Skocz do zawartości

Zegarmistrz

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    1465
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    26

Wszystko napisane przez Zegarmistrz

  1. Zegarmistrz

    Wyżal się.

    Znaczy się - twoja rada opiera się stricte na "jeśli musisz to bądź kimś kim nie jesteś bo to też rozwiązanie".... Nie lubię i nie szanuję takich rozwiązań.
  2. Zandi - trochę finezji Ot dano nam możliwości. A czemu zaraz porównywać do znanych postaci kiedy tylko używając pewnych ikon można w iście Frankenstein'owym stylu...khm... Dobrze się zaś składa - Warmen ostatnimi czasy za bardzo lubi w moje posty wskakiwać jakby nie chciało mu się pisać własnych... I dlatego dzisiaj, specjalnie dla was moi drodzy, postaram się stworzyć potwora... The secret side of me I never let you see I keep it caged, but I can't control it So stay away from me, the beast is ugly I feel the rage and I just can't hold it It's scratching on the walls, in the closet, in the halls It comes awake, and I can't control it Hiding under the bed, in my body, in my head... To skrzypienie starych desek gdy coś idzie korytarzem, ten zgrzyt pazurów w ciemnym pokoju. Zimny stalowo-szary blask oczu, powiew iście grobowego chłodu. I te miarowe kroki. To jeszcze wyobraźnia czy naprawdę słyszysz jak się zbliżają? Przez chwilę wydaje się że to tylko złudzenie, a przynajmniej zaczynamy się o to modlić. Lecz skrzypienie nie ustaje, a miarowy oddech nie jest naszym własnym. Przypomina się stare powiedzenie - nie patrz za siebie. Lecz to silniejsze od nas... Kiedyś żołnierze pamiętali stare opowieści: They will come forth along with the blue will o' wisps. Even if their eyes were scorched, even if their arms are writhing, They will never stop marching ahead. Guided by the will o' wisp, they will force their way and get you at a point-blank distance. The footsteps that thrown away life. The footsteps that brings death. They're the fairy-tale on the battlefield. The Inquisition Dogs, Monsters that disregard their own lives. Gespenst Jager. Kiedy ujrzysz takiego, niosącego mała stalową latarnię, nie myśl o nim jak o przyjacielu. Lecz błagaj żeby nie był twoim wrogiem. Bowiem to w latarni spalane są Dusze Umarłych. I wtedy, tak, właśnie wtedy, zdajemy sobie sprawę z tego, że zamiast się oglądać, powinniśmy uciekać. Bo kiedy już patrzymy z czym przyjdzie nam się zmierzyć, nogi same się uginają. Przytłoczone ogromem tego co stanie przed nami... I fear no man, but that thing... it scares me! A kiedy z nami skończy... usiądzie na krześle, oprze się wygodnie i powie: [align=center] Nastepny... [/align]
  3. Steam Up - nazwa systemu Kaeris - nazwa całego świata(jak nasza Ziemia)
  4. A może coś zwykłego - nazwa która wpadała by w ucho? Na przykład Age of Creation albo po prostu Steam Up.
  5. Mógłbym tu wiele powiedzieć na temat postu Kuoth'a ale mam obawy że sprowadzało by się to do selektywnego cytowania wypowiedzi BiP'a. Bo tak czytam te wypowiedzi i jedyne ci mi przychodzi na myśl to stek kompletnych bzdur. Jestem szary, jestem na forum już dość sporo czasu i notabene dość często rozmawiam ze sporą liczbą userów - tak userów, nie kolorowych czy szarych(szary też kolor btw no chyba że jest się daltonistą i wszystkie są dla nas przezroczyste -.0) i ponad połowa "zarzutów" to niewiele więcej jak ból tyłka o złamany paznokieć... Zwracałem uwagę wielokrotnie ekipie i jakoś nie doczekałem się warna czy też nawet ostrzeżenia. Zdarzyło mi się doradzać i ekipowcom i tym spoza ekipy, a nade wszystko ich zachowania pokazały mi dobitnie, że wszyscy są tylko ludźmi, więc wypadało by dostosować się do tego. Jak mawiają - kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. I lekka dygresja - mam wrażenie że Kuoth też czyta tylko te posty "co uważa za "fajne i nieodpowiednie"..." Ja też czytam tylko fajne i nieodpowiednie posty ~Warmen
  6. Zegarmistrz

    Nabór na MG

    Kiedy tu nie o szybkość a dopracowanie i efekt chodzi
  7. Zegarmistrz

    Nabór na MG

    Mnie tylko się wydaje czy końcówkę opowiadania ci wcięło...
  8. Tego potrzebował. Nie gotowych zaklęć czy przygotowanych wcześniej eliksirów. Potrzebował magii płynącej wprost z Kapiego. I dostał to czego potrzebował. Na samym środku areny, odrobinkę na lewo od Zegarmistrza w nieboskłon wystrzelił czerwony promień. Dal się słyszeć dźwięk, najpierw piskliwy, potem jak z przeciążonego kotła parowego. I kiedy magiczna ciecz zafalowała wokół kuli wytworzonej u podnóża promienia, Zegarmistrz się uśmiechnął. -Widzisz, magia ma swoje zalety, ma też i wady. Bo im więcej jej używamy, tym mocniejszy ślad odbija się na niej. I ten ślad można nie tylko zapisać, ale też odtworzyć i co najważniejsze, zniwelować. Nawet jeśli to magia irracjonalna, to wciąż twoja magia - teraz Zegarmistrz stal wyprostowany z radosnym błyskiem w oku. Za późno jego przeciwnik przypomniał sobie o konstrukcie który miał sporo czasu na przygotowanie i zapamiętanie magii z którą przyjdzie mu się mierzyć. Haleb - bo tak zwał się konstrukt - teraz wypompowywał cała magię z okolicy, przekazując jej nadmiar właścicielowi. Jego Kryształowe ciało nie rozpuściło się gdyż ten niwelował zaklęcie Kapiego, filtrował zawartą w niej magię i zamieniał w zdatną do używania przez Zegarmistrza. - Powinieneś uważać na te drobne szczegóły. Jak widzisz, obecnie jestem uodporniony na twoją magię. I tak długo jak będę stał w pobliżu Haleba, twoja magia nie zadziała na mnie. Więc teraz nasuwa się pytanie, co mody magu poczniesz gdy pozbawimy cię magii. Słowa słowami ale trzeba było opracować kontratak. W czasie gdy Halep pochłaniał magię i przekazywał ją Zegarmistrzowi, ten rozpoczął koliste ruchy dłońmi. Nasączone teraz ogromną dawką magii mogły zdziałać o wiele więcej niż uprzednio. Uderzył pięścią w ziemię po czym stopą narysował dwa kolejne okręgi. Kilka drobnych pieczęci wykonanych dłońmi i wewnątrz obu okręgów wykwitły dwa identyczne zestawy znaków. - Ran ren ren ran sun ran sun tarok - w obu okręgach powstały dwa kolejne konstrukty. Jeden swoją budową przypominał żółwia, drugi jeżozwierza. I ponownie pocałował raz jednego raz drugiego, oddając im zapłatę za usługi. Tym razem mógł przekazać im o wiele więcej mocy, wszak ta nie była jego. - Przywitaj moich przyjaciół - Tarczę i Miecz. Jak na komendę Tarcza przypominający żółwia stanął po lewej stronie Haleba, zaś Miecz przypominający kolczaka po jego prawej stronie. I tak stojąc Haleb zaczął przekazywać im energie którą pochłonął i wciąż pochłaniał. Bez żadnego ostrzeżenia Miecz wystrzelił w powietrze tysiące, o ile nie setki tysięcy, pocisków które uprzednio były jego kolcami na grzbiecie, wszystkie mniej lub bardziej wycelowane w Kapiego. Zaś rdzeń Tarczy powoli zaczął pulsować podobnym czerwonawym światłem które wydobywało się z Haleba. Tak chroniony, mogąc jednocześnie atakować i się bronić, bez utraty własnej magii, Zegarmistrz czekał na ruch przeciwnika.
  9. Kapi zdawał się nie zauważyć dwóch rzeczy - pierwszą był fakt że Zegarmistrz stał w kręgu który niektórzy z widowni mogli już pamiętać. Drugim, że nigdzie nie było widać jego konstrukta. Ale nie było czasu na zastanowienie się, teraz dosłownie Czas tykał na jego niekorzyść. Choć można było to wykorzystać. Szybko uderzył pięściami w ziemię, powstał i mocnym tupnięciem wbił stopę w ziemię. Wszak promień to promień, można było go odpowiednio wykorzystać. Pierwszy czar uderzył w niewidzialną bańkę kręgu i powrócił do Kapiego. Drugi już i kolejne trafiły na kryształy które teraz wyrosły wokół kręgu. Gromadziły i rozpraszały one promienie które w nie uderzały. Ale miało to swoją cenę. Za każdym razem kawałek kryształu który przepełnił się odpryskiwał z dużą prędkością w kierunku właściciela powstałej zasłony. Ostre jak brzytwa pociski znaczyły ciało Zegarmistrza licznymi bruzdami. A mimo to dalej komponował o0n czar który miał go ocalić. I potrzebował do tego krwi. Ponowne tupnięcie i szybkie ruchy ramion, Kapi już pewnie zauważył że magia kierunkowana nie tylko wolą ale też ruchami ciała działa szybciej niż zwykle. Dwa tupnięcia i wymach ramieniem, po czym szybkie dwa sierpowe w kierunku stóp. Efektem czego wokół pierwszego kręgu pojawił się drugi, większy. Ten zaś zabłysnął krwistą czerwienią, pochłaniając część magi właściciela. - Hok Har Sor!- jego donośny głos rozszedł się echem po arenie. Zaś po głosie przyszedł dźwięk i efekt. Cała arena podskoczyła. I to literalnie. Cała arena pokryła się siatką która poprzecinała ziemię w drobne kostki. I wraz z falą uderzeniową owe kostki poruszyły się niczym koła na wodzie lub fala na morzu, ruszając się raz w górę raz w dół. Efekt był co najmniej widowiskowe. Gdzieniegdzie zaś arenę pokryły małe kryształy, podobne w kształcie do tych, które teraz chroniły Zegarmistrza, tyle tylko że o wiele mniejsze. Tak przygotowany czekał na ruch przeciwnika.
  10. No teoria teorią, ale informacje to ciekawa sprawa. I można było ją wykorzystać. Ale najpierw należało przeżyć. Oko magicznego cyklonu powoli ale konsekwentnie zaciskało się wokół jego wierzy. Co chwila musiał uchylać się przez kolejnymi pociskami którymi owy twór starał się go potraktować.Wiatr, bądź jak wiatr, nie rozbijaj się o przeszkody lecz je opływaj. Tak, to stare przysłowie z jego rodzinnych stron teraz pasowało tu jak ulał. Bowiem teraz kiedy chmury nie zasłaniały mu widoku, dzięki wcześniej wytworzonemu magicznemu wzrokowi widział dosłownie wszystko wokół siebie. Zatem i ataki zza pleców nie były czymś strasznym. Ale długo tak nie wytrzyma. Trzeba było zacząć myśleć o skutecznej obronie i skuteczniejszym ataku. Twór z magii. Fakt że zaszczepionej wolnością niewiele zmieniał, to wciąż był twór magiczny i można było go wykorzystać. Trzeba było tylko wiedzieć jak. Na jego szczęście wiedział jak jednocześnie się bronić i atakować, miał tylko nadzieję że arena wytrzyma jego następny manewr. Mocne tupnięcie w wieżę zamieniło dotąd wydmuchiwaną parę w płomień. Ten zaś zaczął dość mocno podgrzewać otaczającą go już wybuchową mieszankę. A co dzieje się z gorącym powietrzem? Yup, unosi się ono ku górze. On zaś uderzył pięścią u swoich stóp przez co środkowa część wieży, ta opisana w mniejszym kole, zapadła się, i niczym winda dostarczyła go na poziom areny. Do czasu aż zjechał na dół powietrze ponad jego głową było już dość mocno nagrzane. Nawet za mocno. Woda zaczęła rozbijać się na tlen i wodór, w powietrzu zaczął się gromadzić nadmiar tych gazów. Jeszcze chwilka i... Potężny wybuch ponad areną i gigantyczna fala uderzeniowa rozchodząca się w kierunku areny. Zegarmistrz był chroniony, zamknięty w swojej teraz wzmocnionej wieży, lecz Kapi był na widoku, a jedyne co go chroniło przed cała tą energią była jego tarcza. -Ran Sun Hor - ostatnia inkantacja i mocne tupnięcie. Niedaleko Kapiego w ziemi powstały 3 otwory i z każdego chlusnęła na niego zimna woda. Niezbyt dużo, lecz zawsze. Jeśli teoria Zegarmistrza by się sprawdziła, to tarcza Kapiego zareaguje na wodę, być może wybuchem o którym sam Kapi wspomniał wcześniej, a mag nie zdąży jej nałożyć drugi raz zanim cała ta nawałnica dosłownie zleci mu na głowę. Plus - nawet jeśli miś w tej nawałnicy przetrwał wybuch, to teraz jedyną osobą na arenie jaką widział był sam Kapi. A wszyscy już wiedzieli co miś lubi najbardziej Ale to w kwestii obrony, trzeba było się przygotować na atak. Uderzył kilka razy w ziemię piętą, przez co zapadł się odrobinkę w arenie i wewnątrz swojej lodowej wieży. W tak powstałym szerszym już trochę miejscu wykonał kilka następnych ruchów dłońmi i mocne tupnięcie w ziemię. Czysta energia na jego dłoniach wykwitła teraz niczym płomień na świecy. Stopą zakreślił koło, dłońmi uderzając o ziemię. -Ren Sun Do - ukierunkowanie, wola którą może zrozumieć magia. I w miejscu uderzonym popękała ziemia, a z pomiędzy rozszerzającej się teraz dziury wyszła istota z jasnego kryształu. -Oto mój konstrukt - rzekł całując powstałą istotę w usta i w ten sposób oddając jej resztę skumulowanego czaru. Błękitne żyły energii poprzecinały całego konstrukta, wypływając od kryształowego, teraz lśniącego błękitem, serca aż po kryształowe dłonie i stopy. Sam zaś konstrukt przybrał figurę bardziej niewieścią. Tak przygotowany oczekiwał na reakcję oponenta.
  11. Na początek chciałbym usłyszeć Arjena Zaśpo nim głosował bym na "najsurowszego z Inkwizycji" Emronna Jego piszemy przez dwa "n" ;_; ~Dec
  12. Zegarmistrz

    Błędy na forum

    Nie masz uprawnień, aby przeglądać tę stronę. Możliwe powody takiej sytuacji: Twoje konto może być zawieszone lub zablokowane. Możesz nie mieć uprawnień do oglądania tej strony. Twoje konto może być nieaktywne lub moderowane. (Prześlij ponownie kod aktywacyjny) Odwiedzono tę stronę wpisując jej adres bezpośrednio w pasek adresu przeglądarki zamiast użyć odpowiedniego formularza lub odnośnika. Zalogowano jako: 'Zegarmistrz' To mianowicie się wyświetla w chwili użycia "Oznacz posty jako przeczytane"
  13. Neofelis|Ranäöhka'tsä Niestety twarze bramkarzy nie wyglądały na te nawykłe do dyplomacji. A ich uzbrojenie też nie wzbudzało ogólnego zaufania do ich profesji. - Ty, brudas myśli że może nas przekupić. I co dalej? Wy dajecie nam kredyty, my tej samej nocy tracimy pracę i musimy szukać następnej na tym wysypisku? Chyba was matka o jeden raz za dużo podrzuciła a o kilka razy za mało złapała. Spieprzać pókim dobry inaczej pogadamy. Sytuacja nie wyglądała ciekawie, a czas mijał. Nie pamiętaliście czy spotkanie było umówione na konkretną godzinę czy tylko na konkretny dzień. Mijały was kolejne osoby, czy to wchodzące czy opuszczające lokal. Risa Nawet nie zauważyłaś kiedy szklanka z niebieskawym płynem pojawiła się obok twojej dłoni. Kompletnie naga barmanka znała się na swoim fachu, woda była o dziwo świeża i schłodzona, nie smakowała jak te żeliwne nalewki filtrowane kilkaset razy, byle tylko nadawały się do przełknięcia. -Słonko, a, nie wyglądasz mi na stała bywalczynię i b, nie pasujesz tutaj. Więc co cię sprowadza do mojego klubu co?- głos zza baru otrzeźwił cię odrobinkę lepiej niż woda którą piłaś. Mimo że kobiecy to jednak głęboki. Silny i ciepły. I figlarny, obiecujący wiele w zamian za dusze. -Zanim spytasz, do burdelu przychodzi się po jedną z dwóch rzeczy. Albo żeby się pieprzyć, albo żeby zapomnieć. A ani jedno ani drugie nie pasuje do obrazu samotnej dziewczynki siorbiącej wodę przy barze. Więc? - kiedy odwróciłaś głowę ujrzałaś jedną z nagich barmanek która serwowała ci wodę. Na pozór kobieta taka jak inne. Skóra nasmarowana olejkiem błyszczała w kolorowym świetle zamieszczonym nad barem. Krótkie siwe włosy przycięte na modlę najemniczą, lecz z klasą. Małe kolczyki w ustach i w uchu, "Noc pustyni" na wargach. Piersi jędrne choć niewielkie, naprężone z podniecenia. A może radości? Jedyne co odróżniało ją od innych to kilka cienkich linii na karku które rozpoznałaś jako porty wejściowe BA. -Nie rób takiej miny, to, że klub jest mój nie oznacza, że mam sobie odmawiać przyjemności stania za barem. To wspaniałe uczucie kiedy wszyscy patrzą na ciebie jak na coś, co bardzo chcieli by dostać a jednak jest daleko poza ich zasięgiem. To nazywamy żądzą. I na tym tutaj zarabiamy. A ty wyglądasz mi na kogoś kto czegoś szuka. Zatem w czym mogę pomóc? Ten jej figlarny uśmieszek zaczynał ci grać na nerwach.
  14. Piękny wybuch, efekt zetknięcia się dwóch odmiennych źródeł magii pierwotnej. Spodziewał się tego, ale to co powstało po opadnięciu dymu dosłownie go zatkało. Wielki pluszowy miś. Pluszowy. Miś. Wielki. ŻE JAK?! Spodziewał się że tarcza Kapiego przeinaczy jego atak, ale nie w taki sposób. Spodziewał się odbicia, przemiany, zamiany a nawet absorpcji. Ale konwersji wybuchu w fizyczny przedmiot? I to na dodatek żyjący własnym życiem? Z tym spotkał się pierwszy raz. To wspaniałe, cudowne wręcz. Postanowił przygotować się do następnego ciosu kiedy wydarzyło się coś niespotykanego. Najpierw zobaczy że przeciwnik szykuje czar. Potem że miś próbuje zadusić/tulić Kapiego przez co czar leci sobie hen gdzieś. A na koniec czar upada na arenę i wznosi cała chromoloną armię przed nim. I to nie byle armię a doborową szarżę kucową. No robiło się nie fajnie, jeśli jedna tarcza wywołała takie efekty, to co się stanie jak cały regiment zetknie się z jego magią. Chcieć nie chcieć, trzeba było działać. Ponownie tańcu-podobne kroki. Szybkie ale nie gwałtowne, silne, ale i płynne. W ostatniej chwili zanim kopie dosięgły jego ciała, obie dłonie wzniesione ku niebu. Na szczęście pod areną znajdował się kanał burzowy. Na szczęście mógł z niego czerpać wodę bo kontrolowanie czegoś jest łatwiejsze niż stworzenie tego. Potężny huk oznajmił wybicie się wody w silnym strumieniu pod jego stopami. Kiedy osiągnął sporą, bo około 30 metrową wysokość, jednym gwałtownym ruchem zamroził wieżę aż do podstaw, łapiąc w lód kilka najbliższych kuców. Teraz trzeba było atakować. Płyny ruch dłonią wyrwał kilka dziur u szczytu lodowej wieży. Drugi taki ruch spowodował że para wodna pod dużym ciśnieniem zaczęła wydobywać się z tych dziur. W kilka chwil w rozgrzanym uprzednio ogniem powietrzy temperatura zaczęła gwałtownie spadać. Tak powstała chmura przykryła niebo ponad areną. Wiedział już że magia nie działa jak powinna w zetknięciu z tarczą. A co z niemagią? Co jeśli fizyczny i niemagiczny przedmiot trafi w tarczę? Musiał się tego dowiedzieć. Wyrysował w powietrzu dwa symbole. Pierwszy przedstawiał oko i po tchnięciu go magią na jednej ze ścian areny takowe wykwitło. To pozwalało mu widzieć co dzieje się poniżej chmury, wszak sam znajdował się na czubku wieży, czyli ponad chmurą. Drugi symbol przedstawiał 3 kreski w okręgu. Kreski te ułożone w charakterze błyskawicy zamieniły się w mała iskrzącą się kulę. Złapał za nią i nim ta zdąży przepalić mu dłoń, zwyczajnie upuścił ją do chmury. Efekt był natychmiastowy, chmura zamieniła się w obłok burzowy, czekający tylko na wyzwolenie całej tej energii. A żeby energia była skuteczna, trzeba było ją ukierunkować. W tym celu tupnął w wieżę ostatni raz przekazując drgania z magią ziemi w niej zawartą przez cała wieżę do ziemi, a z tej do małego punktu pod nogami Kapiego. I w tym miejscu u stóp oponenta z ziemi wyrósł pojedynczy gwóźdź. I to był przekaźnik którego potrzebowała chmura. Cała energia uwięziona w obłoku rozeszła się po arenie, dosłownie niszcząc i spopielając wszystko na swojej drodze. Gigantyczny wybuch energii która nie miała w sobie ani krztyny jego magii. Wiedział, że tarcza Kapiego nie reaguje na ziemię po której chodzi, bo ta jest niemagiczna. Więc i z naturalnym atakiem, jak niemagiczna błyskawica będzie miał problem. A przynajmniej taką miał nadzieję.
  15. Tak, zdecydowanie szykowało się niezwykłe widowisko. Babeczkę przyjął i owszem, ale wykonał nad nią kulisty ruch palcem przez co ta znikła. Planował trzymać ją albo na pocieszenie po walce, albo, o ile uda mu się wygrać, będzie ona "cygarem zwycięstwa" Ale tym to będzie się martwił później. -Pytasz o różnice w naszych magiach? Szczerze mówiąc to nie ma ich za dużo. Nie wiem czy zauważyłeś, ale ty też korzystasz z magii pierwotnej. Różnica polega na tym, że ja staram się nadać jej pożądany przeze mnie kształt, ty zaś nie skupiasz się na kształcie ale na sile i twoja magia nie ma ustalonego wyglądu. Słowem - może być wszystkim. Sprytne i co najmniej ciekawe. To może być naprawdę dobra lekcja. W końcu, nie zdarzyło mi się jeszcze walczyć z kimś o podobnych umiejętnościach. Cóż, dostał możliwość pierwszego ataku, wypadało by go wykorzystać. Narysował mniejszy krąg wewnątrz dużego, tak by stykał się on z obiema kolumnami. Odpowiednie znaki wyrył ostrożnie ale dokładnie. Teraz był gotowy. -Sun Rok Num- płynny ruch, wyglądał jakby tańczył w kręgu. Ale to tylko pozory, w ciągu sekund przybrał postawę boksera i wykonując mocne tupnięcie wyprowadził dwa proste uderzenia w kierunku Kapiego. Uprawianie boksu kiedy przeciwnik stoi kilka metrów od ciebie to niezbyt skuteczny sposób walki. Chyba że na twoje bokserskie ruchy reagują kamienne części wzniesionych uprzednio kamiennych wież. Jak pociągnięte przez niewidzialne żyłki, dwie kamienne płyty ze środka wierzy wyrwały się i z dużą prędkością poszybowały w kierunku Kapiego. Ich masa i prędkość sugerowały dość sporą energię uderzenia, a zielonkawy blask w nich zawarty gwarantował ciekawy wybuch energii w chwili kontaktu. Jeszcze zanim kamienie doleciały do celu, tupnął dwa razy w ziemię po czym wyprowadził podobne a jednak inne ruchy w kierunku nieba. Efektem tego były dwie dość spore kule ognia wystrzelone w powietrze i tam gasnące. Tak przygotowany czekał na kontrę.
  16. Zegarmistrz

    Anioł stróż

    Nie rozumiem tylko czemu Anioł Stróż jest kojarzony tylko z chrześcijaństwem. Ju Indianie wierzyli że mają Ducha Opiekuna a jestem skłonny stwierdzić że to pewnie ten sam byt duchowy. Ja wiem że u mnie stanowisko to piastuje Perun lub ktoś mu podobny. Wszak burza mnie uspokaja a siedzenie na najwyższym drzewie w okolicy w trakcie zawieruchy nie wzbudza we mnie żadnego niepokoju.
  17. W Neonaga to noc jak każda inna. Od rozświetlonych pałaców Wyższej Kadry przez plac Militarny aż po ciemne slumsy. Noc taka jak wiele przed nią i być może wiele po niej. Lecz kto wie, może ta noc będzie wyjątkowa? Może będzie magiczna? Głos konających uciszany śmiechem bogatych. Zadanie było proste a pan Maloriosi De Kivia był skłonny zapłacić sporo kredytów za coś łatwego. Sprawa jak każda inna wam śmierdziała, ale co poradzić, wizja pełnego żołądka była kusząca a zaliczka którą wypłacić wielozerowa. Neofelis|Ranäöhka'tsä Zgodnie ze zleceniem kierowaliście się ku Czerwonym Latarniom, cały dystrykt pełen wszystkiego czego tylko prawo mogło by zabronić. Narkotyki? Nielegalne stymulanty? Dziwki? A może broń z czwartej reki..a może czwartego martwego właściciela. Bez różnicy, wszak wszystko można było tu znaleźć, jeno trzeba było wiedzieć gdzie i kogo spytać. Nogi zaniosły was prosto pod strzeżone drzwi Klubu Hos. Dwa cyborgi uzbrojone po zęby zastąpiły wam drogę. -Wy tu czego? Brudasów nie wpuszczamy, prawda Har? Drugi cyborg wybuchnął śmiechem. Nie wyglądali jakby mieli was wpuścić, a broń którą mieli przy sobie była dość wymownie skierowana w waszą stronę. Risa Wnętrze klubu Hos Nie lubiłaś takich miejsc ale dobra płaca i informacje zawsze były w cenie. Weszłaś do klubu bez problemu, wszak cyborgi które stały przed wejściem to twoi stali bywalcy. Nie bez powodu twój warsztat uchodził za najpopularniejszy. Od wejścia uderzył cię wystrój tego miejsca. Wielka hala z masą kotar. niczym sala balowa, ludzie krążyli samotnie lub parami, wielu było przy pojedynczych stolikach jak i na parkiecie. Nie dało się też zauważyć iż większość z nich była pół lub całkiem naga. Oraz tego że wiele takich mniej lub bardziej roznegliżowanych par znikało w głębi korytarzy, dość skrzętnie zamaskowanych wiszącymi wszędzie kotarami i zasłonami. Twoje nozdrza wyczuwały subtelny ale mocny zapach stymulantów, twoje ciało nie reagowało na nie tak mocno, lecz mimo to poczułaś podniecenie. Robiło Ci się tu duszno i gorąco, do tego nie dało się nie odnotować spojrzeń rzucanych w twoją stronę. Zwykle pełnych szyderczego pożądania.
  18. Widzę że mi przyjdzie rozpocząć. Razem z Hoffmanem wszedł na arenę. Tak, uwielbiał to miejsce, miało swoisty klimat. Udeptana ziemia, gdzieniegdzie plamy po ostatnich pojedynkach. Miło i przytulnie. Stawał przeciwko Kapiemu, to go cieszyło, bowiem doszły go słuchy że jego przeciwnik uchodzi za jednego z najlepszych, a to samo w sobie obiecywało naukę. Dlatego zamierzał delektować się każdą chwilą która będzie mu tu dana. - Dawaj Kapi, pokażmy ludziom i kucom co naprawdę potrafi magia. Magia jest wspaniała, jest piękna i potężna. Dla niektórych też straszna, ale to ignoranci. Przebiegł kawałek areny by zatrzymać się gwałtownie. Tym razem był lepiej przygotowany niż w poprzedniej walce. I miał też kilka asów w metaforycznym rękawie. Mocne uderzenie stopą w ziemię, lekki skręt bioder i klaśnięcie dłońmi. Drugie tupnięcie wbiło stopę w podłoże i tak uziemiony drugą stopą narysował krąg za środek czyniąc dziurę którą wykopał stopą. Kiedy wszystko było gotowe uderzył ostatni raz w krąg. Efektem czego po obu jego stronach wyrosły dwie dość wysokie kolumny. Z daleka były wykonane z zielonkawego kamienia. Z bliska można by było dostrzec iż są zbudowane z dużej ilości płaskich dysków, wysokich na 9 cm a mających 30 cm średnicy. Tym razem wykorzystał magię pierwotną jako magię ziemi. Planował wykorzystać wszystkie żywioły, ale na to przyjdzie jeszcze Czas.
  19. Bestiariusz? Encyklopedia? Well why not? Ale ostrzegam że stworzenie czegoś takiego może zająć i to dość długo. A przynajmniej w pojedynkę. Ale czego nie robi się z zamiłowania do RPG xD
  20. -Zasadniczo nie znamy CAŁEJ rodziny królewskiej - więc i nie wiemy czy nie ma tam gdzieś jakiejś zaginionej siostry xD -Blueblood nie jest alicornem - może to i lepiej? Ale poważnie, nie wszystkie kuce w rodzinie królewskiej rodzą się alicornami. Jeśli alicorn ma potomstwo z kucem ziemi, z genetyki wynikało by iż jest spora szansa na to że kuc odziedziczy tylko jeden z atrybutów alicorna o ile jakikolwiek. Kuców ziemi jest dość sporo, prawda? -Dalej. Derpi jest starsza niż Celestia więc powiedzmy że w tym czasie miała sporo przygód Między innymi poznanie pewnego Kuca z Maszyną Czasu pozwalającą być w kilku miejscach na raz? Bo już o magicznym jeziorze nie wspomnę Jeszcze jakieś pytania?
  21. Każdego chętnego witam z otwartymi kopytami. Kilka rzeczy już mamy, wystarczy teraz nad nimi popracować. Ideę zastąpić planem, plan zaś działaniami. 1. Świat pary i mechaniki z dodatkiem magii krystalicznej. Do ustalenia jego szczegóły jak klimat, pogoda, rodzaj terenu(góry,lasy może coś zgoła innego) - Sierżant byc może nawet podoła z mapą 2. Realia ustaliliśmy jako Steam Punk z mieszanką magii. W tym nurcie będziemy też starali się ukierunkować cały projekt. 3. Tutaj będziemy mieli dość sporo roboty 4. Tutaj też jesteśmy w powijakach ale coś się wymyśli. 5. To pozostaje do ustalenia z GM którzy będą to prowadzić. Myślę nad rekrutacją w dziale PBF - ale tylko do tego systemu - będą to tylko SP GM (Steampunk Game Master). 6-8. Cóż - to już zależne niestety nie ode mnie xD Sklonować się nie mogę T_T
  22. Dobra bo jak my będziemy się za to zabierać to to nigdy nie wystartuje -.- tu trzeba czynów a nie słów. Czego nam trzeba: 1. Koncepcja świata 2. Realia świata 3. Specyfikacje 4. Mechanika 5. System(nie mylić z mechaniką) 6. Osób chętnych do tworzenia 7. Osób chętnych do prowadzenia 8. Osób chętnych do grania. Po uzupełnieniu powyższych bierzemy się jak najszybciej do roboty, będę też potrzebował kogoś z kolorowych kto zrobi mi odpowiedni dział projektowy w dziale PBF i kogoś kto będzie nadzorował prace prócz mnie. Najlepiej kolorowy który ma dużo czasu i chęci, będę też prosił w ostateczności Tarra o tymczasowe uprawnienia "Projektanta" żeby mógł w tym konkretnym dziale/temacie moderować wszystko i/lub o przydzielenie kogoś z kolorowych w tym celu. Po zgłoszeniu się ludzików - serio, prócz mnie wystarczą mi 3 inne osoby i jeden kolorowy(też może być osoba ale nie pogardzę gadającym koniem) - po czym zabieramy się za: 1. Podział obowiązków 2. Wykonywanie planu 3. Omówienie planu i jego ewentualne dopracowania i zmiany. Chcę żeby wyszło nam to wspaniale, chcę żeby ludzie mogli w to pograć z przyjemnością, chcę żeby ci, którzy uwielbiają Steampunk dostali do swoich rąk wspaniały prezent. Każdy chętny może pomóc, jeśli jesteś osobą inteligentną i umiesz choć w małym procencie współpracować a do tego nie daj boże, posiadasz wyobraźnie, to witaj i zapraszam. Wiem że potrafimy to ruszyć i wiem też że jeśli już ruszymy, to powstanie arcydzieło. Ale dlatego zapytuję: CZY JESTEŚCIE ZE MNĄ?!
  23. Zegarmistrz

    Zapisy

    Jeden za mną, pora na kolejny. Toś jak uprzednio tak i teraz zgłaszam chęć udziału w kolejnym pojedynku. Tym razem planuję zademonstrować kilka ciekawych rozwiązań, kto wie, może znów wyjdzie z tego coś widowiskowego
  24. Właśnie mnie naszło - jak rozwiązujemy problem HP? Broń ma zadawać obrażenia a la "od-do" czy też może "Duże, średnie, małe" - to ważne bo jeśli to drugie - to HP też będzie się określało jako małe, średnie, przeciętnie dobre itp" a jeśli to pierwsze to będzie statystyka odpowiedzialna za punkty zdrowia. Można też zastosować poziomy zdrowia jak w Świecie Mroku. Podajcie mi konkretne specyfikacje a ja już zajmę się resztą.
  25. Zegarmistrz

    Steam Punk

    Bo ja wiem czy trudnym? Steampunk - wszystko to co inni nazwali by śmieciem, steap Punk na nowo ożywia dając temu własne ja. Odłam Cyberpunku idący w innym kierunku. Cyberpunk oparto na elektronice zaś Steampunk na mechanice. Metal i Para to hasła przewodnie. Lub Tryby - to też jest tu modne. Elementy zegarowe, maszyny pary, golemy i zbroje. Miecze, szpady i pistolety prochowe. Epoka wiktoriańska w pełnej krasie wzbogacona o geniusz twórców. Ale o tym opowiem innym razem Na razie pokażę to i owo. Parowy Golem czy też charakterystyczny nóż wykonany w realiach Steampunku Steampunk to mój ulubiony odłam i to z niego czerpię wiele ciekawych pomysłów
×
×
  • Utwórz nowe...