Skocz do zawartości

Medalion [Oneshot][Sad]


Malvagio

Recommended Posts

Po długich bojach z myślami i Innymi Takimi oraz po lekkiej zachęcie ze strony paru osób, postanowiłem opublikować tu swoją ostatnią pracę. Podobnie jak znakomita większość pozostałych, również i ta została przygotowana z myślą o Moim Małym Fanfiku na FGE (tu pojawia się pytanie do Kredke: kiedy następna edycja?). Tematem opowiadania miał być medalion, taki właśnie, jaki służy za obrazek okładkowy.

 

Tytuł: Medalion

 

Tagi: [One-shot], [sad]

 

Obrazek okładkowy:

 

IMG_20140910_171720.jpg

 

Link: https://docs.google.com/document/d/1Q7cjW6TjrNKAmNeTZSatyPJYv0hybNdGforMMNOMYKY/edit

 

Opis: Historia pewnego medalionu i pewnej miłości.

 

Życzę miłej lektury.

Edytowano przez Dolar84
  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszeczkę widać, że praca byłapisana pod presją czasu. W porównaniu do genialnych Księżniczek lub równie rewelacyjnej białej pani ten tekst jest "tylko" bardzo dobry, gdyż w tamtych mieliśmy wiele elementów, które szokowały. Tutaj również pointa mnie zaskoczyła, ale sama historia nie jest niezwykła.

Nieszczęśliwa miłość i co za tym idzie, brak wiary w porażkę to

motyw znany, ale przyznaję bez bicia, że nie spodziewałem się go akurat tutaj.

 

Tekst bardzo mi się podobał, jest napisany w pełni profesjonalnie (to akurat Twój rewelacyjny warsztat pisarski), a także zachwyca swoją formą. Bardzo dobry motyw ze

snem, napisany tak jakby młodopolsko. To chyba najmocniejszy fragment opowiadania, który ma autentyczny klimat, namacalny i ogrzewający czytelnika. Czytając czuje się magię tego snu.

 

Zatem podsumowując, tekst świetnie napisany, z dobrą pointą i

sennym epizodem

. Choć Księżniczki bardziej mi się podobały ze względu na pewien magnetyzm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że zastanawiałem się, czy o nas zupełnie nie zapomniałeś. Dobrze, iż podjąłeś decyzję o publikacji Medalionu tutaj, ponieważ zdecydowanie jest to fanfik, który przeczytać warto. Mamy akcję, mamy doskonały styl, a choć tym razem autorze poskąpiłeś nam doskonałych opisów, to dialogi prezentują bardzo dobry poziom. Nie powiedziałbym, jednak iż jest to Twój najlepszy fanfik - zabrakło mu tej trudnej do zdefiniowania iskry geniuszu, ale nadal mamy tu do czynienia z bardzo wysokim poziomem. Takich więcej!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Był jakiś limit słów czy coś takiego? Mam wrażenie, że fanfik miał albo mógł być dłuższy.

 

Nie było limitu, ale był DEADLINE. W związku z tym, że musiałem wcześniej skończyć magisterkę i załatwić całą papierkową robotę w związku z obroną, do pisania mogłem usiąść tak naprawdę, kiedy było już tylko parę godzin do upłynięcia terminu oddawania prac. Byłem zmuszony do pośpiechu.

 


Przyznam, że zastanawiałem się, czy o nas zupełnie nie zapomniałeś.

 

Nie zapomniałem. Nie byłem po prostu pewien, czy aby na pewno jest sens publikowania tej pracy. W końcu nie wygrałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem po prostu pewien, czy aby na pewno jest sens publikowania tej pracy. W końcu nie wygrałem.

 

Jaki ty jesteś głupi czasem, Mal, tak strasznie, strasznie głupi…­­

 

A ponieważ jestem ostatnią osobą, której komentarz chciałbyś zobaczyć pod tym konkretnym dziełem, skomentuję z dziką przyjemnością. Perwersyjną wręcz.

 

A więc tak: nie będę powtarzać po moich poprzednikach, doskonale wiesz, jakie ten tekst ma wady, jak natomiast wiem, że akurat w tamtej chwili miałeś zatrzęsienie ważniejszych rzeczy i to nie jest aż takie ważne. Jak na warunki, w jakich tworzyłeś, opowiadanie jest tak dopieszczone, jak to tylko możliwe.

 

Czy opisy nie trzymają poziomu, nie jestem w stanie stwierdzić. Czytałam wystarczająco dużo twoich prac, by wyłapać twój specyficzny styl i w „Medalionie” on również jest widoczny, czyli wszystko znajduje się na swoim miejscu. Może klimat, jaki budujesz w swojej twórczości, nie wszystkim może podpasować, ale ja lubię tę twoją charakterystyczną mroczną poetykę.

 

A teraz przechodząc do głębszej analizy dzieła:

 

Muszę cię pochwalić za pomysł. Fajny, przewrotny, nieoczywisty. Budujesz akcję tak, by główny bohater wydał się czytelnikowi protagonistą, herosem, bojownikiem o niezależną Equestrię i o dobro księżniczki, a potem odwracasz kota ogonem i wyjawiasz prawdę, która okazuje się… niespodziewana.

 

Muszę przyznać, że przez całą lekturę, aż do punktu kulminacyjnego, nie domyśliłam się, o co chodzi, i masz za to sążnistego plusa.

 

Dalej: lord Glow. Postać zbudowana nieźle, ale tylko nieźle. Powiem tak: rozumiem jego pobudki, rozumiem zamysł i nawet rozumiem jego szaleństwo na punkcie Celestii, ale dało się z tego wycisnąć więcej. Motyw nieszczęśliwej, chorej miłości, która popchnęła lorda do uwięzienia Celestii w medalionie, by ją „chronić”, jest kapitalny, ale nie wykorzystałeś go tak, jak na to zasługiwał. Zwłaszcza widać to przy końcowej scenie, kiedy lord kaja się przed uwolnioną księżniczką – emocje w tym fragmencie są jakby przytłumione, nie widać za bardzo, że coś się w nim zmieniło, że coś w nim pękło. Nie widać również jego choroby psychicznej, bo chyba tylko tak można nazwać wmówienie sobie miłości władczyni do tego stopnia, że zaklęło się ją w wisiorku…

 

Z rzeczy fantastycznych – kreacja Celestii, mimo że pojawiła się tylko przy samej końcówce, oraz jej niezastąpiona siostra. Kwestia Luny pisana kapitalikami: „DZIŚ SŁOŃCE NIE ZOSTANIE PODNIESIONE” to absolutny majstersztyk, gdy przeczyta się ją za pierwszy razem i już po zapoznaniu się z zakończeniem, kiedy to całkowicie zmienia sens. U Celestii podobało się z kolei królewskie zachowanie i zdanie o wysłaniu lorda do lecznicy dusz… Bardzo piękne i taktowne, a przede wszystkim – wymowne. A, właśnie – język twoich postaci jest wyborny. Przedstawiciele wyższych sfer wyrażają się w sposób dystyngowany, księżniczki są księżniczkami w pełnym tego słowa znaczeniu. Umiesz dobrze oddać postać, to nie ulega wątpliwości.

 

Z rzeczy związanych bezpośrednio z głównym bohaterem – chyba jednym fragmentem, w którym (już po przeczytaniu całości) widać, że z głową lorda jest ewidentnie coś nie tak, jest ten opisujący jego sen. Bardzo piękny kawałek tekstu ukazujący, że dobrze czujesz się również w prozie poetyckiej. Zdanie podsumowujące ten akapit – o śnieniu o miłości i że jego sen był słodki – oraz to na końcu fika – o podnoszeniu obu słońc – to dwa najlepsze cytaty w całym opowiadaniu.

 

Podsumowując – fik nie jest twoim najlepszym dziełem, ale jest dobry, widać, że to ty go pisałeś, ma dobrze zarysowaną akcję, świetny zamysł, wyśmienity punkt kulminacyjny i przeciętnego głównego bohatera, który powinien być „bardziej” w każdą stronę. Do tej pory wkurza mnie twoja dziwaczna maniera podkreślania wagi niektórych słów z dupy wziętymi gwiazdkami, zamiast, po bożemu, kursywą, ale skoro to jest część twojego wypracowanego stylu, to nich już zostanie to moim osobistym „Dolarowym Canterlotem”. Jeszcze raz gratuluję ukończenia studiów i zdobycia tytułu, o którym ja, jak sądzę, będę mogła sobie tylko pomarzyć. A rywalizacja z tobą (bo chyba jest nam ona pisana), jakiejkolwiek formy by nie przybrała, zawsze jest emocjonująca, bo cholernie przyjemnie jest stawać w szranki z tak znamienitym i godnym przeciwnikiem. I czekam na ciebie w kolejnym Małym Fanfiku. I ruszże tyłek i napisz coś na Dolarowy konkurs.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Persona non grata Madeleine

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A ponieważ jestem ostatnią osobą, której komentarz chciałbyś zobaczyć pod tym konkretnym dziełem

Tak po prawdzie, to mając w pamięci Twoją obietnicę, że opowiadanie przeczytasz, nie mogłem się nadziwić, czemuż tak długo z jakimkolwiek komentarzem zwlekałaś. Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę czas od publikacji pracy na FGE. Nie znasz mnie tak dobrze, jak myślisz, Wrogu Mój.

 

Co do gwiazdek - to "natrętna" pozostałość po udziale w jednej dosyć sporej sesji, gdzie wszyscy używali właśnie ich. Poza tym kursywa nie oddaje w mojej opinii tego, jak dane słowo winno być akcentowane, jaki nacisk jest na nie kładziony. Czasami jej jednak używam, patrz: część wypowiedzi Celestii.

 

Tak, czy inaczej, niezmiennie cieszę się, że moja praca znalazła uznanie. A co się tyczy konkursu... może wezmę w nim udział, jeśli sam będę miał na to ochotę. Może. Szczerze mówiąc, to wszystko jakoś do mnie nie przemawia.

 

Również pozdrawiam,

Malvagio

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Cóż... No i jak ja mam to skomentować...? Jeśli miałbym to zrobić zgodnie ze swoim gustem, to byłaby to opinia wybitnie negatywna, a zdecydowanie nie wypadałoby tu takiej wystawić... Czasami zdarza mi się silić na obiektywizm raz z lepszym, raz z gorszym efektem, ale teraz to będzie chyba najcięższe wyzwanie, jakie postawił przede mną kiedykolwiek jakiś fanfic.

Koniec pieprzenia, biorę się do roboty:

Do samego warsztatu pisarskiego nie mam się gdzie przyczepić - jest to prostu bardzo dobry, co widać nie tylko w tym opowiadaniu. Pomysł na fanfic... Z jednej strony genialny, bo zaskakujący i to ogromnie, po prostu wszystko, co było wcześniej nabiera nowego znaczenia, a nasz bohater okazuje się nie być wcale taki pozytywny, na jakiego wyglądał początkowo. W zasadzie na te osiem stron tekstu, to pierwsze sześć jest bardzo dobrych - wszystko na plus, nie ma czego się czepiać. Ale te ostatnie dwie, to wolałbym, żeby mi się nie wczytały... Dlatego też urwę komentarz w tym miejscu, jednak nie chcę pozostawiać autora wśród domysłów i krótko wspomnę, dlaczego opowiadanie mi się nie spodobało.

Spoiler

Otóż chodzi mi o fakt, że całym... powodem, że tak powiem, zamieszania (czyt. fanfika) była... tfu... ślepa wręcz miłość głównego bohatera do Celestii. :facehoof: I to nie taka z gatunku "poddanego do władczyni" czy też w ramach "uwielbienia", tylko stricte romantyczna. Po prostu za cholerę mi to tam nie pasuje... W moim osobistym odczuciu jest to... (w tym miejscu spędziłem dobre parę minut, szukając określenia, które nie będzie wulgarne, a jednocześnie jak najbardziej pasujące... niestety takowego nie znajduję). Pozwolę sobie tej kwestii nie rozwijać bardziej, z powodu szacunku do autora oraz ze względu na te szczątki kultury osobistej, które posiadam.

 

I proszę absolutnie nie bierz tego do siebie, bo moim celem w żadnym wypadku nie jest urażenie Cię.

Naturalnie podkreślam, że jest to wyłącznie moja opinia, mój gust itp.itd. i nikomu nie mam zamiaru narzucać swojego punktu widzenia. Dlatego też upraszam o nie narzucanie swojego, z góry dziękuję.

 

 

Pozdrawiam,

Persona jeszcze bardziej non grata* Foley :lazyrainbow:

 

*że tak pozwolę sobie nawiązać do komentarza Madeleine.

 

PS: I wiecie co... Dlatego właśnie niechętnie biorę się za te wychwalane fanfiki, bo najczęściej okazuje się, że moja opinia drastycznie różni się od "głosu większości", a ja muszę się gimnastykować, żeby pogodzić kulturę osobistą z moim gustem. :twilight6:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, szkoda, że opowiadanie nie przypadło Ci do gustu, ale cieszę się, że uważasz je za zaskakujące (to było naczelnym zadaniem do zrealizowania). Jestem również zadowolony, że w Twojej opinii warsztat jest bez zarzutu - jak już zaznaczałem wcześniej, praca powstawała w ogromnym pośpiechu (ech, chciałbym teraz, żeby mi wróciło to niesamowite tempo pisania).

 

A co do wady...

 

Spoiler

Zdradzę, że pomysł na fik zrodził się we mnie pod wpływem shipowych zapędów fandomu. Te wszystkie sytuacje "stoją obok siebie/patrzą na siebie przez dwie sekundy/coś tam jeszcze", a ludzie krzyczą TO MIŁOŚĆ, SHIPUJEMY! Opowiadanie można uznać za taką artystyczną formę odpowiedzi na to szaleństwo, heh.

 

 

Dziękuję za opinię.

Edytowano przez Malvagio
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Po pierwsze, Medalion podobał mi się dużo bardziej niż Księżniczki.


Po drugie, styl jest świetny i tym razem poczułem tutaj talent autora, o którym tak dużo już słyszałem. Opowiadanie jest, co prawda, krótkie ale jak na taką formę, wszystkiego jest tutaj w sam raz. Opisy są akurat takie jakie powinny być, akcji i przerw między nimi jest dość aby wzajemnie się ładnie przeplatały, a klimat jest zbudowany dobrze. Pochwalam również sam pomysł i osobiście spodobała mi się forma, która, przynajmniej w moim odczuciu, podsuwa czytelnikowi pewien domysł co do tego o co tutaj chodzi by chwilę później pokazać, iż jest zupełnie inaczej np. od samego początku wydawało mi się że akcja opowiadania ma miejsce w czasach przedserialowych, kiedy Luna pierwszy raz przemieniła się w NM i choć było parę przesłanek, iż jest inaczej, dałem się nabrać. Podobnie zaskoczyło mnie, choć również odrobinę rozczarowało, ostateczne wyjaśnienie całej historii stawiające bohatera w innym świetle niż reszta opowiadania. Co prawda, wątek beznadziejnej miłości średnio mi tutaj pasuje, wydaje mi się nawet trochę wymuszony, lecz w zestawieniu z resztą tworzy przyjemną całość. Jak mówiłem, podoba mi ta nagłość, ten brak najbardziej oczywistego rozwiązania.


Długość opowiadania nie ma też wpływu na kreację głównego bohatera. Został on stworzony bardzo ciekawie, a specyfika opowiadania dodaje mu tylko smaczku. Bardzo długo nie jest wyjaśnione o co tutaj właściwie chodzi, a gdy przychodzi co do czego, to można by się nawet złapać za głowę że się na to nie wpadło. Bardzo umiejętnie pokierowałeś czytelnika by podejrzewał coś innego. No i, główny bohater na kilku zaledwie stronach został przedstawiony tak, że przez cały czas budzi emocje. Najpierw mu się kibicuje, później zastanawia się cóż takiego ukrywa, jaka jest jego tajemnica, by na końcu szczerze mu współczuć. Za to należy się wielka pochwała.


Medalion bardzo mi się spodobał, nawet pomimo tego, że, podobnie jak inne dzieła autora, z którymi się zapoznałem, jest to opowiadanie w sam raz na raz. Szybko i na temat. Tym razem jednak, dużo lepiej zostaje ono w pamięci i niekoniecznie trzeba o nim zapomnieć zaraz po przeczytaniu.

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 years later...

Przeczytane. To było szybkie i dobre. Bardzo przyjemny, zgrabny i ciekawy oneshocik. Może nie jakieś arcydzieło, skłaniające do namysłu, ale i tak bardzo mi się podobało.

 

Forma niemal bez zarzutu, ale czemu tam są dywizy zamiast półpauz, podczas gdy półpauzy w tym fanfiku występują? Klimat mroczny, ale nie horrorowy. Raczej przypominający chłodną, letnią noc, niosący jej zapachy i wilgoć. Jakbym miała coś zmienić, to pewnie wydłużyłabym scenę w mieście i dodała tam nieco więcej opisów. Ogółem, osobiście bym tego fika jeszcze odrobinę zagęściła. Kilka zdań w paru miejscach.

 

Jeśli chodzi o bohaterów, to chyba najbardziej przypadła mi do gustu Celestia. Jej wejście było mocne. Swoją drogą - ciekawi mnie, co by się stało jakby Glowowi się udało.

 

A jeśli chodzi o samego Glowa, to chyba najlepiej podsumowała go sama Celestia, wysyłając go na wakacje do wariatkowa. I uważam, że koleś nie potrzebuje więcej sceny i wyjaśnień. Był spoko postacią i spełnił swój cel. Zakochany głupiec, który pomylił niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu. I najlepsze w nim było właśnie to - on szczerze wierzył w te swoje banialuki. Za to jego umiejętności i całe tło uważam za naprawdę ciekawe.

 

Jeśli chodzi o fabułę, to od razu domyśliłam się, że Luna nie zdradziła - wskazał na to jej dobór słów. Nightmare Moon nigdy nie wyraziłaby się w ten sposób. Ale mimo wszystko - i tak kibicowałam Glowowi, bo byłam ciekawa, co się stanie. Za to udało Ci się zwieść mnie na manowce w kwestii czasu - myślałam, że akcja dzieje się przed wygnaniem Nightmare Moon. Ładnie :D

 

Moim ulubionym fragmentem fika jest jednak sen Glowa. Był napisany przepięknie. Po prostu. A na drugim miejscu wejście Ceśki.

 

Zdecydowanie polecam.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...