Skocz do zawartości

A jak Ty wyobrażasz sobie przyszłość?


Sowenia

Recommended Posts

Często zastanawiam się jak może wyglądać przyszłość naszej planety oraz samej ludzkości. Wiem, że Ziemię prędzej czy później czeka koniec ze strony Słońca, tę kwestię pomijam w swoich teoriach i wizjach.  

 

To źle. Takie wizje i teorie nie mają sensu skoro to wszystko i tak zostanie zniszczone. 

 

Mylisz się. Nim nastanie koniec nasza planeta może wyglądać różnie. No właśnie. Wizji mam kilka. Na początek zaprezentuję tę, która zdaje mi się najbardziej prawdopodobna, ale i najsmutniejsza. 

Cywilizacja zmierza do tego by "zabetonować" większą część świata. Miasta się rozrastają, drogi przecinają coraz więcej dzikich terenów. Nawet po niebie lata coraz więcej samolotów, sterowców balonów i tak dalej. Nie podoba mi się to, ale obawiam się, że tak to będzie wyglądało. Coraz lepsze środki transportu w coraz większej liczbie. Coraz lepsza medycyna przez co coraz więcej ludzi, a skoro coraz więcej ludzi to coraz więcej śmieci. Z drugiej zaś strony coraz lepsza ich utylizacja, a więc tak wielkiego syfu jak mogłoby się wydawać wcale być nie musi. Parki w miastach? Jak najbardziej będą! Parki i zielone dachy. Ludzie już teraz wpadli w szał zazieleniania miast o domów, a z możliwościami jakie niechybnie zdobędą..nie jest to taka zła wizja choć perspektywa miasta przy mieście nie zachwyca. Przynajmniej mnie. 

 

A wy jak sobie wyobrażacie przyszłość? Macie kilka wizji? Podyskutujcie o nich! Może czyjaś wizja sprawi, że wasza się zmieni, albo wymyślicie następną. Zapraszam do dyskusji~ 

Edytowano przez Uszatka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym co się stało, nie patrzę aż tak w przyszłość - "O! A za x miesięcy będę miał Xboxa One i Forzę Horizon 2"!!! :lyrahappy:  Po tym co się stało, "żyję chwilą", ponieważ nie wiem co, się stanie jutro. Jakby Gołota mi w mordę strzelił. Nowa, nagła choroba narobiła mi problemów, w najgorszym możliwym momencie.

 

Etap 1. Dziwne złego początki

 

Jak zwykle wstałem w nocy (call of nature po herbacie przed snem). A tu... WTF?  : BARDZO, BARDZO bolesny krwiomocz. Mało problemów? Gorączka - prawie 38 stopni. Ibuprom wedle zaleceń... - rano, nieco ponad 36 :twilight2:  Następnego dnia idę do urologa, da jakieś antybiotyki... Co słyszę w rejestracji? "Urologa nie ma. W ogóle"  :rarity5:  W ok. 13 000 mieście??? No nic, ambulatorium. Dali jakieś antybiotyki. Zaczęły pomagać - zaczęły. Jakoś to - dosłownie - przeboleję i jutro pojadę do babci, na dzień przed pogrzebem. Antybiotyki robią swoje, Ibuprom walczy z gorączką (ok 37 - 37.5). Tak bardzo chciałem jechać. Baterie naładowane, karta pamięci gotowa. Wstaję rano, "zombie mode" ... 39 stopni. Zaj...  :eww: Ibuprom - 37.5. "Super"...

Etap 2. Podstawowe badania... po weekendzie zjadania antybiotyków.

 

"Są prawidłowe, nie ma żadnej krwi". A jak ma być, skoro od piątku wcinam antybiotyki...

 

Etap 3. Wizyta u urologa, takiego prawdziwego. 

 

Powiem krótko. Urolog mieści się pomiędzy dentystą a gastrologiem. Usłyszałem jedno: "39 stopni i Ibuprom? Przy 39 może wdać się sepsa!"  :wat:  

 

Etap 4. Szpital? - na szczęście nie na Biskupińskiej (nigdy nie pokazali, że karmią pacjentów)

 

Dziwne badanie. USG przy pełnym pęcherzu... W zależności od wyniku jakieś tam badanie. 

 

Etap 5. ???

 

Spoglądanie w przyszłość jest cudowne...  :eww: 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszłość. Cóż dla mnie gatunek ludzki patrząc na naszą historie. Zawsze zmierzał w te samą stronę. Mianowice samo destrukcji. Wojny, zarazy i zniszczenia, jakie tworzymy nie dają nam kolorowej przyszłości. Co prawda człowiek niby trochę zmądrzał i raczej nie będzie się starał o kolejną wojnę. Ale kto wie, co może strzelić jakiemuś fanatykowi przy końcu jego życia. Dzisiaj w każdym razie nowa wojna światowa raczej cofnęłaby ludzkość o dobry kilka lat. Skromnie mówiąc. Kolejną sprawą jest niszczenie przez nasz gatunek naszej planety. Oczywiście nie mówię, że wszyscy ludzie to robią. Ale prawda jest taka, że ci, którzy niszczą naszą planetę mają najczęściej najwięcej do powiedzenia. Powód jest prosty są to ogromne korporacje, które mają dzisiaj najpotężniejszego sojusznika, jakim są pieniądze. Więc podsumowując to wszystko patrząc z mojej strony przyszłość nie wygląda kolorowo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpewniej wielkie połacie Ziemi prędzej czy później zmienią się w olbrzymie metropolie, ale uważam, że będą to miasta pełne zieleni, a budynki będą budowane w górę, aby przy minimalnej wymaganej podstawie, udostępniać maksymalnie dużo miejsca.

Prawdopodobnie nastąpi rozpad społeczny na osoby bogate, które będą wspomagać swoje organizmy poprzez zdobycze robotyki, cybernetyki oraz genetyki oraz na całe masy biednych, których na te wspomagania nie będzie stać. To będzie prowadziło do konfliktów, rewolucji i innych tego typu. Długość życia także będzie się wydłużać, ale prawdziwą różnicę zaobserwują wspomniani bogacze, których będzie stać na manipulację genami.

Postępująca automatyzacja sprawi gigantyczne bezrobocie i prawdopodobnie wojnę, ale być może wyłoni się z tego nowy porządek społeczny, oparty na zupełnie nowych zasadach dotyczących pracy i rynku.

Najpewniej ludzie w końcu założą placówki badawcze na księżycu i Marsie, natomiast z asteroid Układu Słonecznego będą dostarczane na ziemię hurtowo minerały, wydobywane automatycznie. Przy okazji. Kolonizacja innych planet, bądź księżyców najpewniej prędzej czy później doprowadzi do wojny o niepodległość owej kolonii. Tego uczy historia.

Ludzie najpewniej zaczną budować miasta położone na dnie oceanów i mórz, aby zwiększająca się populacja miała gdzie mieszkać. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę rosnący poziom mórz na świecie. Lodowce biegunowe się stopią. Nie ma żadnych podstaw by uważać, że ocieplenie klimatu zostanie zatrzymane.

Wojny są nieuniknione i najpewniej wybuchną z powodu fanatyzmu ludzkiego, ale nie jest pewne jak taka wojna się zakończy.

Edytowano przez Arkane Whisper
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, iż zdobycze techniki, ułatwiające życie, będą dostępne dla osób posiadających pieniądze (jak zawsze zresztą). Już istnieje olbrzymia przepaść między krajami rozwiniętymi, a pozostałymi. Natomiast w samych krajach rozwijających się i rozwiniętych rozstrzał pomiędzy biednymi i bogatymi będzie się jedynie pogłębiał.

Oczywiście, może tak się nie zdarzyć. Być może zostanie wypracowane jakieś rozwiązanie dla tego problemu drogą pokojową, ale to jest mało prawdopodobne. Historia uczy, że im głębsze różnice społeczne występują, tym większe napięcia i możliwość wybuchu konfliktów.

Ale tak właściwie to o które moje dywagacje Ci chodzi?

Twierdzisz, że poziom morza się nie podniesie? Już się podnosi.

Lodowce się nie stopią? Już się topią i można ten proces jedynie spowolnić, a nie zatrzymać.

Nie będzie usprawnień genetycznych lub technicznych? Już są implanty umożliwiające sterowanie maszynami przy pomocy jedynie impulsów nerwowych, czyli samą myślą, zaś genetyka jest jedną z najszybciej rozwijanych obecnie dziedzin nauki.

Wojny nie będzie? (Mam nadzieję, że masz rację, ale znając ludzi i widząc, co czynią niektórzy fanatycy...) Przykro mi, ale natury ludzkiej nie zmienisz, a wojny i wszelkie konflikty są częścią naszej natury.

Co do placówek badawczych na księżycu czy Marsie, to Chińczycy są najbliżej wykonania tego czynu (odnośnie księżyca), a inne kraje mają to w planach jakoś do 2050 chyba najpóźniej... mogę się mylić z datą.

 

Chętnie podyskutuję z Tobą na ten temat, ale czekam na trochę bardziej wyczerpującą wypowiedź i napisz z czym konkretnie się nie zgadzasz, bo nie bardzo wiem na jaki temat mam się rozpisywać.

Edytowano przez Arkane Whisper
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja też absolutnie nie widzę przyszłości w dobrych barwach. Co z tego że medycyna i technologia ciągle się rozwijają, skoro LUDZIE się nie zmieniają.

I jak przez setki, a nawet tysiące lat walczyli na tle politycznym, religijnym i społecznym, nic nie wskazuje na to by miało się to w przyszłości w jakikolwiek sposób zmienić.

Dlatego przyszłość świata to moim zdaniem kolejna wojna, tym razem nuklearna po której zostanie ,,bród, smród i ubóstwo''

A jeśli chodzi o moją przyszłość? To też lepiej o tym nie myśleć

Skoro nie pracuję na umowę o pracę, to znaczy że nic nie odkładam na emeryturę. A skoro nie odkładam na emeryturę to znaczy że alko będę tyrał jak osioł do śmierci albo na ,,emeryturze'' umrę z głodu. I żaden rozwój społeczny czy medyczny mi w tym nie pomoże.

Doprawdy zarąbista perspektywa :ajsleepy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie do końca tak. Ja właściwie mam nawet optymistyczny pogląd na przyszłość naszego gatunku. Moim zdaniem ludzkość przetrwa; w ten czy inny sposób; i będzie się dalej rozwijać. W końcu im większe problemy nas spotykają, tym silniejsi się stajemy (a także mądrzejsi, przynajmniej teoretycznie). Ale jesteśmy, jacy jesteśmy i nie wolno o tym zapominać. Wojny, katastrofy i niesprawiedliwość będą zawsze towarzyszyć naszemu gatunkowi.

Co nie oznacza, że ludzie wyginą czy coś. Moim skromnym zdaniem w ciągu najbliższych dwustu lat opuścimy Ziemię, by zamieszkać na innych planetach Układu Słonecznego; natomiast w dalekoterminowym przewidywaniu mniemam, iż czeka nas świetlana przyszłość :D

Problemem jest obecny stan na planecie, który uniemożliwia lub skutecznie utrudnia jakiekolwiek próby poprawy sytuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze chcesz usłyszeć dlaczego nie zgadzam się z twoją wizją to wypunktuję dlaczego.

"Prawdopodobnie nastąpi rozpad społeczny..."

Rozwarstwienie społeczeństwa to coś całkiem normalnego. Twierdzisz, że biedni ludzie nie będą korzystać na rozwoju,a to nie prawda. Dzieki rozowjowi techniki musimy pracować coraz mniej, kiedys ludzie całymi dniami pracowali w polu by przetrwać. Już nie musimy tak żyć z racji maszyn, nawozów etc. Potencjał ludzki ulokował się gdzie indziej i zyskali na tym wszyscy. Nowinki techniczne zawsze pierw trafiają do bogatszych. Są nowe więc i rzadsze, i nie starcza ich dla wszystkich. Jednak z biegiem lat stają się one standardem(patrz np. telefony komórkowe).

"Postępująca automatyzacja sprawi gigantyczne bezrobocie..."

Właściwie ujałem już odpowiedz na to wczesniej- mianowicie ulokowanie potencjału ludzkiego gdzie indziej.

O miejsce na Ziemi bym się nie martwił." Ludzie zajmują na Ziemi bardzo mało miejsca[...] Oczywiście dorośli wam nie uwierzą. Oni wyobrażają sobie, że zajmują dużo miejsca. Wydaje się im, że są tak wielcy jak baobaby. " Z małego ksiecia.

 

Kolejne rzeczy to już tak odlegla i niepewna przyszlość, że nie chce się nad tym rozwodzić, nie wiemy kiedy np. wydobywanie minerałów poza ziemią będzie opłacalne. O ile w ogóle będzie. Co do wojen - pochłaniają coraz więcej ofair, jednak śmiem twierdzić,  że są zjawiskiem coraz rzadszym. Wyobrażasz sobie w dzisiejszej europie coś na wzór wojny trzydziestoletniej? Bo ja nie.

Edytowano przez Full Metal Dashie
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię o rozpadzie społecznym, na tych "udoskonalonych" i przeciętnych. Jeśli życie bogatych zostanie znacząco wydłużone i pozbawione jakichkolwiek schorzeń dzięki technice, to czy większość biednych by się spokojnie temu przyglądała? Nie sądzę. Nie chodzi mi o nowe gadżety jak szybki samochód, telefon, czy cokolwiek w tym stylu, lecz przezwyciężanie ułomności organicznego ciała. Stawanie się w pewnym sensie nadludźmi, bo odpornymi na choroby, sprawnymi fizycznie i psychicznie w każdym wieku, itp.

Poza tym dochodzi jeszcze konflikt (bez wątpienia wystąpi, jeśli ludzie zaczną udoskonalać ciało technicznie tudzież genetycznie) pomiędzy "czystymi" ludźmi, a tymi co korzystają z dobrodziejstw technologii. Konflikt ten obejmuje całe spektrum: od zazdrosnych tym co korzystają z technologii, po wrogów tych działań, związanych z niechęcią, strachem czy religią.

Co do zasobów ludzkich, to tak jak powiedziałeś, ten potencjał będzie musiał zostać gdzieś ulokowany. Obecny system ekonomiczny traktuje ludzi jak pracowników, którzy zarabiają, kiedy pracują. Co się stanie z ludźmi, kiedy większość zawodów fizycznych zostanie zautomatyzowanych, a doradczych zastąpionych przez eksperckie systemy komputerowe. Ile stanowisk pracy pozostanie dla ludzi? Jednym z celów przedsiębiorstw jest minimalizacja kosztów działalności, czyli zatrudnianie jedynie tylu pracowników, ilu jest potrzebnych. Rosnąca populacja zwiększa wymaganą ilość miejsc pracy, natomiast postępująca automatyzacja i informatyzacja zmniejsza te miejsca pracy, zastępując ludzi, maszynami. To co piszesz wymaga tego, co ja napisałem. Zmiany postrzegania człowieka z punktu widzenia ekonomii i rynku pracy. Czyli zmiany aktualnego porządku społecznego. Historia uczy, że największe przemiany społeczne rodziły się w ogniu walki konserwatystów ze zwolennikami zmian... z kilkoma chwalebnymi wyjątkami :)

Ja się nie martwię o miejsce, bo sam dobrze wiem, ile go jeszcze jest. Z tym, że należy brać pod uwagę nie tylko ludzi, ale całe środowisko, które razem z nami musi się zmieścić na naszej planecie, a populacja ludzka rośnie w coraz szybszym tempie. Ja jedynie wskazałem, że miasta będą się rozrastać, zajmując coraz to nowe i większe połacie ziemi. Nie pisałem, że braknie miejsca. Jednak należy brać pod uwagę, że miasta się buduje tam, gdzie chcą mieszkać ludzie (i gdzie są ku temu odpowiednie warunki ekonomiczne, środowiskowe itp.), a nie gdzie popadnie.

 

Wydobywanie minerałów z innych obiektów w układzie ma jedną główną przeszkodę. Sprowadzenie ich później na Ziemię. Ten problem ma zlikwidować winda kosmiczna, którą projektują lub już zaprojektowali (nie wiem jak z tym projektem stoją).

Wojny są coraz krótsze, ponieważ jej narzędzia są coraz bardziej doskonałe. Porównywanie czasu trwania dawnych wojen z obecnymi mija się z celem, przez wzgląd na różnice w sprzęcie, doktrynach wojennych, wiedzy i logistyce. Ale fakt, wojen jakby mniej. Ale to głównie przez zmiany w mentalności i świadomości skutków kolejnej wielkiej wojny. Wyobraź sobie, automatyzację wojska. Wtedy wojny będą znowu częstsze, ponieważ zniknie jeden z czynników hamujących ich wywoływanie, czyli śmierć żołnierzy, ludzi. Nikt nie będzie się przejmował, gdy maszyny będą się nawzajem niszczyć.

 

Zależy w jakich kategoriach czasu myślimy. Dla mnie okres do 300 lat to niewielki okres czasu. Odległa przyszłość zaczyna się dla mnie od... powiedzmy... 600 lat? Chyba więcej...

Do 300 lat, większość z tego o czym pisałem albo okaże się prawdą, albo, jak zwykłem mawiać, "wróżeniem z fusów" :D

Edytowano przez Arkane Whisper
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja lubię wymarłe tematy :)

Aby nie off-topić podam moją wizje przyszłości na najbliższe 20 lat.

Na pewno wybuchnie III WW( World war), która przyniesie ogromne straty.

Poziom wód podniesie się o .... hmm dużo. W wyniku czego: Polska skurczy się o całą północ; Canada przestanie istnieć( zostaną same góry).

Kolejnie: wojny przejdą na wyższy poziom, państwa będą sztucznie tworzyć choroby i rozprzestrzeniać je na terenie innych państw.

Powstanie sztuczna inteligencja, która stopniowo będzie przejmować nad nami władze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytując sobie wasze wizje to większość skupia się na społeczeństwie, możliwościach wybuchu wojen i tak dalej. Pomijając fakt, że zgadzam się z Arkane i nie wierzę by czekał nas koniec świata (ludzie są głupi, no ale chyba nie aż do tego stopnia?). Wierzę jednak, że technologia przysporzy problemów, ale to już zostało pięknie ujęte przez wspomnianego Arkane. Problemem nie jest technologia sama w sobie, a to, że zajmuje miejsce ludziom. No i nie będzie czegoś takiego jak komputery przejmujące władzę. Jeszcze do niedawna wierzyłam, że to bardzo możliwe, ale uświadomiono mnie, że sztuczna inteligencja to nie inteligencja ergo komputer nie będzie myślał sam. Może jedynie myśleć o tym, co mu wklepano do kodu. 

 

Ale do rzeczy. Trzeba się te zastanowić pod względem biologiczno-geograficznym Ziemi. Już teraz mamy zmianę klimatu, widać to chociażby w Polsce. Nie musi to być wynik ocieplenia. Osobiście stawiam iż brak zimy w naszym kraju jest wynikiem przebiegunowania. Miało ono miejsce jakiś czas temu i zdaje mi się, że od tego właśnie czasu zimy u nas praktycznie nie ma. Poza tym dawniej miały miejsca wielkie zmiany klimatyczne. Epoka lodowcowa chociażby, a nie było człowieka, który by na to wpływał. To tylko i wyłącznie sprawa naszej planety. Będzie zmiana klimatu bez względu na nasz wpływ na środowisko. No i jeszcze ciągłe przemieszczanie się kontynentów. Co jak np. taki Madagaskar wywędruje na środek oceanu Indyjskiego? Albo  Europa połączy się z Afryką? Islandia znajdzie się na biegunie północnym? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw w kwestii przebiegunowania, które jak twierdzisz, Uszatko, miało miejsce "jakiś czas temu". Otóż, wg moich najlepszych źródeł ("Świat Nauki" numer listopadowy tego roku) ostatnie przebiegunowanie miało miejsce około 780 000 lat temu, a najbliższe może; ale nie musi; rozpocząć się w ciągu niecałych 2000 lat. Ale fakt, z perspektywy planety, to jest dość niedawno; a Wszechświata to ledwie wczoraj  :D Natomiast ostatnio (czyli od czasu dokonywania takich pomiarów), zaobserwowano spadek natężenia pola magnetycznego Ziemi, który może stanowić oznakę zbliżającego się przebiegunowania.

 

Faktem jest, że klimat na Ziemi zmienia się stale, ale różnicą jest tempo tych przemian. Zwykle dokonywały się one na tyle powoli, że ewolucja przynajmniej części zwierząt nadążała. Teraz natomiast człowiek przyspieszył ten proces i fauna musi nadążyć z dostosowywaniem się do szybko zmieniających się warunków. Nie jest tak źle jak po upadku planetoidy w Jukatanie, ale i tak zmiany przyspieszają :)

 

Co do przemieszczania się kontynentów, to kiedyś oglądałem symulacje ten temat poruszające, ale nie bardzo pamiętam jak to miało wyglądać. Wiem tylko, że Azja, Europa, Afryka i najpewniej Australia stworzą superkontynent; chyba. Poza tym takie przesunięcia będą wpływały na klimat i kształt poszczególnych części "starych kontynentów". Przykładem mogą być obszary śródziemnomorskie. Kiedy Europa połączy się z Afryką, Morze Śródziemne zniknie i najpewniej obszary pustynne rozszerzą się dalej na północ. Musiałbym jeszcze raz przejrzeć te symulacje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że rzeczywiście moje dane na temat niedawnego "przebiegunowania" nie były do końca kompletne gdyż mogły nie dotyczyć przebiegunowania jako takiego tylko jego oznak. W takim razie...czy to i tak nie ma jakiegoś wpływu na klimat Ziemi? Prawdę mówiąc nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że tak. 

 

Wizualizacji żadnych nie widziałam, a w każdym razie ich nie pamiętam, ale chętnie bym zobaczyła. O ile są w internecie to chciałabym do nich link, jeśli można prosić ^^ Ale w kwestii wyobrażeń jako takich: sądzę, że połączenie Afryki i Australii z Eurazją jest bardziej niż prawdopodobne. Będzie to miało wpływ na faunę i florę bo gatunki, które wcześniej nie mogły się z sobą zetknąć, lub miały utrudniony kontakt teraz łatwiej się pomieszają. Najbardziej w tym wypadku ucierpi Australia ze swoją wyjątkową fauną. Nie wiem czy koale i diabły tasmańskie przyzwyczają się do nowych gatunków zwierząt i roślin choć jest szansa, że takie połączenie wyjdzie im na dobre. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę się zreflektować. Wczoraj czytałem artykuł, iż podobno dość gwałtowne przebiegunowanie miało miejsce około 41 000 lat temu, ale nie znalazłem nigdzie potwierdzenia tej tezy, więc to jest póki co założenie. Jeśli ktoś ma informacje na ten temat, to z chęcią się z nimi zapoznam, ponieważ nie znalazłem wiele artykułów dotyczących tej teorii.

Magnetosfera chroni Ziemię przed wiatrem słonecznym (promieniowanie kosmiczne). Wprawdzie czytałem teorie, jakoby promieniowanie kosmiczne wpływało na klimat poprzez zasiewanie chmur, ale jest ona niezgodna z wynikami obserwacji. Malejące natężenie magnetosfery będzie przepuszczać więcej promieniowania, ale ono wpływ będzie miało głównie na sieci informatyczne, elektronikę oraz np. przepływ fal radiowych. Ogólnie, z klimatem nie ma ono wiele wspólnego. Na klimat ma wpływ promieniowanie słoneczne i jego intensywność, która zależy od cyklicznych wahań aktywności słońca. Czyli krótko mówiąc wahania temperatury. Powodowane one są natomiast (prócz aktywności słonecznej) poprzez zmiany w kącie nachylenia Ziemi względem płaszczyzny orbity oraz zmiany mimośrodu orbity. Jeśli ktoś ma inne informacje na ten temat, chętnie się zapoznam :giggle:

Co do tych symulacji, to ja je miałem gdzieś na płycie, ale nie mogę jej znaleźć :grumpytwi: Gdzieś się zapodziała. W każdym razie na necie można znaleźć kilka symulacji, ale nie wiem w jakim stopniu opierają się na podstawach naukowych, a w jakim są to czyste spekulacje... Oczywiście każda taka symulacja jest częściowo oparta na własnych wyobrażeniach, ponieważ nie można z całkowitą pewnością przewidzieć ruchu kontynentów, a przynajmniej w długim okresie czasu.

Ale za to odnalazłem dawno nie oglądaną serię "Dzika przyszłość". Wiem już co będę dziś wieczorem robił :)

Edytowano przez Arkane Whisper
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Faktem jest, że klimat na Ziemi zmienia się stale, ale różnicą jest tempo tych przemian. Zwykle dokonywały się one na tyle powoli, że ewolucja przynajmniej części zwierząt nadążała. Teraz natomiast człowiek przyspieszył ten proces i fauna musi nadążyć z dostosowywaniem się do szybko zmieniających się warunków. Nie jest tak źle jak po upadku planetoidy w Jukatanie, ale i tak zmiany przyspieszają :)

Kiedyś byłem na pewnym wykładzie jeszcze w dawnej Politechnice Radomskiej, i jego część dotyczyła efektu cieplarnianego. I tam pan ,,profesórek'' wyjaśniał nam że na 95% czynników wpływających na efekt cieplarniany jako ludzie nie mamy żadnego wpływu, natomiast wszyscy kłócą się o to czy odpowiadamy za te 5% czy też nie. I dlatego nie wierzę w żadne bajki na temat tego jak to człowiek wpływa na efekt cieplarniany. Tak jak wspomniałeś klimat zmienia się stale i nic z tym nie można zrobić. Natomiast czy przebiegunowanie ma jakiś wpływ na klimat to niestety nie mam pojęcia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż mogę rzec. Być może jest to 5%, aczkolwiek uważam, że nieco więcej. To zależy. Trzeba by najpierw scharakteryzować wszystkie czynniki wpływające na zmiany klimatu, następnie przypisać im procentowy udział w dokonywanych zmianach, i wtedy można by określić, jaką część całości stanowią działania człowieka.

Szanuję twój pogląd, ponieważ może być prawdziwy. Jak napisałeś, konsensusu w sprawie wpływu człowieka na zmiany klimatu nie ma. Ja obstaję, że człowiek wpływa na te przemiany w sposób mniej lub bardziej znaczny, ale obydwa nasze poglądy są jedynie hipotezami, które być może zostaną kiedyś obalone tudzież potwierdzone.

Należy jeszcze pamiętać o tym podziale, na zwolenników wpływu człowieka na zmiany klimatu i jego przeciwników, podczas czytania czy słuchania różnego rodzaju rozpraw ten temat poruszających, ponieważ zawsze one będą stronnicze. Czytałem ostatnio artykuł naukowy z psychologii, że człowiek, który mocno wierzy w swoje przekonania, zawsze będzie starał się udowodnić ich słuszność, nawet jeśli to oznacza pomijanie dowodów przeczących jego twierdzeniu. Dlatego też zawsze powtarzam, że należy zapoznać się z wszystkimi możliwymi stanowiskami i na podstawie samodzielnej analizy tychże, wyciągnąć własne wnioski.

Jeśli posiadasz dostęp do artykułów naukowych omawiających wpływ człowieka na klimat lub jego brak. To chętnie się z nimi zapoznam, jeśli dałbyś radę je udostępnić.

Edytowano przez Arkane Whisper
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieraz o przyszłości myślałem i wykształciłem sobie 3 wizje. Pozytywną, rzeczywistą i upadku ludzkości. 

Moja pierwsza wizja (niektórzy pomyślą że wręcz nierealistyczna) dotyczy wdrażania technologii. Praca fizyczna zostałaby wyeliminowana. Koszty życia byłyby bardzo niskie, ze względu na prawie zerowe koszty produkcji. Każdy mógłby się zająć tym czym chce. Sztuką, rozrywką, rozwijaniem ludzkości itp, itd. Zanieczyszczenia również byłyby wyeliminowane. Jedyną niewiadomą pozostałby kosmos. 

Jednak czy nie za pięknie to wygląda?

Z innego punktu widzenia. Każdy wie chyba, że są kraje, które zasuwają dla rozwoju innych państw. Chociażby jako wielka spalarnia elektroniki [link - http://youtu.be/5Wm__WNdOPw]. Jeśli świat będzie postępował jak teraz możliwa jest wizja, że z jednej strony będzie wielka bieda, a z drugiej sama burżuazja (jak w Elizjum). Chyba, że wybuchnie WŚ, która wszystko poprzewraca do góry nogami. Aby coś nowego zbudować, trzeba wpierw wszystko zniszczyć. I po wojnie można się spodziewać albo tyranii jednego z państw, albo upadku wszystkich krajów i budowania wszystkiego od nowa.

Zawsze też może dojść do całkowitego zanieczyszczenia ekosystemu, w wyniku czego zostałyby tylko dwie opcje: ucieczka z planety lub wyginięcie.

Jednak wizji przyszłości można mieć wiele, ale która będzie właściwa nie wiadomo.

 

Co do poprzednich postów - za 300 lat to może już będziemy podbijać kosmos? Technologia rozwija już się bardzo szybko. W stosunku do poprzednich tysiącleci znacznie większy odsetek ludzi wykonuje prace rozwijające, dzięki czemu wszystko szybciej się rozwija.

 

A co do sztucznej inteligencji - nie sądzę. Jaki człowiek by to zaprogramował?  Chyba, że sam chce jakoś przejąć władzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...