Skocz do zawartości

M.a.b

Brony
  • Zawartość

    346
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Posty napisane przez M.a.b

  1. Random ma to do siebie, że to dość wymagający sposób na pisanie, mimo iż wielu myśli, że to proste i przyjemne. Ja, jako, że mi komediowy random najlepiej wychodzi, mogę powiedzieć coś na ten temat.

     

    Pierwszą taką zasadą pisania randomu to jest pomysł i wiedza na temat tego, co piszesz. Dobrym randomem nie można nazwać czegoś, co jest tylko zlepkiem słów bez sensu albo memów. Musi mieć jakąś fabułę, podstawy no i oczywiście kawały, które może większość zrozumieć. Można np dać random na temat diwodorku tlenu na powierzchni Terry, ale kto to zrozumie, jak nie zna chemii i łaciny? Trzeba mierzyć siły na czytelnika.

     

    Drugą zasadą jest odpowiednia forma. Różne czcionki, wstawki czy jakieś dziwactwa można stosować, ale nie może być to całością randomu, bo wtedy tworzy się niepotrzebny, szkodliwy chaos. A my mamy rozśmieszać dobrym chaosem, a nie powodować ból głowy złym.

     

    Trzecia rzecz to sprecyzowanie z czego masz zamiar się ewentualnie naśmiewać. W każdym randomie możesz znaleźć coś, z czego autor zdecydował się zażartować i korzystał z tego, mieszając absurd z prześmiewczym dodatkiem. Po prostu dodaje to trochę szaleństwa do całości.

     

    Czwarte to cierpliwość. Pisanie na łebka głupot nie zawsze da coś takiego, że będzie to błogosławione pod niebiosa. Można znaleźć niszę, ale by się wybić w tym, trzeba po prostu zrobić to porządnie...

     

    Na tą chwilę tyle, ale jak mi się sprecyzuje reszta, dopiszę ;)

  2. Ad up.

    Sam przyznam, też mam swoje za uszami, nie raz zachowałem się tak czy owak (ci co wiedzą to wiedzą), jednak powróciłem, przemyślałem sporo spraw, doszedłem do wniosków i staram się je wprowadzać w życie. To, że zachowywałem się czasami jak szczeniak - trudno, każdy ma takie napady. I przepraszam za nie, w tym i ciebie Ylthin.

    Ale co do Poreta, to niestety mamy typowy "Syndrom Wąskiego Grona". Dla niego nieważne jest to, co się mówi naprawdę, tylko to, jak miło pochwala mała grupka fanatyków, klepiąca się po tyłkach w samozachwycie. A między mną, a Poretem jest jeszcze pewna bardzo dla mnie tkliwa sprawa, o której on doskonale wie. I właściwie przyznam - przeczytam te wypociny teraz tylko dlatego, by sprawdzić, czy znów nie ma plagiatu, którego już się raz dopuścił czy też nie szarga czegoś.

    Co do Triraka, zmieniłbym to na Triniwimiktipisi. Bardziej oddaje prawdziwość (o ile można to tak nazwać) całości.

    Ale naprawdę, skończmy już to offtopowanie, bo jak Dolar to zobaczy, to w ruch pójdzie Łopata.

    • +1 3
  3. I mówi to ten, który ukrywa fakty - tak, racja. To zachowanie akurat pasuje Twilight Sparkle...

    Poret, uważaj z tym co piszesz, bo już i tak stąpasz na bardzo cienkim lodzie. Na pewno przeczytam, bardzo dokładnie i skrupulatnie to co napiszesz. Wszystko... dokładnie...

    Koniec Offtopu, z łaski swojej.

    Ad dół - To doskonale się rozumiemy, Poret. I obyś miał tyle odwagi, byś mi to kiedyś powiedział w twarz, bez innych u boku. Ja będę czekał... Lecz wyczuję choćby posmak plagiatu, to przepowiadam ci ciężkie chwile...

    • +1 5
  4. Co do dyskusji o Księżniczkach - obie są kanonicznie bardzo słabo zarysowane. Mamy po parę szczegółów z życia każdej, lecz to tyle - o nich wiemy tak naprawdę najmniej. Z Luną jest trochę łatwiej, bo pokazali w większości jej charakter, problemy, reakcje oraz miała znacznie więcej czasu antenowego związanego z nią niż Sunbutt, która głównie siedzi i jest, dając rozkazy i robiąc za "tyrankę" dla kuculudu i "wiecznie poszkodowanej" Moonbutt. Na palcach jednej ręki można policzyć większe występy Celestii w porównaniu do nocnych wycieczek Luny. Osobiście czekam na więcej informacji co do Księżniczki Dnia, bo jak czytam przekonania niektórych o byciu kimś pokroju Hitlera czy Stalina, to mi się chce wybić drzwi w ścianie... własną głową... Co do Księżniczki Luny, cóż - zawsze ta poszkodowana, zawsze ta, która ma ciężko i trzeba przytulić. Tak, jakby zamiana w demona zazdrości i próbę utłuczenia całego ekosystemu Equestrii oraz jej poddanych wieczną nocą było czymś, za co można wciąż mówić "Nic się nie stało, kochana, niechaj cię zła Celestia nie maltretuje więcej". Więcej obiektywizmu...

    Co do pisania - zacząłem coś tam tworzyć na konkursy, który nawet wygrałem (ale nie pokażę tego potworka nigdy więcej", lecz dopiero po wejściu do fandomu zdecydowałem się pisać bardziej na serio i tak zacząłem pisać. Kilka(dziesiąt) fików później i parę załamek, jakoś dalej istnieję i dalej zalewam forum swoimi wypocinami. Co będzie dalej - we shall see, ale wciąż się szkolę i poprawiam swój warsztat.

    PS. Nie hejcę Luny ani Celestii, ale wolałbym, by jednak na postacie patrzeć nie przez pryzmat Fanboy/girl Vision. Każda postać w MLP ma swoje wady i zalety, a stereotyp Celestia-Tyran;Luna-Biedulka robi się przeterminowany i lekko nieświeży.

    • +1 3
  5. Witam ponownie!

    Tym razem prezentuję wam środkową pozycję w konkursie literackim na NMN. Bez wstępów jak z kalendarza, oto:

    Wigilijny poranek kadawera %5BDark%5D[black Comedy]%5BSoL%5D

    Tak, sam fik wydaje się dość ściaśnięty, ale ten limit słów był zabójczy. Mam plan to rozszerzyć, ale na razie mam inne priorytety. Będzie poprawiony, rozszerzony, po prostu lepiej dopieszczony ;3

    Edit: Skleroza nie boli, ale trzeba się nachodzić... już poprawione.

    • +1 1
  6. Cóż, przeczytałem tą krótką formę i raczej mnie nie porwała, mówiąc szczerze.

    Po pierwsze - fabuła. Cóż, ciekawy obrót spraw, nie powiem, ale to jednak na tyle szalone, na jakie się spodziewałem. Już myślałem to o wojnie małej Celestii z przeklętymi Kucami Lodów Waniliowo-Pistacjowych, rzucając w nie płonące kamienne burrito, po czym ten jak spadł na jednego Lodowego zad, ten zawył "ARRRRRRIVA!"... Dobra, po prostu nie porwało mnie i sama fabuła była dość przewidywalna.

    Po drugie - język. Mam potężne zastrzeżenie do przekleństw. Wiem, są częścią języka, ale jednak bardzo mnie uderzały i nie podobało się mi to. Można było to zastąpić odpowiednimi synonimami, by mniej raziły. Ja po prostu do łaciny ulicznej jestem dość tkliwy. Czcionka też bycza i po prostu jest do rozszerzenia treści. Zmień to - zrób mniejszą, będzie lepiej wyglądało.

    Po trzecie - całokształt. Zbyt toto normalne jak na random jak dla mnie. Ale to już jest tylko moje odczucie.

    Fik jest nawet nawet, ale mnie nie porwał, a przekleństwa odrzuciły.

  7. Witam wszystkich z powrotem!

     

    Najpierw ogłoszonko parafialne.

     

    Mówiłem wcześniej, że usuwam się w cień, by lepsi weszli na me miejsce i powiem wam jedno - w cieniu jest zimno, śmierdzi grzybem i nie dają pitku... A szczerze, miałem poważne problemy życiowe i chroniczne napady chandry przechodzące w depresje, z którymi sobie nie mogłem poradzić, lecz teraz w końcu wszystko jest w porządku i wróciłem do swojego starego ja. Teraz powracam, znów denerwując wszystkich dookoła, dając wam coś, co powinno być na konkurs, ale niestety nie zdążyłem dokończyć przed terminem końca tychże zawodów literackich.

     

    Oto:

     

    The Master[?]Mind [Parody][Comedy][Random]

     

    Tenże fik jest hołdem dla pewnego reżysera, który stworzył tak wiele tak absurdalnych hitów, że zwykła głowa nie pomieści. To dzięki niemu i jego produkcjom się wyśmiałem po wszystkie czasy i wciąż korzystam z jego dziedzictwa, wiedząc w którą stronę mam się pchać ;3

    • +1 3
  8. No to pora na moją część opinii i nie powiem, może się wiele osób nie zgadzać co do niej. Zawiera spoilery więc proponuję, by ci, co nie oglądali, nie zaglądali, a ci co oglądali, cóż, zapraszam.

     

    Zaczynamy od początku, czyli pokazanie na dzień dobry antagonistek. The Dazzlings są nową, ciekawą rasą, która dodaje trochę pikanterii do całości bestiariusza. Adagio, Aria i Sonata są Seahorses Sirens (nie Seaponies, a dlaczego? Kłania się anatomia pyska), które śpiewem potrafią mniej więcej to samo jak syreny z naszych mitologii, jednak to, co je odróżnia, to dziwny (sztampowy) motyw popychający je dalej i dalej. Wiem, bajka dla dzieci/nastolatek w oczach innych, ale śpiewać i szerzyć złe emocje, by dalej śpiewać? Dziwne... Już wolałbym oryginalny sposób prezentacji albo po prostu usunąć motyw kłótni i złych emocji, zamieniając je na typową hipnozę, co również użyto tutaj (ale w zdawkowych momentach co do Celestii i Luny, Trixie i przeszkadzających w koncercie). No albo chociaż by to nie było takie... powtarzalne! 

     

    Tu się pojawiają od razu wyraźniejsze "gazy" które ni z gruchy ni z pietruchy są paliwem do naszyjników. Czekaj, skoro syreny swoim śpiewem rzucały urok na mężczyzn, po co tu są te błyskotki? 

     

    Kolejna sprawa to pokazanie ludzi jako debili. Cóż, przeciwnikom HiE pasuje jak ulał, lecz pojawia się motyw, że człowiek to możliwy do kontroli tępak, a ci co dostali od kuca mocą, są odporne do pewnego stopnia. Ja tu jestem dość zadowolony z tego motywu, bo pokazuje tylko, jacy jesteśmy słabi i łatwo manipulowani sposobem. 

     

    Następne sceny, jakże znane z zapowiedzi, pokazują, że bytowanie z Twilight je napromieniowało i teraz, jak to M6 śpiewa, zaczyna zmieniać się w ĆwierćAnthrocoś, co nadal dziwnie wygląda, jeśli przyjmiemy, że Uni nie dostają swoich rogów, a Ali i Pegi mają już skrzydła. Akcja demon-anioł, ale to jednak dyskryminacja (w pewnym sensie, bo jednak z drugiej strony jak im ten róg doprawić plus wygląd?). Dlaczego śpiew? A tak, złe=syreny, wiadomo, zwalczaj ogień ogniem...

     

    Aaaa, mąąądrze!

     

    Nope...

     

    Czyli co - śpiewają pod prysznicem i mają dodatkowe skrzydła do umycia i woda wpada do ucha? Inny sposób aktywacji, please? Zaczynają się też już pierwsze, sztucznie dodane scysje, które potem wiadomo, jak rośliny Discorda, dadzą plon. 

     

    Shimmer - nasza mała, demoniczna zołza z jedynki odbiła się i teraz wygląda znacznie lepiej. Ale czy mi jednak kogoś nie przypomina. Hmm, trochę pod nerda, alienowana, słodka a jednocześnie zadziorna... Czyżby reinkarnacja starej Twilight w tym świecie? Wiem, na końcu jej druga, prawidłowa się pokazała, lecz widać było, że to typowa dziewczyna-samotnica, którą mogła się stać Twi bez przyjaciół. Shimmer jako nowa odmieniona mi się bardzo spodobała i cieplej na nią teraz spoglądam niż wtedy, w jedynce. To dyganie do piosenki - no cute po prostu!

     

    Dalej, ekhem. Pojawiają się pierwsze pieśni niedokońcagodowe i już tu widać, że animatorzy ewidentnie puszczają oko starszej publice, dając im rozkosz bujających się bioderek, ciekawych rzutów z boku i góry, animacji i oczywiście strojów. Skok technologiczny jest widoczny, ok, ale od razu pójście w seksizm? Jeśli powiem tak. że mi to się spodobało - kobiety z forum mnie zabiją, z kolei jak powiem nie - faceci wyśmieją. Powiedzmy, że ja stanę po środku, będąc oburzony i jednocześnie zaintrygowany.

     

    Akcja opanowanie wszystkich w szkole - dobra, potrzebne to do pchnięcia fabuły, ale jednak w pewnym sensie to trochę ubodło. Chodzi o łatwość w tym, co też jest pewnym preludium do jednego zdarzenia, które na pewno zaakcentuje. Nie spodobało mi się to, bo przypomniało mi akcję Shining Armor+Chrysalis, lecz w tej drugiej, niepokojącej formie, ale spoko, da się przełknąć.

     

    Następnie Książka. Hah, wiedziałem, że ten motyw się pojawi, a ja wcześniej o nim pisałem i były zgrzyty o takim wynalazku. Gdzie? Wiadomo, W FIKU! A teraz to canon, więc dziękuję, zadowolony jestem ;3

     

    No i dochodzimy do mojej znienawidzonej i jednocześnie dającej nadzieję sceny - Twalot i Stargate. Matko, jak to zobaczyłem, myślałem, że w moim biurku pojawi się dziura w kształcie mojej głowy! Ok, ona jest nerdem, jest mądra, wszystko to zrozumiem. Ale żeby ze złomu, ot tak, w pięć sekund stworzyła Arcanepunkowe arcydzieło i to tak zaawansowane, to dosłownie we łbie się nie mieści. Ewidentne przejście na łatwiznę, by jak najszybciej przejść do akcji w szkole, ale to tylko pokazuje, jak OP jest teraz Twilight i lenistwo scenarzystów. Może to trochę dziwne, ale teraz nic nie przebije Power Levelu Fiołkowego Pegazorożca!

     

    Let's roll! Akcja w sali. Wydurnienie? Jest! Flash? Jest! Pokazanie stereotypu Mądra, Brutalna i Głupia? JEST, JEST i JEST!! Ten film cierpi ze sztampowych, używanych motywów, które mimo to nadal się podobają, nawet jak ktoś je wciąż ogląda w co rożnych produkcjach. Czekałem tylko na Wilhelm Scream do tego...

     

    Nocleg u Pinkie. Idealne pokazanie, że Twi nagle staje się bezradna, nie widzi niczego, co się dzieje z jej "przyjaciółkami" i tą rolę przejmuje Shimmer. Tak, kolejne pokazanie, że tu się role zmieniają są aż nad to widoczne. Spike stał się tylko wkurzającym sprzedawcą stresu dla Księżniczki, zaś reszta wiadomo, zachowuje się jak to one, chociaż czuję, że ich obecność jest ciutek zbędna. Sama Maud jako Cameo nawet nawet, ale zrobili z niej trochę półgłówka (chodzi o podanie krakersów Boulderowi - a kto to posprząta?), lecz nawet z tym pokazali jej chłodny jak skała charakter. 

     

    Piosenka oczywiście nie wychodzi, wszyscy na Twi naciskają, bo jest tym "wybrańcem", ale sobie nie radzi z tym, Potem i tak idzie wszystko na improwizację, więc tutaj można powiedzieć jedno - po co organizacja, idźmy na ŻYWIOŁ!! Co mniej więcej się sprawdza w większości hitów ówczesnych. 

     

    Audyt i wybory grup. Tutaj zabrakło mi tak naprawdę jednego - innej muzyki niż nędzne rapowanie Snipsa i Snailsa oraz późniejszego śpiewania The Dazzlings. Z kolei te utrudnianie śpiewu należało już do akcji, które jednych mogłyby śmieszyć, innych denerwować. Mnie właściwie jedno zdenerwowało z tego wszystkiego - Rarity i jej strój. Proszę, musiała ubierać to metalowe coś, by potem, jak się wreszcie oswobodziła z magnesów, które nic by nie zrobiły, gdyby zagrała w normalnym stroju, płakać na scenie? Podobnie Shy przesadzała z tym uciekaniem od światła. Ogólnie przesada do reakcji i wyolbrzymianie wad M6 do stopnia paranoi, tyle powiem.

     

    Podobnie się to tyczy Flasha. Nie lubię go nadal, bo to tylko szeregowy fajfus z gitarką, którego wepchnięto by wypełnić lukę na Shipping. A tutaj zachował się jak ostatni buc, mimo, że był pod "urokiem" The Dazzlings. Wiem, wiem MindWashingTechnique, ale moja niechęć do tego faceta wzrosła wyżej niż Kilimandżaro.

     

    Z plusów tutaj mogę dać parę rzeczy, jak Biceps plus skrzypce, Octavia, Lyra i Bon Bon, cała grupa Derpy, ukłony do serialu, ale jednak brakowało mi np śpiewu LH i BB czy chociażby solo Tavi. Po prostu zagłuszenie innego piosenką Adagio i reszty dało tylko motyw do FF i opuszczenia kilku ciekawych momentów do dania innych aranżacji niż pop czy rock (nie jestem ich wrogiem, ale orkiestry też bym posłuchał).

     

    Dochodzimy do kolejnego newralgicznego punktu - Trixie the Biatch Returns i mi to się nie podoba. Już sobie podbudowała charakter, zachowanie i ogólny całokształt, by znów został zaprzepaszczony. Zazdrość piękności szkodzi, szczególnie jak jest wywołana wyciem Morskiego konia. Po prostu powrót do korzeni i nawet potem nie ma naprawy tego, jak w przypadku innych.

     

    Potem jest kłótnia pomiędzy M6 co jest równie sztuczne jak twarz Biebera na jego teledyskach. I znów Twi ślepa na to wszystko? A tak, dalej rżnie głupa z piosenką. Ok, nic nowego. Kto ratuje sytuację? SHIMMER! Tak, ona jako nowa Twi się coraz bardziej nakłada, a Twi przerabiana jest na nieroba. Brawo Hasbro, Brawo!

     

    No i dochodzimy do finału - czy Showdownu. Sam koniec był widowiskowy, kolorowy i obfity w typowy Rockoff. Tu się pojawiają znów demonie moce w postaci The Dazzlings Bat Form, by po chwili wyrzygać eteryczne prawdziwe ich formy. Jest walka, oczywiście, pojawia się cameo Transformers w postaci Samochodu Vinyl i Bass Cannon plus oczywiście zaczynają się magiczne strzały z gitar czy tamburynów (poza tematem, która grupa rockowa ma tamburyn w swoim repertuarze?), darcie pyska i o, M6 pokonane, co za zwrot akcji! Wszystko zni... a nie, Shimmer znów ratuje wszystkich solówką i ona również dostaje promieniowanie Gammaship, by ich energia przyjaźni zmieniła się w skrzydlato-rogatą kulę disco! 

     

    TO nie koniec - oczywiście wszyscy na haju, wesoli, a te na scenie stoją i nic nie robią, jak tu się ładuje ostateczny atak świetlistego alicorna, co je muzyczną falą IMMA FIRIN WITH MA LAZOR celuje w nie, by zdezintegrować duszki i zniszczyć kamienie, jednocześnie nic nie zmieniając w samych syrenach, Szczegół, że potem wyją koszmarnie, ale to tyle - uciekają ze sceny, nic więcej, żadnego Follow Up, nic, null. 

     

    Sam koniec oczywiście jeszcze pokazuje, że Shimmer od razu powinna być w grupie, a Twi to tylko dodatek.Oj tak, bardzo mondre, tylko, że to już widziałem gdzieś w serialu. I co do niego - nie ma nic związanego z nim już dalej. Po prostu hop do sceny po akcjach, Twi nie ma, jest tylko pisanie do książki a potem tylko zakończenie i wejście tej Twi z tej rzeczywistości.

     

    Uff, poszło tego trochę, spoiler spory, ale jednak musiałem wyrzucić to z siebie. Sam film daje trochę możliwości co do rozszerzenia poszczególnych uniwersów, lecz jednak pozostawił u mnie pewien niesmak. Może dlatego, że dużo było motywów używanych w innych filmach dla nastolatków? Może to wina szybkości i nacisku na pierdoły, gdy inne motywy zostały pominięte? A może sama akcja Twi i pięciosekundowy portal międzywymiarowy? Nie wiem, jednak moja ocena do tego to solidne 5/10. Film naładowany gagami i ukłonami do Bronies nie obroni się, mając oklepane motywy z innych filmideł tego typu plus pójścia na łatwiznę. 

  9. Ad Dolar

     

    Ostatnie słowo w temacie.

     

    Forum się uwzięło - to stwierdzenie odnosi się do takich osób jak Ilfin, nie do Jury Oskarów i tym, co dali przykłady i próbowali wskazać co złe. Już powiedziałem - poprawię to, ale niesprawiedliwego "gadania" bez całego przeczytania nie zdzierżę. Epic to nie moja wina - to czytelnicy wybrali, wiec czemu ja mam cierpieć? Ale to koniec w tym temacie.

  10. A może wydamy drukiem Legendy Początku i Wszystkie Drogi Prowadzą Do Equestrii?

     

     

    @Night Shade - brawo, zawaliłeś dwa testy na raz. Test na wykrywanie ironii oraz test na posiadanie szczątkowego gustu literackiego.

     
     

    Offtop (wybaczcie rage, ale już nie mogę wytrzymać)

    Czy muszę być wciąż kozłem ofiarnym wszystkich "wielkich pisarzy" tutaj? Czy naprawdę to, co napisałem jest tak koszmarne, żeby straszyć innych i wyśmiewać mnie, bo dopiero wchodziłem w fandom, jak i w pisarstwo? Może porównajcie od razu do "Aniołka" czy całej "Trójcy"?! A może to z powodu Epica, bo nie jest to fik WASZYCH marzeń?

     

    WY wszyscy jesteście ignorantami, którzy wolą kopać leżącego niż pomóc... Jesteście tak niepokalani, szczególnie ty, że masz prawo do wyśmiewania się z czegoś, czego nie przeczytałaś?! A nawet jeśli przeczytałaś, chociaż w to wątpię, to nie miałaś odwagi powiedzieć mi prosto w twarz to, co szwankowało? Lepiej nabijać się w innych postach, nie związanych z tematem? Jedynie to, że chcę poprawić to, co mam poprawić oraz przychylni i pomocni ludzie mający wiarę w możliwość poprawy błędów z przeszłości, trzymają mnie tu jeszcze w tym, nie będę szukał wyrafinowanego słowa, rynsztoku doskonałości...

     

    Czuć jad mych słów? Pewnie, bo mnie boli to, że pastwicie się nad kimś, kto próbuje coś osiągnąć, ciężko pracując nad warsztatem, lecz zamiast sprawdzać nowe pozycje, wracacie i rozkoszujecie się czymś, co było pierwszyzną, co ma znamiona "protoplasty" wszystkiego? Sienkiewicz od razu Trylogię napisał, idąc z kopyta? Ulysses powstał od tak, bo Joyce wziął piórko i wyrżnął od razu piękny okaz sztuki? Nie - każdy jakoś zaczynał i nie wszystkie starty były dobre.

     

    Zacytuje pana Dickeya... Ekhem... "Tak wygodnie jest się pławić w ciepełku własnej ignorancji."

     

    End of Offtop

     

    By nie spamować swoim żalem bycia tym, na kogo się uwzięło forum, powiem ad tematu, że sam pomysł wydruku jest ciekawy, lecz niestety z powodów finansowych nie jestem w stanie zakupić swojego egzemplarza. Co do innych książek, jak i ankiety nie biorę udziału, ze względu na to, że jest tu typowe promowanie czyjejś pracy bez tantiemów. Oby to się nie odbiło potem czkawką.

    • +1 2
  11. Już na niego psioczecie, a nie znacie liczb.

     

    Po pierwsze pasyw - własna wieża na miejscu zniszczonej daje więcej możliwości niż wam się zdaje plus on może się do nich teleportować bez jakiejkolwiek wizji (czytaj wardów). Obrażenia są większe niż normalnej wieży plus to się regeneruje co jakiś czas. Plus to z CDRem daje nam 80% ASPD przy 40% CD, co u niego to mus.

     

    Q to skillshot, który może wydawać się słaby, ale pamiętajcie, że każdy żołnierz naklada te 20% slowa, a że może mieć ich 2, to 40% nie jest aż tak źle, plus przy CDR można nimi spamować całkiem raźnie.

     

    W to ichniejsza wersja Zedowskich cieni, ale jednak one potrafią niszczyć wieże, nawet przez ściany. Chwilę sobie tak siedzisz i przywołujesz, by się pozbyć budowli i zastąpić ją swoją, Minusem jest to, że Azir nie może atakować, ale scaling jego jest całkiem przyjemny, plus pamiętajcie, że oni atakują tak szybko, jak duże ASPD ma Azir.

     

    E - Dash po smyczy, co daje Shielda. Typowe utility spell o małym przeliczniku, ale da się uciekać na dość odległe miejsca z tym. Do Barona i z powrotem - no problem, ba, nawet da się do krzaków za Nashorem się dostać

     

    R - Cóż, dziwny to Ult. Odbija luda, zadaje obrażenia i ta ściana jest nieprzepuszczalna dla przeciwnika. Dashe nie działają, więc idealna to możliwość do ucieczki bądź gonienia (chociaż nie sprawdziłem, czy to działa w obie strony) plus dodaje MVSP dla każdego sojusznika w wysokości 20% na 1 sec. 

     

    Sama postać nie jest kalką Nasusa, jak ktoś tu już strzelił jak łysy grzywką o kant koła. To jest całkiem nowa i dość świeża postać, nieuzależniona od farmy (Stary Nasus farmę miał), a typowa zabawa we władcę. Nie będę go mainował, bo wolę postacie ze spamowanymi skillami (Ziggs, Xerath, Ezreal, Yorick czy Braum), a co do Gnara, to powiem jedno - fajnie fajnie, ale wkurza.

    • +1 1
  12. Cóż, takiego typu odzewu się nie spodziewałem... <Chowa trollguna do KV-1 z dziką miną z zarośli na twarzy> 

     

    Zaskoczyliście mnie wszyscy, bo nie spodziewałem się, że to tak się spodoba. Cieszę się, że jednak udało mi się napisać coś niekiczowatego, lecz czy kiedyś powtórzę to samo? Na pewno, lecz kiedy? Pewnie po tym, jak ponaprawiam to i owo, tu i ówdzie.

     

    Ares, nie słodź mi tu! To, że jestem znany jako Chaos za Bezcen nie znaczy, że od razu jestem znawcą randomu! A że buty nie lubią przewiewu, bo ser tańczy przy kabarecie to inna sprawa!

     

     

    W tym dziale obrazki/filmiki i inne chowamy w spoiler~Dolar84

    Wybacz, mój błąd.

  13. Witam wszystkich miło i serdecznie!

     

    Nie, nie umarłem jeszcze i dobrze mi się wiedzie w świecie, nawet nie wiecie! Dziś przekazuję wam coś, co napisałem specjalnie na odpowiedź Randomów serwowanych na forum. To jest coś, co na pewno da wam niezapomniane wrażenia, jak i przyprawi o porządną migrenę wymieszaną z derpem ii najprawdopodobniej rozerwaniem przepony wraz z poczuciem świadomości. Nie przedłużając, oto moje dziecię!

     

    Pojedynczy, w miarę poprawny biologicznie oraz naukowo strzelczyk o Koniach domowych podgatunek Kuc szetlandzki[One Shot][Random][Controversy][slice of Life]

     

     

    Epic: 5/10

    Legendary: 5/50

    • +1 6
×
×
  • Utwórz nowe...