Skocz do zawartości

Steven Universe


Nyxgrim

Recommended Posts

Dopóki klejnot jest cały nie mogą umrzeć, one się tylko regenerują, długość tego procesu zależy od klejnotu to samo ma się do ich wyglądu po regeneracji, np. Ametyst ledwo się zmieniła kiedy powróciła do fizycznej formy. Bohaterki serii na pewno przeszły już mnóstwo takich przemian biorąc pod uwagę jak wiele mają lat. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki klejnot jest cały nie mogą umrzeć, one się tylko regenerują, długość tego procesu zależy od klejnotu to samo ma się do ich wyglądu po regeneracji, np. Ametyst ledwo się zmieniła kiedy powróciła do fizycznej formy. Bohaterki serii na pewno przeszły już mnóstwo takich przemian biorąc pod uwagę jak wiele mają lat. 

Tak wiem o tym. Interesuje mnie tylko moment pomiędzy tym jak Greg poznał Rose a początkiem rozszerzonego intra. Pomiędzy tymi wydarzeniami musiało dojść do "śmierci" (dałem to tym razem w myślniku żeby teraz każdy zrozumiał że wiem na czym to polega) Granat, Ametyst i Perły przed narodzinami/podczas narodzin/tuż po porodzie Stevena. Ciekawe co się wtedy stało. Mam nadzieję że Rebb pokaże to w jakimś odcinku. To było by mega :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy czegoś takiego nie było, żeby persony klejnotów same z siebie powracały do formy źródłowej z własnej woli. Nawet można to udowodnić na podstawie Clustera, który sam nie mógł powrócić do formy klejnotu (no chyba, że nie mógł/nie chciał) lub Ametyst w odcinku "Reformed" która nie mogła sama się "zresetować" by odbudować personę na taką, jaką chciała i musiało dojść do jej "śmierci" by dopiero wtedy mogła się zmienić albo Stonogożuk, nawet kiedy stał się "dobry" nie mógł powrócić do swojej pierwotnej (chyba) humanoidalnej postaci.

Zmiana wyglądu klejnotów po "śmierci" jest raczej procesem przystosowującym personę do nowego środowiska lub jego warunków. Przykładem może być Granat, która walczyła z Jasper: Przed "śmiercią" nie miała szans z przybyszem, a po reinkarnacji Granat zwyciężyła albo Ametyst, która po każdej "śmierci" przystosowywała swoje ciało do skuteczniejszej walki przeciwko Slinkerowi czego nie mogła tego zrobić, nie poświęcając persony.

Oczywiście klejnoty mogą się zmieniać na zawołanie, ale opisuję przypadek, jaki podałeś: Klejnoty nigdy z własnej woli nie powracały do swojego klejnotu jak pokemony do pokeballi lub faktycznie mogą, ale nie zostało to pokazane w serialu. To klasyczny przykład argumentu odwołującego się do niewiedzy więc póki Rebbeca nie pokaże co działo się pomiędzy odcinkiem "We need to talk" a narodzinami Stevena to nigdy się nie dowiemy, dlaczego Drużyna Klejnotów zmieniła swój wygląd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

I jak wrażenia po Nightmare Hospital?
Jak dla mnie odcinek był super i każda chwila z tych 10 minut była warta czekania. Podobało mi się to że Connie ma "podwójną tożsamość" i nie przerwała nauk szermierki z Perłą (ciekawe jak wyglądał trening po Cry for help i czy w ogóle się on dobywał), umie posługiwać się (ogromnym) ostrzem a i Steven nie próżnuje w ofensywie. Obydwoje dobrze sprawują się w walce zespołowej przez co jeszcze bardziej chcę zobaczyć Stevonnie w akcji :D . Mama Connie też ma fajny charakter: jest nie ugięta w swoich zasadach ale robi to tylko i wyłącznie dla dobra córki mimo to w końcu postanawia jej zaufać. Klimat szpitala to było dosłownie Przedszkole, a to że będą aż dwa clustery to tego się nie spodziewałem. Spodziewałem się jednego złego klejnotu ale aż dwóch zlepków... nigdy. Zakończenie też było super szczególnie kiedy Steven widział jak Connie i jej mama przytulają się a on przytula się do szabli Rose. To było urocze. Jestem tylko ciekaw reakcji pani Maheswaran na Stevonnie.

tumblr_nuhy6jX1YW1rz0anso1_500.jpg
"To raczej nie wygląda jak wypadek samochodowy"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy odcinek naprawdę przedni, tylko jedno mnie zastanawia: skąd wzięły się tam te clustery? Myślałem, że  Steven i reszta wyłapali wszystkie w "Keeping it together". Może to Perydot wypuściła parę zanim zjawili się w przedszkolu, aby odwrócić uwagę kryształowych i kupić sobie trochę czasu.

Edytowano przez Nyxgrim
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie o Sadie Song? Moja opinia wygląda tak:
Tydzień czekania = 11 minut odcinka. Ehh tęsknie za Steven Bombami a na kolejną właśnie bombę byłby fajny motyw. Wydaje mi się, że kolejne odcinki będą o mamach. Mieliśmy mamę Connie a teraz była mama Sadie więc może będzie i mama Larsa? Może ponownie pojawi się Vanilla? Kto to wie. I znowu tak jak fabuły odcinka się spodziewałem, tak akurat zakończenia nigdy. Chodzi mi o Stevena w sukience, który w polskich mediach zostałby zjedzony żywcem. Osobiście też mi się to nie podobało i co z tego, że na widowni też był inny facet w kiecce. Nie dlatego, że jestem mało tolerancyjny po prostu boję się jak niektóre osoby w Polsce mogą zareagować na taki wybryk Rebbeci.
Pomijam Ruby i Sapphire, bo tutaj mogą puścić kit, że czerwona to facet.

Fajne też było przesłanie. Mimo że w poprzednim odcinku był podsunięty problem życia pod linijką i określonym narzuconym przez mamy zasadą to w tym pokazany został dużo gorszy motyw. Jak mawia mój dziadek: "Nadgorliwość jest gorsza od Faszyzmu". Przesadność w promowaniu córek widać w wielu przypadkach szczególnie w programach typu Mała Miss czy innych Mam Talentach. Bardzo fajnie pokazany problem, tym bardziej że bohaterka tego odcinka wydaje się bardzo sympatyczna i przyjacielska dla widza, który nie chce by ta była nieszczęśliwa. Może do niektórzy rodzice, którzy oglądają kreskówki ze swoimi pociechami, postanowią rozważyć ten problem, jeśli u nich by taki występował.

Fajnie że Sadie śpiewa ale kiedy Perła będzie śpiewać? Czemu jej nie było na występie? I gdzie do kuca są w ogóle klejnoty? Czemu na forum o MLP piszę więcej postów o Stevenie niż o kucykach? Co do samej piosenki to już wcześniej ją słyszałem i chyba zauważyłem podobieństwo do "Everybody Needs Somebody" od Blues Brothers.

Everybody needs a friend - And I got you and you and you. - Wersja ze Stevena
Everybody Needs Somebody - I need you you you  - Wersja Blues Brothers
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś zauważył, ale jest to chyba jedyny odcinek w całym serialu, w którym oprócz Stevena nie pojawia się, żadna z Crystal Games. Właściwie to nawet Steven nie używa swoich mocy i nie jestem pewien, czy przez cały odcinek padło choćby słowo "gems". Ciesze się, że odcinek poruszył problem nadgorliwości, bo nigdy wcześniej nie spotkałem się z nim w żadnej kreskówce. Myślałem, że to będzie kolejny sztampowy odcinek o łamaniu nieśmiałości itp. a jego rozwiązaniem, będzie Saddie śpiewająca na scenie. No ale Rebeca po raz kolejny pokazała, że nie chce, aby serial był schematyczny. No i wszystko ładnie pięknie, ale niechże już pokażą Yellow Diamond.     

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem wczoraj z Krakowskiej Animachiny, gdzie odbyło się kameralne spotkanie fanów Stevena, na czymś w rodzaju mini panelu. Było nas tam łącznie z tego co pamiętam dziewięć osób, ale lepsze to niż nic. Chociaż liczebność nie była powalająca, to sama dyskusja, która się zawiązała, okazała się najprzedniejsza, a ludzie wspaniali. Bawi mnie to, że występowałem tam trochę jako ambasador kucyków na krainę animacji i Stevena. :D

 

Tak czy inaczej rzuciłem ideę stworzenia forum fanów Stevena Universe. Sam nie mam konta na Mordowoluminie i raczej prędko nie będę miał, więc praktycznie nie mam dostępu do żadnej szerszej społeczności internetowej miłośników tej znakomitej kreskówki. Niby jest polska wiki, ale nie jest to ani odpowiednie miejsce, ani warunki. Potrzebujemy forum. Niestety, na takowe się raczej nie zanosi, bo ziomeczkom, z którymi rozmawiałem, wystarcza Facebook. Oczywiście chętnie widzieliby coś takiego i uczestniczyli, ale samemu zrobić... Życie, samo życie.

Dlatego ogłaszam wstępnie, że jak przez najbliższych parę tygodni nie znajdzie się jakiś zbawiciel, który gotów byłby takie forum postawić, to ja poruszę moja kontakty i sam to zrobię. Bo cholera, tak nie może być, by takiej jakości animacja, jak Steven Universe, nie doczekała się sensownego miejsca dla polskich fanów. Nie wiem, jaka jest wasza opinia w tej sprawie, ale mnie takiej "placówki" bardzo brakuje.

 

 

A co do samego serialu... Jest nieziemsko dobry. Postacie – doskonale nakreślone z jeszcze lepiej pomyślaną historią. Fabuła – rozbudowana, przemyślana i poważniejsza, niż się na pierwszy rzut oka może wydawać. A do tego świat, tak bardzo spójny i pełen elementów, które dostrzega się dopiero po czasie. Kurcze, można się rozpłynąć z zachwytu. Sam stwierdzam, że w kategorii seriali animowanych Steven przebojem wbija się do samej czołówki rzeczy, które dotąd widziałem, o ile w ogóle nie na pierwsze miejsce. Mnie się podoba bardziej niż Gravity Falls, bardziej niż Friendship is Magic, bardziej niż niejedna rzecz, którą widziałem.

Jedynie serce mnie boli, jak ciężko z robieniem czegoś twórczego w tamtym fandomie... Tutaj pisanie fików jest naprawdę proste, a w Stevenie... Za mało wiemy, postacie są dużo trudniejsze do oddania, ciężej o spójność i ciekawą tematykę, nie mówiąc już o tym, jak wybitnie trudno jest rozsądnie ustosunkować się do kanonu. W dodatku wszystko wypada tak blado przy samym serialu...

 

 

Stevena polecam każdemu, kto lubi dobrą kreskówkę, dobrą fabułę i ogólnie dobry serial. Warto, osz, jak warto!

 

PS: Słyszałem, że podobno w obu obozach pojawiają się wichrzyciele, którzy jakoś naturalnie lubią konkurencje fandomów i napędzanie konfliktów. Trochę tego nie rozumiem, bo to jest aż taki problem, by na przykład być w dwóch fandomach, ewentualnie po prostu oglądać dwa świetne seriale? Sam byłem (i nadal dość mocno jestem) wyjątkowo przywiązany do kucyków, ale tłuc się w ich imieniu, to trochę przesada.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fanów polskich, obawiam się, jest zbyt mało, by z założenia forum wyszło coś sensownego. Sama idea jest oczywiście szczytna, ale sądzę że na takie odważne kroki to jeszcze za wcześnie. Jeden pełen dobrych chęci osobnik nie sprawi przecież żeby całe forum ożyło (na długo).

Nowy odcinek ubawił mnie przednio. Kto by pomyślał że z Peridot taki tyciuśki kulfonik jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zobaczyłem nowy odcinek. Łojezusmaria. Chrzanić moralne lekcje JA CHCĘ PERYDOT! Rebbeca chyba specjalnie postanowiła, że każdy odcinek musi mieć około 10 minut, by człowieka zeżarło coś w środku, kiedy ten się kończy. "Unable to can" wspomniała HappygoLucky, a ja podzielam jej reakcję. Było już sporo odcinków, w których było widać Perydot, ale była widoczna zazwyczaj przez kilka chwil a tutaj ma cały odcinek dla siebie. Co mnie najbardziej ekscytowało to to, że ona tak naprawdę nie jest zła, jak na przykład Jaśmin. Została wysłana na Ziemię tylko i wyłącznie w celach badawczych, a nie z zamiarem podbicia planety. Nie jest też agresywnie nastawiona do reszty a jej reakcje na pościg Drużyny Klejnotów czy nawet "uprowadzenie" to tylko strach. Perydot broni się, chce uciec na swoją planetę. Nie szuka zwady, chce po prostu zrobić swoje i tyle. Fajne też są relacje pomiędzy nią a Stevenem, który chce się z nią wyraźnie dogadać. Jest niemal pewne, że dzieli nas może odcinek, może i dwa od tego by Perydot przyłączyła się do Drużyny albo przynajmniej nie będzie dochodziło między klejnotami do sporów.

Ciekawą sprawą jest też to, że Perydot po stracie... eee. egzoszkieletu? Nie. Kawałków zbroi? Też nie. No wiecie tych wstawek. Okazuje się bowiem że nie jest to jej naturalna postać ani też podstawowa broń. Zakładniczka nawet nie przyzwała swojej podstawowej broni podczas prób ucieczki i bała się... śmierci. Ile ona ma lat? Musi być bardzo młoda jak na klejnot albo dostawała najmniej wymagające zadania, bo z poważniejszymi misjami nie dawała sobie rady. "Go to earth they say, it'll be easy, they said". Fajne jest też to, że Perydot nie jest postacią, o której wszystko wiadomo od razu, bo to bardziej zaciekawia widza. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i mam nadzieję, że też będzie o Peri :3

9/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytując jednego, z żołnierzy którego spotkałem grając w kampanię Battlefield 3: "Mamy prze*ebane".
Musiałem wejść sobie na jakąś wikipedie bo nie byłem pewien czy dobrze zrozumiałem, co to jest ten cały Cluster... albo nie chciałem uwierzyć w to, co zrozumiałem. Mogę powiedzieć, że jest to dosyć oryginalny pomysł na koniec naszej kochanej Ziemi. Nie mam zielonego pojęcia jak Rebecca ma zamiar pokazać nam go w pełnej skali. Nawet Unikron z czasów Armady z zamiarem zniszczenia Cybertronu nie dorasta takiemu scenariuszowi do pięt. I tak mówię tutaj o rozmiarach i poczuciu przerażenia... oraz umiejscowieniu takiego stwora. I ok tutaj należałoby nadmienić Primusa, ale wtedy podczas swojej transformacji Cybertron został nienaruszony. Kleszcz z Ben 10? Nie. Galactus? Też nie. No nic jak dla mnie nie jest do porównania z tak potężną bronią, jaką jest Cluster. Wyżej wymienieni mogą trwać jako jedna postać, ale co zrobić z ponad milionowym zlepkiem klejnotów. Nie wiem, czy Drużyna Klejnotów sobie z tym poradzi. Pewnie myśleć nad tym będzie głównie Perła i Perydot... o i może Connie? No też jest mądra c nie? Przy okazji na Marsie podobno jest woda więc eeee chyba zaklepie sobie tam jakąś małą działkę. Tak na wszelki wypadek.

Edytowano przez Katastrof_Masaqra(FGE)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, więc jednak teoria o tym, że Perły są sługami w Homeworld okazała się prawdą. Odcinek naprawdę przedni - bekowy, rozwinął trochę uniwersum i charakter postaci. Perydot jak zwykle była świetna. PS: Niech  już pokarzą w końcu Homeworld albo Yellow Diamond, albo przynajmniej Jasper.

Edytowano przez Nyxgrim
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nigdy przed obejrzeniem nowego odcinka nie zajrzę do tego tematu. Dzisiaj w robocie na telefonie przeczytałem "No, więc jednak teoria o tym, że Perły są" i odwróciłem wzrok. Cały dzień mnie szarpało, żeby zobaczyć ten odcinek, bo uwielbiam Perłę. To, co jednak działo się w tym odcinku to było przekroczenie granic. Perła jest genialnym szermierzem, jest inteligentna, opiekuńcza i wspiera drużynę jak tylko może w imię Rose, a tutaj została porównana z wieszakiem do trzymania rzeczy. I jeszcze to, że Perydot pytała się, do kogo należy, albo czy była czyimś prezentem dla kogoś. Może Perła po prostu należała do Rose, a ta obdarzyła ją uczuciem, że jest czymś więcej niż przedmiotem albo i nawet ją "uwolniła" ze standardowego łańcucha segregacji ( albo software'u - to akurat moja teoria, że klejnoty są programowalne). Chcę więcej historii, całej tony odcinków o tym, co się działo przed narodzinami Stevena, jak Perła poznała Rose, czy inne Perły mają zdolność odczuwania, czy Jaśminy, Lapisy, Rubiny, Szafiry, Perydoty i Ametysty też są liczone w tysiącach. Co odcinek jest coraz więcej pytań a Rebbeca nie chce dać nam odpowiedzi.

A szczęka mi opadła jak Perła dała Perydot w dziób. To było super. Zawsze ciekawiły mnie relacje między tą dwójką, a tutaj dostałem aż za wiele.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...