-
Zawartość
812 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
9
Odpowiedzi do statusów napisane przez Ylthin
-
pytanie za 100 punktów: Xbox one x czy PS4 pro?
-
Na początek spróbuj gier, które nie wymagają za dużo celowania i strzelania, czy to z pierwszej, czy z trzeciej osoby - RPGów, niektórych gier akcji, platformówek, przygodówek/walking simów czy nawet gier wyścigowych. Ustaw niski poziom trudności i jazda. Największy problem z padem to zapamiętanie oznaczeń przycisków na wierzchu (krzyżyk, trójkąt, kółko, kwadrat) i przyzwyczajenie się do celowania gałką w strzelankach - jest nieco mniej precyzyjne, niż przy myszy, ale na szczęście gry korygują to do pewnego stopnia ustawieniami czułości i lekką tzw. asystą celowania.
-
-
pytanie za 100 punktów: Xbox one x czy PS4 pro?
-
Xbox One jest solidną konsolą, ale cierpi na posuchę, jeśli chodzi o gry na wyłączność - PS4 wypada pod tym względem znacznie lepiej. Gry multiplatformowe z reguły działają mniej więcej tak samo na obu platformach, obydwie wymagają też płatnego abonamentu do trybów sieciowych. W sklepach z używkami znajdziesz prawdopodobnie nieco więcej gier na PS4, bo ta platforma cieszy się u nas większą popularnością.
Na twoim miejscu przeszłabym się do Media Marktu lub podobnego sklepu, znalazła stanowisko z konsolą i sprawdziła, jak leżą ci w dłoniach kontrolery od jednego i drugiego. Jeśli nie zależy ci na ekskluziwach - bierz ten sprzęt, na którym będzie ci wygodniej grać.
-
-
-
Sony wie jak "wqurwić" graczy. Tym razem podpadli miłośnikom Fortnite'a (a trochę ich jest). Grałeś do tej pory na PS4 i chciałbyś pograć wszędzie tam, gdzie jest dobry internet? No to sobie nie pograsz. Sony tak bardzo nie lubi funkcji cross-platform, że całkowicie uniemożliwia zabawę posiadaczom Switcha Nintendo bezczynnie rozkłada ręce ponieważ problem leży w 100% po stronie Sony (Microsoft nie jest aż tak upośledzony umysłowo). Good job... good job.
-
Cyberpunk 2077
-
Mieli pięć lat, żeby zrobić grywalny prototyp. Dostaliśmy coś, co równie dobrze może być tech-demem silnika bez żadnego odniesienia do faktycznej gry. Krążące po sieci (i społecznościach programistów) plotki o fatalnym zarządzaniu, masowym odpływie pracowników po ukończeniu każdej gry, problemach z dokumentacją kodu oraz licznych problemach z Cyberpunkiem (od prób wsadzenia w grę trybu multiplayer po brak wyraźnej wizji i długą preprodukcję) w połączeniu z "materiałem" rzuconym nam na E3 każą mi oczekiwać wielkiej klapy i kompromitacji studia.
-
-
Cyberpunk 2077
-
Postęp pisania rozdziału: https://puu.sh/Atw0L/11b587f43a.png
Została mi jedna długa (na spokojnie ze 2-3 tysiące słów) scena i czekanie, aż pre-read opierniczy mnie za pisanie głupot i przedawkowanie Darkest Dungeon.
-
Postęp pisania rozdziału: https://puu.sh/Atw0L/11b587f43a.png
Została mi jedna długa (na spokojnie ze 2-3 tysiące słów) scena i czekanie, aż pre-read opierniczy mnie za pisanie głupot i przedawkowanie Darkest Dungeon.
-
Postęp pisania rozdziału: https://puu.sh/Atw0L/11b587f43a.png
Została mi jedna długa (na spokojnie ze 2-3 tysiące słów) scena i czekanie, aż pre-read opierniczy mnie za pisanie głupot i przedawkowanie Darkest Dungeon.
-
Poznań, Most Teatralny.
Wielki napis na murzę: "Papierosy to zemsta Indian".
-
Nakupić mang to nie problem, gorzej znaleźć na nie miejsce gdy ma się taki bajzel jak u mnie że trzeba pół szafy wywalić przy sprzątaniu żeby zrobić miejsce.
Podjąłem też męską decyzję - koniec z kupowaniem CD-Action. Od dawna nic fajnego nie dalą a miejsca coraz mniej żeby je zbierać. Byłby ktoś zainteresowany kupnem? Mam wszystkie numery 2007r do 2017r, 2018r do teraz i niekompletne roczniki 2005r-2006r.
-
Podejrzewam, że też zrezygnuję z CDA. Od dawna nie czytam artykułów, większość pełniaków jest nieciekawa (plus wprowadzili ograniczone czasowo kody)... Upchnę obecną kolekcję w jakiś karton i odpuszczę dalsze kupno.
A upychanie mang na półkach to koszmarek, wiem coś o tym. Starczą trzy dłuższe serie i nagle nie ma miejsca na cokolwiek.
-
-
Cudowny nick
-
3198 słów
jest 1.30 w nocy
niech ktoś przyniesie łom, żeby wyciągnąć mi głowę z własnej rzyci
-
*wstaw obrazek kucającego świerszcza w dresie*
"cyka blyat riot nerf vodka"
-
*wstaw obrazek kucającego świerszcza w dresie*
"cyka blyat riot nerf vodka"
-
*wstaw obrazek kucającego świerszcza w dresie*
"cyka blyat riot nerf vodka"
-
*wstaw obrazek kucającego świerszcza w dresie*
"cyka blyat riot nerf vodka"
-
Nie zdam anatomii, ale mam okładkę dla fanfika-zombie.
-
Nie zdam anatomii, ale mam okładkę dla fanfika-zombie.
-
Nie zdam anatomii, ale mam okładkę dla fanfika-zombie.
-
Czy ktoś z Was też pierwszy raz idzie na studia i ma takiego stracha jak ja? Całe wakacje czekałam na ten dzień, a teraz przeżywam gorzej niż przed maturą
-
Jeśli czujesz, że masz braki lub chcesz coś powtórzyć - niektóre uczelnie mają kursy wyrównawcze/powtórkowe (np. z języków lub przedmiotów ścisłych). U mnie semestr matematyki kosztował chyba 80 zł i pozwolił zaliczyć ćwiczenia z solidną czwórą (lub nawet lepszą oceną, nie chce mi się dłubać i sprawdzać). IMO warto się wykosztować, zwłaszcza na kierunkach bardziej ścisłych.
Jeśli się nie uda: to nie koniec świata. Jeśli nie chcesz powtarzać przedmiotu/semestru/roku lub czujesz, że obecny kierunek to nie twoja działka - możesz zawsze się przenieść na inny i spróbować jeszcze raz (sporo osób na moim kierunku przeniosło się w jedną lub drugą stronę, przenosząc kilka zaliczeń na nowe studia). Jeśli masz pieniądze, możesz iść zaocznie (licz wtedy ok. 3000 zł czesnego + koszty stancji, ok. 600-800 zł/miesiąc) i pracować w ciągu tygodnia. Koniec końców najważniejsze jest, żeby się nie poddawać.
-
-
Czy ktoś z Was też pierwszy raz idzie na studia i ma takiego stracha jak ja? Całe wakacje czekałam na ten dzień, a teraz przeżywam gorzej niż przed maturą
-
Na mojej uczelni było spotkanie dla pierwszych roczników (rozdanie legitymacji, paplanina o uczelni, opchnięcie nam kodów do Wirtualnego Dziekanatu) i osobna uroczysta inauguracja (dają ci dzień wolny, obecność nie jest obowiązkowa i de facto nie ma nawet po co przychodzić, impreza jest bardziej dla wyższych pięter uczelnianego łańcucha pokarmowego, niż dla bieda-studenta). Wszystko zależy od tego, gdzie idziesz, co kraj to obyczaj.
Jak najszybciej znajdź dziekanat, automat z kawą i knajpę/stołówkę, w której możesz złapać coś do jedzenia. Ewentualnie noś przy sobie kanapki lub suchy prowiant pokroju wafli ryżowych, zwłaszcza w dni z dużym zagęszczeniem zajęć lub późnym końcem. Unikaj zakuwania po nocach, jeśli masz taką możliwość, brak snu momentalnie cię wykończy. Nawet jeśli wykłady na twojej uczelni są nieoobowiązkowe - nie wagaruj. Jeśli coś zacznie się sypać, łatwiej jest się dogadać z prowadzącym, który widział cię na sali. Niektóre ćwiczenia/zajęcia laboratoryjne trzeba odrabiać, na innych odpuszczają - dopytaj prowadzącego na pierwszych zajęciach, jaki ma pod tym względem system. Pilnuj terminów kolokwiów i egzaminów, powtarzaj przed zajęciami. Podręczniki nie są zawsze potrzebne, ale czasami warto do nich zajrzeć. Każdy wykładowca/prowadzący ma inne zwyczaje, powinien wytłumaczyć wam na pierwszych zajęciach.
Jako cały rok: załóżcie sobie wspólnego maila (nie samą grupę na Facebooku) i spróbujcie dogadać ze starszymi rocznikami, mogą podrzucić wam sporo cennych informacji (od zagadnień na przedmiot po opinię o prowadzących). Jak najszybciej wybierzcie kogoś ogarniętego i odpowiedzialnego na starostę (przedstawiciel roku, załatwia terminy egzaminów, podbija legitymacje, odwala całą tą czarną robotę z organizacją). Trzymajcie się razem, nie właźcie sobie pod nogi, a tym bardziej nie podstawiajcie ich. Nawet samotnik jakoś tu przeciągnie, zwłaszcza jeśli nie wpakuje się w żadne problemy.
-
-
Czy ktoś z Was też pierwszy raz idzie na studia i ma takiego stracha jak ja? Całe wakacje czekałam na ten dzień, a teraz przeżywam gorzej niż przed maturą
-
Trzeci rok na uczelni, zastanawiam się, ile zajęć z anatomii porównawczej potrzebuję, żeby skoczyć z 6. piętra. Ale pomijając moje problemy: studia nie są tragiczne. Pewnych rzeczy trzeba samemu pilnować, nauki niby więcej, ale idzie się szybko przyzwyczaić. Sporo zależy od kierunku (1. rok biologii w porównaniu do pierwszego roku wety to spacer przez ukwieconą łączkę) i prowadzących (trafiają się różni, ogarnięci, nieogarnięci, mili, wredni...), ale jakoś nie tęskni mi się do liceum, o maturze nie mówiąc.
-
-
Pochowałam za stodołą kota. Czyjegoś. Nie wiem, czyjego. Widziałam go wcześniej może raz, gdy dobierał się do miski naszych.
Zaczęłam płakać dopiero przy zasypywaniu dołu.
Tyle z "prawie-weterynarza" i "przyszłego biologa". Nie umiem pochować głupiego kota i nie rozryczeć się na kolejną godzinę.
-
Przez *patrzy na kalendarz i temat* jakieś dwa miesiące nie napisałam choćby połowy rozdziału jakiegokolwiek fika.
Zaczynam żałować, że w ogóle porwałam się na Wilcze Serce, że w ogóle zaczęłam pisać jakiegokolwiek fika - bo wypadałoby coś skończyć, prawda? Dobrnąć do zakończenia, a nie po milfinowemu zrobić dramę i skasować, zanim cokolwiek się zacznie dziać w tej namiastce fabuły...
Próbowałam odblokować sobie trybiki przez pisanie scen "na zaś" - nic z tego. Pisanie innego fika na boku - wyszło mi, że musiałabym wykosztować się na parę książek i zrobić research, żeby napisać coś faktycznie ciekawego i nietypowego. Konkurs o wakacjach czarnych charakterów - pomysł zupełnie nie wypalił i ostatecznie nic nie wysłałam. Jakieś luźne one-shoty - a dajcie mi pomysł, bo mój mózg jest bardziej sterylny od gazy jałowej. Dalsze wskrzeszanie starych pomysłów - nie będę wam serwować kotletów z liceum, na miłość boską.
Weź tu się rozwijaj twórczo i inne takie pierdoły, jak od iluś lat siedzisz na dupie i nic nie robisz, a jak zaczynasz - szybko się wypalasz, zniechęcasz i najlepiej walnęłabyś to do kosza... ale już poszło w świat i weź się wytłumacz, czemu kasujesz, kiedy ludzie nie widzą powodów.