Skocz do zawartości

Pamiętnik Bon Bon


Cipher 618

Recommended Posts

Wpis #26

Właśnie dowiedziałam się dlaczego wyszedł mi zakalec. Rankiem, gdy odrobinkę bolały nas głowy (Octavia śpiewała w drodze do domu)  usłyszałam: "fajna impreza, szkoda że ciasto nie wyszło. Gdy otworzyłam piekarnik i zajrzałam do środka..." WRRRÓĆ!!! "Otworzyłam..." Ech, tyle razy mówiłam jej, żeby nie otwierała piekarnika dopóki ciasto nie będzie gotowe. Nie żeby o tym nie wiedziała, po prostu nie mogła się doczekać. Będę musiała przyklejać kartkę z napisem: "NIE OTWIERAĆ!!!", a na przyszłość pilnować Octavii.  

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Wpis #27

Wiedziałam, że Lyra kupi mi prezent na urodziny. Spodziewałam się, że będzie to moja upragniona książka. Prawdę mówiąc trochę na to liczyłam; Ucieszyłam się jak źrebię trzymając ją w kopytkach. Po chwili troje napakowanych i swoją drogą przystojnych ogierów zaczęło wnosić coś do środka. "Mam nadzieję, że ci się spodoba", powiedziała Lyra. Owszem, jest piękna, ale już na pierwszy rzut oka, okazało się, że jest odrobinę zbyt duża. Nieźle się nakombinowałyśmy żeby ją ustawić, ale w końcu się udało. Lyra stwierdziła, że jeśli ta zacznie się uginać, kupi metalową. Wypiłyśmy trochę szampana: za mnie, Lyrę, przyjaźń i... szafkę, którą jakimś cudem udało się wcisnąć w domu. 

Edytowano przez Triste Cordis
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wpis #28

Lato ustępuje jesieni. Co prawda jest jeszcze gorąco, liście nie spadają z drzew, ale czuć w powietrzu nadchodzące zmiany. Kilka dni temu odmalowano ławki w parku. Nie znam się na tym, ale chyba najpierw trzeba zedrzeć starą, tym bardziej, że tamta była zielona. Najwyraźniej "malarz - artysta" uznał, że przebijająca się zieleń doda bieli uroku.  Gdy tylko Lyra usiadła na ławce, odskoczyła jak poparzona. Dopiero wtedy zauważyłam, że farba jest świeża. Nie było tego widać. Poza tym, nie było żadnego ostrzeżenia. Tak trudno wywiesić karteczkę? Ewentualnie wbić tabliczkę? Przez całą drogę do domu, śmiałam się jak po grzybkach halucynogennych. Wiem, że nie powinnam, ale nie potrafiłam się powstrzymać. Wynagrodzę jej to czymś słodkim. Mam nadzieję, że mi wybaczy. Na samą myśl o tym... makijażu chce mi się śmiać. Gdyby tylko dało się wyrzucić wspomnienie z głowy... 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis #29

Zimno, chłodno, prawie mróz. Podobno od lat pory roku nie zmieniły się tak gwałtownie. Tegoroczna noc koszmarów zapowiada się ciekawie. Przebranie się za bałwana, może być dobrym pomysłem. Taka pogoda ma swoje plusy. Można postawić dopiero co zrobioną herbatę na parapecie, a po minucie mieć napój o idealnej temperaturze. Trzeba tylko uważać, żeby jakiś "srak nie naptakał" do środka. Ewentualnie, żeby jakiś spragniony kuc nie "pożyczył" jej. Mimo to, w całej tej "zimnocie" jest przynajmniej jedna zaleta. Szkoda tylko, że przez taką pogodę sprzedam mniej cukierków. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Wpis #30

 

Trzydziesty wpis... Kto by pomyślał. Zanim się obejrzę, będzie "setka". Co prawda nie pisałam od dawna, ale i tak nic się nie działo. Wigilia Serdeczności "za pasem", muszę pomyśleć o prezencie dla Lyry. Sama nie wiem co kupić. To pewnie przez ten mętlik w głowie - non stop przeliczam liczbę zamówień na cukierki. Co to za moda? Ozdabiać choinkę słodyczami? A niech powieszą jabłka... Co prawda, właśnie taka była kiedyś tradycja, ale znając Lyrę, "ozdoby" zniknęłyby po godzinie. O plastikowe bombki mogę być spokojna. Wczoraj, gdy powiedziałam jej, że musimy załatwić nowego "czubka", ta stwierdziła, że już mamy. Nazywa się Triste Cordis. Ech... Lyra potrafi dobić leżącego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis #31

 

To się porobiło. Wczoraj dostałam list od mojej rodzinki. Zapraszają mnie oraz Lyrę na święta. Dawno ich nie widziałam, ale tydzień temu Lyra dostała takie samo zaproszenie od jej rodziny. Lyra wpadła na świetny i oczywisty pomysł: "zaprosimy ich do siebie". I tu kolejny problem. U mnie ma być cała rodzina, której połowy nie pamiętam: "to brat wujka, stryjka ze strony babci twojego taty". Czy jakoś tak. Tak czy inaczej policzę liczbę ewentualnych gości i zobaczę czy pomieszczę ich wszystkich w domu.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis #32

Goście przyjadą już za dwa dni. Jeśli w rodzinie Lyry nie będzie nikogo pokroju Big Maca, pomieścimy się. Może... Z zupełnie innej beczki. Wczoraj ozdobiłyśmy choinkę.Wygląda wspaniale. Pomysł z jednokolorowymi lampkami był strzałem w dziesiątkę. Tandetne migoczące kolory mają się nijak do tych. Jutro udekoruję dom z zewnątrz. Niektóre kucyki twierdzą, że to istny wyścig zbrojeń, ale moim zdaniem przesadzają. Tylko raz w roku, dom może wyglądać tak kolorowo. Już ja się o to postaram. Dziś nie dam rady, ale jutro od rana będę nad tym siedzieć. W końcu trzeba rozplątać kable, które w magiczny sposób splątują się "same z siebie". I mniejsza o rachunek za prąd. To Wigilia Serdeczności.   

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wpis #33

 

Wigilia Serdeczności od wielu lat mnie zadziwia. Jak to jest, że tuż przed nią, wszyscy są podekscytowani, nie mogą się jej doczekać. Ba, nawet sprzątanie jest jakby przyjemniejsze. Niestety później trzeba posprzątać. I tu bańka pryska. Sterta brudnych naczyń, konieczność sprzątania po ozdabianiu domu. I to głupie zrzucanie wagi. Jeśli nie chcesz przytyć, nie obżeraj się. Proste. A później biegają po Ponyville jak opętani. Ech. Chyba "zachęcę" do tego Lyrę, ponieważ wygląda jakby była w ciąży. A co jeśli jest? W końcu jadła dziwne rzeczy :oops:

Edytowano przez Triste Cordis
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wpis #44

 

Nie jest... uff. Musiałabym opiekować się źrebięciem, a jedno już mam, Lyrę. Nigdy nie lubiłam Discorda. Wczoraj "dostałam" kolejny powód. Doszedł do wniosku, że zamarznięte jezioro jest zbyt małe, chciał większe lodowisko. Co zrobił? Przywołał kilka chmur z których spadł deszcz. Dzięki niemu połowa Ponyville nadawała się do jeżdżenia na łyżwach. Godzinę zbijałam sople. Na szczęście o dach i okolice domu nie musiałam się martwić. Wystarczyła sól. Potrafi zdziałać cuda. Poprosiłam jakiegoś pegaza, żeby posypał nią dach. Nie chce mi się pisać o kosztach tej "operacji". Discord widząc wściekłych mieszkańców, zapytał swoim głupawym tonem: "czyż nie było zabawnie"? Nie. Nie było :madtwilight:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis #45

 

Rewelacja. Lyra się zakochała. Poznała jakiegoś grajka na Gali i jak to mawiają "od słowa do słowa..." Cieszę się, że jest szczęśliwa, ale jest jedno "ale". Non stop o nim mówi. Ba, przestała gadać o ludziach! A to już coś. Potrafi opisać jego wygląd w najmniejszych detalach. No dobrze... Jest jedno miejsce, którego nie potrafi opisać, ponieważ jeszcze go nie widziała. Jeszcze... Nie mam ochoty wysłuchiwać o wiadomo czym. Niestety pewnego dnia będę musiała. Mam nadzieję, że ten związek się utrzyma bo będzie mnie czekał jeszcze większy koszmar - wypłakiwanie się, tulenie do poduszki... Owszem, od tego są przyjaciółki, ale każdy kucyk ma swoje granice cierpliwości. Ech, szkoda, że Lyra nie ma takiego brata, jak ma Applejack. Już on by porozmawiał z delikwentem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis #46

 

Dostałam list od starego znajomego. "Studiowaliśmy" razem. Nie mam pojęcia gdzie znalazł mój adres, nigdzie go nie podaję. Biorąc pod uwagę moją poprzednią "pracę", jest to trochę niepokojące. Muszę na siebie uważać i mieć oko na Lyrę. Nie chcę, żeby coś się jej stało. Miałam nadzieję, że z "nimi" skończyłam, że to już nigdy nie wróci, ale najwidoczniej taka "fucha" jest jak bumerang. Zawsze wraca. Tym razem rzucę nim tak, żeby wbił się w drzewo. Przyzwyczaiłam się do "zmiany pracy", ale nie będę tego robić ponownie. Polubiłam obecną. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...