Skocz do zawartości

Talar

Brony
  • Zawartość

    1041
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    33

Posty napisane przez Talar

  1. W skrócie:

    gdy kuco serki kirri były na ekranie = zajebiście

    gdy ich nie było = mech

    Bo o ile perypetie naszych bohaterek mnie nie interesują, to nasza nowa rasa była ładniutka i fajniutka, a gadatliwy wyrzutek, którego imienia nie pamiętam, to chyba najlepsza nowa postać od kilku sezonów i to nie dlatego, że mi się podoba, ale jej głos, animacje, styl mowy i w ogóle wszystko to na jakieś wyróżnienie w stylu najlepsza postać drugoplanowa zasługuje. Każda z nią scena była miodem na serce, a piosenka to już w ogóle ekstaza.

    8/10

    choć patrząc na oceny innych to dość nisko, ale w tym sezonie więcej niż 8 dałem tylko raz, więc to chyba i tak wysoka nota

    • +1 1
  2. No ładny odcinek, nawet bardzo.

    Być może dlatego, że jakoś kompletnie się nie spodziewałem takiego pomysłu i szczerze, dziwnie gadająca Twilight nie kojarzyła mi się z niczym, prędzej z Kryśką, niż z krzakiem harmonii. Poza tym, wszystko było dosyć ciekawe, bez zbędnych udziwnień i przesadzonych sytuacji. Próby były ok, zachowanie naszego mane6 v2 było jak najbardziej na plus, ogólnie chyba nie mam nic do narzucenia temu odcinkowi pod względem ciągłości, spójności i narracji.

    Owszem, elementów komediowych nie było prawie w ogóle, ale na pewno nie mogę powiedzieć, że się nudziłem.

    Dam 7,5/10

    Szczerze mówiąc, jest to chyba drugi najlepszy odcinek w sezonie i jeden z niewielu przyzwoitych. Choć pomysł szkoły sam w sobie nie jest dopracowany i ma dużo dziur, nasza młoda gromadka spisuje się znakomicie.

    • +1 3
  3. Naaaaah

     

    Ogólnie to sam motyw dopasowania się do nowych czasów na papierze brzmi dosyć dobrze. Poza tym, dobrze było zobaczyć, jak radzi sobie nasza szóstka antycznych, kompletnie nieważnych i nudnych bohaterów.

    I tyle z jakichkolwiek plusów, bo przedstawienie tego dosyć ciekawego problemu wypadło tak źle, że aż boli. Bo co zrobić z typem, który jest ultra silny i opanował sztukę korzystania z łopaty do takiego stopnia, że zawiązałby Ci nią buty i krawat też jednocześnie. "dajmy go to szkoły lol, niech będzie """profesorem""". Zainteresował on wszystkich uczniów, przy okazji wymuszając przedwczesny remont klasy od historii, jednak mane6 stwierdza, że "lol wypad ze szkoły, poszukamy Ci czegoś innego", po czym proponują my wyrywanie chwastów z Zecorą, dostarczanie listów czy (o zgrozo) rolę masażysty. A przez całą resztę odcinka jest już tylko gorzej. To jest jeden z tych epizodów, w których idealne rozwiązanie całej sprawy znajduje się na samym początku, widoczne niczym góra brudnych naczyń wystających ze zlewu, ale nasze kochane bohaterki wolą... nawet nie wiem, co tutaj napisać, bo chyba najbardziej adekwatne będą kłody rzucane pod nogi, ale w ocenianiu odcinków z tego sezonu użyłem tego określenia już za dużo razy. Ogólnie cały ten sezon to jedno wielkie utrudnianie sobie życia praktykowane przez twóców.

     

    4,5/10

    Słabo, bo głupio i nudno. Jak zwykle pomysł nie najgorszy, ale scenarzyści wybierają sobie drogę na około, dłuższą i trudniejszą, przez co wpieprzają się do każdej dziury i wywalają o każdy wystający konar. smutno mi

    • Mistrzostwo 1
  4. Ale jestem w tyle, czas na nadrabianie!

     

    No i nie wiem, dlaczego tak się pozytywnie na to nastawiam, kiedy koniec końców nic ciekawego ten serial nie ma do zaprezentowania.

     

    Ogólnie to do ostatniej sceny odcinek jakoś dawał radę i choć niektóre zachowania RD czy Scoo były raczej nie na miejscu, w ogólnym rozrachunku nie miało to dla mnie znaczenia. Fajnie było ujrzeć jakąś alternatywę dla Wonderbolts z historią lepszą niż "bo boltsy to frajerzy i nie umiom latać!!!1", sama LD wyszła w miarę spoko, wciąż ze swoim charakterem ale przynajmniej z jakimś celem i zgraną ekipą. Mane6 też dawało radę, a przynajmniej Aj raz zarzuciła żartem, Pinkie nie denerwowała, a Twilight zachowywała się jak najbardziej w porządku. Ogólnie lekki, miły i przyjemny odcinek.

     

    I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie finał. Bo coś mi się wydaję, że tak na prawdę to nie bylo w tym odcinku Lightning Dust, tylko Elon Must się przebrał, bo nie umiem inaczej wytłumaczyć próbę wystrzelenia Scoo w nadprzestrzeń czy nawet w pi*du dalej. Poza tym, motyw zahaczenia kopytem o line i "zespół R znowu błysnął" to już był debilizm w ciul. Czy to na prawe było tak bolało, aby to zmienić na np. scoo się cyka tego stanta, Ld mówi: teraz już za późno, dajesz! i popycha wózek, scoo osrana jak nigdy daję radę i jakoś udaję jej się wykonać ten numer, wpieprza się RD wypytując z troski, czy nic jej nie jest, a scoo stwierdza, że w sumie to jednak nie sprawia jej to frajdy i woli coś "bezpieczniejszego". Dust trochę wkurzona, że mała tak szybko odchodzi, ale koniec końców stwierdza: "a róbta co chceta, mam to gdzieś" i wszyscy są jako tako szczęśliwi.

    Ech, jak zwykle scenarzyści, zamiast sobie ułatwić, to rzucają sobie kłody pod nogi i zamiast fajnego zakończenia mamy taką tragi-komedie NotLikeThis

     

    Ocena: 5,5/10

    • +1 1
  5. Gdybym miał rozpisać się na temat tego odcinka, to zapisałbym na prawdę wiele stron, bo odcinek ten był tak nierówny i tak mieszała mi się opinia na jego temat, że dosłownie musiałbym analizować każdy fragment osobno, a tego mi się nie chce robić, a tym bardziej komuś te wypociny czytać.

    Ogólnie to zachowanie naszych bohaterek było zmienne jak niebo w kwietniu, a przez ograniczony czas antenowy, dziwnie mi się oglądało, jak w jednej scenie dziewczyny śpiewają o tym, jak bardzo się lubią, po czym plują na grób matki tej drugiej, następnie przytulone do siebie karmią łabędzie w parku, tylko aby po chwili ciągnąć za włosy i bić w szczepionkę. No nie wiem, nie oglądało mi się tego najlepiej. Ogólnie jakby ten epizod nie miał żadnego "problemu głównego", tylko jakieś mało konkretne wątki, zmieniające się jak obraz w kalejdoskopie.

    Jednak na plus należy się oczywiście duża ilość gagów, śmieszków, zabawnych minek itd. i to na serio ratuje ten odcinek, bo gdyby nie one, to chyba bym zasnął przed monitorem. Poza tym, szczerze się cieszę, że z tego podróżnika nie zrobili jakiegoś typową złą postać na jeden odcinek, tylko takiego neutralnego typa, który nie tylko "po prostu jest", ale ma przynajmniej jakąś argumentacje na swoje zachowanie i decyzje.

    A tak z innej beczki, to w sumie dziwie się, jak bardzo scenarzyści zrównali Trixie do jednej z głównych postaci, którą wszystkie kuce (nawet Twilight! :wow:) kochają i szanują, chociaż raz, rządna zemsty, przejęła kontrole nad całą wioską, wypędzając przyszłą księżniczkę do lasu i czyniąc sobie z mieszkańców swoich niewolników, a tacy Flim i Flam to wygrali coś w miarę uczciwie, sprzedawali placebo i pomogli dwóm z mane6 w złapaniu barona kasynowego, a Twilight na ich widok chce na policje dzwonić. No ale już dobra, bo znowu wymagam nie wiadomo czego od tego serialu.

     

    Ocena: 6,5/10

    były lepsze

    • +1 2
  6. Mam duże problemy z ocenianiem odcinków w tym sezonie, gdyż wiele z nich poprowadzona jest w jakiś dziwaczny sposób i na serio średnio rozgarnięty przedszkolak mógłby ten scenariusz napisać dużo lepiej.

     

    Bo początek odcinka wypada dosyć blado, RD i Rarity kłócą się w dosyć dziecinny sposób i śmiertelnie się odgrażają, że usuwają siebie ze znajomych na naszej klasie i w ogóle plują sobie na grób. Na prawdę dosyć poważny temat, jakim jest "dlaczego w sumie lubię tą osobę, skoro nic w niej nie lubię" musieli ubrać w takie głupie scenki z zachowaniem postaci rodem z bajek dla naj-najmłodszych? C'mon, ten serial nie raz pokazał, że stać go na coś więcej. Zresztą, podczas gdy RD i Rarity skaczą sobie do gardeł, Twilight biega jak kot z pęcherzem i kompletnie nie umie przewidzieć, że zaraz nadejdzie katastrofa i to jeszcze na oczach uczniów. Na prawdę inteligencja i świadomość poznawcza tej postaci przeszła długą drogę, od chętnej poznawania świata młodej kobiety do iq zużytej torebki po herbacie, której umiejętność prognozowania przyszłości osiąga może z 15 sekund, jaką jest w tym sezonie. Jedynie Starlight jako tako ogarnia, o co loto i co trzeba robić

    Tak nawiasem mówiąc, coś mi się wydaję, że mane6 jako tako jeszcze coś sobą reprezentowało, ale kiedy pojawiła się Starlight, to jej przypisać można jakiekolwiek cechy charakteru, a mane6 zostało spłycone do AJ jabłka, Rarity moda, RD sport itd. I to nie jest wina tego, że pojawiła się nowa główna postać, lecz dlatego, że Hasbro czy kto za to odpowiada nie ma pojęcia, w jakie szambo się wpakował, czyniąc ten serial festiwalem losowych zachowań i idiotycznych sytuacji.

    Wracając do samego odcinka, pierwsza jego połowa owszem, optymizmem nie napawa, ale było w niej wciąż trochę śmiesznych fragmentów i zachowań, więc porównując siebie do osób żalących się wyżej stwierdzam, że było po prostu średnio.

    Co do drugiej połowy, to w sumie mamy ten sam problem, po pomysł kradzieży tego tam czegoś tak cuchnął na kilometr, że dosłownie absolutnie NIKT nie mógłby się na to nabrać i było to tak super hiper oczywiste, że on no nie umiałem wziąć tego wszystkiego na poważnie. Wręcz wydawało mi się, że nawet Rarity i Rd ogarnęły, że to jakaś próba i dla własnego dobra udawały, że tego nie wiedzą. Poza tym, czy na serio ten niebieski brokat musiał być widoczny z pieprzonego kosmosu, a Spike musiał latać chyba z cysterną tego proszku. Ponad to, serio? Tajne przejście gdzieś w pi*du daleko, w skalistych górach otoczonych bagnem i gęstą knieją, które po 10 sekundach marszu prowadzi z powrotem do szkoły? Ja wiem, że to jest czepianie się pierdół, no ale ja nie umiem przechodzić koło czegoś takiego obojętnie.

    No ale poza tym, to oglądało się dosyć spoko. Ogólnie większość odcinków w tym sezonie ma pomysł sam w sobie dosyć dobry, ale wykonanie wychodzi kijowe. Gdyby np. sama kłótnia Rarity i RD byłaby bardziej wyrafinowana i z użyciem logicznych argumentów, a nie rzucanie ku*wami na lewo i prawo i darcie mordy bez powodu, to już byłoby o wiele lepiej, gdyż do tego typu dylematów takie zachowanie po prostu nie pasuje. Poza tym, Twilight gdyby myślała, to już na początku ogarnęła, do czego to prowadzi, więc już na samym początku (np. na tym boisku) "dostałaby" wiadomość, że czegoś tam brakuje a jej ster przejebały Starlight. No i samą scenę, w której Twilight informuje o zgubie, można by nieco zgrabniej przedstawić, chociażby zaczynając od tego, że sam artefakt znajduje się w zamku, a nie w pieprzonej szkole! Reszta to są już drobnostki, które wciąż jednak nieco irytują, ale gdyby zrobić to lepiej, na pewno wychodziłby na duży plus.

    Reasumując, odcinek wcale nie tak zły, jak ludzie opisują, bo wciąż trochę humoru w sobie miał + mi się go nie oglądało tak źle. Jednak wciąż jest to nieco zmarnowany potencjał, bo wiele rzeczy mogłoby zagrać, jak należy, ale twórcy spartaczyli ponownie. Daje 6/10 (czyli jak patrząc na resztę, nie tak źle), ale na luzie mogło być nawet 8, no ale cóż.... tak to jest, jak tworzy ten serial bez większego pomysłu.

    • +1 1
  7. Czuję się, jakbym do betonu pisał. To już będzie ostatni chyba mój wpis tutaj, bo nie ma sensu marnować sobie dnia.

    1. No nie wiem. Patrząc na to, że to jednak Ty zacząłeś odpisywać mi na moje wywody odnośnie serialu (serialu, a nie czyjegoś zdania na ten temat) jestem w stanie stwierdzić, że obchodzi Cię to jednak bardziej, niż Ci się wydaję. Poza tym, gdy ja argumentowałem swoje poglądy, Ty nagle narzuciłeś mi, że atakuję Ciebie i twoją opinie na ten temat i zmuszam Cię do zmiany zdania, co jest jakimś zarzutem z dupy, bo ja jedyne co atakuje to serial za nietrzymanie się kupy.

    2. Fakt jest taki, że ten serial mocno podupadł z biegiem czasu, jeśli chodzi o fabułę i tym podobne. Postacie zmieniają swój charakter z odcinka na odcinek, kompletnie zapominając o tym, co robiły wcześniej. Morały i wyciąganie lekcji? Po co to komu, skoro można wałkować ten sam problem wiele razy. Co jest właśnie krytyka względem serialu, do której mam prawo, bo to nie jest rzecz idealna, o której złego słowa nie można powiedzieć. Tak jak Ty masz prawo krytykować mnie, nawet jeśli ów krytyka jakością nie poraża, tak samo ja mam prawo krytykować serial, szczególnie gdy mam do tego jakieś powody. A takie bezmyślne chłypanie wszystkiego, co serial wypluje, bez własnego zastanowienia się, nie jest imo dobrym podejściem.

    3. Ty widzisz to jako wadę, ja jako zaletę, która kształtuje tą postać. Po raz enty powiem to, iż robienie z nich postaci neutralnych w odcinku z AJ i FS, a następnie ponownie degradacja ich do postaci złej jest głupie i nielogiczne. To prawie tak samo jakby z Gildy zrobili złą postać, PONOWNIE. Poza tym, czy pomaganie komuś w w taki sposób, aby obie osoby osiągnęły różny, w ich wartości cenny cel jest aż tak złe, nawet jeśli chodzi o pieniądze? Bo chyba za to się do piekła nie idzie.

    4. Jeśli naprawdę wierzysz w to, co napisałeś, to muszę Cię sprowadzić na ziemie, bo natychmiastowe minusowanie posta osoby tylko dla tego, że ta osoba z jakiś tam przyczyn dała Ci minusa, nie potwierdza Twoich słów. Szczególnie, gdy taka sytuacja ma miejsce już któryś raz, a losowy post, który zminusowałeś, był już przez Ciebie przeczytany znacznie wcześniej. Amen

    Idę zjeść obiad.

  8. 22 minuty temu, BiP napisał:

    Po pierwsze zapoznaj się z moim postem odnosnie tych dwóch,  bo nie chce mi się przepisywać. 

    Po drugie jeden dobry uczynek i już  są moralni? A to, że najpewniej pomagali, bo mieli w tym interes już nie gra tu żadnej roli? Jak pisałem pomogli wykurzyć  poprzedniego szefa i zaraz zagarneli jego interes, przypadek?

    Po trzecie, zabolało jak dostałeś minusa? A sam go dajesz, gdy ktoś ma inne zdanie od ciebie jak prawdziwie dojrzały członek internetu. Serio zamiast argumentami chcesz zmusić innych do zmiany zdania minusem? :v

    1. Za bardzo nie obchodzi mnie Twoja opinia na ich temat, nie lubisz ich to se nie lub. Obchodzi mnie to, jak zostali oni przedstawieni w tym odcinku, a zostali przedstawieni imo źle, bo:

    2. To jest chyba oczywiste, że na tym polega kształtowanie postaci, że po każdym dobrym/złym uczynku postać się kształtuje w jakąś stronę, więc ich raczej pozytywna rola w poprzednim odcinku już nadawała kierunek jakimś zmianą (chyba) na lepsze, a ten odcinek wszystko to zaprzepaścił. I ja nie uważam, że F&F to jacyś super szlachetni rycerze, który walczą ze złem i imię przyjaźni. Ja po prostu lubię tą ich cwaniakowatość, dlatego ich pierwsza i trzecia obecność była moim zdaniem najlepsza, bo nic nie zrobili  sumie złego, ale nadal byli sobą. I jakby nie patrzeć, w tym odcinku nie zrobili nic złego, a zostali potraktowani, jakby sprzedawali matki wszystkich uczniów po hurtowych cenach, a Twilight widziała w nich zbiór najgorszych cech i w ogóle szatan wstąpił na ziemie. Na prawdę ten odcinek jest tak debilny...

    3. lol i kto to mówił? Dałem Ci minusa, bo twój post, który chyba sugeruje że Twilight leży w letargu pomiędzy odcinkami wydawał mi się za głupi, a co Ty zrobiłeś? Postanowiłeś dać mi minusa za jakiś mój losowy poprzedni wpis, na który już wcześniej odpisałeś. I z tego, co pamiętam, już nie raz było tak że dałem Ci minusa za coś tam, a by mi insta-minusowałeś mój losowy post sprzed dnia czy dwóch. Gdybyś dał mi ten minusowy punkt od razu po napisaniu czegoś, z czym się mocno nie zgadzasz, to nie mam nic przeciwko, ale dawanie mi go tylko dla tego, że ja Ci go dałem, jest dziecinne.

  9. Chyba masz problem odpowiedzieć nawet na jedno pytanie.

    Powiem, że tak, uważałem ich za moralnie dobrych po ich ostatnim odcinku, natomiast tutaj wszystko się nie wiadomo spieprzyło, zupełnie jakby tamtego odcinka nie było. Ich zachowanie przeczy logice oraz jakiemukolwiek rozwojowi postaci, zupełnie jakby scenarzystom robili lobotomie po każdym sezonie. Na prawdę za to powinien być medal za najdokładniejsze zje*anie postaci w historii, i to w sumie drugi raz.

    Poza tym, Twoim głównym argumentem jest to, że Twilight nie było w Los Pegazus wtedy, jak pomagali AJ i FS. No ale wiesz, przy sprzedaży tego toniku też jej nie było. Jedynie przy ich pierwszej wizycie miała ona z nimi kontakt, a jak sam mi przyznałeś rację, nie zrobili oni nic złego ;)
    I na serio, chcesz zacząć wojnę na minusowanie, ile ty masz lat?

    • +1 1
  10. Czyli twierdzisz, że Twilight, która robi notatki dosłownie o wszystkim, spisuje wszystko na papier, porządkuje i przechowuje, "wyprawy przyjaźni" jej najbliższych koleżanek ma kompletnie w dupie i nawet nie zapytała się, o co dokładniej chodziło? Pozdro

    • Nie lubię 1
  11. Różnica pomiędzy zachowaniem Twilight w tym odcinku a odcinku ze ślubem polegała na tym, że w finale 2 sezonu zarówno brat jak i jego wybranka serca zachowywali się dziwnie, chociażby dlatego iż nie poinformowali wcześniej najbliższej krewnej ani o zaręczynach, ani o ślubie. Poza tym, sama Cadence zachowywała się mega oschle, olewała i pomiatała Twilight przez cały odcinek, a jej miłość do armora wydawała się sztuczna i na niby (to, że nikt inny tego nie zauważył to po prostu spłycenie całego mane6 do roli tła). Zresztą, z tego co pamiętam to Twilight oskarżała Cadence o to, że nie kocha jej brata, a nie że ktoś się pod nią podszywa. Ogólnie to sam odcinek co chwile dawał nam sceny przedstawiające nienaturalne zachowanie Cadence. 

     

    Natomiast tutaj, jak już pisałem, gdzieś do 18 minuty nikt nie ma żadnych zastrzeżeń do tej szkoły, wszyscy się cieszą i jej super bombastycznie, a Twilight jako jedyna zatyka uszy i krzyczy "lalalalala oni so zliii", a Rarity jej tylko przytakuje jak rasowa idiotka. Już chociażby takie zachowanie woła o pomstę do nieba, szczególnie u Księżniczki Przyjaźni. A poza tym, radzę odświeżyć sobie ostatni odcinek z F&F, bo nawet AJ koniec końców się do ich przekonała, a przynajmniej przestała pluć na nich jadem. Oglądając ten odcinek czułem się, jakby tego poprzedniego w ogóle nie było, co za żałość.

  12. No nie...

     

    Czuję się obrzydzony tym odcinkiem, zupełnie jakby miał to być jakiś durny fanfick klasy B. Wszystko, ABSOLUTNIE WSZYSTKO poszło nie tak i jestem tym faktem tak wkurzony, że mam ochotę gryźć najbliższe meble, ale od początku.

     

    Zacznijmy od plusów: Ogólnie jako wielki fan Flima i Flama oglądanie ich na okrągło sprawiało mi wiele radości, bo po prostu kocham ten ich styl gadania i samo zachowanie. Poza tym, dalej niż do połowy odcinka, wciąż byli jako tak pozytywni, bo i szkoła była legitna i certyfikat mieli itd., ale przy okazji nadal byli takimi imo pozytywnymi cwaniaczkami, co lubię. Była też piosenka, chyba najsłabsza ze wszystkich w ich wykonaniu, ale wciąż mi się podobała. Spoko też było zobaczyć tego kanclerza, który owszem, musiał wtrącić rasistowskie zdanie, ale poza tym wręcz wydawał mi się ostoją logiki i zdrowego rozsądku. Brodaty dziod też w sumie był, ale ostatecznie zrobili z niego jakieś popychadło i jakbyś mu narysował na papierze kredkami zaświadczenie super zajebistej szkoły i przybić krzywą pieczątkę z plasteliny, to by uwierzył na luzie. Na dodatek strój i zachowanie Rarity było fajne i zabawne, natomiast "przebranie" Twilight miało być chyba jakimś żartem sytuacyjnym, ale nie pykło im to w cholerę.

     

    A teraz minusy, czyli ojezuodczegozacząć:

    Jako wielki fan Flima i Flama czuję się kompletnie znieważony i obrażony, że twórcy zmieniają charakter prawie każdej postaci co kilka odcinków, albo po prostu mają je w dupie i "eeee byle by było". Owszem, jestem im wdzięczny, że pojawiali się oni już czwarty raz, ale każda ich wizyta była zupełnie inna. W pierwszej działali kompletnie na legalu i przegrali jedynie przez swój własny błąd, a pierdolenie że chcieli odebrać im sad i farmę można wsadzić do kosza, bo niby co, AJ i jej rodzina mają jako jedyni dożywotnie przyzwolenie na uprawianie oraz sprzedaż jabłek bądź jakiś przetworów z nich i ogólnie monopol jest super cacy? W kolejnym odcinku nagle zrobili z nich kompletnych oszustów żadnych kasy, bo brali forsę za placebo. Pamiętam, że ten odcinek tak wywrócił mnie z równowagi, że nie mogłem spać po nocach. Za to w trzecim dla korzyści własnych i (chyba) dobra ogólnego pomagają w złapaniu tego barona kasynowego, ale wciąż takimi cwaniaczkami pozostali i szczerze, miałem nadzieje że od tamtej pory albo ich już nie będzie, bo ich wątek został zakończony, albo raczej będą przedstawieni w nieco bardziej pozytywnym świetle. A tutaj? Ku*wa wszystko jak krew w piach!

    Nie dość, że założenie samej szkoły przyjaźni tylko dla kasy jest pomysłem tak debilnym, że ciężko mi dobrać słowa, by to opisać, to cały przekręt miał polegać na sprzedaży notatek czyli jakby nie patrzeć po prostu podręczników szkolnych? No ku*wa nie, ostatnio na uczelni kazali mi kitel kupić, zaraz dzwonie na policje! To już na prawdę tak trudno było zrobić odcinek, że to jednak Twilight się myli a F&F założyli sobie placówkę bo mogli i zarabiają na tym kasę bo mogą? No ja jebe... I jeszcze na samym końcu stary zgred wbija do tego stereotypowego jak cholera skarbca i "yyy zamknijcie szkołę lol" a oni "okej". No przecież to jest tak głupie, że aż ręce opadają! Nie mogli po prostu ich zmusić, aby wje*ali tą kasę w szkołę, a nie od razu zamykać po chamsku? Przynajmniej na końcu nie dali żadnej debilnej ucieczki dwóch braci na sznurku z prześcieradła, no ale to nawet w calu nie ratuję sytuacji.

    Druga całkowicie niedopuszczalna wada to zachowanie Twilight (i Rarity poniekąd też). Kompletnie zdołowana i oburzona faktem, że ma czelność istnieć jakaś inna placówka typu szkoła przyjaźni, że jedzie tam od razu bez pakowania szczoteczki, a na sam widok Flima i Flama prawie pawia puszcza (serio, sprawdźcie sobie). Ponad to, nie zastanawia się ani milisekundy nad tym, że to jednak ona może być w błędzie i kompletnie nie bierze takiej opcji pod uwagę. To już nawet nie jest ocenianie książki po okładce, to jest jakiś fanatyzm i kompletne zaślepienie w swoją "rację" w stylu płaskoziemców, a każdy kto myśli inaczej kompletnie się myli i trzeba go nawrócić za wszelką cenę! A najlepsze jest w tym wszystkim to, że odcinek gdzieś do 18 minuty był prowadzony w taki właśnie sposób, że to Twilight odwaliło a F&F są jako tako niewinni. Na serio WSZYSTKO wskazywało na to, że Twilight nie ma racji, a morałem odcinka będzie zazdrość itd. To przypomina mi niektóre starsze odcinki MLP (nie umiem teraz z głowy wymienić, które), gdzie od razu na początku wiadomo było, co jest głównym problemem i cały odcinek był jednym wielkim cringe festem że nie szło tego oglądać. Tutaj w sumie jest tak samo, tylko że pod koniec dostajemy kompletnie idiotyczny zwrot akcji, który nie ma żadnego sensu.

     

    Suma summarum, nie umiem ocenić tego epizodu. No bo jakby nie patrzeć. oglądanie braci było dla mnie bardzo przyjemnie, i za to już jest z 7 na wejściu. Ale z drugiej strony, za tak zje*anie wszystkiego, co się dało, powinienem dać 0/10. Bo nawet gdyby to jednak F&F byli winni, to jeszcze bym to przegryzł, gdyby nie skandaliczne zachowanie Twilight przez cały czas. A tak to nie dość, że na Twilight nie da się patrzeć, to z Flima i Flama na nowo bezpodstawnie zrobili tępych partaczy, którymi imo nie są i nie zasługują, aby być. Żenujące...

    • +1 3
    • Lubię to! 1
  13. 9 godzin temu, Starlight Sparkle napisał:

    Nie do ściany… fajnie napisałeś i przedstawiłeś jak to sam widzisz. Mnie się podobało. Takie myślenie Ci pomogło? To znaczy, jaki wcześniej miałeś stosunek do tego? :suspicious:

    Wpierw dziękuję za miłe słowa, ale wracając do pytania:

    Aż wstyd się przyznać ale te 6-5 lat temu miałem taką "opinie", że to zło okropne, zdelegalizować, a tych co lubią to rozstrzelać. Było to chyba uwarunkowane tym, że tak dużą więź czułem z tym serialem, że jakiekolwiek "krzywdzenie jego wizerunku" było dla mnie grzechem śmiertelnym. Wyrosłem z tego i teraz mi trochę głupio, że niektórzy wciąż pamiętają "tamtego mnie" i w zasadzie jak się dobrze poszuka to na tym forum to idzie znaleźć te moje starsze posty na te tematy (choć nie polecam), no ale cóż... człek młody, to głupi.

     

    A zahaczając jeszcze o pytanie, dlaczego gore nie jest na ogół tematem dyskusji, to imo dlatego, że jest tego po prostu znacznie mniej (chyba) niż takich clopów. A może to dlatego, że pomiędzy gore ludzkim czy tam jakimś a kucowym nie ma za dużej różnicy, bo liczy się krew i jucha, a takie zapianie kuców to już coś bardziej nie ten. Nie wiem sam. Chociaż w sumie, gdybym miał porównać co jest bardziej kontrowersyjne pomiędzy masakrą piłą mechaniczną u świnki Pepy a jakieś kosmiczne orgie u świnki Pepy, to chyba wybrałbym to drugie :I 

    • +1 2
  14. Za bardzo nie wiem, co tu napisać, bo nie dość że sam odcinek daje małe pole do popisu, to większość userów nade mną wszystko już ładnie obrało w słowa i sprecyzowało. Historyjki nie są jakieś ultra ciekawe, ale tyle mi szczerze mówiąc starczy. Motyw naszego niebieskiego gagatka był w mare uzasadniony, a on sam wypada najlepiej z naszej szkolnej szóstki, imo. Za mini wadę mogę dać to, do czego zawsze się przyczepiam, czyli w poprzednim odcinku świeci słoneczko, dzisiaj śnieżyca i święta, a za tydzień znowu krótki rękawek i picie browarów na ławce w parku.

     

    Dam 6,5/10 z naciągnięciem w górę, bo aż tak mnie odcinek ten nie poruszył, ale i tak jest dosyć dobrze, w porównaniu do poprzednich.

  15. Widzę, że odkopujemy kontrowersyjny temat? W sumie mam szczerą nadzieje, że się przyjmie, bo może ludziom się nieco odświeżyły poglądy na ten temat + jakiś shitstorm będzie (dawno nie używałem tego słowa).

     

    Czy r34 to zło? To już jest każdego opinia własna, zależąca od poczucia własnej moralności. Jednak ja uważam, że r34 nie jest w jakimś tam stopniu złe samo w sobie. Po prostu dla niektórych będzie ono obrzydliwe, innym sprawi uciechę. Tak samo jak np. niektórzy ludzie uważają bób za smaczną potrawę, tak inni czują do niej obrzydzenie. Różnica polega na tym, że r34 dotyczy SeKsU, seksiku, ruchanka, UWAGA +18 pobierz na telefon już Teraz BEZ CENZURY!!! ciupcianie za DARMO!!! itd.

    To, że moim zdaniem seks w kulturze w dzisiejszych czasach jest spychany do kącika dla rzeczy "niewygodnych" i nie wypada o tym wspominać, to już rozmowa na inny temat, ale być może jest to jednym z pierwotnych elementów, które sprawiają, że cokolwiek, co do porno czy erotyki służyć nie miało, a ktoś zrobił, że jednak służy, staje się jakąś wielką kontrowersją i niektórzy nie mogą spać po nocach z tego powodu.

     

    Czy r34 szkodzi fandomowi? Moim zdaniem kompletnie nie, a przynajmniej nie ludziom, którzy potrafią spojrzeć na cokolwiek trzeźwym okiem. R34 było, jest i będzie częścią KAŻDEGO fandomu i jeśli ktoś postrzega jakikolwiek fandomu głównie przez pryzmat sekcji porno, to w takim razie w ogóle nie umie pojąć jak działa internet i ludzie w nim. (nie licząc drobnych wyjątków) r34 zawsze będzie świadomą, ale mało jawną częścią każdego fandomu, bo bądźmy szczerzy, na pornografie z kucami nie jest AŻ tak łatwo się natknąć i jeśli chodzi o dostępność tych dzieł to śmiało można porównać to do innych fandomu, które jedynie z prostej przyczyny samego porno będą miały mniej, no bo są mniejsze. Gorzej jest w przypadku tworów typu erotyka (różnica pomiędzy porno a erotyką, lekko czy też nie, jest chyba oczywista), bo to już znaleźć o wiele łatwiej idzie, ale ponownie, tam samo łatwo znaleźć coś takiego z czymkolwiek innym. Więc koniec końców, jeśli chodzi o porno i inne tego typu twory, to fandom mlp na tle innych fandomów wcale się nie wyróżnia, a różnice w proporcjonalności wynikają jedynie z wielkości danego zgrupowania fanów.

     

    A czy można oceniać ludzi, którzy to oglądają? Moim zdaniem nie za bardzo, gdyż większość z nich tworzy swoje rzeczy na zasadzie "commission", czyli jakiś tam fan płaci danej osobie, by ta narysowała coś konkretnego, a ci po prostu nie mają przed tym skrupułów. Ale jeśli chodzi o niezależnych twórców czy po prostu tych, co oglądają i mają jakieś preferencje, to podobno (a przynajmniej tak czytałem) wiele z tych osób podnieca coś ekstremalnego, ale kompletnie nie są wstanie zrealizować tego w realnym życiu, bo się boją albo jest to dla nich zbyt obrzydliwe. Zdzisław Beksiński mówił kiedyś, że całe życie marzył o tym, żeby kogo zgwałcić, ale nigdy nie mógłby tego dokonać, bo nie umie skrzywdzić nikogo. Sądzę, że takiemu Beksińskiemu r34 by się dosyć spodobało. Dlatego też r34 może być dla niektórych w jakimś tam stopniu "spełnieniem" tego, czego nigdy nie mogliby dokonać w normalnym życiu, a dodajmy do tego jeszcze taki aspekt, że wyobraźnia artystów nie zna granic, a większość z tych prac pozbawiona jest naturalnych niedoskonałości ludzkich, jak włosy na ciele itd. Seks, ekstremalny czy nie, zawsze będzie częścią ludzkości, więc przerabianie jakiś dzieł kultyr na porno czy spełnianie swoich skrytych zachcianek na papierze jest chyba lepsze (oczywiście jest wiele wyjątków), niż robienie tego w realnym życiu.

     

    A dla ludzi, którzy nie mogą się pogodzić z tym, że postacie z ich ulubionego serialu, tak słodkie i niewinne w swojej naturalnej postaci, gdzieś tam w czeluściach internetu są przedstawiane jako sex slave czy inne zbereźne rzeczy, mam małą radę. Wystarczy grubym murem oddzielić sobie sam serial od czegokolwiek, co tworzą fani i nie mówię tutaj o zamknięciu się na cokolwiek, co z fandomu wychodzi, ale traktowaniu tego z dużym dystansem i odrzucaniu rzeczy, które w mniejszym lub większym odchodzą od samej bazy, jaką jest serial. "Twój rysunek/fick jest głupi i bezsensu, bo jest nieprawdziwy w stosunku do tego, co mówi serial!" i tyle. A przynajmniej mi takie myślenie dosyć pomogło. Z resztą, z hejtowania r34 i tak się wyrasta.

    Coś czuję, że cały ten post napisałem do ściany, no ale dla samego siebie to warto było.

    • +1 3
  16. 3 godziny temu, Triste Cordis napisał:

    Już wkrótce premiera Avengers: Infinity War.

     

    Sry za offtop, ale zastanawiam się, gdzie jest niby premiera tego filmu, no bo chyba nie w kinie :v

     

    EDIT. Jeśli to ma być czepianie się czegoś, to ja już więcej pytań nie zadaję...

×
×
  • Utwórz nowe...