Skocz do zawartości

Szeregowa WW

Brony
  • Zawartość

    6029
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Szeregowa WW

  1. Eliza westchnęła. Ani chwili spokoju. - to jedyne co w tamtej chwili przyszło jej do głowy. Podniosła się z miejsca, uśmiechnęła się do lokaja i grzecznie podziękowała. Później po prostu ruszyła na lekcję, zapukała i weszła do sali.

    - Przepraszam za spóźnienie. - odparła i ruszyła w stronę tyłu sali. Usiadła w jakiejś wolnej ławce.

  2. Effy westchnęła. Niezbyt podobała jej się ta sytuacja, ale należało zachować spokój. Wiedziała że i tak niczego nie zdziałają sami. Przynajmniej na razie.

    - Innymi słowy jesteśmy w dupie. - mruknęła odpalać papierosa i patrząc na niego pytająco jakby chciała się dowiedzieć co teraz.

  3. No skoro tak...

    Dziewczyna posłusznie ruszyła za Arosem. Nic się nie zmieniło, boski dar aktywowała na wszelki wypadek i po prostu szła za chłopakiem. Jak zwykle się nie odzywała, bo nie skoro nie było takiej potrzeby to tego nie robiła. Zaczęła sprawdzać puste pokoje tak jak nakazał jej Aros.

  4. Elizę przy okazji obudził głos Dantego, który chciał zbudzić Guri, ale nie odezwała się ani słowem. Mało spała, jak zawsze. Tym razem obudziła się jednak z okropnym humorem i nie miała ochoty do nikogo się nie odzywała. Kiwnęła tylko dwójce głową na "dzień dobry" i ruszyła do łazienki. Uczesała włosy, umyła buzię i zęby. Pomalowała się i ogólnie ogarnęła, ubrała i ruszyła do wyjścia z pokoju. Właściwie znowu nie była głodna, albo po prostu zapomniała, żeby zjeść. Czasem tak bywało. Chciała wyjść się przewietrzyć, odetchnąć od myśli, które nie dawały jej spać. 

  5. Eliza kiwnęła głową. Pomyślała, że może jak bardziej zapozna się z Richem i zacznie z nim spędzać więcej czasu, to przestanie tyle siedzieć przed tym telefonem. Cóż,  kwestia była taka, że ona już taka jest. Jak sobie kogoś wypatrzy to chce stworzyć z tą osobą dobrą relację i będzie do tego dążyć za wszelką cenę.

    Nosz kurwa jego mać. Serio musieli o to pytać? 

    Dziewczyna nie była za bardzo z tego zadowolona. Wolałaby tego uniknąć, ale trzeba było odpowiedzieć na pytanie skoro już takowe padło. Westchnęła i wystawiła dłoń, a na końcówkach jej palców  pojawiła się czarna plama, wyglądająca trochę jak smoła i unosząca się w powietrzu. Zmieniła swój kształt kilka razy, mieniła się aż ostatecznie zamieniła się w małego czarnego kotka na jej dłoni. Gdy dziewczyna zacisnęła dłoń on po prostu wyparował.

    - Ekhem... Cóż... Magiaaaa - powiedziała machając rękami w powietrzu i zaśmiała się. Miała nadzieję,  że przynajmniej w ten sposób nie będzie musiała mówić wprost kim jest.

  6. Ah, rozumiem. Więc to tylko ludzie, którzy pewnym trafem otrzymali różne moce... - pomyślała i uśmiechnęła się lekko pod nosem. Trochę szkoda, ale sama na razie wolała nie mówić o tym kim jest. A sama zasada co zawsze. Po chwili słysząc dźwięk czyjegoś telefonu dziewczyna cicho zaśmiała się pod nosem i pomachała Francuzowi na pożegnanie. Po chwili jej wzrok zwrócił się z powrotem na Rich'a.

    - To teraz mi jeszcze powiedz czemu ciągle siedzisz z nosem w telefonie. - uśmiechnęła się. Nie miała zamiaru być złośliwa w żaden sposób. Po prostu chciała wiedzieć.

  7. - A żebyś wiedział. - zaśmiała się patrząc na Józka. - Ja wam nikogo nie porwę ani nie zjem, przynajmniej na razie. - dodała i spojrzała na Gilliard'a. Uprzejmie wytłumaczył o czym właśnie rozmawiali więc spokojnie mogła się dołączyć. A więc kolega Richard nie był demonem ani niczym takim. Prędzej jakimś magiem czy czymś w tym rodzaju. Zaciekawiona spojrzała na Rich'a czekając na kontynuację opowieści.

  8. Effy zdążyła wyrzucić za siebie niedopałek zanim cokolwiek się wydarzyło. Gdy tylko pojawili się Zeus i Hera dziewczyna skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Przyglądała się centaurom bojowym, które sprawiały wrażenie... Cóż, silnych i potężnych. Nie wiedziała ile potrwa ochrona bogów, ale miała nadzieję, że nie jakoś długo. To oczywiście ciągnęło za sobą sporo ograniczeń, których Effy najzwyczajniej w świecie nie lubiła. Dziewczyna przysłuchiwała się rozmowie, a gdy tylko Aros skierował słowa do niej tylko skinęła głową, podeszła bliżej i wykonała polecenie jakie dostała.

  9. (( Sory Lucjan ale nie po to tam polazłam żeby teraz pomijać dzień xd ))

     

    Eliza przyglądała się wszystkim chłopakom z osobna. Francuz? A to śmiesznie, w sumie to chyba wolała mówić do niego po imieniu. Gdy usłyszała, że może się dosiąść jeszcze bardziej się rozpromieniła i zajęła miejsce przy stoliku. Nie była głodna, przyszła tu z innych powodów. Najbardziej interesował ją chłopak, który ciągle wpatrzony był w telefon. Tym razem jednak na szczęście nie miał go w ręce... Ale może nie o tym teraz. Najpierw wypadałoby poznać kolegów.

    - Miło mi, jestem Eliza. Przyszłam tu do was... Bo wiecie, w sumie to fajnie by było się poznać czy coś. Oprócz Guri i Dantego kojarzę tylko was. - zaśmiała się. - Ale oni... Chyba wolą zająć się... Ehkem, ważniejszymi sprawami. 

  10. - Dzięki, to ja was zostawiam. Tylko grzeczni bądźcie i pamiętajcie że ja wszystko widzę. - puściła im oczko i wyszła z pokoju. Ruszyła w stronę miejsca z którego tak naprawdę przyszła chwilę temu. Rozgadała się szukając tego blondynka z telefonem. Z początku nie mogła w ogóle go znaleźć lecz w końcu jej się udało dostrzec go w towarzystwie kilku chłopaków, z którymi jechała samochodem. Od razu podeszła e tamtą stronę z przyjaznym uśmiechem na twarzy.

    - Hej, mogę się dosiąść? - zapytała patrząc na każdego z chłopaków.

  11. Występ był bardzo ładny i w sumie to jedyne co dziewczyna mogła stwierdzić bo za bardzo się temu nie przyglądała. Bardziej zastanawiała się czy do kogoś nie podbić i nie zagadać. Ostatecznie jednak nic nie zrobiła. Guri i Dante zniknęli za sceną na jakiś czas. Cóż, Eliza miała dobre przeczucie, że wszystko jest w porządku a nawet lepiej.

    Na kolacji nic nie zjadła, w ogóle nie była głodna ale humor jakoś tak sam z siebie jej się pogorszył. Dopiero w momencie gdy przyszła do pokoju i zobaczyła Dantego i Guri promiennie się uśmiechnęła. Miło było na nich patrzeć kiedy są razem.

    - No no, nie ma mnie pięć minut a wy już w łóżku. - zaśmiała się. - Mam wyjść i wam nie przeszkadzać?

  12. Effy wypoczęta? Niby z której strony? Jak zawsze miewała koszmary, więc nawet jeśli spała długo to nie było szans żeby była wypoczęta. Dziewczyna spojrzała na Add'a. W sumie zostały 4 minuty to i ona może zapalić. Tak więc zrobiła. Już właściwie zapomniała nawet na co tak czekali. Pamiętała jedynie wczorajszą walkę. Fakt że przegrała nie dawał jej spokoju.

    - A co ja takiego robię? - mruknęła zaciągając się. Przecież nie sprawiała problemów... Raczej. No dobra, może jednak nie. 

  13. Eliza tylko się uśmiechnęła i pogłaskała Guri po głowie. Na jej propozycję na początku tylko się zdziwiła, ale później po prostu przytaknęła i ruszyła za nią. Uśmiechnęła się przyjaźnie do lokaja. Nie czuła się jakoś specjalnie dobrze z tym, że są tutaj takowi. No bo cóż, nie lubiła jak ktoś za nią robi jakieś rzeczy i czuła się z tym jakoś dziwnie. Poza tym się nie odezwała, po prostu przyglądała się temu co ma na około.

  14. Dziewczyna zastanowiła się chwilę. Właściwie to ostatnie pytanie jakiego się spodziewała, ale widać było że jest dosłowne, więc wypadałoby odpowiedzieć. 

    - Cóż... z naukowego punktu widzenia to tylko reakcja chemiczna. Ale tak naprawdę... Po prostu obdarzasz kogoś uczuciami większymi niż swoich znajomych czy przyjaciół. Łączy się to z ogromnym szczęściem ale i smutkiem jeśli coś idzie nie tak. Kochanie jest uzależniające i raz jak juz zaczniesz to ciężko będzie przestać. Każda osoba miłości potrzebuje i ciężko nam bez niej żyć. Ale prawda jest taka, że bardzo ciężko określić co to tak naprawdę jest. To kwestia indywidualna, każdy określa to inaczej. Po prostu... W którymś momencie to przychodzi i wtedy wiesz, że to właśnie to. - odparła. Huh, trochę się rozgadała, ale już mniejsza z tym. Gdy stanęli pod szkołą pierwsze co przyszło Elizie do głowy to to, że ten zamek jest niczym Hogwart. W środku okazało się być jednak zupełnie inaczej. Zupełny luksus. Łał... Tyle czasu sterczenia w próżni, a tu czekało takie coś?  Nigdy więcej...

    Eliza usłyszała wiadomość Dantego i kiwnęła twierdząco głową. Cóż,  była jedyną dziewczyną z tego towarzystwa oprócz Guri oczywiście. Ale czy ona nie była ze starszego rocznika? No to dupa... Albo będzie w pokoju z obcymi albo z chłopakami co chyba było zabronione, albo nie. Sama nie wiedziała. W sumie to zwyczajnie nie wiedziała co teraz zrobić więc po prostu tak stała.

  15. Eliza cały czas słuchała terkotania Guri przyglądając się wszystkiemu na około i przytakując. Ostatecznie usłyszała, że dziewczyna przycichła. Od razu na nią spojrzała i zrozumiała, że coś jest nie tak. Przestała się odzywać i wydawała się jakaś taka inna. Dodatkowo patrzyła tępo w jeden punkt. Eliza spojrzała w tym samym kierunku i dostrzegła Dantego z jakimiś dziewczynami. Cóż, nie wyglądał na specjalnie zadowolonego całą sytuacją, ale nie kazał im sobie iść ani nic z tych rzeczy.

    - Wszystko w porządku? - zapytała Eliza, nie chciała żeby Guri była smutna. 

×
×
  • Utwórz nowe...