Skocz do zawartości

Exemundis

Brony
  • Zawartość

    638
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Exemundis

  1. BlackFlame wypił kolejny kufel cydru po czym powiedział

    - Ciekaw jestem kiedy wyruszymy. Zaczyna mi się nudzić.

    Nagle jego uwagę przyciągnęła dwójka kucy ziemnych przystawiających się do klaczy siedzącej samotnie pod ścianą. Jeden z nich był szary z brązową grzywą a drugi brązowy z szarą. Podszedł do nich i rzekł

    - Panowie? Może byście zostawili tę młodą klacz? Najwyraźniej nie życzy sobie waszego towarzystwa.

    - Spadaj koleś. Jesteśmy zajęci nie widzisz? - rzekł jeden z nich. BlackFlame poczuł silną woń alkoholu.

    - Słyszałeś co powiedział mój brat? Spadaj bo zarobisz w mordę - dodał drugi równie pijany.

    BlackFlame'owi wyskoczyła żyłka na czole.

    - Grozisz mi? - spytał groźnym tonem.

    - Patrz Rocky. Koleś się rzuca. Zróbmy z nim porządek - rzekł brązowy.

    Obaj odwrócili się do BlackFlame'a i rzucili się na niego. Ten zręcznie unikał ich ciosów. Po chwili zablokowawszy cios szarego chwycił go w pasie i przerzuciwszy przez ramię cisną nim na zewnątrz. Po chwili to samo zrobił z drugim. Następnie sam za nimi wyskoczył i po chwili słychać było odgłosy regularnej bijatyki. Po chwili z zewnątrz dobiegł blask jaki daje tylko ogień i rozległ się krzyk

    -AAAAAA MOJA GRZYWA!!!

    Po chwili rozległ się drugi krzyk o tej samej treści po czym blask oddalił się w stronę rzeki. Po chwili do taverny wrócił BlackFlame i podszedłszy do tej klaczy rzekł

    - Nie sądzę żeby wrócili się ci narzucać

    - Dziękuję - odparła klacz.

    BlackFlame zamówił kolejny kufel cydru i usiadł zpowrotem na swoim miejscu

  2. Nad ranem Mougrim i Sjena wyszli z krzaków. Wszamali kawałek niedźwiedzia po czym  położyli się obok siebie i zasnęli. Byli bardzo zmęczeni po całonocnej "zabawie". Ale trudno było im się dziwić nie widzieli się całe cztery lata.

     

    ==========

    Sjena miała dziwny sen. Śniło jej się że była bez Mougrima w kotlinie obok za to było szczenię. Mały wilczek, on. Pytał jej się coś nie mogła zrozumieć co. Potem mu odpowiedziała także niezrozumiałym głosem.

     

    ==========

    Mougrimowi śniły się wspomnienia ze starej watahy. Spacerował ze Sjeną o obok biegało parę szczeniąt. Tak. To były jego dzieci. Później sen się zmienił. Było szaro. Padał deszcz. Mougrim wbiegł na polanę na której mieszkała jego wataha. Na polanie pełno było trupów wilków. Wszystkie z jego Watahy. Jego rodzice, bracia i siostry, przyjaciele, nawet dzieci. Tylko trupa Sjeny nie było nigdzie widać.

     

    ==========

     

    Mougrim obudził się z krzykiem, budząc przy okazji Sjenę. Ta przeczuwając co się stało przytuliła go i rzekła

    - Nie mart wię... to był tylko sen... jestem tutaj przy tobie

    Mougrim za chwilę się uspokoił i odparł

    - Znów wspomnienia... tyle straciliśmy....

    - Wiem skarbie.... wiem - odparła Sjena nie przestając go tuluć

  3. - Corra wy sobie tu ćwiczcie a my już pobiegniemy do kotliny - rzekł Mougrim.

    Nim skończył jeszcze mówić Sjena ruszyła biegiem krzycząc

    - Kto ostatni w kotlinie ten niewolnik. 

    Mougrim wstał po czym ruszył za nią.

     

    ========

     

    Do kotliny dobiegł jako pierwszy. Udało mu się wyprzedzić Sjenę na ostatnich metrach. Oboje byli zdyszani gdyż biegli pełnym pędem.

    - O... ok.... wy... wygrałeś... - wydyszała Sjena.

    - ale... ledwo co.... - odparł Mougrim.

    - To... to co... mam zrobić panie? - spytała Sjena.

    Mougrim spojrzał na nią z błyskiem w oczach i rzekł

    - Trzeba nadrobić zaległości w naszych kontaktach.... Chodź za mną - rzekł Mougrim po czym oboje poszli w pobliskie krzaki.

    Raczej nikomu nie uda się zasnąć w pobliżu tych krzaków

  4. nie trzymam ich na uwięzi... mogą robić co chcą.... i robią... ale martwi mnie to co się dzieje z Menoly... nie wiem czemu znika na całe dnie.... a ona nie chce mi powiedzieć....

  5. Sjena i Mougrim zaczęli się okrążać. Następnie Sjena rzuciła się na Mougrima próbując go przewrócić uderzeniem barku w bark. Mougrim leciutko się przechylił ale stał dalej.

    - Dalej. Spróbuj jeszcze raz skarbie - rzekł.

    Sjena spróbowała jecze raz, tym razem mocniej i Mougrim przesunął się po uderzeniu 3 metry w bok ale stał dalej.

    - Ughhh... to bez sensu. Nigdy cię nie przewrócę - rzekła Sjena

    - Nie poddawaj się tak łatwo. Dawaj jeszcze raz. Z całej siły - odparł Mougrim

    Sjena Rozpędziła się i łupnęła go z całej siły. Mougrim zachwiał się i przewrócił. Trudno było orzec czy naprawdę się jej udało czy dał jej fory. Okoliczności skłaniały ku tej drugiej opcji.

    - Dobra. Zmiana. Musisz się nauczyć utrzymywać równowagę - rzekł Mougrim po czym ruszył na Sjenę.

    Wpadł na nią przewracając ją. Po chwili wstała

    - Jeszcze raz skarbie. zaprzyj się mocno - rzekł do niej

    Następnie ruszył znowu. Tym razem prawie się nie przewróciła.

    - Jeszcze raz - rzekł Mougrim

     

    ============

     

    Po kilkunastu kolejnych próbach Sjena utrzymywała równowagę za każdym razem jak Mougrim na nią wpadał. Można było zauważyć że nie wykorzystywał swojej całej siły. Jednak efekty były zadowalające. Mougrim podszedł do Sjeny i pocałowali się.

  6. - Chętnie potrenuję... ale nie sądzę żeby Mougrim musiał... widziałam jak walczył kiedyś jeszcze zanim dostał te pazury. Mówił mi że ten człowiek wykorzystywał go w walkach psów i słyszałam że powalił niedźwiedzia - rzekła Sjena podchodząc bliżej Corry. 

    Mougrim w tym czasie drzemał sobie spokojnie na słońcu ciesząc się że odnalazł swoją ukochaną

×
×
  • Utwórz nowe...