Skocz do zawartości

[ZAKOŃCZONE][DC] Symulacja walki.


Cava Herondale

Recommended Posts

Shining Armor rozpromienił się.

- Nigdy wam tego nie zapomnę... Ruszajmy!

- Ehh... Czyli niepotrzebnie ich tutaj sprowadzałem! - zaczął narzekać Rafa, ale posłusznie prowadził Kryształowych Obrońców do walki. 

 

-CHWILĘ PÓŹNIEJ-

Zaklęcia zostały przełamane, co świadczyło o tym, że kilka bardzo potężnych czaronoksiężników maczało swoje palce w tym, aby zginęli jeszcze przed walką. Ledwo trzymała się na kopytach, kiedy nagle Cerber rzucił nią nie lepiej, niż workiem kartofli. Uderzyła w drzewo. Pumy stanęły wiernie w jej obronie, ale dla trzech bestii były jak uciążliwe komary, których trzeba się pozbyć. Rafa wyskoczył zza zarośli i warknął. Jego oczy zaświeciły się na fioletowo, po czym stanął na tylnich łapach. Pazury wydłużyły mu się, a on zaczął atakować Cerbera z całą swoją mocą.

- Atakujcie wszystkim, co macie! - zawołał Shining Armor, po czym zaczął posyłać zaklęcia w stronę hydry, zasłaniając Cadance własnym ciałem. Chciała wstać... Nie chciała, aby ktokolwiek z nich ryzykował dla niej życiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 77
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

BlackHeart wzniosła się. Postanowiła atakować Cerbera z góry. W razie zagrożenia będzie mogła się wznieść tak wysoko, aby pies jej nie dosięgną. Cięła mieczem w ucho psa, w czasie gdy Most strzelała w jego stronę. Pies był zdezorientowany, nie wiedział kto i jak go atakuje. Jedno głowa próbowała namierzyć Most, a druga BH. HTrzecia spokojnie węszyła wokoło.

Edytowano przez Nightmare_Sunny
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grey Claw nie zamierzał, aby jego słowa były rzucone na wiatr. Nie miał w zwyczaju tego robić. Nie wykrzykiwał nawet poleceń do swego towarzysza, aby wyglądało to normalniej, po prostu przekazał mu instrukcje telepatią, a ten natychmiast wzbił się w powietrze. Nie minęło nawet kilka sekund, po czym czarny ptak rzucił się na jedną z głów bestii, próbując wydrapać jej oczy.

 

W tym samym czasie ogier, zabrał się za przygotowywanie zaklęcia. Jego róg rozbłysł bardzo jasnym światłem, a powietrze wokół niego stało się duszniejsze przez wypływającą z niego energię magiczną. Wiedział, że dużo ryzykuje rzucając na początku tak silne zaklęcie, ale wolał osłabić bestię jak się da, aby żaden z jego towarzyszy a tym bardziej sama Księżniczka nie musiał się zmieniać w przekąskę, a potem najwyżej stracić kilka, może kilkanaście sekund na złapanie oddechu i próbę regeneracji części sił. Z jego ust zaczęły padać kolejne słowa zaklęcia, które dosłownie wyrysowywały się w powietrzu wokół niego. Kiedy padło ostatnie zdanie jednorożec energicznie uderzył kopytem w ziemię, co skutkowało pojawieniem się fali lodowych kolców, pędzącej prosto na monstrum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To na nic im się zdało... WIelki smok zaryczał, a ich zaklęcia okazały się wtedy bezużyteczne. Był to magiczny ryk, który sprawiał, iż ataki magią stają się nieaktualne. Następnie zionął ogniem, podpalając wszystko wokół. Cerber przyłączył się do zabawy i tupał wielkimi łapami, co sprawiło, że ziemia zaczęła się pod nimi rozpadać. Bestie nie były wcale takimi słabymi przeciwnikami. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BluSky starał się za pomocą swojej broni zabezpieczać resztę przed atakami Cerbera co chwile zmieniając pozycje do strzału aby on sam nie skończył jako cel. Starał celować najczęściej w nosy bestii żeby nie mogły wytropić ewentualnie ukrytych towarzyszy, w końcu jeden strzał trafił w nos jednego z nich co zaowocowało ogromnym skowytem bestii.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BH zobaczyła, że pod nogami jej towarzyszy osuwa się ziemia. Przed nią stało drzewo.

 

- Wszyscy, którzy nie umieją latać, a chcą przeżyć niech lepiej atakują z tego drzewa!- poradziła.

 

Tymczasem Ray biegł z mieczem do bestii. BH miała nadzieję, że jego taktyka się powiedzie. Postanowiła mu pomóc, podleciała do Cerbera. Kiedy wyrównała lot z Ray'em puściła do niego oko. Wycelowała miecz w pierś bestii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ludzie! Bez przesady! Macie umiejętności, ale chyba nie aż takie. Przypominam, że one są jakieś 5-10 razy większe od was...

____________________________________________________________________________________________________

 

Hydra złapała BluSky'a za kopyto, ściągając w swoją stronę. Zaczął trząść nim, jak zabawką, a następnie wyrzucił kilka metrów od siebie. Skrzydła smoka zasłoniły Cerbera przed atakiem Ray'a i jakieś małej klaczki. Jego słuski działały jak tarcza, co oznaczało, że prawdopodobnie zwykła magia również nie robi na nim większego wrażenia. Smok rzucił w kierunku Grey'a kilka kul ognia, które spalały wszystko na swojej drodze. 

Księżniczka podniosła się z wielkim bólem. Chciała wrócić do walki, ale Shining Armor starał się zatrzymać ją w miejscu, caly czas ją osłaniając. W tym samym czasie Rafa zwinnie wdrapywał się na grzbiet smoka.

- Nie poradzą sobie... Nie wiedzą, jak z nimi walczyć... - szepnęła Cadance. Tylko ona z nich wszystkich wiedziała, co robić. Ale nikt nawet nie spróbował jej posłuchać, kiedy chciała zwrócić na siebie ich uwagę, ale byli zbyt pochłonięci walką, by ją zauważyć.

Edytowano przez Cava Schreave
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grey nie spodziewał się, że jego zaklęcie zostanie tak łatwo zatrzymane. A już na pewno nie, że stanie się to przez ryk smoka. Była to bardzo nieprzyjemna sytuacja. Wszystkiego dopełnił widok jego pupilka, który spłonął na popiół wraz z zionięciem ognistego gada.

 

"Zasłużył na odpoczynek, a tak przynajmniej może nie było mu zimno kiedy odchodził." - przeszło mu przez myśl. Nie był w żaden sposób zszokowany widokiem swego najlepszego przyjaciela, obracającego się w nicość. Był do tego przyzwyczajony. Poza tym miał inny problem. Po swym ataku był zmęczony oraz jak zauważył leciało w jego stronę kilka kul ognia.

 

"Zaraz... kul ognia?!" - wykrzyczał bezgłośnie, po czym spróbował uniknąć smoczego gniewu. Jeden z płonących pocisków co prawda przeleciał mu nad głową, ale jego eksplozja wyrzuciła go kawałek w przód i obalając. Osmalając przy tym tylną część jego ciała i boleśnie go parząc. Paradoksalnie uratowało mu to życie, gdyż reszta ataków zwyczajnie poleciała dalej, nie robiąc mu krzywdy. Pomijając to, że już o mało nie zginął. Jednorożec ledwo wstał, wyczerpany swym wcześniejszym atakiem. W tym wszystkim nie pomagała mu trzęsąca się ziemia.

 

- Te kilka sekund na złapanie oddechu może nie być takie spokojne jak myślałem. - Te słowa wypowiedział już na głos. Postarał się czym prędzej wynieść ze swej pozycji, teleportując się w koronę najsilniejszego i najbardziej osłoniętego liśćmi drzewa, znajdującego się kawałek dalej mając nadzieję skryć się w nim przez chwilkę. Złapał się go mocno, aby nie spaść od trzęsienia, po czym rozpalił swój róg, w efekcie czego broń jego towarzyszy zaczęła emanować słabym, błękitnym blaskiem, dając im do zrozumienia, że została nieco wzmocniona przy użyciu jego magii. Zaklęcie nie było szczególnie męczące, więc Grey powoli odzyskiwał utracone siły, mając nadzieję, że do czasu w którym będzie zdolny do walki uda mu się uniknąć wykrycia.

 

"Mogę zginąć w tej walce w imieniu Księżniczki i wolności wszystkich kucyków. Ale to nie znaczy, że będę tam stał jak idiota, czekając aż któryś z tych potworów mnie upiecze i zje, kiedy nie jestem nawet w stanie się bronić. Nie należy mylić odwagi i poświęcenia z głupotą. Zaraz tam wrócę... ale to za kilka oddechów..." - rzekł w myślach Grey, po czym zaczął głęboko oddychać, starając się nie zwracać uwagi na ból przypieczonego zada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//łomatko, muszę nadrobić!//

 

Dla Light Shield od początku dziwnym było, że opuszczają księżniczkę w tej walce mimo, że prawie cała ekipa była w dość dobrym stanie. Nie potrzebowała patetycznych okrzyków- wycofywała się jako ostatnia, a teraz dzięki temu mogła też wrócić na czele grupy. Przyhamowała jednak i zrównała się z Black Earl.

-Czekaj, nie możesz tak walczyć - powiedziała z naciskiem. Musiała zatrzymać go na moment, by wyleczyć jego rany. Zabrało to kilka minut i musieli potem dogonić resztę, lecz przynajmniej Earl był teraz ponownie zdolny do walki pełnią sił. -Tylko nie popełnij teraz tego samego błędu. Nie mamy więcej czasu na leczenie!- zawołała za nim, gdy ruszał do walki.

Już chciała zaatakować smoka strzałami, lecz ryk smoka rozproszył jej magię i strzały nawet nie dosięgły celu. Tarcza nie zrozumiała w pierwszej chwili. Spróbowała ponownie, ale strzały nawet się nie zmaterializowały. Jednak... LS mogła nadal tworzyć swoje bariery. "Oczywiście! Po prostu nie mogę atakować!" dotarło do niej po chwili. Jej magia była z natury ochronną magią światła i mogła ją jeszcze wykorzystać jednak musiała myśleć nietuzinkowo. Po chwili miała wybitnie szalony plan.

"Raz się żyje" pomyślała wyskakując zza drzewa i pędząc na cerbera. Ponownie zmaterializowała przed sobą świetliste schody prowadzące w górę prosto do trzech paszcz bestii.

- Tutaj, ty brzydalu! - zawołała by przykuć jego uwagę i skoczyła prosto w środkowy rozwarty pysk potwora, równocześnie tworząc wokół siebie ochronną bańkę w połowie skoku. Dała się złapać, jak mała figurka zamknięta w świetlistej kulce. Cerber przełknął ją jak pigułkę nie wiedząc co go czeka. LS poczekała aż spadnie do żołądka i dopiero tam skupiła się na zmianie kształtu swojej bariery. Powoli lecz nieubłaganie, z kulistej sfery zaczęły wysuwać się ostre "szpikulce" wbijając się w ciało bestii, rozrywając organy i niezwykle boleśnie zabijając Cerbera od środka. 

"Fajnie, tylko jak ja stąd wyjdę...." pomyślała, ale nie było czasu na użalanie się. Może ktoś ją wyciągnie... i lepiej, żeby zrobił to, zanim wyczerpie się zapas światła na bariery. Miała go tylko tyle ile mogło zatrzymać w sobie jej kryształowe ciało, a wewnątrz Cerbera było bardzo ciemno...

Edytowano przez Pervert Question
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cadance wyczuła magią, co Light chce zrobić.Użyła telepatii, aby się z nią porozumieć.

- Stój! Jeśli zabijesz Cerbera, Tartar straci swojego strażnika! - rozkazała i przerwała połączenie, aby nie tracić energii. Podniosła się, znów gotowa do walki.

Skinęła głową w stronę Rafa i Shining Armora. Oni prawdopodobnie jako jedyni posłuchają jej słowa. Rafa jako pierwszy odebrał wiadomość i zgodnie z rozkazem wbijał swoje pazury tak, aby wbiły się pod jego łuski. Odrywał je od ciała smoka, który wył rozpaczliwie. Hydra chciała ruszyć na pomoc towarzyszowi, ale Cadance związała jego nogi i łby magiczną liną i potwór padł na ziemię.

- Teraz! Atakujcie hydrę! - zawołała księżniczka. W tym czasie Kapitan Shining Armor strzelał w pozbawione łusek, które mogłyby zablokować jego magię części ciała. Smok był zbyt zajęty próbami zrzucenia Rafa, aby zauważyć, że jest atakowany. Shining Armor i biała puma słuchali dokładnie rozkazów Księżniczki Cadance i to właśnie sprawiło, że wyszli na prowadzenie.

Edytowano przez Cava Schreave
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BlackHeart wykonała zręczny nawrót i zgodnie z rozkazem Księżniczki zaatakowała Hydrę. Zamierzyła się na serce potwora, to samo zrobiła LS.


BlackHeart wykonała zręczny nawrót i zgodnie z rozkazem Księżniczki zaatakowała Hydrę. Zamierzyła się na serce potwora, to samo zrobiła LS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grey pomimo tego, że znajdował się niewielki kawałek od całej zadymy dokładnie usłyszał to, co Księżniczka im rozkazała. Była to niezwykle kusząca propozycja, bo hydra aktualnie była unieruchomiona i bezbronna. Co prawda wciąż nie dał on rady odzyskać pełni sił, ale nie oznaczało to, że nie mógł nic zrobić. I miał zamiar zrobić, bo nie należy stać bezczynnie, kiedy przeciwnik stoi na wyciągnięcie kopyta. Jednorożec zauważył jednak, że w stronę bestii pikuje już BlackHeart, a co za tym idzie wszelka próba ataku mogłaby się skończyć jej zranieniem, czego nie chciał ryzykować. Na szczęście mógł jej pomóc w inny sposób. Jego róg ponownie rozbłysnął jasnym blaskiem, po czym wystrzelił z niego jasny promień, który kierował się prosto na Blackie, a konkretniej na jej broń, która trafiona nim rozbłysnęła błękitnym światłem i pokryła się płomieniami o tej samej barwie, co zwielokrotniło siłę jej uderzenia i zadane rany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blackie obiecała sobie, że kiedy całe to zamieszanie się zakończy serdecznie podziękuje Gray'owi za tę pomoc. Teraz jednak, wykorzystując szanse, zręcznie cięła boki Hydry. Pod takim naporem ataku z każdej strony, potwór nie miał żadnych szans. Rzeczywiście, po decydującym uderzeniu Hydra wydała z siebie ryk i wszystkie łby opadły bezwładnie na ziemię, teraz jeszcze tylko smok i Cerber.

Black wylądowała przy Gray'u i powiedziała:

- Dzięki!

- Nie ma sprawy, w końcu jesteśmy drużyną, nie?

Klacz uśmiechnęła się. Jednak nie mogli liczyć na przerwę. Cerber biegł w ich stronę, najwyraźniej z silną rządzą zemsty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Cerber

 

LS usłyszała głos w swojej głowie, gdy była już w połowie skoku i omal nie przypłaciła życiem chwili całkowitego roztargnienia, gdy cudze myśli próbowały przekrzyczeć jej własne. Było już nieco za późno na odwrót, więc LS nieco niezgrabnie "stanęła cerberowi kulą w gardle".

-Ochyda... - mruknęła uwięziona w przełyku bestii, która teraz próbowała ją wykrztusić. Przynajmniej w ten sposób skutecznie odwracała jego uwagę od reszty ekipy, która mogła spokojnie zająć się atakiem na hydrę. ...spokojniej. Nadal zostawał jeszcze smok. 

Przez dłuższą chwilę nie dawała się ani połknąć ani wykrztusić sprytnie manipulując rozmiarami  ochronnej bańki. W tym czasie po głowie obijały jej się różne myśli.

"Najpierw byliśmy w symulacji Cadence, gdzie nic nie jest prawdziwe. Teraz nagle Cerber jest prawdziwy i nie możemy go zabijać? Co do... coś musiało pójść nie tak i teraz zagrożenie jest jeszcze bardziej realne niż wcześniej"  dotarło do niej. Wcześniej sądziła tylko, że symulacje wymknęły się spod kontroli i to stanowiło problem. Teraz fakt, że nie są to nawet symulacje uderzył w nią przypływem adrenaliny. Dała się w końcu wypluć i rozejrzała się błyskawicznie korzystając z faktu, że Cerber zachłannie łykał powietrze. 

Nie wiedziała, co jeszcze mogłaby zrobić z hydrą. Reszta już się nią zajęła lecz uwagę smoka odwracał od nich tylko Shining Armor. Tarcza postanowiła zająć się Cerberem. Posłała w jego stronę wiele drobnych strzałek, które nie wyrządziły mu wiele krzywdy lecz boleśnie pokłuły. Skoro nie mogła go zabić, musiała oddalić go od reszty- może wtedy się uspokoi. Pognała w stronę przeciwną od hydry bezustannie bombardując Cerbera irytującymi pociskami i przerywając "ostrzał" tylko, gdy cerber był bliski uderzenia jej łapą, by osłonić się tarczą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- TRZYMAĆ SIĘ Z DALA OD CERBERA! - Cadance była najwyraźniej zdenerwowana. Stanęła na środku drogi i ryknęła do Cerbera. Ten przystanął i najwyraźniej jej słuchał. Mówiła w zrozumiałej dla niego mowie. Księżniczka spojrzała na smoka, a pies odwrócił głowę w tym samym kierunku. Zaatakował gada. Najwyraźniej bestia zrozumiała, kogo miała słuchać.Potwory walczyły przez pół godziny, aż wreszcie jeden z łbów Strażnika Tartaru wyrwał mu serce. Księżniczka była na nich wściekła. Patrzyła na nich lodowatym wzrokiem.

- Co wam przyszło do głowy, żeby robić coś takiego? - powiedziała z oburzeniem - Gdybym nie zaplanowałą ataku w porę, już byłoby po was! Co macie na swoją obronę?

Rafa spojrzał na każdego z nich wzrokiem mówiącym Księżniczka martwi się o każde stworzenie. Małe i duże. Nie gniewajcie się na nią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LS zdecydowanie ucieszyła się z nowego biegu wydarzeń jednak nie było czasu na zadowolenie, gdy Cadence zaczęła krzyczeć na wszystkich. Light Shield podeszła do niej spokojnie, choć z wyrzutami sumienia z powodu Cerbera, któremu przysporzyła sporo bolesnych problemów. Spojrzenie księżniczki było gniewne i palące lecz Tarcza skłoniła się tylko, wyprostowała się patrząc przywódczyni w oczy i spokojnym tonem wyjaśniła:

- Wybacz księżniczko, lecz - osobiście - jeszcze przed chwilą byłam pewna, że nadal walczymy z twoimi symulacjami, które zwyczajnie wymknęły się spod kontroli. Nie znam się na magii nawet w połowie tak jak jednorożce o alikornach nie wspominając. Gdybym wiedziała, że Cerber jest prawdziwy nigdy nie próbowałabym go zabić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//@Nightmare_Sunny Jeśli możesz to na przyszłość nie ingeruj w odpowiedzi innych postaci. Może i Grey miał w planach odpowiedzieć coś o podobnym wydźwięku, jednak niekoniecznie w dokładnie taki sposób. Wolność wolnością, ale nie przesadzajmy. :) //

 

Kiedy klacz wylądowała obok ogiera ten szybko odpowiedział na jej podziękowania. Nie był to jednak koniec. Wciąż mieli do załatwienia smoka i Cerbera i o ile ten pierwszy był osłabiony atakiem ich Kociego sojusznika, to nie znaczy, że był słaby a już na pewno nie był bezbronny. Bezmyślny atak w odsłonięte części mógł podziałać, ale tylko mógł. Potrzebowali czegoś pewnego, co nie będzie wymagało od nikogo więcej ryzyka niż to naprawdę konieczne. Na szczęście coś takiego właśnie się pojawiło, kiedy Księżniczka jakimś cudem okiełznała Cerbera i z jego pomocą pozbyła się smoka. Jednak to co potem powiedziała nie brzmiało zbyt przyjemnie i trzeba było natychmiast zareagować.

 

- Lepiej chodźmy tam, zanim Księżniczka sama nas stąd ściągnie żądając wyjaśnień - powiedział spokojnie do Blackie po czym teleportował się przed Cadence.

 

Natychmiast lekko schylił swą głowę w znaku szacunku i pokory. - Wybacz nam Pani, ale przyszliśmy Cię ratować i udaremnić próbę sabotażu ze strony Sombry. W końcu po to nas najęłaś, abyśmy walczyli z Sombrą, a to była jego sprawka. Poza tym mieliśmy się upewnić, że nasza walka ma jakiś sens. W końcu jeśli nie dalibyśmy sobie rady tutaj, to nie mielibyśmy szans w prawdziwej walce z Kryształowym Tyranem i jego sługami - w niewielkim przypływie odwagi Grey podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy Księżniczki. - Zrobiliśmy więc to co konieczne, aby sprawdzić samych siebie, oraz uchronić Cię przed możliwymi konsekwencjami działań naszego wroga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostre spojrzenie Władczyni wierciło dziurę w Grey. 

- Wygląda na to, że kilka czarnoksiężników jednocześnie starało się przełamać zaklęcie obronne. - wyjaśniła, a jej wzrok złagodniał - Razem mieli większą szansę. Ale do tego musiało ich być co najmniej 20. To było bardzo potężne zaklęcie rzucone przez samą Księżniczkę Celestię, co sprawiło, że nie było takie proste do przełamania. Dlatego zajęło im więcej czasu, zanim zdołali wywołać prawdziwy zamęt. Nie chciałam, żebyście tutaj byli. Jak sami widzicie... Działaliście w sposób, przez który mogliście zginąć. Podczas walki nie potraficie zaobserwować prostych rzeczy. Nasze hydry mają dwie nogi. Wystarczy związanie ich, aby go powalić. Aby go unieszkodliwić, należy wykorzystać magiczną linę, gdyż daje ona gwarancję tego, iż potwór się nie wymknie. Smoki mają bardzo twarde łuski odporne na wszelką magię, co pewnie zobaczyliście na własne oczy. Dlatego Rafa - spojrzała z uznaniem na pumę - pozbawił go ich w miejscach, które mu wyznaczyłam. Aby nie mógł się bronić przed silnymi atakami magicznymi. Do tego odbiągnął jego uwagę od Shining Armora, który miał czas, aby zaatakować. A jeśli chodzi o Cerbera... Wystarczyło go podrapać za uchem... Jest w końcu psem, więc ma te same słabości, co one. - wyjaśniła księżniczka i odwróciła się do swojego męża, aby mocno o przytulić.

- Musicie przyznać, że nasza księżniczka jest niezła, co? - spytał Rafa, szczerząc przy tym swoje kły.

Edytowano przez Cava Schreave
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po skończonej bitwie,Centurion wraz z resztom przyjaciół stał z spuszczoną głową przed Księżniczki Cadance, po pierwszych słowach Księżniczki Centurion zaczął się zastanawiać co zrobili źle a co faktycznie mogli zrobić, gdy Centurion usłyszał ostatnie słowa Księżniczki oraz Rafa, odwrócił głowę w stronę Most i cichym głosem powiedział do klaczy

-Myślałem że się nam bardziej dostanie po uszach za tom akcje z Cerberem i całą walkę z bestiami  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grey pomimo przewiercania go wzrokiem przez księżniczkę nie opuścił wzroku, choć kosztowało go to całą siłę woli i szczerze powiedziawszy chciałby teraz móc zniknąć jak Fames. Nie chciał jednak od tak pozostawić tej sprawy.

 

- Nie mieliśmy żadnych informacji o tutejszych zabezpieczeniach, tudzież nie mogliśmy wiedzieć jaki jest faktyczny poziom zagrożenia ze strony przeciwnika. A co do naszej taktyki... owszem, popełniliśmy wiele błędów, których dało się uniknąć. Najważniejszymi była nieznajomość naszego przeciwnika i działania w pojedynkę. I nie wiem, czemu tak starasz się nas odsunąć od zagrożenia. W końcu sama zwerbowałaś nas do walki. Kucyki giną w walce, czy tego chcą czy nie, a my wiedzieliśmy w co się pakujemy. Nawet, jeśli nie zginęliśmy tutaj, to możemy zginąć na zewnątrz, podczas pierwszej potyczki. Właśnie po to było szkolenie, abyśmy się przygotowali. Poza tym wszyscy kiedyś umrą, Ty, ja, Twój mąż, i my wszyscy. Jedyne co nas różni w tym względzie, to ilość czasu, jaką przydzielił nam los - wyrzucił z siebie szybko Grey. Przerwał z dwóch powodów. Po pierwsze wyrzucił z siebie negatywne emocje, związane z naganą jaką otrzymali od Księżniczki i dało mu to swego rodzaju spokój. Drugą było to, że zabrakło mu odwagi, aby mówić dalej. Wiedział, że z tym ostatnim przesadził... zawsze tak było. Ale co się stało to się nie odstanie. Miał tylko nadzieję, że nie skończy zdezintegrowany. Mimo wszystko lubił swoje życie i nie chciał go kończyć szybciej, niż to naprawdę konieczne, choć w przeciwieństwie do większości nie bał się nadejścia żniwiarza.

 

- Mimo wszystko jednak złamaliśmy Twój rozkaz, za co przepraszamy. To się już więcej nie powtórzy - dokończył ze zwieszoną głową, po czym wycofał się nieco, aby dać Księżniczce spokój, oraz z przezorności. Już raz dziś wyruszył prosto do paszczy lwa, nie chciał robić tego drugi raz, nawet jeśli ten lew był znany z rozsiewania miłości. Następnie zwrócił się do Rafa. - Mnie to mówisz... szczerze chyba wolałbym znów walczyć ze smokiem niż stawać przed nią w przypływie głupiej odwagi i znosić jej spojrzenie. Ale cóż... miałem to o co się prosiłem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka wyszła z objęć Shining Amora. Teraz nie była już tylko "wkurzona". W jej oczach wydawał się buchać prawdziwy ogień.

- Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji! - wrzasnęła na niego Cadance - Nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o nasze życie! Chodzi o tysiące kucyków, które liczą na naszą ochronę! Wobec Sombry i jego pupilków są bezradni! Nie jesteście dla nich tylko wojownikami. Jesteście ich jedyną nadzieją na lepsze jutro! Jak myślisz? Co by się stało, gdybyśmy już teraz stracili ochronę? Już bycie niewolnikiem Sombry wydaje się być bardziej kuszące od tego, co może nam zgotować, jeśli przejmie władzę.

- Skarbie... - zaczął jej mąż, ale Rafa natychmiast potrząsnął głową. Nie warto było dodatkowo jej denerwować.

- A skoro tak bardzo zależy ci na śmierci, to czy chciałbyś zginąć już na sali treningowej? - jej oburzenie było strasznie widocznie. Spojrzała na niego z góry. - Wiedziałam, jak z nimi walczyć. Nie potrzeba do tego znajomości wszystkich ksiąg świata. Skupienie, cierpliwość - to powinno was wyróżniać. Pierwszą rzeczą ważną na polu bitwy jest poznanie przeciwnika, zanim on zrobi to pierwszy. Wróg wykorzysta każdy wasz słaby punkt, aby ostatecznie zgładzić. - zaczęła okrążać powoli ogiera - Każdy najmniejszy błąd będzie kosztował cię więcej, niż sobie wyobrażasz... A wtedy może już nie być okazji do przeprosin. Zrozumiałeś?

Edytowano przez Cava Schreave
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...