Skocz do zawartości

Seria Barbie


kamilas

Recommended Posts

Co sądzicie o tej serii? Teoretycznie dla małych dziewczynek, a w praktyce często są to piękne filmy z ciekawym przesłaniem i wspaniałymi piosenkami. Najlepsza część to jak dla mnie Barbie jako Roszpunka, film z cudowną muzyką:

Scena, w której przy akompaniamencie tej muzyki główna bohaterka maluje pędzlem różne suknie w rozbłyskach światła i przymierza je, wchodząc w ścianę, daje naprawdę świetny klimat.

I wersja ze słowami:

Szkoda, że nie nagrano polskiej wersji tej piosenki.

W filmie pojawiają się chyba 4 wersje tego utworu, dodatkowo na płycie i w trailerze są kolejne dwie, co daje 6 wersji.

Nowsze części niestety poszły już trochę w komercję, trochę rzuca się w oczy, że brakuje im pomysłów i powielają ciągle stare schematy. Powstało już 27 filmów w ciągu 13 lat, więc można stwierdzić, że trochę ich za dużo - powinny wychodzić rzadziej, a być bardziej przemyślane. Ale i wśród nowszych zdarzają się perełki, a niedługo wychodzi 28 film, który ma być musicalem - jestem ciekaw, jak to wyjdzie.

Edytowano przez kamilas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:eww:

Oglądanie kolorowych koników mówiących o przyjaźni i tym podobnych to jedno.

Ale oglądanie tych zrzynek z baśni braci Grim i to jeszcze w przerobionej wersji, ze słabą animacją to co innego. 

Te filmy mają za wiele problemów, począwszy od animacji, voice actingu, kończąc na wykonaniu i tym że są to tylko reklamy dla zabawek. 

 

 

Wniosek? Wyjdź! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi tam się nawet podobają filmy z tej serii. Jedne mniej, drugie bardziej ale mają coś w sobie choć tu muszę autorowi wątku przyznać rację, starsze filmy były lepsze.

Może i nie są to produkcje pokroju MLP bądź Disneya, ale da się obejrzeć, a Roszpunka jest rzeczywiście pięknym filmem z piękną muzyką. Ale tylko Roszpunka. Reszta filmów nie jest taka dobra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WilkU, Mephisto von Pheles - napiszę Wam tyle:

haters-gonna-hate-my-little-pony.gif

Tak się składa, że filmy Barbie też mówią głównie o przyjaźni. Z Baśniami Grimm i innymi filmami wspólny jest tylko tytuł i parę głównych motywów, cała fabuła nijak się ma do oryginału i jest napisana zupełnie od nowa. Zrzynka to by była, gdyby tytuł był inny, a fabuła identyczna.

O byciu jedynie reklamami dla lalek pisałem już w pierwszym poście - w przypadku niektórych części rzeczywiście trochę się to rzuca w oczy, ale spora część tych filmów jest warta obejrzenia.

Voice acting - w oryginale nie widziałem, w polskiej wersji bardzo mi się podoba, zwłaszcza głos pani Wyrąbkiewicz, której fanem stałem się dzięki tej serii - jeśli przeczytacie recenzję dubbingu jakiejkolwiek bajki lub gry, w której ona podkładała głos, zawsze ją wychwalają.

Animacja - część scen była robiona techniką motion capture, zwłaszcza sceny tańca. Te, które nie zostały tak nagrane, mają ruchy nieśpieszne, akcja nie pędzi naprzód, więc i animacje nie są zbyt gwałtowne. Mimika twarzy też zawsze pokazuje nastrój postaci. Dla mnie to plus. A że czasem jakiś ruch mógł być zrobiony lepiej, że czasem w tle mogłoby być więcej szczegółów - z tym się trudno nie zgodzić, ale bez przesady.

 

Uszatka - mi też niektóre filmy podobają się bardziej, niektóre mniej. Nie mam ścisłego podziału, że wszystkie stare są dobre, a wszystkie nowe złe, jak u większości. Na przykład Roszpunka to moja ulubiona część, była drugim filmem z serii, ale już film pierwszy (B. w dziadku do Orzechów) i trzeci (B. w Jeziorze Łabędzim) niezbyt mi podeszły i uważam je za jedne z najsłabszych. Za jedne z najlepszych, oprócz Roszpunki, uważam Magię Pegaza i Akademię Księżniczek.

I 12 Tańczących Księżniczek - tam też była piękna muzyka:

Scena, gdy wszystkie unoszą się w powietrze w tańcu przy tej muzyce to coś pięknego. Fajna jest też fabuła w tym filmie - księżniczki są dziecinne i cały dzień spędzają na wygłupach, a król nie ma syna, więc to one będą kiedyś rządzić. Ktoś mu zwraca uwagę, że powinny wreszcie dorosnąć. Więc wzywa damę, która ma ich nauczyć zachowania. One się buntują, bo nie chcą tracić swojego dzieciństwa. I ten motyw z zaczarowanym ogrodem też jest super. Z pewnością ten film nie jest tylko reklamą dla lalek, bo muzyka i fabuła tworzą piękną całość, którą warto zobaczyć.

Edytowano przez kamilas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tym że są to tylko reklamy dla zabawek. 

 

Wniosek? Wyjdź! 

Dla twojej informacji: Hasbro zwykle najpierw tworzy serię zabawek, a dopiero potem serial.

My Little Pony: Friendship is Magic to nic innego jak WIELKA CHOLERNA REKLAMA ZABAWEK, ZROZUMCIE TO W KOŃCU LUDZIE!

Więc sam wyjdź, jak najszybciej najlepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie tyle ,,z innymi poglądami", co po prostu oglądam też inne bajki, a nie tylko MLP. Ale mnie bardzo trudno zdenerwować i obrazić, więc mogą sobie pisać, co chcą.

Oczywistym jest, że obie serie, Barbie i MLP, mają na celu zwiększenie sprzedaży zabawek, ale jako, że przyjemnie się to ogląda i bardzo dobrze im to wyszło, to czemu nie? Jakoś po obejrzeniu tych 27 filmów nie zacząłem nagle kupować lalek, za to zachwycam się niektórymi utworami i scenami.

MLP jest na pewno bardziej dynamiczne, więcej w nim żartów, akcji, poza tym jest kreskówką, więc animacja jest zupełnie inna. W Barbie akcja toczy się powoli, humor jest bardziej subtelny, delikatny, przez to niektórzy pewnie uznają te filmy za nudne. Ale jest tam niepowtarzalny klimat, czuć w nim tą magię, czasem nawet można się trochę wzruszyć. Trudno więc porównywać te serie, bo mocno się od siebie różnią.

Edytowano przez kamilas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anekito

Mam małą siostrę i razem widzieliśmy wiele filmow:

Barbie i Diamentowy Pałac,

Barbie i Magia Pegaza,

Barbie i Magia Tęczy,

Barbie i podwodna tajemnica,

Barbie i 12 tańczących księżniczek,

Barbie i trzy muszkieterki,

Barbie z Jeziora Łabędziego,

Barbie w Wigilijnej Opowieści.

 

Wszystko kręcone typowo dla dzieci (czyt. małych dziewczynek). Nie oglądałem tego z zapartym tchem, ale to było "w miarę".

Widać, że niektóre ruchy były sztuczne, ale generalnie jak na taki film animacja stała na dość dobrym poziomie. Dobór aktorów głosowych wyszedł świetnie.

 

Nie pokręciło mnie jeszcze na tyle, bym zaczął lubić to tak, jak MLP.

 

 

Na koniec fun fact:

Zarówno My Little Pony: Friendship is Magic oraz te wszystkie filmy z Barbie służą POLEPSZENIU SPRZEDAŻY ZABAWEK. Jest to więc swoistego rodzaju REKLAMA produktu. A, że zrobił się fandom wokół tego, to... cóż 

:kappa: 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja też nie jestem jakimś wielkim fanem. Lubię to oglądać, znakomicie poprawia nastrój, zwłaszcza z powodu niezmiennego od 13 lat polskiego dubbingu, ale oczywiście bez przesady. Nie uważam tego za najlepsze filmy na świecie, ale co jakiś czas wracam do starszych części i czekam na nowe.

Trochę bliższa MLP jest chyba seria Barbie: Live in a Dreamhouse. To taki miniserial naładowany żartami, czasem można się pośmiać, więcej tam akcji i dynamiki, ale to zupełnie co innego, niż filmy. Co najlepsze, dubbingują te same osoby, co w filmach.

Edytowano przez kamilas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem Barbie and the Magic of Pegasus. Podobno film był "lekko" inspirowany MLP. Guzik prawda. A sam film? Zaskakująco dobry. Nie zabrakło humoru, ciekawych postaci, a przede wszystkim doskonałej muzyki. Nie wiem kto za nią odpowiada, ale utwory klasyczne budują świetny klimat. Ogląda się to jakoś inaczej. Animacja... no cóż. Plastikowa ;) Voice acting - daje radę. Pełną recenzję znajdziecie w Brohoofie 1/2014.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, te pierwsze filmy były dobre, fabuła też, animacja jak to już zostało powiedziane, trochę plastikowa, bardzo przypomina bajkę "Przyjaciele z Kieszonkowa". Jednak piosenki, były naprawdę dobre.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest już taki temat to i ja postanowiłam się wypowiedzieć. Może przez moją miłość do lalek, które zbieram (choć głównie są to lalki postaci z Disneya, to jednak Barbie też sporo się ma i to z dzieciństwa i tych późniejszych) nic do owych animacji nie mam jako takich. Aczkolwiek te starsze jednak były lepsze niż coraz to nowsze, z tym się zgodzę. 

Do tej pory pamiętam, że najwięcej razy widziałam Barbie jako Księżniczka i Żebraczka (taaak... do tej pory poluję na tą pierwszą lalkę Eryki, czyli owej Żebraczki), w sumie jakoś tak wyszło i całkiem dobrze to wspominam, właściwie ostatecznie chyba podobało mi się to najbardziej. Poza tym Barbie i Magia Pegaza, W Dziadku do Orzechów i jako Roszpunka też zapadły mi w pamięć jako te lepsze. No i Dwanaście Tańczących Księżniczek. Właściwie to Puls często emituje te bajki, można sobie niektóre odświeżyć, że tak to ujmę.

Do polskiego dubbingu nic nie mam, jak dla mnie jest całkiem niezły, czepiać się nie będę, bo bywają znacznie gorsze. W kwestiach oryginalnego się nie wypowiem, bo nie miałam z nim styczności. Animacja? Animacja jest w porządku, wiadomo, że to nie Disney, czy DreamWorks, ale nie jest najgorsza, dużo produkcji ma podobną, choć fakt, ona akurat nie zachwyca jakoś specjalnie. Ale na upartego... W końcu to świat Barbie, Barbie jest plastikowa, dodatki do niej też, więc co się dziwić? XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Triste Cords - zgadzam się z tą recenzją, faktycznie tła trochę rażą pustką, ale jest to pewnie celowe, w końcu to film dla małych dziewczynek i zbyt duża ilość szczegółów mogłaby odwracać ich uwagę od filmu. Postawili na prostotę. Budowa ciała kobiet to jak zauważyłeś pewnie też zabieg celowy, w końcu to lalka odgrywająca wymyślone przygody. Pamiętam, jak moja siostra cioteczna swoim lalkom wymyślala podobne przygody i pewnie w tym kontekście te filmy są zrobione - żeby dziecko czuło się tak, jak podczas zabawy lalką. Zwłaszcza, że przy ,,nieudanych scenach", pokazywanych na końcu dowiadujemy się, że Barbie to aktorka, która tylko w tym filmie gra. Te nieudane sceny to też pomysłowy motyw - przedstawianie wymyślonych aktorów, którym niby coś nie poszło podczas kręcenia sceny, fajnie to wygląda. Jeszcze bardziej widać to w tej serii Barbie: Live in a Dreamhouse, tam postacie wyglądają zupełnie jak lalki i robią sobie z tego jaja, np. na plaży piasek im wpada w zawiasy.

Zgadzam się też, że czarne charaktery w filmach są zbyt płytko przedstawione i większość z nich jest do siebie podobna. Są źli i tyle. Ale to nie za to te filmy lubię, tylko za tą delikatność, klimat i piękne piosenki. Większość bajek pędzi naprzód i sypie żartami z prędkością karabinu maszynowego, a tu mamy odskocznię od tego - magia, powolność akcji, łagodność i delikatność, to są dla mnie kolejne plusy. Choć minusów oczywiście też trochę jest i daleko tym filmom do ideału.

Jeśli chodzi o muzykę, tak jak wspominałem, najlepsza jest w Roszpunce i w 12 Tańczących Księżniczkach - mieli talent, żeby jeden piękny utwór przerobić w sześciu wersjach, wcale nie gorszych. Ale jeśli chodzi o piosenki ze słowami, najbardziej lubię Diamentowy Pałac, Księżniczkę Wyspy oraz Księżniczkę Żebraczkę - trudno wybrać, które najlepsze. Polski dubbing jak dla mnie lepszy od oryginału, ale ja już mam pewnie trochę skrzywienie pod tym względem z powodu głosu głównej postaci.

BroniesiPegasis - Przyjaciele z Kieszonkowa mają trochę irytujący dubbing - czarne charaktery brzmią jak dzieci bawiące się w piratów. Nie wiem, czy to takie podobne do Barbie, może w pewnych aspektach.

Ukeż - Magia Pegaza to była pierwsza część, którą widziałem i też mi się spodobała - skakałem po kanałach, przypadkiem trafiłem na to, z ciekawości chciałem parę minut obejrzeć, a ostatecznie obejrzałem do końca. Jaką drugą obejrzałem najlepszą część, Roszpunkę i wtedy już zacząłem oglądać regularnie. To było jakieś 4 lata temu i wtedy też leciało to na Pulsie co tydzień.

Najgorsze to mieć świadomość, że lubi się coś, co nikomu innemu się nie podoba, więc miło, że pojawiło się choć parę pozytywnych zdań.

Edytowano przez kamilas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Przyjaciele z Kieszonkowa mają trochę irytujący dubbing - czarne charaktery brzmią jak dzieci bawiące się w piratów. Nie wiem, czy to takie podobne do Barbie, może w pewnych aspektach.

Nie mówiłem, że są podobne pod względem dialogów i dobieranych głosów, tylko pod względem kolorystyki postaci. Zasadniczo całe otoczenie jak i wszystkie postaci, są jakby plastikowe, sztucznie to wszystko wygląda, moim zdaniem. U Barbie  jest podobnie, ale tutaj nie jest to aż tak rażące... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przypomnieniu sobie listy filmów z serii Barbie jakie obejrzałam doszłam do wniosku, że może wypiszę, które mi się bardziej podobały, a które mniej. Oczywiście Roszpunka pozostaje tym jedynym najpiękniejszym filmem. Obejrzę zachwalaną Magię Pegaza to może zmienię zdanie i będą dwa filmy ;3 

 

To tyle widziałam:

Barbie jako Roszpunka - piękne~ 

Barbie w Dziadku do Orzechów - nudnawe

Barbie z Jeziora Łabędziego - nudnawe

Barbie i Magia Tęczy - nudnawe

Barbie jako Księżniczka i Żebraczka - fajne

Barbie w świecie mody - całkiem, całkiem

Barbie i podwodna tajemnica - całkiem, całkiem

Barbie i Diamentowy Pałac - fajne

Barbie i podwodna tajenica 2 - nie tak fajne jak jedynka, ale fajne

Barbie w Wigilijnej Opowieści - bardzo fajne

Barbie i Akademia Księżniczek - bardzo fajne

Barbie Księżniczka i Piosenkarka - fajne

Barbie Mariposa i baśniowe księżniczki - nudnawe

Barbie i jej siostry w krainie kucyków - bardzo fajne

 

Także trochę się widziało i sporo filmów jest warte obejrzenia. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że mamy podobny gust :) Mi też Dziadek do Orzechów i Jezioro Łabędzie podobały się najmniej z tych starych, choć patrząc po opiniach, często to właśnie te części są podawane jako najlepsze. W tym pierwszym było parę fajnych żartów, podobała mi się też końcówka, ale całość trochę nudna i jak na Barbie było trochę za dużo przemocy i mroczności. W Jeziorze Łabędzim było za dużo tańca, którego animacja jakoś nie była tak dobra, jak w pozostałych częściach - dla porównania taniec w 12 Tańczących Księżniczkach i końcowy taniec w Dziadku do Orzechów bardzo mi się podobał, choć fanem tańca nie jestem. W Jeziorze mam wrażenie, że modele postaci miały jakieś zdeformowane twarze, wszystkie postacie są jakieś takie ,,brzydkie", w przeciwieństwie do pozostałych części. Z resztą Twoich opinii również w 100% się zgadzam, ale tych dwóch ostatnich jeszcze nie widziałem, nie widziałem też jeszcze Księżniczki i Piosenkarki (widziałem tylko piosenki, bardzo fajne) i drugiej części Podwodnej Tajemnicy.
W Wigilijnej Opowieści niestety zostawili piosenki bez tłumaczenia. To chyba jedyna część, w której tak zrobili, że Barbie mówi po polsku, a śpiewa po angielsku. Film niezły, tylko szkoda, że fabuła została praktycznie niezmieniona z oryginału - z pozostałych, opartych na innych baśniach wzięli tylko główne motywy i całość kompletnie przerobili, tu zmienili tylko płeć głównego bohatera. Tak więc jest to po prostu Opowieść Wigilijna, którą dobrze znamy z innych filmów. Sięgając po Barbie Roszpunkę, Dziadka do Orzechów, 3 Muszkieterki, Jezioro Łabędzie, czy Calineczkę, nie wiadomo, czego się spodziewać.

Z kolei w Akademii Księżniczek śpiewa jakaś inna osoba, słyszę to wyraźnie, bo głos pani Beaty znam bardzo dobrze :) Ale nigdzie nie ma informacji, kto to. Ona mówi, ale śpiewa ktoś inny.
Oprócz tych, które wymieniłaś, dorzucę parę:

- Magia Pegaza - brak piosenek, ale bardzo mi się podobał. To pierwszy film z serii, jaki widziałem.


- Pamiętniki Barbie - chyba najsłabszy. Brzydka animacja, niezbyt wciągająca fabuła.
- 12 Tańczących Księżniczek - jeden z moich ulubionych. Piękna muzyka i pomysłowa fabuła.
- Księżniczka Wyspy - również jeden z najlepszych. Piękne piosenki i parę ciekawych pomysłów.
- Barbie przedstawia Calineczkę - nie był zły, ale zrobiony jakoś bardziej dziecinnie, tak jakby zupełnie ktoś inny go reżyserował. Raczej jeden ze słabszych, choć miał parę fajnych momentów.
- Trzy Muszkieterki - Świetne piosenki śpiewane przez panią Beatę zupełnie innym, ostrzejszym głosem, niż zwykle, bardzo udane animacje popisów kaskaderskich i gimnastycznych, generalnie jeden z lepszych.
- Sekret Wróżek - jedna z najnowszych części i jedna z najbardziej humorystycznych, ale wyszło jej to na plus. Bardzo fajne żarty (,,chciałem zgłosić, że ta zbroja jest na mnie o wiele za mała!"), dużo świetnych scen, jeden z lepszych filmów. Szkoda, że piosenka lecąca w tle nie została przetłumaczona, bo ma bardzo fajny tekst.
- Idealne Święta - udany, ale bez rewelacji. Niezłe piosenki, no i wreszcie brak czarnego charakteru, więc ten film wybija się z utartego schematu.


 
Oglądałem jeszcze serię związaną z Wróżkolandią, ale niewiele pamiętam, bo już dość dawno to było, odświeżę sobie. Pozostałych nie widziałem, muszę nadrobić.

 

Roszpunka pozostaje tym jedynym najpiękniejszym filmem. Obejrzę zachwalaną Magię Pegaza to może zmienię zdanie i będą dwa filmy

Pod tym względem polecam przede wszystkim Księżniczkę Wyspy i 12 Tańczących Księżniczek. Roszpunka najpiękniejsza, ale te wcale od niej nie odbiegają. A widzę, że jeszcze ich nie widziałaś.

Edytowano przez kamilas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...