Skocz do zawartości

Insane Brony

Brony
  • Zawartość

    19
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Insane Brony

  1. -Siad... Już! - Pomimo poleceń które wydawałem wilkowi on wciąż na mnie warczał. -Dobra skoro tak, to nie ruszę się stąd póki się nie ogarniesz... Albo może póki ja się nie ogarnę... - Jak powiedziałem, tak zrobiłem, siedziałem naprzeciwko warczącego wilka i wpatrywałem mu się w żółte oczy, miałem nadzieję, że efekt uboczny szybko przejdzie, wciąż nie wiedziałem co sprawiło, że wilk tak się zachowuję, zacząłem szukać jakiegoś rozwiązania, nie zważając na denerwujące warczenie małego kompana.

  2. Gdy poczułem krople deszczu uderzające o moje ciało wzdrygnąłem się i teleportowałem pod najbliższe drzewo, deszcz jednak i tak przelatywał przez wolne miejsca między liśćmi.  Denerwowało mnie to, więc otoczyłem się małym magicznym polem po którym spływały krople deszczu, na jednym z kamieni ułożyłem księgę zaklęć i użyłem dziwnego zaklęcia, po czym mój róg wytworzył małe światło, które zaczęło lewitować nad księgą.

    -To powinno wystarczyć - Rzekłem i kontynuowałem czytanie księgi.

     


     

    Żeby nie było, to pole nie zatrzymuje ataków lub innych, tylko deszcz >.>

  3. Idę za innymi kucami. W drodze wciąż czytam księgę zaklęć, którą trzymam za pomocą zaklęcia lewitacji. Odrywam się od czytania aby porozmawiać z innymi towarzyszami podróży.

    -Nie ciekawi was ile będzie trwać ta podróż? - Pytam ledwo słyszalnym głosem, sam byłem tego ciekawy, chciałem z kimś porozmawiać, bo do głowy nie przychodziło mi nic innego co mógłbym robić. Z małego plecaka na moim grzbiecie wysypały się kawałki patyków i kory, z których kilka sekund później uformował się mały "towarzysz", nie było to dla mnie nic dziwnego, ponieważ widzę to codziennie. Mój mały kompan nigdy nie przepadał za byciem kupką patyków, częściej przybierał swoją "żyjącą" formę, i podziwiał otoczenie.

  4. Zacząłem wpatrywać się w magiczną mapę, co jakiś czas używałem na niej zaklęć, które zmieniały miejsce pokazywane przez mapę. Mały wilk leśny siedział obok mnie, jak zawsze cicho oglądał, co robię. Nie miałem ochoty na zaczynanie rozmów z innymi. Gdy skończyłem oglądać trasę zacząłem przeglądać księgę zaklęć i cicho czytałem opisy ciekawych zaklęć, niektóre z nich wydawały się łatwe, a inne niemożliwe.

     


    Sorry za to że tak późno piszę ale na majówce wyjechałem...

  5. Cato wracając do wioski północną plażą zobaczył niedaleko wielki statek. Gdy przypomniał sobie piratów pobiegł do domu Kruka. bo myślał że tam jest, ale był tam tylko list leżący na podłodze. Cato był zbyt ciekawy aby zostawić to w spokoju, otworzył list i przeczytał go. Chciał go zgnieść i wyrzucić, ale pomyślał co zrobiłby jego wódz.

    -Pewnie by się zgodził... - Cato powiedział do siebie po czym pobiegł szukać Kruka

  6. Nie wiem gdzie to pisać więc piszę to w Off-Topic.

    Myślałem sobie tak, co to w ogóle jest, że DT i SP jarają się swoimi znaczkami, w ogóle co one oznaczają.

    Umiejętne noszenie diademu? Szybkie zjadanie zupy?

    No proszę, Jak można się jarać łyżką na tyłku  :ming:

     

    Wasze opinie, te złe i dobre będą przyjmowane :3

  7. Cato wstał i rozciągnął się, po czym zmierzał w stronę wioski. Cato poszedł do "lochów" i zobaczył Jacoba szarpiącego się.

    -Jak ma się nasza śpiąca królewna? Tych kajdan nie rozwalisz, są wzmacniane magicznie, niech ci nawet nie przychodzi do głowy że ze ściany je wyrwiesz, tak, łączenia między kajdanami a ścianą też są wzmacniane magicznie... Chyba wyglądasz na spragnionego... Nie chcemy cię tu zabić... Tubylcy pewnie wzięli cię za jednego z piratów... - Cato magią dał wodę Jacobowi. -A teraz... Powiedz mi wszystko co wiesz o piratach...

  8. Cato poszedł na plażę, w miejsce rozbitego statku, aby go przeszukać jeszcze raz. Znalazł tam pięć pistoletów, które tak jakby zaczęły tą wojnę, i troche jedzenia, które z niewiadomej przyczyny dalej nadawało się do spożycia, zabrał je do wioski, po czym wrócił na plażę, wdrapał się na rozbity statek i położył się na nim, wygrzewając się na słońcu.

    -Jeden plus tych przybyszów... - Cato mruknął do siebie po czym zapadł w sen

  9. Cato wstał czując się o wiele lepiej, przypomniał sobie o śmiertelnych grzybach, wpadł na pomysł. Cato poszedł do domu Kruka

    -Kruk słuchaj... - Cato wpadł do wodza z brudnym od krwi pyszczkiem, co mogło wyglądać podejżanie. -Znalazłem jakieś dziwne grzyby, zjadłem jednego i... Nie chcesz wiedzieć, ale możemy na przykład napakować tego w jakieś worki i gdy piraci będą atakować nakazać pegazom spuścić im to na łby, uwierz mi skutki wdychania tego gazu nie są przyjemne...

  10. Cato znalazł jakieś dziwnie wyglądające grzyby, były małe i okrągłe (Nie to nie purchawki  :yay: to będą grzyby które nie istnieją) Nie zważając na to co to jest, chciał to zjeść, gdy rozgryzł dziwnego grzyba wyleciał z niego jakiś dziwny zielony dym (to wciąż nie jest purchawka  :yay: ) Cato zaczął kaszleć i po kilku minutach poczuł się bardzo źle. Zrezygnował z poszukiwań ale zabrał te grzyby, chociaż sam nie wiedział po co, i poszedł spowrotem do wioski. Dziwny gaz spowodował krwawienie wewnętrzne w żołądku Cato, nagle zaczął wymiotować krwią (Może to brzmi brutalnie dla niektórych ale musiałem to napisać :rainderp: ) gdy choroba ustała na chwilę Cato zaczął bez namysłu wstrzykiwać sobie wszystko co miał pod ręką, krwawienie wewnętrzne ustało, od nieznanego składnika, ale po wstrzyknięciu sobie przeróżnych lekarsw Cato był bardzo słaby, musiał się położyć do łóżka.

  11. Tubylcy przytakneli po czym zabrali go do "lochów" i zakuli w kajdany przyczepione do ściany


    Cato zwrócił się do Kruka

    -A co jeżeli przyjdą z czymś gorszym? Weźmiemy wszystkich? Nawet tych co nie są wojownikami? Co jak wezmą nas do niewoli, co jak powybijają nasze kuce... - Dopytywał się Cato

  12. Jeden z łuczników spojrzał na drugiego, ten odpowiedział mu wzruszeniem ramion, a ten, wystrzelił z jakiejś plujki strzałkę, która uśpiła jacoba (Tak, uśpiła cię, powiem ci kiedy przestanie działać a wtedy będziesz mógł się ocknąć) Dwóch tubylców zabrało Jacoba do wioski.

    Tubylcy pokazali "dziwaka" Krukowi i przemówili do niego w obcym języku 'Znaleźliśmy tego palanta łażącego po plaży, jest uśpiony, co z nim zrobić?'

  13. - Nie mam zamiaru ich atakować - powiedział Kruk

    - Znając ich, sami tu przyjdą - dokończył.

    (Chyba że nie , to wtedy ich znowu napadniemy żeby Ci się nie nudziło xD )

    Wolę tym razem poczekać, ale w zabawie mój OC będzie narzekał, ale jako wódz musisz podejmować własne decyzje (te mądre) i stawiać na swoim :3


    -Po co czekać? Napadnijmy ich, zabijmy i wypchajmy

  14. Kiedy Cato dotarł do wioski nie zważając na swoje rany zabrał Kruka do jego chatki. Cato poszukał bandaży i zaczął opatrywać ranę Kruka. Cato ciągle kaszlał krwią, ale on nie zwracał na to uwagi tylko wycierał to kopytem, najpierw chciał upewnić się, że jego wódz będzie żył, dopiero potem zaczął zajmować się sobą

×
×
  • Utwórz nowe...