Skocz do zawartości

Pielgrzym i Pani [Oneshot][Slice of Life?][Mythology/Parabola?]


Recommended Posts

Cóż, zachęcony przez Dolara (i tak trochę pośrednio przez Kredke)...

 

 

Swoją drogą czekam, kiedy na forum pojawi się fanfik Twojego autorstwa o tytule "Pielgrzym". Wydaje mi się, że kiedyś czytałem tekst o takim tytule, a na dodatek Kredke się nad nim rozpływa tak więc perspektywa jego przeczytania jest dla mnie równie kusząca co kurs pilotażu dla Taliba. Czekamy...

 

...zdecydowałem się zamieścić tutaj rzeczoną pracę.

 

Kilka słów tytułem wstępu. Jest to mój debiutancki fik i mogę chyba zaryzykować stwierdzenie, że jest... niecodzienny. Eksperymentalny. Refleksyjny? Być może. Z tego też powodu ciężko mi było dobrać do niego odpowiednie tagi - podobny problem pojawił się na FGE, gdzie opatrzony został tylko enigmatycznym [Life] (o ile się nie mylę, dawny odpowiednik [slice of Life]), z zastrzeżeniem, że była to po prostu najbliższa rzecz. Z tego też powodu zamieściłem przy tagach znaki zapytania - to tylko moje niepewne propozycje, zdaję się na wasz osąd. Opowiadanie jest krótkie, krótsze nawet (choć niewiele), od zamieszczonej tu wcześniej "Rocznicy". Wyróżnia się także formą, jako że zastosowałem anglosaski zapis dialogów... albo przynajmniej coś w jego stylu. Takie rozwiązanie wydawało mi się odpowiedniejsze dla treści i narracji. Nie potrafię tego wyjaśnić w inny sposób. Być może problem zniknąłby, gdyby dialogi nie były rozbite na osobne akapity, obawiam się jednak, że mogłaby na tym ucierpieć czytelność.

 

Nie przedłużając już dłużej...

 

Tytuł: Pielgrzym i Pani

 

Tagi: [One-shot], [slice of Life?], [Mythology/Parabola?]

 

Obrazek okładkowy:

 

Zamek.jpg

 

Link: https://docs.google.com/document/d/1JWoA9U3crpU4U6I-UBdpH6LjLfmHNEtl86bFV9hU4RA/edit

 

Opis: Spotkanie samotnego Pielgrzyma z Panią.

 

Życzę miłej lektury.

 

 

 

Epic: 8/10

Legendary: 8/50

Edytowano przez Dolar84
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane.

 

Kredke chwalił słusznie. Opowiadanie jest... wymowne. to chyba najlepsze określenie jakie mogę dla niego przywołać świeżo po lekturze. Muszę powiedzieć, iż początkowy opis skojarzył mi się z "Katedrą" Bagińskiego. Niby inny, ale w jakiś odległy sposób podobny. Zaliczam to naturalnie na plus. Klimat - pierwszorzędny. I jak zwykle czytało się to lekko - całe opowiadanie jednym tchem.

 

Oj dostaniesz Ty baty, żeś wcześniej u nas nie publikował :D. Jedna rzecz - nie mam pojęcia dlaczego zdecydowałeś się na angielski zapis dialogowy. To trochę razi.

 

Bezwzględnie polecam!

 

I przy okazji oddaję głos na tag [Epic]. W mojej opinii zasługuje na to klimatem, przedstawieniem świat i ogólnym pomysłem.

Edytowano przez Dolar84
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez sposób zapisu dialogów cały czas miałem wrażenie, jakby Pani przemawiała wprost do umysłu Pielgrzyma. I nie jest to złe, wręcz całkiem niezły efekt. Ale wydaje mi się, że można by go osiągnąć poprzez zastosowanie nieangielskiego sposobu, poprzez użycie kursywy.

 

No, dość czepialstwa. Opowiadanko typowe dla ciebie - klimatyczne, enigmatyczne, dobrze napisane. A teraz uwaga, aTOM będzie pisał ciekawostkę: otóż mam pewien swój sposób na stwierdzenie, czy jakiś tekst mi się szczególnie spodobał. A wygląda on tak, iż po lekturze zaczynam zwykle szukać jakiegoś utworu, który nadawałby się na podkład pod ów tekst. I znalazłem:

Spokojny, nieinwazyjny przy czytaniu, w dodatku z tytułem oddającym stan Pielgrzyma. Jak ktoś lubi czytać z muzyką w tle, to polecam jak najbardziej tego fika i ten kawałek.

Żeś ostatnio zarzucił mocno tekstami, nie ma co :D Hmm... dołączę się do głosowania na [epic] dla tego fika (gdyż jest on twoim debiutanckim, jak sam napisałeś), ale bardziej dostajesz mój głos za "całokształt" tekstów, jakie ostatnio wrzuciłeś (mam nadzieję, że takie podejście nie będzie problemem dla zaliczenia samego głosu).

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna rzecz - nie mam pojęcia dlaczego zdecydowałeś się na angielski zapis dialogowy. To trochę razi.

 

Przez sposób zapisu dialogów cały czas miałem wrażenie, jakby Pani przemawiała wprost do umysłu Pielgrzyma. I nie jest to złe, wręcz całkiem niezły efekt. Ale wydaje mi się, że można by go osiągnąć poprzez zastosowanie nieangielskiego sposobu, poprzez użycie kursywy.

 

Mniej więcej chodziło mi właśnie o to. Zawsze wyobrażałem sobie sposób mówienia Pani, jako... inny. Niezwykły. Wyraz tego dałem też w Pewnej Sesji Którą Znasz, aTOM-ie, gdzie udało mi się ją na chwilę wprowadzić. A poza tym, jak mówiłem - po prostu wydaje mi się, tak wewnętrznie czuję, że to wszystko powinno zostać zapisane właśnie w taki sposób. Może w moich oczach wygląda to bardziej przypowieściowo? Myślę, że można to potraktować jako taką moją małą zabawę z formą.

 

Spokojny, nieinwazyjny przy czytaniu, w dodatku z tytułem oddającym stan Pielgrzyma. Jak ktoś lubi czytać z muzyką w tle, to polecam jak najbardziej tego fika i ten kawałek.

 

Muszę przyznać, że to naprawdę miły dla ucha kawałek i sam mogę go zarekomendować do odsłuchiwania w trakcie lektury. W ramach rewanżu podzielę się czymś, czego sam słuchałem i w zasadzie uznałem za nieoficjalny motyw muzyczny Pani (klasyka!)

 

http://www.youtube.com/watch?v=OZOuy4YM0AI&feature=kp

 

A poza tym... głosowanie na [Epic]/[Legendary]! Czuję się teraz jak Rainbow Dash podczas spotkania z Wonderbolts, heh. Dzięki!

 

PS Zaraz mi się skończą prace, które publikowałem na FGE, więc będziecie mieli ode mnie przerwę, heh. Ale mam w głowie dwa-trzy pomysły na kolejne fiki, które mam nadzieję zrealizować po egzaminach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


W ramach rewanżu podzielę się czymś, czego sam słuchałem i w zasadzie uznałem za nieoficjalny motyw muzyczny Pani (klasyka!)

Przyklasnę i zganię się sam, że mi to nie wpadło do głowy :D Hmm... teraz się zaczynam zastanawiać, na ile Deionarra mogła być inspiracją dla Pani...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc to jest ten wychwalany "Pielgrzym"!

 

Co więcej, wychwalany słusznie.

 

Coś pięknego. Tagi są dobrane bardzo dobrze - faktycznie czyta się to jak przypowieść. Po trosze skojarzyło mi się to z mitologią (woda uciekająca spod warg), po trosze z Biblią... Po kilku Twoich opowiadaniach, które miałam szczęście przeczytać, mogę powiedzieć z całą stanowczością - genialnie budujesz klimat. Jesteś w tym świetny. Nawet nie chodzi o to, że czytelnik nie może się oderwać... Po prostu czuć w tym fiku wszystko, co autor chciał w nim zawrzeć. Dostojność, spokój i mądrość bijące od Pani powaliły mnie na kolana - świetna postać, którą w sumie można interpretować na wiele sposobów. Dla każdego biała dama będzie kimś innym, dla każdego kimś wyjątkowym i każdy będzie miał rację.

 

Biesiadowanie przy stole to piękna metafora życia poświęconego pogoni za hedonistycznymi przyjemnościami. W pierwszej chwili chciałam napisać "życia zmarnowanego", ale w sumie nie ma tutaj żadnej nagany. Każdy żyje, jak chce. To, jak wykorzystasz czas, zależy tylko i wyłącznie od ciebie i nikt nie ma prawa się wtrącać w decyzje innych.

 

 

 

tak wewnętrznie czuję, że to wszystko powinno zostać zapisane właśnie w taki sposób

 

Czuję tak samo ;). Dzięki takiemu wyodrębnieniu postać Pani wydaje się iluzoryczna, niecielesna, nieistniejąca... Angielski zapis dialogowy jakoś tak, nie wiem, zmiękcza wypowiedzi. W tym tekście pasuje to idealnie.

 

To oczywiste, że przyłączam się do głosowania na [Epic]. Za pomysł, za piękne wykonanie, za postać Pani i klimat jak ze snu.

 

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to Valhalla? Czy Pola Jaaru? A może rozlewiska Styksu? Zwierciadło Galadrieli? A może po prostu Radagoszcz?

 

Uwielbiam, kiedy przeczytanie tekstu mnie inspiruje do takich absurdalnych refleksji.

 

Jesteś świetnym przykładem, że można napisać coś niezwykle krótkiego, prawdziwą miniaturę literacką, a zmieścić w tym ogromną dawkę treści i sensu. Fabuła tekstu jest urzekająca i inspirująca, zmusza do refleksji. Nie zaryzykowałbym jednak stwierdzenia, że ją w pełni rozumiem. Może po prostu zbyt silnie narzucam na to swoje własne wyobrażenia, które bezpośrednio kojarzą mi się z tym klimatem. Może... i to mnie rozprasza.

 

Użyłeś tutaj sporo eleganckich monumentów z szeroko rozumianej fantastyki, bardzo zresztą zręcznie. A nie kusiło Ciebie, aby dodać tutaj coś całkowicie swojego? Coś bardzo osobistego? No, chyba... że jest to Pani... wtedy zwracam honor.

 

Błędy? Powtórzenia. Tyle. Dialogi są dobre, tylko dodałbym do nich myślniki, ale nie są konieczne. 

 

Głosuję za tagiem epic/legendary. Po pierwsze, tekst jest jakościowo dobry i na zasługuje (ale to sucho brzmi). U góry napisałem co nieco dlaczego. 

 

Po drugie, chcę docenić fakt, że nie tylko duże opowiadania typu "Żelazny Księżyc", molochy (sorry Tostu za to sympatyczne określenie :crazytwi:) seriale jak "Wszystkie Drogi..." zasługują na takie epickie tagi. Miniatury też! Skoro "Katedra" dziesięciominutowa mogła dostać Oskara na równi ze Shrekiem, to...

 

Po trzecie, w fandomowym pisarstwie jest wiele dobrych pomysłów, ale dobrych opisów trzeba ze świecą szukać. Naprawdę, czytałem może 10 fanfików, gdzie spełniały tam moje wymagania. Dwa z nich napisałeś Ty ;) Kocham się w kwiecistych, poetyckich opisach i mogę na nie liczyć właśnie u Ciebie. Zresztą, sam staram się takie tworzyć.

 

Po czwarte, zdecydowanie należy wspierać DOBRE, PROFESJONALNE teksty. Niech inni zobaczą, że owszem, pisać każdy może, ale jak się zrobi coś wielkiego, to czeka za to wyjątkowa nagroda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... teraz się zaczynam zastanawiać, na ile Deionarra mogła być inspiracją dla Pani...

 

Dobre pytanie, na które nie potrafię zresztą sam do końca odpowiedzieć. Mógłbym stwierdzić, że zainspirowałem się tylko utworem... ale czy to aby na pewno byłoby "tylko"?

 

A więc to jest ten wychwalany "Pielgrzym"!

 

Co więcej, wychwalany słusznie.

 

Coś pięknego.

 

Ach, usłyszeć takie słowa z ust Największego Wroga... coś wspaniałego. Wrażenie, które najchętniej zamknąłbym w Kuli Doznań. Cieszę się, że i to opowiadanie Ci się spodobało. Teraz tylko czekać i zobaczymy, czy spotkamy się na szczycie Epic, heh. Tam to dopiero moglibyśmy toczyć pojedynki!

 

Użyłeś tutaj sporo eleganckich monumentów z szeroko rozumianej fantastyki, bardzo zresztą zręcznie. A nie kusiło Ciebie, aby dodać tutaj coś całkowicie swojego? Coś bardzo osobistego? No, chyba... że jest to Pani... wtedy zwracam honor.

 

Tak, Pani jest zdecydowanie moją najbardziej osobistą kreacją, efektem moich własnych przemyśleń i poglądów. Co się zaś tyczy reszty, wydaje mi się, że też mógłbym określić ich mianem "moich", przynajmniej w pewnym stopniu. Podczas pisania nie siedziałem z nosem w książkach i nie wyszukiwałem obrazów, czy motywów, które mógłbym zastosować w opowiadaniu... powiedziałbym, że one przychodziły do mnie same. Nawet jeśli były to pamiętane przeze mnie obrazy, to jednak pamiętane podświadomie, a zatem w pewnym stopniu - przeze mnie przetworzone, wzbogacone o mój... rys, jeśli można to tak ująć. Nie jestem teraz pewien, czy dobrze to ujmuję, ale mam nadzieję, że to wszystko ma sens nie tylko dla mnie, heh.

 

No i cieszę się, że aż dwie moje prace znalazły się w tak zaszczytnej dziesiątce. Postaram się kontynuować tę dobrą passę.

 

Oj dostaniesz Ty baty, żeś wcześniej u nas nie publikował .

 

Tak, szkoda ze nie opublikowales tego wczesniej...

 

To w końcu baty, czy nabijanie na pal za pegazki, jednorożki i alicornki? No ale cóż, właściwie to sam nie wiem, czemu tak długo się z tym wstrzymywałem. Może po prostu chciałem pozostać wierny FGE, heh.

 

PS Tak teraz zauważyłem, że dokument można było tylko wyświetlać, umożliwiłem już jego komentowanie. Tak jakby co.

Edytowano przez Malvagio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...


pegazki, jednorożki i alicornki

Przydałoby się kiedyś o tym na serio pogadać. Jednorożka istnieje w języku rosyjskim, jak się dowiedziałem od Przewalskich, ale dotyczy chyba samca xD

 

Polecałbym Ci "pegazicę" do pegazów, bo to jest gramatycznie poprawne słowotwórstwo. Tak jak "kocica", "kozica", "niedźwiedzica"... Poza tym ładnie się odmienia przez przypadki, zdrabnia ("pegaziczka, pegaziątko").

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


"biała pegaz/fioletowa jednorożec"

 

A wiesz co? Na samym początku swojej Pisarskiej Kariery używałem właśnie takiej formy i baaaardzo mi się to nie podobało. Poza tym wcale nie było dobrze przyjmowane. Ba, nie wiem nawet, czy to moje jednorożkowanie i spółka nie jest przyjmowana ZNACZNIE lepiej. Wyciągam z tego wniosek, że o wszystkim decydują tu jedynie gusta. Ja piszę "pegazka", bo tak jest mi wygodnie. Jeżeli ktoś inny lepiej czuje się z "pegazicą", czy "czarną pegaz", niech pisze, jak mu się podoba. 

 

Jeśli jest to błąd, to ja o tym nic nie wiem. Może ktoś powinien zapytać o to profesora Miodka?

 


Tak jak "kocica"

 

"Kocica?" A nie "kotka" aby czasem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocica to równoczesne zgrubienie.

 

Ale jest setka innych przykładów:

elfka/elfica

 

Szczurzyca

 

Psica (archaizm)

 

Lisica

 

 

Wilczyca...

 

 

 

 

 

Biała jednorożec/pegaz to konskrukcja trochę ryzykowna, bo w naszym języku raczej stosuje się wtedy odmiany męskie. Są wyjątki, np "wysoka generał (pani)" lub prezydent, ale można zauważyć, że dotyczą one zawodów, a nie cech postaci. To chyba nie jest przypadkowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, Irwin! A więc do tego piłeś w wiadomości. Człowiek dwa dni nie czyta komentarzy i już nie wie, co w trawie piszczy.

 

 

nie przyrównuj tego do przypowieści, bo te miały sens

 

A właśnie, że przyrównywać będę, bo z tymże mi się "Pielgrzym" kojarzy. Krótka opowiastka przekazująca uniwersalne wartości i oddziałująca emocjonalnie na czytelnika. Ja to w pracy Malvagio znajduję. I widzę w niej również sens. Oto kucy... ach, pieprzyć to: oto CZŁOWIEK spotyka na swojej drodze Białą Panią, która staje się jego przewodnikiem w wyprawie poświęconej poszukiwaniu sensu życia. Po drodze ów człowiek natyka się na osoby biesiadujące przy stole. Bawi się z nimi i cudownie spędza czas, a kiedy wraca do czekającej na niego Pani, okazuje się, że stracił całe życie na błahostkach. Różnica między "Pielgrzymem" a biblijnymi przypowieściami polega na tym, że "Pielgrzym" nie umoralnia, nie mówi jednoznacznie, że takie zachowanie jest złe.

 

 

 

Ale Jarwin, wstaw tutaj kilka uśmieszków, bo jeszcze można pomyśleć, że to na poważnie napisałeś

 

Ejże! Każdy ma prawo mieć własne zdanie.

 

 

 

Bo tylko jednej rzeczy, jeśli chodzi o pisarstwo, nienawidzę bardziej, niż słabych fików. Udawanej, nachalnej głębi.

 

Sądzę, że "głębię" opowiadaniu, obrazowi czy utworowi nadają odczucia, jakie się z nimi wiążą. To kwestia mocno subiektywna. Nie nie wydaje mi się, by Malvagio chciał nas czegoś nauczyć tym fikiem... Osobiście nie czuję się pouczona. Powiedzmy, że ujął w słowa to, co każdy z nas wie i z czym się w jakiś tam sposób liczy.

 

 

A może pokazać wędrówkę anonimowego kuca, nie wiadomo po co i dlaczego, który idzie do superpotężnej siły z dupy, która go odmładza i czyści pamięć?

 

Ona go raczej nie odmładza :P.

 

A tak w ogóle, pogrzebałam, pogrzebałam i wygrzebałam ten fik na FGE (jakim cudem? JAKIM CUDEM?). Niektóre opinie są interesujące ;).

 

 

Nie oszukujmy się, to nie arcydzieło... Ale wiele bym dał, żeby w tym fandomie znajdowali się pisarze, którzy utrzymują chociaż połowę poziomu zaprezentowanego w tych (bagatela) 5 stronach tekstu.

 

Tak napisał Tost i ja się z nim zgadzam.

 

Ale był też komentarz, że symbolika nachalna, motywy oklepane, zakończenie przewidywalne i brak jakiejkolwiek innowacji. Cóż, dla mnie to jest tylko potwierdzenie, że "Pielgrzym" naprawdę ma zadatki na przypowieść ;).

 

Madeleine

 

PS. Komentarz Malvagio pod tamtym postem na FGE:

 

Ale przynajmniej oszczędzono mi przyrównania do pana Coelho. Tutaj jestem zwycięski.

 

A mnie przyrównano dwa razy :P. Za to naprawdę powinnam Cię znielubić, Malvagio.

 

EDIT. Oczywiście zapomniałam o jednym.

 


Góra to prosta komedyjka wyśmiewająca wszystko, nie mam pojęcia czemu ludzie ją tak lubią o.0

Za wszystkich się nie wypowiem, ale ja ją lubię za to, w jaki sposób wyśmiewa nasze narodowe wady i za genialny, przesycony ironią styl.

Edytowano przez Madeleine
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale ładne opowiadanie, panie Malvagio :)

 

Tego się po sobie absolutnie nie spodziewałem. Czytając fika na forum o kolorowych, gadających salcesonkach poczułem, jak coś we mnie drgnęło. I to drgnęła ta część mnie, która we mnie nigdy wcześniej nie drgała. Ta część, o której istnieniu nawet nie miałem pojęcia. Całkiem przyjemne uczucie, panie Autorze, za które bardzo dziękuję. Nie wiem do końca, co to było, ale proszę mi wierzyć, naprawdę chciałbym to kiedyś powtórzyć. Chciałbym od razu zagłosować na Epic, bo pewnie później zapomnę.

 

Nie bardzo wiem, co napisać dalej, więc wspomnę o stronie technicznej. Czytanie nie bolało mnie w oczy, literki mi się nie zlewały, przecinki były tam gdzie być powinny, za co duży plus. Oprócz tego masz ode mnie ciężarówkę propsów za angielski zapis dialogów. Nie każcie mi tego uzasadniać, po prostu ten sposób zapisu wygląda moim zdaniem o wiele estetyczniej. Poza tym nie lubię dywizów, pauz, półpauz i wszelkich innych poziomych kresek. Taki "anty-fetysz" :rainderp:

 

Przeczytałem trochę tutejszych opowiadań i naprawdę, NAPRAWDĘ żałuję, że więcej autorów nie reprezentuje sobą poziomu chociaż zbliżonego do zaprezentowanego tutaj. Parabole, drugie dno, przekazywanie jakichkolwiek wartości? A na co to komu? :v Przecież lepiej "heheszkować" (Luno, jak ja gardzę tym słowem), albo pisać clopy czy inne grimdarki, po których człowiek zastanawia się, z kim tkwi w tym fandomie i czy aby na pewno wszyscy są tu zdrowi.

 

(Nie jest mi łatwo pisać teraz z sensem, gdyż w tle leci mundial, a uzewnętrzniać się nie lubię, więc proszę o wybaczenie, jeśli ten komentarz wydaje się być chaotyczny (Mario właśnie zawalił setkę)).

 

Jest to, podsumowując, kawałek dobrej literatury, którą można bez wstydu pokazać każdemu, a w szczególności ludziom spoza fandomu. Może w ten sposób ludzie przekonają się, że kucyki to nie tylko i wyłączne wesolutkie patatajanie oraz wygłupy, ale także nieco poważniejsze, głębsze klimaty.

 

Mi się już pisać nie chce, więc poruszę ostatnią kwestię, która nie daje mi spokoju w kontekście naszej społeczności.

 

Przykro mi tylko, że na tym forum znajduje się tak wielu ludzi, do których to Dzieło nigdy nie dotrze, gdyż wolą poświęcać swój czas na mniej produktywne rzeczy, takie jak jakieś durne zabawy w offtopie. A Pielgrzym powinien stać się pozycją obowiązkową dla każdego forumowicza. 

 

Pozdrawiam, Mirmił

 

PS:

Yarwinie, ale pisz trochę grzeczniej, bo serce mi krwawi :octcry:

Edytowano przez George R. R. Martin
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Symboliczne opowiadanie, opowiadające o życiu. Pani, Bogini.

 

Ten fanfik spodobał mi się bardzo, napisany jest świetnym stylem i czyta się to jednym tchem. Również klimat bardzo przypadł mi do gustu. Oraz samo przesłanie, głębokie i piękne... Tak, ta historia przeniknęła moją duszę do głębi.

 

Pielgrzyma i Panią uznaję niniejszym za coś wartościowego i godnego przeczytania. Dostarcza dużo wrażeń i skłania do refleksji.

 

Głosuję na EPIC.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opowiadające o życiu

napisany jest świetnym stylem

samo przesłanie, głębokie i piękne...

Cahan, czy my czytaliśmy tego samego fanfika?

"Pielgrzym..." pod względem stylistycznym jest dziełem rzemieślnika - solidnym, równym, ale bez tej małej iskry geniuszu, jaką znajdowałam np. u Irwina w "Górze" czy Dolara w "Aleo...". Jest po prostu płaski, tak płaski, że lektura staje się dla mnie nieznośna, wywołuje fizyczny ból. Brak tu mistrzowskich szlifów, misternych detali, lekkości. Cała zapisana treść nieznośnie lepi się i ciąży jak buciki z betonu podczas nurkowania głębinowego. Wszystko jest tak nieznośnie... średnie, przeciętne. Jak przylizany dzieciak w garniturze w "szkole dla elity".

Cały fanfik sili się na bycie głębokim, monumentalnym dziełem, jednak tyle w tej paraboli głębi, co w moim oczku wodnym. Tytułowa Pani bierze się znikąd - nie wiemy, jaki jest jej związek ze światem kucyków - a jej postać w moich oczach zahacza o sztampę. Ot, kolejne nadnaturalne istnienie będące zapewne personifikacją Śmierci/Losu. Fajno, szkoda tylko, że czytałam Świat Dysku i tamtejszy Śmierć (który zapytany o sens życia odpowiada: "KOTY. KOTY SĄ MIŁE.") zjada Panią na przystawkę - jego fascynacja żywymi i poczucie humoru dają pretekst do filozoficznych rozważań, którego pozbawiona osobowości i uczuć, mdła i niewyraźna Pani nie daje. To samo mogę powiedzieć o Pielgrzymie - nie wiem, kim jest i dlaczego przemierza pustą, szarą równinę, nie znam jego osobowości i motywacji - ergo, nie mogę się z nim utożsamiać. Bohater staje się tak płaski, że zakrzywia czasoprzestrzeń.

Jeśli porównamy fik do przypowieści biblijnych, znajdziemy kolejną wadę: niejasność. Opowieści, którymi Jezus objaśniał swoje nauki, odwoływały się do życia codziennego - do uprawy roli, handlu, pasterstwa, prowadzenia domu - co dodawało im głębi i pozwalało zrozumieć idee np. zbawienia czy miłości do bliźniego. Tymczasem z wizji uczty i cofającej się wody w "Pielgrzymie..." nie wynika nic. Nic, nic, nic. Nawet, jeśli pójdzie się linią najmniejszego oporu i stwierdzi, że fanfik ma krytykować hedonizm i przywiązanie do wartości doczesnych jako uprzeszkodę na drodze do oświecenia, to tenże przekaz okazuje się być... cóż, płytki i nijaki, bo przewałkowany po tysiąc razy jeszcze przez antycznych filozofów, nie mówiąc o tych późniejszych. Jeśli ktoś naprawdę ma zamiar tłuc w kółko starą mantrę: "nie zatracaj się w rozkoszach doczesności", to niech uczyni z niej coś więcej, niż rozmyte brednie o Białej Pani i uczcie w jej zamku. Można zrobić z tego satyrę na konsumpcyjne społeczeństwo, ciąg rozmyślań na temat pogoni za bogactwem, cokolwiek, byle nie banały i lekkostrawne porady życiowe rodem z książek Coelho.

Właśnie: rozmyte. Cały fanfik to szara, rozmyta masa banałów i ogólników, do której przystawiono fasadę "głębi". To kolejny fanfik bez przekazu, kolejny album w kolekcji fandomowych grzechów... w sumie dlaczego nazywam ten utwór fanfikiem, skoro fabuła bez mała nie istnieje, opisy są, bo są, postacie mają tyle osobowości, co moje kapcie, a zawarty przekaz wywołuje u mnie napady głośnego i ostentacyjnego ziewania? Po tysiąckroć więcej treści znalazłam na jednej stronie "Stworów Światła i Ciemności" Rogera Zelaznego - którą to książkę serdecznie polecam nie tylko ze względu na oniryczny klimat, mnóstwo odniesień do rozmaitych mitologii i ciekawe przemyślenia, ale przede wszystkim ze względu na obecność fabuły, charakteryzacji postaci i mistrzowski warsztat.

Moja opinia zasadniczo pokrywa się z opinią Irwina: fanfik nie zasłużył na wszystkie te głosy na [EPIC]. Jest boleśnie wręcz średni. Dziękuję, poproszę o mojego osta za chamstwo i hejt.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pielgrzym..." pod względem stylistycznym jest dziełem rzemieślnika - solidnym, równym, ale bez tej małej iskry geniuszu, jaką znajdowałam np. u Irwina w "Górze" czy Dolara w "Aleo...".

Ja tylko uściślę, że w "Górze" specyficzny Irwinowy styl był jedną z najważniejszych części składowych opowiadania - elementem, który to dzieło de facto tworzył i bez którego nie byłoby ono w połowie tak dobre. Fenomenalne "Aleo..." jest natomiast stylizowane na kronikę, co wymusza pewien charakterystyczny sposób snucia historii.

 

Tak przy okazji - Dolarze, zdaje się, że umknął ci jeden głos na Epic. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że oddano ich siedem.

 

Madeleine

Edytowano przez Madeleine
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja droga Ylthin - ja np. Śmierci ze Świata Dysku nie lubię, podobnie jak całej serii, której czytanie jest dla mnie męczarnią, a dowcipy nieśmieszne. Ludzie mają gusta różne. To co wymieniłaś jako wady... to dla mnie zalety.

 

Podoba mi się aura tajemnicy i niejasności, podoba mi się nienaturalność i enigmatyczność Pani, którą utożsamiam z Białą Boginią, Wielką Matką, Władczynią Życia i Śmierci. I jestem zachwycona brakiem morałów! Ta parabola życia pokazuje, że nie ma jednego sposobu by przeżyć je dobrze. Zmarnowanie go na przyjemności nie jest złe. Nie jest lepsze, ani gorsze od przeznaczenia go na coś innego.

 

Klimat również mi podszedł, lubię takie głębokie o śmierci rozważania.

 

Ja rozumiem, że dla kogoś to może być złe, a kto inny będzie zachwycony. Ja tego typu rzeczy lubię.

Jeśli dalej nie rozumiesz... No cóż:

Większość znanych mi osób nienawidzi literatury romantyzmu, która jest bardzo poprzeplatana metaforami, etc. Ja to kocham. I nikt mi własnego zdania nie odbierze.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym, że, o ile się nie mylę, parabola/przypowieść ma mieć wyraźne znaczenie niedosłowne (coś jak alegoria), żeby spełnić swoją edukacyjną rolę. Niejasność lub liczność możliwych interpretacji warstwy niedosłownej dyskwalifikuje "Pielgrzyma..." w moich oczach.

tl;dr - przypowieść to nie poezja Białoszewskiego, masz ją zrozumieć na pierwszym czytaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spidi, czytaj ze zrozumieniem. Chodzi mi nie o to, że ma być dosłowny, ale o to, że przekaz (warstwa niedosłowna) ma być jasny i zrozumiały.

To, że tekst można rozumieć niedosłownie, nie oznacza, że jest głęboki, tak swoją drogą.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...