Skocz do zawartości

Sny o kucykach


Xan

Recommended Posts

Śniło mi się dzisiaj, że wszyscy mieszkali w takim gumowo-gąbkowym mieście, które zostało zaatakowane przez kucyki zombie, które nie latały. Specjalnie dla nich były rozstawiane pojemniki z galaretką z mózgami, ale im nie smakowało i zaczęły atakować ludzi. W końcu Celestia zarządziła, że na ziemi nie jest bezpiecznie i każdy OC dostanie skrzydła. Z racji, że mój jest jednorożcem zostałam alicornem. 

 

Ja nie wiem skąd się takie sny biorą, ale są powalone ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałem pierwszy sen o kucach nie do końca ale zawsze cos ^^ bylnstrasznie dziwny nie rozumiem go do końca ale nie ważne przede do snu pamiętam ze wsiadale z kimś do wielkiego autobusu który miał regulowany elektrycznie fotel i można było bo przesunąć z metr w góre i ten autobus potrafił .... Latać ja byłem kierowca podczas lotu nwm z jakiej racji , lecielismy nad miastem potem dolecielismy do jakiegoś domu ale nie widziałem całego tylko polowe i drzwi i okno a co za tym oknem wspólne potem , zapukalismy do drzwi i ten ktoś kto ze mną był rozmawiał z tym goście. Sporo czasu ale nie pamiętam o czym i potem jak juz mieliśmy wtrącać do autobusu powiedziałem ze dam mu nasz adres w ponyville żeby nas odwiedził a on powiedział czy mi padło na głowę a ja powiedziałem ze go polubilem i ze on na pewno lubi kucyki , potem napisałem na kartce adres i jak tam dojechac , poszedłem do drzwi i zapukalem otworzył ojciec tego gościa z którym rozmawialiśmy, jakimś cudem ta kartka znalazła się na głośniku z kablem i jak dawalem dla tego faceta ta rzecz on powiedział ze to jest niedorzeczne i dla małych dzieci i ze jego syn nie będzie się w to bawił i powiedział ze to wyrzuci do kosza , ja go poproailem ze by to jednak dal dla syna i się zgodził zamknął drzwi ja i ten typ z którym przylecialem stalismy kolo tego okna i zauwazyulismy ze kabel od głośnika wystaje ze śmietnika wiec na pewno to wyrzucił i tyle potem się obudzilem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ja miałam mega dziwny. Moj umysł był w jakimś wirze, moj sen był chaotyczny! Lecą ludziki Lego, smoki latają a kucyki chodzą. Jestem zbzikowwaaaaaanaa, do tego tego samego dnia snila mi sie moja pani od historii, do której przylecialam na smoku <pokerface>

Albo jeszcze śniło mi sie powstanie Equestrii, gdzie śnieg był w słoiku, podobnie jak slonce. Słoiki przed oknem szkoły. A w szkole Celestia ktora byłam ja :O No i Celestia musiala przekonac Lune ze to ona jest jej siostra, a uznawały siebie za wrogów.

Snu nie dokończyłam, ale za to mam wspomnienia jak używałam logiki, np. Hmm... Luna to powinna byc siostra Celesti, czyli musze ja przekonać by czyniła dobro!

Hahaha xDDD Teraz wiem ze jestem kujonka jak Twilight, raz nawet liczyłam różnice, sumy i iloczyny w śnie xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem sen i mane 6 oprócz twilight organizowały wyścig w jakiejś dżungli a ja to obserwowałem.

No i zgadnijcie kto wygrał...no oczywiście że Rainbow Dash! :rd8:

Póżniej do niej podszedłem,pogratulowałem,przybiłem żółwika i się obudziłem.

Sen pierwsza klasa.  :yay:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zacząłem w końcu miewać (zapamiętywać) sny i jest ich dużo kucykach.. :D Za dużo na razie nie opowiem bo jeszcze muszę popracować nad zapamiętywaniem, bo na chwilę obecną te sny są strasznie pomieszane :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ostatnio miałem sen o kucach!  :ajawesome:

Sen rozpoczął się kiedy Rosjanie wkroczyli na nasze osiedle. Mieliśmy z jakiegoś powodu wszyscy broń i strzelaliśmy do wrogów. W pewnym momencie wjechały ruskie czołgi i zniszczyły połowe osiedla. Już mieliśmy się poddawać a tu nagle... Celestia Luna i Candence wjechały swoimi jebitnymi czołgami i rozdupiły ruskich. Już wiem jak będzię wyglądać III wojna światowa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniałem sobie (pomijając sny typu "Moja babcia zmienia się w Celestię i próbuje mnie przenieść na drogę dobra, przyjaźni, 66") 2 sny.

 

Pierwszy był o tym że na świecie wyparto Chrześcijaństwo na rzecz religii, która twierdziła że przy odpowiedniej śmierci (nie pamiętam jak konkretnie ta śmierć miała wyglądać) można było się narodzić na nowo jako kucyk w Equestrii. Jeżeli umarło się w niewłaściwy sposób kroczyłeś po ludzkim świecie jako duch szkieletu pegaza (czy czegoś takiego).

 

Drugi sen opowiadał o Twilight, która znalazła w bibliotece jakiś pierścień/obręcz na kopyto, która miała moc zmiany zwierzę, które ostatnio się dotknęło. Oczywiście coś poszło nie tak i Twi została czymś w rodzaju ślimaka bez skorupy i z kolcami na grzbiecie. Najlepsze było to że jej przyjaciółki nie chciały jej szukać bo (z tego co pamiętam) Applejack stwierdziła że mają ważniejsze sprawy niż uganianie się za każdym ślimakiem i pytaniem się czy to Twilight.

Edytowano przez Hameryiu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jeden dziwny sen. Jestem w karocy (w takiej bez dachu) wraz ze znajomymi z klasy (w formie ludzkiej) a woźnicą była... Rainbow Dash (tu akurat jako kucyk). Sam się zastanawiam, czy to ona nie powinna raczej ciągnąć powozu. But who cares :D. Wszyscy dobrze się bawimy. Po chwili żartobliwie zwracam się do RD aby nieco przyspieszyła, bo pojazd porusza się jak ślimak. Na moją uwagę odpowiada uśmiechem i od razu dostosowała się do mojej prośby.

Cały sen ogólnie był przyjemny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem sen, w którym Pinkamena i Crazy Twilight dostały się do składu głowic jądrowych na wyspie niedaleko jakiegoś podwodnego miasta (Nie muszę chyba mówić co się stało potem). W tym samym czasie ja byłem w tym podwodnym mieście i mogłem się sponifikować za 1.000.000 Pokemonowych dolarów (Niestety nie zdążyłem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Wczoraj śniło mi się że Twilight i Spike chcieli coś zrobić przy pomocy przechodzenia przez wirtualne światy. Przypominało to bardziej animacje PONY.MOV niż normalne MLP. Ale wracając do "fabuły" oczywiście coś poszło nie tak i Twi została fioletowym Megamanem biegnącym w nieskończoność po wirtualnej pustyni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Dzisiaj śniło mi się że podczas przeglądania internetu mój komputer został zainfekowany virusem RDrus. Działał on tak że zamieniał wszystko co miałem na komputerze na coś co jest związane z Rainbow Dash ( np. tapeta mi się zmieniła na taką z RD i Scotaloo). Wirus ten przeniósł mi się też na tablet (którego w rzeczywistości nie mam) mimo tego że nie był podłączony do komputera, ani przez kabel, ani przez Wi-Fi, ani przez cokolwiek (Nowa generacja wirusów :crazytwi: ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

W pobliżu mojego domu odnalazłem dom, który wyglądał trochę jak dom RD, do tego miał tęczowe flagi i jej portret. Zrobiłem zdjęcie i szybko wróciłem do swojego domu. Tam czekał na mnie kolejny kucyk, nazywałem ją Pinkie, choć wyglądała bardziej jak Suprise bez skrzydeł (chyba). Pokazałem jej to zdjęcie, albo sama je jakoś wypatrzyła kiedy nie pilnowałem i bardzo ucieszyła się, że gdzieś w pobliżu jest domek jak od RD.

Na chwilę straciłem ją z oczów i po pewnym czasie zobaczyłem, że oparła jakąś wielką drabinę o mój dom, bo chciała stamtąd wypatrzeć domek RD. Krzyczałem: Pinkie, złaź na ziemię..., ale weszła na samą górę i jeszcze ustała na jednej nodze, żeby była wyższa. Oczywiście spadła, najpierw uderzyła od dach, a później przekoziołkowała się na ziemię, nawet nie widziałem dokładnie w którym miejscu spadła. Zacząłem jej szukać, długo bez efektów, aż znów wołałem: Pinkie, odezwij się..., i wtedy wyszła z jakiegoś zakamarku, jak gdyby nigdy nic.

Kuce są wytrzymałe, wszak nie jedna przeróbka tego dowodzi, a czasem nawet kanon. Mimo wszystko sen był dla mnie straszny, obudziłem się niedługo po nim... z uczuciem kapcie w ryju i wytyranego mózgu.

Fajnie było usłyszeć mój głos jak wołałem: Pinkie, to takie fajne słowo, jakoś nie mam okazji sobie go pokrzyczeć w realu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 2 weeks later...

Kucyki przyśniły mi się ze dwa razy,pierwszy (głupi) jechałem samochodem i wyrzuciłem coś z auta pod dom RD,podleciała i kazała mi to posprzątać (nie wiem co przyszło mi na myśl) z całej siły walnąłem ją w twarz :rainbowcry:   i pojechałem :H,drugi sen był o tym jak RD nie mogła wystartować i scotaloo się z niej śmiała choć sama nie umiała latać :D.

Ja nie wiem trudno stworzyć coś takiego aby poniacze się przyśniły,we śnie chciałbym być pegazem ale jeszcze nim nie byłem,tylko śniły mi się te pierdoły :P,kolega mówił mi że jak przez pół roku przed przed snem będziemy przypominać sobie co śniło tam się przez ostatnie 7 nocy to będziemy mogli śnić o czym tylko pomyślimy,nie wiem czy to działa nie próbowałem ale sami spróbujcie :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ludziska, co za hardcore. Pierwszy raz przyśnił mi się taki sen. Nie mam tu na myśli postaci jakie tam były. Tylko całej reszty.

Sen był na wpół świadomy (świadomy lub nie, zdecyduj się człowieku. A no to dlatego półświadomy, gdyż miałem w nim lekkie poczucie, iż to wszystko jest nierzeczywiste, (Gdy śnimy nie działa część mózgu odpowiedzialna za myślenie logiczne. Więc nie zdziwi Cię to, iż odwiedza cię Godzilla i wręcza ci prezent urodzinowy którym jest planeta. Zamiast tego opieprzysz ją że się spóźniła i że planety są mniejsze.)lecz nie strzeliło mnie to jakoś w pysk, abym zdał sobie z tego sprawę. Robiłem wszystko tak jakby, to rzeczywiście miało miejsce. Gdyby to był świadomy sen, to... by się działo. Na pewno zwiedziłbym kawałek tego świata, z samej tylko ciekawości co potrafi mój mózg. Dobra, nie będę się rozwodził na temat mojego mózgu. (zajęłoby to osobny temat)).

Tym, co wyróżniało go od innych były na pewno szczegóły i ich ilość. Jak dotąd nie zapamiętałem tak dużej ilości szczegółów ze snu. Nie wiem czy ich nie było, czy tylko nie zapamiętałem ich.

Po drugie, nigdy nie rozmawiałem aż tyle i nigdy tyle nie zapamiętałem. Jeśli już, pamiętałem, że coś/ktoś powiedziało mi o czymś. Lub najwyżej jakieś pojedyncze zdania/słowa. Nigdy tyle i to słowo w słowo.

Hmm... na pewno też nie spotkałem się z tak intensywnymi odczuciami. Smak morskiej wody, jej mokrości. Słońce, które waliło po oczach, gdy się na nie spojrzało. Piasek pod stopami, jak i faktura różnych powierzchni. Zapach kwiatów/osób.

Na koniec tego „wprowadzenia” do tego snu napiszę. Szkoda, że nie widzieliście mojej miny po przebudzeniu... a właśnie. Gdy się wybudziłem, przez kilkanaście sekund nie wiedziałem, co się dzieje i gdzie jestem (dodam, że pierwszy raz zdarzyło mi się, abym po obudzeniu był zdezorientowany).

Po niżej to, co zapisałem zaraz po przebudzeniu. Sen miał miejsce 31.03.2015. Nie miałem internetu, więc dopiero teraz to publikuję.

 

To... to było inne, inne aniżeli wszystkie pozostałe sny.

Pierw, chyba, znalazłem się w jakimś mieszkaniu, było to zdecydowanie mieszkanie. Stałem za drzwiami od klatki schodowej z lewej stała szafka na buty połączona z czymś jeszcze. Z prawej także można było uświadczyć szafkę... chyba z lustrem. Chyba, dlatego, iż zauważyłem ją kątem oka.

Podłoga była pokryta jasnymi niemal żółtymi deskami. Kawałek dalej z lewej znajdowały się zamknięte drzwi, (ale nie na klucz) to samo z prawej. Szedłem prosto... a, byłbym zapomniał. Ściany wszędzie miały kremowy kolor.

Wszedłem do następnego pomieszczenia przez wejście zakończone u góry łukiem (brak drzwi). Pomieszczenie było naprawdę spore. Na środku znajdował się dywan zajmujący gdzieś z 3/5 pomieszczenia. Podłoga była taka sama jak w przedpokoju. Brak było tu jakichkolwiek mebli i przejść do innych pomieszczeń, z wyjątkiem tego, którym wszedłem.

Ściany na około, do wysokości metra/metra dziesięć były złote. Zakończone... wróć, były wypukłe. Zakończone jakimś wzorem przedstawiającym pnącza jakichś roślin. Powyżej ściany miały kremowy kolor. Na nich wisiały obrazy ze złotymi ramami z wypukłymi zdobieniami przedstawiającymi liście.

Jedne obrazy, przedstawiały owoce, białe i czerwone róże. Nie przyglądałem się wszystkim, nie po to tu byłem. Za mną, z lewej stał pięknie zdobiony w mitologiczne zwierzęta kominek zrobiony z białego marmuru. Nad nim wisiał telewizor, chyba. Nie zwróciłem na to uwagi. Na (wiem, znowu „na”. Za bardzo się spieszę, aby zwracać na to uwagę) środku stał kryształowy prostokątny stolik. Za nim znajdowała się naprawdę duża kanapa (chyba największa, jaką widziałem, ale bez przegięć).

Obok na stojaku doniczka z niezwykle pięknym kwiatem, pierwszy raz widziałem taki na oczy. Z prawej, okna i firanki. Na kanapie siedziała piękna kobieta z długimi włosami w kolorze 856b96 opadającymi za kanapę, więc nie mogłem ocenić ich całkowitej długości. Prawdopodobnie była ubrana w dres, w każdym razie miała duży dekolt.

Nie zwróciłem uwagi jak była ubrana, gdyż jej twarz była smutna, był to rodzaj smutku, który oznaczał utratę kogoś. Patrzyła w płomień, oczy i nos miała czerwone, jakby przed chwilą płakała. Gdy mnie dostrzegła, momentalnie się rozchmurzyła, ale tylko na tyle ile dała radę. W oczach nadal było widać smutek, ale i jakby iskierkę nadziei.

– Kope lat Celestio, ile to...

– Osiem, osiem lat Krzysiu. – dokończyła z lekkim uśmiechem.

– Co się stało, gdzie ja byłem?

– Nie wiem, zniknąłeś z dnia na dzień. Chodź do mnie. – łza popłynęła jej po policzku.

Podszedłem, siadłem i wtuliłem się w jej piersi (co ja poradzę, sen, i do tego nie do końca świadomy) przy okazji obejmując ją w pasie rękoma. Poczułem, iż i sam uroniłem kilka łez. Uniosłem głowę i przez okno zobaczyłem, że to ludzkie miasto.

– Co robisz na ziemi?

– Wyruszyłam razem Luną, by cię odnaleźć, przez przemianę straciłyśmy moc. Pomimo iż nie powiłyśmy. Co innego dom, w którym się znalazłyśmy, było czuć, że przepełnia go magia. Przez przypadek moc musiała połączyć się z tym pokojem, o czym dowiedziałyśmy się później.

– Celestio, gdzie Luna? – spojrzałem w jej różowe oczy.

– Ona, ona...

Przez głowę przeleciało mi najgorsze, a ręce mi opadły.

– Nie... nie mów, że ona...

– Zniknęła. – odpowiedziała. – Zniknęła tydzień temu.

– Co się stało? – co by nie mówić, czułem jak wielki głaz spada mi z serca.

– Na początku miałyśmy trochę problemów, bez waszych dokumentów w tym świecie nie istniałyśmy... Krzysiu, co się z tobą dzieje?!

Poczułem, jak coś zaczyna mnie ciągnąć do tyłu. W tej chwili poczułem także że ją znajdę.

– Krzysiu?!

– Znajdę ją. Obiecuję.

Mój wzrok zaczął zachodzić mgłą, po chwili zacząłem spadać, a mgła zaczęła się rozrzedzać. Pode mną ogromna przestrzeń wodna, kilka wysp mniejszych i większych. Porośniętych intensywnie zieloną roślinnością. Spadłem w pobliżu jednej z większych. Przy upadku straciłem cały dech i poczułem się, jakbym wpadł pod walec.

Znalazłem się pod wodą, a w niej cisza, spokój. Mięśnie rozluźniły się i pogrążyłem się w toni. Wtem coś mnie poruszyło, tonę, brak tlenu. W górę, w górę. Zacząłem przebierać z całych sił członkami. Powierzchnia była tak odległa. Słabłem, lecz nie dawałem za wygraną. W końcu wynurzyłem się i poczułem jak słodkie powietrze, wypełnia me płuca. Żyłem, cieszyłem się jak dziecko. Krzyczałem z radości, by po chwili zamilknąć.

– Gdzie jestem?

Starałem się wybić jak najwyżej, by móc zobaczyć możliwie największy obszar. Dostrzegłem wyspę, zacząłem płynąć. Gdy dopłynąłem, słońce zbliżało się ku zachodowi. Z wyczerpania nie czułem rąk.

Leżałem na plaży, fale obmywały me ciało i wypychały dalej. Nie miałem wcale siły, aby wywlec się kilka metrów dalej. Zasnąłem (spać w śnie, jestem hardcorem, chyba). Gdy się obudziłem, ktoś leżał przy mnie. Była to kobieta, obejmowała mnie.

Za moimi plecami strzelał ogień, grzejąc miło. Kobieta pachniała mlekiem kokosowym. Poruszyła się i dostrzegłem jej włosy. Włosy niczym rozgwieżdżone bezchmurne nocne niebo. Tylko jedna istota miała takie włosy.

– Luna! – krzyknąłem tak, dla niej niespodziewanie, iż od turlała się kawałek ode mnie.

– Nareszcie się obudziłeś! – w międzyczasie usiadłem, a ona po tych słowach rzuciła mi się na szyję.

Przytuliłem ją delikatnie (raz pewnej osobie połamałem żebra, pomimo iż nie ścisnąłem z całej siły. Więc udało mi się wychować nawyk, aby nie ściskać nikogo za mocno).

– Znalazłem, znalazłem cię. Nie mogę uwierzyć w swoje szczęście.

– Krzysiu gnieciesz mnie.

– Przepraszam. – poluźniłem uścisk, Luna odetchnęła.

– Co się z tobą stało? Gdzie byłeś, przez ten cały czas?

– Nie wiem. Opowiem ci, co pamiętam; ...nie pamiętam. To znaczy pamiętam cię, Celestię i resztę, ale nic z tego jak zniknąłem. Czuję, że minęła kupa czasu, lecz nie potrafię tego określić.

Pojawiłem się w jakimś mieszkaniu, a gdy wszedłem do jednego z pokoi, zastałem siedzącą tam Celestię. Wyglądała jak cień dawnej siebie. Jej włosy straciły dawny blask i stały się jakby szaro fioletowe. Rozmawiałem, z nią przez chwilę. Z początku nie czułem smutku, czułem się jakbym, przyszedł w odwiedziny.

Wiedziałem, że nie widziałem jej kilka lat. Podczas naszej rozmowy coś powiedziało mi, że cię znajdę, a następnie zaczęło ciągnąć. Pojawiłem się wysoko nad taflą wody, wpadłem i dopłynąłem. Resztę znasz. Wiesz może gdzie jesteśmy?

– Nie mam pojęcia, jestem tu od zaledwie tygodnia. Do tego pozbawiona magii, a bez niej nie jest łatwo żyć.

– Ale widzę, że jakoś sobie radzisz. – dopiero teraz zauważyłem, iż jest naga. Zresztą ja także.

Widok zafundowany moim oczom krzyknął. Baczność! Co też się stało. Teraz spuszczę na ten moment mojego snu kurtynę.

– Gdzie moje ubranie?

– Położyłam je na tych roślinach. – wskazała ręką jakieś pobliskie krzaki.

Udałem się w stronę wody, by się obmyć z piasku. Zanurzyłem się, a gdy się wynurzyłem, Luna stała przy mnie wypłukując resztki pisaku z włosów. Wyszliśmy na ląd, miałem krótki przebłysk i nagle z chwili, gdy szliśmy po odzienie. Pojawiłem się, idąc za nią pomiędzy drzewami.

– Luna?

– Tak Krzysiu? – odpowiedziała pytaniem, nie odwracając głowy.

– Co się stało?

Luna zatrzymała się i spojrzała na mnie. Ubrana była w zwiewną sukienkę na ramiączkach.

– Dziwnie się czuję, przed chwilą wychodziliśmy z wody, a teraz gdzieś idziemy.

– To chyba musi mieć związek z tą wyspą. Odkąd tu jestem, coś takiego zdarzyło mi się kilka razy.

– Kończmy już to, wiesz, że to nielegalne. – powiedział jakiś głos.

– Co on mnie obchodzi, mało jest ludzi?

– Sam wiesz, że takich tak.

– Wiesz, że jeżeli teraz przerwiemy, to nawiązanie kontaktu z...

– Mikrofon!

Po tym usłyszałem coś jak pstryknięcie przełącznika.

– Słyszałaś to?

– Co? – przystanęła.

– Nie jestem obłąkany, ale słyszałem jakieś głosy. Mówiii – Ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Paskudne uczucie.

– Krzysiu? Krzysiu! Co się...

 

 

I tak oto skończył się najdziwniejszy sen, jaki do tej pory miałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi kucyki śniły sie 2 razy w życiu jak na razie 1 zdarzył się na kilka dni przed moimi urodzinami. Śniłem że jestem w pokoju, gdy nagle pojawia się przede mną :pinkie: i mówi, że zrobiła mi imprezę. Powiem byłoby fajnie gdyby nie jeden szczegół, że byłem w samych majtkach :crazytwi3: , a w 2 śnie :interesting:  usiadła mi swym plotem na głowie i powiedziała, że całkiem wygodna ze mnie  pufa :rariderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Zauważyłem ze odkąd powiedziałem swoim rodzicom ze oglądam MLP mam mniej  snów o kucykach. Czy to możliwe ze sny o kucykach podpowiadały mi że bym powiedział o tym moim rodzicom a teraz kiedy już to powiedziałem mam mniej snów o kucykach bo nie ma takiej potrzeby? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...