Skocz do zawartości

Konkurs Literacki − XI Edycja


Decaded

Recommended Posts

Welp, it's over. Zamykamy. Zero, nul, nada.

 

Dziękujemy za zgłoszenia, postaramy się to szybko sprawdzić.

Spodziewajcie się wyników w przyszłym roku, albo coś koło tego.

 

No, to chyba wszystko. Życzę miłej nocki i chłodnego dnia następnego.

 

Tak serio, wyniki winny pojawić się w ciągu tygodnia. Niech wygra najlepszy/a.

 

I smutna wieść na koniec:

Teramire zostaje zdyskwalifikowany za przekroczenie limitu słów. Choćbyśmy brali najbardziej korzystne dla autora spozierajki, ni piórwet. Nie ma bacika na licznika: 1536 słów.

Zapraszamy do spróbowania swoich sił w następnej edycji konkursu.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Rutyna" natomiast... Poulsen, chwała Ci! W pierwszej kolejności za tłumaczenie F:E, w drugiej - za rzadką umiejętność pisania scen quasi-erotycznych z prawdziwym wyczuciem. Nawet pomimo tego, że mowa tutaj była o dwóch kucykach, nie czułem zażenowania ani zniesmaczenia, które zazwyczaj towarzyszą mi przy lekturze chociażby nieszczęsnych scen erotycznych z Pieśni Lodu i Ognia. O bohaterach też nie mogę powiedzieć nic złego - 1500 słów to naprawdę bardzo restrykcyjny limit, Ty wykorzystałeś jego skromny potencjał w zupełności - już jest jakaś historia, motywy, emocje. Oczywiście, mało tego i ciężko mówić o prawdziwym przywiązaniu, ale nie ma na co marudzić. Również styl idealnie trafił w moje gusta, nie jest ani przesadnie poetycki, ani zbyt łopatologiczny. Opisy są jednocześnie przystępne i ładne, co prawda zdarzają się potknięcia językowe, ale nie przeszkadzają w odbiorze tekstu. Normalnie po takim tekście wziąłbym się z miejsca za lekturę "Efektu Magii", ale widzę, że to crossover z Mass Effectem, więc przełamanie uprzedzeń może zająć mi dzień albo dwa, ponadto winien jestem jeszcze kilku osobom komentarze. Ale spokojnie, co się upiecze, to nie uciecze :v Spodziewaj się mnie (jakkolwiek złowieszczo to nie brzmi).

 

Wow, ekhm. Dzięki, aż się zarumieniłem :ju1Xa:  Co do potknięć językowych to wiem, że mi się zdarzają, ale taki już los człowieka, który 90% rzeczy czyta i pisze po angielsku :burned: A do "Efektu Magii" zapraszam, choć na razie fanfik został zawieszony, obecnie skupiam się na FoE ( na pewno jednak do niego wrócę :ajawesome: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna edycja konkursu literackiego, kolejne ciekawe opowiadania odnoszące wspaniały triumf nad bezwzględnymi limitami słów i rygorystycznie narzuconymi tagami...

Powiem szczerze i bez owijania w bawełnę – przyciągnęła mnie tu wieść o pewnych dwóch fikach, które natychmiast wzbudziły moje żywe zainteresowanie. Mógłbym teraz zdradzić o jakie teksty konkretnie mi chodziło, ale... po co? To mógł być każdy z tu obecnych utworów, bo wszystkie trzymają niezgorszy poziom i naprawdę warto się nimi zainteresować. A skoro już przybyłem tu w celu skomentowania, to postanowiłem ocenić każde z zamieszczonych tu opowiadań (z wyjątkiem tych dwóch zdyskwalifikowanych, za co najmocniej przepraszam autorów). Oczywiście wszystko co tu powypisywałem jest czysto subiektywne, każdy ma święte prawo nie zgodzić się z moją opinią!

Tak więc, bez dalszego wstępu, oto moja opinia na temat poszczególnych fików...

 

"Balls of Steel" autorstwa Albericha okazało się być przede wszystkim bardzo przyjemnym, lekkim tekstem. Zabawny, przerysowany bohater, traktowany ze sporym przymrużeniem oka świat, kilka soczystych smaczków i trafionych dialogów składa się na całkiem udaną komedię i parodię standardowego uniwersum post-apokaliptycznego. Plusem jest też przystępny i prosty (choć nie prostacki) styl autora. Niestety zawsze znajdą się jakiejś mankamenty, a w tym przypadku zaliczyłbym do nich urwane zakończenie (niestety, tak się kończy okrajanie zbyt długiej pracy by wyrobić się w limicie). Polecam te opowiadanie wszystkim, którzy zrelaksować się pomiędzy lekturą kolejnych epickich opowiadań o wielkich przygodach, wyniszczających wojnach, penetrowaniu stęchłych lochów wypełnionych szczurami, czy mrocznych alicornach. Nie uświadczy się tu może głębokiego przesłania, ani nawet celnej puenty, ale na chwilę niewyrafinowanej rozrywki nadaje się jak znalazł.

 

Następne w kolejce są "Popioły" Cahan. Tutaj mamy do czynienia z całkowicie inną tematyką, ubraną w formę kartki z pamiętnika i poruszającą tematykę przemijania, utraconego szczęścia. Podmiot liryczny uskarża się na swój los, opowiadając jednocześnie o wydarzeniach jakie zaszły w przeszłości, o kataklizmie jaki miał wtedy miejsce. Zatrzymam się tutaj na chwilę, bo zastanawia mnie jedna rzecz. Nigdzie w tekście nie było wspomniane, by ktokolwiek próbował w jakikolwiek sposób powstrzymać nadchodzącą katastrofę. To znaczy... Tak, zbudowano schronienia i zgromadzono potrzebne rzeczy, ale zabrakło mi wspomnienia, chociażby przebąknięcia o przedsięwzięciu jakichś działań magicznych, eksperymentów mających na celu uspokojenie wściekłego inferna. Pewnie w domyśle skończyłoby się to i tak fiaskiem, ale chociażby malutka uwaga na ten temat powinna się znaleźć.

Jakość tekstu jest zadowalająca, wszystko znajduje się na swoim miejscu, ale też brakuje fajerwerków, fragmentów, po których przeczytaniu powiedziałbym autentycznie "wow". Opowiadanie najtrafniej określiłbym mianem "dobrego rzemiosła". Jeśli zaś chodzi o treść... Niestety podczas czytania towarzyszyło mi niemiłe uczucie miałkości. Końcówka była już nieco lepsza, choć to wciąż nie to, co chciałbym zobaczyć. Nie poczułem tragedii tych wszystkich kucyków, zamkniętych być może na zawsze w bunkrach i brutalnie pozbawionych dawnego, szczęśliwego życia.

Kłamstwem byłoby jednak powiedzieć, że ten fanfik był beznadziejny. Zdarzały mu się naprawdę intrygujące przebłyski, pomysł uczynienia z tekstu pożegnalnej notatki jest co najmniej intrygujący, a zakończenie wyraźnie wybija się ponad resztę.

Cóż więcej? Mam wrażenie, że te opowiadanie miało być na początku poezją, ale autorka postanowiła w ostatniej chwili przechrzcić je na prozę. Trochę szkoda, bo w takiej formie tekst z pewnością dużo bardziej przypadłby mi do gustu.

 

Patrząc na tytuł konkursowego opowiadania Niklasa mam dziwne wrażenie, że już wiem, co znajdę w środku...

No cóż, nie pomyliłem się, choć tak naprawdę trudno było się nie domyśleć do czego ów tekst nawiązuje. Zamiast wesołych, poczciwych pszczółek mamy tutaj do czynienia z ohydnymi, wysysającymi krew i przenoszącymi okropne choróbska komarami. Warto na wstępie zaznaczyć, że tekst najlepiej sprawuje się jako parodia, więc by zrozumieć pełnię jego komizmu, warto wcześniej zapoznać się z Tym Fikiem, Który Jest Tutaj Parodiowany (nie, mimo że każdy wie co mam na myśli, będę się usilnie powstrzymywał przed podaniem tytułu!).

Podobnie jak w przypadku utworu Cahan, opowiadanie napisane przez Niklasa jest przedstawione w postaci pamiętnika, bądź notatek, w których podmiot liryczny opisał nadejście katastrofy. Tekst obfituje w specyficzny humor i nawiązania, sporo w nim przesady, dziwnych rozwiązań, niewyróżniających się kompletnie niczym postaci, ale to przecież komedia, nie oczekujmy od niej zbyt wiele. Szczerze mówiąc, mocno dziwi mnie tag "dark" przy tym fanfiku. Niby zdarzają się tutaj mocniejsze sceny, niby rzeczywiście można dostrzec tu jakieś głęboko pogrzebane szczątki mrocznego klimatu, ale... nie sposób mi zgodzić się z autorem w tej kwestii. Humor tak, "mroczność" zdecydowanie nie. Na pochwałę zasługuje też ukryte przesłanie (nawet jeśli nie zostało umieszczone celowe), mówiące że magia jest "be" i trzeba z nią bardzo uważać.

Na plus spisuję stosunkowo lekki styl. Nie miałem zbytnich problemów z przebrnięciem przez tekst, choć bez drobnych zgrzytów się niestety nie obyło. Po lekturze naszła mnie za to jedna, poważna myśl. Niestety po przeanalizowaniu sprawy doszedłem do wniosku, że "Komarom" niemal w ogóle nie udało się uzyskać mojego (jako czytelnika) zaangażowania. Kolejne wydarzenia nie były w stanie wywołać u mnie jakichkolwiek emocji (może z wyjątkiem lekkiego uśmieszku przy co zabawniejszych fragmentach), miałem całkowicie gdzieś bohaterów i całą Equestrię. Poczułem rutynę.

Mimo wszystko, opowiadanie z całą pewnością jest godne polecenia, w szczególności fanom olbrzymich zmutowanych krwiopijców mordujących bezbronne kucyki. Poczują się tutaj jak w raju.

 

"Rutyna"... Na wstępie muszę uczciwie powiedzieć, że nie przepadam za opowiadaniami okołoclopowymi, romansowymi, czy nawet shipowymi. Dlatego też, ten fanfik z pewnością nie jest dla mnie i moja ocena może być w sporej mierze podyktowana niechęcią. Ostrzegałem!

Fabuła opiera się tutaj na relacji pomiędzy dwoma kucykami, opowiada o uczuciu ich łączącym i o tym jak się ono narodziło. Tekst jest napisany naprawdę solidnie i lekko, czyta się go bardzo szybko, z pewnością można też wyciągnąć z lektury przyjemność (niestety mnie nie zaciekawił, ale to może być związane z moją naturalną niechęcią do podobnych tematów). Jedyny prawdziwy problem jest dla mnie związany z długością utworu. Tutaj może rzucić się na mnie stado wściekłych użytkowników nie zgadzających się z moją opinią i argumentujących, że "te opowiadanie jest takie, jakie miało być", lub "to w pełni zamknięta w swoim obrębie historia". Cóż, mają do tego pełne prawo, ale nie mogę się zgodzić. Dla mnie krótka opowieść o uczuciach nie istnieje. By w pełni ją poczuć trzeba związać się z postaciami, polubić je, dzielić z nimi emocje. Nie istnieje droga na skróty.

Z pewnością ten fanfik może znaleźć sobie zwolenników, ale niestety całkowicie nie trafił w moje gusta. Mimo to, życzę powodzenia!

 

Podczas lektury fanfika o tajemniczej nazwie "Brudnopis" wyraźnie zmarszczyłem czoło. Musiałem przewinąć na samą górę, by się upewnić czy nie pomyliłem autora. Nie ma tak dobrze. Czym dalej czytałem, tym bardziej się przekonywałem, że to rzeczywiście napisała Madelaine. Ten styl jest jak wizytówka, nie sposób go podrobić. Bo co jak co, ale dziewczyna pisać umie.

Na wstępie warto pochwalić właśnie sposób pisania, bardzo ładnie konstruowane zdania, świetne opisy. Czytała się łatwo i z przyjemnością. A raczej czytałoby się... Niestety znalazło się trochę rzeczy, które nie spodobały mi się w tym opowiadaniu. Pewnie zostanę nabity na pal i oddany w ofierze mrocznemu bóstwu (stawiam na Cthulhu), ale co tam. Grunt to mieć swoje zdanie!

Gdy otworzyłem dokument po raz pierwszy, w oczy rzuciły mi się wyjątkowo brzydkie przekreślenia. Szybko pojąłem zamysł i nawet doceniłem eksperyment autorki, ale... Nie, nie i jeszcze raz nie! To razi, utrudnia czytanie i powoduje u mnie nieprzyjemne skrzywienie ilekroć na to spojrzę. Wiem, na tym zabiegu opiera się cały tekst, ale niestety nie mogę tak po prostu zaakceptować tego gwałtu na moje oczy. Przykro mi.

Następna rzecz... Coś na co lubię narzekać, choć nie jest tak naprawdę błędem i śmiało można puścić moje uwagi pomimo uszu. Czytam sobie opowiadanie, całkiem niezłe, wszystko prawidłowo przedstawione, tylko... gdzie tu kucyki? Nie, nie stwierdzam, że w ogóle ich nie było. Po prostu, gdyby zastąpić kilka nazw (w szczególności "klacz" i "ogier") ludzkimi odpowiednikami, to w życiu bym się nie domyślił, że akcja toczy się w krainie kolorowych koników.

Sama fabuła, klimat i bohaterowie... Średnio mnie to wszystko zaangażowało. Przedstawiono tutaj apokalipsę na podstawie doświadczeń pewnej klaczy, tragedię jednego kucyka, która jest poniekąd tragedią całego świata. Całość jest świetnie skonstruowana i przemyślana, ale niestety muszę się powtórzyć. Po trzykroć przeklęty limit długości. Fanfik okazał się za krótki, bym mógł rzeczywiście związać się emocjonalnie z bohaterką, poznać ją nieco lepiej, dowiedzieć się jakie ma myśli, pragnienia, potrzeby (tak, było, ale zdecydowanie za mało!). Bez zbudowania pomostu pomiędzy postacią, a czytelnikiem nie uda się w pełni przedstawić dramatu jakiego musi ona doświadczyć. Dlatego nie poczułem smutku, żalu, ani niczego tym podobnego.

Pragnę za to wyróżnić sam przekaz, drugie, refleksyjne dno tej opowieści. Tutaj autorka zasługuje na pochwałę i... naganę jednocześnie. To tylko i wyłącznie moja opinia, przypominam!

*Tu zwrot bezpośrednio do Madelaine* Mam wrażenie, że do swoich fanfików usilnie próbujesz wcisnąć głęboki jak trzy oceany przekaz, masę symboliki, dające mocno do myślenia sceny i obowiązkowe drugie dno. Wybacz, może się mylę. Po prostu chciałbym zobaczyć coś Twojego, co nie jest tak podniosłe, coś lżejszego, mniej poważnego. Oczywiście wszelkie próby polepszenia własnych umiejętności bardzo się cenią i jako eksperyment te opowiadanie naprawdę daje radę, nawet mimo mojego narzekania wciąż uznaję ten utwór za całkiem niezły, to bezsprzecznie jeden z faworytów tej edycji konkursu literackiego.

Bardzo ciężko jest jednoznacznie ocenić ten fanfik. Z jednej strony to kawał dobrego tekstu, świetnie napisanego i przemyślanego. Z drugiej jednak, sam pomysł średnio się udał, zarówno od strony technicznej, jak i fabularnej. Niemniej, jestem w stanie wszystkim szczerze polecić ten utwór, a autorce gratuluję odwagi. Eksperymenty to jednak niebezpieczna rzecz. Flakonik zawsze może wybuchnąć, jeśli zbyt energicznie się nim potrząsa.

 

Teraz pora przyszła na opowiadanie Fistacha. Przede wszystkim, zaskakująco przyjemnie mi się to czytało. Sam nie wiem dlaczego, ale w jakiś sposób ten fanfik mi się spodobał. Mimo błędów na jakie napotkałem i troszkę dziwnej konstrukcji fabularnej. Właśnie, największy zarzut mam odnośnie samej fabuły. Od razu mówię, że nie czytałem ani F:E, ani żadnego innego utworu post-apokaliptycznego w uniwersum MLP (do tej pory, oczywiście). "Sztuka przetrwania" jest crossoverem, więc nie mogę zrozumieć niuansów tamtejszego świata nie zapoznając się ze źródłem. Niestety.

Nie wiem czy bohaterowie występujący w tym opowiadaniu są autorscy, czy wyciągnięci z jakiegoś innego uniwersum, ale muszę szczerze pogratulować ich kreacji. Niby nic wielkiego, ale podczas lektury tego króciutkiego przecież tekstu zdążyłem naprawdę polubić jego z nich (klacz imieniem Daisy, naprawdę pocieszna istotka), czego kompletnie się nie spodziewałem. Brawo!

Niestety, z "Sztuki przetrwania" wynika naprawdę niewiele. Tak, to klątwa limitu, ale chętnie zobaczyłbym coś dłuższego w tych klimatach. Mam wrażenie, że fanfik miał na celu jedynie przybliżenie nam postaci Daisy – ciekawej, choć to zdecydowanie za mało, jak na możliwości jakie miał Fistach. A szkoda!

 

Ostatni (co nie znaczy, że najgorszy) fanfik biorący udział w tej edycji, autorstwa Amolka nosi miano "Promyka nadziei". Co mi się na początku rzuciło w oczy, to kreacja apokalipsy (czyli de facto najważniejszego zagadnienia teraźniejszego konkursu literackiego), o której jest bardzo niewiele i która została potraktowana po macoszemu.

Istotę fabuły stanowi nagranie pozostawione przez zmarłego ogiera swojej córce. Pomysł nienajgorszy, ale szczerze mówiąc, wykonanie średnio mi się spodobało. Już nawet nie wspominając o sztampie, podczas lektury kilka razy poczułem, jak coś mi zgrzyta. Nie jest to nic poważnego i tekst mimo wszystko można z przyjemnością przeczytać, ale problem istnieje. Ten utwór, jak kilka poprzednich, bazuje na przekazaniu czytelnikowi pewnych emocji, stara się wzbudzić smutek, być może nostalgię. Nie mogę powiedzieć, by ten zabieg się udał, znów daje o sobie znać ograniczenie w postaci limitu słów.

Oczywiście opowiadanie ma też swoje zalety. Mnie osobiście spodobał się motyw zdradzony już w tytule fika, całkiem rozsądny i zapadający w pamięć. Naprawdę żałuję, że reszta nie trzyma takiego poziomu. Mimo wszystkich moich uskarżeń, warto się z tym tekstem zapoznać. Kto wie, może po prostu nie trafił w moje gusta?

 

Tutaj powinienem powiedzieć parę słów, albo zrobić małe podsumowanie, ale padam na pyszczek ze zmęczenia, także tylko pogratuluję wszystkim uczestnikom i złożę moje najszczersze życzenia. Obyście wszyscy wygrali!

Edytowano przez Baffling
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, Baff, za recki!

 


warto wcześniej zapoznać się z Tym Fikiem, Który Jest Tutaj Parodiowany

 

Ale nie jest to też wymagane, zwłaszcza, że go nie czytałem :drurrp:

 

 

 


Szczerze mówiąc, mocno dziwi mnie tag "dark" przy tym fanfiku. Niby zdarzają się tutaj mocniejsze sceny, niby rzeczywiście można dostrzec tu jakieś głęboko pogrzebane szczątki mrocznego klimatu, ale... nie sposób mi zgodzić się z autorem w tej kwestii.

 

A z kolei Dolar uznał już tego fica jak najbardziej za Dark... Zatem chyba się to rozbija tutaj o gusta i oczekiwania. Chyba :lunathink:

Edytowano przez Niklas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie zaczęli recenzować fiki na konkurs literacki? Panie, świat się kończy!

 

Baffling, mogę stwierdzić, że zgadzam się ze znakomitą większością Twoich opinii, ale:

 

 

 

"Rutyna"... Na wstępie muszę uczciwie powiedzieć, że nie przepadam za opowiadaniami okołoclopowymi, romansowymi, czy nawet shipowymi.

 

Uważam, że nazwanie "Rutyny" opowiadaniem "okołoclopowym" czy choćby użycie tego słowa w tym samym zdaniu co tytuł utworu jest mocno krzywdzące - dla mnie to piękny erotyk i pierwszorzędny przykład tego, jak należy zabierać się do opisywania scen miłosnych. Nie ma w tym przesady, jest za to lekkość i wzajemna miłość dwóch istot, a chyba o to chodzi? Podczas czytania robi się ciepło na sercu. I mówi to osoba, która również za romansami nie przepada.

 

 

 

Warto na wstępie zaznaczyć, że tekst najlepiej sprawuje się jako parodia

 

 

Lol, to samo mu powiedziałam :P. Komedia pierwszorzędna, ale ja tu żadnego darka nie widzę.

 

 

 

"Sztuka przetrwania" jest crossoverem, więc nie mogę zrozumieć niuansów tamtejszego świata nie zapoznając się ze źródłem. Niestety.

 

Ja też nie mam pojęcia, z czym to crossover i w sumie nie chcę wiedzieć. Bohaterów nie kojarzę, nie rozpoznaję motywów... Ale szczerze mówiąc, wcale mi to nie wadzi. Dla mnie tekst jest świetny - przez całą lekturę zastanawiałam się, czym Fistach mnie zaskoczy i przy końcówce uśmiechnęłam się radośnie, bo spełnił moje oczekiwania. Naprawdę miło się to czytało, chociaż ten tytuł jest, według mnie, jakiś dziwny.

 

 

 

Mam wrażenie, że do swoich fanfików usilnie próbujesz wcisnąć głęboki jak trzy oceany przekaz, masę symboliki, dające mocno do myślenia sceny i obowiązkowe drugie dno.

 

Zapewniam Cię, że w tym tekście nie ma żadnego drugiego dnia.

Ot, pierdutło, schronili się, on się rozchorował, ona poszła z nim. Wsio.

 

 

 

Po prostu, gdyby zastąpić kilka nazw (w szczególności "klacz" i "ogier") ludzkimi odpowiednikami, to w życiu bym się nie domyślił, że akcja toczy się w krainie kolorowych koników.

 

A już miałam nadzieję, że nikt nie zauważy... A tak serio - całkowicie się zgadzam. Przykro mi, że nie potrafiłam zrobić tego lepiej.

 

 

 

Szybko pojąłem zamysł i nawet doceniłem eksperyment autorki, ale... Nie, nie i jeszcze raz nie!

 

Do odważnych świat należy :P. No to z listy Dziwnych Rzeczy, Które Zamierzam Kiedyś Zastosować W Opowiadaniu Ku Zgrozie Wszystkich Czytających ostała mi się jeszcze narracja drugoosobowa.

 

 

 

Pewnie zostanę nabity na pal i oddany w ofierze mrocznemu bóstwu

 

Niech który spróbuje. Własną piersią obronię!

 

Dziękuję w imieniu swoim i wszystkich autorów za super recenzje, dzięki takim jak Ty świat jest lepszym miejscem ^^ (I Scyferowi również dziękuję, bo tak się składa, że z jego opinią na temat "Rutyny" zgadzam się w 100 procentach. Jak Poulsen nie stanie na podium, to się załamię.)

 

Pozdrawiam,

Madeleine

Edytowano przez Madeleine
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Rutyna"... Na wstępie muszę uczciwie powiedzieć, że nie przepadam za opowiadaniami okołoclopowymi, romansowymi, czy nawet shipowymi. Dlatego też, ten fanfik z pewnością nie jest dla mnie i moja ocena może być w sporej mierze podyktowana niechęcią. Ostrzegałem!

Fabuła opiera się tutaj na relacji pomiędzy dwoma kucykami, opowiada o uczuciu ich łączącym i o tym jak się ono narodziło. Tekst jest napisany naprawdę solidnie i lekko, czyta się go bardzo szybko, z pewnością można też wyciągnąć z lektury przyjemność (niestety mnie nie zaciekawił, ale to może być związane z moją naturalną niechęcią do podobnych tematów). Jedyny prawdziwy problem jest dla mnie związany z długością utworu. Tutaj może rzucić się na mnie stado wściekłych użytkowników nie zgadzających się z moją opinią i argumentujących, że "te opowiadanie jest takie, jakie miało być", lub "to w pełni zamknięta w swoim obrębie historia". Cóż, mają do tego pełne prawo, ale nie mogę się zgodzić. Dla mnie krótka opowieść o uczuciach nie istnieje. By w pełni ją poczuć trzeba związać się z postaciami, polubić je, dzielić z nimi emocje. Nie istnieje droga na skróty.

Z pewnością ten fanfik może znaleźć sobie zwolenników, ale niestety całkowicie nie trafił w moje gusta. Mimo to, życzę powodzenia!

 

Cóż, jak mawiali starożytni, "de gustibus non est disputandum". Każdy ma jakiś typ fika, który mu nie pasuje, ja na przykład nie czytam opowiadań [dark] i [sad].

 

Co do długości fika, to akurat tak mi wyszedł, pewnie gdyby nie było limitu słów i miałbym więcej czasu (zacząłem pisać o 18.00 w ostatni dzień składania prac), to byłby bardziej rozbudowany. Być może kiedyś napiszę coś dokładniej opisującego historię Violet i bezimiennego ogiera, polubiłem ich :aj5:

 

Dzięki za recenzję, każda opinia jest dla mnie istotna :aj3:

 

PS. drodzy jurorzy: ༼ つ ◕_◕ ༽つ give results

 

Edit:

 

PPS. Madeleine, tobie chyba naprawdę spodobały się moje wypociny :ajawesome:

Edytowano przez Poulsen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem wrzucić tu od razu wszystkie komentarze, ale stety-niestety w międzyczasie znalazłem pracę, więc z moim czytelnictwem i komentatorstwem będzie teraz źle (to znaczy jeszcze gorzej, niż było do tej pory). Dlatego też wrzucam tu na razie jedynie te dwa skromne komenty i oddalam się krokiem beztrosko optymistycznym w kierunku zachodzącego słońca, licząc na to, że autorzy pozostałych fików nie zlinczują mnie na miejscu za to, że znowu ich pominąłem. Wybaczcie. (Mam też nadzieję, że zdążę ruszyć mój leniwy zad i skomentować resztę, zanim ten temat wyląduje w archiwum. Jeśli nie, liczę po cichu, że opublikujecie swoje prace także poza konkursem)

 

A więc... Vamanos!

 

Brudnopis” Madeleine. Gdybym miał określić to opowiadanie jednym zwrotem, brzmiałby on “miniaturka Pszczół”. Skojarzenie to nasunęło mi się dość szybko - pomijając oczywistą kwestię tagów, mamy tu ten sam, nieco suchy styl silnie oddziałujący na wyobraźnię czytelnika, to samo stopniowanie napięcia i klimatu, oraz podobną, dwojaką naturę narracji. W przypadku “Pszczół” było to przeplatanie fragmentów przeszłości i teraźniejszości, tutaj zaś mamy ciekawy, kojarzący mi się z doskonałym “Downfall” zabieg wszędobylskich skreśleń. I to jest mój główny zarzut - chociaż jest to bez wątpienia forma nietypowa i oryginalna, to jednak trochę nieodpowiednia dla tak krótkiego opowiadania. Owszem, widzimy dzięki temu kontrast, ale skreślone wtrącenia są upakowane tak gęsto, że szybko zaczynają nużyć i męczyć. Lepiej by się sprawdziły w tekście dłuższym, rozsiane co kilka stron. Zrozumiałe, że twórca ograniczony limitem 1500 słów stara się wycisnąć z niego jak najwięcej, należy to jednak robić z wyczuciem i nienachalnie. Plus za oryginalność, świetny styl i ciekawy pomysł, minus za niedoskonałości formy.

 

I tu jeszcze jedna uwaga. Baffling napisał przede mną “Mam wrażenie, że do swoich fanfików usilnie próbujesz wcisnąć głęboki jak trzy oceany przekaz, masę symboliki, dające mocno do myślenia sceny i obowiązkowe drugie dno.” Nie mogę się z tym zgodzić. W moim odczuciu rzeczonej głębi jest dokładnie tyle, ile być powinno, nie odczuwam żadnego przesytu. Ogólnie fanfik jest dosyć prosty, nie powiedziałbym, że rzeczywiście daje do myślenia, po prostu sceny nasycone są niebłahymi emocjami, a to oczywiście zaleta. Jeśli ktoś naprawdę chce zapoznać się z dziełem, w którym występuje głęboki przekaz, mnóstwo alegorii i ogólnie zatrzęsienie symboliki, polecam “Mroczną Wieżę” Verlaxa. (Swoją drogą też czeka na mój komentarz. Nie zapomniałem, po prostu się opierniczam :v)

 

Werdykt: Cztery minus. Nie jest źle, ale spodziewałem się czegoś lepszego. Normalnie napisałbym to wszystko bardziej pochlebnie, ale tak to już jest, gdy się czytelników przyzwyczai do wysokiego poziomu :v

 

Promyk Nadziei” Amolka. Już wcześniej byłem zdania, że początkujący twórca nie powinien brać się za opowiadania, których istotą są emocje, a lektura tego fika tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziła. Umiejętne opisanie smutku nie jest rzeczą łatwą, wymaga doświadczenia i/lub talentu, ale przede wszystkim - przemyślenia. Rzadko kiedy wystarczy proste “Sunny rozpłakała się”, trzeba pamiętać także o reakcjach organizmu (“jej uszy opadły”, “pociągnęła nosem” etc.), wejrzeniu w jej wnętrze (“w jednej chwili uświadomiła sobie, że już nigdy go nie zobaczy”, “nie mogła wytrzymać spojrzenia ukochanej twarzy” etc.) i wielu innych rzeczach istotnych szczególnie w przypadku tak krótkiej formy, gdzie zbudowanie więzi emocjonalnej między czytelnikiem a postacią jest niemal niemożliwe. Tego wszystkiego mi tutaj brakuje, a sytuacji nie poprawia kilka rażących błędów (być może kilkanaście, ale nie jestem typem człowieka, który skrupulatnie wywleka i obrzuca błotem każdą najmniejszą literówkę) i fakt, że jak wszyscy inni starali się wycisnąć wszystkie soki z bezlitosnego limitu, tak tutaj pozostało jeszcze sporo miejsca, a to oznacza niewykorzystany potencjał. Dla przykładu - ciężko powiedzieć, żeby świat w tym opowiadaniu został chociażby nakreślony. Zobaczyliśmy tylko jeden mały skrawek wycięty z całości tak, że właściwie nie wiadomo, co się z tą Equestrią porobiło ani dlaczego. Oczywiście czytelnicy zaznajomieni z uniwersum Fallouta od razu zorientują się dzięki odniesieniom, ale nie o to przecież chodzi. Szkoda, braki w kreacji bohaterów można było nieco nadrobić wizją świata czy ciekawymi opisami, a tak dostaliśmy opowiadanie co najwyżej średnie.

 

Werdykt: trzy minus. Powiedziałbym, że to taka dosyć typowa pierwsza próba, więc w żadnym razie nie czuję się zawiedziony. Wskazane dalsze ćwiczenia i większe przywiązywanie uwagi do szczegółów.

 

Na dzisiaj to wszystko, do reszty jeszcze powrócę. Pozdrawiam, Leniwy Poranny Kapitan Scyfer.

Edytowano przez Poranny Kapitan Scyfer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęło już sporo czasu, przyszła więc pora na ogłoszenie wyników Konkursu Literackiego. Walka była zacięta, poziom wysoki, a o zwycięstwie zadecydował jeden głos - takich opowiadań, takiej przyjaznej rywalizacji chcemy więcej! Tym bardziej, że walka o miejsce trzecie była równie zażarta.

 

 

Kończąc wstęp przedstawiam Wam wyniki:

 

 

I miejsce - "Brudnopis" autorstwa Madeleine

II miejsce - "Komary" autrostwa Niklasa

III miejsce - "Popioły" autorstwa Cahan

 

Standardowo przedstawiam krótkie recenzje opowiadań:

 

 

Alberich „Balls of Steel” [Post Apo][Violence][Comedy] 1479 słów Link

Vivaldi diletanto, znaczy graj muzyko! Pierwsze z opowiadań konkursowych wita nas bójką. Następnie wraz z bohaterem wyposażonym w metaforyczne, wielkie, mosiężne jaja wdajemy się w kolejną bójkę, przerywaną spożywaniem napojów wyskokowych. W międzyczasie pojawia się jedna czy druga klacz, po czym szykujemy się do czego? A jakże! Do bójki! A co jest w tym najlepsze? To się nie nudzi. Tekst napisany jest lekko, akcja toczy się wartko, humorystyczne podejście jest wszechobecne, a bohater przypominający połączenie Mad Maxa, Jamesa Bonda i pułkownika Stirlitza jest wykreowany naprawdę umiejętnie. Dodatkowym atutem jest niedopowiedziane zakończenie. 9/10

Cahan “Popioły” [Post Apo][sad][Dark] 1314 słów Link

Półtora tysiąca słów to mało, prawda? Nikt nie twierdzi inaczej, a jednak ten tekst pokazuje, iż można w tak niewielkiej objętości elegancko opisać zagładę i na dodatek naszkicować życie jakie ma miejsce po niej. Na tym nie koniec – oprócz wymienionych składników można również wrzucić do tekstu bohaterkę i sprawnie wykreować stan jej umysłu pogrążającego się w coraz większej frustracji, pomieszanej z gniewem i przebijającymi gdzieniegdzie echami rezygnacji. Muszę przyznać, iż jestem pod wrażeniem. Ocenę nieco zaniżają drobne błędy, literówki, czy miejscami zachwiany szyk zdania, jednak nadal będzie to mocne 8/10.

Nicolas Dominique „Komary” [Post Apo][Random][Dark] 1463 słowa Link

Widzę tekst Niklasa. Widzę tag [Random]. Już wiem, że będzie dobrze. Czytam tekst. Nie wierzę. Czytam raz jeszcze. Przytłoczony naocznymi dowodami musiałem uwierzyć. Tekst jest nieco absurdalny – no w końcu krwiożercze komary… (swoją drogą widziałem kiedyś ten horror klasy C). Jednak to nie jest komedia. Fakt – raz czy drugi można się uśmiechnąć, jednak Niklasowi udało się przesycić opowiadanie mrocznym klimatem, który w miarę czytania wręcz wylewa się z stronic. Jak widać da się napisać random, który nie jest komedią i jest na dodatek dobry. W sumie 10/10 (Ale tym razem bez Borsuka)

Poulsen „Rutyna” [Post Apo][Romans][slice of Life] 938 słów Link

Ponies, ponies never changes. Poulsen zabiera nas w świat doskonale znany miłośnikom Fallout: Equestria. Widzimy znajome miejsca, słyszymy o znajomych postaciach i mimo krótkiego tekstu czujemy moc Pustkowia. I teraz w środek tego zostają wrzuceni bohaterowie – prości, życiowi, a jednak posiadający własne ciekawe historie i problemy. Opisanie choćby z grubsza rodzącego się romansu w tak niewielkiej liczbie słów jest osiągnięciem – tym bardziej, że zostało to zrobione tak… rutynowo. Fakt – mogłoby być dłuższe i z pewnością ma potencjał na zostanie spokojniejszym opowiadaniem w świecie Fallout: Equestria – może warto o tym pomyśleć? 9/10

Madeleine “Brudnopis” [Post Apo][sad][Mature] 1437 słów Link

Widząc tekst autorstwa Madeleine wiedziałem, że mogę sie spodziewać czegoś dobrego. Jednak w życiu nie spodziewałam się, że aż TAK dobrego. To opowiadanie powala. Po prostu powala. Klimat jest absolutnie fenomenalny, historia spójna i ciekawa, bohaterowie, choć podani nam w minimalnych ilościach (z jednym wyjątkiem) wykreowani nienagannie. A podwójny opis wydarzeń to majstersztyk. To wyszło tak naturalnie, tak… prosto. Pomimo przytłaczającego opisu świata po kosmicznej katastrofie tak… pozytywnie. Szczerze mówiąc brakuje mi słów, żeby dobrze oddać ten fenomen. Madeleine po raz kolejny zmiażdżyła system i powaliła tekstem (szczególnie zakończeniem) na kolana. Jak dla mnie bezapelacyjne zwycięstwo w tej edycji. KLĘKAJCIE NARODY! 15/10.

Fistach8 “Sztuka Przetrwania” [Post Apo][slice of Life][Crossover] 1493 słowa Link

Urocze. Naprawdę urocze. Świat Fallout: Equestria w pełnej krasie z domieszką nieco rozkojarzonej bohaterki i jej (w końcu) załamanego mentora. Opisy i przedstawienie świata bardzo przyjemne dla oka, fabuła poprowadzona nieco zaskakująco, ale z świetnym pomysłem. A sama końcówka? No cóż, nie mogłem się opanować i wybuchnąłem radosnym rechotem – to było po prostu wyjątkowo Falloutowe. Ogólne wrażenie psuje nieco jeden czy drugi błąd ortograficzny, ale ogólnie jest bardzo dobrze 8/10.

Amolek „Promyk Nadziei” [Post Apo][slice of Life] [sad] 749 słów Link

Co by tu napisać. Nie jest najlepiej. Pierwsze zdanie wita nas namolnym powtórzeniem, później w kilku miejscach można zaobserwować niezbyt dobrze skonstruowane zdania – zachwiania szyków i takie tam stożki. Jednak nie ma tragedii i nie jest to na tyle nagminne, by załamywać ręce i wyrywać włosy z głowy. Fabuła. Muszę powiedzieć, że z opisu odnalezienia Sunny bije sztampą. Mocno. To zdecydowanie najsłabszy punkt tego opowiadania. A mocne? Zdecydowanie opisy samej bohaterki odsłuchującej nagranie. Nie posunąłbym się do nazwania ich arcydziełem, ale cieszą oko i nie powodują żadnych konwulsji. Podsumowując – nie jest źle, ale mogło być o wiele lepiej. 6/10

Teramire “Gniazdo” [Post Apo][slice of Life] [Violence] 1536 słów Zdyskwalifikowane Link

Co prawda opowiadanie zostało zdyskwalifikowane, ale skoro został w nie włożona praca, to chociaż mini-recenzja się należy. Pierwsza rzecz – błędy. Jest ich sporo i nie można o tym nie wspomnieć – trafiamy zarówno na literówki jak i poważniejsze potknięcia. Fabuła tu nadrabia, jest kompletna i zwarta. Opis bunkra/gniazda trzymającego się życia po zagładzie jest interesujący – bardzo fajnie pokazany wycinek z ich życia. Co prawda pod koniec akcja przyspiesza jak szalona i kończy się ostrym strzelaniem, ale tutaj tak naprawdę winię limit. Gdyby nie błędy, byłoby bardzo dobrze, a tak ocena to 6/10.

Niektóre oceny w recenzjach mogą nie zgadzać się z ogłoszonymi wynikami - przypominam więc zawczasu, że to tylko moje przemyślenia na temat wysłanych opowiadań. Jeżeli chodzi o szczegółowe oceny pozostałych członków składu sędziowskiego, to zachęcam do opublikowania ich w tym temacie.

Gratulujemy wszystkim wyróżnionym, jak i pozostałym uczestnikom konkursu - mamy nadzieję, że wrócicie do nas w kolejnych edycjach, które pojawią się za jakiś czas. 

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A-ale... ale chciałem III miejsce! :despair:

 

No cóż, uda się następnym razem! No i nic dziwnego, że nie było szans na pierwsze miejsce, jak ma rywalizować fic z maksem punktów - czyli mój - z tym od Mad, który ma 15/10? :D Ale brawo dla Pszczelarki, bo zasługuje na to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz na wozie raz pod wozem!

 

Tym razem bez trofeum, ale nic to, wyraźny znak, że trzeba trochę poćwiczyć i na przyszłość bardziej się przyłożyć. Tak czy inaczej muszę przyznać - poziom konkursu baaardzo wygórowany w tej edycji, dlatego tym bardziej gratuluję zwycięzcom.

 

Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia w następnych edycjach!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poulsena nie ma na podium - zgodnie z obietnicą, załamuję się.

 

 

 


Jeżeli chodzi o szczegółowe oceny pozostałych członków składu sędziowskiego, to zachęcam do opublikowania ich w tym temacie.

O nie, to znaczy, że Decaded może wcale nie wstawić tutaj magicznego linka do oceny technicznej? Mam się załamać jeszcze raz?

Edytowano przez Madeleine
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


O nie, to znaczy, że Decaded może wcale nie wstawić tutaj magicznego linka do oceny technicznej? Mam się załamać jeszcze raz?

Wyczuwam tu podwójne znaczenie owego zdania, ale kanapka z tym :v

 

Oceny techniczne dostępne są tutaj, a jeśli o mnie chodzi, to chyba udam się na emeryturę. Robię się zbyt pobłażliwy :v

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skoro już tu jesteś i skoro już weszłam w błagalny ton - poraaaadnik?

98% complete. Aktualnie poprawiam literówki i inne chochliki, które się wkradły (tak, ja też robię błędy). Powinien pojawić się w ciągu kilku godzin (mam nadzieję...).

 

Edit:

@Niklas: jak pisałem nieco wcześniej, robię się zbyt pobłażliwy :rainderp:

Edytowano przez Decaded
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jak tak bardzo chcecie, to mogę dokładnie przewertować Wasze teksty, a nie tylko rzucając nań okiem (sprawdzenie takiego tekstu zajęło mi około 20 sekund) i zobaczymy, ile byście dostali, gdybym się przypiórdalał nawet do krzywych kropek nad "i" :giggle:

 

Jak w skrócie wygląda ocena techniczna z mojej strony:

  1. otwórz fica,
  2. scrolluj w poszukiwaniu akapitów i sprawdź, czy tekst jest wyjustowany,
  3. rzuć okiem na dialogi i oznacz, co jest a czego nie,
  4. rzuć okiem na przecinki w newralgicznych miejscach w trzech losowych kawałkach fica,
  5. obadaj, czy tekst jest czytelny (oddal się od monitora i rzuć okiem na całokształt).

Tak więc no, jakbym oceniał tak, jak wertuję teksty podczas korekty, to mało kto uzyskałby więcej jak 4/8 punktów :drurrp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

       Widzę, że tłumy domagają się poszczególnych ocen, poszczególnych jurorów. Zgoda, jednak muszę zaznaczyć na wstępie pewien fakt.      

 

      Zawarte tutaj opinie są subiektywne, częstokroć również krzywdzące. Jest to zwyczajnie mój brudnopis, więc tekst jest niesformatowany, oraz pełen błędów. Pisany był pod modłę “ja mam wiedzieć o co chodzi, reszta nie koniecznie". Pełen jest chaotycznych równoważników zdań i nie zawsze trzymających się kupy opisów i wypowiedzi. ZOSTALIŚCIE OSTRZEŻENI.

 

https://docs.google.com/document/d/1uvnu4g45RANUDSL1iyCVwKWPVKZId7ZPyuAU-0NEb88/edit?usp=sharing

 

       Miałem popisiać recenzje, a bóg mi świadkiem (A także pewien turniej), że potrafię dosrać ścianą tekstu. Przeciąłem jednak paskudnie palec i pisanie bez niego jest zwyczajnie uciążliwe.

Edytowano przez Fisk Adored
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...