-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
Nie grałbym tyle na komputerze.
Co byś zrobił, gdybyś miał zajebisty koncert rockowy niedaleko, ale w sumie zero hajsów na bilet? -
Ostrożność.
Zboże. -
Goguś.
-
Rysowałbym swój autoportret za każdym razem wtedy, kiedy bym jej nie używał, tak coby się nie zgubić.
Co byś zrobił/a, gdybyś miał/a na blache wykute gwiezdne mapy?
-
Nie.
Czy majsterkujesz? -
Żadna, te z kulką najlepsze xD. Ale w imię zabawy niech będzie, że laserowa.
Książka z obrazkami czy bez?
-
Nie.
Modlisz się? Nie jakoś turbo głośno na pokaz, tylko sam dla siebie. -
Bigos.
Klawiatura czy ołówek i kartka? -
Ciężar.
Ćwiczenia. -
Popatrzyłbym się trochę co się tam dzieje, i jakbym rozumiał to mógłbym wpaść, a jak nie, to nie.
Co byś zrobił, gdybyś pewnej nocy trafił do wymiaru, gdzie nie odkryto Nowego Świata, ale jest przez to jakoś... spokojniej? -
Hamzatowi oczywiście droga się nieco dłużyła, bo nawet najbardziej zahartowany i doświadczony wędrowiec pustyni wie, że o pewnych porach po słońcu się po prostu nie chodzi, tym bardziej, że falująca jak morze pustynia nie tylko odbija ale i wzmacnia żar. Dlatego widok chłodnego strumienia, twardych skał i co najważniejsze, swojej drużyny powitał radosnym uśmiechem. Brodacz pierwsze co zrobił to pogłaskał lekko Sigrid. Następnie klęka na jedno kolano by być na odpowiednim poziomie, daje młodej dziewczynce zza Morza pstryczka w nos by nie zapomniała, że go ma, i pokazuje otwarcie co to też tak błyszczy.
- Cieszę się, że cię widzę Sigrid - oznajmia, po czym przystępuje do w miarę prostych wyjaśnień. - To świetlik. Pewno stąd, bo świetliki lubią latać przy wodzie, i zasadniczo moja droga jest to taki nocny robaczek, który czuwa nad ludźmi i przy namiotach. Gdzieś po drodze się przypałętał, mi nie przeszkadza. Witajcie i wy, Harusepthcie i Pani Bhati.
Tutaj Hamzat robi krótką przerwę by wstać i podejść nieco bliżej do strumienia. Nie ma do ukrycia w sumie nic poza ogromną chętką na świeżą wodę, dlatego następujące pytanie zadaje już idąc w stronę jej źródła, wolnego od mgły. Patrzy na zbudzonego piorunami łysego jak kolano kapłana i jego niegdysiejszą boginię z niczym poza uprzejmą ciekawością, myśląc o tym czy i jak zareagują. Ptak już i tak pewno zdał własny raport.
- Wypoczęliście? Wybaczcie mi, ale kompletnie zgubiłem się we mgle, sęp przywiódł mnie z powrotem. -
Rozbójnik coś tam jęczał i syczał, gdy działający pod pompującą presją anioł zajmował się zaszywaniem mu brzucha, ale nie padały rzadne konkretne słowa, wszystko zlewało się w mamrotanie półprzytomnego rannego, szturchniętego jakimś nowym bólem. Były osobisty współpracownik samego Boga odnosi pewne sukcesy, a rana znika spięta dość prowizorycznie grubą nicią. Iriel wartko zbiera się, podnosi miecz pokonanego wroga, a dosłownie mrugnięcie potem o mały włos dostaje metalem. I to zupełnie przypadkowo, od swojego.
Przypadkowo dlatego, bo inny rozbójnik przecina polankę, tupiąc jak spłoszony zwierz, niby z ciężkim, trochę okrwawionym i paskudnie zakrzywionym nadziakiem w dłoni ale jakby zapomniał, że go ma. Ledwo dobiega do miejsca z rannym, dysząc ciężko, by zaraz paść jak rażony piorunem, do wtóru strasznego huku z krzaków. Dźwięk jeszcze dzwoni aniołowi w uszach kiedy na polanę wbiega dwóch rosłych chłopa w tych charakterystycznych niebieskich strojach, wąsikach z bródkami i kapeluszach z rondem, które nijak nie pasują do mieszkańców kraju, w jaki przyszło niebianinowi spaść. Jeden z nich, zapewne strażników karocy, taki z okrwawioną głową i jeszcze dymiącą nie do końca znaną wygnańcowi bronią wydaje z siebie wściekły ryk, by zaraz zaszarżować i spróbować zrobić użytek ze szpikulca na końcu. Drugi coś tam krzyczy, chyba chce go powstrzymać, ale bez efektu... -
Oczywiście, ale trzeba zajebiście uważać na efekt motyla, więc nikt i tak nic by nie wiedział.
Czy masz w domu jeden własny zegarek [o ile mieszkasz z kimś?] -
Nie.
Lubisz takie grile czy pikniki na świeżym powietrzu? -
Na zakwasie. Szanuję.
Scyzoryk z milionem rzeczy czy zwykła, dobrze wyostrzona finka? -
Kasza jęczmienna, dobra.
Słodycz. -
Usunąłbym. Pewnie bym się wpierw pożegnał z paroma osobami, ale bym usunął. I tak usuwam co mogę.
Co byś zrobił, gdyby ustawą nakazano mieć dzień bez elektroniki? -
Próba wody.
-
Nie, u mnie wsio w pariadkie xD
Kolczykowałeś/aś się? -
Pociągi kiedyś były lepszą alternatywą i w sumie nie miałbym nic przeciwko, gdyby były nimi dalej, przeorganizowane bo teraz jest burdel. Pociągi.
Pilot samolotu pasażerskiego czy kamikaze?
-
Taki niemiecki pisarz, Heine.
"Tam, gdzie palą książki, będą kiedyś palić ludzi". -
To drugie wyskakuje mi jako koszykarz, a że lubiłem koszykówkę, to Giannis.
Piwnica czy strych? -
Kolego Chip, trochę oof, ale za zaoranie masz puchar. W każdym razie, zależy na czym bym złapał. Generalnie dostępne jest wszystko od łagodnego napomnienia po egzekucję, tylko oczywiście ostatnie lepiej rezerwować na turbociężkie przewinienia.
Co byś zrobił, gdybyś miał w swej pieczy naprawdę niereformowalnego przestępcę, recydywistę i zdrajcę, ale byłby/byłaby twoim krewnym?
-
Ajerkoniak.
Sosna.
Zabawa Tak czy Nie 2.0
w Gry i zabawy
Napisano
Zbliżeniowo to chyba rodzaj przelewu, a płacę jeśli muszę bo takie czasy, więc tak.
Czy pijesz czasem jakieś herbatki ziołowe?