Skocz do zawartości

Strzeżcie się, bogowie Dysku


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Jak to bywa z szansami jeden na milion, zdarzają się. A ponieważ ta szansa wynosiła dokładnie jeden na milion, Charles bez trudu dotarł do drzwi kwatery przyszłych bohaterów. Do rozsypującego się budynku, rudery, która wyglądała jakby tylko nadzieja na lepsze czasy i całkowite ignorowanie tego, że już przeminęły trzymały ją w całości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 111
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Pytaliśmy, groziliśmy, błagaliśmy... I nic. Była tylko jedna staruszka, która chciała żebyśmy zdjęli jej kota z drzewa - odpowiedział Wethat.

- I jakiś kłopotliwy pan, który bardzo prosił, żebyśmy kupili od niego miniaturowe latarnie morskie - stwierdził Cień spod kanapy.

- A to nam się akurat udało! - odparła Mona z dumą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Manda miała taki zamiar, ale...

- Ale śreznio so tyzień zmieniam konsepsję - poinformowała wróżka. - Chsę zostaś boginią poprawnej wymowy. Ale najpierw muszę się zemśiś!

 

Spod kanapy zniknęły oczy.

 

 

Kot usiadł obok Charlesa i czekał, myjąc sobie łapę. Spojrzał na budynek z widocznym na pyszczku obrzydzeniem.

- Niezbyt wysokich lotów ma ten twój demon gust, co? - zapytał pogardliwym tonem, po czym chciał coś dodać, ale zamilkł, najeżył futro co skutkowało powiększeniem objętości o trzy razy i syknął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy kot najeżył się Charles ani nie drgnął dalej obserwując wejście i obmyślając plan. Odpowiedział jednak spokojnie i uprzejmie.

- Witam Pana w tą pogodną noc. Nazywam się Charles. W czym mogę pomóc?

Brzmiał teraz jak lokaj witający gości na dworze swego Pana ale jego ubiór gasił to odczucie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istota która wyszła z budynku nie otwarła przed sobą drzwi. Stała teraz w cieniu, mrugając żółtymi oczami i wpatrując się to w kota, to w Charlesa.

- Kot do którego pan należy chyba się czegoś wystraszył - stwierdził tajemniczy jegomość głosem brzmiącym jednocześnie jak szum trawy na wietrze i drapanie pazurów po tablicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles starał się wypatrzeć coś więcej niż oczy jego rozmówcy.

- Jeśli mogę spytać, czym się zajmujesz? Też jesteś skrytobójcą, złodziejem, a może szpiegiem na zlecenie Lorda Vetinariego? I tego kota spotkałem przed chwilą w mym pokoju. Skąd jednak jest ten zwyczaj?

*Ciekawa postać, nie powiem* Pomyślał. *Ale od kiedy to koty są panami? I kiedy on został przez niego zatrudniony. No i może kiedy dostanę zapłatę i jak będzie wyglądała?* Dużo pytań przechodziło bibliotekę umysłu zabójcy ale w tym momencie kłóciło się z umysłowym bibliotekarzem o to, że za głośno szukają odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Robienie czegoś jest częścią życia. Ludzie i inne istoty robią różne rzeczy bo je lubią lub chcą aby czas do śmierci szybciej i aktywniej im zleciał.

Odpowiedział mu skrytobójca po czym wrócił do obserwowania wyjścia. Zaczepił swoją linkę by móc się po cichu opuścić i czekał. Nagle przemówił raz jeszcze.

- A chciałbyś coś robić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Odpowiada mi obecny stan - odparł Cień. - To znaczy... tak myślę. Tak mi się wydaje. Nie nadaję się do zbyt stresujących prac. Albo też biurowych. Wie pan, siedzący tryb życia, monotonia... To nie jest warte tej - jak to zwą - samorealizacji. Jestem usatysfakcjonowany tym, co jest teraz... A pan? - zapytała istota.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A czy samo bycie Cieniem nie jest monotonią? Co robisz by nie wpaść w rutynę? A ja? Ja jestem skrytobójcą. Pracuje dla gildii i likwiduję osoby, na które ktoś wystawił nakaz eksmisji z życia, a za to dostaję część tej nagrody. Nie zabijamy nikogo kto ma wykupioną ochronę. No i ja jestem specjalny bo widzę i słyszę duchy osób, które zlikwidowałem z obiegu. Lubię też dobrą książkę.

Odpowiedział Charles. *Biedny cień* pomyślał. Szkoda mu go było, całe życie być jednym i tym samym. Cóż on sam był pół wampirem ale wiedział, że kiedyś zacznie robić inne rzeczy niż to co dotychczas. Musiał najpierw do tego dojrzeć. A przynajmniej tak sobie wmawiał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Nie czuję monotonii. Mam wiele możliwości. To bardzo nieładnie z twojej strony, że zabijasz innych - zwrócił uwagę Cień. Był istotą bardzo empatyczną, więc nie uważał aby likwidacja kogokolwiek innego była słuszną.

Edytowano przez Oksymoron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Robimy to dla dobra sprawy i dajemy możliwość zakupu ochrony. Co z tego, że biedniejszych na to nie stać skoro na nich zleceń nie ma. Poza tym jesteśmy też odpowiedzialni i mamy prawo do zabicia każdego kto dokonuje nieautoryzowanego zabójstwa. Bez nas śmiertelność na ulicach i odsetek zabitych byłby bardzo duży. Ponadto kontrolujemy ilość zabójstw i całą Gildia ma limit miesięczny na ilość zleceń do wykonania. Wiesz co? Czytałem kiedyś o pewnym mieście, gdzie nie było kradzieży, gwałtów i zabójstw. Wszyscy tam byli szczęśliwi ale często umierali, a wiesz dlaczego? Bo ich życie było nudne i organizm podświadomie umierał bo nie mógł tego znieść. Teraz ludzie mają pewien stres i ten stres trzyma ich ciało przy życiu nie rozluźnia się i odłącza od życia. A teraz jeśli mógłbym przeprosić próbuję się dowiedzieć jak zabić pewnego demona.

Tłumaczył cierpliwie i spokojnie Charles niczym lokaj tłumaczący swojemu Panu dlaczego jego ulubiony wóz jest teraz zniszczony i leży w basenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciekawy masz sposób na zdobywanie wiedzy - zauważył kot, wpatrując się w pazury swojej lewej łapy. - Nigdy nie słyszałem, aby ktoś stojąc przed budynkiem czerpał informacje, ale co ja tam wiem...

- Och, bardzo nie chciałbym, aby pan zabił tego pana, który akurat wszedł do naszej siedziby. Obawiam się, że w razie gdyby pan pozostał przy swoich planach, będę musiał panu przeszkodzić, a byłbym niepocieszony, gdybym musiał interweniować - odezwał się cień, z zupełnie innej strony niż ta, z której słychać go było ostatnio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles spojrzał na kota z wyrzutem.

- Przecież ten pomysł z toporem był twój kocie. A co do ciebie mój drogi cienisty przyjacielu, to prosiłbym o nie wtrącanie się w sprawy Gildii i zleceń. Jak ty byś się czuł, gdybyś poszedł na wyprawę przemierzył niezliczone krainy by znaleźć świątynie. Następnie wybił całe hordy strażników i ominął wiele śmiertelnych pułapek tylko po to by na końcu znaleźć pusty stojak na artefakt i obok leżącą karteczkę z napisem "Artefakt zdobyłem ja Ktośtam Jakiśtam, może jak wyjdę poinformuję kogoś o tym, że tu nic nie ma. Może" To po prostu przeszkadzanie w pracy.

Charles powrócił do wypatrywania drzwi i osób przechodzących przez nie.

- Z resztą zabiłem go kilka godzin temu dwa razy strzałem w serce i w głowę i jakoś żyję co nie? Choć z drugiej strony mógłbym pójść na pewien układ.

Powiedział ostatnie słowo tak jak to robią profesjonalni naciągacze, prostując się przy tym i stając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To już nie jest tylko pańska sprawa - zaznaczył Cień i zniknął, bądź też przesunął się w miejsce, z którego zupełnie nie było go widać. Jego głos brzmiał dość niepokojąco. No, w każdym razie bardziej niż zwykle.

- To była jedynie lekka sugestia z mojej strony, niewdzięczniku - odrzekł Kot i fuknął z poirytowaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słuchaj, ty się mnie czepiasz bo uczciwie pracuje i jestem w tym rzetelny. On jest demonem, który obiecuje cuda na kiju tylko za twoją duszę i jemu nic nie powiesz.

Charles nie musiał widzieć Cienia by wiedzieć mniej więcej gdzie on jest. Wyczuwał go intuicyjnie jak miejsce, w którym na pewno nikt nie stoi, naprawdę nie ma co tu patrzeć.

- A co do niewdzięcznika to przecież jesteśmy tu i czatujemy na niego nie?

Zabójca nie tracił spokoju i dalej zachowywał się jak na profesjonaliste przystało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Och, zacznij coś w końcu robić. Łatwiej byłoby wejść tam i po prostu go zabić, zamiast czekać tu i marnować jedno z moich żyć! - Kot rozprostował łapy i spojrzał krzywo na Charlesa, podczas gdy Cień tylko westchnął przeciągle z pewną nutą nostalgii. Zapanowała naprawdę niezręczna cisza, nieprzerwana nawet przez nocną muzykę świerszczy. Nie było w tym zresztą nic dziwnego. Świerszcze zostały wypłoszone z Ankh Morpork przez Gildię Muzykantów, która jakiś czas temu zagroziła wysokimi karami pieniężnymi i cielesnymi za niepłacenie podatków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles w milczeniu patrzył dalej na wyjście z budynku i rozmyślał. Po dłuższej chwili dopiero odpowiedział.

- Wiesz, chyba wiem jak obu nam dogodzić. Jeśli mi pomożesz, zapomnę o tym kontrakcie i nie będę więcej czyhał na życie twojego kolegi. Ale w zamian ty pomożesz mi. To nic nielegalnego mogę cie zapewnić, szukam mego ojca. Straszny z niego pędziwiatr i był niemal wszędzie, dlatego jest problem ze znalezieniem go. I w dodatku to wampir. Nie musisz robić nic innego niż tylko zdobywać informację, gdzie może być. A sądząc po tym, że jesteś lepszy od kogokolwiek w skradaniu się-Po czym dodał jeszcze szeptem bardziej do siebie.- Bo najprawdopodobniej nie poruszasz się tylko pojawiasz w danych miejscach.-I znów wrócił do normalnego tonu.- Nie będzie dla ciebie problemu w wejściu do jakiś budynków i zaczerpnięciu informacji. A nawet jeśli Gildia Złodziei będzie miała jakieś zastrzeżenia, ja to załatwię. To jak umowa stoi? Ty mnie zajmiesz poszukiwaniami ojca, a ja nie będę miał wtedy czasu na zabijanie twojego kolegi.

Wygłosił ostateczną propozycję Charles. Był gotów zrezygnować z nauki o demonach i sposobach ich zabijania, by odnaleźć swojego płodziciela.

Następnie spojrzał na kota.

-Przecież nie musisz tu być. Nikt cie nie zmusza byś tu siedział. A jednak to robisz. Nie masz myszy do zabicia albo psów do pogonienia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czy to... zadanie? - zapytał Cień tonem wskazującym na bezgraniczną nadzieję i niedowierzanie jednocześnie, jakby czekał na to jedno słowo przez wiele, wiele lat. Może naprawdę tak było? - Zadanie... - powtórzył, jakby smakował to słowo. A smakowało bardzo dobrze. Przesunął się bezszelestnie w cieniu, znajdując się teraz o wiele bliżej Charlesa, niż ten by sobie tego życzył. Nie mógł co prawda wyczuć Cienia, ale czuł jego obecność przez dziwny chłód i lekkie dreszcze na plecach.

- Czekaliśmy na zadanie - zachichotał, co brzmiało nieco jak pocieranie dwóch kawałków papieru ściernego o siebie.

- Rozrywka - stwierdził Kot wesoło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles zrozumiał, że przeoczył na początku tak oczywisty fakt, że poszukiwacze przygód, no cóż poszukują przygód, oraz nieliczni wpadają w samouwielbienie. I że można to wykorzystać.

-Zadanie? Oczywiście. I to jest takie zadanie, gdzie nagroda już została otrzymana, ale może się zwiększyć, no i oczywiście co rusz mogą być jakieś przeciwności, które trzeba bohatersko przezwyciężyć. No i zabawa będzie przednia. A więc zdaję się, że możemy zawrzeć taką umowę, Panie Cieniu?

Skrytobójca wstał, odwrócił się do rozmówcy i wyciągnął rękę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cień cofnął się, wbijając żółte ślepia w rękę zabójcy. Poziom, na którym znajdowały się teraz jego oczy podniósł się, by chwilę później znów się obniżyć. Stwór spojrzał z nieukrywanym żalem na Charlesa.

- Nic tu nie ma - stwierdził z wyrzutem i jeszcze bardziej wtopił się w czerń za sobą.

- Głupie, prawda? Zawsze dają sobie te swoje płetwy tylko po to, żeby się o siebie wytrzeć - zabrał głos Kot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...