Skocz do zawartości

Czemu tylu broniaków pisze własne faniki?


Recommended Posts

J.w

Właściwie odnoszę wrażenie, że piszących jest więcej niż czytających 2ak2.jpg

Cała ta mania fanfikoania wydaje mi się strasznie nerdowska i dziwna, co o tym myślicie?

Czemu tylu ludzi pisze ff? Jest na nie jakiś popyt czy coś? A może ludziki chcą odkryć swój talent przy pomocy pióra?

 

Oświećcie mnie bom jest ciemny.

Link do komentarza

Dlaczego ludzie piszą... Zapewne z różnych powodów, z których najważniejszym powinien zawsze być: bo lubią. Pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej...~ :rainderp: A skoro już piszą, to chcą się z tym podzielić z innymi, w końcu jak inaczej mogą się przekonać, czy coś umieją? Przed rozpowszechnieniem internetu popularne było pisanie "do szuflady", ewentualnie pokazywanie swojej twórczości paru wybranym osobom, teraz pisarze-amatorzy mogą podzielić się swoimi tekstami z o wiele większą ilością osób, dodatkowo pozostając anonimami - co też jest dla niektórych ważne i na pewno pomaga w przełamaniu się i opublikowania swojego pierwszego tworu.

Pisanie wymaga myślenia (no, autorzy takich "dzieł" jak "Polacy Są Wszędzie" raczej mózgu nie używali, ale na szczęście nie jest to standard), z pewnością nieporównywalnie większego niż granie w gry czy oglądanie papki dla ciemnoty w TV. Więc jeśli ktoś ma czas i chce zrobić musztrę szarym komórkom, jednocześnie dobrze się bawiąc... to pisanie jest bardzo dobrym sposobem na to, a przy okazji mamy możliwość stworzenia czegoś, co zapewni trochę zabawy innym osobom.

Chociaż jeśli już mowa o pożyteczności pisania, to osobiście myślę, że lepiej od zwykłego pisania wypadają tłumaczenia. Tłumacząc też trzeba myśleć, tłumaczenie też wymaga kreatywności, chociaż oczywiście nie tak dużej, jak pisanie, a poza tym ćwiczy się też język obcy, poznaje nowe słowa...

No, takie jest przynajmniej moje zdanie na ten temat.

Jednocześnie wybitnie denerwowało mnie pewne zjawisko, którego na szczęście już się raczej nie spotyka, a nawet jeśli, to nieczęsto. Ale jeszcze jakiś czas temu co chwilę można było się natknąć na osoby narzekające, że "muszą iść pisać fica", "nie mają czasu, bo MUSZĄ pisać", i takie tam. Co najlepsze zwykle słyszało się to od osób, które ostatecznie nigdy nic nie publikowały, a nawet jeśli, to wypadało to tragicznie. Ale dlaczego wypadały źle? No właśnie, bo te osoby chyba się przymuszały, żeby pisać, a pisać powinno się wtedy, kiedy ma się wenę, nastrój i POMYSŁY. I tu faktycznie można było zadać pytanie: po co takie osoby pisały? Jedynym wytłumaczeniem było chyba właśnie to, że była na to moda. I ciągle jest, przynajmniej u nas na forum. Tyle, że poddawanie się modzie "bo tak", "bo muszą", jest po prostu chore. A to właśnie uskuteczniały osoby spod znaku "muszę pisać fica".

Chyba dałem się złapać na zwykłego fuksowego trolla, ale nic to, przynajmniej mogłem trochę popisać i podzielić się swoimi mądrościami, których nikt nie przeczyta, a jeśli już, to wyśmieje. :drurrp:

  • +1 6
Link do komentarza

Wcale nie ma więcej piszących od czytających. Po prostu większość czytających nawet nie komentuje.

W każdym fandomie jest wielu "pisarzy", a broniacze to jeden z największych. Do tego zauważcie, iż o wiele łatwiej jest napisać opowiadanie niż coś narysować. Wydaje się, że do pisania nie trzeba mieć talentu.

  • +1 3
Link do komentarza


Wydaje się, że do pisania nie trzeba mieć talentu

oj trzeba, trzeba.

1.ortografia, interpunkcja - jak się nie ma dobrego korektora to trzeba opanować do perfekcji przynajmniej, żeby nie robić bykuf f kaszdym słofie:)

2.wyobraźnia - Tego trzeba mieć dużo żeby napisać jakiekolwiek opowiadanie 

Link do komentarza

oj trzeba, trzeba.

1.ortografia, interpunkcja - jak się nie ma dobrego korektora to trzeba opanować do perfekcji przynajmniej, żeby nie robić bykuf f kaszdym słofie:)

2.wyobraźnia - Tego trzeba mieć dużo żeby napisać jakiekolwiek opowiadanie

"Wydaje się". Nie "wydaje mi się". Ludziom się wydaje, że nie trzeba mieć talentu.

1. To nie talent, to znanie własnego języka, czyli coś, czego każdy powinien się nauczyć.

2. Fałsz. Im ktoś ma więcej wyobraźni, tym lepiej pisze, ale co jest trudnego w wyobrażeniu sobie paru walczących kuców?

Link do komentarza

Śmiechłem. Wydaje się. Rzeczywiście tylko się wydaje. Pisanie jest o tyle specyficznym medium, że ogólnie pojęte umiejętności rosną w nim bardzo powoli i nikt nie jest dokładnie powiedzieć jak to się dzieje. Ogólnie pojęty warsztat pisarski nic ci nie da, bo nie wybijesz się ponad przeciętność, nikogo nie zachwycisz. Liczy się pomysł, niestety.

Oczywiście warsztat pisarski, kreowanie fabuły, postaci, opisy, etc. są ważne. Bardzo :drurrp:

Chyba, że mówisz o ogólnie pojętych fanfikach typu "NAP :yay: LAM W KLAWIATURĘ HEHEH". Coś takiego łatwiej napisać niż narysować cokolwiek, przyznam.

Porównaj sobie pisarstwo z rysunkiem - rysujesz więcej i więcej, ćwiczysz, uczysz się upraszczać kształty, jak już umiesz coś-niecoś narysować bawisz się w kadrowanie, perspektywę, etc. I zaczynasz od czegoś jak na moim awatarze, a kończysz... no... daleko :drurrp:

Cóż, nagroda przypisana do mojego konta jest dowodem na to, że talentu do pisania mieć nie trzeba. W sumie użyłem złego czasownika. "Myśleć" pasowałby o wiele lepiej.

Pisarstwo z rysowaniem już porównałem.

Rysowanie jest trudniejsze. Jest tak, jak opisałeś. A w przypadku fika?

"A (za przeproszeniem) j*bnę sobie fika. J*błem".

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza

oj trzeba, trzeba.

1.ortografia, interpunkcja - jak się nie ma dobrego korektora to trzeba opanować do perfekcji przynajmniej, żeby nie robić bykuf f kaszdym słofie:)

2.wyobraźnia - Tego trzeba mieć dużo żeby napisać jakiekolwiek opowiadanie

Odwróciłbym kolejność. Oczywiście wypalanie oczu zdaniami typu: "bohaterowie przeszli przes żekę..." to już przesada, ale resztę wyrabia się z czasem. Najważniejsza jest wyobraźnia, cierpliwość i serce, które wkładamy w to co robimy. Nie mniej ważna jest umiejętność przeniesienia tego co widzimy "oczyma wyobraźni" na "papier". Mogę to porównać do zawodu nauczyciela. OK, możemy ukończyć studia, zdobyć X fakultetów, ale jeśli nie będziemy mieli tego we krwi to na nic zdadzą się te wszystkie papiery (które możemy zabrać ze sobą do WC gdy zabraknie papieru toaletowego - chociaż odradzam ze względu na typ papieru :rainderp: )

Dlaczego piszą? Trudne pytanie. Ile osób, tyle odpowiedzi. Bez ankiety ciężko coś ustalić. Osobiście po prostu to lubię. Pisałem je zanim zacząłem oglądać MLP, ale teraz skupiłem się na "kolorowych osiołkach". Początkowo szło mi... przeciętnie (delikatnie rzecz ujmując), ale praktyka czyni mistrza. Po raz kolejny mogę odnieść się do zawodu nauczyciela i praktyk. Kilka pierwszych godzin było niezbyt udanych, co tylko potwierdzał wyraz twarzy wychowawczyni klasy siedzącej na ostatniej ławce.

Muszę się zgodzić z faktem, że liczba piszących przewyższa liczbę czytających. Ale czy nie jest tak ze zwykłymi książkami? Nawet tymi znakomitymi? "Widziałem Władcę Pierścieni, ale książkę przeczytam kiedyś tam". Słowo klucz - "kiedyś"

Pisanie wymaga myślenia (no, autorzy takich "dzieł" jak "Polacy Są Wszędzie" raczej mózgu nie używali, ale na szczęście nie jest to standard), z pewnością nieporównywalnie większego niż granie w gry czy oglądanie papki dla ciemnoty w TV.

Co do gier, to polecam serię MYST - mózg paruje. Wymaga wyobraźni, może nie takiej jak przy pisaniu opowiadania, ale tłumaczenie angielskich imion z języka z D'ni... oj to było wyzwanie.

 

Tłumacząc też trzeba myśleć, tłumaczenie też wymaga kreatywności, chociaż oczywiście nie tak dużej, jak pisanie, a poza tym ćwiczy się też język obcy, poznaje nowe słowa...

Moim zdaniem tłumaczenia są jeszcze trudniejsze. Co zrobić z grami słownymi, które mogą być esencją opowiadania z TAGiem [Komedia]? Dajmy na to serialowe "don't leaf me", "Twilight Flopple (paskudne potoczne znaczenie ;) )" czy "Spike has been spiked"?

 

Jednocześnie wybitnie denerwowało mnie pewne zjawisko, którego na szczęście już się raczej nie spotyka, a nawet jeśli, to nieczęsto. Ale jeszcze jakiś czas temu co chwilę można było się natknąć na osoby narzekające, że "muszą iść pisać fica", "nie mają czasu, bo MUSZĄ pisać", i takie tam.

Kiedy następny rozdział? Dawaj następny rozdział! A gdy przychodzi co do czego... zero komentarzy.

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza

He... No to teraz zajedzie stęchlizną...

 

W mojej ocenie piszemy, aby w głównej mierze nauczyć się korzystania z języka. W przypadku ojczystego dialektu jest to o tyle ważne, ponieważ edukacja z tego zakresu kończy się na wczesnych latach gimnazjum i już do końca życia nikt nie będzie od nas wymagał szlifowania gramatyki itp. W liceum uczymy się nie języka polskiego, a tak naprawdę historii literatury, ponieważ to już ma niewiele wspólnego z praktycznym używaniem języka. Co prawda mamy jeszcze pisanie listów motywacyjnych, rozprawek i innych formalnych form, lecz szkoła nigdy nie nauczy kreatywnego używania nabytego słownictwa, a czasem trzeba poszukać nowego, rzadko spotykanego określenia. Może się wydawać to śmieszne, lecz coraz mniej ludzi zna znaczenie słów: nonszalancki, felerny, safanduła, atoli, purysta, oniryczny, rubaszny, dyletancki, zgoła itd. Trochę inaczej jest z tłumaczeniami - tutaj musimy stworzyć komunikat podobny do oryginału. Ale może nie będę się tutaj wypowiadał, ponieważ większość znawców w tej dziedzinie by mnie potępiła  :rainderp:

 

A porównywanie pisania do rysowania czy muzykowania jest co najmniej błędne. Możemy te trzy dziedziny wrzucić do jednego worka zwanego "twórczością", ale na tym z grubsza powiązania się kończą. W każdym przypadku naszej wyobraźni używamy inaczej. W przypadku malowania mamy zazwyczaj wizję autora pokazaną na płótnie. W przypadku pisania mamy zazwyczaj odwzorowanie wizji autora w oparciu o tekst na kartce. W przypadku muzyki mamy zazwyczaj odwzorowanie klimatu w oparciu o wyobrażenie sobie poszczególnej sceny(w przypadku ścieżek dźwiękowych). Prościej jest oglądać i słuchać, bo one wymagają najmniejszego wysiłku ze strony odbiorcy i najkrócej zapadają w pamięć, ale za to mogą być odtwarzane w nieskończoność. He, idąc tym tropem dalej, możemy znaleźć wytłumaczenie popularności sztuki abstrakcyjnej we współczesnym świecie... W przypadku czytania jest trochę inaczej, ponieważ potrzebujemy więcej czasu, aby poznać wszystkie okoliczności, w wyniku czego książki zapadają w pamięci na dłużej. W tej kwestii nie ma sensu wywyższania jednej formy nad drugą - każdy ma własne podejście do tekstów, malunków i muzyki. Niektórzy coś lepiej napiszą, inni namalują, a jeszcze inni - skomponują.

 

Pozdrawiam

Link do komentarza

1.ortografia, interpunkcja - jak się nie ma dobrego korektora to trzeba opanować do perfekcji przynajmniej, żeby nie robić bykuf f kaszdym słofie:)

Człowiek uczy się tego w podstawówce. Korektor powinien być od przejrzenia fica i poprawienia błędowych niedobitków, a nie poprawiania każdego słowa. Gdyby na świecie była sprawiedliwość, to ludziom robiącym byki w każdym zdaniu powinna się psuć każda klawiatura po dniu używania.

2.wyobraźnia - Tego trzeba mieć dużo żeby napisać jakiekolwiek opowiadanie

To akurat prawda. Ale nie jest to kwestia talentu. Zresztą czym jest talent pisarski? IMO nie ma czegoś takiego. Dobry pisarz łączy dużą wyobraźnię i kreatywność z dobrym warsztatem technicznym. Jeden nauczy się tego szybciej, drugi wolniej, ale czy to można nazwać talentem? Inaczej niż w przypadku rysowania, gdzie praktyka czyni mistrza, ale COŚ trzeba umieć, żeby w ogóle zacząć, tak w przypadku pisania praktyka jest wszystkim, a jedynym warunkiem jest znajomość języka.

  • +1 1
Link do komentarza

Ludzie piszą opowiadania z rozmaitych powodów. Bo lubią, bo chcą, dla szpanu... to chyba nic złego? Od przybytku głowa nie boli. Btw. Niektórzy zaprzeczają, ale wyobraźnię trzeba mieć. Może nie, żeby pisać, ale na pewno, żeby pisać coś ciekawego. Ja piszę komedię. Mimo (zdaniem wielu) poczucia humoru, fabuła jest moim zdaniem cienka. Do tego dużo weny potrzeba. Wymyślenie fabuły: Ktoś coś kogoś i koniec, to pestka. Trzeba też dużo pisać o rzeczach nieistotnych, choćby dlatego, żeby czytelnik nie dostał zawrotu głowy. To naprawdę trudne. W romansach należy budować napięcie i podawać multum opisów, żeby czytelnik "wsiąkł" na dobre. Komedia wymaga nie tylko poczucia humoru, ale i słownictwa np. "(...)Twilight podczas biegu przewróciła się", a "(...) Jednakże zły kamień zagrodził Twilight drogę co skutkowało bliskim kontaktem klaczy z matką Ziemią (...)". Chociaż pojawił się niepewny uśmiech. Albo: "-Mylisz się", a "-Konkluduję, iż jesteś w błędzie, a i rzekłabym nawet, że nie masz racji", to już inna para butów.

Wysłane z mojego drewniaczka o jakże dumnej nazwie LG-E400

Link do komentarza

Ja zaś stoję na stanowisku, że podstawą jest dobry warsztat. Nawet jeżeli masz najlepszy pomysł na świecie, to przy braku dobrego fundamentu nic z niego nie stworzysz. A przynajmniej nic trwałego - cały gmach zawali się pod ostrzałem miażdżącej krytyki. Jednak, jeżeli cała rzecz będzie przemyślana, odopowiednio skonstruowana i napisana dobrze, to przynajmniej połowa, o ile nie więcej, pocisków krytyki chybi celu.

 

Muszę przyznać, że podziwiam ludzi piszących na tutejsze konkursy literackie - dostają narzucone wymagania, niewielki zapas czasu, a i tak potrafią stworzyć coś naprawdę dobrego - sam takiej umiejętności nie posiadam. Przy pisaniu trzy razy rozważam każde zdanie, zanim zdecyduję się je wpleść w tekst opowiadania - wszak musi się idealnie zgrywać z resztą, prawda? Stąd ślamazarna szybkość publikacji... Ale usiąść i walnąć, ot tak, fanfika? Nie zdołałbym,

 

Odnieśmy się jeszcze do sprawy wyobraźni - z pewnością pomaga i wiele ułatwia. Żeby nie było wątpliwości - odpowiedni pomysł to też rzecz niezbędna przy pisaniu, która połączona z dobrym warsztatem tworzy prawdziwe dzieło. Trzeba jednak uważać by nie przesadzić - nadmiar wyobraźni potrafi doprowadzić do sytuacji, gdzie autor otworzy w opowiadaniu kilkadziesiąt wątków, a na końcu zamknie jeden lub dwa, ponieważ o innych zwyczajnie zapomnie, lub uzna je za nieważne (często ku wściekłości czytelników). Dlatego jak wszędzie i w pisaniu należy zachować umiar i szukać złotego środka.

 

Została podniesiona również kwerstia tłumaczeń - taaaak. Tłumaczenie jest trudniejsze od pisania. Co prawda odchodzi kwestia "pomysłu", ale nie oznacza to braku kreatywności - wręcz przeciwnie! Czasami trzeba się potężnie natrudzić i wysilić mózgownicę, żeby dobrze oddać jakiś fragment tekstu, na przykład przy przekładzie idiomów i kolokwializmów. Innym aspektem są odniesienia kulturowe, które czasami trzeba przerabiać na naszą modłę - niektóre doskonale znane czytelnikom z USA nie powiedzą nic osobie mieszkającej w Polsce. Znaleźć dla nich odpowiedniki... no tutaj to zaczyna się zabawa. Kolejnym problemem jest fakt, iż należy się niejako wcielić w autora i pisać jego stylem - naturalnie nie do uniknięcia jest to, iż pojawią się naleciałości od tłumacza, ale należy starać się utrzymać je w rozsądnych granicach. Jeżeli oprócz tłumaczenia jeszcze się pisze własne opowiadania to problem narasta - wyobraźcie sobie osobę, która pisze świetne komedie, a nagle przedstawia tłumaczenie smutnego opowiadania - zupełnie inny styl, inne założenia, inne praktycznie wszystko - należy stłumić w sobie pociąg do komedii i napisać coś smutnego. Czasami jest to naprawdę poważne wyzwanie. A pomijam tu całkiem kwestie techniczne związane ze zrozumieniem tekstów, gdzie autorzy szafują slangiem, mową potoczną i innymi tego typu bajerami - tłumaczenie często przypomina trykanie głową o mur.

 

Czy piszących jest więcej niż czytajacych - absolutnie nie. Bzdura kompletna. Wiele osób czyta opowiadania, ale niestety niewiele je komentuje - a szkoda. Każdy komentarz daje motywacje, pozwala czytelnikowi podzielić się z autorem swoją, często bezcenną dla tego drugiego, opinią, wyłapać błędy no i w końcu podbudować ego piszącego. Proszę się nie oszukiwać - każdy, choćby twierdził inaczej, czeka i ma nadzieję na komentarze - to znak, że jego praca została doceniona. Dlatego zachęcam wszystkich do wykazania się większą kreatywnością na tym polu. Na forum fanfików mamy ponad 700. Jest gdzie komentować - róbcie to :D

  • +1 1
Link do komentarza

Talent, talent, talent... duże słowo na, zdawałoby się, małą rzecz, jaką jest umiejętność tchnięcia życia w pisany tekst, składania dwudziestu kilku znaków alfabetu w kształtne słowa i łączenie ich w spójny obraz, stworzenia opowieści, która wywoła w czytelniku emocje inne, niż przemożna chęć zamordowania autora jego własną klawiaturą. Tak, talent jest ważny, ale raczej w późniejszych stadiach przygody z pisaniem, gdy delikwent doszlifuje warsztat pisarski na tyle, by pisany przez niego tekst był spójny i nie wywoływał bólu zębów. Właśnie wtedy najłatwiej można odróżnić rzemieślnika od artysty.

Co do samego pisania... mogę podać ciekawy przypadek, jakim jest "pisanie terapeutyczne", czyli odreagowywanie pewnych przeżyć czy negatywnych emocji przez opowieści. Jeden z takich fanfików załapał się nawet na forum i, jak na debiut, jest całkiem niezły.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...