Skocz do zawartości

Melosz

Brony
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Melosz

  1. 2 godziny temu Ylthin Maruda napisał:

    Gdyby życie było takie proste, nie wybierałabym się do psychiatry w bliżej nieokreślonym czasie.

    Przywołuję tę specjalizację lekarską, bo zmagam się z czymś nieco podobnym do problemów Dayana - z tą różnicą, że... Borze Tucholski, trzy latka już stukną? No, może dwa z okładem. Psycholog już rok temu mówił, że bez dwóch zdań - depresja. A w pakiecie z depresją perfekcjonizm tak skrajny, że każdy pomysł jest do niczego, każdy brudnopis czy szkic (nie mówiąc o przepatroszonych zapiskach, bo takowe nie istnieją) nadaje się do wywalenia, człowiek nie jest w stanie klawiatury choćby tknąć, a do korekty/prereadu/koronera nie ma co iść bez tekstu. Zreszta nie wypada zawracać ludziom czterech liter jakimś tam mniej lub bardziej skonkretyzowanym, ale kompletnie niespisanym pomysłem. Albo pomysł jest durny i aż wstyd o nim mówić, bo fanfiki w jakiejkolwiek postaci to Poważny Biznes dla Poważnych Ludzi. Na to wszystko nakłada się strach, że nawet jeśli jakimś cudem coś się napisze... to i tak nic z tego, bo wyjdzie źle. Bo będzie jakiś błąd. Albo, nie daj Borze, niewykorzystany potencjał gdzieś się wkradnie. Każda mała pomyłka czy niedociągnięcie nagle urasta do rangi przysłowiowego końca świata i nie możesz po prostu powiedzieć sobie, że to nic, że da się poprawić, że się przecież uczysz - to jak rzucać nawet nie grochem, a pierzem i nie w ścianę, a w gruby mur. Nic nie przechodzi.

    Nie uważam, że jest łatwe. W zasadzie, też coś takiego przechodziłem - może trochę w innej formie. Depresja w dzisiejszych czasach jest normalnością - głównie przez media i podejście społeczeństwa do niektórych spraw, ale to chyba wiadome. Perfekcjonizm - trudna rzecz, bo człowiek potrafi siebie zbesztać za wszystko, nawet za największe pierdoły, a jeżeli dochodzi do tego wszystkiego jakiś negatywny odzew innych osób, to już w ogóle masakra.

    Jak już wcześniej wspomniałem, też mnie to dotyczyło, ale mówiłem sobie w duchu, że nie mogę się zamartwiać, ponieważ czas leci jak rakieta ziemia-powietrze. Wtedy stwierdziłem: "Dzień za dniem leci, a ja mam się przejmować pejoratywną opinią (często bezpodstawną) ludzi, którzy życia mi nie poprowadzą.". Tak sobie wmawiam do dziś (nie wiem, czy robię dobrze) i jakoś funkcjonuję. Oczywiście, staram się uwzględniać wskazówki innych.

    Wracając do perfekcjonizmu, w twórczości - jakiejkolwiek - może być on takim samym przyjacielem jak i wrogiem, bo robisz daną rzecz dobrze, ale nie wiesz, że robisz ją dobrze, ponieważ takiej osobie (również mi i nie, nie sugeruję tutaj, że ja cokolwiek w życiu zrobiłem dobrze

    ) zawsze coś nie pasuje w swoich dziełach. 

     

  2. godzinę temu Coldwind napisał:

    Mam taki męczący problem.

     

    Blokada twórcza.

     

    Pracuję nad pewnym dłuższym dziełem, mam przemyślaną mniej więcej fabułę, czas na pisanie też jest, ale... Gdy zaczynam pisać, pojawia się problem, jak przelać myśli na papier, by w pełni odwzorować swoją wizję.

     

    Co mogę w takiej sytuacji zrobić? Przeczekać, może minie? Napisać cokolwiek, najwyżej potem się poprawi? A może coś innego? Oferuję walutę watykańską za pomoc.

    Przelać myśli na papier, powiadasz... Pewnie ten fik zajmuje w tej chwili dla Ciebie dość ważne miejsce, być może nawet priorytetowe; a spróbuj tak wyrzucić te opowiadanie ze swej głowy na parę dni (przy intensywnych rozmyślaniach pojawiają się wątpliwości, przynajmniej mi się tak wydaje, gdyż sam dużo rozmyślam nad pewnymi kwestiami i nie zawsze skutek jest dla mnie dobry). Przez ten czas nie stawiaj przed sobą trudnych wyborów, innymi słowy, nabieraj kreatywności. A gdy nabierzesz, postaraj się usiąść i wtedy coś napisać. Możliwe, że takie działanie przyniesie u Ciebie oczekiwany rezultat. 

    • +1 2
  3. 57 minut temu Dolar84 napisał:

     

    W sumie muszę poszukać czy ktoś nie napisał fanfika, gdzie Luna zostaje po powrocie za swój bunt stracona - zdrada stanu zasadniczo rzadko się przedawnia :D

    Koncepcja naprawdę ciekawa, acz brutalna xD. 

     

     

    Skoro przy koncepcjach jesteśmy, wyobrażacie sobie fanfik bazujący na filmie "Dzień Świra"? Byłoby to nie lada wyzwanie - przerzucić problematykę przedstawianą w filmie na uniwersum MLP:FiM. Ale sam fanfik, byłby ciekawy, przynajmniej moim zdaniem. 

     

     

    W przypadku pisania postu pod postem odstęp czasowy musi wynosić co najmniej dobę (nie dotyczy dodawania nowych rozdziałów opowiadań). Posty zostały połączone~Dolar84

  4. 23 minuty temu psoras napisał:

    W kanonie całość motywacji znamy po pierwszej minucie pierwszego odcinka.

    Przywołałem fanfiki nie jako źródło czy coś, tylko jako dowód, że fandom uwielbia drążyć właśnie te rzeczy, co do których twierdzisz, że traktuje je powierzchownie.

    A Milfin użyła skrótu myślowego.

    I to jest właśnie kwintesencja fandomu - próbujemy doszukać się w bohaterach tego, czego nie podali nam twórcy na talerzu. Motywy, zwłaszcza w bajkach dla dzieci, są bardzo trywialne, bo przecież dzieci muszą mieć oczywisty kontrast pomiędzy dobrem i złem, jest to okej - dla dzieci - dla nas może to być nudne (nie mówię, że serial jest nudny), dlatego też powstają fiki, pokazujące antagonistów z zupełnie innej strony.  

    • +1 1
  5. Muszę się zgodzić z tym, że Equestria jest miejscem idealnym tylko z pozoru. Trzeba pamiętać, że strony negatywne zawsze są przykrywane pozytywnymi - i tak jest w serialu, by utrzymać tę najmłodszą widownię - ale przykryte nie oznacza, że te cechy złe znikają - są, lecz złagodzone (dobrze znamy przyczynę). I my jako starsza widownia, bardziej zaprawiona w boju, że tak powiem (napiszę), widzi te niedoskonałości, które wyniszczają Eqiestrię od środka, oraz interpretuje na swój bardziej poważny sposób. 

    • +1 1
  6. Zastanawiam się nad napisaniem pewnego fika, nie wiem tylko, czy ten pomysł ma jakikolwiek sens. Fabułę zapewne znajdziecie poniżej...

     

    Fabuła:

    Cała opowieść będzie krążyła wokół grupy "Black Notebook" - nieoficjalna, stworzona przez czwórkę kucyków (do tej czwórki zalicza się również główny bohater). Będą oni zajmowali się obserwacją - to ich właśnie pchnęło do utworzenia tej grupy - wspólna pasja, czyli opisywanie innych kucyków w, jak się nietrudno domyślić, czarnych notatnikach. Byłaby to grupa nieszkodliwa i kameralna - wymienialiby się tymi notatkami między sobą oraz prowadziliby dyskusje na temat zaobserowanych zachowań,

    I teraz pytanie do Was. Co mógłbym zrobić, by ta grupa była czymś ciekawym (w sensie - osiągnęliby coś, co by ich wyróżniało na tle innych kucyków), ale żeby nie ociekała patosem.

     

    Miejsce akcji - Manehattan.

     

    Czas akcji - nie będzie odbiegał za bardzo od serialu.

     

    Bohaterowie - imion jeszcze nie wymyśliłem (jak ich aparycji), mam jedynie zarys ich charakterów. Ogólnie chciałbym, by ta grupa była konglomeratem różnych osobowości. Każdy z nich by był kimś wyróżniającym się na tle pozostałych. Na przykład - flegmatyczny cynik i gadatliwy filantrop - niezły kontrast, prawda? Oczywiście, nie chcę by to było drugie mane6. 

  7. Co do fików Dolara, to szczególnie zainteresowała mnie Obława, gdyż byłem niegdyś wielkim fanem dywizji Totenkopf (Leibstandarte zresztą też), szczególnie Fritz Christen, który - moim zdaniem - był bardzo ciekawą postacią historyczną, zwłaszcza jego wytrwałość jest godna podziwu. Wracając, może to być praca bardzo intrygująca, gdyż rzadko się wplata dywizje SS do świata Equestrii. Nie wiem tylko, czy żołnierze będą wyróżniać się podobnymi poglądami, co w rzeczywistości.

    Pozdrawiam! 

×
×
  • Utwórz nowe...