Skocz do zawartości

The Changelings Chant [Oneshot][Slice of Life][Dark]


Nicz

Recommended Posts

Witam, chciałbym zaprezentować wam dzisiaj kolejny jednostrzałowiec, o tytule:

 

The Changelings Chant

 

Opis: Nie wszystko jest zawsze takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Pod zasłoną codzienności często skrywa się niepokojąca prawda.

 

Od autora: Tym razem krótkie opowiadanie w o wiele (mam nadzieję) poważniejszej konwencji. Zainspirowała mnie pewna piosenka, której (tragiczne swoją drogą, liryzm to nie moja broszka) tłumaczenie znajduje się w powyższym fanfiku.

https://www.youtube.com/watch?v=plBev7KcdDU

Gorąco zachęcam do przesłuchania utworu przed przeczytaniem, coby zbudować sobie odpowiedni nastrój. Poza tym to naprawdę dobry, niedoceniony utwór.

 

Link

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane.

 

Podobało mi się. Począwszy od świetnej szantopodobnej przyśpiewki przez prezentację miasteczka, kreację bohatera i ogólny klimat opowiadania. Tekst zainspirowany piosenką to też coś, co wypada pochwalić, choć do jej tłumaczenia trochę bym się przyczepił - nie udało Ci się zachować rytmu (a przynajmniej tak mi się wydaje). Nie jest to jakiś wielki zarzut - tłumaczenie piosenek potrafi być prawdziwą katorgą (Teraz pewnie będę siedział i myślał jakby ją po swojemu przełożyć :crazytwi:). Jednak najsilniejszym punktem jest wcześniej wspomniany klimat. Jest ponury, przechodzący później w mroczny, chociaż uważam, że można było nieco lepiej zarysować kontrast pomiędzy pozornym szczęściem a brutalną rzeczywistością.

 

Podsumowując, jest dobrze, choć mogło być lepiej. Z całą pewnością jest to opowiadanie warte przeczytania i znając siebię jeszcze kiedyś do niego wrócę. A póki co... Podmieńców ty się strzeż!

 

Edit: Jak powiedziałem tak zrobiłem i popełniłem tłumaczenie alternatywne, starając się zachować rytm. Jestem ciekaw co nim powiesz. (Tak, mogą być brakujące rymy w porównaniu z Twoją wersją - skupiłem się na rytmice :D).

 

Pośród mroźnej zimy,

I w lata pełni skwar,

Pośród miejskich ulic,

I w ciszy leśnych dróg.

 

Szmaragdowych oczu błysk,

Ich nogi pełne dziur,

Kły lśnią w blasku księżyca,

Królowej składają hołd.

 

Za sobą ich poczujesz,

Jej wzrok żądli jak rój,

Strzeż więc swoich bliskich,

Podmieńców ty się bój.

Podmieńców ty się bój.

Edytowano przez Dolar84
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też się podobało. Może nie tak, bym umarł z zachwytu, może nie tak, bym jakość specjalnie zapamiętał ten tekst, ale jednak jestem zadowolony z lektury. A skoro już tu jestem... poświęcę chwilę, by rozpisać swoje wrażenia.
 
Strona techniczna... Ok, poza tymi dwoma czy trzema komentarzami. Czasami zdarzały się powtórzenia, ale nie w takiej ilości, by utrudnić mi lekturę, tak czy inaczej polecam przeczytać tekst jeszcze raz i trochę ich wyłapać. Druga sprawa - interpunkcja. Jak dla mnie, przecinków jest za dużo, nie jestem pod tym względem ekspertem (więc i nie zaznaczałem tego w tekście), ale część przecinków postawiona jest zdecydowanie na wyrost, co w pewien sposób spowalnia tekst. Dobrze byłoby zająć się tym, tak samo jak kilkoma powtórzeniami.
 
Styl... Wydaje mi się być dobry i wyćwiczony, co jak co, ale wiem, że to nie jest Twój debiut. Nie będę go oceniał, bo po prostu chyba nie był dopasowany do mnie, a i to nie całkiem... Po prostu w pewnych momentach tekst szedł leciutko, w innych jakoś mozolnie i nie do końca jasno. Nie mam pojęcia czym byłoby to spowodowane i od razu mówię – nie przejmuj się tym, to chyba po prostu kwestia mnie jako czytelnika, że niektóre rzeczy gorzej idą mi w lekturze.
 
Fabularnie porządnie, mimo małej ilości stron udało się coś zarysować, przykuć uwagę czytelnika i przedstawić jakąś wizję, nawet całkiem ujmującą. Ostatnia strona i zakończenie jest moim zdaniem najmocniejszą stroną tekstu. Kipi emocjami i pewnego rodzaju niewymuszoną grozą, naprawdę, wielki szacunek. To był ten moment tekstu, kiedy z uznaniem pokiwałem głową – świetna robota! W ogóle podobała mi się jakaś taka lekkość przekazania ciężkich odczuć.
 
No i nie byłbym sobą, gdybym nie podzielił się czymś, co dla mnie było mankamentem. Chyba nie do końca zrozumiałem o co chodzi z Minstrelami Śmierci, może gdybym przeczytał całość drugi raz bardziej wnikliwie, byłbym w stanie... a teraz z jakiegoś powodu wydaje mi się to nielogiczne i niekompletne. Nie jest to jednak nic takiego, co zabiłoby ten tekst, po prostu lubię w pełni rozumieć, z czym mam do czynienia, a tu... nie umiem tego do końca rozgryźć.
 
Tak czy inaczej – dobry short. Polecam i dziękuję za dobrą lekturę.
 
Pozdrawiam ciepło i strzeż się podmieńców!
 
PS: A i ja poczyniłem tłumaczenie piosenki. Gdy Dolar skupiał się na rytmice, ja spróbowałem połączyć zachowanie rytmu z rymami. Wyszło co wyszło:
 

Pośród zimy mrozów


I pośród letnich susz
Pośród miejskich ulic
I pośród leśnych głusz

Ich oczy jak szmaragdy
Ich nogi niczym sieć
Ich kły jak blask pełni
Królowej oddają cześć

Będziesz czuł ich dokoła
Ich wzrok ukłuje cię
Chroń więc swoich bliskich
Podmieńców lękaj się
Podmieńców lękaj się

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię fiki o podmieńcach, które nie podążają zwykłym schematem „X to podmieniec”. Bardzo fajnie przedstawiłeś świat zwyczajnej wioski (która to oczywiście skrywała pewien sekrecik, bo bez tego przecież nie byłoby fika ;)). Postać żebraka od pierwszych słów była odpychająca za każdym razem, jak sobie go wyobrażałem, więc plus za kreację ci się należy jak nic. Najmocniejszą stroną było zakończenie, pisane z perspektywy, którą rzadko się widuje w tekstach.

Co do Mistreli Śmierci… też nie wiem, czy do końca zrozumiałem ich „profesje”. Czy ich zadaniem jest swego rodzaju ostrzeganie/straszenie podróżnych, by ci spędzili jak najmniej czasu w owej mieścinie, którą to powoli opanowują podmieńce?

 

No i nie mogłem się powstrzymać widząc tak zacną rywalizację :P

Pośród chłodu zimy,

I wśród lata czasu,

Pośród miejskiej dżungli,

I wśród dziczy lasu.

 

Oczy blaskiem skrzące,

Nogi z mnóstwem dziur,

Przed swą Królową pada,

Jej dzieci cały rój.

 

Jeśli więc poczułeś,

Że padł na cię jej wzrok,

Pilnuj ukochanych,

Podmieńce są o krok.

Podmieńce są o krok.

  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILERY.

 

Tym, co mnie tu przygnało, nie był tym razem ani nick autora, ani tagi, ani tytuł, lecz… tłumaczenie piosenki zawarte w opowiadaniu.

 

Na początek może powiem, że utwór, którym się inspirowałeś, jest świetny. Ma genialny, mroczny klimat i jeszcze ten ascetyczny podkład… Coś wspaniałego. Czy udało ci się oddać tę atmosferę w tekście? Trudne pytanie. Moim zdaniem nie do końca.

 

Nie chcę powtarzać po moich przedmówcach – zgadzam się co do stylu, że jest niezły, ale nie twój najlepszy. W ogóle zafundowałeś czytelnikom niezły kontrast – wiem, że nie piszesz samych komedii, ale ja jestem leniem śmierdzącym i tylko z tego typu fików cię znam :D. Dlatego tematyka mnie… zaintrygowała.

 

Zawsze znajdzie się w twoim tekście cytat, który muszę przytoczyć. Tym razem jest to:

 

Żebrak i stary magazyn tworzyli razem swoisty pomnik brzydoty wśród wzorowo pięknego społeczeństwa miasteczka.

 

Śmierdzący żebrak zakłócający utopię… Jakie to wymowne.

 

Postać żebraka podobała mi się niezmiernie. Jest po prostu fenomenalny. Ludzie boją się takich postaci – nie chcą mieć bohatera brzydkiego, cuchnącego i obleśnego. Nie chcą, by ich postać żyła w brudzie, by inni odwracali się od niej ze wstrętem. Rozumiem to i tym bardziej doceniam, że zdecydowałeś się jednak taką osobę w opowiadaniu umieścić.

 

Fabuła jest prosta, ale dobra. Faktycznie udało ci się ją nieźle rozrysować na małej liczbie stron. Mnie, w przeciwieństwie do Albericha, ostatni fragment nie przypadł do gustu. Nie chodzi bynajmniej o jego „moc” lub „nie-moc”, bo nie mogę zaprzeczyć, że ma coś w sobie… Ale uczynienie postacią przewodnią maleńkiego dziecka nie było według mnie dobrym posunięciem. Gdyby dziecko było nieco starsze… Po prostu nie potrafiłam wczuć się w jego sytuację ze świadomością, że taki maluch jeszcze niewiele rozumie i te akapity pisane ręką dorosłego zwyczajnie do niego nie pasują.

 

 

Chyba nie do końca zrozumiałem o co chodzi z Minstrelami Śmierci

 

 

Co do Mistreli Śmierci… też nie wiem, czy do końca zrozumiałem ich „profesje”. Czy ich zadaniem jest swego rodzaju ostrzeganie/straszenie podróżnych, by ci spędzili jak najmniej czasu w owej mieścinie, którą to powoli opanowują podmieńce?

 

Ja to zrozumiałam tak, że Minsterele to tacy niechlubni wybrańcy changelingów, którzy mają za zadanie służyć im poprzez pomoc w zdobyciu pożywienia i pozbyciu się „resztek”, a jednocześnie pełnią funkcję, hmm, bardów? heroldów? – ostrzegając mieszkańców przed niebezpieczeństwem. Ponieważ jednak wybrańcy są zawsze „specyficzni”, nikt ich zapewnień nie bierze na poważnie, co pozwala changelingom żyć w dobrobycie i czystości sumienia.

 

 

nie udało Ci się zachować rytmu (a przynajmniej tak mi się wydaje)

 

Nie wydaje ci się. To tłumaczenie jest kiepskie, Nicz. Przez niezastosowanie się do długości poszczególnych wersów i wstawianie z uporem maniaka wyrazów kilkusylabowych w miejsce, gdzie powinien być wyraz jednosylabowy, straciłeś całą magię pierwowzoru. Nie mówiąc już o tym, że ciężko to zaśpiewać. Podoba mi się za to ostatnia linijka, która ani w wersji Dolara, ani w wersji Albericha nie jest taka mocna. Niestety, tłumaczenie piosenek to zajęcie niewdzięczne i przynoszące same zgryzoty, bo nawet najmniejszy błąd ci wytkną, a jak zrobisz świetnie, to nikt nie zauważy  :D.

 

Generalnie opowiadanie jest warte polecenia, a fakt, że jest zainspirowanie utworem i to takim ładnym – godne uznania.

 

Madeleine

 

PS. Nie no, nie powstrzymam się. Przepraszam.

@Dolar:

Szmaragdowych oczu błysk,

Ich nogi pełne dziur,

Kły lśnią w blasku księżyca,

Królowej składają hołd.

Nie zauważyłeś wyjątkowości tej zwrotki, która polega na tym, że w każdym wersie akcent kładziony jest na ostatnią sylabę, co zniekształca trzecią linijkę, którą trzeba śpiewać: Kły lśnią w blasku księżyCA, zamiast, poprawnie, księŻYca.

 

Za sobą ich poczujesz,

Jej wzrok żądli jak rój,

Strzeż więc swoich bliskich,

Podmieńców ty się bój.

Podmieńców ty się bój.

Źle położony akcent w drugim wersie. W oryginale: And see her FIrry stare, u ciebie: Jej wzrok żądLI jak rój, zamiast, poprawnie: Jej wzrok ŻĄDli jak rój. A tak poza tym, bardzo dobry rym.

 

@Alb:

Pośród zimy mrozów

I pośród letnich susz

Pośród miejskich ulic

I pośród leśnych głusz

Świetny rym.

 

Będziesz czuł ich dokoła

Ich wzrok ukłuje cię

Chroń więc swoich bliskich

Podmieńców lękaj się

Podmieńców lękaj się

Emes powiedziałby, że to już Częstochowa :D.

 

@aTOM:

W pierwszej zwrotce ten sam problem, co u Nicza, czyli słowa dwusylabowe tam, gdzie mają być jednowyrazowe. Rytm się rozjeżdża.

Przed swą Królową pada,

Jej dzieci cały rój.

Bardzo dobry fragment.

 

Jeśli więc poczułeś,

Że padł na cię jej wzrok,

Pilnuj ukochanych,

Podmieńce są o krok.

Podmieńce są o krok.

Woooow, to ci się udało. Genialna zwrotka, najlepsza ze wszystkich czterech, i jeszcze ten rym… Ty NAPRAWDĘ umiesz tłumaczyć to, co innym sprawia problem.

 

Cholera, ale wy jesteście utalentowani… Aż mi zazdrość. Niech mnie ktoś przytuli… (Nie ma opcji, że dorzucę coś od siebie. Zbyt duża konkurencja :D.)

Edytowano przez Madeleine
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie zauważyłeś wyjątkowości tej zwrotki, która polega na tym, że w każdym wersie akcent kładziony jest na ostatnią sylabę, co zniekształca trzecią linijkę, którą trzeba śpiewać: Kły lśnią w blasku księżyCA, zamiast, poprawnie, księŻYca.

 

 


Źle położony akcent w drugim wersie. W oryginale: And see her FIrry stare, u ciebie: Jej wzrok żądLI jak rój, zamiast, poprawnie: Jej wzrok ŻĄDli jak rój. A tak poza tym, bardzo dobry rym.

 

Pewnie masz rację, ale co poradzić, że ja nie mam słuchu muzycznego i te akcenty rzadko słyszę? :D A poza tym to nie marudź i pisz też swoje tłumaczenie - widziałem te które zrobiłaś z piosenek 4 sezonu - "Glass of Water" to poezja smaku i aromatu. A przynajmniej świetnie brzmi :D Nicz zainspirował się świetną piosenkę - uhonorujmy ją nieco bardziej. W ogóle cieszę się, że wyskok z alternatywnym tłumaczeniem przyciągnął kolejne :D

 

Poza tym jestm ciekaw na ile sposobów zdołamy ostrzec przed Podmieńcami :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, nie spodziewałem się tak szybkiego i licznego odzewu. Czuję się pozytywnie zaskoczony.

Przychylność waszych opinii jeszcze bardziej potęguje to zaskoczenie. Są niczym kojący balasam dla duszy autora cierpiącego na syndrom: "Wszystko, co piszesz jest złe i powinieneś czuć się z tego powodu źle".

 

Nawet widzę, się tu mały, przyjazny plebiscyt zrobił na tłumaczenie piosenki. Ulala.

Najpierw jednak kilka słów wyjaśnień: Tat jak wspominałem, tłumacz tego typu utworów to ze mnie taki, jak z kozła ogrodowy. Nawet myślałem przez jakiś czas aby popytać się tu i tam, znaleźć chętnego do translacji, ale mój instynkt zosi-samosi (ja nie dam rady? potrzymaj mi piwo!) zwyciężył i zmusił mnie do popełnienia zbrodni na słowie pisanym. Absolutnie zdaję sobie sprawę, że tego nie da się zaśpiewać. Próbowałem, a jakże. :D

W końcu jednak stwierdziłem, że skoro rym się zgadza, to ujdzie to jakoś w tłokach. Poza tym, w końcu to chorał (przynajmniej takim jest w tekście), toteż znalazłem wymówkę, iż żebrak mógł śpiewać to w zupełnie inny sposób (na modłę zaśpiewu kościelnego właśnie).

 

 

 


Po prostu nie potrafiłam wczuć się w jego sytuację ze świadomością, że taki maluch jeszcze niewiele rozumie i te akapity pisane ręką dorosłego zwyczajnie do niego nie pasują.

Zdziwiłabyś się ile te małe, zasmarkane, wiecznie płaczące potwory są w stanie zrozumieć. :D

Poza tym, to narracja pierwszoosobowa nie była, toteż narrator mógł sobie pozwolić na wydumanie, co też się dzieje w głowie naszego berbecia. To tak samo, jakbyś obserwowała jakieś dziecko i opowiadała innej osobie, co ono aktualnie porabia, jak się zachowuje itp.

Taka przynajmniej jest moja wymówka, poza tym jestem świadom, iż każdy ma prawo do własnego odbioru tekstu, i choćbym napisał nie wiadomo jak wiele i nie wiadomo jak mądrze, to subiektywne odczucia zawsze pozostaną subiektywne.

 

Grupa Minstreli, z zamysłu, miała być lekko zawoalowana tajemniczością, toteż, myślę, iż każdy może sobie interpretować ich na swój sposób, może nawet nieco alegorycznie, jako symbol upartej ślepoty ludzi/kucyków wobec rzeczy, które przewrotnie nie kryją się przed nimi, a mimo to są niedostrzegane lub z premedytacją ignorowane.

Swobodę interpretacji pozostawiłem czytelnikom, lekko ich tylko naprowadzając.

 

@aTom, w mej wizji, choć może tego nie zaznaczyłem dość wyraźnie, problem Lakeside nie jest odosobnionym przypadkiem. Można uznać, iż fik ten przedstawia wizję Equestrii, w przypadku, gdyby Canterlockie Wesele nie zakończyło się tak szczęśliwie. Stąd też wspomnienie o innych Minstrelach. Niekoniecznie muszą się wszyscy kisić w jednym, małym miasteczku.

 

Żeby jednak nie było, to, muszę przyznać, Madeleine najbardziej zbliżyła się do mojego zamysłu. Gratulacje, talon na balon jest twój.

 

No, a co do waszych propozycji tłumaczeń... każde jest lepsze od mojego.

https://www.youtube.com/watch?v=8Dctocak6Hw

Winszować.

 

Tak, każde z waszych tłumaczeń "prześpiewałem" razem z oryginałem. Poza tym, dobrego utworu nigdy nie za wiele.

 

Najbardziej podobała mi się wersja Albericha. Jakoś najbardziej poczułem przy niej klimat mojego opowiadania.

 

Potem aToma - wszystko cudnie, ale "pomieńce są o krok", dla mnie już za bardzo odchodzi od pierwotnego sensu, jakoś obniża mhhroczność.

"Przed swą Królową pada, Jej dzieci cały rój." - zgadzam się z przedmówczynią. Haraszyj tjekst.

 

Na trzecim miejscu Dolara - brak rymów mi przeszkadzał, co nie zmienia faktu, iż tekst i tak jest ogółem sto razy lepszy od mojego. Jest też dostatecznie mhhroczny nastrój.

 

Kolejność pod względem odbieranej przeze mnie wymowności tłumaczenia, jego mocy przesłania, no i oczywiście wpasowania w rytm oryginału (na ucho jednak, więc nie bić).

 

Dziękuje za uwagę i życzę państwu miłego dnia.

Edytowano przez Nicz
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potem aToma - wszystko cudnie, ale "pomieńce są o krok", dla mnie już za bardzo odchodzi od pierwotnego sensu, jakoś obniża mhhroczność.

Tutaj najbardziej z kolei mi się podoba twoja wersja ostatniej zwrotki, ale nie chciałem nikogo plagiatować i dlatego poszedłem w ciut innym kierunku. Poza tym, jak dla mnie nadawało to ciekawej wymowy w ostatniej scenie, kiedy klacz nuci to sobie pod nosem ;) I fakt, odchodzenie od pierwotnego sensu to moja specjalność :P

 

Pewnie masz rację, ale co poradzić, że ja nie mam słuchu muzycznego i te akcenty rzadko słyszę?

Akcent? A co to? Da się to zjeść?:D 

 

Co do Mistreli, to wersja z bardami nieco mi się kłóci - skoro mają pomagać podmieńcom, po cóż mieliby ostrzegać przed nimi mieszkańców? Przyjezdnych, owszem, na zasadzie "lepiej idź stąd jak najszybciej" a w domyśle "bo wtedy nie wykryjesz naszego niecnego planu, a zastąpić cię tak łatwo nie możemy, boś nie tutejszy i łobcy". Przy mieszkańcach mogą robić wrażenie głupich żebraków, owszem, ale po co kusić los i nawet wtedy śpiewać takie rzeczy?

 

I wiedz jeszcze, że teraz od godziny męczę tę nutkę na odtwarzaczu :D

Edytowano przez aTOM
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony wielki plus za szczegółowość. Co prawda nie skupiłeś się na całym świecie przedstawionym a jedynie na mieście i jeszcze lepiej na żebraku (tylko jednorożec potraktowany trochę po macoszemu). Według mnie mówienie o żebraku tak dużo, jednocześnie nie zdradzając o nim praktycznie nic istotnego nadaje jego postaci tajemniczości. Czytając, co chwila zadawałem sobie pytania typu: "Kim on w końcu jest?!" Poza tym całkiem zgrabnie wykorzystałeś motyw wioskowego glupka, który ma rację ale nikt mu nie wierzy.

 

Oceniając tego bohatera, oceniam właściwie całe opowiadanie, bo właściwie nie ma w nim zbyt wiele innych elementów. Norlmalnie zarzuciłbym jednowątkowość, ale w tym przypadku dodanie czegoś więcej tylko wyszłoby opowiadaniu na minus. Powolutku prowadzisz czytelnika, niespiesznie odsłaniając mu kolejne fragmenty tajemnicy i to sprawia że ciekawość i rządza zanurzenia się w tym mrocznym klimacie sprawia że aż chce się czytać dalej.

 

Wiesz tylko czego żałuję? Że od początku wiedziałem, że to ma coś wspólnego z podmieńcami. Niby mnie zaskoczyłeś tym zakończeniem, ale jednak...

 

No i rzecz jasna piosenka. Faktycznie, miły kawałek szanty, za którymi przepadam i wielkie dzięki że pokazałeś mi ten utwór. O Twoim tłumaczeniu się nie wypowiem, ponieważ niestety w ogóle nie potrafię oceniać tego typu twórczości - jakoś zawsze bardziej wolę wersję oryginalną.

 

Słowem - czekam na więcej tego typu historii

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widziałem te które zrobiłaś z piosenek 4 sezonu - "Glass of Water" to poezja smaku i aromatu

 

Przyznam nieskromnie, że również uważam ten przekład za udany (tłumaczenie tego kosztowało mnie tyle przekleństw, że nie może być inaczej ;)). Cieszę się bardzo, że ci się podoba.

 

 

Poza tym jestm ciekaw na ile sposobów zdołamy ostrzec przed Podmieńcami

 

A co ty, Dolar, chcesz tak ostrzegać przed Podmieńcami? Czyżbyś miał w tym jakiś interes? Płacą ci za to? A może jesteś Minsterelem Śmierci? Działasz dla Podmień... chwila - Podmieńców? Dolar nie znosi tłumaczeń nazw własnych, prędzej napisałby Changelingów. A to znaczy... KIM JESTEŚ I CO ZROBIŁEŚ Z DOLAREM?!

 

 

Potem aToma - wszystko cudnie, ale "pomieńce są o krok", dla mnie już za bardzo odchodzi od pierwotnego sensu, jakoś obniża mhhroczność.

 

Nicz, pamiętaj, że przekład jest jak kobieta - wierny nie jest piękny, piękny nie jest wierny  :crazytwi: . Ale zgodzę się, że twoja wersja ostatniej linijki jest najprostsza i najlepsza. Wersja aTOMa daje jednak więcej możliwości, jeśli chodzi o rym.

 

 

Co do Mistreli, to wersja z bardami nieco mi się kłóci - skoro mają pomagać podmieńcom, po cóż mieliby ostrzegać przed nimi mieszkańców?

 

A dlaczego zaraz zakładasz, że Podmieńce nie chcą ostrzegać niewinnych kucyków przed ich działaniem? Przecież nie są to  kierujące się wyłącznie instynktem wilki, tylko myślące istoty o jakimś tam systemie wartości. Może nie wszystkie są takie jak Krystyna? Może zdają sobie sprawę z faktu, że to, co robią, jest złe? Dlatego właśnie wysyłają ostrzeżenia, ale ponieważ wiedzą, że jeśli nikogo nie złapią, umrą z głodu, są one zbyt enigmatyczne, by ktokolwiek je zrozumiał.

 

Madeleine

 

PS. Na początku byłam święcie przekonana, że to żebrak jest Podmieńcem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

Przyciągnęło mnie do tego dwie rzeczy. Mianowicie szanta i podmieńce. I w sumie nie żałuję, że do tego doszło, bo to bardzo przyjemny kawałek tekstu.  

Tekst składa się tu z trzechh scen. W pierwszej mamy opis zwykłego, nudnego miasteczka gdzieś w Equestrii, w którym dzieje się raczej niewiele. Jednym z elementów krajobrazu jest pomylony żebrak, który czasem dostaje jabłko, a czasem doniczką. To właśnie z nim ucina sobie pogawędkę przyjezdny i od niego słyszy tytułową szantę o podmieńcach. Przyznam, że podoba mi się to wprowadzenie. Spokojne, klimatyczne, typowo slice of lifowe, z nutką niepewności.

Spoiler

Choć w zasadzie, jeśli w książce pojawia się pomyleniec, który gada bzdury, to prawie zawsze ma rację. 

Oczywiście bohater mu nie dowierza i na tym scena się kończy. I trochę szkoda, bo można by zrobić troszkę więcej rozmowy z żebrakiem.

Druga scena to noc i wynoszenie worka 

Spoiler

z ciałem

Bardzo fajnie i klimatycznie opisana. Dobrze współgra też z poprzednią, pokazując, ze nasz żebrak miał oczywiście rację i w mieście dzieje się coś niedobrego. Same podmińce, choć ukazane głównie pośrednio, jawią się jako potężne i niebezpieczne istoty, które powoli zajmują miasto. Zaś ich królowa sprawia wrażenie wyrachowanej złośliwej i przebiegłej. Również pochwalę za tą kreację. 

Podoba mi się też wizja Mistreli. A w zasadzie tego jednego, konkretnego. Wygląda jakby został złamany i skłoniony do służby w zamian za własne, marne życie. Przy okazji jego pozycja sprawia, ze wszyscy biorą go za wariata, gdy próbuje innych ostrzegać. A kto wie, może jest trochę wariatem, który oszalał ze strachu i ze swej biedy. Tak czy siak, jest spoko. 

I scena ostatnia, z perspektywy dziecka. Świetne, bardzo klimatyczne domkniecie całości.

 

Od strony technicznej było chyba całkiem nieźle. Owszem, natknąłem się na kilka błędów, ale nic specjalnie irytującego. 

W zasadzie, ponarzekać mogę tylko na jedną rzecz. Mianowicie, nna szantę. Kompletnie nie czułem w niej rytmu. Owszem, miała sens, ale nikaj nie mogłem jej zaśpiewać. Nawet mając wspomniany utwór jako pomoc, nie potrafiłem tego wyczuć.  

Oczywiście samego tekstu mogłoby być zdecydowanie więcej. Ba, nawet można by na tym motywie stworzyć przyjemnego wielorozdziałowca, ale w postaci oneshotu to dzieło też się całkiem fajnie sprawdza. 

Spoiler

Choć nie przeczę, przeczytałbym wielorozdziałowiec oparty na tym

 

Czy polecam? Tak, to bardzo przyjemne dzieło z dobrą końcówką. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...