Skocz do zawartości

Razh

Brony
  • Zawartość

    78
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Razh

  1. Witam serdecznie wszystkich, którzy wkroczyli w progi tego tematu. Wraz z @Szonszczyk rozpoczęliśmy pracę nad raczej dziwną serią i oto i ona:

     

    “Zbudujmy sobie dom publiczny” to zbiór opowiadań o tym, że podmieńce, chcąc zarobić, po wielu próbach znalezienia pracy, kończą na założeniu własnego “domu publicznego”, w którym podmieniec ma zrobić wszystko, tylko po to by zadowolić swoich klientów. Z założenia większość rzeczy dzieje się za kurtyną, a fiki nie są clopfikami, a bardziej skupiają się na ukazaniu dziwnych, śmiesznych czy totalnie absurdalnych poczynań podmieńców i ich klientów. Sam Thorax wybrał 5 swoich najlepszych podmieńczyń: Bastie, Kajdie, Toradie, Fistie i Cichą, by te, najlepiej jak umieją, szerzyły miłość w pięknym mieście Canterlot.

    Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że każda inaczej zrozumiała powierzone jej zadanie… Ale która co i jak, to już musicie rozgryźć sami.

     

    Zapraszamy do lektury:

     

    Zbiór opowiadań 1

     

    Prosimy o wyrozumiałość, gdyż jest to dopiero początek serii, a kolejne opowiada są już w drodze.

    • +1 1
  2. Bieda, głód, liczne zwady to tylko część obrazu krainy gryfów, czyli państwa które się sypie. Nie ma tam żadnego funduszu dla sierot, czy też wsparcia w odbudowie domów, słowem ruina. Ale przecież nie zawsze tak było, kiedyś bogactwo wręcz się wylewało z tego kraju (o ile przynajmniej dobrze pamiętam), a w porównaniu ze stanem obecnym to niebo, a ziemia. Czy ten kraj ma w ogóle jakiekolwiek szanse na odbudowę, czy raczej doszczętnie się rozsypie, a gatunek zacznie wymierać?

    • +1 1
  3. Bodajże Twoje drugie dzieło autorze, poprzednie czytałem (to była piękna burza), jak teraz to. 

    Zacznę od formy/stylu: 

    Mogłoby być lepiej, szczególnie, że to nie jest zwykły rodzaj opowiadania, a wspomniany już wcześniej dramat. Nikt nie mówi, żeby pisać wierszem, ale zerknąć jak jest napisana Balladyna, Dziady czy Romeo i Julia byłoby dobrze, żeby poznać środowisko w jakim się pisze. Ponadto jak w nie uważam przekleństw za tabu w opowiadaniach wszelakiej maści, to jednak w większości były tu zbędne i nieco psuły "immersje". Wyprowadzały mnie trochę z kontekstu w pewnych momentach, a w niektórych (jeśli już zdecydowałeś się ich używać) wręcz ich zabrakło.

    Fabuła:

    Może fabuła to zbyt wiele dla tego, ale koncept opowiadania mi się nawet spodobał. Dość niecodzienny pomysł mimo wszystko i przy wprowadzeniu licznych zmian w otoczce historii i rozbudowaniu jej nieco mogłoby dać na prawdę ciekawy efekt.

    Na koniec powiem, że czegoś mi tu zabrakło. Takiej puenty, czy podprogowej sentencji, czy koncepcji, która była (przynajmniej dla mnie) w poprzednim opowiadaniu.

    W dalsze szczegóły nie będę wchodził, ogólnie dobre do przeczytania jako "ciekawostka", czy też absurdalna odskocznia od innych opowiadań. Pozdrawiam i życzę dalszego rozwoju, oraz więcej samokrytyki :3

  4. Tak dość dawno nic nie pisałem, to pomyślałem, że wezmę się za coś z innej beczki. Myślę, że temat raczej pomijany, a przynajmniej nigdzie się z nim nie zetknąłem zbytnio. Mianowicie... Bizony. Mimo, iż nie podlegają pod dział, to nie podlegają nigdzie indziej, a jednak są jedną z "innych" ras. Czemu nie uwzględniłem ich wcześniej i czemu tego nie zrobię? W sumie nie wiem. Teraz zasadnicze pytanie: skąd się to wzięło, to ignorowanie ich jestestwa? 

    Faktem jest, że pojawiają się dość rzadko. Faktem też jest, że mogłyby mieć potencjał, ze względu na grupę etniczną, którą poniekąd reprezentują. 

    Można by też pomyśleć, że z jakiegoś powodu może być to działanie celowe. Zabieranie ziem, dyskryminacja... Jaki, które mają własne państwo, są jedną z ras, które biorą udział w programie szerzenia przyjaźni, są podobne pod pewnymi względami do bizonów (fizycznie, nie kulturowo), a jednak bizony, które są mniej agresywne i destrukcyjne są pomijane i ignorowane przy integracjach między rasowych.

    Przypadek? Nie wiadomo.

    Wnioski? Zdecydowanie różnorodne.

    Hotel...?

  5. Nad wioską niebo przysłonił cień... Mieszkańcy w wielkiej konkluzji próbowali dociec cóż to jest.

    - Czy to ptak?

    - Czy to samolot?

    - Co to samolot?

    Gdy cień zbliżył się dało się dostrzec, iż nie jest to pojedyncza istota, a duży oddział gryfów!!!

    Tak więc napaści, grabieże, rabunki to zdecydowanie MOGĄ być rzeczy, które gryfy robią w czasie wolnym, ale co poza tym? Może grają w piłkę czaszką, albo walczą między sobą? Pewnie znajdą się pośród nich amatorzy takich zabaw, jednakże niekoniecznie musi odbywać się to tylko i wyłącznie w taki sposób. 

    W takim razie co może robić gryf w czasie wolnym? Niech poniesie Was fantazja :D 

  6. Cofając się do początków przygody z kolorowymi taboretami można spotkać smoka, co dymem zaczął przysłaniać okolice. Spał i nie robił nic innego właściwie. Innym przypadkiem może być opowieść poznana znacznie później, w której jest pokazane walka jednego z Filarów ze smokami, gdzie poza walką nic sobą nie reprezentował, jakby były złem wcielonym. Do czego zmierzam... Im większy smok, tym mniej inteligencji przejawiał. Może mi się wydaje, może tak jest rzeczywiście, ostatecznie nie potrafię tego rozstrzygnąć. Może to kwestia ich lenistwa, które przybywa z wiekiem... Kolejnym zastanawiającym faktem jest praktyczny brak udziału starszych (większych) smoków w turnieju o Smocze Berło (czy jak to się tam nazywało), co dobitnie wskazuje na to, że ci więksi przedstawiciele gatunku nie są brani pod uwagę w kwestii władzy. Czym to jest spowodowane? Dyskryminacja starszych? A może ma to większą głębie? Hmm... 

  7. Przeszukiwałem oficjalną mapę w poszukiwaniu podmieńcowego królestwa czy ziem, jak zwał, tak zwał. Otóż co znalazłem? Zupełnie nic. Jest to dziwne, że mniej znaczące wsie są tam pokazane (i to w niemałej skali), a całe państwo jest ukryte lub jest poza granicami wytyczonymi przez kartografa. Może moje informacje są niepełne, może coś po prostu pominąłem... Dość istotna nacja, która była znana już od początków, nie jest uwzględniona na mapie!!! Myślę, że to spisek, lub celowe ukrywanie informacji w celu zachowania domu podmieńców przed nieproszonymi gośćmi. Można wyciągnąć z tego ciekawe wnioski, a mianowicie sprawność w działaniu podmieńcowych służb wywiadowczych jest o wiele bardziej skuteczna, niż można by było przypuszczać. Albo też KTOŚ nie chce, aby podmieńce były znane w Equestrii i blokuje dostęp do nich z czystej zazdrości lub nienawiści. Aż sam zacząłem się w tym gubić...

    W takim razie gdzie jest dom podmieńców? A jeśli nie ma to dla czego? Czy podmieńce rzeczywiście istnieją?

     

    mapa w spojlerze:

    Spoiler

    9dbabb4cc9367baa0dd721345a774fdf.jpg

     

    • +1 1
  8. Już od dłuższego czasu zastanawia mnie jak coś o masie kucyka może zmienić się w dużą kreaturę. Mam pewną teorię, która opiera się na jednym z bohaterów Marvela. Zmiana kształtu to jedno, a zmiana wielkości to już zupełnie inna sprawa, dlatego myślę, że może być to spowodowane magicznym procesem zmiany odległości między atomami. Chociaż tutaj też wkrada się problem w postaci udokumentowanych dowodów (nie pamiętam co prawda numeru odcinka, ale było na pewno, a przynajmniej tak mi się wydaje) co do zmiany wagi dostosowanej do wielkości. Branie materii z powietrza? Konwersja czystej magii na materię?

    Jak to jest ze zmianami u podmieńców? Czy mają ograniczenia co do wielkości istoty, w którą się zmieniają? Gdzie tu zachowanie masy (cichy płacz fizyków w pobliskim kącie)?

    Co sądzicie o całej sprawie? Piszcie!

  9. Podoba mi się pomysł z areną. I odnośnie napompowywania się na tejże arenie, to myślę, że jeśli jej korzystanie opierałoby się na konkretnych zasadach, to wyeliminowałoby to wiele incydentów i nadużyć. Faktycznie unikanie walki w tym wypadku jest jedną z metod, ale nie zawsze musi to działać. Rywalizacja, nawet sportowa, jest formą walki. W tym miejscu można by się zastanowić nad specjalnie utworzoną honorową komisją do nadzoru areny, czy koloseum, nazewnictwo w sumie jest dowolne. Dochodzi też kwestia rozwiązywania większych sporów, żeby nie angażować całej społeczności. I tu wychodzi "zacofanie" kirinów, bo ta wioska nie wyglądała na posiadającą jakikolwiek sąd... 100 lat za zebrami, czy coś.

  10. Hmm, pomysł z nauką samokontroli wydaje się być ciekawy... A co w przypadku, jeśli medytacja byłaby dla któregoś z kirinów denerwująca, bo np. ma nadpobudliwość psycho-ruchową i nie umie usiedzieć w miejscu? Chociaż to raczej byłby przypadek dość skrajny.

  11. Trochę mi zeszło, ale w końcu nadrobiłem zaległości w oglądaniu...

    Mimo, że pewnie gdzieś już to było obgadane, ale co tam. Przysięga milczenia jaką kirynowie(chyba można tak odmieniać) złożyli była olbrzymim wyrzeczeniem. Wyzbyli się wszelkich emocji by nie okazywać już złości. Z jednej strony dobre zagranie taktyczne, z drugiej totalna klapa społeczna. Banalnie prosty sposób w jaki zostało to rozwiązane daje wiele do życzenia względem ich inteligencji... Ale nie o tym. 

    Czy słusznie postąpili wyzbywając się wszelkich emocji? Jakie inne mogłyby być sposoby na rozwiązanie ich problemu? 

  12. pochodnia.png.0ea2569f46739df379bc3724152b7830.png

    Chwilę później na kanapie obok Celestii pojawił się szary, nie wyróżniający się kucyk z pochodnią. Było z lekka podenerwowany, a jego niezwykle szara grzywa lśniła w blasku płomienia. Po chwili wahania podniósł wzrok i w jego oczach zalśnił niebezpieczny błysk.

    -  Winna! - Wręcz krzyknął opluwając się trochę.

    Kucyk w pelerynie popatrzył się zszokowany na wycierającego sobie pysk wieśniaka z głupim wyrazem tegoż pyszczka. Po czym spojrzał na Celestię i pokiwał przecząco głową wyraźnie załamany.

    - Wyprowadzić!  - wykrzyknęła Celestia.

    - Sprzeciw! - zakrzyknął ponownie szary kucyk ponownie się opluwając - Co to ma być? - pod nosem mruknął do siebie wycierając po raz kolejny ślinę swoim wynędzniałym kopytkiem.

    - Oddalam sprzeciw - stwierdził kucyk w pelerynie, złapał szarego pyskiem za ogon i wyprowadził z tawerny.

    - Oddajcie chociaż moją pochodnię… - pluł się z oddali nieszczęśnik.

    A pochodnia ta była magiczna i odleciała w kierunku zachodzącego słońca… ale to nie jest tu ważne.

  13. Kontynuując kwestię Wojny Widelców... Zimna wojna między podmieńcami i gryfami rozgorzała na dobre. Incydent z przystawkami miał więcej konsekwencji niż wcześniej przypuszczano. Mimo wprowadzenia do obiegu taniej siły roboczej w postaci pegazów nielotów (propozycja @Twister) cena węgla nie zaczęła maleć, ale przynajmniej przestała tak dramatycznie rosnąć.
    Zbrojenia wśród gryfów trwają w najlepsze, niepokój wśród podmieńców rośnie z każdym dniem. Co powinni zrobić pozostali? Jakich rad można by im udzielić? Jakie działania należy podjąć? Dlaczego kawa mi się skończyła?

    Liczę na dużo absurdów ;p

  14. @Twister jakby się tak zastanowić, to zamiast w węgiel do palenia, można by było pójść o krok dalej i "prasować" je na diamenty i sprzedawać na lewo. Chociaż wydaje mi się, że to zmierza w kierunku, z którego nie będzie już później powrotu... W każdym razie te nieloty tak czy siak mogą pracować, a przynajmniej tak mi się wydaje, w fabryce, gdzie nie potrzebują umiejętności latania, chociaż i tak sprowadza się do pracy za pół darmo... Nieloty nie mają lekko

  15. @Twister dlaczego akurat pegazy nieloty? To, że nie umieją latać nie oznacza, że można je zmieniać w tanią siłę roboczą... Chyba, że chodziło Ci o używanie ich w taki sam sposób jak węgiel, wtedy jednak użycie jako taniej siły roboczej wydaje się bardziej humanitarne (czy kucomanitarne, jak zwał, tak zwał). I tak, @Po prostu Tomek, myślę, że to może prowadzić do rewolucji.

  16. Wyobraźcie sobie, że cena węgla na rynku equestiańskim i w państwach sąsiednich szybuje w górę. Wszędzie zaczynają wybuchać protesty i na jednym z posiedzeń w tej sprawie, delegaci podmieńców i gryfów, zaczynają obrzucać się przystawkami, co niebezpiecznie zbliża się do wybuchu wojny.

    Co można w tej sprawie zrobić? Kto by wygrał walkę na łyżki? Dlaczego węgiel tak zdrożał? 

  17. Witaj.

    Mam nadzieję, że będziesz bawił się tu dobrze i będziesz aktywny ^^

     

    kilka pytań z okazji przybycia:

    1. Lubisz pizze?

    2. Dlaczego Znaczkowa liga nie udała się jeszcze w kierunku Jerozolimy?

    3. Dokąd tupta nocą jeż?

     

    Pozdrawiam, Ja :chrysalis:

    • +1 1
  18. Może to trochę nie do końca equestriańskie, ale smoki to smoki i występują w wielu opowieściach i światach. Zatem czy smoki nie są uniwersalnymi stworzeniami wieloświata? Hmm... Do sedna. Macie jakieś ulubione smoki? Czy to jakiś konkretny z imienia, czy są to po prostu jakiś rodzaj smoka, czy to lodu, czy cienia. Kolczaste, bez skrzydeł, czy niewidzialne (są takie?), każdy smok jest mile widziany :drurrp:

    • Lubię to! 1
    • Mistrzostwo 1
  19. Trochę muzycznie w podmieńcowej tematyce!

    Tytuł, wzmianka, cokolwiek muzycznie związanego z podmieńcami. Jeśli masz jakieś utwory, które lubisz i które wiążą się ze zmiennokształtnymi stworzeniami i chcesz się nimi podzielić to właśnie tu możesz to śmiało zrobić. :changeling:

     

    Na razie od siebie dam trzy:

    OhPonyBoy - Pom Duli Lom

    Spoiler

     

     

    Pony Music - Invasion

    Spoiler

     

     

    Blaze, TuXe, Ozzwald - The Changeling (Twitch Remix)

    Spoiler

     

     

    • +1 1
  20. @Szonszczyk bez spojlerów niepublikowanego opowiadania proszę! Ale poniekąd masz rację. Spośród kucyków ta rasa ma najwięcej powodów by czuć się pokrzywdzona przez naturę (CO NIE JEST PRAWDĄ!!!) i najłatwiej u nich wzniecić by było rewolucje (przynajmniej moim zdaniem), ponadto jest ich zdecydowanie najwięcej. Zwracając się bezpośrednio do tematu myślę, że nie da się od tak wskazać najlepszej rasy. Każda ma swoje zalety i każda ma swoje wady. Sposobem mogłoby być eliminacja ze względu na wady, ale w takim wypadku mogą odpaść wszystkie propozycje. Pozostają osobiste referencje i nie spodziewałbym się tu zaskakujących rewelacji. Zapewne z podanych propozycji wyklarowałyby się dwie/trzy propozycje. I tak: moim zdaniem, ze względu na przystosowanie się, na większą uwagę zasługują zdecydowanie podmieńce, głównie ze względu na podane przez Lemiego możliwości(parametry?). Są w stanie dostosować się do dosłownie każdych warunków, a po przemianie w kolorowe, zyskały faktyczną wolną wolę, co nie czyni ich już bezmyślną wolą roju, czy coś... Nie byłbym sobą, gdybym nie przyrównywał ras militarnie. Bez wsparcia technologicznego i po identycznej ilości "gladiatorów" wystawionych na urojoną arenę. Szczerze sam byłbym ciekaw wyniku takiego starcia, bo nie mam pojęcia kto mógłby ostatecznie wygrać, chociaż faworytami zdecydowanie i naturalnie stają się alikorny (nie zapominajmy o nich). Chociaż kto wie? Może jaki są w pewnym stopniu odporne na magie, albo hipogryfy szybsze niż przypuszczamy? Ostatecznie pozostawię pytanie bez odpowiedzi :chrysalis:

    • +1 1
  21. Jak wiadomo, niedaleko gryfickiej stolicy znajduje się legendarna przepaść... Właśnie, przepaść. Z jednej strony gryfy umieją latać i byle dziura w ziemi, nawet większych rozmiarów, nie powinna być dla niech przeszkodą, ale warunki jakie w tym uskoku panują bynajmniej nie sprzyjają wycieczkom. Ba, można powiedzieć, że zupełnie je uniemożliwiają. Ponadto pomyślmy o dzieciach! Kto o zdrowych zmysłach wychowuje dzieci (które prawdopodobnie nie potrafią latać, co byłoby raczej naturalne, chyba, że się mylę i gryfy pod tym względem są jakieś magiczne) w takich warunkach? Może to kwestia hartowania dyscypliny, co też nie do końca było by prawdą, bo na zdyscyplinowane to społeczeństwo nie wygląda. Z zewnątrz dumny naród, w środku grupa Januszy, co by tylko sąsiadowi nie było lepiej... Ale co ma z tym wspólnego przepaść? No właśnie! Pozornie nic, ale to może ona sprawia, że nikt nie potrafi dojść do porozumienia? Hmmm... Zostawię Was z tym przemyśleniem.

×
×
  • Utwórz nowe...