Skocz do zawartości

[Dyskusja] Czy życie pozagrobowe istnieje?


Erast

Recommended Posts

@Mon

#niektórzy jest tam dosyć kluczowym słowem w moich rozważaniach :spike:

Nie lubię się zagłębiać jakoś w poglądy ateistów którzy odrzucają niebo i piekło z powodów naukowych czy innego typu ale po prostu wyraziłem pogląd na temat części osób temu użyłem słowa niektórzy.

Tym bardziej że chodziło mi o te osoby bardziej co wolą wybrać zło i zaprzeczyć życiu pozagrobowemu a wiem to dobrze że są dobrzy wierzący i są dobrzy ateiści. Trochę źle interpretujesz moje słowa bo nie miałem zamiaru obrażać dobrych ludzi niewierzących bo ich trzeba serio podziwiać. 

*Może użycie słów "też uważam" było ciut błędne bo nie końca się zgadzam ściśle z Majorem ale chyba rozumiesz o co mi chodzi. No h8 m8*

Edytowano przez FrozenTear7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie postawione w temacie (nie czytałem wszystkich wypowiedzi, wybaczcie, przejrzę je sobie w wolnej chwili) brzmi czy zaświaty istnieją. Otóż, jak wszyscy wiemy, nie można udowodnić istnienia czegokolwiek wiarą w istnienie tego, więc wszelkie wypowiedzi typu: "wierzę, że życie po śmierci istnieje" nie odpowiadają na pytanie.

Odpowiedzią natomiast jest stwierdzenie, że: "nie wiem i wiedzieć nie będę". Nie można ani udowodnić, ani obalić teorii, że po śmierci czeka nas nowe życie; niebo, piekło, reinkarnacja, zjednoczenie z mocą, wszystko jedno. Nie można nawet ustalić prawdopodobieństwa (no, na niektóre z opcji dałoby się) istnienia czegoś po śmierci, ponieważ dowiemy się tego dopiero po zakończeniu życia, a wtedy dość ciężko udowodnić innym ludziom, że zna się prawdę.

Więc, czy życie pozagrobowe istnieje? Nie wiem i wiele mnie to nie obchodzi. Jeśli istnieje, to spoko, fajnie. Jeśli nie, to jakoś mnie to nie rusza, ponieważ i tak przestanę istnieć, i będę miał to wszystko gdzieś (już gdzieś tak pisałem chyba).

Czy wierzę w życie pozagrobowe? Nie bardzo. Patrz wyżej.

Podstawowym problemem w tym pytaniu jest także to, czy dusza/duch/itp. istnieją. Ponownie nie ma dowodów za i przeciw, choć bardziej prawdopodobnym zdaje się być zanegowanie ich istnienia. Przynajmniej z mojego punktu widzenia, ponieważ przez całe dotychczasowe życie nie zaobserwowałem żadnego zjawiska "duchowego", a te o których słyszałem, wydawały się zwykłymi, możliwymi do zaistnienia zdarzeniami, które po naciągnięciu mogą mieć dla kogoś charakter nadprzyrodzony.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

#niektórzy jest tam dosyć kluczowym słowem w moich rozważaniach :spike:

Nie lubię się zagłębiać jakoś w poglądy ateistów którzy odrzucają niebo i piekło z powodów naukowych czy innego typu ale po prostu wyraziłem pogląd na temat części osób temu użyłem słowa niektórzy.

Tym bardziej że chodziło mi o te osoby bardziej co wolą wybrać zło i zaprzeczyć życiu pozagrobowemu a wiem to dobrze że są dobrzy wierzący i są dobrzy ateiści. Trochę źle interpretujesz moje słowa bo nie miałem zamiaru obrażać dobrych ludzi niewierzących bo ich trzeba serio podziwiać. 

*Może użycie słów "też uważam" było ciut błędne bo nie końca się zgadzam ściśle z Majorem ale chyba rozumiesz o co mi chodzi. No h8 m8*

Well, jak dla mnie grupa o której mówisz zwyczajnie nie istnieje, więc "niektórzy" nic tu nie zmienia. Ludzie nie porzucają wiary, bo wolą wybrać zło, to naprawdę dziecinne wyobrażenie z twojej strony. Zresztą, skoro wybierają zło, to chyba wierzą, co daje nam wewnętrzną sprzeczność w twoim rozumowaniu.

PS. dobrych ludzi niewierzących nie trzeba podziwiać, bo powodów, by być dobrym, nie trzeba szukać w świętych księgach.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. dobrych ludzi niewierzących nie trzeba podziwiać, bo powodów, by być dobrym, nie trzeba szukać w świętych księgach.

I to mniej-więcej prawda jest. Sam znam paru ateistów którzy to są "do rany przyłóż". Znam jednak też wiele osób które mówią, że wierzą, a takie bydło robią...

Ateiści jak najbardziej w ludzkim mniemaniu mogą czynić dobrze i często czynią, bo czemu nie.

Dziwią mnie tylko ludzie którzy obrazili się na Boga i dlatego w niego nie wierzą.

 

Mnie chyba najbardziej przeszkadza założenie, że tylko dusza ludzka jest nieśmiertelna

Mi tam nie przeszkadza, jednak ja nie wiem czy dusza ludzka jest nieśmiertelna. Chyba nie jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dziwią mnie tylko ludzie którzy obrazili się na Boga i dlatego w niego nie wierzą.

Ja znam tylko jeden taki przypadek. Z filmu "Bóg nie umarł", a na fikcję tego typu nie ma co patrzeć. Powiem więcej, to szkodliwa producja, bo nie tyle powiela, co tworzy paskudne stereotypy, jednych umacnia w fałszywych przekonaniach, innych prowokuje. Poza tym, nawet jeśli rzeczywiście ktoś by się obraził na Boga i stwierdził, że nie będzie w niego wierzył, to w jego rozumowaniu jest sprzeczność. To trochę dziwna, głupia wręcz postawa, nie lubić czegoś i stwierdzić, że nie istnieje i nawet jeśli ktokolwiek naprawdę by tak się nastawił, to raczej nie na długo. 

Oczywiście są ludzie którzy nie wierzą, bo nie widzieli żadnego działania z jego strony i to jak dla mnie słuszna postawa. Jak dla mnie, jeśli nie ma przesłanek na coś, to raczej nie powinno się zakładać, że to istnieje. Tak jest z Bogiem, ze smokami i jednorożcami, a także z życiem po życiu. Nie ma forsować wytworów swojej i cudzej wyobraźni jako coś co w rzeczywistości istnieje.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście są ludzie którzy nie wierzą, bo nie widzieli żadnego działania z jego strony i to jak dla mnie słuszna postawa. Jak dla mnie, jeśli nie ma przesłanek na coś, to raczej nie powinno się zakładać, że to istnieje. Tak jest z Bogiem, ze smokami i jednorożcami, a także z życiem po życiu. Nie ma forsować wytworów swojej i cudzej wyobraźni jako coś co w rzeczywistości istnieje.

Jednorożca nigdy nie widziałem, ale smoki jak najbardziej. 

Ja jednak znam zbyt dużo przypadków kiedy Bóg działał by zwątpić.

To trochę dziwna, głupia wręcz postawa, nie lubić czegoś i stwierdzić, że nie istnieje i nawet jeśli ktokolwiek naprawdę by tak się nastawił, to raczej nie na długo. 

Co poradzisz, tak jest i już. 

Dodam tylko, że bardzo lubię myślących ateistów. Ale to chyba już kiedyś pisałem. Po prostu jeśli ktoś chce być ateistą i ma argumenty które go przekonują i dla drugiej strony są logiczne, wtedy spoko i fajnie.

 

Zaraz, ale w Biblii chyba nie ma jednorożca jest re’em czyli tur.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Wersja z niebytem wydaje się być kusząca, ale mimo wszystko jest w niej coś przerażającego. Wiem, że to by było coś takiego jak sen, przecież kiedy się śpi, to nie pamięta zupełnie tego, co się w tym czasie robiło (nie mam na myśli znów). Po prostu to taki niebyt. Ale jak pomyślę o tym, jako o nicości, z której się nigdy nie obudzę, to jednak to przeraża, nawet wiedząc, że nic bym nie czuł. Jednak obstawiam tą opcję jako bardzo prawdopodobną, tak na chłopski rozum, że po śmierci nic nie ma.

 

Jednocześnie tak sobie myślę, że jednak taki stan rzeczy byłby bardzo niesprawiedliwy, zwłaszcza dla tych, którzy dużo cierpieli w życiu. Jeden ma żywot usłany różami, korzysta z życia, jest bogaty, a ktoś inny się urodzi w patologicznej rodzinie w jakimś biednym kraju, całe jego życie to męka. I nikt by mu tego nie wynagrodził. Wydaje się to bardzo nie halo, zwłaszcza pod kątem tych, co mieli dużo przyjemniejsze życie, także psychicznie. Ale niestety znając okrucieństwo życia, ta opcja wydaje się być bardzo prawdziwa. Że to my jesteśmy panami swojego losu, nawet jeśli to ktoś nad nami rządzi. I to, ile wyniesiemy z tego życia, zależy od nas, bo nikt nas za to nie wynagrodzi pośmiertnie albo ukarze. To wydaje się być najbardziej logiczne, choć jednocześnie okrutne.

 

Jestem w stanie uwierzyć i najbardziej liczę na to, że po śmierci trafiamy do tzw. Nieba, gdzie po prostu będziemy mogli robić to, co czego za życia nie mogliśmy z różnych przyczyn, bez żadnych ograniczeń i to, co kochaliśmy robić. Chcesz wejść do świata Equestrii, żaden problem. Chcesz spotkać się ze swoją zmarłą babcią, żaden kłopot.

I w takim miejscu nie byłoby czegoś takiego, jak uczucia nudy, bo inaczej byśmy to wszystko postrzegali, zawsze bylibyśmy radośni.

Jednak, gdy pomyślę o tym, że technika idzie do przodu i powiedzmy, będzie można wejść do takiej Equestrii, nawet jeśli wirtualnie stworzonej, to takie Niebo nie będzie zbytnio przydatne.

 

Nie wierzę w Piekło, jako miejsce wiecznych kaźń, jeśli to bardziej podzielam tą myśl, że Piekło jest miejscem, w którym się cierpi bardzo, z którego nie ma odwrotu, ale się ginie, czyli z tej perspektywy, to byłaby wieczność, bo towarzyszyła by do końca istnienia duszy udręka, nic więcej. Więc jeśli Piekło miałoby istnieć, to tylko w tej postaci, dla ekstremalnych przypadków, co i tak ciężko mi pojąć, bo ludzie nie rodzą się źli.

Poza tym nikomu nie życzyłbym nieskończonego cierpienia, bo nawet ci, którzy wyrządzili wiele cierpienia, nie wyrządzili go na tyle, by wiecznie ktoś cierpiał.

Czyściec jest bardziej adekwatny. Naprawienie swoich błędów, może bardzo boleśnie, ale potem już sielanka i wszystko przebaczone.

 

Reinkarnacji zdecydowanie bym nie chciał, bo nie widzi mi się urodzić znów jako robak, czy kaleka z kraju 3-go świata. To już wolę nicość i mieć pewność, że nie będę musiał się męczyć od nowa, w dużo gorszym wcieleniu.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu SebastianRichCountryOwner napisał:

Wersja z niebytem wydaje się być kusząca, ale mimo wszystko jest w niej coś przerażającego. Wiem, że to by było coś takiego jak sen, przecież kiedy się śpi, to nie pamięta zupełnie tego, co się w tym czasie robiło (nie mam na myśli znów). Po prostu to taki niebyt. Ale jak pomyślę o tym, jako o nicości, z której się nigdy nie obudzę, to jednak to przeraża, nawet wiedząc, że nic bym nie czuł. Jednak obstawiam tą opcję jako bardzo prawdopodobną, tak na chłopski rozum, że po śmierci nic nie ma.

To nie do końca tak. Owszem, perspektywa niebytu jest dość przerażająca, jak się tak dobrze nad nią zastanowić, ale szczerze powiedziawszy, człowiek nie jest w stanie jej sobie tak do końca wyobrazić. Można jedynie za pomocą metafor, takich jak Twoja. Jest to związane, jak myślę, z faktem, że ciężko nam przyjąć do wiadomości możliwość całkowitego końca istnienia. To tak, jakby wyobrażać sobie to, co było przed narodzinami. Można jako pustkę czy nicość, ale tak naprawdę jest to błędne, ponieważ owe pustka i nicość także nie występują. Zwyczajnie jest koniec wszystkiego, dla człowieka. Koniec "bycia". Aby odbierać nicość, musi być coś, co ją ogarnia, jakaś świadomość, ale jej już nie ma. Kiedyś dużo czasu poświęcałem na takie rozważania, ale nie bardzo potrafię wytłumaczyć to, co sobie wtedy myślałem, więc zostawię, jak jest.

51 minut temu SebastianRichCountryOwner napisał:

Reinkarnacji zdecydowanie bym nie chciał, bo nie widzi mi się urodzić znów jako robak, czy kaleka z kraju 3-go świata. To już wolę nicość i mieć pewność, że nie będę musiał się męczyć od nowa, w dużo gorszym wcieleniu.

Z tym jest nieco inaczej. Przynajmniej jeśli mamy się trzymać wierzeń osób wyznających reinkarnację. To, czym będziesz po tym procesie, zależy głównie do tego, kim byłeś w poprzednim życiu. Karma, itp.

51 minut temu SebastianRichCountryOwner napisał:

Jednocześnie tak sobie myślę, że jednak taki stan rzeczy byłby bardzo niesprawiedliwy, zwłaszcza dla tych, którzy dużo cierpieli w życiu. Jeden ma żywot usłany różami, korzysta z życia, jest bogaty, a ktoś inny się urodzi w patologicznej rodzinie w jakimś biednym kraju

Rodziny i samych siebie nie wybieramy. Możemy jedynie je zaakceptować i żyć tak, jak chcemy. Jedynie na to mamy wpływ. Własny los.

Edytowano przez Arkane Whisper
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Z tym jest nieco inaczej. Przynajmniej jeśli mamy się trzymać wierzeń osób wyznających reinkarnację. To, czym będziesz po tym procesie, zależy głównie do tego, kim byłeś w poprzednim życiu. Karma, itp.

Tylko jak ocenić co jest dobre, a co złe? Dla jednych zabicie mordercy będzie dobre, a dla innych złe. Przykładów można mnożyć setki.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem:

1) Nasz przyjaciel Łazarz zasnął, muszę więc pójść, aby go obudzić. – Panie! Jeśli zasnął, to znaczy, że powraca do zdrowia – ucieszyli się uczniowie. Jezus jednak miał na myśli śmierć Łazarza. Oni natomiast myśleli, że mówi o zwykłym śnie.  Wyjaśnił im więc:– Łazarz umarł. (Jana 11: 11-14)

2) a człowiek umarły nie wstanie, zbudzi się, gdy nieba nie stanie, nie zdoła się ze snu ocucić. (Księga Hioba 14: 12)

3)  Gdy tchnienie go opuści, wraca do swej ziemi, wówczas przepadają jego zamiary. (Księga Psalmów 146, 4)

4) i wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał. (Księga Koheleta 12, 7)

5) ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, 
jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość - już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem. (Księga Koheleta 9: 5-6);

6) wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. (Księga rodzaju 2: 7)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu White Hood napisał:

Tylko jak ocenić co jest dobre, a co złe? Dla jednych zabicie mordercy będzie dobre, a dla innych złe. Przykładów można mnożyć setki.

Prawda. Z tego powodu mamy taką, a nie inną, znaczy dość dużą, ilość światopoglądów, religii, itp. Ocena dobra i zła zależy już głównie od wychowania, czyli tego, co wpojono człowiekowi za młodu oraz garści innych zmiennych.

33 minuty temu labarou85 napisał:

Moim zdaniem:

1) Nasz przyjaciel Łazarz zasnął, muszę więc pójść, aby go obudzić. – Panie! Jeśli zasnął, to znaczy, że powraca do zdrowia – ucieszyli się uczniowie. Jezus jednak miał na myśli śmierć Łazarza. Oni natomiast myśleli, że mówi o zwykłym śnie.  Wyjaśnił im więc:– Łazarz umarł. (Jana 11: 11-14)

2) a człowiek umarły nie wstanie, zbudzi się, gdy nieba nie stanie, nie zdoła się ze snu ocucić. (Księga Hioba 14: 12)

3)  Gdy tchnienie go opuści, wraca do swej ziemi, wówczas przepadają jego zamiary. (Księga Psalmów 146, 4)

4) i wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał. (Księga Koheleta 12, 7)

5) ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, 
jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość - już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem. (Księga Koheleta 9: 5-6);

6) wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. (Księga rodzaju 2: 7)

Mało tego Twojego zdania, w tym Twoim zdaniu.

Tylko żartuję :derptongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu Arkane Whisper napisał:

Rodziny i samych siebie nie wybieramy. Możemy jedynie je zaakceptować i żyć tak, jak chcemy. Jedynie na to mamy wpływ. Własny los.

Wracając do tej dyskusji o niesprawiedliwości, to nie fair jest też to, że jest wielu łachudrów i to nierzadko u władzy, np. taki Idi Amin z Ugandy, który zabił i torturował wielu ludzi, umarł sobie spokojnie w szpitalu w Arabii Saudyjskiej. Jakaś karma, sprawiedliwość powinna być.

 

Ale generalnie jestem zdania, że właśnie my sami powinniśmy sobie podejmować działania prowadzące do sprawiedliwości jeszcze na Ziemi za życia, bo tak naprawdę nikt nam po śmierci tego nie jest w stanie zagwarantować.

Edytowano przez SebastianRichCountryOwner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Ale generalnie jestem zdania, że właśnie my sami powinniśmy sobie podejmować działania prowadzące do sprawiedliwości jeszcze na Ziemi za życia, bo tak naprawdę nikt nam po śmierci tego nie jest w stanie zagwarantować

Lewica powystrzela prawicę, prawica powywiesza lewicę, ot taka sprawiedliwość mosterdzieju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu SebastianRichCountryOwner napisał:

Wracając do tej dyskusji o niesprawiedliwości, to nie fair jest też to, że jest wielu łachudrów i to nierzadko u władzy, np. taki Idi Amin z Ugandy, który zabił i torturował wielu ludzi, umarł sobie spokojnie w szpitalu w Arabii Saudyjskiej. Jakaś karma, sprawiedliwość powinna być.

A teraz z innej beczki.

Co, jeśli wspomniana karma, czy co tam jeszcze może tak działać, właśnie działa, i dlatego istnieje obecny stan rzeczy, który Ty nazywasz "niesprawiedliwością"? Co jeśli to jest właśnie sprawiedliwość, a my wszyscy tak naprawdę znajdujemy się, albo w którymś tam już wcieleniu, podatni na własną "karmę" czy odbierający "nagrodę" za nasze poprzednie żywoty, albo w czymś na kształt zaświatów, w tym samym celu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytuj

 

A teraz z innej beczki.

Co, jeśli wspomniana karma, czy co tam jeszcze może tak działać, właśnie działa, i dlatego istnieje obecny stan rzeczy, który Ty nazywasz "niesprawiedliwością"? Co jeśli to jest właśnie sprawiedliwość, a my wszyscy tak naprawdę znajdujemy się, albo w którymś tam już wcieleniu, podatni na własną "karmę" czy odbierający "nagrodę" za nasze poprzednie żywoty, albo w czymś na kształt zaświatów, w tym samym celu?

 

A co jeśli to co nazywamy złem jest tak naprawdę dobrem?

 

"Głęboka filozofia niszczy proste pojmowanie, które zazwyczaj jest tym prawidłowym"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Czy istnieje życie po śmierci? Dobre pytanie. Jeśli nie istnieje to problem mamy z głowy i nie ma co rozmyślać. Natomiast jeśli życie istnieje dalej to w jakiej formie? Jest to niebo jak według chrześcijan, że żyjemy w szczęściu wraz z bogiem i innymi świętymi? A może jak wierzą inni po prostu odradzamy się w innej postaci? 

Któż to może wiedzieć... wszyscy się dowiemy we właściwym czasie. 

Jednak jest jedna teoria :) moja ulubiona, że po śmierci idziemy do miejsca do którego najbliżej naszemu sercu. Czy w takim razie możliwe by było odrodzić się w Equestrii jako kucyk? Tego nie wiem ale mam szczerą nadzieję, że to jest możliwe. Można to uznać za dziecinne czy głupie... ale czyż można kogoś winić za marzenia? :fluttershy5:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja troche rozmyślałem o życiu po śmierci. Jeżeli człowiek to tylko kupa materii, mającej świadomość dzięki mózgowi, to po jego śmierci powinna ona zginąć wraz z ciałem. Czy potem nastąpi reinkarnacja? Może przyjdziemy na świat jako inny człowiek albo jakieś zwierze. Gdyby tak się działo to równie dobrze możemy zostać kosmitami, planet może być więcej niż gwiazd. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że gdzieś istnieje jakaś forma życia.

A jeżeli czeka nas pustka, to może przypominać lata przed naszym urodzeniem. Był to bardzo długi okres czasu, a nasza świadomość jeszcze nie istniała. Nie mogliśmy myśleć, dla nas nie było nic.

Możliwe też że idziemy po śmierci do nieba, lub do piekła. Nas stan wiedzy na razie nie pozwala jednoznacznie powiedzieć co jest prawdą.

A tak na pocieszenie, jeżeli wszechświat jest nieskończony, to napewno istnieją planety na których żyją nasze kucyki. No, z tą różnicą że będą obowiązywać prawa fizyki, i brak magii. :sunburst2:

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.10.2017 o 08:06, Poszukiwacz15 napisał:

Ja troche rozmyślałem o życiu po śmierci. Jeżeli człowiek to tylko kupa materii, mającej świadomość dzięki mózgowi, to po jego śmierci powinna ona zginąć wraz z ciałem. Czy potem nastąpi reinkarnacja? Może przyjdziemy na świat jako inny człowiek albo jakieś zwierze. Gdyby tak się działo to równie dobrze możemy zostać kosmitami, planet może być więcej niż gwiazd. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że gdzieś istnieje jakaś forma życia.

A jeżeli czeka nas pustka, to może przypominać lata przed naszym urodzeniem. Był to bardzo długi okres czasu, a nasza świadomość jeszcze nie istniała. Nie mogliśmy myśleć, dla nas nie było nic.

Możliwe też że idziemy po śmierci do nieba, lub do piekła. Nas stan wiedzy na razie nie pozwala jednoznacznie powiedzieć co jest prawdą.

A tak na pocieszenie, jeżeli wszechświat jest nieskończony, to napewno istnieją planety na których żyją nasze kucyki. No, z tą różnicą że będą obowiązywać prawa fizyki, i brak magii. :sunburst2:

 

 

Owszem... chyba, że potwierdzi się istnienie innych wymiarów i powiedzmy duch po śmierci udaje się właśnie w inny wymiar. Przy takim założeniu można uznać, że trafi się do świata z magią :fluttershy5:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy! Z naukowego punktu widzenia to nie, ponieważ jak wiemy człowiek to organizm zbudowany zwyczajnie z narządów takie jak płuca, serce, mózg, śledziona etc. Natomiast z religijnego tak, gdyż dochodzi jeszcze do tego pojęcie duszy w człowieku. Jakbym miał swoje zdanie to bym powiedział, że nie istnieje życie pozagrobowe, ale wierze w reinkarnacje. Jestem agnostykiem :crazy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.10.2017 o 21:16, Król Etirenus napisał:

Skoro mowa jest tutaj o życiu pozagrobowym to wtrącę swoje trzy grosze. Otóż dzisiaj byłem na pogrzebie

  Odkryj ukrytą treść

mojego wujka chrzestnego

. Zastanawiam się, czy nie opisać rozdziału o ceremonii pogrzebowej

  Odkryj ukrytą treść

dwóch alicornów

 

Współczuje... A co piszesz? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic specjalnego. Taki eksperyment pisarski. Chcę się sprawdzić w tym fandomie. Czy mi się to uda to czas pokarze. Co do zapytania. To tutaj się zastanawiam, czy fandom jakoś też przełknie ten fakt, który chyba jest raczej nieprawdopodobny (i chyba niedorzeczny). Ale ja jakoś lubię wyzwania (chyba) w stylu opowieści dziwnej treści (a raczej kuriozalnych i niedorzecznych dla fandomów założeń.  

 

A o sugestii co do ceremonii pożegnania alicornów wspomniałem w tym temacie, ponieważ tematycznie temu trochę odpowiada mimo, iż mowa o życiu pozagrobowym. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Parę lat minęło, odkąd pisałem w tym temacie. W tym czasie moje poglądy zmieniły się diametralnie, więc wypadałoby jakąś "aktualizacje" machnąć. 

 

Jakiś czas temu zmarła moja 98 letnia prababcia. Śmierć członka rodziny zawsze jest przykra, ale dla kogoś w tym wieku to już naturalna kolej rzeczy. Na wiele lat przed śmiercią babcia zaczęła tracić pamięć, aż do momentu, w którym przestała rozpoznawać członków rodziny. Można powiedzieć, że zanikała stopniowo przez wiele lat. Między innymi to zdarzenie uświadomiło mi jedną ważną rzecz. "My", to po prostu nasz mózg i zapisane w nim informacje. W momencie ich utraty, nieodwracalnie znikamy. Jest to dla mnie wystarczający dowód, żeby odrzucić wcześniejsze przekonanie w życie po śmierci. Ja po prostu chciałem, żeby śmierć nie była końcem. Niestety ten pogląd nie miał żadnego oparcia w rzeczywistości. 

 

Na początku czułem  pustkę i smutek, że już nic więcej nie będzie. Potem jednak uświadomiłem sobie, jak niesamowitym szczęściem jest fakt, że po prostu żyję. Szansa na to jest tak niewyobrażalnie mała, że można to nazwać zaszczytem lub przywilejem. Warto zrobić wszystko, żeby jak najlepiej wykorzystać dany nam czas, zamiast snuć teorie o życiu pozagrobowym. 

 

 

 

 

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...