Skocz do zawartości

Poscig [Oneshot][Dark]


Recommended Posts

Ekhm.

 

No dobrze, a zatem Malvagio z FGE w końcu się złamał i zdecydował się założyć tu konto. A przy okazji dzielić się swoją twórczością, graah. Jako że jest to mój pierwszy post tutaj, tradycyjnie - witam wszystkich zainteresowanych. Tych niezainteresowanych zresztą też.

 

Do meritum przechodząc, chciałbym przedstawić moje najnowsze dzieło. Co poniektórzy mogli się już zapoznać z nim na FGE, gdzie zostało umieszczone w Krótkim Metrażu. Jak można z tego wywnioskować, opowiadanie nie jest długie, co zresztą można uznać za jedną z cech dla mnie charakterystycznych. Nigdy nie celuję w duży format. Mam nadzieję, że moja praca spotka się z uznaniem czytelników.
 

Tytuł: Pościg

 

Tagi: [One-shot], [Dark]

 

Obrazek Okładkowy:

 

large.png

 
Link:  https://docs.google.com/document/d/1WfWE9FHEhzfmHKXkPN8NFModjcMRSR9OmlCCiWyF2G4/edit
 
Opis: Królewskie łowy z perspektywy zwierzyny.
 
Pre-reading i korekta: Bodzio i StyxD

 

 

Pozostaje mi już chyba tylko życzyć miłej lektury.

 

PS Jeśli z tagami jest coś nie tak, to wina Kredke...go(?), jako że na FGE opowiadanie otrzymało jedynie kategorię [Dark]. Zrzucanie odpowiedzialności na kogoś innego jest Graaśne.

 

PPS Nie wykluczam, że umieszczę na forum także moje pozostałe prace, opublikowane już wcześniej na FGE (a przynajmniej część z nich), głównie w ramach Mojego Małego Fanfika. Oczywiście pod warunkiem, że taki nagły zalew twórczości jednej osoby nie jest czymś Niedobrym i Niedopusczalnym.

Edytowano przez Dolar84
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane.

 

Dobre opowiadanie. Prawdziwie soczysty, mroczny klimat stanowi jego zdecydowanie najmocniejszą stronę, a niewielka objętość sprawia, iż czyta się je jednym tchem, Zakończone również bardzo miło dla oka. Zdecydowanie aprobuję tego fanfika i wyrażam nadzieję, iż rzucisz nam więcej swoich tekstów. I nie, "zalew" czyjejś twórczości zdecydownie nie jest rzeczą niepożądaną. Wręcz przeciwnie.

 

Dwie uwagi:

 

1. Zrób przerwy między akapitami, ponieważ taka ściana nieco utrudnia czytanie.

2. Ważne stwierdzenia, które oznaczałeś asteryskami wyglądałyby zdecydowanie lepiej zaznaczone kursywą.

 

Oprócz tych dwóch potknięć wad nie stwierdziłem. Gorąco polecam.

 

PS: Też sobie pore na zamieszczenie wybrałeś... :crazytwi:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że moje opowiadanie Ci się spodobało. W swoich pracach zawsze staram się położyć szczególny nacisk na klimat, cieszę się więc tym bardziej, że właśnie on został uznany za najmocniejszy jego punkt. Mój cel został osiągnięty. Dobrze... dobrze...

 

A co do uwag...

 

1. Hah, tylko bym spróbował, zaraz siostra-edytorka głowę by mi urwała. Wedle jej słów to jest właśnie poprawny zapis. Brzmiała dosyć wiarygodnie, w końcu edytorka...

 

2. Wiem, że takie rzeczy zaznacza się zwykle kursywą, ale ona mi jakoś po prostu... nie wyglądała dobrze. Nie oddawała w moich oczach tego, w jaki sposób powinno się te słowa akcentować. Rozważałem jeszcze wykorzystanie zapisu WIELKIMI LITERAMI, ale z tego pomysłu zrezygnowałem pod wpływem pre-readera. Asteryksy są wynikiem kompromisu.

 

PS Cóż mogę rzec, jestem nocnym markiem, heh.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


1. Hah, tylko bym spróbował, zaraz siostra-edytorka głowę by mi urwała. Wedle jej słów to jest właśnie poprawny zapis. Brzmiała dosyć wiarygodnie, w końcu edytorka...

 

Patrząc na książki to ponad wszelką wątpliwość poprawny zapis i nie mam zamiaru podważać zdania kogoś, kto ma w podanej dziedzinie doświadczenie - jeszcze nie zwariowałem :D Jednak na ekranie pewne przerwy naprawdę dobrze wpływają na odbiór, a zapis książkowy jest trochę męczący. Jednak to jedynie sugestia :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazdki w tekście - nie jest to niestety zbyt litaracki zabieg, a internetowy :P

To jedyny zarzut wobec tego bardzo głębokiego tekstu. Opisy są rewelacyjne. Klimat koszmarnego snu jest wyrazisty od pierwszych słów i nawet, jakbyś tak tego nie określił na samym końcu, to bym się domyślił. Rewelacja, jestem pod wrażeniem! Mało jest w fandomie tak dojrzałego warsztatu. Zdecydowanie to doceniam!

Zastanawiam się, czyj to był sen. Pierwsze skojarzenie to Cadance, drugie to królowa Imperium... ale może Celestia? Wiem, że było to powiedziane, ale doszukuję się trzeciego dna!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

Pamiętam jak przeczytałem to opowiadanie dawno temu, dzisiaj ponownie je przeczytałem i... w ogóle się nie zestarzało. Być może dzięki temu, że Król Sombra w przeciwieństwie do wielu innych postaci w serialu nie uległ dewaluacji. Dzięki temu twórczość fanowska z nim związana jest tak samo świeża jak w dniu wydania.

Sam fanfik umiejętnie odwołuje się do tego co widzieliśmy w serialu. Kryształowe kuce na dźwięk samego imienia Mrocznego Króla drżały ze strachu, toteż oczywistym jest, że jego tyrania musiała dla nich traumatycznym przeżyciem. Tutaj mamy wiwisekcję pojedynczego "krytycznego"  przypadku. Skoro Sombra nazywał kryształowe kuce swoimi niewolnikami to łatwo się domyślić do czego mógł wykorzystywać niektóre klacze. Cała historia pomimo swojego mroku wydaje się być spójna ze światem przedstawionym w serialu.

Samo opisanie gonitwy myśli u głównej bohaterki spowodowanych strachem, bólem oraz mroczną magią są perfekcyjnie zrobione. Z jednej strony doskonale oddają stan emocjonalny bohaterki, ale z drugiej strony klarownie sugeruje co się dzieje. Nie dałoby sie tego zrobić lepiej.

No kolejny plus należy doliczyć umiejętne wplecenie motywów serialowych do historii, mamy "przeklęte drzwi", a także mamy triumfalne oblizywanie się Sombry. Mała rzecz, a sprawia że postać z fanfika jeszcze bardziej przybliża się do serialowego pierwowzoru. 

Na koniec przekornie nie zgodzę się z autorem. To NIE BYŁ sen. To wszystko wydarzyło się naprawdę, i wciąż prześladuje główną bohaterkę we śnie. Nawet jeśli Sombra w rzeczywistości został pokonany. Ot taka moja własna interpretacja.
 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak link do tego fanfica został zareklamowany na Klubie Konesera, postanowiłem, że przeczytam ten tekst za jakiś czas. Stało się jednak tak, że zostałem przykuty do łóżka na dwa dni, bo nie mogłem chodzić i właśnie wtedy narodziła się okazja do przeczytania paru ficów, które sobie zaplanowałem. No więc jako, że jest to One Shot, pomyślałem, że 10 minut i będzie z głowy. Owszem, tak właśnie było. Jednak te 10 minut dało mi dużo frajdy.

 

Powiem tak – nie przepadam za One Shotami. Wolę dłuższe opowieści, rozwijanie klimatu, budowanie świata i rozwijanie wątków, które mają swoją konkluzję po wielu godzinach zastanawiania się nad nimi. Tutaj tego oczywiście nie uświadczymy, jednak w zamian autorowi udało się zawrzeć coś zupełnie innego.

 

Zacznę od tego, że tempo ff jest poprowadzone bardzo dobrze. Składają się na to różne zabiegi, które autor zastosował. Krótkie zdania, które opisują kolejne, dynamicznie zmieniające się obrazy, powtórzenia, które nadają rytm poprowadzonej akcji, brak zbędnych zapychaczy, które by tylko niszczyły cały efekt. Momentami autor dosyć odważnie poszedł na całości z wyżej wymienionymi środkami, ale to dobrze, choć czasami było całkiem blisko do przesady.  Ciekawym zabiegiem było również użycie pogrubionego tekstu, aby dodatkowo uwypuklić Go; antagonistę odpowiedzialnego za koszmar przerażonej klaczy. Sama bohaterka jest raczej figurą, niż pełnokrwistą postacią. To nie jest wada tego ff. Klacz została użyta do tego, aby przedstawić koszmar kryształowych kucyków, abyśmy mogli poczuć terror, jakie one czuły. Czy to się udało? Tak. Udało się. Panika, chaos, szaleńczy bieg, rozpaczliwe próby uwolnienia się od oprawcy. To wszystko zostało tutaj zawarte. 

 

Fanfic ten można bardziej przyrównać do "doświadczenia", niż przeżywania historii. Doświadczenie to trwa ulotną chwilę, ale jest intensywne. "Pościg" stanowi solidny kawalątek tekstu; kawalątek, lecz solidny i godny polecenia. Nawet nie będę robił osobnego akapitu aby opisać dialogi, bo ich tu nie ma... no prawie. 

 

Na koniec dodam, że inni pisarze, chcący napisać scenę akcji, powinni najpierw przeczytać to dzieło. Wprawi Was w klimat i tempo wydarzeń, a kto wie, może dzięki temu będzie Wam się lepiej pisać. Bierzcie przykład ze stylu użytego w tym tekście, bo są to zabiegi używane przez wydawanych pisarzy. 

 

Pozdrawiam!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Ogólnie rzecz biorąc, opowiadanie to wydało mi się całkiem interesujące, nie tylko z uwagi na to, jak świetnie się zestarzało (czyli praktycznie wcale, nadal warto po nie sięgnąć), ale przede wszystkim, ze względu na formę. Autor zaserwował nam bowiem nieco inny typ narracji, generalnie historia jest opowiadana w czasie teraźniejszym, z perspektywy głównej bohaterki – będącej celem królewskich łowów – zatem przez większość fanfika mamy narrację pierwszoosobową. Dopiero pod koniec, gdy następuje cięcie, powracamy do trzeciej osoby, acz fabuła nadal opowiadana jest w czasie teraźniejszym. Jakoś nie przypominam sobie, by coś podobnego przewinęło się przy okazji innych fanfków autora (tj. spośród tych, które miałem przyjemność przeczytać), ale możliwe, że nie do końca kontaktuję. W każdym razie, z pewnością podobna forma przewija się w mniejszości tytułów autora, stąd, sama w sobie, wyróżnia „Pościg” spośród pozostałych utworów Malvagio :rdblink:

 

Natomiast tym, co opowiadania nie wyróżnia, a czyni go podobnym do najlepszych produkcji autora, jest jego klimat. Kolejna konkretna próbka jego możliwości, choć pochodząca z bardziej, nazwijmy to, zamierzchłych czasów – atmosfera jest głęboka, gęsta, aż idzie ją ciąć maczetą, chociaż tym razem dodatkowo towarzyszy nam narastające napięcie, czego kulminacją jest scena tuż przed cięciem oraz przejściem do zakończenia, nie wspominając już o tym, że o ile jest tu taki właśnie nastrój, fanfik jednak nie stawia na nastrojowość, ale na dynamizm. I zapewne to było przyczyną decyzji o takiej, a nie innej formie – od razu trafiamy w skórę protagonistki, czujemy jej strach, zwątpienie, ale i wolę przetrwania, burzę emocji, która nią targa ilekroć wydaje jej się, że już po wszystkim i że nie uda się jej uciec, ppowiadanie nie dość, że jest dynamiczne, to jeszcze miało się wrażenie, jakby akcja wraz z każdą kolejną stroną przyspieszała, zaś przerażenie bohaterki (w ogóle, ciekawy myk, że nie poznajemy jej imienia – to mógł być każdy, dowolna kryształowa klacz), kiedy sięga zenitu, niby zaczyna zakrawać o szaleństwo (motyw z tym, że jej oczy są jego oczyma, przeglądanie się, potem zniknięcie własnego odbicia, wdzięczność za to, że postać już się nie widzi, a kryształy zmatowiały, w ogóle, wrażenie, jakoby otoczenie samo z siebie się zmieniało, jakby było żywe), a jednak czuć, że zachowała część poczytalności, desperację, dzięki czemu – jak wspominałem – narastające napięcie daje aż tak dobre efekty. Z całą pewnością jest to opowiadanie, które można czytać na skraju krzesełka, nie potrafiąc przewidzieć, co za chwilę się wydarzy.

 

Za detale podnoszące jakość czytania, ale także działające na czytelnika w sposób wizualny, można uznać fragmenty pisane wielkimi literami, tudzież pogrubione słowa-klucze, wskazujące na oso(m)b(r)ę myśliwego. No, może w niektórych miejscach średnio podeszły mi powtórzenia, na przykład w scenie, w której klacz obawia się wkroczyć do czerwonej komnaty. Rozumiem cel zabiegu stylistycznego, faktycznie, gdy to czytałem, zdawało mi się, że serce wali jej młotem, mało z piersi się nie wyrwie, lecz sądzę, że było tego troszkę zbyt dużo. Ale przeważnie, jest to dobrze wyważone i faktycznie oddaje emocje głównej bohaterki, jej strach, poczucie zagrożenia wyglądającego zewsząd, przekonanie, że jej prześladowca i tak ją znajdzie, lecz ta mimo wszystko chce uciekać, ukrywać się (chociaż w jego pałacu nie ma kryjówki), wyraźnie się miota, całą sobą przeżywa to, w czym bierze udział.

 

Efektu dopełniają detale, jak np. przekonanie protagonistki o tym, że stała się własnością swojego króla (czyli motyw uprzedmiotowienia żywej istoty), wewnętrzne rozterki, pytanie czy to, że wolałaby uniknąć tego losu i tym samym skazać na podobne męki kogoś innego, czyni ją złą, tudzież właśnie ten czerwony pokój, który wzbudza określone skojarzenia. Nawiązując do zakończenia oraz do wypowiedzi moich szanownych przedmówców, rzeczywiście, nie daję tak do końca wiary temu, jakoby...

 

Spoiler

...był to sen.

 

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby był to sen na jawie, tudzież właśnie koszmar, efekt skazy, jaką pozostawiły po sobie traumatyczne wydarzenia. Choć wpisuje się to przede wszystkim w poważny, ociekający mrokiem nastrój opowiadania, w jakimś sensie jednocześnie wpisuje się w charakterystykę znanego z serialu tyrana, no bo nie oszukujmy się, skoro kryształowe kucyki reagują, jak reagują na samo jego wspomnienie, no to o czymś to musi świadczyć. Na przykład o tym, że zło Sombry było tak wielkie, tak bezwzględne i wyrachowane w swym działaniu, że aż nie da się go opisać słowami, natomiast z całą pewnością nikt nie chce go posmakować, by być może jednak odpowiednie słowa znaleźć.

 

Ostatecznie, nie był to długi tekst, ale z całą pewnością szczyci się ciekawą, nieco rzadziej spotykaną w fanfikcji formą, co objawia się głównie przez narrację, ale także i formatowanie, z wyszczególnieniem słów lub zdań kluczowych, a także przez określone zabiegi stylistyczne, symbolizujące stan emocjonalny protagonistki, a co z kolei doskonale realizuje narzucony dynamizm akcji, dzięki czemu tekst czyta się tak, jakby był to właśnie pościg. Wszystko brzmi dobrze i przekonująco, wprawdzie jest kilka momentów, w których miałem wrażenie, jakby autor przesadził, niemniej podobały mnie się te „psychodeliczne” wstawki oraz zakończenie, jak również to, że w sumie nie wiadomo, czy to się wydarzyło naprawdę, czy było mrzonką, a może przytrafiło się komuś innemu, lecz nawet ci, którzy ustrzegli się przed tym losem, współodczuwają ból i terror za kogoś, nie mogą zaznać spokoju nawet nocą. Tekst powiększa cień mrocznego króla Sombry, rozumiejąc jego charakterystykę oraz to, że prócz bycia tyranem, powinien bezwzględnie siać grozę, wzbudzać respekt.

 

Fakt, jakoby mógłby tak silnie wryć się w świadomość swoich poddanych-niewolników, a może i wejść w ich sny, by kontynuować swój terror, może świadczyć o niewątpliwie wielkiej mocy, z którą nawet najpotężniejsze alikorny winny się liczyć.

 

Mimo upływu lat, „Pościg” nadal trzyma się wspaniale – to solidnie wykonana, wciągająca i dynamiczna lektura, utrzymana w mrocznej, nieprzyjaznej atmosferze, gdzie niczego nie można być pewnym poza tym, że Sombra jest zły i że nie ma przed nim ucieczki. Polecam Państwu serdecznie ;)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

To było interesujące doświadczenie i kolejny dobry fanfik. To niemal jedna scena, scena paniki i walki o życie. Strachu tak głębokiego, że sprawiającego, że główna bohaterka bardziej przypomina głupiego zwierzaka niż rozumną istotę. Można powiedzieć, że traumatyczne przeżycia pozbawiły ją człowieczeństwa (czy raczej tego, co mają kuce). Sombra pozbawił ją czegoś tak integralnego i wartościowego, że nie da się już tego naprawić. Nie da się uwolnić od tego panicznego, niewolącego strachu, który degraduje do roli rzeczy. Aż ciężko jest bohaterce nawet współczuć. Właśnie przez to - ona już nie ma swojego ja i swojej osobowości, jest kształtem stworzonym przez swojego oprawcę.

 

Swoją drogą - strasznie podoba mi się to jak cholernie mroczny jest ten fanfik i w jak subtelny sposób sugeruje o czym jest. A jest o ofierze regularnych gwałtów. I to jest napisane z niesamowitym wyczuciem. Chylę czoła.

 

Warsztatowo? Cud, miód i orzeszki. Akcja, jej tempo, budowanie i podtrzymywanie klimatu. Świadome posługiwanie się długością i konstrukcją zdań oraz formatowaniem. I ta nienachalność. Ta nienachalność jest piękna.

 

Zakończenie jak zakończenie - to był sen. Ale czy na pewno symboliczny i w rzeczywistości wszystko wyglądało inaczej? W przypadku Sombry, który jest postacią wywołującą koszmary i wizje, bawiącą się ze swoimi ofiarami trudno powiedzieć. Nie zdziwiłabym się nawet gdyby faktycznie fundował swoim ofiarom takie właśnie koszmary.

 

Ale jest w tej beczce miodu łyżka dziegciu - pyszczki i kopytka. Te zdrobnienia tak bardzo tu zgrzytają. Tak bardzo nie. Nie w tym mroku, nie w tym strachu, nie w tym upodleniu i zezwierzęceniu.

 

Mimo wszystko... To bardziej koncepcja niż fanfik. I wiem, że powstały kolejne z tej serii. Jeszcze ich nie czytałam. Ale myślę, że samodzielnie "Pościg" radzi sobie średnio. Jest za to dobrym wstępem do czegoś dłuższego.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...