Skocz do zawartości

Księga Wzorów [Oneshot][Normal][Comedy]


Recommended Posts

Cześć, jestem tu nowa, to moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyro…
Cholera, to nie przejdzie.
 

Oto Ja, Irwi, syn Irwina, z rodu Kretynów błogosławię ten fanfik, aby olśniewał i rozbawiał umysły pomniejszych oraz większych umysłów, łącząc przyjemne z pożytecznym, a zabawne z pouczającym!

 
Szanowni Państwo!
Z wielką radością przedstawiam Wam opowiadanie pt.
 
 
Tekst miał być wysłany na edycję MMF „Pierwszy dzień rządów księżniczki Twilight Sparkle” (tę samą, z której pochodzi znakomita i przezabawna „Twilight Sparkle vs. Imigracja” autorstwa Malvagio. Niestety, nie mogę Wam polecić tego fika, bo Malvagio to mój Śmiertelny Wróg i moim obowiązkiem jest go nienawidzić). Pierwotnie miał być króciutki i nie przekraczać czterech stron, ale się, ekhm… rozrósł.
 
Żeby tradycji stało się zadość:
 
Opis: Pierwszego dnia rządów Twilight otrzymuje od Celestii kilka zadań. Ma zapoznać się ze strukturą pałacu, odpowiedzieć na korespondencję... i przy okazji zapanować nad ruchem słońca i księżyca.
 
Za błyskawiczny pre-reading i korektę dziękuję Irwinowi. (Nie zmienia to faktu, że całą odpowiedzialność za wszelkie pozostałe w dokumencie błędy ponoszę ja – NIE DRĘCZYĆ CHŁOPAKA!).
 
Zapraszam do lektury.
Madeleine
 
PS. Na początku w opowiadaniu obowiązywał podział na Słońce i słońce oraz Księżyc i księżyc. Ostatecznie ujednoliciłam pisownię i zmieniłam wszędzie na małe litery, bo w pewnym momencie sama zaczęłam się w tym gubić.
 
PPS. Zdaję sobie sprawę z niekonsekwencji w zapisie myśli bohaterów. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że napisanie początku i końca dzieliło kilka miesięcy przerwy i trochę pozapominałam (a na poprawienie jestem zbyt leniwa).
Edytowano przez Dolar84
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


PS. Zdaję sobie sprawę z niekonsekwencji w zapisie myśli bohaterów.

 

Ja je piszę kursywą, a narrację typu "pomyślała" oddzielam przecinkami i kropkami. Wygląda ładnie i czytelnie, więc jest git.

 

A sam tekst fajny. Miło się go czytało i lekko. Twilight jak zwykle wpadła w spiralę zbytniego przejmowania się. Discord jak zawsze był pomocny i mówił zagadkowo. Idealnie wręcz. Udało ci się naprawdę dobrze odzwierciedlić charakter draconequusa. 

 

A to zakończenie jest po prostu piękne. I aż ciekawe czy to troll Discorda, czy też prawdziwa rzecz. Tak czy siak, mam nadzieję, że kiedyś dopiszesz do tego opowieść rozmowy Twalot z Celestyną xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Na początku w opowiadaniu obowiązywał podział na Słońce i słońce oraz Księżyc i księżyc. Ostatecznie ujednoliciłam pisownię i zmieniłam wszędzie na małe litery, bo w pewnym momencie sama zaczęłam się w tym gubić.

 

Słońce i Księżyc pisane wielkimi literami oznaczają tylko to słońce i tylko ten księżyc najbliżej Ziemi.

 

Opowiadanie ujdzie, 3/10. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Z racji tego, iż, po pewnym okresie wnikliwej obserwacji, z całą pewnością stwierdzam, iż nie istnieje na tym forum coś takiego, jak kółko wzajemnej adoracji, mogę z czystym sumieniem "zemścić" się i wysmarować coś na temat tego fika.

 

Pierwsze opowiadanie. No, no, całkiem długie i porządne, jak na pierwsze opowiadanie, muszę przyznać. Po tych dwóch nieszczęsnych słowach spodziewałem się czegoś zgoła (mówiąc bez owijania w poliester) gorszego.Gdy przypomnę sobie moje pierwsze opowiadanie...

 

Długość tego fika, jest z pewnością zaletą, z drugiej jednak strony były pewne związane z tym fakty, które mi nie pasowały, ale o tym jeszcze napiszę (jak nie zapomnę).

 

Pięknie przedstawione postacie. Fioletowa czarodziejka jest kwintesencją fioletowoczarodziejkowości. Podobieństwo, do kanonicznej Twi z Lesson Zero jest aż niepokojące. Discord też całkowicie wiarygodny, a jego teksty, oraz całkiem mądre spostrzeżenia dopełniają całokształtu. Normalnie Gadzi język.

Czuć też tag "Normal", widać, iż mimo niezaprzeczalnych walorów komediowych dajesz nam jeszcze nieco bardziej "zrównoważone", życiowe scenki, które przyjemnie urozmaicają tekst i nie powodują uodpornienia czytelnika na zewsząd atakujący go humor.

 

Z drugiej strony medalu jednak...

Niektóre fragmenty wydają mi się na siłę rozciągnięte. Panika Twilight i jej tragizowanie, jest opisane bogato... aż za bogato. Trochę znużyło mnie (gdzieś w przedziale od 2/10 do 4/10 tekstu) ciągłe czytanie o tym, jak bardzo trudne zadanie dostała Twi, jak bardzo sobie z nim nie poradzi i w ogóle "... jaka piękna tragedia, ech!" (tu wstaw melodię ze skeczu Moralnego Niepokoju).

Gdyby to znacznie skrócić, tekst by (moim zdaniem) kompletnie nic nie stracił.

 

Nie pasowało mi też zniecierpliwienie Tłaj podczas zwiedzania. Na jej miejscu, będąc jajogłowym, kombinowałbym, jak połączyć zwiedzanie zamku z podnoszeniem Ksieżyca w jednym, wielkim rytuale historyczno-architektoniczno-astronomicznym, a nie ofukiwał bogu ducha winnego przewodnikowa.

 

Najlepsza scena : zdecydowanie podnoszenie Księżyca oraz późniejszy dialog z Discordem.

Styl: ładny, bogato (miejscami aż zbyt) opisujący świat, ale i tak, jako malkontent, przyczepiłem się do kilku rzeczy. :P Poza tym dziwnie mi było, gdy przemyślenia oraz nawroty wspomnień określałaś jako 'wyświetlanie filmu'. Niby wiadomo o co chodzi, ale brzmi to tak, jakby nagle przed Twi zbudowali wielki, kinowy ekran, by mogła sobie, podjadając popcorn, wygodnie podziwiać projekcję swoich myśli i wspomnień.

 

Przyjemne opowiadanie ze stonowanym humorem.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji tego, iż, po pewnym okresie wnikliwej obserwacji, z całą pewnością stwierdzam, iż nie istnieje na tym forum coś takiego, jak kółko wzajemnej adoracji

 

Mam prostszy sposób. Czytasz i komentujesz to, co chcesz, a jak nie chcesz, to nie czytasz i nie komentujesz. Prawda, że łatwe?

 

 

Nie pasowało mi też zniecierpliwienie Tłaj podczas zwiedzania. Na jej miejscu, będąc jajogłowym, kombinowałbym, jak połączyć zwiedzanie zamku z podnoszeniem Ksieżyca w jednym, wielkim rytuale historyczno-architektoniczno-astronomicznym

 

Nie wpadłabym na to, ale w sumie całkiem do Tłaj pasuje.

 

 

Gdyby to znacznie skrócić, tekst by (moim zdaniem) kompletnie nic nie stracił.

 

Cóż, jak już zapewne zauważyłeś po moich komentarzach, miewam problemy ze słowotokiem i widać to też w tekstach (bo z tym "pierwszym opowiadaniem" to była bezczelna ściema; sumienie by mnie zjadło, jakbym się nie przyznała). Ale dzięki, że mi powiedziałeś. Na przyszłość postaram się trochę bardziej konkretnie. (Taaak, chciałam za wszelką cenę wyolbrzymić uczucia Twi względem potwornego zadania. Trochę przegięłam.)

 

 

 

Poza tym dziwnie mi było, gdy przemyślenia oraz nawroty wspomnień określałaś jako 'wyświetlanie filmu'.

 

Tutaj bym się nie zgodziła, bo jestem niemal pewna, że w wielu książkach spotkałam się z tym sformułowaniem, ale ponieważ nie umiem podać ani jednego tytułu, nie będę się kłócić. Wiem jednak, że osobiście często mówię, iż "odtwarzam wspomnienia", a to słowo odnosi się przecież do filmu. Poza tym istnieje idiom "urwał mi się film". Według mnie "wspomnienia" i "film" dobrze ze sobą współpracują w jednym zdaniu.

 

Dziękuję za komentarz i za pochwalenie postaci - przyznam, że był to element, na którym zależało mi najbardziej i naprawdę się cieszę, że już któraś osoba z rzędu uznała je za dobre. Może opowiadanie nie jest specjalnie wybitne, ale i tak jestem z niego zadowolona.

 

Pozdrawiam ciepło,

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Mam kilka zastrzeżeń co do tego opowiadania. Wynikają one z zachwianych proporcji i miejscami nieregularnego tempa akcji, o czym będę jeszcze pisać, ale trochę później, gdyż jest masa rzeczy, które o wiele bardziej zasługują na uwagę i które wręcz powinny poprzedzać zwierzenia moje o problemach z poszczególnymi fragmentami tekstu.

 

A zatem, przyjrzyjmy się rdzeniu tejże historii. Główną postacią jest świeżo upieczona i najmłodsza księżniczka Equestrii, która to musi się zmierzyć z nowymi obowiązkami, zadaniami oraz (w pewnym sensie) samodzielnością. Co ciekawe, jej największym wrogiem okazuje się ona sama. Tak jak pisał Nicz, charaktery postaci zostały oddane wręcz bezbłędnie, z Twilight na czele, a z Discordem na miejscu ostatnim. Wprowadzenie jest doprawdy przyjemne i urocze. Czytając rozmowę Celestii i Twilight słyszymy w głowie głosy bohaterek, zaś ich gesty i zachowanie sprawiają, że odnosi się wrażenie pełnoprawnego odcinka serialu. Bardzo szybko uderza w nas przyjemny klimat, który będzie nam towarzyszyć do końca, niemalże bez przerwy.

 

Na pochwałę zasługuje poświęcenie szczególnej uwagi mentalności lawendowej księżniczki – to, co dzieje się w jej głowie, wszystkie te burzliwe analizy, obawy, nadzieje oraz wahania nastrojów nie pozwalają (do pewnego momentu) oderwać się od tekstu i niejednokrotnie przyprawiają o uśmiech na pysku ;) Przy tym, autorka nie zapomniała o dialogach, które również czyta się wartko (z jednym wyjątkiem), a także opisach otoczenia. Jest tu sporo rzeczy, które zapadają w pamięć – chociażby wspomniany dialog między księżniczkami, rozważania Twilight, zwiedzanie zamku i nieoczekiwane omdlenie, wyścig z czasem, no i dziki szał po odkryciu, że w pozostawionej przez Celestię wiadomości czegoś „brakuje”. Mnie osobiście, na dobre zagnieździło się głowie bardzo zgrabne odniesienie do naszego zachodniego sąsiada ;)

 

Mniej-więcej wtedy, kiedy nieuchronnie zbliża się pora opuszczenia słońca a wzniesienia księżyca, w mojej głowie pojawiło się pytanie – a co z tą Księgą Wzorów? Rzeczywiście, jest to ten moment, w którym czytelnik ma już za sobą całkiem sporą część historii, zaś tytułowy wątek zaczyna ginąć pośród tego, co na początku wydawało się być zaledwie tematami pobocznymi. Niemniej jednak, czeka się na powrót Księgi, rozwianie pewnych wątpliwości… Lecz owe rewelacje jak na złość nie chcą się pojawić.

 

Scena, w której pojawia się Pan Chaosu z miejsca podejmując dialog z Twilight, jest bardzo ładnie napisana, z pomysłem, z humorem, nic nie zwiastuje nadchodzącej dłużyzny. Jak wcześniej śledziło się perypetie lawendowej księżniczki z zaciekawieniem i uśmiechem, tak po tym, kiedy już udaje jej się wznieść księżyc, coś zaczyna zgrzytać. Gdzieś ulatuje humor, z draconequusa gdzieś ulatuje jego „discordowatość”, staje się bardziej poważny niż luźny, choć (na całe szczęście!) pozostaje uszczypliwy. Tak to odczułem. Rozmowa między bohaterami ciągnie się niemiłosiernie, aż w pewnym momencie wręcz nie możemy się doczekać kolejnej sceny, w nadziei, że wreszcie zostaniemy uraczeni czymś dynamiczniejszym, zmierzającym ku tytułowej Księdze.

 

I tu dochodzę do wspomnianej na początku trudności – gdyby to ode mnie zależało, wiele bym z tej rozmowy powycinał, zastąpił kwestie mówione opisem, albo po prostu z pewnych rzeczy zrezygnował. Już wcześniej zdarzały się drobne potknięcia, w postaci lekkiej przesady z emocjami, czy gniewem Twilight (co za dużo, to niezdrowo), aczkolwiek nie przeszkadzało to zbytnio, jakoś współgrało z resztą. Tu natomiast, czujemy się nieco zmęczeni. Chcemy iść dalej, chcemy dalszej akcji. Ale z drugiej strony, po przeczytaniu całości, wygląda na to, że wszystko, co zostało powiedziane było jednak potrzebne i jakoś się zazębia z finalnymi przemyśleniami bohaterki. Sprawa jest tym bardziej dziwna, że w scenie tej opowiadanie na moment gubi swój klimat.

 

Na całe szczęście, powraca on podczas powtórnej wizyty u urzędnika. Choć zachowanie i żal Twilight wydały mi się dziwne, to jednak słodka nieświadomość w jakiej tkwił jej rozmówca nadała tejże scenie groteskowego smaczku. Kiedy zbliżamy się do definitywnego końca opowieści i zastanawiamy się dlaczego fik nosi tytuł „Księga Wzorów”, skoro żadnej Księgi nie ma… Wreszcie! Dostajemy osławioną Księgę Wzorów! I to w jakim stylu – w połączeniu z doskonałym zakończeniem, daje nam to komediowy i całkiem zaskakujący akcent. Chociaż wydawało się to oczywiste, to jednak dzięki różnym elementom, skutecznie odwracającym uwagę od tego wątku, po prostu zapominamy o „tych” dokumentach i że one również mogą posiadać swe gotowe szablony.

 

Przy tym, zakończenie zostało zrealizowane tak, że chce się poznać ciąg dalszy. Co Twilight powie Celestii, kiedy ta wróci do kraju? Co by swej uczennicy odpowiedziała? Czy, jak już to zostało zasugerowane, stał za tym Discord? A może w Księdze są jeszcze inne wzory?

 

Plus, po skończeniu lektury, nagle okazuje się, że powściągliwość w odniesieniach do Księgi Wzorów, umiarkowanie w dawkowaniu scen z jej „udziałem”, skutkuje w ostatecznym rozrachunku charakterystycznym smaczkiem, dzięki któremu całość wiele zyskuje. Po prostu, odnosi się wrażenie, że wszystkie te zmyłki, przykrywanie Księgi kolejnymi wątkami i odwracanie od niej uwagi od początku miało służyć spotęgowaniu atmosfery, ale na samym końcu. Specjalnie po to, by narobić chęci na więcej, by zaciekawić. I tym bardziej, koniec historii boli ;P

 

Z pozostałych rzeczy – mamy bardzo przyjemny styl, ładnie ułożone zdania (choć raz po raz korciło mnie, by to i owo pozmieniać), dobrze dobrane słowa, nienachalne wstawki. Uwiera trochę zmieniający się tu i ówdzie zapis dialogowy (a raczej, zapis myśli postaci), ale na tle całości, nie jest to znacząca usterka. Zresztą, monopol na mącenie i nużenie ma tutaj zdecydowanie zbyt długa rozmowa Twilight i Discorda po udanym wzniesieniu księżyca oraz drobne dłużyzny podczas wycieczek ku rozterkom lawendowej księżniczki. To trochę jak z jednostkami w Heroes VI – niby wszystko ładnie, tylko po co Strzelcom te orzełki na głowach? ;P

 

Podsumowując, jest to kawał solidnie napisanego tekstu, choć nie wolnego od elementów urągającym całości. Niemniej jednak, wprowadzenie, reakcje Twilight (jedne serialowe, inne dosyć niespodziewane, jeszcze inne rozbawiające), kolejne wątki, Discord i jego moc zmieniania strojów (moment z dr Discordem, specjalistą od chorób psychicznych rewelacyjny!), nagła zmiana nastawienia do urzędnika no i fantastyczne zakończenie nadrabiają za to z nawiązką. Zatem, ostateczne wrażenia pozostają pozytywne.

 

Warto poświęcić „Księdze Wzorów” trochę czasu, choć upieram się, że jest to opowiadanie nierówne. Niemniej, jest to tytuł godny polecenia, dobry na początek (odnosząc się do faktu, iż to pierwsze dzieło autorki), przyjemny w odbiorze, wesoły, miejscami nawet nieprzewidywalny, a przy tym przemyślany od początku do końca. Aczkolwiek, mogłoby być (jeszcze) lepiej.

 

Pozdrawiam!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 years later...

Witam!

 

Hm, mam bardzo ambiwalentne odczucia odnośnie tego fanfika.

 

Technicznie jest spoko. Bardzo podobał mi się styl, doskonale oddawał on szaleństwo i paranoje Twi w niektórych momentach.

 

W samym dziele jest też trochę komedii, ale szczerze, to powiedziałbym bardziej, że to smutny fanfik. Roześmiałem się trzy razy, ale po za tym szkoda mi było pod koniec Twi i Hoofie Rusha.

 

Historia jest o Twi, świeżo po koronacji, która to dostaje od Celestii trzy zadania, jako że ta wraz z siostrą wyjeżdża na jakiś czas. Jest tu zwiedzanie zamku, odpisanie na list… i najważniejsze… wznoszenie i opuszczanie słońca i księżyca. Nie trzeba dodawać chyba, jakiej paranoi dostaje Twi, gdy się o tym dowiaduje? Nawet mi się to podobało, z pewnym zastrzeżeniem, że wydaje mi się tak o stronę-dwie przeciągnięte. No i sam fik nie skupia się na tytułowej księdze, a bardziej na próbach samouspokojenia Twi.

 

Sama postać Twi, a zwłaszcza jej, wspomniana już, paranoja, oddana jest bezbłędnie. Wierzę, że podobnie by się zachowała w serialu (minus może prawie morderstwo w amoku). No cóż, wszyscy wiemy co odwalała czasami.

 

Prawdę mówiąc zgadzam się z przedmówcą, to opowiadanie nierówne. Nierówne głównie w tym, że nie jest pewne na czym chce się skupić. Czy na prezentacji działania świata? Czy może na paranoi młodej księżniczki? A może na tym, jak postacie czytają w myślach Twi? A może na swoistej makabrze pewnego zdarzenia, które wywołała Twi? No ciężko mi określić, czy jest to bardziej komedia, SoL, czy może coś smutnego ze względu na zakończenie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...