-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Posty napisane przez Szeregowa WW
-
-
Eliza westchnęła. Ani chwili spokoju. - to jedyne co w tamtej chwili przyszło jej do głowy. Podniosła się z miejsca, uśmiechnęła się do lokaja i grzecznie podziękowała. Później po prostu ruszyła na lekcję, zapukała i weszła do sali.
- Przepraszam za spóźnienie. - odparła i ruszyła w stronę tyłu sali. Usiadła w jakiejś wolnej ławce.
-
- Pf, nie kłamię. Po prostu się nie wyspałam. - mruknęła niezadowolona, ale olała całą resztę. Odwzajemniła tylko przytulenie i westchnęła po czym ruszyła dalej. Znalazła jakieś drzewo pod którym usiadła po czym odetchnęła i wpatrzyła się w chmury. Ah, cisza i spokój. Cudownie.
-
Effy kiwnęła głową na potwierdzenie tego ze zrozumiała polecenie. Wokół jej dłoni pojawiła się czarna poświata aż ostatecznie pojawił się w niej duży łańcuch z dwoma ostrzami na końcu. To tak na wszelki wypadek.
-
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco krzyżując ręce na klatce piersiowej. Jej samej nic nie przychodziło do głowy, ale głosy w jej głowie automatycznie zaczęły szaleć. Starała się jednak trzymać je pod kontrolą.
-
Effy westchnęła. Niezbyt podobała jej się ta sytuacja, ale należało zachować spokój. Wiedziała że i tak niczego nie zdziałają sami. Przynajmniej na razie.
- Innymi słowy jesteśmy w dupie. - mruknęła odpalać papierosa i patrząc na niego pytająco jakby chciała się dowiedzieć co teraz.
-
Eliza wyszła na zewnątrz się przewietrzyć. Odetchnęła głęboko. Jedyne co chciała w tym momencie to spokój, ale nie trwało to długo bo po chwili przyszła do niej Guri.
- Nic mi nie jest, źle spałam. - rzuciła uśmiechając się pod nosem. Chciała jedynie ją zbyć.
-
No skoro tak...
Dziewczyna posłusznie ruszyła za Arosem. Nic się nie zmieniło, boski dar aktywowała na wszelki wypadek i po prostu szła za chłopakiem. Jak zwykle się nie odzywała, bo nie skoro nie było takiej potrzeby to tego nie robiła. Zaczęła sprawdzać puste pokoje tak jak nakazał jej Aros.
-
Elizę przy okazji obudził głos Dantego, który chciał zbudzić Guri, ale nie odezwała się ani słowem. Mało spała, jak zawsze. Tym razem obudziła się jednak z okropnym humorem i nie miała ochoty do nikogo się nie odzywała. Kiwnęła tylko dwójce głową na "dzień dobry" i ruszyła do łazienki. Uczesała włosy, umyła buzię i zęby. Pomalowała się i ogólnie ogarnęła, ubrała i ruszyła do wyjścia z pokoju. Właściwie znowu nie była głodna, albo po prostu zapomniała, żeby zjeść. Czasem tak bywało. Chciała wyjść się przewietrzyć, odetchnąć od myśli, które nie dawały jej spać.
-
Effy westchnęła. Teraz tak właściwie nie było nic do roboty i to jej się nie podobało. Nie wiedziała czy dobrym pomysłem jest palić przy Zeusie i Herze wiec tego nie zrobiła. Wsadziła ręce do kieszeni i po prostu czekała.
-
Eliza kiwnęła głową. Pomyślała, że może jak bardziej zapozna się z Richem i zacznie z nim spędzać więcej czasu, to przestanie tyle siedzieć przed tym telefonem. Cóż, kwestia była taka, że ona już taka jest. Jak sobie kogoś wypatrzy to chce stworzyć z tą osobą dobrą relację i będzie do tego dążyć za wszelką cenę.
Nosz kurwa jego mać. Serio musieli o to pytać?
Dziewczyna nie była za bardzo z tego zadowolona. Wolałaby tego uniknąć, ale trzeba było odpowiedzieć na pytanie skoro już takowe padło. Westchnęła i wystawiła dłoń, a na końcówkach jej palców pojawiła się czarna plama, wyglądająca trochę jak smoła i unosząca się w powietrzu. Zmieniła swój kształt kilka razy, mieniła się aż ostatecznie zamieniła się w małego czarnego kotka na jej dłoni. Gdy dziewczyna zacisnęła dłoń on po prostu wyparował.
- Ekhem... Cóż... Magiaaaa - powiedziała machając rękami w powietrzu i zaśmiała się. Miała nadzieję, że przynajmniej w ten sposób nie będzie musiała mówić wprost kim jest.
-
Ah, rozumiem. Więc to tylko ludzie, którzy pewnym trafem otrzymali różne moce... - pomyślała i uśmiechnęła się lekko pod nosem. Trochę szkoda, ale sama na razie wolała nie mówić o tym kim jest. A sama zasada co zawsze. Po chwili słysząc dźwięk czyjegoś telefonu dziewczyna cicho zaśmiała się pod nosem i pomachała Francuzowi na pożegnanie. Po chwili jej wzrok zwrócił się z powrotem na Rich'a.
- To teraz mi jeszcze powiedz czemu ciągle siedzisz z nosem w telefonie. - uśmiechnęła się. Nie miała zamiaru być złośliwa w żaden sposób. Po prostu chciała wiedzieć.
-
- A żebyś wiedział. - zaśmiała się patrząc na Józka. - Ja wam nikogo nie porwę ani nie zjem, przynajmniej na razie. - dodała i spojrzała na Gilliard'a. Uprzejmie wytłumaczył o czym właśnie rozmawiali więc spokojnie mogła się dołączyć. A więc kolega Richard nie był demonem ani niczym takim. Prędzej jakimś magiem czy czymś w tym rodzaju. Zaciekawiona spojrzała na Rich'a czekając na kontynuację opowieści.
-
Effy szła po lewej stronie tak jak jej kazano. Aktywowała swój boski dar, tak na wszelki wypadek, a w okół jej dłoni pojawiły się czarne pola energii. To czy jakakolwiek walka się odbędzie czy nie było jej zupełnie obojętne.
-
Effy zdążyła wyrzucić za siebie niedopałek zanim cokolwiek się wydarzyło. Gdy tylko pojawili się Zeus i Hera dziewczyna skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Przyglądała się centaurom bojowym, które sprawiały wrażenie... Cóż, silnych i potężnych. Nie wiedziała ile potrwa ochrona bogów, ale miała nadzieję, że nie jakoś długo. To oczywiście ciągnęło za sobą sporo ograniczeń, których Effy najzwyczajniej w świecie nie lubiła. Dziewczyna przysłuchiwała się rozmowie, a gdy tylko Aros skierował słowa do niej tylko skinęła głową, podeszła bliżej i wykonała polecenie jakie dostała.
-
(( Sory Lucjan ale nie po to tam polazłam żeby teraz pomijać dzień xd ))
Eliza przyglądała się wszystkim chłopakom z osobna. Francuz? A to śmiesznie, w sumie to chyba wolała mówić do niego po imieniu. Gdy usłyszała, że może się dosiąść jeszcze bardziej się rozpromieniła i zajęła miejsce przy stoliku. Nie była głodna, przyszła tu z innych powodów. Najbardziej interesował ją chłopak, który ciągle wpatrzony był w telefon. Tym razem jednak na szczęście nie miał go w ręce... Ale może nie o tym teraz. Najpierw wypadałoby poznać kolegów.
- Miło mi, jestem Eliza. Przyszłam tu do was... Bo wiecie, w sumie to fajnie by było się poznać czy coś. Oprócz Guri i Dantego kojarzę tylko was. - zaśmiała się. - Ale oni... Chyba wolą zająć się... Ehkem, ważniejszymi sprawami.
-
- Dzięki, to ja was zostawiam. Tylko grzeczni bądźcie i pamiętajcie że ja wszystko widzę. - puściła im oczko i wyszła z pokoju. Ruszyła w stronę miejsca z którego tak naprawdę przyszła chwilę temu. Rozgadała się szukając tego blondynka z telefonem. Z początku nie mogła w ogóle go znaleźć lecz w końcu jej się udało dostrzec go w towarzystwie kilku chłopaków, z którymi jechała samochodem. Od razu podeszła e tamtą stronę z przyjaznym uśmiechem na twarzy.
- Hej, mogę się dosiąść? - zapytała patrząc na każdego z chłopaków.
-
- Tak zrobię. W sumie jest całkiem ładny. - zaśmiała się. - Tylko nie wiesz może gdzie jest? - zapytała przekręcając głowę na bok.
-
- Hahah, cieszę się razem z wami. - zaśmiała się przytulając Guri. - Cholera, mnie też by się chłopak przydał... Może któryś z tych co z nimi przyjechałam. Hmm.. - myślała nagłos ciągle się śmiejąc.
-
Występ był bardzo ładny i w sumie to jedyne co dziewczyna mogła stwierdzić bo za bardzo się temu nie przyglądała. Bardziej zastanawiała się czy do kogoś nie podbić i nie zagadać. Ostatecznie jednak nic nie zrobiła. Guri i Dante zniknęli za sceną na jakiś czas. Cóż, Eliza miała dobre przeczucie, że wszystko jest w porządku a nawet lepiej.
Na kolacji nic nie zjadła, w ogóle nie była głodna ale humor jakoś tak sam z siebie jej się pogorszył. Dopiero w momencie gdy przyszła do pokoju i zobaczyła Dantego i Guri promiennie się uśmiechnęła. Miło było na nich patrzeć kiedy są razem.
- No no, nie ma mnie pięć minut a wy już w łóżku. - zaśmiała się. - Mam wyjść i wam nie przeszkadzać?
-
Effy wypoczęta? Niby z której strony? Jak zawsze miewała koszmary, więc nawet jeśli spała długo to nie było szans żeby była wypoczęta. Dziewczyna spojrzała na Add'a. W sumie zostały 4 minuty to i ona może zapalić. Tak więc zrobiła. Już właściwie zapomniała nawet na co tak czekali. Pamiętała jedynie wczorajszą walkę. Fakt że przegrała nie dawał jej spokoju.
- A co ja takiego robię? - mruknęła zaciągając się. Przecież nie sprawiała problemów... Raczej. No dobra, może jednak nie.
-
(( No może byś odpisał zamiast robić kuzwa spam ))
-
Eliza tylko się uśmiechnęła i pogłaskała Guri po głowie. Na jej propozycję na początku tylko się zdziwiła, ale później po prostu przytaknęła i ruszyła za nią. Uśmiechnęła się przyjaźnie do lokaja. Nie czuła się jakoś specjalnie dobrze z tym, że są tutaj takowi. No bo cóż, nie lubiła jak ktoś za nią robi jakieś rzeczy i czuła się z tym jakoś dziwnie. Poza tym się nie odezwała, po prostu przyglądała się temu co ma na około.
-
Dziewczyna zastanowiła się chwilę. Właściwie to ostatnie pytanie jakiego się spodziewała, ale widać było że jest dosłowne, więc wypadałoby odpowiedzieć.
- Cóż... z naukowego punktu widzenia to tylko reakcja chemiczna. Ale tak naprawdę... Po prostu obdarzasz kogoś uczuciami większymi niż swoich znajomych czy przyjaciół. Łączy się to z ogromnym szczęściem ale i smutkiem jeśli coś idzie nie tak. Kochanie jest uzależniające i raz jak juz zaczniesz to ciężko będzie przestać. Każda osoba miłości potrzebuje i ciężko nam bez niej żyć. Ale prawda jest taka, że bardzo ciężko określić co to tak naprawdę jest. To kwestia indywidualna, każdy określa to inaczej. Po prostu... W którymś momencie to przychodzi i wtedy wiesz, że to właśnie to. - odparła. Huh, trochę się rozgadała, ale już mniejsza z tym. Gdy stanęli pod szkołą pierwsze co przyszło Elizie do głowy to to, że ten zamek jest niczym Hogwart. W środku okazało się być jednak zupełnie inaczej. Zupełny luksus. Łał... Tyle czasu sterczenia w próżni, a tu czekało takie coś? Nigdy więcej...
Eliza usłyszała wiadomość Dantego i kiwnęła twierdząco głową. Cóż, była jedyną dziewczyną z tego towarzystwa oprócz Guri oczywiście. Ale czy ona nie była ze starszego rocznika? No to dupa... Albo będzie w pokoju z obcymi albo z chłopakami co chyba było zabronione, albo nie. Sama nie wiedziała. W sumie to zwyczajnie nie wiedziała co teraz zrobić więc po prostu tak stała.
-
Eliza cały czas słuchała terkotania Guri przyglądając się wszystkiemu na około i przytakując. Ostatecznie usłyszała, że dziewczyna przycichła. Od razu na nią spojrzała i zrozumiała, że coś jest nie tak. Przestała się odzywać i wydawała się jakaś taka inna. Dodatkowo patrzyła tępo w jeden punkt. Eliza spojrzała w tym samym kierunku i dostrzegła Dantego z jakimiś dziewczynami. Cóż, nie wyglądał na specjalnie zadowolonego całą sytuacją, ale nie kazał im sobie iść ani nic z tych rzeczy.
- Wszystko w porządku? - zapytała Eliza, nie chciała żeby Guri była smutna.
[Gra] [Zapisy] Szkoła jak najbardziej specjalna
w Archiwum
Napisano
Ale ja chce grać ;-;