Skocz do zawartości

Pamiętnik klaczy w księżycu [Oneshot][Slice of Life][Sad]


Advilion

Recommended Posts

Przygotujcie się na okropnie krótkie opisy i potok sztampowości bo oto na tym forum pojawiło się moje dzieło. Tak naprawdę sam uważam, że najlepszym określeniem tego opowiadania jest „zwięzłe".
 
Opowiada ono o tym co wydarzyło się dziewięćdziesiąt lat po powrocie Luny na ziemie Equestrii w Ponyville. Właśnie tam mała klacz odnajduje pamiętnik mogący rzucić trochę zimnego, księżycowego światła na myśli księżniczki i królowej, obydwu wygnanych na Srebrny Glob.
 
Wersja Google Docs
  
Wersja MLPFiction

 

Życzę miłej lektury!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecałam komentarz, będzie komentarz.

 

Na wstępie powiem, że poprawiłam ci przecinki. Cieszysz się? :3 (Ja na twoim miejscu bym się nie cieszyła. Braków było tak dużo, że teraz tekst wygląda okropnie. Radzę ci szybko to popoprawiać i pochować te komentarze.)

 

Co do samego opowiadania…

 

Mamy tutaj próbę pokazania emocji Luny, jej wewnętrznego konfliktu z Nightmare Moon i generalnie – jej wielkiej tragedii, jaką było wygnanie przez własną siostrę. Temat oklepany jak jasny gwint, ale nikt nie powiedział, że z banalnego konceptu nie może wyjść coś zjadliwego, a nawet dobrego.

 

W tym przypadku „zjadliwy” jest chyba lepszym określeniem.

 

Dobra, postaram się, żeby ten komentarz był treściwy jak twoja praca, wprowadzając w życie system podpatrzony u Cahan.

 

Plusy:

– podoba mi się to, że historię Luny poznajemy nie z jej perspektywy, tylko przez pośredników, jakimi są dalecy zstępni głównych postaci kanonicznych;

– na ogromną pochwałę zasługuje postać staruszka: po pierwsze za to, że do samego końca nie zdradzasz jego tożsamości, po drugie za to, że jest tym, kim jest i po trzecie za to, że ten konkretny bohater IDEALNIE pasuje do roli największego wielbiciela księżniczki Luny;

– zakończenie jest bardzo przyjemne, łącznie z ponownym odnalezieniem pamiętnika przez młodą klacz; bardziej chodzi mi jednak o ostatni wpis Luny, który sprawia, że opowiadanie jest miłą opowiastką ze szczęśliwym zakończeniem;

– ten fragment:

 

Cieszyć się z kucyków bawiących się w środku dnia,

I z tych marzących w nocy.

I z tych wpatrujących się w gwiazdy.

I z tych które żyją w naszej pamięci.

 

Bardzo to ładne;

– sama idea skonfrontowania wizji Luny i Nightmare Moon w jednym pamiętniku. Odpowiednio wyeksponowany kontrast zawsze jest ciekawy. To mogłoby być naprawdę dobre, gdybyś bardziej się do tego przyłożył.

 

Minusy:

– strona techniczna. Wejdziesz w dokument, zobaczysz, że z interpunkcją nie jesteś za pan brat. Jesteś jeszcze młody, nie ma co się spinać, wyrobisz się, poduczysz, będzie dobrze. Na razie postaraj się wbić sobie do głowy, że przed „który, jaki, kiedy, gdzie, gdy, więc” stawiamy przecinek. To naprawdę ułatwia czytanie; w niektórych miejscach zdania brzmiały językowo nieporadnie. Polecam czytanie na głos – na pewno wyłapiesz, że nie powiedziałbyś tego w taki sposób; a skoro jesteśmy już przy polecankach, to łap też TO. Czytaj, odwiedzaj, ucz się;

– sztampa. Nie ma co się oszukiwać, ten tekst jest banalny, opisuje znany problem i nie robi tego w sposób na tyle innowacyjny, żeby bić ci pokłony. Ponieważ ostatnio miałeś wątpliwości co do sensu publikowania fanfików opartych na wyświechtanym pomyśle, zaznaczę: problemem w tym przypadku nie jest fakt, że stan emocjonalny Luny po wygnaniu na księżyc opisany został w dziesiątkach fików. Problemem jest to, że w tych dziesiątkach fanfików zrobiono to lepiej i ciekawiej;

– tekst jest przeciętny i nie zapada w pamięć;

– opisy. Łoj, tutaj jest źle. Fik jest krótki, co samo w sobie oczywiście nie jest wadą, ale i tak potraktowałeś opisy po macoszemu. Sceny rozmów wnuczki i dziadka wypadają blado, natomiast wpisy Luny czyta się bez emocji. Brakuje w nich czegoś, co pozwoliłoby czytelnikowi wciągnąć głośno powietrze, przełknąć ślinę, uronić łzę – każdemu fanowi serialu to wszystko, co piszesz, jest doskonale znane. Żeby zaciekawić, wzruszyć, oszołomić potrzeba wejść głębiej. Podam ci tylko dwa przykłady z tekstu, ale możesz je mnożyć i mnożyć: wpis, w którym Nightmare Moon mówi, że Celestia będzie smażyć się na swoim słońcu za to, co zrobiła siostrze. Proszę bardzo: sugestywny akapit opisujący katusze Celestii płonącej na czerwonej gwieździe, opis jej bólu, niewyobrażalnych cierpień i braku możliwości śmierci. Drugi fragment: wpis, w którym Luna wspomina o księżycowych kamieniach. I tak: opis tego, jak Luna te kamienie zbiera, jak szykuje się, by ze sobą skończyć, wymienienie jej wątpliwości.

 

Podsumowanie:

– w niektórych miejscach widać, że starasz się nie podążać utartymi ścieżkami, ale jeszcze ci to nie wychodzi;

– twój warsztat wymaga szlifowania, szlifowania, szlifowania;

– niektóre twoje idee są naprawdę niezłe;

– nie umiesz jeszcze pisać tak, by wyróżnić się wśród setek przeciętnych fanifków, ale to może się wkrótce zmienić.

 

Gdybyś był starszy, komentarz byłby surowszy, ale przed tobą wciąż parę ładnych lat nauki. (Czy to ja mówiłam wczoraj, że wiek się nie liczy? Kłamałam :lol:.)

 

Pozdrawiam serdecznie,

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już zaczynam poprawki, bardzo dziękuję.

Kto wie, może kiedyś wytworzę wersję poprawioną. Ale to na pewno nie teraz, potrzebuję więcej doświadczenia by na coś takiego stworzyć. W myślach zachowam sobie streszczenie twojej krytyki w tym krótkim zdaniu „Masz pomysł, nie potrafisz go wykorzystać, a o interpunkcji lepiej nie mówić". Co do poradniku Decadeda (mam nadzieję, że dobrze odmieniam), już wcześniej go przejrzałem, niestety ma dziurawa pamięć nie pomaga. Ale przynajmniej nikt nie musi patrzeć na dywizy.

Krytyka zawsze na plus, dzięki temu będę mógł wypracować coś lepszego w przyszłości.

Będę pracował nad rozwojem i jeszcze raz dziękuję za uwagę poświęconą mojemu fikowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 years later...

Witam!

 

Coś ja mam dziś szczęście do długowieczności. W każdym razie!

 

Technicznie bez tragedii – przyzwyczaiłem się do braku myślników. Styl niestety nie jest dużo lepszy, ale daje radę.

Historia, choć z pozoru ciekawa… może do tego przejdę później. Otóż mała klaczka znajduje pewną książkę. Niestety, nie może jej odczytać. Idzie więc z nią do swojego dziadka, ten odkrywa, że jest to pamiętnik. Pamiętnik samej Luny/Nightmare Moon. I niby jest to ciekawe, ale… jakim cudem, w absolutnie losowym miejscu (z tego co rozumiem dosłownie przed swoim domem, lel) mała klaczka odnajduje jej pamiętnik? Tu już mi się wszystko gryzie i rozpada.

 

Klimat czasami czuć w fragmentach pamiętnika, ale tylko tam. I tylko czasami. Poza tym jest dość nudno.

 

Ani postać klaczki, ani jej dziadka nie jest mocno zbudowana, chociaż dają radę. Nie jest to szczyt szczytów, ale jest znośnie.

 

Czy fanfik polecam? Raczej nie, są lepsze rzeczy do czytania. Średniak ze zmarnowanym potencjałem.

 

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że ten fik mi się nawet podobał. Wprawdzie nie jest to dzieło przełomowe, czy wybitne, ale miało w sobie to coś, że sprawiało przy czytaniu radość. Sam temat… kiedyś był powszechniejszy, a dziś stanowi pewną odmianę. Otóż, mamy tu do czynienia ze wspomnieniami Luny/NMM zawartymi w jej pamiętniku. Wspomnieniami z wygnania na księżyc. 


To dobry pomysł. Trochę szkoda, że tak mało rozwinięty, ale i tak dobry. A czemu mało rozwinięty? Cóż, moim zdaniem, można było tych wpisów zamieścić więcej. Owszem, fajnie, że raz wypowiada się jedna strona, a raz druga, ale dalej, mam wrażenie, że przydałoby się bardziej rozbudować obie postacie. Kto wie, może powinny zauważyć obecność tej drugiej w dziennikach?
Tym niemniej, to co mamy jest spoko. pasuje i jest nawet fajnie napisane. 

 

Jednak wokół pamiętnika jest pewna, nazwijmy to, otoczka fabularna. Pamiętnik znajduje mała klaczka, zanosi do dziadka (Pipsqueeka). Potem, po pamiętnik przychodzi Luna i przy okazji mówi, że zabiera Pipsqueeka w ostatnią drogę. Przyznam, rozbawiło mnie to. 

 

Spoiler

Luna: To dobry dzień żeby umrzeć, mój chłopcze.
Pipsqueek: Ale ja nie chcę
Luna: nikt cię o zdanie nie pytał. Idziemy.

 

Dobra, rozumiem, że autor chciał tu coś dodać, by nie dawać nam samego, suchego pamiętnika. I o ile jest to OK i poprawne i w ogóle, o tyle mi się zwyczajnie nie podobało. Wolałbym chyba zobaczyć więcej pamiętników w Pamiętniku. 


Technicznie było OK. 

Podsumowując, ten fik jest przyjemny, poprawny i nawet fajnie napisany. W sumie, polecam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...