć opisy i informacje o reakcji klaczy. Ona się tego bała, nie wiedziała co ją czeka. Niech trochę zrelacjonuje narratorowi co czuje, jakie wrażenie to wszystko na niej wywarło. Jest pole do popisu i warto je wykorzystać.

     

    Reasumując:

    Autor zawarł w tekście ważne elementy, brakuje im jedynie rozbudowania i nadania szerszego kontekstu. Są tutaj takie elementy jak: obawy klaczy, opis wydarzeń z przeszłości, procedury przed wejściem do miejsca wykonywania rytuału. To są ważne rzeczy i cieszy mnie, że autor je tutaj nakreślił, ponieważ świadczy to o tym, że wie co chce napisać i wie gdzie ta historia zmierza. Dzięki temu, brak tutaj dziur logicznych i fabularnych, ponieważ autor ma spójny pomysł na konkretne wydarzenia i wie co z czego ma wynikać. Ważna jest przecież kolejność wydarzeń i towarzyszących im odczuć, to wpływa na budowę klimatu, struktury i napięcia w całym opowiadaniu. To jest tutaj dobre. Wystarczy teraz poćwiczyć i te elementy odpowiednio rozbudować.

     

    To by było chyba tyle. Pozwolę sobie teraz wyzwać kierownika @Hoffman. Przebij pan tę analizę!

    • +1 1
  10. byaYBU7.jpg

    Spoiler

    HGA52UA.jpg

     

    Dzisiaj zapraszam do lektury mojego kolejnego kryminału. Akcja będzie rozgrywać się w dość niecodziennych klimatach, bowiem zamierzam zabrać was do świata cyberpunka, gdzie technologia i magia przenikają się wzajemnie, a megamiasta stanowią tło dla przeróżnych wydarzeń jakie nasze bohaterki, Silver Clue i Remini, napotkają na swojej drodze.

     

    Krótki opis:

    Detektyw Silver "Sylvia" Clue staje przed zadaniem odnalezienia mordercy pewnej studentki jednej z miejsckich uczelni. Szybko okazuje się, że sprawca ma na sumieniu więcej ofiar, nie tylko w mieście głównej bohaterki. Do miasta 74, bo takie nazwy noszą teraz wszystkie ocalałe miasta na świecie, przybywa detektyw Remini "Remi". Sylvia i Remi łączą swoje siły w celu przewidzenia ruchów i wytropienia mordercy. Tłem ich pracy staje się nieprzyjazne miasto, w którym nawet powietrze jest zabójcze i jeden jego łyk może spowodować trwałe poparzenia płuc. Walki gangów narkotykowych, przemytnicy i drobni przestępcy. Gdzieś w cieniu czuwają organizacje bezpieczeństwa, które kiedy nadejdzie taka potrzeba wkraczają i bezlitośnie rozwiązują wszystkie konflikty. W tym wszystkim ukryty jest gdzieś morderca, który skrzętnie niszczy ślady swojej działalności, pozostając nieuchwytnym dla zaawansowanych systemów monitorujących i alarmowych.

     

    ALTER [dsc1]

    ALTER [dsc2]

    ALTER [dsc3]

     

    Pragnę też podziękować wielu osobom które pomagały mi przy tworzeniu tego tekstu:

    @Foley Za wytrwały pre-reading oraz liczne uwagi merytoryczne i wytykanie szczegółów nie pasujących do reszty

    @Hoffman Również za pre-reading oraz potężną korektę błędów w samym tekście. Dziękuję również za głęboką analizę i spostrzeżenia.

    @Altharias Za korektę techniczną tekstu

    @Wilczkowa Również za korektę techniczną tekstu

    @Zegarmistrz Za konsultacje co do tematyki cyberpunka

    @miskof Za przygotowanie teasera przed premierą pierwszej części ->KLIK

    @Niklas Za użyczenie muzyki do teasera

    @RedMad Za organizację premier każdej z części na kanale Bronies Corner 2.0

    Oraz całej ekipie Bronies Corner 2.0 za fenomenalną premierę pierwszej części. Wyszło genialnie, każdy autor może pomarzyć o takim podejściu do jego tekstu! :D

     

    A oto muzyka dobrana tematycznie pod klimat opowiadania:

    Spoiler

    98OfcmT.jpg

     

    I Lista:

    Bullets by Archive
    Naden - Garmarna
    Darren Porter - Inertia
    Perturbator - Technoir
    Perturbator - Humans are Such Easy Prey
    Midnight Danger - Adrenaline Burst
    Tokyo Rose - Wraith
    Adip Kyioi - Lasertag
    Kid Atari - Intro
    Darren Porter - Nordic Nights
    Perpetuous Dreamer - Sound of Goodbye
    Nicolas Dominique - Perfect Harmony
    Nicolas Dominique - The Spark of Inspiration
    Metric - Help I`m Alive
    Magic Sword - In the face of evil
    Richard Durand - The Air I Breathe
    Jaroslav beck - Country Rounds (sqeepo remix)
    Dance with the Dead - Signals

     

    Głosy na [EPIC]:

    Epic 2/10

    Legendary 2/50

    • Mistrzostwo 7
  11. Widzę, że mamy drugi rozdział. Dobrze, bardzo dobrze.

    Rozumiem zatem, że cała seria będzie mieć formę takich krótkich rozdziałów. Ciekawa forma, zaczyna mi się podobać. Ale przejdźmy do treści.

    Na początku bardzo spodobał mi się opis uruchamiania i działania androida, wszystko jest sensowne i przemyślane, ładnie, bardzo ładnie. Rzeczowe i nie przeciągnięte opisy, czyta się letko ( xD ) i przyjemnie. A i przyznam, ze fragment:

    " (...) i zadu wybucha krótka, krwista (...)"

    Sprawił, żem się uśmiał letko. "Where you will be when diarrhea hits?" Ale to tam, takie moje heheheszki. :lolface:

     

    Później mamy wydarzenia w innym miejscu i tutaj pragnę zwrócić uwagę na komentarze jakie pojawiły się w tekście: warto się nad nimi pochylić, bo w pełni zgadzam się z komentującymi. Można się lekko tam zamotać w jednym miejscu, z kablem to już może czepialstwo, ale też użył bym tam jakiejś rurki, czy wężyka.

     

    Natomiast sama scena wypadła bardzo klimatycznie, można odnieść wrażenie, że jest się tam na miejscu i czuje to narastające napięcie i furię. Byłem przekonany, że coś tam gruchnie i wydarzy się coś niespodziewanego, jakiś wybuch agresji i rozniesienie wszystkiego w iment, ale nic takiego nie miało miejsca. O tyle o, byli od rozpierduchy tam, ale jakoś się opanowała. Bardzo ładnie opisane. No i odczucia narratora-androida też zostały ujęte w tekście w sposób przejrzysty i zrozumiały. Fajnie się to czyta, gdy maszyna jest świadoma bycia maszyną i opisuje co i jak zachodzi w jej głowie i ciele. Pomysłowy tekst.

     

    Czekamy na wincyj.

     

    A. No i Wincyj RDZENIUFFF w androidach xD

    • +1 1
  12. A co my tu mamy?!

     

    Opowiadnie z robokucami? Ładnie, ładnie :D

     

    Na wstępie zaznaczę iż podobnie jak mój przedmówca nie znam uniwersum Detroit: Become Human, mam tylko świadomość istnienia tego tytułu i tyle.

    Na chwilę obecną, po prologu i pierwszym, bardzo krótkim, rozdziale zapowiada się ciekawe i klimatycznie. Wprowadzenie w prologu fajnie nakreśla nam kilka postaci i umiejscawia je w kontekście serialu, co sprawia, że łatwiej jest się zorientować w czasie kiedy to wszystko się dzieje. Krótko, zwięźle, na temat, czyli tak jak powinno być.

     

    Następnie mamy ten krótki rozdział. Klimat oczywiście jest zachowany, najmniejsze detale codziennej rutyny doskonale się wpasowują do przedstawionej sceny i wydarzeń, dzięki temu wiem, że autorka zwraca na takie drobnostki uwagę i umie je ładnie wpleść w tekst, nie sprawiając, że się ciągną. Akcja pierwszego rozdziału dzieje się głównie w jednym pomieszczeniu, co może sprawić pewne poczucie klaustrofobii i zamknięcia, czy taki był zamiar? Jeśli tak, to udało się znakomicie.

     

    Sądzę, iż szersze przedstawienie sceny wyszło by na dobre. Czemu? Temu iż widzę tutaj potencjał, widzę umiejętność operowania detalami w kontekście otoczenia i postaci, lecz brakuje mi szerszej perspektywy. Na którym piętrze jest to mieszkanie? Czy to może dom? Jaki jest widok z okna? Co przedstawia, ponurą utopię, czy pogodne miasto? Jaka atmosfera panuje w domu, czy profesor lubi jak światło jest przygaszone, czy kiedy jest jasno? Takie rozwinięcie sprawiłoby, że klimat nabrał by jeszcze więcej smaku, a sam tekst zyskałby na złożoności. Wyobraźnia czytelnika potrzebuje tego typu rzeczy, by lepiej poczuć immersję, poznać ten świat i się w nim zatopić. Chyba, że taki jest plan na każdy z rozdziałów?

     

    Reasumując: Konkretne wprowadzenie i duży potencjał. Proponuję nieco rozbudować scenę. I proszę nie odbierz mojej wypowiedzi jako jakiejś napastliwej, bądź krytycznej w negatywnym kontekście. To moje przemyślenia i propozycje na wzbogacenie tekstu z ciekawym pomysłem i założeniami, ponieważ nie miałem zamiaru jakkolwiek krytykować opublikowanej treści!

    :3

    • +1 1
  13. 13 minut temu, Coldwind napisał:

    To nie jest tak, że się nie staram. Wkładałem w Klub wiele pracy nawet wtedy, gdy byłem na skraju wyczerpania psychicznego. Pomoc użytkowników jest cenna, w końcu to wszystko jest dla nich.

     

    To nie jest tak, że ktoś sugeruje, że się nie staracie, a na pewno nie ja, po prostu, liczymy na większą różnorodność. Zdaję sobie sprawę, że Klub zajmuje czas i męczy, jak każdy projekt, co by to nie było, z czasem przytłoczy. Ale nie ma się co załamywać, zawsze można zwolnić, zrobić przerwę :D

    Czekamy na dalszy rozwój!

     

    Swoją drogą inicjatywa trzyma się naprawdę długo, jestem pod wrażeniem, ponieważ na starcie słyszałem trochę głosów, że to wszystko szybko padnie, a tu niespodzianka, działa i trzyma się nieźle!

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...