Skocz do zawartości

Marquise Fancypants di Coroni

Brony
  • Zawartość

    224
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Marquise Fancypants di Coroni

  1. Kleopatra?

    Edycja:

    Przepraszam, że taka oszczędna była moja odpowiedź, ale nie chciałem, by ktoś mnie ubiegł.

    Czy jest to Kleopatra VII Filopator, ostatnia królowa hellenistycznego Egiptu, tytułująca się również Nową Boginią, Boginią Miłująca Ojca oraz Boginią Miłującą Ojczyznę, która po pokonaniu popieranego przez nią Marka Antoniusza przez Oktawiana Augusta pod Akcjum popełniła samobójstwo?

  2. A mnie kontekst filmowy skojarzył się z Małgorzatą de Valois, zwaną królową Margot, ostatnią władczynią Francji z dynastii Walezjuszy. Po objęciu przez jej męża Henryka de Burbon, krola Nawarry, tronu Francji została przezeń oddalona i spędziła 18 lat w niewoli.
    Ewentualnie przychodzi mi też do głowy Elżbieta Wittelsbach zwana Sissi, bawarska księżniczka i żona Franciszka Józefa, która wprawdzie była przede wszystkim CESARZOWĄ Austrii, ale jednocześnie KRÓLOWĄ Czech, Węgier, Chorwacji, Galicji i Lodomerii, Lombardii.
    10 września 1898 roku w Genewie w Szwajcarii, została zamordowana przez włoskiego anarchistę Luigiego Lucheni, który wbił jej pilnik w serce. Jak później mówił chciał po prostu zabić jakiegoś władcę, nieważne jakiego.

  3. Roland, margrabia Bretanii (niestety nie udało mnie się znaleźć jakiego rodu...)

    Edycja: według "Pieśni o Rolandzie" był, z tego co dobrze zrozumiałem, siostrzeńcem Karola Wielkiego (angielska wikipedia podaje "nephew", nie wiem, jak było w tekście oryginalnym i czy starofrancuski rozróżnia te stopnie pokrewieństwa, choć realia sugerowałyby że tak), co jednak nie rozwiązuje naszego dylematu (gdyż nazwisko odziedziczył zapewne po ojcu, nie był tedy Karolingiem).

    Być może, opierając się na jedynej wiedzy, jaką mamy, należałoby go nazwać Rolandem de Bretagne lub von Breton?

  4. A oto i obiecane wyniki za I etap. Prace są punktowane w skali od 1 do 5, osobno za styl, osobno za rzeczowość i argumenty.

    1. Pan Schweppes

    Styl: 2/5

    Po pierwsze, niestety są błędy ortograficzne: "[ja] chce pogratulować", "księżniczka okazuję"; zdarzają się powtórzenia i składnia momentami jest mocno przekombinowana (na przykład "Republika Mułów jest zachwycającym państwem , Jej Królewska Mość oddaje jemu szacunek oraz z takim samym oddaniem Prezydentowi". Brak spacji po kropkach i justowania też nie wygląda zbyt dobrze. Niezmiernie natomiast cieszy mnie to, że formy grzecznościowe i zaimki są użyte bez zarzutu.

    Pierwsze zdanie ("W uznaniu za dobre stosunki między Equestrią a Republiką Mułów w imieniu Księżniczki Celestii z zaszczytem chce pogratulować wybrania nowego prezydenta".) też nie brzmi zbyt dobrze (w uznaniu zasług raczej przyznaje się ordery, a cała fraza brzmi, jakby była skierowana do społeczeństwa mułów, gdyż to ono przecież wybrało prezydenta, a nie on sam).

    Treść: 3/5

    Gdyby nie to pierwsze zdanie i pewna ogólna chaotyczność, to byłoby punktów więcej. Właściwie wszystko co potrzeba jest - gratulacje oraz chęć nawiązania współpracy. Niektóre jednak zdania są zbyt mało konkretne, na przykład: "Wiele zależy od Prezydenta , za jego inicjatywą państwo będzie mogło stać się solidną podstawą dla Mułów." (co Pan właściwie miał na myśli?) czy "W ramach wybrania pana na to stanowisko Księżniczka wykaże się dodatkową działalnością." (warto byłoby rozwinąć, jaką działalnością).

    Podsumowując - zadatki są, lecz zachęcam do pracy w następnych etapach. Porada od starego dyplomaty - czasem lepiej napisać coś prostym, a zrozumiałym językiem niż silić się na niepotrzebną oficjalność.

    2. Hrabia Sakitta

    Styl: 4/5 - właściwie brak żadnych błędów. Jedyne, do czego można się przyczepić, to zbyt "surowy" charakter listy osiągnięć we właściwej części listu. Przydałyby się jakieś łączniki (toteż, dlatego, z tego powodu, wobec czego, w związku z czym, jak również itp.), może więcej zdań złożonych, miast de facto brzmiących jak ciągle się powtarzające "i" kropek. Przyczyniłoby się to może również do eliminacji zbyt często pojawiającego się słowa "Pan".

    Treść: 6(!)/5

    Nie dość, że mamy wszystko, co w tym liście być powinno, to jest to przedstawione nad wyraz rzeczowo. Dodatkowo pojawia się bardzo konkretna propozycja współpracy, a jak wiemy, odpowiedni moment często bywa kluczem do sukcesu inicjatywy dyplomatycznej: "Jako zaufani przyjaciele Republiki Mułów proponujemy swą pomoc w unowocześnieniu wszystkich kopalni na wschodzie kraju jak i jesteśmy otwarci na jakiekolwiek inicjatywy gospodarcze mające na celu przynosić wspólne dobro."

    Podsumowanie: troszkę więcej "poezji" nie zaszkodziłoby Waszej pracy, ale gdyby miałoby to być kosztem rzeczowości, to nie ważcie się, Mości Hrabio, zmieniać swego stylu!

    Oj, widzę, że dyplomacja może liczyć na sprawne pióro zwłaszcza w sprawach, które bardziej niż kurtuazji będą wymagały skuteczności.

    3. Baron Gandzia

    Styl: 5/5

    I to jest ta poezja, której zabrakło Wielmożnemu Sakiccie. Ech, te piękne ozdobniki, ta pełna tytulatura, powszechne zwroty grzecznościowe....

    Gdyby nie tak znienawidzony przez mnie błąd pomieszania liczby mnogiej i pojedynczej: "[...]tedy radością napawa nas fakt, że to właśnie Wasza Ekscelencja, osoba rozumna i pracowita, dołączył do tego elitarnego grona. ", to byłyby punktu bonusowe. Czyż nie lepiej brzmiałoby to: "[...]tedy radością napawa nas fakt, że to właśnie Wy, Ekscelencjo, osoba rozumna i pracowita, dołączyliście do tego elitarnego grona. " albo po prostu "[...] osoba [...] dołączyła [...]"?

    Ponadto nie bardzo rozumiem, czemu ma służyć ta inwersja: "Ufamy, że Waszej Ekscelencji prezydentura [...]"?

    Treść: 4/5

    Znowu wszystkie wymagania spełnione. Niestety, tym razem jednak mamy dokładnie odwrotną sytuację - tekst mógłby być bardziej rzeczowy, szczególnie w cześć dotyczącej propozycji współpracy, gdzie właściwie brak żadnych konkretnych projektów. Co prawda w tym wypadku nie jest to aż tak ważne, niemniej piękne słówka (a mówiąc kolokwialnie - wodolejstwo) jest wskazane raczej wtedy, gdy chcemy czegoś odmówić, a nie gdy coś proponujemy.

    Podsumowanie: tu również wróżę wielką przyszłość, o ile będziecie pamiętać, Mości Baronie, by nie utopić właściwego przekazaniu w morzu skądinąd pięknych ozdobników.

  5. [uwaga, w spoilerze sporo endekiej propagandy!]

    Zamiast cofać się do lat trzydziestych i pomagać tym nieudacznikom z sanacji bohaterowie powinni udać się do największego polskiego dowódcy XX wieku - generała Tadeusza Rozwadowskiego, który już we wczesnych latach 20. postulował potrzebę stworzenia dziesięciu czteropułkowych brygad szybkiego reagowania wzmocnionych batalionami strzelców zmotoryzowanych, samochodami i pociągami pancernymi oraz lotnictwem. Generał przedstawił plan utworzenia dziesięciu pułków pancernych, dowodząc, że budżet jest w stanie podołać kosztom przeznaczonym na ich tworzenie.

    Z współczesnym wsparciem strona rządowa z pewnością nie dopuściłaby do przejęcia władzy przez kabot... komedian... bandytę spod Bez.. no, towarzysza Ziuka.

    Albo może jeszcze lepiej - cofnąć się do 1921 i przeprowadzić do końca wybór Maurycego Zamoyskiego (zwycięzcy 4 pierwszych tur), a nie tego nieszczęśnika Narutowicza na prezydenta. Potem Maurycy ogłosiłby się regentem, a w końcu królem Korony... Ech, marzenia...

    Inna sprawa że poboczny wątek jak opozycja endecka odnajduje się w nowej sytuacji byłby nad wyraz ciekawy...

    Cóż, mnie osobiście antycelestialność (nie tylko w TCB) drażni niezmiernie, gdyż jest to dla mnie wyraz, przepraszam za wyrażenie, demokratycznej i antymonarchicznej propagandy. Rozumiem jednak, że ten fanfik ma charakter humorystyczny, toteż nie podnoszę tego zarzutu...

  6. I tak oto pierwszy etap dobiegł końca.

    Dziękuję wszystkim za nadesłane prace.

    Wyniki powinny się pojawić w niedzielę, a wkrótce potem - kolejny etap.

    Ponieważ jednak z różnych względów prace będę mógł zacząć sprawdzać dopiero w piątek, to jeśli ktoś jeszcze do tej pory nie zdążył, może swoją jeszcze do tego czasu nadesłać. Ponieważ jednak dyplomata może popełniać błędy, ale zawsze musi się z nich umieć wytłumaczyć, to zamieszczeniu każdej takiej spóźnionej pracy musi towarzyszyć przekonujące wyjaśnienie tegoż spóźnienia.

    Prace bezeń nie będą uwzględniane.

  7. Cóż...

    1. Jeśli od dziecka, to jest, pardon, źrebięcia jest się wychowywanym w duchu szacunku do norm moralnych, a więc i obyczajowych, to nie stanowi to najmniejszej trudności.

     

    Co zaś się tyczy 2. 3., to nie jest to kwestia chcenia lub nudzenia. Zwracanie się w sposób kulturalny, poprawny i z szacunkiem do swego rozmówcy nie jest czystą formą, lecz podlega wręcz osądowi moralnemu. Uważam więc, że jest to jedna z tych norm, której podważanie może przynieść stokroć więcej szkody niż pożytku.

     

    Mam nadzieję, że odpowiedziałem satysfakcjonująco na pytanie.

  8. Ach przepraszam...

    Nie wiem co we mnie wstąpiło...

    Drugi nietakt pod rząd... Najwyraźniej nie jest dzisiaj w formie... przepraszam raz jeszcze i jak najmocniej....

     

    Oczywiście, jest sporo kucyków, które darzę sympatią. Bardzo lubię przebywać w towarzystwie Pań Swan Dive 

     

    Swan_Song_id_S2E09.png

     

    oraz Pish Posh

     

    Silver_Frames_ID_S2E09.png

     

    w których salonach można często spotkać wiele ciekawych kucyków (i nie tylko).

    Jeśli zaś chodzi również o przyjaciół, to nie mogę nie wspomnieć o moim znajomym jeszcze z dzieciństwa, Vancie van Vendigton.

    Golden_Gavel_crop_S2E09.png

    Ponadto bardzo wiele zawdzięczam (i będę ciągle to podkreślał) memu mentorowi - Panu Night Lightowi, ojcu naszej najnowszej księżniczki.

    Twilight_Velvet_dabbing_eyes_S2E26.png

    Ponadto ostatnio z kolei to ja roztoczyłem swego rodzaju protekcję nad jego synem - Shining Armorem, któremu zresztą wróżę świetną karierę w wojsku królewskim.

    To są te postaci, które przychodzą mi do głowy w pierwszym momencie.

     

     

    P. S. Mam nadzieję, że nie gniewa się Pani na mnie zanadto z powodu tych nietaktów?

  9. Panów?

    No niestety muszę cię zawieść mój drogi, nie jestem mężczyzną.

    Przy okazji kilka pytań.

    1. Jaki jest pana ulubiony rodzaj tańca?

    2. Jak często widuje się pan z Księżniczką Luną?

    3. Kto jest pana ulubionym kucykiem po pannie Rarity?

     

    640px-Fancy_pants.PNG

     

    Ależ śmiertelnie przepraszam i błagam o wybaczenie za tak karygodny postępek!

    Musze zapamiętać, by nigdy więcej nie odpowiadać na dwa listy na raz...

    Mam nadzieję, że Pani (Panna?) wybaczy mi to?

     

    W ramach zadośćuczynienia śpieszę odpowiedzieć na pytania.

     

    1. Bardzo ubolewam nad tym, że takie wspaniałe dawne style, jak menuet czy pawana właściwie już zaniknęły, choć chyba istotnie były one zbyt statyczne. Z nowych, cóż, może nie będę zbyt oryginalny, ale muszę przyznać, że na salonach zasłużenie króluje walc equestriański.

     

    2. Z księżniczka Luną widuję się chyba tylko na zebraniach Rady. Nasza koadiutorka nie ma zwyczaju zbyt często udzielać się towarzysko. Spotkania odbywają się jednak dość często, niemal codziennie, acz nie są zwykle zbyt długie.

     

    3. Ależ skąd Pani wzięła taki osąd? To prawda, darzę bardzo dużą sympatia Pannę Rarity, ale to jest taka raczej.... Duchowo-zawodowa relacja, która chociażby w żadnym stopniu nie umniejsza mego oddania mej narzeczonej!

  10. Jaśnie Oświecony Wicehrabio Canterlotu

     

    Racz wybaczyć, że tak długo nie pisaliśmy, lecz razem z braćmi naszymi Dońcami chodziliśmy na Osmana.

    Mamy nadzieję, że mimo to odpowiedzieć raczysz na pytania poniższe.

    1. Jak się dowiedzieliśmy, Kancelaria Wasza zasypywana jest pytaniami, których styl, ortografia i interpunkcja pozostawiają wiele do życzenia. Czy Wasza szlachetna osoba zamierza coś z tym zrobić? W razie czego polecamy naszego dońskiego brata, który pisarzem i publicystą Dońskiego Wojska Kozackiego jest przesławnym, a dodatkowo swego czasu kontakt z  nazistami niekoniecznie gramatycznymi nawiązał.

    2. Interesuje nas niezmiernie kwestia majątku waszego. Jak duży jest wasz stan posiadania?

    Oprócz pytań tychże pozdrowienia dla Was z Kubania załączamy, gdyż tam obecnie przebywamy.

     

     

     

    1. Cóż...

    Z racji tego, że zwracanie uwagi osobom, które wykazują wobec nas tak sporą sympatię i walnie przyczyniają się do zwiększenia aktywności w tym dziele, zwłaszcza z powodów niezbyt donośnych, byłoby sporym nietaktem, kancelaria nie ma zamiaru tu bezpośrednio interweniować. Jeśli jednak uważa Pan, że byłoby zasadnym, ze względu na dobro publiczne, uzmysłowić obecność tego typu błędów, wówczas mogę tylko uchylić czoła, jeśli w czynie prawdziwie obywatelskim zrobi to Pan.

     

    2.Hmm...

    Prawdziwy arystokrata nie mówi o pieniądzach, to domena tej przebrzydłej burżuazji.

    Mogę jednak przyznać, że majątek mój jest na tyle wystarczający, że raczej nikt nie jest w stanie pozwolić sobie na oferowanie mi "osobistych korzyści" które mogłoby mieć (pomijając nawet kwestie moralne) dla mnie jakąkolwiek wartość.

    Jeśli zaś chodzi o jakość, to bez wstydu mogę publicznie powiedzieć, że ostatnio sporą jego część zainwestowałem w rodzący się przemysł aeronautyczny (wiem, że już o tem pisałem, ale uważam to za warte powtórzenie, nie ze względu na to, żebym się tym jakoś specjalnie chełpił, lecz by zachęcać również innych arystokratów do zainteresowania tą przyszłościową dziedziną).

     

    Drogi Fancypantsie

    1. Co kucyk tak ważny jak pan porabia w wolnym czasie?

    2. Kim pan był zanim stał się szlachcicem?

    3. Lubi pan swoją pracę?

     

    1. Hmm, miewam wiele aktywności. Jeśli akurat nigdzie się nie wybieram, lubię oddawać się lekturze. Często jednak chodzę (czasem z wyboru, lecz czasem i z obowiązku) na większość premier operowych i teatralnych, jak również na liczne przyjęcia, bale, odczyty i inne spotkania towarzyskie. Szczególnie cenię sobie "podwieczorki" z moją droga narzeczoną, Panną Dis Lee, choć ostatnio jakoś zdarzają się one rzadziej... Ponadto niemal co tydzień biorę udział w spotkaniach "Klubu Przyjaciół Equestrii", gdzie debatujemy nad sprawami ważnymi dla naszej ojczyzny i jej państw sojuszniczych.

     

    2. Hmmm, zasadniczo szlachcicem jest się od urodzenia. Jeśli jednak chodzi Pani o to, co robiłem przed służbą w dyplomacji, to właściwie wyjąwszy krótki (i nie do końca udany, przyznaję) epizod koncentracji na zarządzaniu rodzinny majątkiem, to młodość spędziłem na służbie wojskowej, jak zresztą większość szlacheckich synów, otrzymawszy nawet stopień kapitana w królewskiej chorągwi rycerskiej. Cóż, mógłbym wiele powiedzieć o tym etapie mego życia, ale nie będę teraz Pani zanudzał żołnierskimi bajaniami...

     

    3. Niewiele kucyków może mieć pracę jednocześnie ciekawą i pożyteczną. Mnie się to udało, więc powiedzieć, że jestem zadowolony, byłoby eufemizmem. Na co dzień jednak nie myślę o tym, lecz staram się robić jak najwięcej dla dobra królestwa.

     

    Mam nadzieję, że satysfakcjonują Państwa moje odpowiedzi. Jeśli jednak źle rozłożyłem akcenty, proszę nie wahać się przed doprecyzowaniem intencji.

    Z poważaniem

     

    Ch Fancypants Mrq di Coroni

     

    like_a_fancy_pants_by_cazra-d5qplbb.jpg

  11. Och, pytanie-rzeka!

    Cóż, jest to bardzo spore grono, a nawet ja nie znam wszystkich na tyle dobrze, by wiedzieć, kto jakie czynności preferuje.

    Jeśli jednak mogę pozwolić sobie na pewne generalizowanie, to rzecz wygląda następująco:

    cóż, wstyd mi o tym mówić, ale niestety zdecydowana większość naszego stanu spędza, czy może należałoby wprost powiedzieć, marnuje czas na chodzenie na różnorakie przyjęcie, bale czy przedstawienia teatralne. Takie życie wyłącznie przyjemnościami niezbyt jest zgodne z ethosem ni obowiązkami arystokraty, cóż jednak mogę na to poradzić?

     

    640px-Fancypants_in_Too_Many_Pinkie_Pies

     

    Mimo wszystko jest też pewna część, która nie unika zainteresowania i troski sprawami publicznymi królestwa. Niektórzy wręcz (tak jak ja) wprost sprawują pewne ważne funkcje, inni działają raczej nieoficjalnie. Wszyscy jednak spotykamy się co tydzień "W klubie przyjaciół Equestrii" i debatujemy nad ważnymi sprawami, choć niestety zazwyczaj na debatowaniu się kończy...

    Jest też pewna grupa aktywnie sponsorujących rozwój przemysłu i nauki, szczególnie rodzącego się przemysłu areonautycznego (tutaj, może trochę nieskromnie, ale muszę chyba zauważyć, że mam całkiem spore dokonania, choć wiem, że również i książę Blueblood, co by o nim nie mówić, sporo zajmuje się tą dziedziną).

     

    Cóż, przepraszam za tak ogólnikową odpowiedź. Gdyby jednak Panna raczyła sprecyzować, o jaką konkretnie grupę, działalność lub okres czasu chodzi, myślę, że mógłbym udzielić lepszej odpowiedzi.

  12. Hmm, w XIX wieku chyba nie mówiono do książąt per "Ty"?

    Nie mam na myśli jako takiego braku formy drugiej osoby liczby mnogiej, choć moim zdaniem od formy "Ty" trafniejsze byłoby polskie "Pan"/"Pani".

    Po prostu śmieszy mnie zestawienie w jednym zdaniu formy pluralnej, a zaraz potem pojedynczej. Choć może to celowy zabieg, podkreślający archaiczność tego wyrażenia?

    W każdym razie nie umniejsza to jakości tego wybornego przekładu w żadnym stopniu (no, miże w bardzo niewielkim).

    P. S. Serial kręcili Amerykanie, a co oni wiedzą o arystokracji?

  13. Bardzo przepraszam, że dopiero teraz przeczytałem poprzedni rozdział, wobec czego pewna moja uwaga będzie niezbyt w porę, niemniej muszę się nią podzielić -jest to kolejna kwestia, na którą jestem wyczulony:

    "Wasza Wysokość, wyglądasz, [...]"

    Wy [...] wyglądasz.

    Doprawdy, takie pomieszanie liczby mnogiej z pojedynczą (będące chyba kalką z angielskiego), bardzo popularne np w "bajkach" (filmach animowanych) zawsze mnie strasznie drażniło. W staropolszczyźnie istniały przecież bardzo wyražne reguły stosowania trzech istniejących form - Wy wobec szlachty, Pan wobec mieszczan i Ty wobec chłopów. W mej twórczości jest to zachowane i ma kluczowe znaczenie dla stylizacji a nieraz i fabuły (a już na pewno kreacji).

    Oczywiście nie oczekuję, by Pan zmienił tę konwencję (pomijając wszystko inne, wymagałoby to edycji znacznych partii tekstu), niemniej po prostu z sympatii, jaką do Pana czuję, podtanowiłem wyrazić swą szczerą opinię. Przepraszam, jeśli Pana tym uraziłem...

  14. Cóż, nie bardzo wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie (o ile to w ogóle jest pytanie, a zapewne nie jest).

    Nie pozostaje mi zatem powiedzieć nic innego, jak to, że jest niezmiernie miło z powodu Panny (a może Pani? jeśli tak, to przepraszam za pomyłkę, choć zastrzegam, ze jest ona spowodowana niewiedzą a nie czymkolwiek innym) sympatii.

    Zawsze do usług.

    Ch Fancypants Mrq di Coroni

     

     

    Fancypants_guessing_S02E09.png

  15. O, dziełko dotyczące jednego z najważniejszych narzędzi służebnych polityki realnej, jakim jest działalność wywiadowcza?

    Ten króciutki fragment zaintrygował mnie nad wyraz. Szczególnie podoba mnie się klimat, budowany przez odwołania się do jak najbardziej rzeczywistych praktyk i wydarzeń.

    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy (i z miejsca ostrzegam, że najbardziej będzie mnie ciekawił wątek poboczny, jakim zapewne będzie sytuacja polityczna).

  16. Niestety, rzeczywistość jest taka, że w tego typu wypadkach ludzie często potem robią kalki językowe, nie pochylając się nad tym, co słyszą/piszą. Stąd potem przewodnicy na wycieczkach mówią o Koblenz, Mainz, Worms, lub o zgrozo, Bautzen lub Wolgast (choć w sumie w Wołogoszczy czy dajmy na to Lubuszu nie ma chyba nic ciekawego, więc naszym uszom jest oszczędzane słuchanie o Stadt Lebus), a rodzice nazywają swe córki Angelikami...

    A i jeszcze jedno! Być może jestem (nie, na pewno jestem) reakcyjnym oszołomem, lecz nie mam pojęcia, jak czytanie pornografii (zwłaszcza ostrej, choć nie wiem, czy istnieje lekka pornografia) poszerza horyzonty...

    • Lubię to! 1
  17. Hmm, pamiętam, że na początku, gdy tylko Kechrimpári się pojawił, pomyślałem "znowu kolejne dzieło (nie mam na myśli tylko fanfikcji), gdzie samo bycie arystokratą czyni bohatera kimś gorszym" i jak się zapewne może Pan domyśleć, mimo, a może właśnie dzięki jego negatywnej kreacji (arystokrata i to jeszcze polityk!) poczułem od razu do niego sympatię, której podzielenia przez autora się nie spodziewałem, a tu taka niespodzianka!

    Choć tuż przed ujawnieniem pomyślałem - szkoda, że nie będzie to ten K... ten arystokrata-polityk.

    Scena, w której dane było mu się wykazać była póki co moją ulubioną w tym fanfiku i to bynajmniej nie dlatego, że inne były słabe, wręcz przeciwnie.

    taki rewizor przydałby się w opowiadaniu Niklasa, by zrobić porządek w Fillydelfii, szczególnie wobec nomen omen konowałów

    Natomiast kwestia ekstraordynaryjności szarży katafraktów może być ciekawym przyczynkiem do dyskusji między sztuką bitewną rycerskiej Europy łacińskiej a reszty świata, czy może raczej w tym wypadku między Rzymem a (późnymi) Germanami, czy może od razu między Imperivm a Equestrią.

    I na koniec jedno wyjaśnienie odnośnie dyskusji w innym, acz poniekąd pokrewnym, temacie, by nie nabijać sobie tam postów - ja jestem skrajnym zwolennikiem tłumaczenia nazw obcych (np. imion). Uważam, że skoro mamy własne określenia, to nie powinniśmy się ich wstydzić, zresztą są one bardziej zrozumiałe dla polskiego czytelnika i przywracają pierwotny sens pojęciom.

    • Lubię to! 1
  18. Cóż, Księżycowa Wiedźma nie jest moim wymysłem, lecz terminem z polskiego dubbingu (tak, należę do frakcji turaczanej), wydaje mnie się zresztą, że Akry Słodkich Jabłek również.

    Nie mam pojęcia, jak, a przede wszystkim czy istnieje angielskie określenie na wydarzenie nazwane przeze mnie Niespodziewaną Nocą, także była to raczej kreacja, niż tłumaczenie.

    Zgodzę się, że kwestia tłumaczenia nazw własnych jest delikatna, niemniej uważam, że np. dopóki w języku polskim mówimy o Arabii Saudyjskiej a nie Saudi Arabii, to dla czytelnika polskiego adekwatniejsza będzie forma Siodlana Arabia (może nawet Arabia Siodlana?), a nie Saddle Arabia (podobnie chociażby z wigilią serdeczności).

    W nawiązaniu jeszcze do poprzedniej Pana wypowiedzi - cóż, cieszę się, że aluzje literackie zostały dostrzeżone. Niemniej nie wydaje mnie się, żeby wszystkie pojawiające się pozycje zasługiwały na miano "odpowiednich" (vide chociażby "120 dni panowania Discorda").

    Na koniec - z góry ostrzegam, że z przyczyn wielu kolejny rozdział może się sporo opóźnić. Niemniej, gdy się pojawi, chorągwie królewskie wreszcie (właściwie to ponownie) ruszą przeciwko buntownikom (i nie tylko im!).

×
×
  • Utwórz nowe...