Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

[Elizabeth Eden]

W notesie zapisane były godziny i różne gwiazdki w ilości od jednej do czterech.

- Tu jest ziemia, na której żyję, więc mogę przebywać, gdzie mi się podoba jeśli nie łamie prawa- powiedziała podnosząc nos do góry. - I proszę oddać mi mój notes bo należy do mnie. - Zrobiła poważną minę i tupnęła nogą. - Łamie pani prawo zabierając mi go.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A pani łamie prawo wchodząc na teren zamknięty, rządowy - syknęła Aurora oddając jej dziennik - Do widzenia - wskazała jej tabliczkę na metalowym płocie: ,,Nieupoważnionym Wstęp Wzbroniony''. - Jeśli ma pani sprawę do Pani Eden, niech pani wejdzie do środka, jednak tylko jeśli jest pani na prawdę umówiona, bo Elizabeth ma teraz ważne sprawy na głowie, a jeśli nie to do widzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Elizabeth Eden]
- I tak wiem, co wiedzieć powinnam. Do widzenia! - powiedziała wystawiając język i czym prędzej odeszła unosząc ręce do góry z zaciśniętymi pięściami przeciągając się.
- ZIEMIA BĘDZIE JESZCZE WOLNA! - wykrzyczała będąc już kawałek od laboratorium. Po czym Aurorze wystawiła na dokładkę środkowy palec.
Nie oglądała się już w stronę budynku. Maszerowała dumnie i pewnie z myślą; Jeszcze pożałują...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zapadał wieczór. Po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku, chciałem pójść się przespać, jednak zatrzymał mnie głos kapitana Gryfłowa.

- Wasza Ekscelencjo - zaczął - oficerowie sztabu chcieliby się dzisiaj napić...

- Udzielam zgody - powiedziałem.

- Właśnie, i chcieliby wznieść z panem toast za Cesarza.

- Nie odmówię. - Uważałem, że w złym tonie byłoby nie wypicie za zdrowie naszego monarchy. - Ale tylko jednego!

 

Chcilę później stałem przy stole, przy którym zasiedli już pozostali uczestnicy kolacji. Wzniosłem kielich do góry.

- Za Cesarza!

- Niech żyje!

Wypiliśmy, co kto miał i już szykowałem się do wyjścia, gdy odezwał się dowódca II Batalionu.

- A jak za Cesarza, to i za Cesarzową!

Kucza jego mać, mają mnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aurora pokiwała głową z politowaniem.

- Matko, kolejny psychodeliczny ekolog. I tak nam nic nie może zrobić - uśmiechnęła się z drwiną i wróciła do laboratorium.

 

Elizabeth za to właśnie skończyła to skomplikowane zajęcie, jakim było połączenie genomów wilka i człowieka i wszczepienie tego co wyszło w kobietę.

- Jestem taka zmęczona - powiedziała, ale mimo wszystko była uśmiechnięta. - Odstawcie obiekt na poziom D. Miłego wieczoru.

 

Kiedy wracała z laboratorium wieczornym autobusem była przezadowolona. Pierwsza faza planu wymyślonego przez nią i zaapsorbowanego przez NASA wyszła pomyślnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo że w knajpie nie brakowało ciekawych gości. Niestety nie słyszałem żadnych rozmów na temat dostaw broni z zagranicy. Najwyraźniej ten trop był błędny. Powoli skończyłem posiłek. Po czym zapłaciłem. Powoli opuściłem restauracje. Tym razem postanowiłem udać się na spacer po mieście. Za długo tkwię w miejscu. Wciąż nawet nie zbliżyłem się do celu, dla którego tu przyjechałem. Wszystko jak na razie było stratą czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Yay Drugi post.Tyle do roboty... Dzięki Hoff)

Oglądałem telewizor gdy podali aktualną sytuacje na Ukrainie. 

-Jeśli żadna ze stron nie ustąpi ta wojna na pewno wybuchnie. - Powiedziałem a po chwili wyszedłem z lokalu i skierowałem się w stronę zapory. Na jej drugim końcu można było zauważyć dwa helikoptery Bell AH-1 Cobra i trzy M3 Bradley'e. Żeby zrobić miejsce na pojazdy trzeba było zamknąć większość infrastruktury turystycznej, z resztą kto by się wybierał teraz na wakacje tak blisko granicy z Ukrainą.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Lekkomyślność tego człowieka była niewiarygodna. Choć... Jonathan złapał się na tym, iż potrzebuje odpoczynku. Ciągle widział zagrożenie. Każdy był jego wrogiem. Do diaska, ładną sekundę patrzył się w czubek buta, który przed chwilą ugodziła jakaś staruszka laską. Poszukiwał rany. W ograniczonym stopniu taka paranoja była przydatna dla jego pracy - ale bez przesady. Nie, wrócą i dzwoni po kogoś z oddziału czy nie chciałby zarobić ładniejszego hajsu. Sam przez jakiś czas posiedzi w domu, wychodząc tylko do siłowni i baru.

Spowolnił. Teraz nie musiał być aż tak agresywny. Cel stanął w krótkiej kolejce do automatu. Skupił całą swoją uwagę na liczeniu pieniędzy. Jonathan dzięki temu mógł przestać zachowywać się tak, jakby kazał każdemu patrzeć się dokładnie w jego kierunku.  Gdy cel zaczął wrzucać pieniądze do maszyny stanął dokładnie za nim. Na szczęście nikt inny już nie chciał napoju.

Jonathan poczekał aż cel weźmie swoją kawę. Gdyby Tomek przekazał mu inne rozkazy... nie , w każdej sytuacji pozwoliłby mu wziąć tą kawę, czy co on tam zamawiał. Ale teraz robił to, bo nie chciał pokazać Tomasza od złej strony.

Położył dłoń na jego ramieniu. Delikatnie, aczkolwiek stanowczo. Nie obciążając go zbytnio, ale pokazując, że łatwo to się nie wywinie.

-Pana poproszę za mną - powiedział powoli i wyraźnie. - Mój pracodawca z chęcią z panem porozmawia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usiadłem na ławce patrząc w niebo. Zastanawiałem się, co zrobić dalej. Nie dość, że i tak już się ślizgałem na granicy z prawem to na dodatek nieźle się wpakowałem. Za to, co się dzieje w tym laboratorium byłyby takie kary więzienne, że lepiej o tym nie myśleć. Tam raczej nie istnieje coś takiego jak prawo człowieka. Gdy tak rozmyślałem nagle obok mnie przeszedł mężczyzna w skórze. Miałem wrażenie, że skądś go znam. Powoli się podniosłem, po czym za nim ruszyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Equestria]

Celestia siedziała wieczorną porą w swoim pokoju przed toaletką przyglądając się lustrze. Raz po raz zamykała oczy intensywnie myśląc.

- Czy to jedyne wyjście? - zapytała się siebie potem nastała cisza. Czekała na odpowiedź, która nie nadeszła. Chciałaby by ktoś inny zdecydował za nią o tym kto ma żyć, a komu pozwolić umrzeć spalonym przez słońce. Dręczyło ją sumienie, które już zwracało jej uwagę na konsekwencje tego czynu. Wmawiała sobie że jej kochane kucyki przeżyją apokalipsę tak czy inaczej.

- Czy naprawdę tak musi być? - Spłynęła jej łza. Żyła od ponad milenium ale tyle istnień w tak krótkim czasie nie miało jeszcze zginąć, a raczej zostać spopielonym przez to nad czym miała sprawować piecze. Zawiodła. Wiedziała o wszystkim o manuskryptach ale nie miała odwagi o tym powiedzieć siostrze. Nie była wstanie utrzymać w równocześnie dwóch ciał. Słońce wymknęło się z pod jej kontroli parę lat po zniknięciu Luny. Była pewna że da radę powstrzymać przyrost jego masy ale proces okazał się nieodwracalny. Mało tego przyśpieszał z każdym następnym dniem...

 

[ukraina]

Rosja ogłasza że prezydent Ukrainy dobrowolnie oddał państwo i natychmiast zrzekł się urzędu, po czym zniknął. Armia rosyjska wkroczyła na nowe ziemie przejmując nad nimi kontrolę. Została wprowadzona godzina policyjna a wszelkie objawy bunty są natychmiast tłumione. Kraje NATO milczą w tej sprawie.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy przyszła jego kolej na skorzystanie z automatu wziął mocną kawę i właśnie ją odebrał gdy poczuł że ktoś położył rękę na jego ramieniu. Zaskoczony tym obrócił się i o mało nie oblał jegomościa tą kawą. Usłyszawszy propozycję stwierdził że to jego życiowa szansa lecz najpierw chciał się dowiedzieć kto się nim interesuje i do czego jest mu potrzebny.

- eee... - zająknął się nie wiedząc co powiedzieć - łapy przy sobie - Od burkną lekko zdenerwowany

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej szedłem za gościem. Nagle zauważyłem, że ten przyśpiesza kroku. Również tak zrobiłem. Nagle spostrzegłem jak wchodzi do zaułka. Wszedłem za nim. Chwilę się rozglądałem, ale nigdzie go nie widziałem. Już miałem wracać, gdy nagle coś z dużą siłą uderzyło mnie w głowę. Mój kapelusz spadł na ziemię a sam chwilę leżałem próbowałem się pozbierać, lecz nagle dostałem kopa w żebro. Poczułem straszny ból. Koleś zaczął na mnie patrzeć.

-I, co chojraku?! Sądziłeś, że to będzie takie łatwe?!

Gość mnie okrążał. Długo nie myślałem spod płaszcza wyciągnąłem niepostrzeżenie pistolet. Po czym szybko strzeliłem mu w nogę. Koleś zaczął wrzeszczeć. Powoli się podniosłem. Po czym włożyłem kapelusz. Podszedłem do wrzeszczącego gościa, po czym go podniosłem i przycisnąłem do ściany.

-Gdzie jest Christopher?!

-Nie wiem, o czym gadasz!

Uderzyłem gościa głową o ścianę

-Teraz już wiesz?!

-Niema go tu

-Nie kłam była dostawa broni

-Była, ale go tu jeszcze niema. Wkrótce przyjedzie. Teraz mnie wypuść

-Wypuścić? Nie mam lepszy pomysł. Sięgnąłem po nóż, po czym szybko poderżnąłem mu gardło i rzuciłem go na ziemię. Powoli zacząłem się stamtąd wycofywać zanim ktoś mnie zauważy. Będę miał jutro niezłego sińca na twarzy pomyślałem. Oby jutro w laboratorium nie wypytywali, co się stało. Więc jeszcze go niema a to ciekawe. Więc muszę się przygotować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem po samochód, po czym wróciłem do hotelu. Natychmiast poszedłem do swojego pokoju. Stanąłem nad zlewem, po czym umyłem nóż. Zdjąłem kapelusz, po czym spojrzałem w lustro miałem niezłego sińca. Wyjąłem z lodówki trochę lodu i przyłożyłem do twarzy, po czym włączyłem telewizor. Znów w wiadomościach gadają o wojnie. Hmm Rosja zajęła Ukrainę. Kiepska sprawa to ich nie nasyci. Tacy jak oni dożą do jednego. Ale do Polski tak łatwo nie wkroczą. Zresztą nieważne. Wkrótce się tu zapewne zjawi Christopher wtedy zakończymy nasze sprawy raz na zawsze i będę mógł wrócić do domu. Wątpię, aby zwrócili uwagę w laboratorium jak zniknę. Zresztą chyba nie chciałoby się im mnie ścigać aż do Kanady. Mam nadzieje, że zmniejszę, choć trochę opuchliznę nie bardzo chce się tam pojawiać jutro jak po bójce w jakimś barze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 -Dobrze - odpowiedział Jonathan i zabrał dłoń. - Poproszę za mną.

Ochroniarz skierował się w stronę wyjścia najbliższego samochodowi z swoim pracodawcą. Dla pewności przy każdej nadarzającej się okazji spoglądał w stronę podążającego. Ten na szczęście szedł za nim. Wyszli na zewnątrz i dotarli do czarnej limuzyny z przyciemnianymi szybami. Otworzył drzwi przed kolejnym pasażerem.

 

Zdjęcie, które znalazł okazało się bardzo dobre i świeże - Halicki wyglądał dokładnie jak na nim. Gdy ten wsiadł, od razu wyciągnął w jego stronę dłoń. Prezentował się nad wyraz dobrze - elegancki, lekki garnitur idealnie pasujący do wnętrza samochodu. Ponadto na podorędziu miał pełen barek, uwieńczony stojącym w kubełku z lodem szampanem oraz whisky stojące obok. Jakieś szczyny, ale podobno w swojej cenie są dobre.

-Witaj. Nazywam się Thomas Standhaft. Jestem prezesem w firmie, która produkuje komponenty dla segmentu zbrojeniowego oraz RTV i AGD. Od niedawna także sam podejmuję kroki w zaistnieniu w zbrojeniówce. I jako taka osoba teraz z tobą rozmawiam. Ale najpierw się zapytam - chcesz się czegoś napić? Mam kilka win, szampana, whisky, wódkę oraz tonik. Chętny? - Wyjął z barku niepozornie wyglądającą buteleczkę. Był to chyba jedyny czegokolwiek alkohol w tym samochodzie. Bardzo dobre winko, choć słabiutkie nawet w swojej klasie. Nalał do kieliszka i postawił obok siebie, czekając na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Padcholik]

Nightmare Moon czekała tylko jak Blue Cut znajdzie się w jej królestwie wyjętym z koszmaru. Rozpadający się zamek ze środku lasu Everfree. Z czarnych chmur padał deszcz i strzelały pioruny dopełniając atmosfery. Władczyni tej sfery siedział na swym tronie w ogromnej sali z rzędem filarów podtrzymujących popękany strop. Gdzieniegdzie leżał gruz. Cały dzień dręczyła cel bólami głowy. Wiedziała że musi w końcu ulec nie było innego wyjścia. Musiała dostać w swe kopyta wreszcie to ciało.

- Kiedy przyjdziesz do nas... - Wyczarowała ostrze z czarnej stali zdobione runami w kształcie smoków i przecięła nim powietrze ze świstem. - to będzie twój koniec. - MUUUHAAAAAA - roześmiała się upiornie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tak. Może od razu przejdę do sedna - Powiedział i upił łyczek wina. - Widziałem umieszczony w internecie przez Pana filmik z Pańską konstrukcją działka elektromagnetycznego. Nie dopatrzyłem się na filmie znamion żadnej przeróbki, choć mój wzrok jest dalece niedoskonały. Ale jako, że okazał się Pan dość blisko mnie, zdecydowałem się skorzystać z możliwości. Chciałbym obejrzeć tą broń. Możemy jechać do Pańskiego domu praktycznie od zaraz. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Padocholik]

- Nie ma w tobie walki... Pogodziłeś się ze swym losem, więc co stawia nam taki opór? - spytała się schodząc dostojnie z tronu podchodząc do Blue'a z boku trzymając nad nim miecz. Jej róg zabłysł. Pojawił się pieniek i kosz na głowę. Niewidzialna siła przycisnęła straceńca do wyżłobionej powierzani pokrytej już krwią. - Czuj się zaszczycony, kiedyś tylko szlachta była tracona za pomocą miecza. Jakieś ostatnie słowa zanim wykonamy wyrok?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Padocholik]

Fuknęła lekceważąco i zamachnęła się by odciąć głowę od tułowia. Nie mogła nie trafić. Szyja była idealnie wyeksponowana. Nightmare Moon już widziała w swych pionowych źrenicach tryskającą posokę. W uszach słyszała pękające kości. Coś ją powstrzymało. Srebrny miecz zablokował cięcie od góry.

- Nie. Jeszcze nie teraz... - Wystraszyła się gdy Księżniczka Luna pojawiła się znikąd trzymając w swej magii rękojeść drugiej broni.

- Już przegrałeś mój błędzie - rzekła rozświetlając swój róg zamykając przeciwniczkę w probówce, której nie mogła zniszczyć. Była unieszkodliwiona. - Nie martw się kucyku już po twoim problemie. - Uwolniła go z zaklęć swojej gorszej osobowości po czym miała już znikać w świetle księżyca.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz na chwilę zrobił wielkie oczy. To było zaskakujące. Podróżować z takim czymś... po cholerę mu ten prototyp? Czyżby... czyżby miał zamiar sprzedać go komuś innemu? Z pewnością nie dowie się niczego... a może?

-Dobrze, naleję ci toniku - Wyjął szklankę i nalał nieprzezroczystej cieczy. - Przypomniało mi się, że muszę napisać wiadomość - Podał mu szklankę.

Szybko wysłał wiadomość do Jonathana.

-Powiem szczerze, że mnie Pan zaskoczył - poprawił muszkę. - Nie spodziewałem się, że aż tak przywiązał się tak do tego projektu - Złożył ręce na kolanach. Pochylił się w stronę rozmówcy. - Więc tak, zechcę go zobaczyć. Ale na sprawdzenie działania przyjdzie jeszcze czas. A teraz zacznijmy rozmawiać o interesach. Ile Pan chce za swoją własność intelektualną?

                                                                                                                                                   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Padocholik]

- Możesz żyć i coś osiągnąć. Poznać kogoś. Urodzić źrebaki. Zaznać szczęścia. Tyle czasu przed tobą. Spożytkuj go dobrze... - Zamyśliła się moment. - Wybacz mi że nie poświęcam Ci wiele czasu ale obowiązki mnie wzywają. Dobranoc. - Zniknęła w księżycu zostawiając Blue'a samego w swoim śnie. Miała wystarczająco wiele problemów na głowie, a Nightmare Moon była jednym z nich.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nie udało mu się to. Jonathan wszystko słysząc przezornie zamknął drzwi. Teraz byli zdani na jego łaskę -a więc wszystko zależało od Tomasza.

A ten nie zamierzał tracić takiej okazji. Mówił stanowcze nie myśli, że może wypuścić z rąk coś, co odmieni cały rynek, wynosząc jego firmę na pozycję monopolisty.

-Uwierz mi, oboje na tym skorzystamy. Bo jak na razie to twój prototyp jest warty tyle, co idea. A ona wymaga BARDZO DROGIEJ - to powiedział, aż parodystycznie szeroko ruszając ustami - pracy nad nią. Zgodzę się na wiele, nawet na procent od sprzedanej sztuki.  A poza tym czy nie chciałbyś zobaczyć przyszłości, w której to Twoja broń będzie odbierała ludziom życie?

Każdy jest do kupienia. Każdy. Tego nauczył go ojciec. Jeśli nie da się kupić za pieniądze, to przynajmniej za wizję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...