Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Wedle fachowej i wnikliwej ekspertyzy Iriela - mimo braku narzędzi wiedzy nie odebrał mu ani Ojciec, ani ludzie - może być ciężko. Nie wiadomo jak z darem, bo w sumie były anioł mógł go wykorzystać tylko raz i może tylko podejrzewać, na czym polega jego działanie. A chyba tylko dar lub ogromna doza improwizacji mogłaby pomóc mu w zdziałaniu więcej niż opóźnienie nieuniknionego w wypadku braku profesjonalnej pomocy. Zbójca ma ranę kłutą zaraz na granicy brzucha i podbrzusza, jak krwawy póuśmiech, lecz broń która ją zadała została już wyszarpana. Oczywiście mięśnie pod spodem za dobrze też nie wyglądają, lecz nieprzytomnemu rannemu nie wypadają wnętrzności. Najbardziej zagraża mu chyba krwotok wewnętrzny i zakażenie. Co ciekawe, niebianin jako człowiek dość niedoświadczony jeszcze w byciu człowiekiem nawet czuje którędy powinny biec mięśnie, żyły, jelita i inne takie. Dzięki wcześniejszemu przetrząśnięciu okolicy, cyrulik może się też spodziewać dratwy z nitką. Czuje się tak, jakby słyszał te wszystkie rzeczy, szepczące do niego gdzieś z tyłu głowy. Faktycznie, jak się nieco rozejrzy, znajdzie je w jednej z sakiewek przy trupie. Być może i ciepłe ręce mu pomogą...

    O ile zdąży się wyrobić. Kątem oka może dostrzec światło, zapewne słońce przedarło się przez chmury i korony drzew, a w nim ewidentny brak dużej ilości sylwetek ludzkich. Błyska tam tylko taki wyblakły, jak zimowy dzień, odcień niebieskiego, pociągłe i poważne twarze z wąsikami i bródkami.
     

  2. Mężczyzna najsampierw dość intensywnie mruga, przywykając do wolnego od mgły krajobrazu. Następnie dość sprawnie zapoznaje się z pozostałymi bodźcami, z bardzo radosnym uśmiechem zauważając, że mimo pobłądzenia to po pierwsze wciąż żyje, a po drugie, faktycznie nie ma straszliwego szkieletu krokodyla, tylko świetlik i puste mumie. Trochę bardziej popioły już niż ciała. Sęp jest dopiero którąś tam z kolei acz wciąż wysoką pozycją na mentalnej liście brodatego nomada. Nie jest pewien, czy może się otwarcie kłaniać przy pierzastym wysłanniku bogini Bhati, dlatego też symbolicznie kiwa głową na cztery strony świata by pożegnać te resztki, które zostały. Księżycowy Bóg sam się nimi już zaopiekuje. Zapewne sęp chce gdzieś Hamzata zaprowadzić, dlatego mężczyzna nie zwlekając już dłużej zaopatruje się w swój miecz, rozgląda po raz ostatni i czujnie zmierza za ptakiem, kiedy ten odleci.

  3. Czy to specyfikacja szerokości geograficznej, czy zwyczaje mieszkańców, czy też po prostu higiena zbójców leżąca sobie wygodnie gdzieś w okolicach maksymalnie jednego punktu na dziesięć, Irielowi znacznie szybciej udaje się znaleźć w najbliższej okolicy trzy różne trunki, niż choćby kubek czystej wody. Na szczęście poza piwem, jakie miał przy sobie nieszczęsny ranny pozostałe dwa woniały tak ostro, że powinny sprawić się dobrze w swoim zadaniu. Co do materiału - ubrania czy to rannego ale te nieokrwawione, czy Iriela dość dobrze nadają się na szarpie. Przebity jak świński pęcherz zbójca praktycznie przestaje się ruszać, ale jeszcze ma tyle siły, by z boleściwym błaganiem złapać anioła za rękę zanim traci... na razie dzięki Ojcu tylko przytomność. Najwyższy czas brać się do roboty, nie ważne co dzieje się w tle.

  4. To co do tej pory. Modlił się i wierzył, niekoniecznie formułkami czy siedząc w kościele, bo ja swoje dowody dostałem.

    Co byś zrobił, gdybyś dostał nagle w spadku po nieznanym dziadku taki autentyczny, działający zaczarowany ołówek?
     

     

     

  5. Niewielka burza, co się po drodze sama w ziemię odładuje. Nie muszę zsyłać kataklizmów, a i mały deszczyk oczyści naturę.

    Co byś zrobił/a, gdybyś niestety musiał/a dobrze i uczciwie dźwigać przez chwilę ciężar całego świata?

  6. Wygnany anioł dość prędko znajduje jakiegoś nieszczęśnika, który ledwo poruszając dłońmi w z wolna tępiejących ruchach stara się wytaskać z błota, trzymając się za pocięty brzuch. Na szczęście udaje się go dość łatwo z tego błota wydobyć, co do zaciągnięcia pod las jest to zdecydowanie trudniejsze niż kompletnie niedoświadczony w dźwiganiu czegoś cięższego od ubrań niebianin by się spodziewał. A jeszcze obie bronie do tego... o ho ho. Mimo wszystko ta czujność i powaga potrafią jednak całkiem szybko działać. Dlatego też mimo nieporęczności broni, nieznajomości świata oraz ogólnego cielesnego nieobycia w przerażającym gwarze, rzekomy cyrulik wkrótce daje radę położyć dyszącego już i jęczącego zbójcę pod wysokim drzewem. I nawet się przy tym nie potknął, choć portki ma już przemoczone po łydki!

    Pozostaje pytanie, co teraz? Iriel ma wiele opcji, lecz najbliższe to faktyczna pomoc coraz bardziej zwalniającemu rannemu, czy latanie za następnymi? Co ciekawe, niby wyglądający na proste zadanie napad jakoś się nie kończy, choć odgłosy walki w tle pomału ustają.

  7. Hamzat myśli. Piasek wokół niego nawet się nie porusza, a kiedy mężczyzna otwiera oczy, otacza go mgiełka, jakby na chwilę odjęło mu wzrok. Podczas tego myślenia obserwuje akcje potwora, jaki wygląda dla niego coraz mniej potwornie. Nie do końca, ale poniekąd wie, co to tam się dzieje, i dlatego też kiedy mumia cichnie i nieruchomieje, zgnieciona machinalnie i powolnie przez swoje poniekąd więzienie, to podchodzi do miejca, gdzie zostały złożone jej szczątki, i wedle zwyczaju swojego wędrującego ludu, kłania się na cztery strony świata, ofiarowując siłą uciszonego zmarłego Księżycowemu Bogu i Morzu.
    - Idź duszo w pokoju, szczęśliwej drogi.

     Dopiero wtedy, z odwagą i zaufaniem, na prawą nogę i zaczynając od równego kroku wstecz, podchodzi do prabestii, i wyciąga dłoń w jej stronę.
    - Nie chcę byś był katem. Pan otworzył mi oczy, dzięki jego łasce przejrzałem i wiem kim jesteś - brodaty nomada dotyka najbliższej części stworzenia. - Dając ci Światło Pana, wieszam nową latarnię nad rzeką, w której pływałeś. Nie pożerasz już serc i płyniesz przez mgłę, a lampa ode mnie to światło namiotu, w którym mieszka sam Księżycowy Bóg. Dlatego kiedy razem z niej wyjdziemy, nie będziesz już potworem taplającym się w mule, lecz świetlikiem. Razem osądzimy to, co wyłoni się z mgły.

    I na samym końcu, dopiero jak umowa zostanie przyklepana, Nadżibullah wróci się po miecz, bo i jego dał mu przecież Jedyny Bóg, do obrony i walki.

  8. Dla kogo łatwo, dla tego łatwo, a i każdemu coś przeanalizować się czasem zdarza, zwłaszcza przy elektronice. Ale racja, nie zadałem pytania. Wracając, nic specjalnego. Zaprosiłbym na kawę, pogadał. Dziadzio jak dziadzio, patriarcha Rzymu.

    Co byś zrobił/a, gdybyś musiał/a utrzymać się z małego ogródka i kilku kur?

×
×
  • Utwórz nowe...