Skocz do zawartości

Thasimathi

Brony
  • Zawartość

    74
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Thasimathi

  1. Thasimathi

    [Tawerna] Złoty Ząb

    Cindy skinęła głową. Minuette miała rację że słodycze były parszywe. Było tyle innych lepszych i przyjemniejszych odpowiedników, choćby owoce.. Ale niestety rodzice faszerują dzieci cukierkami i potem to tak wygląda, że ze źrebiąt wyrastają kuce z wygórowanymi wymaganiami co do ilości spożywanego cukru. -Jak sądzisz, co konkretnie może być w nich nie tak? Ciekawe, może okaże się że na przykład się psują? Albo zanadto uzależniają, tak też może być.
  2. Thasimathi

    [Tawerna] Złoty Ząb

    No i proszę, jednak czas oczekiwania nie był bardzo długi. Cindy zlustrowała przybyłą klacz wzrokiem, po czym odpowiedziała jej na pytanie, przedstawiając się. -Cigarette. Również witaj. "Zaskakująco podobne brzmieniowo imiona", pomyślała sobie. Upiła łyk wody, po czym odezwała się do gospodyni. -Jak pewnie się domyślasz, sprowadzają mnie tu poszukiwania. Obiło mi się o uszy, że trudnisz się dbaniem o zęby kucyków. - sugestywnie obwiodła wzrokiem tawernę. Tak, wszystko tu wskazywało na "dbanie" o nie. W szczególności te złote. Aby przypadkiem nie marnowały się w czyimś pyszczku. -Możesz więc mieć pewne przydatne informacje. Zechciałabyś współpracować? Cindy miała w zwyczaju pytać o takie rzeczy. Poszukiwania poszukiwaniami, ale nawet w takiej sytuacji należy zachować uprzejmość. Aby jednak nie przedłużać, jeśli gospodyni przystała na propozycję, Cigarette kontynuowała, w razie potrzeby przerywając, gdyby rozmówczyni chciała coś dopowiedzieć -Szukam osób, które mogłyby rozprowadzać po okolicy ciastka. Oczywiście wiem o istnieniu cukrowego kącika, ale czy kojarzy ci się może ktoś jeszcze? Jak sądziła, dentystka będzie wiedzieć kto jej utrudnia życie. To pierwsza z dwóch kwestii. Wypadało o to zapytać, skoro w kręgu przedmiotów leżało zepsute ciastko.
  3. Thasimathi

    [Tawerna] Złoty Ząb

    Cigarette zmarszczyła lekko brwi. Cóż, lepiej aby Minuette wróciła dość szybko. Cindy miała do niej dwa pytania, choć może będzie ich i więcej. A to, że niedawno zapłonął stos, nie oznaczało, przestało jej się chcieć szukać odpowiedzi. Z drugiej strony jednak rozumiała barmana i niechęć gospodyni. Sama w innej sytuacji byłaby niechętna wobec osoby, która rzuciła podejrzenia na najłagodniejszego chyba w tych stronach kucyka. Ale co poradzić.. Prawda była prawdą, pierwsza "wiedźma" spłonęła. A Swing musiała czekać. No ale może powinna skorzystać z okazji na chwilę odsapnięcia, wszak nawet Zecora zauważyła jej zmęczenie. Zamówiła więc szklankę wody i ponownie lustrując wszystko podeszła do losowego wolnego stolika w sali. Będzie miała okazję pomyśleć. Być może również nad tym gdzie mogłaby wyjść Minuette.
  4. Thasimathi

    [Tawerna] Złoty Ząb

    Niedługo po opuszczeniu wzgórza, szybująca pegaz odszukała wzrokiem cel swojej następnej wizyty. Zniżyła lot, aby wylądować u drzwi kolejnej tawerny. Już na wstępie, na drzwiach zobaczyła pierwszy ząb. "Aha." Powiedziała do siebie, wpatrując się wprost w wątpliwej urody ozdobę. Przynajmniej wiedziała że na pewno nie pomyliła lokali. Podeszła do owych drzwi i otworzyła je. W przeciwieństwie do tego, co zastała w tawernie Spitfire, tu przywitała ją muzyka. Była też jakaś obsługa. I gdyby nie te wszystkie elementy szczęk umieszczone tu i ówdzie, mogłoby być to całkiem przyjemne miejsce. Jednak w tak dentystycznym otoczeniu Cigarette nie czuła się zbyt komfortowo. Podeszła do baru, przy okazji lustrując spojrzeniem każdego kucyka przebywającego w środku po kolei i z daleka omijając wielką figurę zęba. -Szukam kucyka imieniem Minuette. - to zdanie skierowane było barmana. Cindy nie znała tej konkretej klaczy osobiście, uznała więc że zapyta kogoś, kto zapewne ma informacje gdzie przebywa właścicielka tawerny. I zapewne wskaże która to.
  5. Cindy uniosła lekko brew. Do tej pory nie zwracała zbytnio uwagi na swój stan zdrowia. -Faktycznie czuję się nieco zmęczona nieco bardziej niż zwykle. Sugerujesz odpoczynek? Nie miała zamiaru odpoczywać.. Przejdzie jej. A więc rysunek był prawidłowy. To dobrze. Teraz więc, kolejny punkt w planie. Zauważyła przy okazji, że na wzgórzu zjawił się Dziadek. Skinęła mu głową na powitanie i lekko się uśmiechnęła. -Dziękuję Zecoro. - co prawda wskazówki nie otrzymała, ale jej brak też był jakąś wskazówką. Chyba.. Poczekała jeszcze, czy zebra nie zechce odpowiedzieć, po czym pożegnała się, słowami "Lecę dalej, powodzenia wam" Kierunek - Złoty Ząb.
  6. Thasimathi

    [Tawerna] Posępny Wędrowiec

    Skinęła głową. -Miło było porozmawiać. Powodzenia wam w poszukiwaniach. I dziękuję za ciepłą herbatę. Uśmiechnęła się miło do Stygiana, po czym wstała i skierowała się ku wyjściu. Czas nagli.
  7. Na wzgórze na chwilę powróciła pegaz. Planowała zalecieć wpierw gdzie indziej, lecz po przemyśleniu, uznała że lepiej będzie się upewnić co do prawidłowości schematu. Wczoraj spalił się tu pierwszy kucyk, odpowiadający temu, co chodziło Cigarette po głowie. Kolejnym miejscem będzie więc tawerna Luny. Księżniczka wyglądała jednak niezbyt przychylnie, kiedy odlatywała, CIndy więc chciała dać jej odetchnąć. -Zecoro! - zawołała Kiedy zlokalizowała zebrą, podeszła do niej. -Chcę o coś zapytać. Wydaje mi się, że schemat rytuału który podałaś bardzo łączy się ze snem Luny i z wiedźmami. - w tym momencie wyjęła spod płaszcza kartkę z rysunkiem. Były tam też zapiski poczynione niezbyt starannym, ale wystarczająco czytelnym pismem. - Zerknij proszę też czy aby na pewno się nie pomyliłam. - Wszak to muffinka jako jedzenie pasowałoby do jabłka, nie do ognia. Ale z drugiej strony, jeśli dobrze pamiętała, to właśnie to samo narysowała na piachu Zecora. -Mówiłam to już wcześniej w rozmowie z grupą poszukującą, ale jeśli nie słyszałaś, sądzę że przedmioty pomiędzy gwiazdą a kołem są powiązane z wiedźmami. Jednak jest ich pięć. Ty znasz zasady rytuałów zebr. Czy... To możliwe aby ten dodatkowy był symbolem siły która rozdzieliła się na więcej części? Tego Koszmaru. A jeśli nie, to czy wskazuje on na to że ktoś jeszcze został zamieszany w sprawę.. Nie rozumiem tego do końca, może twoje wskazówki dadzą mi więcej światła na tę sprawę. /a warunki dla otrzymania wskazówki (no i tym rysunkiem do obejrzenia też) wysyłam na pw
  8. Thasimathi

    Zapytaj Lunę

    WItaj Luno *skłania głowę w wyrazie szacunku* Księżniczko, pozwól że zadam kilka pytań. Czy w swoich wędrówkach po snach spotkałaś kiedyś taki koszmar, którego bałaś się na tyle aby ten sen opuścić? Czy znasz jakiegoś kucyka który również potrafi wchodzić w sny? Jak aktualnie układają się twoje relacje z Księżniczką Celestią? Czy opiekowałaś się kiedyś snem własnej siostry? Jak bardzo męczące jest unoszenie księżyca magią?
  9. Thasimathi

    Zapytaj Rainbow Dash

    Hej Rainbow! Jaką najwyższą prędkość do tej pory osiągnęłaś? Czy wśród Wonderbolts ktoś próbował powtórzyć twój wyczyn z ponadźwiękowym bum? Które kucyki najbardziej szanujesz i dlaczego? Czy masz aspiracje, aby kiedyś zrzucić ze stołka kapitana Spitfire i sama zasiąść na tym miejscu? Jak sądzisz, czy Scootaloo pójdzie kiedyś w twoje ślady?
  10. WItaj Trixie! Mam kilka pytań Powiedz, czy istnieje sztuczka którą chciałabyś wykonać, ale się tego boisz? Masz jakąś osobę, którą podziwiasz i stawiasz na pozycji idola? Co poradziłabyś kucykom rozpoczynającym przygodę z iluzją? Czy ktoś kiedyś próbował skopiować twój pokaz i przedstawić go pod swoim nazwiskiem? Zdradzisz w jakim wieku rozpoczęłaś swoją pierwszą trasę po equestrii?
  11. Thasimathi

    [Tawerna] Posępny Wędrowiec

    -Szczerze mówiąc, teraz chciałabym porozmawiać z Luną. Mam do niej pewne pytania. Ale do czasu otwarcia Carpe Noctem pewnie sprawdzę którąś z innych tawern, może Złoty Ząb, tam zdaje się jeszcze nikogo z nas tam nie było.
  12. Thasimathi

    [Tawerna] Posępny Wędrowiec

    Skinęła głową powoli. Starzec miał rację, lepiej było nie mówić kucykom wprost że się je podejrzewa. To jasne że zaczną się bronić. Nic w ten sposób by się nie dowiedzieli. -A co sądzicie o tym, co powiedziała Diana na wzgórzu? Kiedy widziałam ją wcześniej, odniosłam wrażenie że nie jest zbyt dobrze poinformowana w sprawie Koszmaru, choć mogę się mylić. To zaskakujące jak szybko rzuciła oskarżenia na Pinkie, kiedy my zastanawialiśmy się jeszcze nad Flutter - Choć z drugiej strony, Pinkie pasowała do spleśniałego ciasteczka w pentagramie. Jednak cała ta sytuacja trochę zamieszała jej obraz. Na razie więc, Cindy wolała się skupić na jednorożcach i książce. Planowała także odwiedzić jedną tawernę w pewnej innej sprawie. No i... Lunę, aby skonsultować to, co sądziła o jej śnie. Jednak podobno Carpe Noctem było na razie zamknięte. Szkoda.
  13. Thasimathi

    [Tawerna] Posępny Wędrowiec

    -Bez obaw moja droga, jesteś wśród swoich - mruknęła, zwracając się oczywiście do Mare, kiedy ta bawiła się włosami. Faktycznie, mogła być nieco zagubiona. Każdy mógł. W końcu jeszcze chwilę temu skazali na śmierć Fluttershy. W dodatku, była to śmierć na stosie, jedna z gorszych.. Ale Cindy była przekonana, że postąpili słusznie. Argumentów "za" było zbyt wiele, a tych stojących przeciwko zbyt mało. Ale nie warto było teraz to roztrząsać. No chyba że miałoby się to jakoś wiązać z kolejnymi poszlakami. -Dziękuję - wzięła podaną herbatę i upiła łyk. Faktycznie była dobra. I ciepła, to być może ważniejsze. -Jest mnóstwo czarodziei. Choćby Starswirl? On jest dość.. Wiekowy, że tak powiem. Ale nie wiem co miałby mieć wspólnego z klątwą rzuconą na książkę. To mógłby zrobić któryś z podejrzanych jednorożców. Może Twi, lub Glimmer... Twi o ile mi wiadomo włada jakąś różowo-fioletową magią. Mogłoby to pasować do koloru płomienia w kręgu, choć nie wiem czy w ten sposób powinniśmy to roztrząsać. - to były luźne skojarzenia, po prostu się zastanawiała. Nie miała jakiejś konkretnej koncepcji, jak w przypadku FLutter. Jeszcze nie miała. -Ktoś faktycznie powinien ją odwiedzić.
  14. Thasimathi

    [Tawerna] Posępny Wędrowiec

    Niedługo po reszcie gości tawerny, przed jej drzwiami wylądowała kolejna postać. Cigarette nasunęła płaszcz na skrzydła i grzbiet i obejrzała najpierw ten przybytek z zewnątrz. Wszak musiała wiedzieć jak potem tu wrócić. Nie trwało to jednak długo, bo zaledwie chwilę później otworzyła drzwi i wkroczyła do środka, omiatając wnętrze znużonym wzrokiem. Była zmęczona. -Witajcie. - skinęła łbem wszystkim obecnym. Z uwagi na to, że zarówno Stygian jak i Lonely Mare mogli jej jeszcze nie kojarzyć, przedstawiła się też półgłosem. -Cigarette. A więc jednak dobrze trafiłam. Stygian jak sądzę, właściciel Posępnego wędrowca? Miło mi poznać. Podeszła bliżej i przysiadła się, dając jednak kucykom mówić. Z tego co podsłyszała, zaczęli temat księgi. Niewiele o tym wiedziała, warto więc byłoby poszerzyć informacje.
  15. Cindy skinęła głową, odpowiadając na pytanie. Idzie. A raczej.. Leci z nimi. Posępny wędrowiec.. Cóż, ta nazwa brzmiała jeszcze gorzej od skrzydeł shadowbolts, ale przynajmniej nie będzie sama. Przyda się trochę i odpoczynku i rozmowy. Opuściła więc wzgórze tuż za Alrixem, kierując się do ustalonego miejsca.
  16. Cigarette chwilę patrzyła w ogień, bez jakiegoś konkretnego wyrazu na twarzy. Zaraz potem jednak odwróciła od tego wzrok i przeniosła uwagę na to, co mówili jej towarzysze. Tak uczyli ją w miejscu skąd pochodziła i gdzie również nieraz działy się okrutne rzeczy. Jeśli czegoś nie da się cofnąć, nie dziel z tym emocji. To Cię zaślepi. Skinęła powoli głową głową. -Również chętnie zaczerpnęłabym nieco z waszej wiedzy. Później zaś sprawdzę kolejne tropy, muszę jeszcze je przemyśleć..
  17. -A więc przed kolejnym tygodniem, sprawdzimy jej trop. Dziś zbyt dużo wskazuje na Fluttershy.. Ale wiedźmy są cztery, dużo nas jeszcze czeka Spojrzała w kierunku Diany i jej też skinęła łbem, jakoby na przywitanie. Wcześniej nie zauważyła zakapturzonej klaczy.
  18. Cigarette skinęła głową na słowa starca. Tak.. Tak właśnie Flutter powinna się zachować. W tak naturalny dla niej sposób. Tak, aby nie wzbudzać podejrzeń. -Z tego co mi wiadomo, nie jest ona na codzień kuconietoperzem. Jeśli jednak nawet okresowo dotyka ją takie zaklęcie, tym łatwiej byłoby Koszmarowi przejąć kontrolę nad jej ciałem i umysłem. To ona, Fluttershy. Odwróciła wzrok na chwilę w kierunku Alrixa. -Tak, winniśmy głosować - mało czasu już zostało. - zwróciła się do niego.
  19. Gładko wylądowała na wzgórzu. Zauważyła że "Dziadek" i doktor już tu jest, więc podeszła do niego. Poczekawszy aż zjawią się wszyscy z tymczasowej grupy poszukiwawczej spojrzała na stos. Ogień strawi jednego z kucy, dla wielu to pewnie będzie wstrząs. Dla niej.. Nie wiedziała co ma o tym sądzić. Potrafiła stłumić emocje i odciąć się od tych, przeżywanych przez inne kuce. Jednak mimo wszystko, nie będzie się czuła komfortowo, wskazując ofiarę. Mimo że wiedziała kim powinna być, a także miała pewne podejrzenia wobec kolejnej wiedźmy. Każdemu przybyłemu towarzyszowi skinęła głową na powitanie. -Moi drodzy - wzięła oddech, nie śpiesząc się. Mówiła tylko do tych, z którymi działała do tej pory. Do doktora, dziadka i podmieńca. Ewentualnie do Zecory, jeśli ta podeszła. Jeśli ktoś nie stał w tym gronie, nie słyszałby jej rozmowy. Ale wydawać by się mogło że zastanawiała się jak ująć to co chce powiedzieć. -Moje tropy i przemyślenia prowadzą mnie w jednym kierunku. Przeanalizowałam pentakl rytuału. Wraz z Alrixem powiązaliśmy też sen Luny z symbolami w kole.- Starała się streścić dłuższe przemyślenia. -Moim zdaniem przedmioty leżące na rogach gwiazdy to symbole żywiołów. Woda, ogień, ziemia i powietrze, a także żywioł magii. Krwawy nóż i kielich najpewniej służyły do odprawienia rytuału. Pozostałe symbole pomiędzy gwiazdą a okręgiem należą, bądź są silnie związane z tym, kogo szukamy. Powiązaliśmy martwą mysz z piórem. Leżą dokładnie na przeciwko siebie, co sugeruje jedno. Ktoś kładąc tam mysz, mógł odwoływać się jednocześnie do żywiołu powietrza. Przykro mi to mówić, ale jest jeden pegaz tak silnie związany ze zwierzętami wśród podejrzanych. A pegaz o takim talencie idealnie wpasowuje się w ten schemat. W tym przekonaniu umocniłam się, kiedy okazało się że elementy snu wpasowują się również w koło. Martwe ptaki, martwa mysz.. Pozostałe również mają odzwierciedlenie w przedmiotach z kręgu. Jednocześnie ta, o której myślę ma silną więź z zaginioną Dash do której jak mniemamy należało pióro i która była naszym pierwszym tropem z wielu następnych.- Westchnęła, poprawiając skrzydła pod płaszczem. -Wiecie kogo mam na myśli. Być z was był w jej tawernie? Zauważył jakieś dziwne zmiany..? To wrażliwa osóbka, więc mogła was zwieść. Sądzę że i jako wiedźma pozostałaby wrażliwą, wszak nagła zmiana charakteru byłaby podejrzana.- Podobnie jak nagła zmiana wyglądu, ale w takie rzeczy Cindy nie uwierzyłaby, dopóki nie widziałaby tego na własne oczy. Żałowała że nie zdążyła tam wpaść. Żółta opierzona pegaz z różową grzywą - tak opisała ją Spitfire. Musiała być ładna w takim doborze barw.
  20. -Ufam swoim osądom. Ty również powinieneś zaufać swoim. Lećmy już na miejsce. Mało czasu zostało. Wstała i zostawiając na stole jakiś skromny napiwek dla Spitfire, która pewnie zastanie pusty stolik, odeszła w kierunku wyjścia. Tuż po przestąpieniu progu tawerny, rozłożyła skrzydła, które odgarnęły jej płaszcz na grzbiet. Odsłoniło to przez chwilę także znaczek dymu. Moment później gładko wzbiła się w powietrze i poleciała. Liczyła na to że Alrix zmieni się tym razem w coś co lata lepiej niż wróbel..
  21. Cigarette zastanowiła się, analizując to co powiedział jej podmieniec. To co widziała księżniczka było bez wątpienia ciekawe. I straszne również, ale ciekawe. -Brzmi trochę jak apokalipsa. - mruknęła. Jeśli coś takiego działoby się naprawdę, właśnie o to by się bała, że te wszystkie dziwne rzeczy świadczą o nadchodzącym nieszczęściu. Ale to był sen. Cóż.. Istoty zmienione przez Koszmar mogły coś takiego wyśnić. -Tak.. ptaki zdecydowanie wskazywałyby na Fluttershy. Zwróć uwagę na to, że mysz będąca w kole również była martwa. Podobnie jak one.. Ale patrząc na to szerzej, jak mówisz, te ptaki zabił głód. To interesujące, bo łączy się też z drugim przedmiotem z rytuału. To było zepsute bodajże ciasto, lub muffinka? Wstrzymała się na chwilę, aby zerknąć ku kuchni. Wciąż mogła mówić dalej, to dobrze. -To może znaczyć albo że więcej wiedźm ma podobne koszmary - one byłyby zdolne do wyśnienia czegoś takiego, albo że to nie był sen jednej osoby, a minimum dwóch. To że Luna trafiła do snu zwykłego przestraszonego kucyka możemy z góry wykluczyć, ktoś taki nie zdołałby jej wyrzucić. Wręcz pewnie cieszyłby się z obecności księżniczki.. Zerknęła jeszcze raz na kuchnię. -Jest jeszcze coś - zaćmienie. Wiem że powstaje, kiedy księżyc przysłania słońce, a więc wskazuje jasno - to był twór Koszmaru, wszak powstał on niegdyś za sprawą Luny, a ona włada księżycem. Teraz podzielił się na cztery części, jeśli jednak w śnie wystąpił w postaci czegoś takiego, to sądzę że każda z tych ćwierci brała w nim udział. Mamy więc jak mówiłam, sen wspólny dla prawdopodobnie wszystkich wiedźm. Szkoda że nie dokończony. -Idąc tym tropem możemy snuć domysły. Skoro wystąpiły dwa nieszczęścia: śmierć tych ptaków, pasującą do śmierci myszy, oraz spleśniałe ciastko, wpasowujące się w to że ptaki załatwił w wizji głód.. Można spróbować połączyć pozostałe przedmioty z koła z jakimiś nieszczęściami. Smarki na chustce pasowałyby do epidemii chorób, to też podobne nieszczęście, choć Luna go nie widziała.. Był tam jeszcze fioletowy płomień - może wiązać go z kolorem nocy i samym koszmarem? Choć sądziłam też wskazywałby na kogoś kto zajmuje się magią, bądź alchemią. Bo skoro był naprzeciwko rogu, który jak mówiłam miałby związek z żywiołem magii... No i pozostała jeszcze jakaś siekierka, czy toporek.. Nie wiem z czym mogłabym to łączyć. Spojrzała na Alrixa a potem kontrolnie na zaplecze. -Co sądzisz?
  22. /wybaczcie lekki przeskok w kolejce, dziś mam strasznie zajęty dzień i idk ile potem bd miała czasu.. -Owszem, Rainbow to klacz z tęczową grzywą. - potwierdziła. -Może wizja Luny okaże się przydatna.. Wiesz, siedząc tu w spokoju miałam okazję przemyśleć to i owo.. Zdaje się w natłoku wydarzeń pewna rzeczy wcześniej nam umknęła. ..Albo tylko mi. Jednak nie wszystko jeszcze z tego rozumiem. To trudna zagadka. Choć to akurat tylko podejrzenia, nie muszą się sprawdzić. - wstrzymała się jednak z dokładnymi wyjaśnieniami co analizowała i w jaki sposób to robiła. Skoro Alrix chciał coś zamówić, ona również zdecydowała się na ten krok. Swoje ciastko już zjadła, poprosiła więc o kolejne. Wyczekała czasu, kiedy Spitfire pójdzie po zamówienie, po czym korzystając z okazji kiedy jej słowa będą niesłyszalnie dla Pani kapitan, odezwała się do podmieńca. -Sądzę Alrixie, że już mamy pewną konkretną wskazówkę. Być może w ten sposób nie odnajdziemy Dash, ale jest w tym dużo powiązań. Zerknęła kontrolnie na kuchnię i obniżyła głos. -Warto żeby ktoś prócz mnie o tym wiedział, na wypadek gdyby nie udało mi się porozmawiać z resztą szukających. Kto wie, co zrobią wiedźmy. Czarne moce mogłyby być pewnie skłonne nawet do eliminacji któregoś z nich, liczyła się z tym. -Nie wiem czy widziałeś to, co narysowała nam Zecora. Wtedy nie brałam pod uwagi rozłożenia przedmiotów, ale teraz jak sobie to przypominam, mysz była zlokalizowana na przeciwko pióra. Przy czym pióro znalazło się na rogu gwiazdy, nie w przestrzeni pomiędzy nią a okręgiem. Na rogu gwiazd był także bodajże popiół, pozostałość ognia, jabłko, płód ziemi, woda i róg. To mogły by być symbole czterech żywiołów, oraz piątego, magii. Jeśliby popatrzeć na to w ten sposób, przedmioty w samym centrum zapewne służyłyby do odprawienia rytuału, a reszta będzie dotyczyć zaplątanych w sprawę kucyków. Nie rozumiem tylko dlaczego jest ich pięć... Ale mysz, leżąca naprzeciwko pióra wskazywałaby na kogoś kto ma związek ze zwierzętami. I jednocześnie z żywiołem powietrza. To Fluttershy, ona może być jedną z wiedźm. Jest delikatna, zło więc łatwo przejęłoby nad nią kontrolę. Ktoś tam powinien się udać i zerknąć, czy ostatnio jakoś się nie zmieniła. Bądź czy nie ma czegoś dziwnego w jej zachowaniu. Skończyła szeptać, po czym spojrzała na towarzysza. -Nie jestem pewna czy zdążymy ją sprawdzić, ale chciałabym skonsultować ten pomysł z Luną lub Zecorą. Wiesz co było w koszmarze? Może to też da się jakoś wpasować. Przedmioty w środku nie są zbyt pozytywne, martwa mysz, spleśniałe ciastko, smarki.. - skrzywiła się, wyrażając obrzydzenie dla tego czegoś. Chyba dobrze że nie widziała kręgu na własne oczy. -Wkrótce będziemy musieli zjawić się w Ponyville. Lepiej nie czekać do wieczora, pozostałe kucyki pewnie będą mieć sporo do powiedzenia. A może lepiej od razu tam lecieć.. Bądź rozdzielić się pomiędzy dom Flutter i miejsce zebrania tłumu.. Cóż, to zależało od Alrixa. Cindy mogła zostawić ciastko, mogła lecieć w którekolwiek z podanych miejsc. W gruncie rzeczy, nie zrobiłoby jej to różnicy.
  23. Spokojnie wysłuchała zarysów postaci przyjaciółek Rainbow, notując sobie je wszystkie z pamięci. A więc jedna z nich miała smoka, to ciekawe. Z kolei inna wrażliwy charakter. Ktoś taki zapewne łatwiej poddałby się działaniu Koszmaru. Spitfire wyglądała na dość nawet przejętą zniknięciem Rainbow, wręcz zaczęła o to pytać. Cindy nie koniecznie się do tych odpowiedzi śpieszyło, zaczekała więc trochę. W tym czasie przybył kolejny gość. Zwrócił jej uwagę dopiero kiedy się odezwał, chociaż obecność ptaszka zarejestrowała wcześniej, no ale powiedzmy prawdę - wróbel nie był niczym podejrzanym. Zlustrowała podmieńca wzrokiem. -Witaj Alrix - uśmiechnęła się kątem ust. Nie była osobą wylewną w emocjach, zatem tylko ten jeden uśmiech mógł świadczyć o jej przychylności. Oj, przyda się wsparcie w tych czasach. -Bez obaw, nie noszę urazy do żadnej z ras mieszkającej w Equestrii, czy też poza nią. Dziwne że obawiał się akurat konkretnie pegazów, ale być może miał powody. -Jeśli mówisz szczerze, jestem twoją sojuszniczką. Oboje szukali wiedźm, a Cindy nie miała zamiaru nikomu tego utrudniać, czy też przywłaszczać sukcesu sobie. Sprawę należało rozwiązać, a w tym przypadku lepiej było działać grupą. -Oczywiście możesz się przysiąść. Po tych słowach przeniosła wzrok na Spitfire. Była jej winna kilka odpowiedzi. Przy okazji chciała skorzystać z napięcia jakie się utworzyło. -Moje źródło informacji jest wiarygodne. -odpowiedziała, pomijając jednak kwestię od kogo to wie -Możemy liczyć na to że właśnie to zrobiła, ale analizując ślady jakie mam, szczerze mówiąc.. Powątpiewam. - stwierdziła, przy okazji nadal stawiając sytuację Rainbow w złym świetle. -Ktoś musiał przyczynić się do zniknięcia Dash. Jak sądzę, była to osoba której Twoja podopieczna mocno ufa. Być może ktoś, kto potrafiłby ją schwytać, bądź zwabić w pułapkę. Rozumiesz więc, każda informacja od ciebie może okazać się przydatna. Nie sugerowała jeszcze udziału Spitfire, ale Alrix, jeśli znał podejrzanych, po słowach Cindy mógł wnioskować że jej nie wyklucza. Ale również nie stawia na szczycie listy, o dziwo - mimo że pegaz była wystarczająco szybka aby tam się znaleźć. -Mój Drogi, za Tobą pewnie długa droga. Pozwól jednak że zapytam, które miejsca już dowiedziałeś? Upiła łyk swojego soku, po czym kontynuowała, zwracając się do podmieńca. -Czy wśród osób które spotkałeś, była może któraś z wymienionych klaczy? Mam pewne podejrzenia co do jednej z nich, pegaza. Pasuje mi do wzorca kogoś, kto pod wpływem złych mocy mógłby maczać w tym kopytka.
  24. -Powodzenia Diano - Odprowadziła ją wzrokiem, po czym przeniosła go na Spitfire. Skinęła głową. -Z Soarinem też chętnie pogadam, może coś słyszał. O ile nie jest zbytnio zajęty. No cóż, trafili po prostu na ten jeden miesiąc kiedy Wonderboltsi się rozlatywali na dłużej. Niezbyt to sprzyjające, ale trudno. W takim razie zapyta Fluttershy, która była też pegazem i pasowała do wzorca poszukiwanej i później reszty, zgodnie z podaną kolejnością. Wzięła łyk soku z zamówienia, sącząc go powoli i tym samym kupując sobie trochę czasu na zastanowienie się, co jej odpowiedzieć. -Czego mam się spodziewać po tych kucykach? Na pewno wiesz o nich więcej niż ja, a czas jest trudny, nie chcę więc którejś z nich czymś niechcący urazić. - Zwyczajny, ogólny zarys wyglądu i charakteru powinnien wystarczyć. Ale nie o to pytała Spitfire. -Sądzę że w obliczu zaistniałych wydarzeń raczej nieliczne kuce będą szukać autografu. - zastanowiła się chwilę znowu, biorąc kolejny łyk soku. -Rainbow może wiedzieć coś, co mnie interesuje. Ale zdaje się, chyba zaginęła. Oby jeszcze żyła. - wzruszyła lekko ramionami, poddając w wątpliwość bezpieczeństwo podopiecznej Spitfire. Choć, wydawać by się mogło, że dla Cindy ostatni fakt nie był dla niej do końca istotny. Miała więcej tropów, nie musiała skupiać się na jednym.
  25. -Trzeba przyznać, to dość klimatyczna nazwa - skomentowała powitanie, po czym skinęła głową, potwierdzając to że może zaczekać do przyniesienia zamówienia. W tym czasie wysłuchała co ma do powiedzenia Diana, po czym spojrzała w kierunku kuchni, kontrolując czy płomiennogrzywa na pewno nie wraca. -Te istoty mają związek z czymś, co tutejsze kucyki zwą Koszmarem - napomknęła, nawiązując do wiedzy towarzyszki - A grono podejrzanych nie jest tak szerokie jak twierdzisz. Ale na nieszczęście dla naszej gospodyni, Spitfire również się w nim znalazła. - mówiła dość cicho, tylko do Diany. Jeśli klacz nie słyszała przemówienia Luny i zebry, a na to wyglądało, warto aby miała tę informację. -Skoro więc zamierzasz się tu zatrzymać, będziesz miała dobrą okazję do obserwacji jej. Być może tamten byt nie przejął władzy akurat nad nią, ale jeśli tak, w końcu się czymś zdradzi. Wiedźmy - tak ich zwą, mają świadomość że im grozimy. Tak przynajmniej twierdziła Zecora. Cindy nie sądziła aby zebra mogła się w tej sprawie pomylić. Wiedziała więcej niż ktokolwiek.. Może poza Luną. Ale jednocześnie tej wiedzy nie było na tyle aby wskazać winnych kopytem. Dopóki Spitfire była w kuchni - w końcu dwadzieścia minut to całkiem sporo czasu - Diana mogła jeszcze dopytać o informacje jakie posiadała Cindy. W końcu Spitfire wróciła z zaplecza, dając fioletowogrzywej odpowiedzi na to i tamto pytanie. Rozmowa więc utrzymywała zwyczajny ton. -Cigarette - przedstawiła się pegazicy. - Do tej pory nieszczęścia dotykające Equestrię udawało się pokonać. - Cindy przypomniała sobie historię o królu Sombrze, oraz tę o Nightmare Moon. Chociaż.. Jak się okazuje, co do drugiej nieco się mylili. - Może więc i tym razem tak będzie. Chętnie obejrzałabym nowy pokaz. Było to szczere, lubiła popatrzeć na lotników w akcji. Nie miała co prawda zbyt dużo takich okazji, ale może na wiosennym show by się zjawiła. A czy przyszła po nagrody... Cóż, nie dziwiła się że klacz o to spytała. Jako właściciel tawerny, potencjalnie mogła mieć sporo podobnej klienteli. Zwykłe kucyki, przestraszone tym co się działo, zapewne by się tu nie zapuszczały. -Można tak powiedzieć.. - odpowiedziała zdawkowo, nie mając ochoty rozdrabniać się w tym dlaczego tajemnicze nagrody nie są dla niej wybitnie istotne. Co do swoich informacji Spitfire chyba jednak się myliła. Być może okaże się przydatna. -Nie wątpię, organizacja takiego miejsca jest zbyt czasochłonna. - to wystarczająco tłumaczy niedoinformowanie Spitfire. -Właściwie jednak może mi Pani pomóc. Szukam jednej z lotniczek Wonderbolts i Pani podopiecznej. Zwą ją chyba.. Dash? O ile pamięć mnie nie myli. - Oczywiście że tak ją zwą. Rainbow Dash. Cindy jednak nie znała tęczowej klaczy osobiście. Spojrzała na Spitfire, analizując jej reakcję. Mogło ją to zaskoczyć, zmartwić, mogła też to przyjąć normalnie - członkowie grupy wszak rozjeżdżali się do domów na święta. -Może wiesz gdzie ją wywiało? Albo u kogo mogę spytać. -niejako w domyśle leżał fakt, że w Ponyville jej nie było. Tam przecież od razu sprawdzili.
×
×
  • Utwórz nowe...