Skocz do zawartości

Krysztalowe Oblezenie [Z][Crossover][WWII][Violence][Adventure][Romans][Sad][Slice of life][Grimdark][Dark][Crystal siege]


Recommended Posts

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 1 month later...

To dobre pytanie, które zadaję sobie nieustannie. Wydaje mi się, że jesteśmy w połowie III tomu. I to chyba nawet w tej wiekszej połowie.

 

Dokładniejsze dane tutaj, SPOILERY:

 

Spoiler

Przynajmniej 2 rozdziały do końca powstania i dalsze 2-3 na opisanie tego, co dzieje się na zakończenie wojny. Plus na pewno będzie przynajmniej jeden rozdział typu "dwadzieścia lat później...".

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Mogę powiedzieć to samo, co zwykle. Zgadzam się, że trwa to za długo.

 

Ale idziemy dalej i wciąż uważam perspektywę zakończenia pisania w tym roku za realną. Tymczasem zapraszam do rozdziału...

PDF

Google Docks

PS: nie mogę zaktualizować postu tytułowego, gdyż wyskakuje błąd 500. Siper już wie.

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Dziękuję, Zandi ;)

 

 

 

<wywalenie drzwi z kopa, wypadają z zawiasów>
-Nie spodziewaliście się mnie tak szybko!

 

 

Nadrabiamy zaległości! Dziki ofiarności ekipy Kryształowego Oblężenia, nowy rozdział jest już gotowy!

PDF

 

Google Docs

 

Dokonałem też małej poprawki w rozdziale 9, pliki zostały zaktualizowane.

 

PS: dzięki za naprawienie tematu, mogłem poprawić I post.

 

Co przyniesie przyszłość? Aktualnie mam na pulpicie rozdział 12, w którym (UWAGA! GRUBY SPOILER!)

Spoiler

kończy się wojna.

 

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 5 months later...

Pół roku minęło jak jeden dzień.

Od teraz powinno być tylko lepiej. Przepraszam za tak długą zwłokę. Nałożyło się kilka czynników, jak problemy ze znalezieniem czasu przez korektorów, a także mój głupi plan, aby opublikować kilka rozdziałów naraz. W efekcie jeden rozdział czekał zamrożony.. w sumie bez sensu.

 

Zatem publikuję go już bez dodatkowej, zbędnej zwłoki. Kolejny do mnie wrócił z korekty, a jeszcze dwa kolejne są właściwie gotowe do przekazania prereaderom.

I tak. Kończymy powoli tę kolumbrynę. Za chwilę będzie 7 rocznica napisania "Żelaznego Księżyca", od którego zaczęła się ta cała przygoda.

 

PDF
https://drive.google.com/open?id=1IJLEIwUzze-Gjq8eUxpW3iIp_-PFCbNg

 

Google docs:
https://docs.google.com/document/d/1zm2c9DtEW2wQxTa9GSZhqyu_rvYFHhE8Y7lz4AHXJfM/edit?usp=sharing

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie!

 

Duuuży, długi rozdział, w którym wiele rzeczy

Spoiler

nareszcie się kończy

:crazytwi2:

 

PDF

https://drive.google.com/open?id=1H1F33j4CPJ2VWRqde7IZ3aouW9WT_kNY


Google Docs:
https://docs.google.com/document/d/1CrcsyL5PKie8sFrSlZB-Xl5r2c9YIwwBsNC6Ikt-qRk/edit?usp=sharing

 

Miłej lektury w święta!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Łał, to mój 3000 post.

 

Minęło pół roku od publikacji ostatniego rozdziału. To bardzo zły wynik, szczególnie, że miałem go napisanego w okolicach marca. Bardzo wiele złych rzeczy wydarzyło się w międzyczasie, które skutecznie opóźniały realizację projektu. Ktoś mi ostatnio powiedział, że jak zostanie zakończone pisanie Oblężenia, to fandom naprawdę umrze. No... hmmm...

Google docs
https://docs.google.com/document/d/1Kl3CsBcO4GNIP4fp3u4kYIBqsHSplvpo73iNDWtMvt4/edit?usp=sharing

PDF

https://drive.google.com/file/d/1cXJqcepaJbYNn807mLC44ML4GxjF9mOc/view?usp=sharing

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejny rozdział  tej wielkiej kucowojennej epopei. Wojna się w zasadzie skończyła,trwają powroty, dzielenie tortu i próby radzenia sobie z rzeczywistością, w której nie ma bomb, a śmierć nie czyha na każdym rogu.

 

Główną osią tego rozdziału jest moim zdaniem Blackpool. Całkiem fajna postać, która jakiś czas temu dowodziła dywizją pancerną. Teraz wreszcie ma okazję odpocząć, wrócić do domu, spotkać się z ojcem i oczywiście zostać panią jeziora. Przyznam, że nie byłem długo pewny co uważać o tym całym mistycyźmie związanym z panią jeziora i tą ,,magią". Teraz jedno czego jestem pewien, to to, że magia już nie jest w cudzysłowie. Lecz sama kwestia pani jeziora dalej budzi moje wątpliwości. Bo z jednej strony ciekawie buduje postać szlachcianki i kolejnej członkini szanownego i wiekowego rodu. Do tego aż tak nie przeszkadza w świecie pełnym prastarej magii. Z drugiej strony, mamy tu klacz, która od tak dostaje ponadprzeciętnie potężną moc, bo ma szlachetne urodzenie i od razu wie jak jej używać. Jakoś to do mnie nie przemawia. Co nie znaczy, ze Blackpool jest pod tym względem złą postacią. Może dziwną i budzącą pewne wątpliwości ale daleko jej do złej postaci. 

Spoiler

swoja droga, zastanawiam się, czy autor rozważał możliwość jej niewypłynięcia z sadzawki

Przyznam jednocześnie, ze podobał mi się opis jeziorka i samego procesu przemiany w panią jeziora. Tu czytało się przyjemnie i mogłem sobie to wyobrazić scena po scenie. 

 

Drugą, niezmiernie ważną kwestią w tym rozdziale jest wizyta dyplomatyczna Triumphgrapha (bardzo nie podoba mi się ta postać, ale to już chyba wspominałem) i rozmowy o przyszłości handlu. Zaskakuje mnie tu zachowanie obu księżniczek, które postanowiły odegrać pewien teatrzyk. Znaczy, rozumiem ideę, która za tym stoi. Czasami rozdrażniony polityk będzie podejmował głupie decyzje. Nierzadko biedą one złe dla niego. Ale wygląd Celestii wydaje mi się strasznie naciągany i tak niepasujący do tej postaci, że aż... zwyczajnie nie podoba mi się taka Celestia zrobiona na jakaś dziwną postać z anime, czy coś. Ale Luna wypadła tu bardziej ,,normalnie".

Co do samego przebiegu wizyty, to pomijając ciągłe odstępstwa od protokołu dyplomatycznego, mające na celu wkurzenie prezydenta (tak myślę), to przebiegła raczej dobrze. Przemyślenia prezydenta są tu dość ciekawe i kontrastują z jego zachowaniem. Osobiście napisałbym je inaczej, ale może to dlatego, że zupełnie nie podoba mi się ta postać i ja również bym zmienił. Rozmowy o handlu również były interesujące. Zastanawiam się po co Equestria chce pożyczać pieniądze na zakup tych dwóch okrętów i po co w ogóle chce je kupować?

 

No i jest jeszcze próba przywrócenia Mane6 do normalności. O tym powiem tylko jedno. cieszę się, że się nie udało. Sukces Blackpool byłby moim zdaniem kompletną porażką dla fika. Rachu, ciachu i po strachu. No ale na szczęście, jedyny chyba efekt to usunięcie otyłości u Twilight. Problemy psychiczne pozostały te same. Rarity dale ma klaustrofobie, Pinkie jest jak dziecko, Twilight ma depresję,a  Rainbow jest bardzo wredna (nawet mi się ta kreacja podoba). 

W sumie, jestem ciekaw, czy autor zdecyduje się je psychicznie wyleczyć, czy też pozostawi je w obecnym stanie. W zasadzie, każda opcja byłaby dobra, moim zdaniem. 

 

Poza tym dostajemy kilka drobnych scenek rodzajowych, które w pewnym stopniu rozbudowują poboczne postacie. Ot takie drobiazgi, jak to, że Apple Bloom proponuje Sweetie wspólne mieszkanie,c zy wyjaśnienia Spike'a odnośnie listu. Teoretycznie mogłoby tego nie być, ale z drugiej strony, mogą też stanowić punkt wyjścia do kilku wątków pobocznych. Oby tylko nie pojawiło się ich zbyt wiele, bo czytelników może to znudzić, a poza tym, wyjaśnianie wszystkiego wcale nie jest najlepsze. 

 

I jeszcze słówko o stronie technicznej. Jest niestety trochę literówek, o raz kompletnie niepasujacych słów, które moim zdaniem psują odbiór. 

Spoiler
Cytat

Obawiała się wręcz, że oddanie pierwszego rytuału komuś innemu niż lokalsom, może zostać uznane za afront.

 

Aczkolwiek tragedii nie ma. 

 

Podsumowując, to wbrew pozorom jeden z lepszych rozdziałów ,,niefrontowych", choć osobiście i tak wolę te, które dzieją się w czasie wojny. Mimo kilku zgrzytów dobrze się bawiłem podczas lektury i pozostaje z nadzieją, że kolejny pojawi się nieco szybciej. 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Wpadła tutaj recenzja Suna i ją przeoczyłem? <shame... dzyń dzyń>

W kwestii odbioru postaci, księżniczek, to tutaj jako autor podjąłem podwójne ryzyko, gdyż nie tylko stworzyłem... kontrowersyjne sytuacje, ale i wsadziłem w nie bardzo wyraziste postacie, które są żelaznym filarem oryginału. Nie spodziewałem się, że będą odebrane neutralnie i celowo miały wywołać skrajne reakcje. Zatem udało się. Żałuję, że Ci się nie spodobały, ale Twój odbiór (do którego masz ofc prawo) nie jest dla mnie niespodzianką.


Co do Blackpool, bardziej obawiałem się zarzutu, że ona nie pasuje do bądź co bądź wojennego fika.

Spoiler

 

Tutaj miałem gotową odpowiedź, że fik dzieje się w świecie magii i miecza (dosłownie), więc nawet Gandalf miałby swoje miejsce. Jednak nie do końca się zgadzam, że Blackpool od razu korzysta bez problemu z magii, którą dostała bezproblemowo.

Jej pierwszym atutem jest gruntowne wykształcenie magiczne. Drugim, to pochodzenie z rodu, który dosłownie przekazywał tę magiczną funkcję niemalże z pokolenia na pokolenie. Zdolności magiczne, jak i znaczki, są w kanonie dziedziczne, czego chyba wybitnym przykładem jest Twilight (spekulujemy, że pochodzi od Clover Sprytnej, która chyba zmieniła płeć w kanonie xD). Na swój sposób rodzina Apple to inny przykład, jeśli przy odrobinie dobrej woli uznały ich OP kucykową ziemskość za magię w sensie dosłownym. 

Wracając do Blackpool! No i wcale nie jest tak dobrze z tymi czarami. Jej pierwsze zadanie okazało się bardzo, bardzo ograniczonym sukcesem. To jak oficer, który zdał perfekcyjnie wszystkie egzaminy (bo się wykuł, o tym była mowa w tekście), a potem pierwszego dnia w boju jego oddział został... wgnieciony w ziemię.

 

 

Dzięki za recenzję. Mogę zapewnić, że Celestia będzie zachowywała się już normalnie (chyba). :crazytwi:

 

Ah! Co z okrętami!

Zmierzch pancerników w II wojnie światowej był efektem rozwoju lotnictwa, a w perspektywie także kierowanej broni rakietowej, która okazała się sporym zagrożeniem dla wszystkich okrętów. Minimalizację ewentualnych strat było rozdrobnienie floty i skupienie się na ochronie lotniskowców, np. przez fregaty rakietowe. W czasie II wojny właściwie większość utraconych dużych pancerników została zatopiona z powodu aktywności lotnictwa (Yamato, Musashi, Prince of Wales, Bismarck, Tirpitz).

Kolejnym problemem było zniknięcie ewentualnych przeciwników dla pancerników. Projekty typu klasa Montana miały być odpowiedzią na japońskie pancerniki jeszcze większe niż Yamato, tak samo Niemcy projektem klasy typu H chcieli zdeklasować brytyjską flotę.

Ponieważ pod koniec wojny stało się jasne, że raczej nikt więcej nie będzie tak na serio inwestował w ten rodzaj broni (Francja i Włochy wymiękły, a Niemcy już w 1942-1943) sobie odpuścili. Alianci Zachodni nie potrzebowali drogich pancerników, bo nie miałyby odpowiedniego przeciwnika.

 

W Equestrii rakiet bojowych praktycznie nie ma (poza niekierowanymi typu powietrze-ziemia), a lotnictwo ze względu na ograniczoną ilość kandydatów na pilotów (generalnie tylko pegazy mogą masowo latać samolotami) jest mniejszym zagrożeniem, niż w realu. No i na każdy pancernika w Equestrii i Gryffonni przypada mniej żołnierzy wroga, niż w realu. Sombria miała w swojej flocie  dwa pancerniki/ciężkie krążowniki liniowe porównywalne z Hoodem (może je zamienię na King George V). Equestria przed wojną liczyła ok 5 milionów obywateli, a więc 3,5 miliona na na okręt. Biorąc pod uwagę, że np. Polska dorobiłaby się teraz dwóch pancerników ORP Jan Paweł II i ORP Stanisław Dziwisz, to miałyby ok. 40 milionów Niemców przeciwko jednemu. 

 

No i w czasie Wielkiej Wojny Obronnej jedyny pancernik Equestrii odniósł wiele sukcesów.

 

W ten sposób próbuję uargumentować sens posiadania tak potężnych jednostek w equestriańskiej rzeczywistości powojennej. Będzie to dodatkowy argument zachowania równowagi sił na morzu między nowymi, nieufnymi wobec siebie sojusznikami. Gryfy wbrew pozorom nie chciałyby wybuchu konfliktu, więc Lwy jak najbardziej pragnęłyby dozbrojenie przeciwnika, co zwiększyłoby prawdopodobieństwo, że szlaki handlowe nie zostaną znowu przerwane.

Budowa pancernika jest także potrzebna z przyczyn propagandowych. Choć Equestria wygrała wojnę, to w sposób nieco rachityczny i poniosła ogromne straty. Nieudana operacja Flash Magnus doprowadziła do zagłady Fillydelphii, nie udało się ustrzec Baltimare przed okupacją, a kuce ziemskie straciły dużą część respektu do księżniczek. Gigantyczny okręt to zawsze dobry motyw propagandowy.

Pogrążająca się w recesji powojenna gospodarka potrzebuje nowych bodźców do rozwoju. Nowych projektów, finansowanych z kredytów zaciągniętych u gryfów. Końcówka wojny wstrzymała zamówienia na broń, a huty nie mogą wygaszać rozpalonych pieców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SPIDIvonMARDER napisał:

Co do Blackpool, bardziej obawiałem się zarzutu, że ona nie pasuje do bądź co bądź wojennego fika.

Ale Blackpool nie pasuje do wojennego fika. Tyle, że to nie jest zwykły, wojenny fik. Tu w zasadzie każda postać włada mniejszą, lub większą magią, a szlachta wywodzi się od raczej większych magów. Do tego, przecież wielokrotnie spotykamy się z mitami, ,,magią", przepowiedniami i masą innego mojo. Wiec postać o tak dziwnej przeszłości i takim dziedzictwie nie jest niczym niezwykłym. Znaczy, sama w sobie jest i stanowi świetny materiał na ważnego bohatera w takim fiku, ale jej istnienie w kontekście tego dzieła nie jest wybitnie szczególne. 

 

1 godzinę temu, SPIDIvonMARDER napisał:

W Equestrii rakiet bojowych praktycznie nie ma (poza niekierowanymi typu powietrze-ziemia)

Ekhem, Nebelwelfer, Katiusza i kilka innych wyrzutni rakiet ziemia-ziemia (wydaje mi się, ze w fiku były, ale moge się mylić)

Ale pozwolę sobie przejść do pozbijania argumentów odnośnie pancerników:

Fakt, pancernik przypadałby na większą grupę kuców niż u nas na ludzi. ale z drugiej strony, większy odsetek narodu służyłby na nim. Wiec ich śmierć byłaby tym dotkliwsza. Nie mówiąc o tym, że marynarz, (i w zasadzie żołnierz), nie generuje bezpośredniego zysku, z punktu widzenia gospodarki, a wręcz stratę. Bo jest przeciez na utrzymaniu narodu. Więc, czy Equestrię na to stać?

Pancernik miałby teoretycznie być tez przeciwnikiem gryfów, czyli narodu, gdzie dobre 99% populacji może latać, wiec może zostać pilotami. Cóż, bez dobrych radarów i obrony p-lot, taki pancernik pójdzie na dno przed obiadem. 

Huty (i wiele innego rpzemysłu), można mimo wszystko, przestawić na produkcję cywilną. Kolej żelazna, przemysł motoryzacyjny, maszyny rolnicze, statki handlowe, sprzęt kopalniany...

Spoiler

Można też podbić jakiś inny kraj i zaprowadzić tam monarchię dualistyczną

 

Tak czy inaczej, widzę argumenty i je rozumiem, ale kompletnie się z nimi nie zgadzam. 

Choć z drugiej strony (tak, jest tu druga strona), takie księżniczki jak te, skłonne byłyby podjąć taką, a nie inną decyzję. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie wydatki na zbrojenia są zawsze bardzo kontrowersyjne z punktu widzenia ekonomicznego i nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi, czy warto w to iść, czy nie. Faktycznie, gryfy są potencjalnie niebezpiecznie dla pancerników, to wciąż kuce mogłyby jednak złamać Konwencję Fillydelphijską i użyć magii. Gryfy nie mogłyby odpowiedzieć tym samym.

U zarania tego pomysłu był raczej aspekt epicki,  mający wprowadzić do treści coś wielkiego, co warto będzie przedstawiać na obrazkach (które nomen omen powstały).

 

Przeniesienie się na produkcję cywilną jak najbardziej nastąpi. Jednak wciąż nie można całkowicie wyciszyć zbrojeniówki, bo nie wszystko co było wcześniej, będzie potrzebne w cywilu. Wojskowi też chcą mieć nadal pracę.

 

W pełni się zgadzam z kontrowersjami i tutaj muszę użyć karty "to tylko fik i chodzi o to, aby było fajnie".  I tej, że IRL też podejmuje się dziwne decyzje, czego przykładem jest chociażby ORP Gawron/Ślązak lub przekop Mierzei Wiślanej. Nie ma sensu, aby twierdził, że to pomysł 100% racjonalny (bo nie jest) i nie ukrywam, że chodziło przede wszystkim o epickość, którą zaplanowałem jeszcze chyba w 2016 roku.

 

Nebelwerfer, Katiusza - Nebelwerfrów nie ma, a o Katiuszach faktycznie zapomniałem. technologia jednak na podobnym poziomie.

 

 

 

NOWY ROZDZIAŁ!
Google docs
https://docs.google.com/document/d/1DMXJXDZ0FIGI239uy0cpM-m995ni6mVEdSlDvGUmzQU/edit?usp=sharing


PDF

https://drive.google.com/file/d/1ouhLA9oq3ozcXZGqbROQl3GM197KEynz/view?usp=sharing

 

DODANO:
Bardzo przepraszam, ale zapomniałem zaononsować nowego korektora! Czyli pannę Wilczke (oklaski i tupoty). Zgodziła się zmierzyć z niewdzięcznym zadaniem bycia korektorem tak arcydyslektycznych tekstów jak moje!

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

I kolejny rozdział przeczytany. Wojna skończyła się już dawno temu, trwają powroty, zamykanie wątków (oraz tworzenie kolejnych) i ogólnie taki nawet całkiem przyjemny i jeszcze nie nurzący spokój. Ogólnie, mamy tu do czynienia z trzema, albo czterema głównymi elementami, z których większość kręci się wokół mane six. 

 

I muszę przyznać że te elementy zostały dobrze zrealizowane. Bardzo podobało mi się, jak zniszczone wojną M6 idą jak na ścięcie, by otrzymać kolejną, bezwartościową błyskotkę. Stają przed bandą oficjeli, złonierzy i ich małżonków, przybierając maski stoicyzmu i dumy. Jedne lepiej, inne gorzej. I wszystko mogłoby się skończyć normalnie, gdyby nie fakt, że się nie skończy. W zasadzie, to co się stanie nie jest zaskoczeniem (a przynajmniej dla mnie nie było), ale i tak czytało się świetnie. Naprawdę się śmiałem, gdy te wspomniane maski opadły, prezentując zniszczone psychicznie klacze. Brawo. 

Ale już ,,leczenie" mane six budzi we mnie mieszane uczucia. Znaczy, tak: napisane to było nieźle i przyjemnie, pomysł był znośny, a i efekt uśmiechniętej i zdrowej, serialowej szóstki bydzi pewne ciepełko w serduszku. Nawet mi sie to podobało. Ale mała cząstka w mej głowie mówi, że mogłoby być lepiej, gdyby nie zostały wyleczone, tylko skończyły, pogrążajac się we własnych problemach, kiwając się w szpitalach dla umysłowo chorych, czy przytułkach. Odtrącone społecznie i tak dalej. W końcu są rany, których uleczyć się nie da. 

Spoiler

Dobra, byłaby jeszcze opcja, że leczenie nie będzie permanentne i koszmary wojny będą wracać po latach. To by jednak był materiał na kolejny tom KO, a wtedy już by się mogła zrobić z tego telenowela.  A tego by pewnie nikt nie chciał. 

No ale dobra, taka była wizja autora (by je wyleczyć, bez większych kłopotów, czy strat). I zrealizowana jest conajmniej poczytnie. 

Nie można też nie wspomnieć o wizycie na grobie Scootaloo, która zamyka ten rozdział. Również jest dobrze napisana i zawiera dobre opisy emocji. 

 

Ale są też rzeczy, które mi się w tym rozdziale kompletnie nie podobały. Aczkolwiek to tylko detale. Jednym z nich jest odmowa Sweetie odnośnie leczenia wzroku. Kompletnie się z tą wizją nie zgadzam i uważam tłumaczenie Sweetie Belle za bezsensowne. Wiem, że nawet pasuje do postaci, ale dalej mi sie nie podoba. Poza tym, Rarity i Apple Bloom powinny ją przekonać do tego. Bo po co marnować życie, które ma przed sobą, w imię jakiejś dziwnej idee fixe. 

 

Mam jeszcze mieszane uczucia odnośnie spotkania tej kucoperzycy (uciekło mi imię), z Luną. Niby fajnie, że księżniczka wrobiła ją w jakieś badania, które pochłoną większość jej życia (w sumie to by pewnie był motyw dla conajmniej osobnego fika), ale samo spotkanie tej dwójki było jakieś takie nijakie. Owszem, księżniczka powinna być wyrozumiała, zwłaszcza, że kucoperzyca sporo zrobiła i zasłużyła na wybaczenie, ale moim zdaniem, nie zaszkodziłaby jakaś dodatkowa kara. Taka bardzoej symboliczna, ale dotkliwa, która ustawi ją w szeregu. 

 

Co do strony technicznej rozdziału, to nie zauważyłem chyba żadnego błędu. Więc powiem, że jakość jest ponadprzeciętna. Dzięki temu mamy bardzo fajny i poczytny rozdział. 

I na koniec jeszcze odniosę się do komentarza autora, bo wcześniej zapomniałem. 

Dnia 13.12.2020 o 18:41, SPIDIvonMARDER napisał:

Nebelwerfer, Katiusza - Nebelwerfrów nie ma, a o Katiuszach faktycznie zapomniałem. technologia jednak na podobnym poziomie.

W zasadzie, rakieta do katiuszy i Ił-2 to prawie to samo. Znaczy, to jest identyczna obudowa. Różni się tylko silnikiem, oraz rozmiarem głowicy (katiusze miały większe głowice i silniki, co jednak przekładało się na wzrost masy, a to jest ważne dla samolotu). 

Tak czy inaczej, troszkę mnie zaskoczył fakt, ze Equestria (bazująca jakby nie patrzeć na niemcach) w ogóle nie rozwija technologii rakietowej. Znaczy ja wiem, że w razie czego, to Celestia wyśle misję załogową na księżyc szybciej niż jakakolwiek rakieta, ale nadal. 

Poza tym, skoro już jesteśmy przy temacie, to serialowa Equestria posiada rozwiniętą technologię produkcji rakiet ziemia-powietrze.

Spoiler

A nazywają się one: fajerwerki ;)

 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi rakietami, to jakoś w 2015 roku pewnie jeszcze pamiętałem, czemu ich tak uparcie unikałem w kontekście Nebelwerfrów, Focke-Wulfów czy Stuka zu Fussów. Przyznam szczerze, że teraz już nie. Jednak musiałem zachować jakąś konsekwencję (na ile się da w fanfiku pisanym po godzinach przez 8 lat ) i uznać, że Equestria jest pod tym kątem głupią konserwą. Droga do rozwoju technologii stoi otworem po wojnie, szczególnie biorąc pod uwagę bardziej zaawansowane technologicznie gryfy. Niemniej... to materiał na inną opowieść.

 

Fajnie, że podobał Ci się wątek tej całej szopki dekoracyjnej. Na temat niektórych detali już rozmawialiśmy, więc tutaj jedynie uzupełnię. 

Spoiler

 

Wybór, czy uleczyć Mane 6 lub nie, albo którą z nich, lub nie... zapadł chyba na moim drugim ponymeecie. Serio serio, był to II Maraton (kwiecień/maj 2013), na który przyszedł jeden brony (Orest) i pochwaliłem mu się, że piszę książkę. I że mają być ważne problemy psychologiczne. Pokiwał głową i mruknął, że to ważne i dobrze brzmi.

Wtedy uznałem, że każda z nich musi wyjść z wojny z całkowicie zgniecioną w kulkę psychiką. Każda. I każda ma przeżyć, a umrze ktoś z grona najważniejszych bohaterów, czyli Scootaloo. Jednak chciałem, aby owazgnieciona kulka została rozłożona potem na płask. Taka kartka papieru pozostaje jednak wciąż nierówna, pognieciona, może nawet odrobinę rozdarta. Dlaczego tak wybrałem?

Na pewno trochę bałem się zabić kogoś z moim absolutnie ukochanych bohaterów. Przypomnę, że byłem wtedy bronym od ok. 2 miesięcy i każda z Mane 6 była dla mnie nową alfa i omegą życia. Miłość, tęcze i króliczki.

 

Z kolei Scootaloo była dla mnie

Spoiler

 

bardziej obojętna. Wtedy... dziś to tez jedna z moich ulubionych postaci, także dzięki polskiemu dubbingowi.

Po drugie, zacząłem już wtedy zapoznawać się z fanfikami i podobną fabularną twórczością, która była (moim ówczesnym zdaniem) przesycona wątkiem zabijaniem którejś z M6. Właściwie cały koncept tamtych historii ograniczał się do "zabijmy jedną z M6, reszta niech płacze". uznałem, że zrobię dokładnie odwrotnie. 

No i po trzecie... jestem trochę okrutnym pisarzem, a moim zdaniem życie w bólu jest gorsze od śmierci.

 


Dziewczyny wyjdą z tych problemów

Spoiler

 

obronną nogą. Mają wiele blizn, nawet doznały amputacji, ale raczej sobie radzą i losy im się ukłądają.

Tutaj chciałem zmęczonego czytelnika trochę ocucić czymś słodkim. Takie raczej będą ostatnie rozdziały. Skoro naczytał się o tych wszystkich okropieństwach, no to na koniec niech wyjdzie z kina raczej wzruszony, niż przybity. Taką wybrałem koncepcję na pożegnanie się z ludźmi, którzy okazali tyle wytrzymałości. Wydaje mi się, że mimo wszystko... tego pragniemy. Aby po trudach i zasłużonym wp****** nasz bohater jednak dostał ten domek z ogródkiem, a także bilet do potencjalnych, następnych przygód.

 


Sweetie Belle:

Spoiler

 

zgadzam się. To głupie. Nielogiczne. bez perspektyw. Nadmiar romantyzmu, który doprowadzał do tragedii nawet w skalach ogólnonarodowych. "Decyzja nieuzasadniona ekonomicznie".

Hmmm... to jak moja dotycząca wyboru kierunku studiów. :crazytwi:

Nie mam argumentów za poparciem "logiki" wyboru Sweetie Belle. To czysty zabieg fabularny, który bazuje na jej psychice i koncepcji samej postaci, która jest bliżej świata duchowego, niż realnego.  W sumie... to Sweetie może sobie na to pozwolić. Nie pracuje fizycznie (a teraz to już w ogóle),  wszyscy się nią zajmują, a ona jest obsługiwana przez wszystkich. Wiele chorób tak działa, żę chry świadomie brnie w nie dalej, aby się nim opiekowano, litowano nad nim, a także sam czuje się wtedy spełniony. Albo przynajmniej tak sobie wmawia.

Ale to takie moje... już nawet nieważne co. I tak się zgadzam, że jej decyzja była

 

szalona i nielogiczna.

 

Mourning Bell:

Spoiler

w sumie to był to trochę taki pożyteczny zabieg polityczny. Mourning ukorzyła się przed Luną, Luna ją pobłogosławiła, a media mogły bić brawo. Karą nie było 10 batów, 100 bitcoinów grzywny czy inne nieskuteczne kary z realnego świata, ale związanie jej losu praktycznie dożywotnio z misją znalezieni Świętego Graala. To takie wstąpienie do Nocnej Straży ;)
Tyle mogę się wytłumaczyć.

 

===============================================================================================================================================

UWAGA! CO DALEJ?

Zostały ostatnie rozdziały. Mam je spisane i robię im prywatnie korektę. Niestety, ale terminy strasznie gonią, dlatego inspekcją zajmę się wyłącznie ja sam. Czy będzie słaba? Pewnie tak. Czy przeoczę mnóstwo literówek? Zapewne!

Ale z wielu, wielu powodów chciałbym już odkryć przed wszystkimi resztę fabuły. A nad korektą popracujemy jeszcze później, przed wydaniem. Bardzo przepraszam za to. Mogę liczyć tylko na wyrozumiałość. Wyrozumiałość dla osoby, która serdecznie chce zakończyć 8-letni projekt, odkryć karty i podziękować widzom, kooperantom, innym aktorom.

 

Publikacja nastąpi niedługo po Nowym Roku. Jak mówiłem, pliki już są. Zrobię, co mogę, aby były... czytelne...

...a potem publikacja! Dowiecie się, jak to się skończyło!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i stało się.

 

Koniec.

Ten post to jeszcze nie jest właściwe pożegnanie, ale już taki tyci wstęp...

 

2700 stron A4, mniej więcej oczywiście. 8 lat. Pisanie tego na wykładach, w pociągach, w autobusach, codziennie i z miesięcznymi przerwami. Setki stron scen niewykorzystanych, setki ilustracji i notatek koncepcyjnych. Dziesiątki książek kupionych i przeczytanych tylko po to, aby dowiedzieć się czegoś przydatnego do drugowojennego fanfika.

A także pareset sprzedanych woluminów.

I miliony podziękowań ode mnie dla wszystkich, którzy mi w tym pomogli, czytali, kupili, dołożyli coś od siebie... jak na przykład jakiś, nawet najdrobniejszy obrazek. Ilu ich jest? Lub było? Ciężko policzyć, ale ze trzydzieści osób miało realny wpływ na kształt tego tekstu. Wliczając korektorów.

 

Warto też wspomnieć, że w fanfiku wystąpiły setki OC. Część jest moja, ale sporo z nich nadesłali czytelnicy, w tym w ramach akcji "Equestria Walczy", która powinna spać gdzieś na tym forum. To nierzadko pamiątki po osobach, których już w fandomie nie ma i raczej nie będzie.

Powiało nostalgią...

 

Poniżej mamy cztery ostatnie rozdziały. To koniec, więcej nie będzie.
UWAGA! Nie zostały poddane zewnętrznej korekcie. Powód? brak czasu moich korektorów, co w pełni respektuję. Zaistniałe w ostatnich czasach problemy zmusiły mnie do przełożenia "ilości" nad "jakością" edycji tekstu. Bardzo mi przykro z tego powodu i z góry przepraszam każdego, komu to będzie przeszkadzało. Niestety, ale zrobienie tego zgodnie ze sztuką definitywnie przesunęłoby premierę o dobre dwa-trzy kwartały, a kto wie, co będzie się wtedy działo. 

 

I także zapewniam, że przed wydaniem książkowym CAŁY tekst zostanie poddany jeszcze jednej rewizji. Czy będzie to moja bieda korekta, czy coś lepszego? Obawiam się, że to już nie te czasy, aby można było szybko znaleźć sztab korektorów, którzy za free wykonają tyle roboty. Podjąłem gorzką decyzję .Zgadzam się i przyznaję: tak nie powinno się robić. Ale tutaj po prostu objętość tekstu przerosła fizykę. I mnie samego. Jeszcze raz przepraszam i zapewniam, że to nie jest lekceważenie czytelnika. :sunburst6:

 

PDF
https://drive.google.com/file/d/1shLFSjZuq_Bzn81H4OPTodNFB-2y7Gu1/view?usp=sharing 16
https://drive.google.com/file/d/1_ZVl2nnJpCHDS9jGi-Z8OqDS7iu20CWJ/view?usp=sharing 17

https://drive.google.com/file/d/1tpXrNNXH8vPe4Qey_z7GkCPXQiKa0bak/view?usp=sharing 18

https://drive.google.com/file/d/14bPddbbnQT67-UoDbU8Nne_zUYVxoScq/view?usp=sharing 19 (postludium)

 

GOOGLE DOCS

https://docs.google.com/document/d/11ppdtsBn1Xx_YPlpmpJDsMTH4NxIaiTdU93qwA_jNOQ/edit?usp=sharing 16

https://docs.google.com/document/d/1LqzdsqaS9pkWtT7q4RzNkY53hny_NdxJFmUisgegdV4/edit?usp=sharing 17

https://docs.google.com/document/d/1QJ3hH6vjzgD3bQhbD_zHnYJnhKAxeKg9O4Jh2OxnaHw/edit?usp=sharing 18

https://docs.google.com/document/d/1SVbgOrLXHxHo8oxQyNwE1TRhBADAdS5X0YSKBgZkj9E/edit?usp=sharing 19 (postludium)

 

 

Niedługo pojawi się formularz z przedsprzedażą trzeciego tomu, a także wznowieniem starych.


Dziękuję jeszcze raz. Za to długie osiem lat!

 

Rany... 8 lat... 

Uff... nareszcie. NARESZCIE WOLNY! :crazytwi:

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, w końcu udało się wygospodarować trochę czasu, bo od początku roku było z tym tragicznie. Ale do rzeczy.

 

Co prawda trzeciego tomu Kryształowego Oblężenia jeszcze nie czytałem, więc nie jest to właściwy komentarz. Taki też się oczywiście pojawi w przyszłości, jednak teraz chciałbym się wypowiedzieć zarówno jako czytelnik jak i  w swojej "oficjalnej" roli opiekuna działu opowiadań.

 

Chciałbym w tym miejscu złożyć serdeczne gratulacje w związku z zakończeniem prac nad Kryształowym Oblężeniem. Niezależnie od prywatnych poglądów na temat fanfika nie sposób nie docenić wprost gargantuicznej pracy, jaka została włożona w zaplanowanie i wykonanie tak wielkiego projektu. Jestem głęboko przekonany, iż już nikt go nie zepchnie z pierwszego miejsca, pod względem długości. Jednocześnie podziwiam wytrwałość i konsekwencje jaka była potrzebna by Kryształowe Oblężenie doprowadzić do końca. To naprawdę wielkie osiągnięcie.

 

Raz jeszcze najserdeczniejsze gratulacje i powodzenia w przyszłych projektach!

 

 

  • +1 3
  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Dziękuję i to też niezależnie od różniących nas poglądów, dziękuję w pełni szczerze i z satysfakcją.:interesting:

 

Jeśli chodzi o spoilery przyszłości, to U-Bootowy spoiler jest wciąż ujęty w budżecie czasowym. Kompletuje literature posiłkową i wzdycham, widząc wiele rzeczy, których nie wiedziałem. 

 

Potem teoretycznie chciałem zrobić poważną przerwę od kucowego pisania, ale... ta Somnambula z cybersfinksem to po prostu za duża pokusa ;)

Jeszcze raz dziękuję!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...