Skocz do zawartości

Lucjan

Brony
  • Zawartość

    696
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Lucjan

  1. Jak sama nazwa wskazuje chciałbym poruszyć temat Gry O Tron. I to nie ostatniego sezonu który wyszedł ( i tego który wyjdzie i już się nie mogę po prostu doczekać ) ale całego serialu i książki jak ktoś czytał.

     

    A więc zacznijmy od tego co pierwsze mam do powiedzenia co do samego serialu który został stworzony na bardzo wysokim poziomie. I nie mówię tutaj o samej fabule ale dokładnym odwzorowaniu świata Siedmiu Królestw, kraju za morzem oraz postaci i idealnym dobraniu charakteru do nich. Wiem również, że są tu osoby które przywiązały się do niektórych postaci i uważam że George R.R. Martin był bardzo niemiłym człowiekiem że te fajne postacie pozabijał xD

     

    Ale wracając. Zacznijmy do pierwszego sezonu. Oglądając go i czytając książkę stwierdzam, że Ned Stark był bardzo niedomyślny i łatwowierny tak samo jak jego córka Sansa. Przykładowo zabicie Damy. Mógł jakoś przebłagać Roberta ale tego nie zrobił i zabił wilkora. Sansa dokładnie to samo. Jak można zaufać Lannisterowi? A w szczególności jeśli to Jeffrey? Młody i głupi... I taki mami synek że o Jezu.. Ale wypowiedzcie swoje zdanie.

     

    A takie pytanie poboczne. Jakie są wasze ulubione postacie? Bo ja za najlepszą uważam Tyriona. Może i Lannister ale chyba najbardziej zabawna i pozytywna postać w całej serii :v 

    tyrion-lannister-16-1430225501.gif

    • +1 1
  2. 1. Uniwersum - Marvel Avengers (jeśli pozwolisz to dodam tutaj symbionta. Chodzi dokładnie o taką akademię Avengers dla młodziaków którzy posiadają supermoce itp.)

    2. Imię i nazwisko + przydomek: Michael ,,Carnifex" Davis

    3. WIek: 17 lat

    4. Umiejętności: jakby to. Michael ma w sobie symbionta który nazywa się Carnifex. Z powodu młodego wieku Davisa jak i Carnifexa ich umiejętności nie są są specjalnie rozbudowane. Dzięki umiejętnością symbiontu Michael potrafi unieść ciężar o wadze 120 kilogramów jako człowiek,a jako Carnifex  46 ton. Dodatkowo Jako symbiont ma umiejętności zbliżone do umiejętności Spider-mana. Wspinanie się po gładkich ścianach oraz posługiwanie się siecią. Dodatkowym plusem posiadania Carnifexa przez Michaela jest powiększenie siły fizycznej oraz tworzenie z symbiontu pancerza w kształcie tarczy przed sobą.

    5. Wygląd: 

    Michael jest wysokim chłopakiem. Ma 1,80m wzrostu. Z wyglądu jest trochę powyżej przeciętnej. Czarne włosy dość krótki jak na jego upodobanie metalem są postawione w górę dzięki czemu widać jego wcale nie pasujące szare i zwykle patrzące z rozmarzeniem w dal oczy. Z twarzy jest dość normalny. Gładkie policzki, lekko wydęta dolna warga i zadarty nos. Z ciała jest dobrze umięśniony przez częste trening, na prawym ramieniu ma tatuaż (zrobiony nielegalnie oczywiście) w kształcie wilka. Ty chyba tyle z wyglądu fizycznego. W co się zwykle ubiera. Nie ma on określonego ubioru. Uwielbia na pewno t-shirty z zespołów i kreskówek, na rękach ma pełno różnych bransoletek ze zlotów i wyjazdów, na nogach zwykle ma jeansy i zielone trampki.

     

     


    4b279ad1fd14c2a89705d655ad81ae27.jpg
     

     

     

    Carnifex. No cóż.Ten symbiont jest specyficzny. Ogólnie jest on koloru ciemnego brązu, A jego biały wzór na klatce piersiowej przypomina białego pająka z czterema odnóżami. Tak dość dziwnie ale wygląda fajnie. Przynajmniej zdaniem symbiontu. Jego wzrost wyniosi 2 metry. Bardzo szeroki i dość z gęby odrażający. Przypomina on z pyska Toxina ale z większą ilością zębów. Ogólnie straszny z niego skurczybyk. 

     

    6. Charakter: Michael jest dość wesołym chłopakiem ale ma charakterystyczne poczucie humoru ( bardzo czarne ). Nigdy się specjalnie na kogoś nie obraził ale sam potrafi dokręcić śrubę. Ogólnie jest bardzo przyjacielskim chłopcem poszukującym miłości w świecie bo dalej nie ma laski. No cóż. W tym temacie jest bardzo wybredny. No ale cóż. Z takich błahostek to bardzo szybko zjednuje sobie ludzi i uwielbia koty choć ma na nie uczulenie. Z takiego klasyka to: "Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem." czy jakoś tak.

    7. Cechy charakterystyczne: Jest bardzo wrażliwy na wysokie dźwięki. Czyli te powyżej 7000 Mhz. Uwielbia truskawki i mocną czarną kawę. Czasami też zachowuje się jakby był kimś ważniejszym niż rzeczywiście jest

    8. Historia: Michael mieszkał w południowej Dakocie i no szczerze no... Jego rodzina nie była najbogatsza. Sam w wieku 16 lat zatrudnił się u mechanika samochodowego w zakładzie aby pomóc jakoś rodzinie. Ale może opiszmy sytuację jak Michael "złapał" Carnifexa? Przenieśmy się o półtorej roku wstecz. Był to dzień dość przyjemny i w dzielnicy Michaela było dość spokojnie. Klasycznie o 9 chłopak wyszedł z mieszkania w stronę zakładu. Weekend i praca. Normalnie żyć nie umierać. Takie myśli zaprzątały umysł chłopaka gdy ten szedł ulicą. W pewnym momencie usłyszał dziwne dźwięki z zaułka obok którego przechodził. Nogi kazały wiać ale zainteresowanie wygrało i wszedł do niego po cichu. To co zobaczył wyglądało dziwnie. Na ziemi leżał mężczyzna któremu ewidentnie puściły zwieraczy, a nad nim stał jakiś chłopak na oko 16 letni. Gdy usłyszał kroki odwrócił się i skoczył na Davisa. Po dłuższym czasie uników i zadawaniu ciosów dziwny chłopak upadł bez przytomności. Michael już miał odejść gdu jakaś dziwna substancja wydostała się z ciała 16-latka i skoczyła na Davisa. Chłopak nie zdążył zareagować i substancja skoczyła na niego i wchłonęła się w jego ciało. W ten sposób Carnifex poznał Michaela i zaczęły się codzienne walki o jedzenie i tłumaczenie czego nie wolno a co wolno. Na początku Carnifex próbował przejąć ciało Davisa ale on się nie dawał i po pewnym czasie symbiont stwierdził, że już mu się nie chce i po krótkim czasie stwierdził, że nawet polubił chłopaka. Wtedy też zaczęli współpracować i pomagać mieszkańcom dzielnicy z mafią. Jakimś cudem Avengersi dowiedzieli się o nowym "bohaterze" i jego prawdziwej tożsamości i wysłali zaproszenie do Akademii Avengers dla młodych utalentowanych ludzi. Michael przyjął zaproszenie gdy się dowiedział, że jego rodzina będzie otrzymywała 200 dolarów miesięcznie jako pomoc dla biednych i o też dostane kilka groszy na wydatki. W ten sposób dostał się do Nowego Yorku i ma zacząć naukę u boku prawdziwych super bohaterów.

    9. Cel: Chce zostać prawdziwym super bohaterem i pomagać słabszym. Po części chce też być chociaż troszeczkę sławny.

     

     

    Chyba może być :v 

  3. Kurde. Kiedy pojawiasz się na chwilę na forum i widzisz temat GF. Proszę o dopisanie do listy. 

    Tak swoją drogą mam nadzieję na wersję GF gdzie Mabel i Dipper będą dorośli. Taki moment gdzie pojawi się główny villain i wszystko się wytłumaczy. Wiem że był Bill Cyferka i inni ale było by bardzo ciekawe jakby się okazało, że ktoś inny pociągał za sznurki w całej historii GF. 

     



    latest?cb=20160220235650

    • +1 2
  4. Holy był nie tyle zdziwiony co bardziej podenerwowany. Jedyne co mu zostało to zebrać informacji. A gdzie najlepiej było zbierać informacje? W restauracji. Tam kelnerzy wiedzieli wszystko. No może prawie wszystko. Tak na 90% wiedzieli wszystko. Z taką myślą Holy wszedł do najbliższej restauracji. Tam usiadł przy stoliku i gdy kelner podszedł po zamówienie Holy po chwili zastanowienia poprosił o czarną kawę. - Przepraszam. Jeszcze jedno. Czy tutaj nie powinno być świątyni? - zapytał odchodzącego kuca z zaciekawieniem. Niby było można wyczuć znudzenie w głosie ale jego zainteresowanie było widać w oczach.

  5. Holy czuł się w tym mieście jakby to określić... O! Nieswojo. Tak to dobre słowo. Po wypaleniu papierosa wyrzucił kiep do śmieci i rozejrzał się raz jeszcze. Żadnej obecności. Nic. Zero. To nie było normalne. Jedyne co można zrobić w takiej sytuacji to ruszyć do najbliższej świątyni i to właśnie Holy zrobił. Teraz dopiero można było zobaczyć że nie wyglądał on normalnie. Wysokie buty przypominające trampki na kopytach, szalik, okulary na nosie nie były zwykłym ubraniem. Plus do tego płonący krzyż na boku. Znaczek który otrzymał w wieku trzech lat. Ale pomińmy wygląd kuca. Holy po drodze do świątyni wypalił jeszcze z trzy papierosy. Co zaskakujące nadal nie byk chory ani nie miał raka. Zabawne. Jakby Celestia miała go w swojej opiece. Albo Luna. Zależy której się bardziej podoba. Po dojściu na miejsce, Holy wszedł do wnętrza świątyni i zaczął się rozglądać za jakimś kapłanem aby wypytać go o miasto i może jakieś dziwne zdarzenia.

  6. Holy gdy tylko wyszedł z pociągu odruchowo chciał zapalić papierosa ale jednak wielki znak zakazu go od tego odciągnął. No cóż. Niby był egzorcystą itd ale zakazy obowiązywały go tak jak wszystkich. Pierwsze jednak co zrobił po krótkiej chwili namysłu to wziął swój bagaż i ruszył przez peron. Po chwili jednak się zatrzymał aby poprawić swój szal, w tym samym momencie jego wzrok przykuła dwójka zbrojnych i klacz która niby mu kogoś przypominała ale nawet on miał swoje lata i lekką sklerozę o czym przypominały mu siwe włosy. Pokręcił głową i wyszedł z peronu. Pierwsze co zrobił to stanął przy śmietniku i odpalił papierosa. W czasie tego ochydnego dla innych kucy zajęcia zaczął obserwować otoczenie i postacie poruszające się po mieście.

  7. Mężczyzna uśmiechnął się ironicznie. 

    - David. David Vildcard. Wolny strzelec - przedstawił się i dmuchnął na rękę. W tym samym momencie dziewczyna mogła poczuć jakby z ciała mężczyzny uleciała energia. Za to jej płomień zniknął. 

    - Nie powinnaś być taka pewna siebie. To cię może zgubić. - powiedział krótko ale za to na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech. Nie ironiczny ale raczej szczery. 

  8. A ja należę do osób które się nie dzielą. - odpowiedział i odwrócił się do dziewczyny. Tym razem to nie jego nadpalona skórawracała uwagę a jego niebieskie oczt które świeciły dziwnym blaskiem. Złapał dziewczynę za rękę i ścisnął. -Chcesz stracić rękę? -zaptał. W jego głosie nie było żadnych emocji. Czysta pustka.

  9. Felix spojrzał na wilkołaka wzrokiem typu "relly nygga". -Królu. Ubieram się tak od 100 roku życia. Serio nie zauważyłeś?- zapytał z uśmiechem. Może nie należał do osób o silnej budowie ciała ale należał do osób sprytnych. Dlatego prawdopodobnie tylko jego bracia mogli wyczuć ironię i pogardę w jego dziewczęczym głosie.

  10. Felix szedł jako ostatni. Właściwie nic nowego. No może oprócz tego, że szedł w sukience i myślał co nowego kupić w galerii. Gdy usłyszał słowa brata , zmarszczył czoło. - Ile razy mam prosić byś mówił mi siostro? - zapytał naprawdę dziewczęcym głosem.

  11. Imię: Felix

    Nazwisko: Blood

    Wiek: 334 (dziś miał urodziny)

    Magia:

    Transfuzja- z dużej odległości wysysa krew przeciwnika (przy okazji przeciwnik czuje sięjakby był po prochach)

    Krwisty wybuch - po użyciu transfuzji zamiast wsysać krew w swoje ciało doprowadza krew do unoszebia się dookoła niego i po chwili krew z powodu ciśnienia wybucha w różne strony w postaci pocisków

    Plama krwi - Felix może zamienić się w plamę krwi i przemieszczać się w tej postaci do 5 minut

    Wygląd magii:

    po prostu kula krwii unosząca się nad jego dłonią

    Wygląd

    Felix.Argyle.full.2021292.jpg

    Charakter: Felix zachowuje się jak typowa dziewczyna. Czemu? Bo chce nią być. Raczej proste. Czeka na termin operacji. Uwielbia truskawki i czekoladę. Wesołek który uwielbia mężczyzn.

    Broń: Jego urok osobisty. (Serio. Nie posiada broni)

  12. David przeglądał ogłoszenia bez specjalnego zainteresowania. Dlaczego? Bo żadne z nich nie było ciekawe. No poza jednym. Które bardzo go zainteresowało. Szybkim ruchem zerwał kartkę z przed nosa jakieś dziewczyny i z uśmiechem prawdziwego edgy lorda ruszył do zleceniodawcy. Interesowała go szczególnie jedna rzecz w zleceniu. Brak informacji o jaką pracę chodzi. Po chwili tylko wzruszył ramionami w czasie kroku. Pora się dowiedzieć co musi zrobić by być bogatym.

  13. David uśmiechnął się i podziękował za informacje. Po chwili przyszło jedzenie. Jego oczy się zaświeciły gdy spróbował steka. Same pyszności. Po zjedzeniu mięsa i sporej porcji ziemniaków zajął się opróżnianiem kula. Podniósł go do ust i można było zauważyć jak jego grdyka pracowała. Odłożył kufel dopiero jak ten opustoszał. 

    Po chwili siedzenia wstał, podszedł do lady, zapłacił za jedzenie i jeszcze raz podziękował. 

    David po jakieś minucie zamyślenia ruszył do ratusza z zamysłem znalezienia pracy. Gdy wyszedł na dwór pierwsze co go uderzyło to lodowaty wiatr ale był do tego przyzwyczajony. Następnie rozejrzał się czy nikogo dziwnego nie ma i ruszył ku budynkowi ratusza. Gdy już był na miejscu chwilę szukał tablicy z ogłoszeniami ale w końcu ją znalazł. Nie zważając na nikogo zaczął przeglądać misje. 

  14. Zgadzam się z kolegą wyżej. Niektórzy chcieliby mieć dalej te same konta bo w końcu tworzyli je i z nich są dumni oraz dość znani. (w tym ja oczywiście :v)  ale pomijając. Jedyne co bym zostawił to konta bo nie ma pewności czy ktoś się pod kogoś nie podszyje itp. A nie chcemy tutaj żadnych takich przypadków, ponieważ w tym momencie ludzie mogą to uznać za błąd administracji i pełni wściekłości i wszystkiego co najgorsze odejdą z tego forum. A tego nie chcemy. W tym ja. 

    Dlatego proszę o przemyślenie tej sprawy. :3

    Byłbym wdzięczny za jej rozpatrzenie z wynikiem na korzyść użytkowników forum :v

  15. Moje opowiadania/tworzona postać:

    Szeptane opowieści, Legendy Lodowca oraz jeszcze nie zakończona Wiedza / mój OC

     

    "I... a universe of atoms, an atom in the universe."

                                                                          ~ Richard Feynman

  16. Lepiej choć pomóc. Zrobię w podłodze na parterze dziury a ty rozlej wodę z baniaków na ziemię. W momencie gdy skończę dodam coś do wody żeby spowolnić ich dojście tutaj. A skoro woda to twój atrybut to dawaj Posejdonie Wściekły Chochliku. - zażartował chłopak. Po chwili ruszył przed siebie lecz zatrzymał się w drzwiach. - Łap. - mruknął chłopak podając Jun mały flakonik który był przytwierdzony do jego nadgarstków. - W razie dużego zagrożenia rozwal ją i nie oddychaj. - powiedział  zbiegł na parter i rozpoczynając tworzenie pułapek. 

     

    (nie ma odpisu...)

    Chłopak spojrzał na Arię. - Spokojnie. Jeszcze nie wchodzimy. To raz. Bomba jest na najwyższym piętrze. To dwa. W razie czego usimy się rozdzielić jeśli dojdzie do konfrontacji. To trzy. - powiedział spokojnym głosem. Aż nazbyt spokojnym. 

  17. David otworzył powoli oczy i spojrzał na sufit. Kolejny dzień i kolejny raz szukanie roboty. Nic nowego. W końcu mężczyzna był wolnym strzelcem. Powoli zwlekł się z łóżka i ruszył do łazienki się umyć. Po jakiś 15 minutach wyszedł odświeżony i ubrany. Spojrzał w lustro. Dalej te same napalone części ciała ale nadal bijąca siła z niebieskich oczu. Ok. Klasyczny płaszcz i podkoszulek był na ciele. Spodnie jak i skórzane buty również. No dobra. Pora na..... jedzenie. W końcu. Zszedł powoli do jadalni, zamówił steka z kartoflami i kuflem piwa. Po chwili namysłu jeszcze raz zawołał kelnerkę. - Przepraszam. Czy ktoś w tym mieście nie potrzebuje pomocy z czymś powiedzmy trudnym do zwalczenia?  Lub trzeba coś znaleźć? Wiadomo misja za pieniądze a z tego co wiem nie macie gildii więc może się na coś przydam?  - zapytał z nienagannym uśmiechem. No może wygląd odstraszać ale głos miał przyjemny dla ucha.

×
×
  • Utwórz nowe...