Skocz do zawartości

Star Wars: Victor Hush


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

- Tak, nic tu po nas - Odparł. Teraz pozostało wyciągnąć informację od jakiegoś Hutta. Wiedział że to co działo się u tej pary kolekcjonerów to nic w porównaniu do tego co czeka na niego w pałacu ślimaka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 339
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- W takim razie co masz do załatwienia w tym gnieździe? - Sith zaczął badać wzrokiem strażników. Typowy widok na Huttcie. Gamorreańscy strażnicy uzbrojeni w prymitywne siekiery. Już nawet padawani są większym zagrożeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tutaj to ty masz coś do załatwienia - odpowiedział Nautolanin. - Chciałeś jakieś informacje, nie?

Jak gdyby nigdy nic ruszył przed siebie, próbując zignorować strażników. Niestety, oni nie zignorowali jego i zagrodzili mu drogę.

- Co za bezczelność! Co powie wasz pan, kiedy dowie się jak potraktowaliście tak zacnego gościa? Prowadzę samego Dartha... Dartha...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Argus. Darth Argus. Takie robaki jak wy nawet nie mają prawa na mnie patrzeć! - Powiedział do strażników. Podszedł do tych którzy zagrodzili chłopakowi drogę i odepchnął ich bez najmniejszego problemu.

- Mam sprawę do waszego pana, przeszkodźcie mi a zrobię z waszych wnętrzności gulasz... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gamorreanie popatrzyli po sobie i przepuścili obu "honorowych gości" do środka. Nautolanin, kiedy już znaleźli się wystarczająco daleko, zachichotał.

- Zawsze chciałem to zrobić! Świetny gość z ciebie, wiesz? Nigdy nie posądzałbym kogoś takiego jak ty o poczucie humoru...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widzisz, nawet wśród Sithów zdarzają się wyjątki które nie są sztywnymi bucami. Załatwmy sprawę z tym przerośniętym ślimakiem...a potem go ubijmy i zgwałćmy niewolnice - Odparł śmiejąc się pod nosem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No wiesz ty co... Ja tam wykorzystuję swój niesamowity urok i nie trzeba przeciwko nikomu używać przemocy, tak to się załatwia... - odpowiedział. - Chociaż fakt, ty możesz mieć z tym problem.

Dotarli do sali, na końcu której było wejście do głównej komnaty. Już zza drzwi słychać było hałas towarzyszący Huttowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, to była perswazja, równie niesamowita - odparł.

Sala była wielka i ciemna, bo niewiele wpadało światła przez małe okienka tuż przy sklepieniu. Hutt siedział na wielkiej poduszce pod balustradą, otoczony - tradycyjnie - niewolnicami. Na podwyższeniu po lewej stali muzycy, ale szyscy ucichli, gdy Sith otworzył drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Victor zaczął powoli zmierzać w kierunku Hutta. Rozglądał się po otoczeniu ale nie spodziewał się innego widoku.

- Spodziewałem się czegoś więcej księciuniu - Odezwał się gdy już dostatecznie zbliżył się do grubego kosmity. - Gdzie są pijackie bijatyki, basen wypełniony środkiem igiełek śmierci? - Mówił sarkastycznie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Naprawdę? Dobrali się do władzy bez żadnej konsultacji z moją osobą? - Zapytał w sumie bardziej samego siebie. - Pewnie jestem starszy niż każdy obecny Sith. No cóż skoro rządzą to faktycznie najprawdopodobniej są na Coruscant. Tam się też udam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Victor spojrzał zaskoczony na chłopaka, lecz na jego "twarzy" widniał podstępny uśmiech.

- Widzisz to ośmiornico? Hutt który nie chce oszukać starego człowieka. Jednak wiele się zmieniło pod moją nieobecność...

Sith w mgnieniu oka dobył swój blaster i strzelił do Hutta. Celował prosto między jego szpetne oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Victora zawiodła taka reakcja. Spoglądał na każdego na sali...i nic. Nikt nie zamierzał nic zrobić.

- No co jest? Gdzie ochrona? Właśnie zabito waszego księciunia - Sith zastrzelił dwie przypadkowe osoby które nawinęły mu się pod lufę. - Co się z wami dzieje? Jakiś wariat chce was zamordować. Atakujcie go!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilku strażników - ludzi, jakby się obudziło i zaczęło strzelać do Victora, cała reszta zaczęła uciekać, albo próbować się ukryć. Zapanował chaos, a ponieważ w sali było naprawdę wielu ludzi, wzmogło to też hałas, jaki wydawali.

Nautolanin stał zagubiony obok Victora z wyciągniętym blasterem i strzelał do strażników.

- Przy okazji - krzyknął. - Przydadzą ci się te plany z Tythonu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, tak mogą się przydać! - Odparł strzelając do strażników, sporadycznie ciskając w nich błyskawicami. Próbował sobą zasłaniać chłopaka, na wypadek gdyby jakaś zagubiona strzała chciała go trafić. Victor nie połasił się nawet aby użyć miecza. Pociski potrafił odbijać mocą a gdyby nie zdążył jego implanty dawały niemałą ochronę przeciwko laserom. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...