Skocz do zawartości

[SesjaRPG] FE: Przepowiednia


Nightmare

Recommended Posts

(Night)

- Ma ten stwór jakiś słaby punkt? - spytałem się wyciągając karabin snajperski Zebra Rifle. Sprawdzam czy w pełni naładowany i chowam się z Melon tak bym był ukryty i gotowy do strzału. Czekam na odpowiedź Melon. Kurwa... to smok... prawdziwy, żywy smok... nie spodziewałem się, że zobaczę jakiegoś... w dzieciństwie lubiłem smoki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Infortunia)


Przeraźliwe dźwięki wydawane przez oddalone monstrum przyprawiały mnie o ciarki. Nie mogłam uwierzyć, że Night pobiegł w tamtą stronę. Ale zrobił to i teraz należało zastanowić się, co dalej. Na pewno nie powinniśmy zostawiać jego i Melon samych. Ale z kolei co ja mogłam tam zdziałać? Z rozmyślań wyrwał mnie dopiero Abyss, u którego od razu było widać, że nie może ustać w miejscu i chce ruszyć do akcji.

 

- A czy my wyglądamy, jakbyśmy kiedykolwiek strzelały? - zapytałam nieco zirytowana, nie mogąc powstrzymać kopyta, które dość głośno wylądowało na moim pyszczku, robiąc typowy facehoof. Po chwili zabrałam kończynę, odkrywając ze zdumieniem, że ogier nie ruszył się nawet o milimetr. - A Ty na co jeszcze czekasz? Biegnij do niego. Będziemy za Tobą. Tylko nie oczekuj, że zaczniemy strzelać jak tylko to coś zobaczymy. Ale jeśli coś się komuś stanie, to ma trafić od razu do mnie! - rzuciłam, jasno dając do zrozumienia, że ta sprawa nie podlega dyskusji. Następnie czekałam, aż Abyss w końcu ruszy, nie miałam zamiaru iść przodem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok wywrócił jednego z Podmieńców, ale samym ciężarem pozbawiając go tchu, ale nie zdążył nic mu zrobić, gdyż drugi wciąż strzelał. Niestety przez przypadek trafił swojego towarzysza, który znieruchomiał niemal natychmiast, a z rany trysnęła krew.

Melon obserwowała każdy ruch ognistej bestii.

- Strzelaj. Strzelaj póki nie widzi ani ciebie ani Melon- szepnęła.

Wokół Raya nie było żadnej broni oprócz wielkiej gałęzi, jednak Podmieniec nie był w stanie wstać, a co dopiero ruszyć na wroga.

Tymczasem reszta grupy dotarła na skraj polany. Od razu zobaczyli łuskowatego potwora, który z łatwością unikał kuli podmieńczego karabinu. W jego paszczy ponownie zawrzał ciekły, szmaragdowy płomień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Raymond)

Może nie najlepsze, może nie nadające się do walki, ale będące jakąś tam obroną i dające poczucie bezpieczeństwa narzędzie. Tak właśnie Ray widział lezącą nieopodal gałąź. Zebrał się w sobie i spróbował ją sięgnąć, aby w razie konieczności mieć coś do obrony. Sytuacja była nieciekawa, zbyt wielu zbyt szybko z jego oddziału poległo, a na tym pewnie nie koniec. Raymond nie chciał być kolejnym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Night)

Więc celuje tak bym trafił. Biorę pod uwagę wszystko, wiatr, wilgotność, opór powietrza. Dzięki tym informacją celuje tak by trafić stwora i w najgorszym przypadku, zadać mu jakieś obrażenia. Dobrze, że chociaż grupa jest w bezpiecznym miejscu. Ja bym kurwa chyba osiwiał gdyby teraz Abyss mi tu za pleców wyskoczył. Mieli zostać w bezpiecznym miejscu, nie chce narażać ekipy. Poza tym, ten stwór jest jak widać za szybki... nie mogę angażować w to ekipy. Serio, jak zobaczę ich za sobą to ktoś z nich dostanie... oprócz Infortunii... i oprócz Flare... i Melon. Tak czy siak, czekam na dogodny moment. Wtedy strzelam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Bestia dorwała Podmieńca z karabinem, nie zwracając uwagi na Ray'a, który powoli zbliżał się do gałęzi. Wreszcie zdołał chwycić ją w dziurawe kopyto, nawet unieść. Potwór zauważył go, ale zajął się swoją zdobyczą. Jednym kłapnięciem paszczy rozerwał skórę na brzuchu Changelinga, a następnie zabrał się za spokojne pałaszowanie wnętrzności. Wszystkim obecnym zebrało się na mdłości, gdy smok wywlekł jelito i ponownie zagłębił wielki pysk w zwłokach.

 

Wtedy rozległ się huk wystrzału, a potwór zamarł. Z boku jego głowy trysnęła krew, o której wiadomo było, że na pewno jest napromieniowana. Bestia padła na bok, martwa, niezdolna do zabicia kolejnego istnienia.

 

Melon powąchała powietrze i zmarszczyła nosek, jakby poczuła coś nieprzyjemnego. Następnie odgarnęła gałęzie, ukazując całą grupę Ray'owi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Night

- Jeden strzał... - powiedziałem z zawadiackim uśmiechem. zabezpieczam karabin i spoglądam na Melon - ...jedna śmierć - dokończyłem. Wstaje i dobywam shotguna, następnie podchodzę bezpiecznie do podmieńca i celując w niego przez chwilę, mówię:

- Kim jesteś - powiedziałem patrząc na niego z gotowością do strzału.

 

(Bez przesady z tymi kropkami

~Nightmare)

Edytowano przez Nightmare
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Raymond)

Ray nie wiedział co się dzieje, jeszcze sekundę temu omało nie zabił go smok, a teraz jakiś kuc, niewiadomo skąd mierzy do niego. Changeling w pierwszym odruchu wypuścił gałąś i zasłonił się kopytami. Po chwili powiedział drżącym głosem

- Je-jestem Ra-Raymond. Nie zabijaj mnie! - krzyknął panicznie, przejmująco błagalnym tonem. Spanikował. Zbyt wiele złych rzeczy się stało w zbyt krótkim czasie. Za dużo na jednego podmieńca.

Edytowano przez Nightmare
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Night

Celuje w niego przez jakiś czas... podmieniec. Wiem, że matka mi kazała szanować "Rasę", mimo iż sam jestem mieszańcem, ale ostrożności nigdy za wiele. Na razie mu odpuszczę. Przestaje celować w niego i pomagam mu wstać.

- Jestem Night. To moja ekipa - powiedziałem, a następnie spoglądam na naszą Infortunie - Mogła byś go opatrzyć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raymond

Już w niego nie celuje, więc Ray powoli odsunął kopyta od głowy. Nazywa się Night i pomaga mu wstać, to miłe i szczerze podmieniec nie spodziewał się tak szybkiej zmiany sytuacji.

Z pomocą Night'a próbuje wstać. Mino bólu uśmiecha się do niego i słabym głosem mówi "dziękuję".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Niendziwiła się jeszcze wyglądem najprawdziwszego smoka gdy on padł martwy. Powoli podeszła do trupa. Okrążyła go z daleka.

-hmm... Celny strzał.

Flare aktualnie wpatrywała się w śmiertelną ranę zadaną przez Night'a. Popatrzyła na niego. wiedziała, że nie jest zadowolony z naszego przybycia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Bestia się nie ruszała, a Ray mimo bólu w kręgosłupie, to był jedynie obity, nic nie złamał. Infortunia zaczęła badać z bliska smocze truchło, mimo, że Melon mówiła coś do niej o brzydkim zapachu. Jednorożka uparła się, by zebrać próbki krwi i substancji, którą pluł gad. Tymczasem Rayowi w głowie zabłysła żaróweczka. Smoki już przed wybuchem megaczarów gromadziły skarby w swoich pieczarach, więc były również wysokie szanse, że w gnieździe potwora są przydatne przedmioty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

(Infortunia)

 

Stojąc razem z Flare na tyłach w sumie niemalże nie widziałam rzezi która miała tu miejsce, a jedynie jej nieprzyjemne dla oka efekty. Nie było więc chyba nic dziwnego w tym, że byłam co najmniej bliska wymiotów. Nawet najgorsze przypadki w szpitalu nie przygotowały mnie na takie widoki. Ale nie miałam innego wyboru jak znieść te warunki i się do nich przyzwyczaić. W końcu w najbliższym czasie mogę ujrzeć jeszcze większe tragedie od tej.

 

Moją uwagę przykuło jednak samo monstrum, smok. Nigdy nie widziałam ich nawet na obrazkach a pojedyncze i dość biedne opisy ich wyglądu nie oddawały nawet w części tego jak niezwykłymi i przerażającymi istotami były. A jeśli to była prawda, to możliwe do pozyskania z nich materiały mogły być niezwykle cenne, kto wie, może nawet mogły okazać się dobrymi lekami. Może było w nim coś, co mogłoby pomóc nam przetrwać na tych przeklętych pustkowiach. W nagłym napływie nadziei oraz ciekawości podeszłam do truchła, próbując zebrać chociaż niewielką próbkę krwii. Niestety przeszukując torbę zdałam sobie sprawę, że nie mam absolutnie żadnego pojemnika. Sprawiło to, że w końcu przypomniałam sobie o swych obowiązkach. Lekko zawstydzona podeszłam w końcu do nieznajomego podmieńca.


- Wybacz, że musiałeś tyle czekać - powiedziałam zaskakująco spokojnie. - Spróbuj nie ruszać się przez chwilę, sprawdzę, czy to coś poważnego. - przeprowadziłam szybkie badanie pod kontem rozcięć, złamań i innych nieprawidłowości. To, że dał rade wstać nie znaczyło, że zaraz nie wróci na ziemię. - Powiedziałabym, że masz dużo szczęścia, skończyło się tylko na siniakach a i tak zaskakująco nielicznych. Ale mimo wszystko postaraj się nie szaleć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Night)

Uśmiechnąłem się do Infortuni, ale potem se przypomniałem. NIEKOMPETENCJA I BRAK WYKONYWANIA ROZKAZÓW DO JASNEJ...! Nie denerwuj sie Night... będzie spokojnie... oddychaj wyraźnie i powoli. Dobra... spoglądam na Podmieńca.

- Raymond. Co tu robisz i co zamierzasz zrobić - powiedziałem. Wciąż mam broń gotową do wystrzału. Nie to, że mu nie ufam... ale ufam przeczuciu Melon. Po chwili odwracam się do grupy... konkretnie do Abyssa. Takie przeczucie.

- Pogadam zaraz wami... oj mamy do pogadania - rzekłem i wracam do Podmieńca... oczekując odpowiedzi.

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Raymond) (but wait... Po co ja to piszę? :v )

Kiwnął głową do Infortuny na znak, że ją zrozumiał. Rozejżał się po okolicy w poszukiwaniu swojej broni i reszty zapasów. Zanim odnalazł cokolwiek odezwał się do niego Night, zapewne przywódca tej ekipy.

- zostałem wysłany na zwiad. Ponoć jakaś staruszka coś o jakimś bezpiecznym miejscu mówiła. Teraz... Teraz wygląda na to, że muszę iść dalej bez moich kompanów. A Wy, skąd się w ogóle tu wzięliście? - zapytał zaciekawiony 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Night)

Jak mi ojciec truł przez całą noc przed wyprawą... nie mówić o Stajni. Nie mówić o lokalizacji. Więc mówię...

- Jesteśmy podróżnikami. Przybywamy z daleka. Zmierzamy na Południe - powiedziałem. Nie mogę powiedzieć po co idziemy. Może nie jesteśmy jedynymi którzy szukają Raju... a pewnie jeśli są, to zapewne będą chcieli go zniszczyć.

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Raymond)

Changeling sapnął. Przez chwilę zdawał się chcieć coś powiedzieć, jednak wiedział, że nie mógł. 

- Wiele już zapewne widzieliście? - zaptyał obojętnie. 

Ray rozejżał się jeszcze raz. Tym razem jednak jego uwagę przykuł martwy smok. "Smok? Miał skrzydła? Chyba tak, pluł ogniem? Tak, miał twardą skórę czy co tam one mają? No nie wiem. Ciekawe, czy jakieś skarby zbierał i co tutaj może być skarbem? Sprawdźmy"

- To był smok prawda? Jeśli tak to może w jego gnieździe znajdziemy coś przydarnego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(FlareSun)

Flare spojrzała na entuzjastycznego Changelinga.

-Tylko nie myśl, że po prostu tam wejdziesz jak do własnego domu. Wiem, że smoki są samotnikami, ale to nie znaczy, że to był jedyny osobnik w tej okolicy. Twój pomysł niesie też sporo korzyści. Mityczne smoki miały wielkie góry klejnotów. Jeżeli smok jest prawdziwy to jest duża możliwość, że coś tam znajdziemy. Klejnoty się błyszczą. Co jeszcze się błyszczy? Metale. Sądzę, że może tam być trochę przydatnych rzeczy...

FlareSun zamyśliła się patrząc w stronę pieczary.

-Więc?

Ocknęła się i zaczęła rozglądać po członkach ekipy.

Edytowano przez eragon333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Night]

- Nie mniej może być niebezpieczne. Co jak co, ale co jeśli tam znajdziemy samicę i młode? Wciąż jest prawdopodobieństwo tego. Jednak pomyślcie. Ale... możliwe, że znajdziemy tam coś... ja się zgadzam by tam pójść... mimo iż może być tam promieniowanie, wkońcu to jego leże. Nie mniej... powinniśmy się rozdzielić. Jedna ekipa przeszukałaby to leże, a druga poszukała jakiegoś schronienia. Normalnie byśmy wzięli tą jaskinie... ale skoro tam żył ten smok to pewnie jest tam sporo promieniowania. Więc jedna ekipa poszukała by nowej kryjówki gdzie moglibyśmy przespać noc - spoglądam na Abyss'a.

- Zbadasz to? - powiedziałem. Flare i Infortunia nie nadają się do walki jak by do czegoś doszło, a Infortunii i tak tam nie pośle bo to nasz jedyny medyk. Flare mimo to, też gorzej strzela więc też odpada. Ja muszę zapewnić im bezpieczeństwo i też znaleźć kryjówkę. Melon będzie z nami albo z Abyssem. Jak będzie wolała.

- Mógłbyś wziąć podmieńca i zbadać to... wkońcu sam się tam pcha. Jak znajdziesz cokolwiek użytecznego dla naszej ekipy to nam to przyprowadź, każda pomoc się liczy. Zrozumiano? - spytałem się. Skoro jestem jakby dowódcą... to czas przejąć inicjatywę.

Edytowano przez Nightmare
błędzik :P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Raymond (nadal nie wiem po co :v ))

Ray spojrzał na nieznaną klacz z uznaniem. Ma podobny tok myślenia, racjonalny i krytyczny, ma też umiejętność analizy. Dobry materiał na technika jednym słowem. 

Wrócił wzrokiem na Nighta, jakby oczekując odpowiedzi. Szybko ją dostał. 

-Dobrze. Tylko jeden drobiazg... Broń- ech drażliwy temat, ale musiał go poruszyć. Liczył, że będzie mógł użyć swojej broni, jednak miał niemal pewność, że ogier widzi w nim bardziej żywą tarczę niż pomoc w walce. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...