Skocz do zawartości

Exemundis

Brony
  • Zawartość

    638
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Exemundis

  1. Mougrim obudził się cały obolały. Rozejrzał się dookoła i zobaczył Sjenę.

    - Nie dobrze ze mną.... mam zwidy - rzekł.

    Sjena spojrzała na niego i odparła

    - Nie masz zwidów kochanie. Jestem tutaj. Przy tobie.

    - Jak... jak to możliwe.... przecież cała nasza wataha została wybita... - rzekł Mougrim

    - Cudem ocalałam. Szukałam ciebie przez te cztery lata - odparła Sjena. Następnie podsunęła mu kawał mięsa mówiąc

    - Masz. Zjedz to. Musisz odzyskać siły.

    Mougrim zabrał się do jedzenia cały czas rozmyślając nad tym co powiedziała Sjena

  2. Wilczyca spojrzała na Mordimera i odparła

    - Powinnam być w stanie przyrządzić lekarstwo. Zaraz się za to zabiorę.

    Następnie ruszyła po te zioła i zebrawszy je zaczęła przygotowywać miksturę. 20 minut później lek był gotowy. Akurat Mougrim odzyskał przytomność na tyle by przyjącć specyfik. Wzrok miał jednak nieobecny. Zaraz po zażyciu lekarstwa zasnął normalnie zamiast stracić przytomność jak wiele razy wcześniej. Wilczyca podeszłą do przywódczyni i rzekła

    - Witam. Jestem Sjena. Chciałabym dołączyć do waszej watahy.

  3. Wilczyca przechadzała się po obozie aż zobaczyła Mougrima. Podbiegła do niego czym przędzej i zobaczywszy przy nim Mordimera rzekła

    - Witaj. Jestem Sjena. Możesz mi powiedzieć co się stało Mougrimowi?

    Po czym zobaczywszy że zakaszlał krwią dodała

    - t-to Gorączka Angbadu.... ciężka sparawa.... trzeba zebrać odpowiednie składniki do mikstury... potrzebne będą: 4 serafisy, 2 Czarne ziela, 3 psianki, Dragrot, twardzeń, kilka roślin leczniczych zwykle stosowanych do leczenia gorączki i czarna perła.... to ostatnie mam ze sobą 

     

    ==================

     

    Mougrim to odzyskiwał to znów tracił przytomność. W pewnej chwili wydawało mu się że widzi swoją ukochaną stojącą nad nim. Szybko jednak użnałże to majak spowodowany chorobą. Przecież to niemożliwe. Cała jego stara wataha została wybita. Po chwili znów stracił przytomność

  4. Mougrim rozejrzał się po okolicy. Wydawała się cicha i spokojna. Ruszył w poszukiwaniu jakiejś miejscówki gdzie wataha mogła by się zatrzymać. Zbadał spory kawałek terenu aż w końcu natrafił na sporą kotlinę. Nieco większą niż polana na której do tej port mieszkała wataha. W jednej ze ścian kotliny była niewielka jaskinia. Mougrim wrócił by zameldować przywódczyni o swoim odkryciu

    - Znalazłem kotlinkę która powinna się nadać na naszą siedzibę - rzekł do przywódczyni

  5. Imię: BlackFlame

    CM: Czarny płomień na czerwonym kole

    Wygląd:GdrBTFb.png

    Opis: Ekspert w dziedzinie magii ognia. Potrafi wytworzyć czarny ogień (lepi się on do wszystkiego i pali się tak długo aż zostanie wygaszony przez tego kto go stworzył lub spali to do czego się przylepił). Wieloletni podróżnik.

    Historia: BlackFlame urodził się i wychował w Hoofington. Jego ojciec był podróżnikiem. Gdy BlackFlame miał 7 lat ojciec zabrał go na pierwszą wspólną wyprawę. Od tego czasu podróżowali razem. Podczas wspólnych wypraw uczył go magii. Gdy miał 15 lat BlackFlame uratował ojca od śmierci używając czarnego ognia by pokonać Mantikorę. Wtedy zdobył swój uroczy znaczek. Jego ojciec niestety zmarł 2 lata później. Od tego czasu BlackFlame nie rozstawał się z pamiątką po ojcu: jego dziennikiem wypraw. Podczas jednej ze swych podróży spotkał Kage Torino. Ten był zainteresowany jego zdolnościami i zaproponował mu przyłączenie się do Gwardii Cieni. BlackFlame zgodził się i odtąd pracował dla niego wykonując różne, czasem niebezpieczne zadania. Kage nauczył go jak przybierać formę anthro i wyszkolił go we władaniu Ostrzem Cienia, bronią, która może zmieniać swój kształt w dowolną inną broń białą i jest w stanie przeciąć niemal wszystko.

  6. Mougrim wziął więc Jacoba delikatnie na plecy po czym ruszył w kierunku ostatniej lokalizacji w której przebywała watacha.

    - Chodź Lejla. Długa droga przed nami. - rzekł do wilczycy. Szedł powoli i ostrożnie by nie urazić zranionej łapy Jacoba. Cała drogę nasłuchiwał odgłosów ludzi i psów by w razie czego być gotowym na niespodzianki.

×
×
  • Utwórz nowe...