Skocz do zawartości

1. Potyczka sił W poszukiwaniu Harmonii


kapi

Recommended Posts

Radość i smutek na raz wpadły do serca wojaka. Cieszyło go marne położenie przeciwnika, przyparty do muru, ranny i zapewne zmęczony dalej się desperacko broni nie widząc że z każdą chwilą maleją jego szanse. Złudna nadzieja granicząca niemal z głupotą bawiła changelinga. Zmartwieniem jego był nieskuteczny atak. Bywa nie zawsze się trafia, ale jednak lepiej atakować skutecznie.

IceSword zauważył że przeciwnik cofa się. Widocznie ma już dość, dobry moment by go wykończyć. Nie tylko on to zauważył, usłyszał, bo ciężko było nie usłyszeć, że smoczyca także zamierza wykorzystać ten moment. Lepiej jej na drodze nie stawać, ale nadal można pomóc.

Oczy żołnierza zaświeciły na zielono gdy zamierzał dokleić przeciwnika do ziemi. W zasadzie taka była jego natura i robił to już niemal odruchowo. Tak samo jak w jego naturze jest jedzenie miłości tak samo znajdowało się tam tworzenie kokonów i choć na to czasu nie było, to miał czas żeby choć jedno kopyto wroga zespolić z chodnikiem.

Oczywiście pamiętał aby w razie konieczności się przed wrogim ostrzem obronić, to podstawa.

Po wykonaniu swojego zamierzenia odsunął się aby nie wpaść pod swoją sojuszniczkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały dodatek informacyjny.

 

Gdzieś w oddali coś błysnęło, lekko oświetlając dachy okolicznych budynków, a zaraz potem w walczących uderzyła stłumiona fala uderzeniowa. Do uszu dostał się potężny huk wybuchów i trzasku, jednak daleki i wyciszony. Każdy zwrócił na to uwagę, ale nie mógł się nad tym zastanowić, gdyż starcie było bardziej absorbujące.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-W imię królowej Nightmare moon rozkazuję wam rebelianckie psy zaprzestać ataków na królewskiego posłańca a to z powodu iż poddaje się o ile nie zabijecie mnie.- Wykrzyczał niebieski kuc,po czym dodał cały czas zasłaniając się tarczą z ornamentyką gwardii królewskiej  i mieczem.Oczekiwał odpowiedzi od drugiej strony.Był już bardzo zmęczony całą tą walką a mimo to stał.Mimo ataków ponad 6 przeciwników był dalej w stanie walczyć.Miał nadzieję że te kuce zrozumieją przekaz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(A ja otrzymałem pozwolenie i wiem co zrobi nasza ekipa :P ekhem

Za pozwolenuem MG...)

Zdanie wypowiedziane przez przeciwnika było... Ciekawe. Wynikało z niego że o ile przeżyje to się podda, co już w pewnym sensie mówiło że kłamie, bowiem prawdziwy królewski posłaniec za którego się podaje nie ma prawa poddać się wrogowi. Może mieć coś ważnego i nie może to wpaść w kopyta wroga.

"Nie dość że rebeliant, to kłamca i złodziej" teraz więc skąd wiedział że rebeliant? W imię Nightmare Moon użyję światła do walki. Nie trzeba być geniuszem aby stwierdzić że coś jest nie tak. Dodatkowo co na doszczętnie zniszczonym dworcu robi królewski posłaniec? Oczywiście zmierza do królowej, ale droga jest zablokowana i oczywiście wspomnieć tu należnależy o zerowej znajomości poleceń: posłaniec to nie żołnierz, on nie ma prawa zaatakować jako pierwszy, posłaniec może użyć broni tylko w obronie koniecznej, dodatkowo jeśli nawet będzie porywczy i jego odwaga zleje się z głupotą to i tak powinien się "przedstawić" odrazu.

Dlaczego złodziej? Skoro w oczach IceSworda był już rebeliantem to pewne jest że ów tarcza nie należy do niego, czyli musiał ją ukraść innej opcji nie ma. A czemu kłamca? Możliwe że to ze względu na, jak się okazuje, bezskuteczne próby oszukania oddziału. IceSword w tej sytuacji mógł dać tylko jedno polecenie.

-Wykończyć go-wiedział że i tak będą pewne opory, więc aby ich uniknąć dodał-odpowiedzialność biorę na siebie-był dowódcą, to oczywiste że co by się nie działo i tak jego wina, nie mniej był to dobry moment na przypomnienie tego faktu.

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KAPI CZY MOGĘ napisać akcję?Tak naprawdę to przedłużenie postu.

 

-Nich będzie głupi kucu,myślisz że kto jeszcze by walczył z takimi szumowinami w tym miejscu ale wiedz że królowa będzie trwać wiecznie.- Po czym rzucił butelkę z zasłoną dymną pod siebie i butelki z gazem usypiające wokół siebie.A samemu przygotował się na atak ze strony wroga.Oczekiwał że będzie mieć czas po tych akcjach.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Emmm wiesz, nie chcę, naprawdę nie chcę być wredny i nie miły. Wiem jednak że to co teraz napisze zostanie tak odebrane.

Mój odpis to nie była jakaś tam samowolka, wszystko zostało omówione przezemnie z Kapim na PW. Pozwolił mi dać oodpowiedź i tylko dpowiedź, no nie licząc opisu uczuć i myśli changelinga.

Atlantisie, to co zrobiłeś nie było kontynuacją, to była kolejna akcja. Hmmm ale co tam po mojej opini, niech MG zdecyduje.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow skrzywił się, widząc, iż nie udało mu się obezwładnić przeciwnika, ale po prawdzie sam na to nie zbytnio nie liczył. Czuł za to wielką dumę, patrząc jak ładunek antymagiczny wciąż unosi się nad polem bitwy. Zasłona dymna utrudniała mu widzenie, lecz po odgłosach walki wnioskował, iż jego towarzyszę zatrzymali przeciwnika w jednym miejscu. Nie wątpił, że doświadczeni w walce wręcz wojownicy szybko poradzą sobie z magiem- chyba że przygotowuję on jakąś paskudną niespodziankę... To już jednak była jego robota- kolejny raz pchnął energię w pochłaniający wrażą magie czar, jednak czuł, iż musi też bezpośrednio pomóc swoim towarzyszą. Gdy więc upewnił się, iż przeznaczył odpowiednią energie na utrzymanie poprzedniego zaklęcia zaczął budować kolejne, kompatybilne z pierwszym. Skupił się i zaczął biegnące od wsysającej magię dziury, do źródła wsysanej energii macki- miały one połączyć się z aurą maga światła, w ten sposób dziura oprócz magii jego zaklęć zaczęłaby też wysysać energie życiową, z każdą chwilą go osłabiając.

Jeszcze zanim skupił się na czarze wysłał jeden prosty myślowy rozkaz, rozkaz który usłyszeć mogła tylko jedna istota- znajdujący się w jego torbie Wampirzy Fag.

Leć w stronę maga, kiedy otrzyma kolejną ranę zaatakuj- przyssij się do niej, wypij tyle energii ile dasz radę. 

Edytowano przez Cień
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra moim zdaniem sprawa tu jest prosta. Atlantis ma prawo wykonać akcje z 2 postu, jako że w pierwszym de facto nie wykonał żadnej (Zasłaniał się tarczą, a to ma sens tylko, jeśli Wy go atakujecie, więc uwzględniam Jego drugi post z wszystkim innym. Teraz zobaczymy co z tego wyjdzie :crazy: )

 

Dragon już zaczynała szarżę, gdy niebieski ogier, dalej zasłaniając się tarczą, wykrzyknął wezwanie do zaprzestania ataku. Smoczyca wyhamowała się w pędzie i unosząc się wysoko nad Atlantisem czekała na rozwój wypadków, lekko oszołomiona. Jednak nie trwało to długo. IceSword analizował chwile zagadnienie, po czym krótkim i jasnym rozkazem nakazał atak. Mag zaczął coś krzyczeć i sięgać po następne butelki, jednak changelingi, jako karne wojsko momentalnie wykonały rozkaz dowódcy. Na maga spadł grad ciosów ze wszystkich stron.

 

Pierwszy uderzył changeling z włócznią. Był od początku gotowy do tego ciosu, dlatego w momencie, gdy dowódca powiedział "Wykończyć" ten już pchnął kopytem. Mag, który odruchowo zaczął sięgać po następne ampułki z gazem, niefortunnie opuścił tarczę. Zreflektował się, gdy zobaczył nadciągające ostrze. Momentalnie uniósł zasłonę, ale było za późno. Nieświadomie podniósł tarczą grot broni, który ugodził go prosto w głowę. Atlantis nie poczuł nawet bólu, momentalnie w umyśle zapadła mu ciemność, a jego ciało osunęło się na ziemię. Żołnierze widząc to zaprzestali dalszego atakowania, czekając co zrobi dowódca. Dragon zatrzymała się w locie, widząc, że to koniec walki.

 

Fag Shadowa wyskoczył z torby, przecisnął się przez kordon changelingów i dopadł do rany w głowie, ssąc krew. Sam mag chaosu zdążył wykonać czar podtrzymania poprzedniego zaklęcia, ale zaniechał macek wysysających żywotność, widząc, że przeciwnik nie jest groźny.

 

IceSword zbliżył się do kuca. Jego głowa krwawiła obficie, a oczy pozostawały nieobecne. Jednak kuc oddychał.

 

Dobrze, jak widać pojedynek zakończył się wcześniej niż się spodziewałem, bardzo celnym atakiem changelinga. Zatem nawet nie ma problemu z tym czy akceptować czyjeś akcje czy nie. Teraz tak Atlantisie, Ty nie masz żadnych akcji, bo jesteś nieprzytomny, a raczej jakby to lepiej określić bardziej martwy niż żywy. Zobaczymy co zrobią tu Twoi przeciwnicy, bo mogą de facto zrobić wszystko. Tak więc Ty nie piszesz postu akcyjnego (możesz co najwyżej opisywać doznania myślowe)

 

Natomiast Chaośnicy... Gratuluje wygranej w pierwszej potyczce dwóch stronnictw. Z tej okazji otrzymujecie przewidzianą przeze mnie nagrodę- niespodziankę, czyli:pinkie3:... :muffin: :muffin: :muffin: i dla faga :muffin:, a poza tym mały bonusik czyli po 15 PD na postać. No cóż Wy dalej piszecie w konwencji 1 akcyjnej (to będzie chyba tutaj ostatnia akcja). Zobaczymy co zadecydujecie w sprawie Atlantisa czy zabić czy oszczędzić? Już niedługo każdy gracz powróci do swojej zwykłej domeny tematycznej, ale puki tego oficjalnie nie ogłoszenie piszecie w konwencji 1 akcyjnych postów po 1 poście na osobę, czyli tak jak było wcześniej.

 

Gratuluję wspaniałego pojedynku :pinkie3:   

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire zaczęła obchodzić maga, oglądając rany. Może i nieprzytomny, nawet bliski śmierci, ale wciąż bluźnił, uważając się za posła królowej. Tak, więc...

 - Ja proponuję łańcuchy, noże i trochę krzyków z jego strony. Może nawet trochę nas doinformuje. Co wy na to? - zaproponowała Smoczyca szczerząc zęby w stronę reszty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tej chwili, nadszedł najgorszy moment dla każdego żołnierza, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie dobić czy oszczędzić. Kuc oddychał, ale wykrwawiał się, miał przebitą głowę, więc bardzo realne że to już tylko odruch, możliwe że jeszcze złapie kogoś kurczowo za kopyto ze wszystkich sił starając się złapać uciekające zeń życie.

IceSword był podmieńcem i los wroga go nie interesował, teraz, po fakcie zaczął się przejmować swoim. Podszedł do kuca i pochylił się nad nim, szepnął sobie dla otuchy "miejmy nadzieję że miałem rację" i sięgnął po torbę. Szukał przesyłki dla królowej, szukał, ale nie chciał jej znajdować. Jeśli ją znajdzie to oznaczało by to że popełnił błąd i będzie miał problemy, ale wiąż jest realna szansa że takiego dokumentu tutaj nie ma. Dodatkowo butelki z zasłoną dymną mogą się przydać i można by sprawdzić czy nie ma czegoś ciekawego, co wskazywało by że jest w 100% rebeliantem.

Wielu ich było, a walczyli z jednym przeciwnikiem, za długo to trwało. Nie wątpliwie teraz IceSword pochylał się nad wielkim wojownikiem, kuc w walce wykazał odwagę i determinację godną podziwu, ale też zuchwałość i nadmierną waleczność, która okazała się kluczem do jego zguby. Tak tego dnia odszedł wyjątkowy kuc... A huk i rozbłysk jaki przed chwilą widzieli mówił jasno, że nie tylko ten jeden tak skończy.

Walka z zuchwalcem skończona, ale ich służba jeszcze nie. Muszą przeczekać te najcięższe chwile w bezpieczniejszym miejscu. Nie ma czasu na świętowanie co było widoczne w pośpiesznym przeszukiwaniu przeciwnika.

Usłyszał głos smoczycy, odpowiedział nieco zmieszany.

-Wiesz torturowanie martwego to jak lanie manekina. Jakby był przytomny może jeszcze teraz to możemy mu ostatecznie wspomnienia przejrzeć, ale na mnie nie licz, ja mogę jedynie zobaczyć jak wyglądała jego ukochana.-Cały czas przeszukiwał na wpół martwego i wypowiedział to obojętnie, ale widać było że szczerze, po za tym tak podmieńcy ze wspomnień umieją znaleźć tylko ukochane osoby, w końcu nie zmieniają się w przypadkowe kuce gdy chcą się najeść.

-Na krzyki bym nie liczył, może ten jeden ostatni, łańcucha nie mamy, ale u niego nawet lina jest niepotrzebna, on raczej nigdzie się nie wybiera. A jaki sposób wybierzesz, sądzę że mu i tak jest już wszystko jedno.-Skoro zaczął już mówić zapytał podkomendnych.-Wszyscy cali?-po czym zwracając się do podmieńca z toporem-Fire poleciła uciąć mu róg. Czemu jeszcze tego nie zrobiliście-tak to była tylko formalność, ale w końcu padł rozkaz więc trzeba go wykonać. Changilingi powinny domyśdomyślić że to nie jest złośliwość kapitana, tylko jego dbałość o zasady.

(Mag Chaosu pomagający rannemu? Spróbuje, ale dopiero po walce i nie odpowiadam za efekty :))

Efekty są już znane TO się dzieje gdy się z oczami majstruje.

Dałbym jakby to było z podmieńcem, ale naprawdę o pierwszej w nocy nie chce mi się tego szukać :/

Edytowano przez Arceus
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow spojrzał na leżącego przeciwnika. Doceniał kunszt jego czarów- przez chwilę poczuł nawet coś w rodzaju żalu, iż tak potężny mag ginie w zwykłej ulicznej potyczce- jednakże pobudzona czarami magia chaosu krążąca w jego ciele błyskawicznie  wyciszyła wszelkie emocje. Zaś rozumowo sprawa była jasna- byli na terenie kontrolowanym przez rebeliantów, zostawienie tu żywego maga mogłoby być dla grupy wyrokiem śmierci, gdyby tylko znaleźli go jego pobratymcy. Wzięcie go do niewoli nie wchodziło w grę- utrudniałby ich marsz, a gdyby się ocknął mógłby sprawiać problemy.  Nie mogli darować mu życia.

Dobranoc towarzyszu w magii, może jeszcze kiedyś się spotkamy. Gdy te słowa przemknęły mu przez myśl poczuł się trochę nieswojo- jeśli nawet istnieje jakaś forma egzystencji jego raczej nie czeka w niej nic dobrego. Uznał jednak, że to nie najlepsza pora na rozstrzyganie takich kwestii. Trzeba było działać.

Fagu, wyssij z niego każdą krople życia. Rośnij i nabieraj sił, wszak czerpiesz je z nie byle kogo.

Tymczasem zwrócił uwagę na wołającego go Changelinga, oślepionego pierwszym zaklęciem maga. Nie ruszaj się spróbuje coś na to poradzić. Mówiąc to uwolnił odrobinę magi chaosu, i błyskawicznie rozproszył ją tak, by otrzymać niskie jej natężenie, po czym przeszedł do zaklęcia, które miało być sprawdzianem jego innowacyjnej koncepcji wykorzystania mocy chaosu. Czym wszak był chaos jak nie przemianą? A cóż wywołało w oku żołnierza zaklęcie rozbłysku jeśli nie przemianę? Wniosek nasuwał się sam- jeśli podda oczy działaniu osłabionej magii chaosu przywróci im poprzedni stan- teoretycznie... Miał na uwadze, iż gdyby teraz uszkodził pacjentowi wzrok los żołnierza nie wyglądałby za wesoło, w związku z tym zaczął ostrożnie, w każdej chwili gotowy do przerwania zaklęcia.

Edytowano przez Cień
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IceSword podszedł do nieprzytomnego kuca i zaczął grzebać mu w jukach. Napięcie rosło z każdą chwilą. Bał się, żeby nie znaleźć listu od królowej. Zaczął wyrzucać po kolei rozmaite rzeczy. W między czasie ponaglił podmieńców do wykonania rozkazu, uprzednio pytając o ich zdrowie. Changelingi początkowo odpowiedziały dość hardo o ranach, które odniosły. Nie użalały się po prostu po kolei podawany był stan. Trzech z nich było lekko rannych i w miarę dobrze trzymało się na nogach. Jeden ledwo co jeszcze stał, a z jego nie do końca zasklepionych ran tryskała krew. Jego wielki miecz dwuręczny, którym przed chwilą tak wywijał opadł na ziemię. Ostatni, ten oślepiony miał się najlepiej z całej kompani. Nie odniósł żadnego zranienia, poza uszkodzeniem wzroku. Po zdaniu raportu ze stanu jeden z changelingów wyjął sztylet i podszedł do Atlantisa, aby uciąć mu róg, najpierw dał jednak pole swemu dowódcy aby sprawdził juki. 

 

Dragon zastanawiał się co zrobić z Atlantisem, a Shadow dał żerować swemu fagowi. Ten przykleił się do rany w głowie maga i ssał spokojnie resztki energii życiowej. Sam czarnoksiężnik chaosu zabrał się za leczenie jednego z żołnierzy. Zbliżył się do niego i zaczął rzucać kontrolowane zaklęcie. Energia chaosu powoli sączyła się do oczodołów żołnierza. Nagle Shadow zorientował się, że w oczach brakuje jakiejkolwiek magii. Szybko zakończył działanie zaklęcia, gdyż mogło na dobre uszkodzić wzrok pacjentowi. Ponieważ czarodziej nie wykrył czaru, znaczyło to, że blask po prostu był naturalny i chwilowo uszkodził changelinga. Efekt powinien minąć maksymalnie po kilku minutach. 

 

 Tymczasem IceSword kontynuował przeszukiwanie juków, wyrzucając kolejne przedmioty. Były wśród nich łącznie 13 butelek z różnymi etykietami, które zagradzały dojście do głębi torby, następnie manierka wody. Wreszcie dogrzebał się do jakiś papierów. Serce zaczęło mu bić szybciej, gdy wyjął pierwszy z nich. W tym samym momencie zauważył, że coś w głębi zaczęło świecić. Zanim zdążył się nad tym zastanowić mały przedmiot błysnął i po chwili Błękitny mag zniknął. Tam, gdzie znajdował się wcześniej była tylko kałuża krwi i przedmioty, które wysypał IceSword z jego juków. Changeling stał zdezorientowany, gdy powoli docierało do niego, że wróg, z którym tak zaciekle walczyli właśnie zniknął i może być wszędzie. IceSword zamachnął się i uderzył mieczem, w miejsce gdzie przed chwilą leżał wróg. Jednak nie natrafił na żaden opór, ciało zniknęło. Rozwinął papier, który wyciągnął. Zobaczył dobrą mapę Equestrii, a nie lis od Królowej. Zaczęła zalewać go złość.

 

Shadow kończąc wystawiać w myślach diagnozę poczuł impuls magiczny. Odwrócił się i spostrzegł, że nie ma Atlantisa, czemu towarzyszył jęk zdziwienia jednego z żołnierzy. Nagle jeden z changelingów odezwał się ponuro:

- Ciii... słyszycie... Ktoś tu idzie.

Rzeczywiście gdy ich oddechy zatrzymały się i nikt się nie poruszał, dało się słyszeć szczęk metalowych kółek kolczug i szybki galop wielu kucy.

 

Dobrze Zatem wszyscy wracają do swoich normalnych wątków pierwsze starcie sił uważam z zakończone :pinkie: 

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...