Skocz do zawartości

Jaenr Linnre

Brony
  • Zawartość

    700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jaenr Linnre

  1. Jura zakaszlał od zbyt nagle nabranego powietrza, szybko obejrzał się po ludział i sprawdził czy ma przy sobie broń.

     

    -A czemu miałbym niby nie żyć? Jeszcze nigdy nie umarłem.

     

    Zebrał się na słaby żart, ale tak naprawdę analizował teraz co się zmieniło, czy nic mu nie jest i co mogły znaczyć te wizje, choć już samo pojawienie się ich dodało mu otuchy.

  2. Jura jechał na karawanie, siedząc dość wygodnie. O ile dało się wygodnie siedzieć na wagoniku wyłożonym skrzyniami. Wtedy stało się coś co innych mogło wprawić w zakłopotanie. Chłopaczynie nagle zaczęła ciec krew z nosa, a on jakby odpłynął, przyjmując to co dawały mu mroki tunelu.

  3. Chłopaczyna aż szerzej otworzył oczy gdy ujrzał wizję i pojął co ma zrobić. Ofiara? Nigdy nie słyszał o osobie która składałaby ofiary tunelowi, a i sam nie wiedział jak można coś takiego uczynić. Chciał na nowo się połączyć z metrem, jednak jaka musiała być cena?

    Jura jedynie skrzywił się, kolejny raz zamiatając światłem latarki ciemne zakątki korytarza. Rozmyślał i nie mógł nic wymyślić.

    A niech ten tunel se weźmie choćby i tylną straż karawany, byle by jemu i jego pracodawcom ni nie było. Ale chłopaczyna nawet nie wiedział jak mógłby taką myśl przekazać tunelowi. Ani jak mógłby przekazać ofiarę. Jedynie ułożył swe myśli tak jak zawsze gdy starał się przejrzeć przez zasłony swego umysłu by wywołać wizję. Prawie nigdy to nie działało, ale może chociaż dzięki temu do głowy wpadnie mu pomysł czego może chcieć tunel? Nie podobało mu się to...

  4. Jura przeklinał w myślach chwilę kiedy dostał zlecenie na Reich. Cały tamten przeklęty dzień, chyba tylko poza informacjami które zdobył. To pewnie przez tę decyzję, przez to że nie ruszył wtedy w mrok tuneli, te się na niego wypięły. A może nie miały nic do powiedzenia? Tak czy siak ta cisza go denerwowała, ale nie było to ważne. Przecież nawet bez pomocy, młody Jura od dziecka wędrował z karawanami i miał wiedzę i dość umiejętności by przeżyć. Dla tego go brano, dla tego zarabiał na swoje nędzne metrowe życie.

    Jurij skupił się na tuneli we wszelkich możliwych znaczeniach tego stwierdzenia. Pilnował drogi, nasłuchiwał ale i starał się przebłagać do pomocy tunele, przynajmniej w myślach. Teraz ważne były kulki, te które dostanie tylko jeśli karawana bezpiecznie dotrze do celu.

  5. Jura jechał już jakiś czas tym przeklętym tunelem. Przeklętym jak i wszystkie inne tunele, ale nie dla każdego. Dla niektórych te właśnie metrowe, ciemne i śmiertelnie niebezpieczne tunele bywały zbawieniem, jak teraz dla Jurija. Chłopaczyna wreszcie mógł na spokojnie przemyśleć co się ostatnio wydarzyło, a sporo tego było. Koniec końców wyjazd do Reichu nie wypalił, to i pracę sobie inną znalazł. Gdzie to jechał? Tak, na Kosmolowską, z jakąś karawaną. Dla pewności chłopak obejrzał się na chwilę by przypomnieć sobie co przewożą, choć co można wywozić z Kurskiej? I to w tak niespokojnym okresie. Z resztą, dla Jurija ten okres miał stać się jeszcze niebezpieczniejszy, przecież wszystkie dotąd zebrane poszlaki i wskazówki prowadziły go na Polis, do braminów.Jego karawana kierowała się teraz na Aleksiejewską. Nie pamiętał żeby tam kiedyś był, ale to poniekąd lepiej, mógł przecież dzięki temu uzupełnić braki w swojej mapie. A jeśli o mapę chodzi... te tunele. Ostatnimiczasy były strasznie ciche, ale nie tak jak rozumieli to zwykli mieszkańcy metra. Jura dawno nic nie widział, nie słyszał. Tunele, może tylko dla niego, może nie, były mało łaskawe w informacje. Choć mogło to być wywołane ostatnim dość długim postojem na Kurskiej. Przynajmniej Jurij poznał paru znajomków i dał radę nieco "podrasować" swojego wiernego Makarowa. Ale teraz nie to było ważne, bo teraz byli w tunelu, a wszyscy wiedzą czym kończy się nieuwaga w tunelach. Skupił się więc i zaczął nasłuchiwać i wypatrywać niebezpieczeństw tak ze strony mutantów czy wieku tych tuneli, co ze strony humoru jaki mógł sam tunel mieć...

  6. Absolut zadziwił się dźwiękiem i najchętniej uniknąłby zdarzenia zza zakrętu, lub po prostu je przeczekał. Jednak na to było za późno. Musiał działać, musiał przeć do przodu, ale również nie chciał zwrócić na siebie uwagi. Postanowił iż wykorzysta prostą sztuczkę magiczną. Przygotował się by szybko obniżyć temperaturę powietrza, która przy obecnym cieple mogłaby choć chwilowo wywołać mgłę, sam zaś kuc schowałby się w tym czasie za drzewami, pozostawiając po sobie jedynie lodowe kolce pośród obłoków.

  7. Jurij w pierwszej chwili skupił się na plotkach handlowych i informacjach od kupców, ci zawsze mieli cos do powiedzenia. Jednak gdy tylko zebrał pobieżnie plotki, umiejscawiając się w jakimś mało żucającym się miejscu, przeszedł do nasłuchiwania dwóch rodzajów rozmów. Tych dotyczących księgi szukanej przez Polis, oraz tych dotyczących stacji nazistów, bo w koncu tam ruszał. Udając odprężonego i przymykając co jakiś czas na chwilę oczy, skupiał się by wytężyć słuch i wyłapać każdą co ciekawszą wiadomość. Gdy jednak otwierał oczy przyglądał się stalkerowi. Bo co stalker mógł tu robić? Co mogło być ciekawego do szukania na powierzchni nad tą stacją? Czy był stąd czy przyjezdny? Może Jurij się tego kiedyś dowie, ale teraz to byle my metro pochłonęło nazistów... Jurij słuchał, w pełnym skupieniu, choć udając zmęczenie po podróży i brak zainteresowania czymkolwiek. A nóż samo metro zaszepta mu coś do ucha?

  8. Jurij zgodził się i przyjoł propozyje, jednak pod warunkiem bezpiecznego powrotu do Hanzy. Miał nadzieje że obietnica zostanie dotrzymana i będzie mógł opuścić stacje Czechowską gdy już zakończy pracę w karawanie. Martwił się czym może być to "Coś warznego", jednak wiedział by o to niepotrzebnie nie pytać. Jurij przygotował się do wyjazdu i czekał, bowiem co innego mu pozostało poza cichą modlitwą i nadzieję że nie zostanie zdradzony. I oczywiście poza jego własnym przeczuciem, na które mocno liczył i miał wielką nadzieję iż te mu podpowie co dalej. Był również ciekawy czego szukają ludzie z Polis i powoli się domyślał. Równiez chciał tej książki, ale i on nie wiedział gdzie ona może sie znajdować.

  9. Jurij chętnie pomógł w wyładunku wciąż żywych rannych, następnie pożegnał się z Antonem i ruszył wgłąb stacji, kierując się na część stacji okrężnej. Przysłuchiwał się co i rusz rozmową, szukał bowiem pracy. A do tego poszukiwał znajomych mu twarzy, bo one zazwyczaj takową pracę zwiastowały, jako że parę razy przekonało się o przydatności chłopaka. Gdy tylko wlazł na targową część od razu powitał go gwar i paru znajomków, jednak Jurij szybko zauważył że nie będą mieli dla niego pracy, musiał poszukać kogoś kto będzie wyjeżdżał, nie zaś kogoś przy straganie, tak więc skupił się na poszukiwaniach.

  10. Jurij zerknoł na Antona z rezygnacją, wiedział że ten go nie zrozumie, miał jednak nadzieję dojechać szybko do Hanzy, o ile już nie wyjechał z nowej stacji.

    -Nie jestem medykiem, mam po prostu pewne przeczucie. Wiem że coś się może wydarzy.

    Chłopaczyna szedł tak cały czas dokładnie przeczesując każdy kawałek korytarza, starając się nieco pokazać że zna się na swojej robocie, nie jechał tędy bowiem pierwszy raz. Starał się być czujny i wyostrzyć wszelkie zmysły i tak było, puki nie spadły kamienie. Jurij odskoczył szybko by nie dostać odłamkami, jednak gdy już się obejrzał w sytuacji ruszył by odkopać wagonik.

    -Oni sa już martwi, tak jak przewidziałem. Teraz powinniśmy ruszyć dalej, tylko jak najszybciej odkopmy to. Hałas mógł ściągnąć mutanty.

    Chłopak odezwał się z pełnym doświadczenia i przekonania głosem i choć nie słyszał mutków i mimo niedalekiej odległości od stacji, wolał się pospieszyć. Odrzucał kamienie i gruz spoglądając czy kolejne części stropu nie spadną i choć wydawały sie stabilne, to niczego nie mógł być pewien. Starał się również przypomnieć czy ktoś inny również nie stracił swej aury. Może i udałoby mu się raz jeszcze przywołać tę wizję, jednak nie to było najwarzniejsze, więc nie skupiał na tym całej swej woli. Musieli ruszyć... już...

  11. Jurij przygotował i swoją broń i natychmiast ruszył za karawaną. Nie czuł niebezpieczeństwa z czego się cieszył, z resztą już raz przeszli tendy uzbrojeni żołdacy co mogło odstraszyć na jakiś czas mutanty. Jednak Anton miał nieo racji, tunele bywają kapryśne i to tego właśnie się bał Jurij. Ponadto już dzięki wizji i poświacie którą ujrzał, wiedział że nie wszyscy dojadą do stacji Hanzy.

    -A tak wogóle, to co naszych tu sprowadziło? Mam nadzieję tylko że nie szykuje się jakaś nowa wojna. Ostatnoi jakoś przyciągam kule, no i naszysz szkoda, a patrząc na tych tu, martwie się że nie wszyscy mogą dotrzeć do naszych.

    Odezwał się Jurij, tak naprawdę chcąc jedynie rozluźnić się chwilą rozmowy, choć ostatnie zdanie powiedział przyciszonm głosem i tylko do Antona, bowiem jego umysł tak naprawdę był zajęty czymś zupełnie innym. Szczęśliwa passa zdolności nie opuszczała młodzieńca, więc raz jeszcze postanowił wytężyć swoje nienaturalne zmysły i choć pobierznie odczytać co może czekać karawanę lub jego samego w tym tunelu lub najblizszym czasie. Wiedział że żadko mu się to udaje, jednak odkąd się wybudził, szczęśliwa passa związana z wizjami go nie opuszczała i choć martwił się notką i umierającymi żołdakami musiał się skupić.

  12. -Witam, jestem Jurij. Pochodze z Hanzy, ostatni czas spędziłem w szpitalu, a teraz chciałem pomóc naszym, szczególnie że zajmuję się ochroną karawan. Mam nadzieję że okażę się przydatny.

     

    Jurij odpowiedział  na nie usłyszane pytanie doskonale domyślając się jakie ono było, przygotował nawet swój paszport żeby go okazać, jednak tak naprawde jego myśli skierowały się w stronę tego obrazu. Chłopak starał się przywołać wizję jeszcze raz, skupić się na niej, wyostrzyć ją i zrozumieć jej znaczenie. hciał ją pojąć i dowiedzieć się co oznaczała. Jednak również stojący przed nim łysy jegomość był ciekawy, bowiem to właście on wywołał tę wizję. Czy miał podobne zdolności no Juriego? A może znał kogoś podobnego?

  13. -Dziękuję, zaraz się do niego zgłoszę. Powodzenia i spokoju na posterunku.

     

    Jurij kiwnoł strażnikowi na pożegnanie po czym skierował się w stronę lazaretu poszukując opisanej wcześniej persony. Miał nadzieję trafić na przejazd jak najszybciej, niechciał bowiem zostawać na tej stacji ani chwili dłużej, szczególnie widząc co się dzieję. Niepokoił chłopaka również fakt że nie było go dawno w tunelach i nie wiedział jak dostroić się do Metra. Chciał ponownie je poczuć i idąc we wskazane miejsce, Jurij starał się skupić by poczuć życię w metrze raz jeszcze, pragnoł jego obecności i był ciekaw czy przeprawa przez tunele będzie bezpieczna.

  14. Jurij podał paszport uśmiechając się, mając nadzieję że wyszło ciepło, choć pewnie jego uśmiech wyglądał jak zwykle. Następnie obejrzał się nieco po stacji i ponownie skupił wzrok na mężczyźnie.

     

    -Z jakiej okazji som tu nasi? Jeśli można spytać oczywiście. I czy nie trzeba gdzieś pomocy? Nosić sprzeęt, pilnować karawan, przenieść jakiś list na inną stację czy choćby do broni? Roboty szukam, a skoro mogę u naszych to aż milej na sercu.

     

    Jurij starał się być uprzejmy, jednak nie był świadom co się działo dookoła i chciał wybadać jak najwięcej. Ponadto parę kulek nigdy nie zaszkodzi, a może się do czegoś przyda? Chciał też ponownie poczuć metro i tunele, brakowało mu tego. Był ciekaw jak ma się cały ten ogrom korytaży i przejść, co w nich odczuje, czy nauczy się czegoś nowego. Chłopak ponownie chciał stać się częścią podmoskiewskiej społeczności i częścią samego Metra.

  15. Jurij poprawił broń na plecach, pospiesznie wyjoł swoje dokumenty i okazał mężczyźnie. Nie miał jednak przepustki, co mogło skutkować nie przepuszczeniem go.

     

    -Witajcie. Co robi tutaj Hanza? Ostatni czas spędziłem w szpitalu i nie do końca wiem co sie dzieje. Bez przepustek nie wruce do domu, na nasze stacje?

  16. Jurij nie miał zielonego pojęcia co się stało. Może atak bandytów. Ale na całą stację? Tylu rannych? Może jakaś rewolucja, bitwa gangów? Ale na taką skalę? Coś było nie tak i Jurij o tym wiedział.Do tego ta kartka. "Nie wchodź mi w drogę." Od kogo to jest? Pewnie od tego maniaka z tym gitaro podobnym czymś. Mężczyzna nie miał jednak ochoty zaprzatać sobie tym głowy. Wstał i od razu zaczoł szukać swoich rzeczy. Chciał wrucić na teren Hanzy i to jak najszybciej. Tam miał znajomych, prace i coś zawsze sie znajdzie do roboty. Tutaj była tylko porzoga i to złe przeczucie. Jurij zawsze chciał je poznać, chciał poznać to uczucie które tak uparcie przypominało mu że żyje w metrze... nie... że to Metro żyje w nim i we wszystkich tych tunelach. Kochał te tunele, choć wiedział że są śmiertelnym zagrożeniem. Uważał że powinno się je szanować, jak i to uczucie w jego głowie które prowadzilo go przez całą drogę na tą cholerną stację. A teraz? Teraz chciał wracać, wziąść swoje rzeczy i pojechać z pierwsza karawaną spowrotem do siebie, do Hanzy, do znajomego gwaru kupców na stacjach i przenikliwej ciszy w tunelach. Juri nie przerwanie szukał swojego ekwipunku, był mu bowiem niezbędny, miał nadzieję że ktoś mu poda "pomocną dłoń", choć w to szczeże wątpił. Teraz jednak ważne było by stąd odejść, opuścić to miejsci, wrócić do "normalności" jeśli tak można nazwać dotychczasowe życie Jurija.

  17. Jurij usiadł. Miał jakieś problemy ze sobą, ostatnio szczególnie duże. Nie wiedział jak znalazł się w szpitalu. Ciągle popadał w stan dziwnej niemocy. Czy to Metro tak na niego działało? Sam tego nie wiedział, ale na pewno czuł się osłabiony i mocno zbity z tropu. Nie wiedział też na jakiej dokładnie stacji się znajduje, ani co tu robi. Nawet czas był dla niego wielką zagatką którą przesłaniały mu mgliste wspomnienia psychodelicznych wizjii podczas... najwyraźniej śpiączki, czy może po prostu snu. Widział również że wokół niego jest masa rannych i to nazbyt duża. Wpierw rozejrzał się dookoła by obejrzeć, choćby pobierznie, dlaczego wszyscy ci ludzie tu trafili. Jakie mieli rany, czy po mutantach, w co niedowierzał, czy czymkolwiek innym. Następnym co zrobił było wzięcie karteczki i pruba odczytania zawartych na niej bazgrołów. A nóż mu się uda?

  18. -W tunelach każdy dźwięk, choćby najpiękniejszy... Nie jest niczym ponad hałasem...

    Odezwał się zimno Jurij, miał nadzieję że mężczyzna jak i i inni zrozumieją stwierdzenie, następnie ponownie obrzucił jegomościa spojrzeniem.

    -Człowiek? A podróżuje w ciemnościach bez najmniejszego choćby źródła światła? Nie widziałem cię też nigdy w Hanzie, a przynajmniej nie przypominam sobie ciebie, więc skąd idziesz...

    Następnie napiął się jeszcze mocniej słysząc o grzeczności.

    -A czymże jest grzeczność dla tuneli? Nie zrozumiesz ich... Ale ja nie powinienem mieć więcej głosu, ja zadałem wystarczająco pytań, a czy ruszysz z nami...

    Tu zwrócił się już ku dowódcy karawany jakby pytająco. W końcu on był tylko grabarzem, jednak wystarczająco jasno nakreślić co jest nie tak i że nie podoba mu się ten człowiek.

  19. Jurij wycelował w mężczyznę wcale się nie uspokajając. Jego przeczucie wariowało i coś tu było na rzeczy.

    -Cóż to za człowiek wędrujący samotnie po tunelach i robiący tyle hałasu mimo że ów tak łatwo przyciąga mutanty? Coś za jeden?

    Mężczyzna wcale się nie rozluźnił i miał ogromną nadzieje że inni też. Ciągle był czujny i miał grajka na muszce.

  20. -Nie wsłuchiwać się, broń w pogotowiu, najlepiej odbezpieczona. Miejmy nadzieje że to ktoś na posterunku.

    Jednak sam Jurij nie miał takiej nadziei. Wiedział że to nie posterunek. Jechali za krótko, a uczucie było mu aż nazbyt znane. Wyciągnął i przygotował swojego Makarowa, po czym odbezpieczył go i wycelował w ciemność ciągle oglądając się dookoła. Starał się skupić na ciemności, wsłuchać w swój zmysł ale za nic w melodię. Zaczął nawet nucić w myślach piosenkę ojca która zawsze go uspokajała, a teraz pozwalała skupić umysł na celu. Jurij ciężej niż kiedykolwiek wcześniej spróbował pojąć to uczucie, odgadnąć jego treść, wyczytać coś co mogło dać mu jakąkolwiek podpowiedź. Chciał wiedzieć co ich czeka...

  21. -Wie pan że dzieżko mi opisać to uczucie. Na razie jednak lepiej być bardziej czujnym. Ostrożności nigdy za wiele.

    Jurij poprawił broń i mimo przytłaczającej pustki próbował skupić się na obserwacji i nasłuchiwaniu zagrożeń. Miał nadzieje że jego nietypowa acz bardzo przydatna zdolność, tym razem się myli. Taka pustka była przerażająca, przytłaczała jego myśli, jednak mimo to wiedział że może obronić tych ludzi i zarobić parę pocisków, a ponadto zwiedzić nową stację. I jak nie bał się wszelkich anomalii, duchów, czy o nie tak wielki strach przyprawiały go teraz mutanty, co ta pustka mogąca znaczyć wszystko. Jedyne czego chłopak teraz pragnął, to by metro raz jeszcze zagościło w jego myśli, nawet jeśli miałoby zwiastować coś złego, byłoby to lepsze niż ta nieprzemierzona pustka, ten brak...

    -Miejmy nadzieję że tym razem się mylę, bo czegoś takiego jeszcze nie czułem...

  22. Jurij skrzywił się przeraźliwie. Wiedział że coś się stanie i to coś złego. Skoro uczucie to tak długo mu towarzyszyło, znaczyć to musiało że stanie się to niedługo. Ta pustka w jego sercu i umyśle była straszna. Od zawsze czuł tunele i nie lubił tej pustki kiedy te ku niemu nie wołały. Wiąż jeszcze pamiętał czasy gdy w tunelach chadzały istoty których jedynie dotknięcie mogło uśmiercić, a on je widział. Widział, czuł... jako jedyny rozmawiał. W jego głowie wielokrotnie budziły się głosy. Głosy zmarłych, głosy rur, czy w końcu głosy samych tuneli. Nie rozumiał tego, ani nie wiedział czemu głosy te słyszy właśnie on. Ale był za nie wdzięczny, bowiem wciąż żył i wiedział że ufa sobie i owym głosom, czy przeczuciom, bo ciężko było mu to nazwać.

     

    Jurij zaczął przesuwać się po wagonach ku dowódcy karawany. Gdy tylko znalazł się koło niego przysiadł lekko i jedynymi słowami jakie wypłynęły z jego ust było "Stanie się coś złego, bardzo złego, bądźmy czujni." Jednak słowa te, choć brzmiące niczym zły omen wieszcza, miały jedynie uchronić kupca który zechciał opłacić Jurija, bowiem mężczyzna był zawsze wiele wdzięczny ludziom którzy zechcieli zapłacić za jego usługi. W końcu dzięki temu miał na jedzenie, wodę, gdzie spać.

     

    Jednak nie zaprzątał sobie tym wszystkim głowy, bowiem teraz posłuchał serca. Jak powiedział tak zrobił. Skupił się i z dokładnością chirurga zaczął obserwować wszystko i wszystkich, szukając jakiegokolwiek znaku że coś jest nie tak. Wypatrywał świeżych trupów, mutantów, oglądał ściany, wsłuchiwał się i wpatrywał w ciemność i ciągle starał się mieć w pogotowiu broń.

  23. Imię i nazwisko: Jurij Tepes

    Ksywa: brak

    Wiek: 25

    Wygląd: Blady, Niebieskooki, ciemne włosy, kilkudniowy zarost, chuda, pociągła twarz, chudy ale o wyrobionych pracą mięśniach.

    Frakcja/stacja macierzysta: Hanza, a uprzednio bliżej nieznana stacja Linii Sewastopolskiej.

    Pochodzenie: Rosjanin o węgierskich korzeniach.

    Charakter: Cichy, podejrzliwy, dziwnie zachowuje się przy ludziach, żądny wiedzy.

    Ekwipunek: Zapalniczka, nóż wojskowy, otwieracz do konserw, prosty plecak, latarka z ładowarką, paszport Hanzy ze stemplem Kurskiej Promienistej, własnoręcznie pisana mapa metra (Hanzy), manierka z wodą, pistolet Makarowa [2 magazynki po 12 nabojów], glany, dżinsy z dwoma dodatkowymi kieszeniami, szara przeciwwiatrowa kurtka z kapturem, bezpalcówki, czapka, 35 nabojów wojskowych.

    Historia: Jurij urodził się na powierzchni, jednak nie pamięta zbyt wiele z tamtego okresu. Gdy zaczęła się wojna, wraz z rodzicami zeszli do metra, niestety po dziś dzień Jurij nie jest w stanie dokładnie określić która to była stacja. Żył wraz z rodzicami na prawosławnej stacji gdzie byli dość mocno indoktrynowani, wtedy to zaczęły się ujawniać zdolności chłopca, które z początku zostały odsunięte na bok jako dziecięce bajki czy też zmyśleni przyjaciele. W końcu jednak jego ciekawe zdolności, jego niewytłumaczalna zdolność poruszania się po stacji i pobliskich tunelach bez ich kompletnej znajomości, czy też rozmowy z osobami zmarłymi zostały zauważone, oraz bardzo prędko potępione. Chłopak, posądzony o współpracę z siłami nieczystymi miał zostać zgładzony na stacji, jednak jego rodzice postanowili go uratować. W trakcie ucieczki matka zginęła, jednak Jurij wraz z ojcem dotarli do stacji Tulskiej oraz dalej do Hanzy. Chłopak wraz z ojcem zaczęli pracować jako tragarze lub łapali się dorywczych prac na stacjach Hanzy, jednak po jednym z wyjazdów ojciec zginął pozostawiając sierotę samemu sobie. Jednak ten nie dał za wygraną i wciąż pracując jako tragarz i jeżdżąc z karawanami zaczął sobie zaskarbiać wdzięczność niektórych ludzi. Po jakimś czasie wychwycono potencjał chłopaka. Gdy ten jechał z karawaną, ta docierała do celu, a gdy nie chciał jechać, zazwyczaj coś złego się działo. Chłopak nawet gdy pierwszy raz szedł jakimś tunelem, to jakby instynktownie wiedział jak się w nim poruszać, samemu nie potrafiąc tego wytłumaczyć. Pracował tak aż w końcu zainteresowano się nim. Po jakimś czasie jego dokumenty dostał dowodząca Sierpuchowskiej, dawny znajomy jego ojca . Mimo iż całe metro ma go za nic, czy nawet go nie zna, od jakiś tragarz, to co niektóre osoby w Hanzie, czy też kilku kupców, nawet jeden podający się za obywatela Polis, wiedzą że chodząc po tunelach warto mieć chłopaka przy sobie, i choć jego zdolności nie są nieomylne i czasem się nie sprawdzają, to potrafią uratować tyłek.

    Umiejętności: Zmysł metra (MG wie), Znajomość stacji oraz tuneli Hanzy (Ze szczególną znajomością stacji i tuneli linii Sewastopolskiej, stacji kijewskiej i tunelu ku Smoleńskiej, stacji Kurskiej i Czkałowskiej)

    Zawód: tragarz/obstawa karawany

×
×
  • Utwórz nowe...