Skocz do zawartości

Druga szansa [NZ][Shipping][Normal]


Recommended Posts

Witam wszystkich, ktòrzy zachcieli tu zajrzeć. Jestem aktualnie w trakcie tworzenia mojego pierwszego opowiadania, gdyż jakiś czas temu natchnęło mnie aby coś napisać. Chciałbym was poprosić o opinię tego co na razie jest - chcę wiedzieć czy coś mam poprawić, czy coś jest nie takie jak powinno albo czy w ogòle nie nadaję się do pisania i lepiej to moje coś do archiwum wrzucić. Zapewne zawaliłem jeżeli chodzi o stylistykę, interpunkcję itd. ale tego dowiem się już od was. Chyba...

Tylko nie bijcie za bardzo- albo nie. Jak macie bić to porządnie tak abym zapamiętał(i tak ledwo czuję bòl :crazy: ).

 

Druga szansa

Prolog - Zagubiony

Rozdział I - Lepszy świat

Rozdział II - Nowe wyzwania

Rozdział III - Podwójne zaskoczenie

Edytowano przez MrOmg
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentarz zawiera śladowe ilości spoilerów.

No, drogi autorze, masz szczęście. Przypadkiem miałem akurat chwilę, więc zerknąłem na tekst, mimo żetag [shipping] mnie odrzuca. A gdybym wiedział, że to fanfic typu Human in Equestria, to bym widłami od siebie odepchnął. Jednak skoro zacząłem czytać, wypadało dobrnąć do końca.

Z błędów - nieco zgubionych przecinków czy powtórzeń, były błędy ortograficzne, ale tragedii nie ma. Natomiast za "Kącik Kostki Cukru" niektórzy forumowicze gotowi są Cię spalić na stosie, uprzednio wbiwszy na pal, po całej gamie tortur. Mnie również ta nazwa poraziła po oczach, jeśli chciałeś użyć polskiej nazwy, sugeruję "Cukrowy Kącik". Brzmi... normalniej. I wtedy mniejsza grupka osób będzie Cię chciała zabić (aczkolwiek zwolennicy anglicyzmów wciąż będą szykować stos). Akry Słodkich Jabłek - kolejny powód do roztrzelania :D Ja preferuję "Farma Sweet Apple", ale są gusta i guściki. Tak tylko przestrzegam, że za używane nazwy mogą Cię ukatrupić :lol:

Bohater - ledwo trafia do Equestrii, a już umie nieźle (jak nie lepiej) posługiwać się magią, egzystować w kuczym ciele i na dodatek znajduje sakiewkę z pieniędzmi. Czy to nie za dużo szczęścia? Ciężko to nazwać przypadkiem, a generalnie bohater bezbłędny i "naj", któremu sprzyja autor, nie należy zazwyczaj do dobrych bohaterów. Sugerowałbym nieco go utemperować ;) Odnoszę też wrażenie, że zna się na Equestrii aż ZBYT dobrze. Oczywiście musi być dogłębnie zakochany w jednej z Powierniczek, bo sztampa muss sein :D

Fabuła - cóż, szczerze mówiąc, nie porwała mnie. "Hej, trafiłem sobie do Equestrii i od razu wyprułem do którejś z Powierniczek, jak każdy! Przecież je znam, a w jednej jestem zabujany!". Wybrałeś sobie trudny temat i mocno oklepany, więc nie dziw się, że ciężko będzie kogoś zaintrygować. Jak na razie to w zasadzie niczym się nie wyróżnia, niczym, co wciągnęłoby czytelnika i zachęciło do łapczywego pochłaniania kolejnych liter. Musisz się naprawdę wysilić ;)

Postacie pozostałe - Pinkie, całkem nieźle, ujdzie. Nie jest to żadna genialna kreacja, ale ujdzie. Twilight - hm... Księżniczka, która powinna mieć masę spraw, od razu z chęcią zgadza się uczyć pierwszego lepszego randoma z ulicy i oczywiście pozwala mu zamieszkać w zamku. Nie kupuję tego :P Wysil się bardziej, mógł ją choćby poruszyć jakąś dogłębną historią, wjechać na ambicję... Po prostu idzie mu zbyt łatwo i bez komplikacji.

Ogólnie - widać umiejętności są, ale trzeba jeszcze wiele treningów, żeby wykorzystać ten potencjał. Temat wybrałeś sobie ciężki i niewdzięczny, więc życzę powodzenia. Jako że nie cierpię zarówno shippingów, jak i human in Equestria, nie wydam żadnej oceny punktowej, bo i tak już nieco chłodem powiało. Natomiast gorąco zachęcam do ćwiczenia swoich umiejętności :rd6:

Pozdrawiam,

Foley :lazyrainbow:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MaciejKamil

Dzięki za poradnik. Przeczytaj jutro jak wstanę. @Edit: Nie ma to jak nie działająca strona, która by ci się niezmiernie przydała...

A co do treści, której kawałki przytoczyłeś:

Spokojnie, to wszystko co podałeś będzie dokładnie wyjaśnione i nawet w jednym rozdziale. No ale więcej nie powiem.

Co do bohatera - nic się nie martw, za rozdział lub dwa ujawni się dosyć spora wada.

@Foley

A ja myślałem, że to te nazwy są błędne ._. całe życie w kłamstwie...

Bohater - spokojnie, spokojnie wszystko się wyjaśni.

 

No to teraz takie podsumowanie - jak widzę określone elementy wywołują określone reakcje, czyli wszystko idzie zgodnie z planem :crazytwi:

I oczywiście tak jak się spodziewałem stylizacja ma problemy.

PS. Tak, tak temat oklepany ale akurat miałem pomysł, a w końcu trzeba jakoś zacząć, nieprawdaż?

 

@Alberich

No to mam wyjaśnienie dlaczego mi to podkreślało... Opowiadanie pisałem n tablecie i nie zwróciłem uwagi na to, że "ó" ma kreskę w złą stronę.

Edytowano przez MrOmg
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tematyka fików z tagiem [human] przycichła ostatnimi czasy... Nie wiem, czy to przez wypalenie części ludzi z fandomu, przez zmiany kadrowe, czy jakąkolwiek inną rzecz, która się działa w krainie fandomowych opowiadań. Czasem jednak i takie dzieła się pojawiają...

 

No cóż... Powiem tak: nie było aż tak źle... ale dobrze też nie...

 

I, o dziwo, choć w opowiadaniu takim jak to zwykle czepiam się o problemy ze stylem, multum błędów, skąpe opisy czy wieczne chodzenie na skróty, to nie jest tutejszą bolączką numer jeden. Jednakże... krok po kroku – sukcesywnie:

 

Strona techniczna nie zachwyca, ale i nie wywołuje szczękościsku. Brakuje iluś znaków interpunkcyjnych, głównie przecinków, dialogi mogłyby być lepiej formatowane (zamiłowanie do półpauz, są gdzieś na forum stosowne poradniki), z poważnych byków znalazłem tylko jedno "puki" (ała), ale ogólnie... da się żyć. Nie jest to opowiadanie z rodzaju tych, do lektury których muszę założyć gumofilce, by przejść przez bajoro błędów.

 

Styl o dziwo... też się broni. Owszem, daleko mu do doskonałości, być może nie jest to dzieło na miarę mistrzów literatury, ale da się to czytać. Jest klarownie, ciut ubogo w opisach, ale dla mnie wystarczająco, nie ma wrażenia dramatu spowodowanego ciągłymi dialogami, proporcje zostały zachowane. Styl wyraźnie pokazuje brak doświadczenia i obycia, ale to nic takiego, czego nie można nabyć. Jak dla mnie mógłby to być początek bytności w świecie fanfików, z którego coś mogłoby wyjść.

Choć, tu muszę powiedzieć, by nie rozminąć się z faktami, sporadycznie zdarzały się prawdziwe potwory wśród zdań.

Chodzenie o dziwo nie sprawiało mi żadnych trudności ale wolałem nie myśleć co by się stało gdybym miał problemy z chodzeniem.

Dla przykładu. Gdyby jednak poprawić te sporadyczne chimery, poziom byłby utrzymany jako taki.

 

No, ale czasami logika narracji kuleje, ot przykład:

 

Co jakiś czas moją uwagę przykuwały jakieś dziwne rośliny ale nie zatrzymywałem się gdyż mogłoby się okazać, że roślina, ktòrą akurat zauważyłem żyje,

No, żywa roślina to z całą pewnością ewenement świata przyrody. :D

A tak na poważnie, to warto przemyśleć sobie czasem niektóre skróty myślowe i sformułowania, by tekst stał się lepszy.

 

Póki pamiętam – skąd wzięło się to dziwne "ó", o takie: "ò" Znak nie jest poprawny, radzę go jak najszybciej przeprawić.

 

 

Właśnie sam fakt, że od strony stylu piszesz całkiem znośnie, nieprzyjemnie kontrastuje z największym, kardynalnym problemem Twojego opowiadania:

 

To wszystko już było tyle razy...

 

I teraz mówię to stuprocentowo poważnie: jesteś jeszcze debiutantem, może z ambicjami, w to nie wątpię, nawet posiadasz już trochę umiejętności... W tej chwili, świadomie lub nie, powielasz schemat, który ma kilka podstawowych problemów. Przede wszystkim w swojej typowej formie, a to opowiadanie praktycznie od niego nie odeszło, powtarzany był przez autorów fanfików do znudzenia. Widzieliśmy już tyle razy to samo: człowiek trafia do Equestrii, ląduje w Lesie Everfree, spotyka Pinkie Pie, która urządza dla niego przyjęcie, zakochuje się w klaczy z M6, ma jakąś niezwykła moc, spędza z nimi sporo czasu.

Nie jest tak, że z tego nie da się wyciągnąć nic twórczego, wręcz przeciwnie, da się. Problem w tym, że wymaga to niestandardowego podejścia, zaryzykowałbym nawet, że kunsztu, by opisać prawdziwe emocje, wymyślić nową problematykę i ich rozwiązania. Studia "humanów" nie wyschła i nie wyschnie prędko, ale lina zamocowana do wiadra jest zdecydowanie za krótka.

 

Dlatego z całego serca zalecam – wybierz sobie inną tematykę, bo może z tego wyjść coś dobrego. A jeśli koniecznie chcesz zachować właśnie tę, to poszukaj jakiegoś wyjścia ze schematu, czegoś niestandardowego, okrucha świeżej wizji. Opowiadanie bardzo tego potrzebuje, by nie zostać (przepraszam za, być może bezzasadne, okrucieństwo) kolejnym klonem tego samego.

 

 

Warto też popracować trochę nad kreacją bohaterów, zarówno kanonicznych, jak i Twoich własnych. Swojemu OCkowi możesz dodać trochę cech, by stał się kimś więcej, niż kartonem. A bohaterki z M6 to coś więcej, niż tylko kilka typowych odzywek, to jednak powinno przyjść z czasem. Obserwuj i wyciągaj wnioski, to zawsze punktuje.

 

 

A na zakończeni pytanie – czy ten świat jest naprawdę tak zły? Tu cytat:

 

Nie mam ochoty wracać na moją okropną planetę - same wojny i rasizm.

Aż tak źle chyba nie jest. Odrobina wyobraźni, dobrego podejścia i pozytywnego myślenia, a da się żyć... A czy Equestria aż tak bardzo różni się od naszego świata? Polecam też poszukać kawału o sałacie i Nowym Targu, jakoś bardzo mi się z tym cytatem skojarzył.

 

 

Tak czy inaczej dołączam się do wyrazów uznania – piszesz, to już coś. Jak zmienisz tematykę, masz spore szanse na zrobienie czegoś naprawdę dobrego. Jeśli nie... sporo ryzykujesz i wysoko stawiasz sobie poprzeczkę.

 

Pozdrawiam serdecznie!

 

PS: Chciałbym być bardziej pomocny, ale na razie na tylko tyle się zdobyłem. Może jeszcze kiedyś tu wrócę. Jakby co, to skontaktować możesz się ze mną przez forum lub gg. Ja też przechodziłem przez ten etap.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem Pańską recenzję i zgadzam się ze wszystkimi zarzutami poza "masą spraw" - to, że Twilight jest księżniczką wcale nie musi oznaczać, że ma na głowie jakieś dodatkowe obowiązki, co pokazał sezon 4 - skąd niby miała czas na korepetycje dla CMC? Owszem, wiem, że ma zamek, ale znaczy to tylko tyle, że mieszka teraz w nim, a nie w zniszczonej bibliotece.

Jaką tam "Pańską", na forum nie ma panów, są co najwyżej koledzy :rdblink:

Może trochę źle się wyraziłem... Nie chodziło mi o stricte królewskie obowiązki, ale też o własne sprawy, życie prywatne. Nienaturlalne wydaje mi się poświęcnie od razu, jak za dotknięciem różdżki, tyle czasu zupełnie nieznajomej osobie. Myślę też, że nie należy do rzadkości kucyk, który chce po prostu poznać księżniczkę, szczególnie, że zamek rzuca się w oczy :D , więc nieco dziwne byłoby, że nikt nic od takiej Twilight nie chce i ona sama również wygląda, jakby nie miała co robić przez calutki dzień.

Może to tylko moje widzimisię, ale nie wydało mi się to naturalne. Taki szczególik tylko ^^.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to chciałem napisać komentarz wczoraj, ale zostałem wyrwany przypadkiem na lan party (taka forma rozrywki wbrew pozorom ma jeszcze racje bytu w dzisiejszych czasach :) )

Niestety wszystkie argumenty zostały dogłębnie przedstawione przez pozostałych. Fanfic jest strasznie sztampowy i w żaden sposób nie chce mnie czymś zaskoczyć jakimś drobnym skokiem w bok, mimo że forma nie kuleje tak mocno to w miarę poprawny styl, a główne bohaterki są oddane w miarę przyzwoicie (niemniej Twilight dająca łóżko w zamku, to straszne pójście na łatwizne) to te zalety nie jest w stanie uratować tego opowiadania.

Jest jeszcze jedna rzecz niewymieniona przez innych, która mnie osobiście bardzo razi i sprawia wrażenie, że niezbyt przyłożyłeś się do zaplanowania ciekawszej historii. Notabene ta teleportacja z łóżka to niezbyt przekonujący pomysł, ale to nie jest najgorsze. Bohater Nature Ace nie ma żadnej przeszłości. Kim ten facet był przed po pojawieniem się w lesie po Everfree ni z gruszki ni pietruszki poza za fanem MLP? Studentem? Nerdem? Stolarzem? Programistą? Miłośnikiem hodowli jabłek? Fanficopisarzem? Seryjnym mordercą? Niespełnionym wynalazcą rewolucyjnej zupki chińskiej? Mogłeś wybrać właściwie cokolwiek i wpleść to umiejętnie w historie, ale tego nie zrobiłeś. To sprawia, że kreacja głównego bohatera jest nudna i nierealistyczna.

Inną rzeczą, która mnie zraziła są przemyślenia Nature, który wprawdzie nieco rozkminia, że nie wie dlaczego znalazł się w Equestrii, ale w zasadzie to jest super, bo będzie mógł się nareszcie dowiedzieć, że Rarity lubi historie miłosne (albo nie) lub czy tulenie Fluttershy jest takie fajne jak się wszystkim wydaje tu na forum. On tak wszystko przyjmuje z radością bez żadnych wyrzutów sumienia, że najprawdopodobniej już nie wróci do starego świata i przez to nigdy nie spotka się ze swoją prawdziwą rodziną oraz przyjaciółmi. To dla mnie było zwyczajnie straszne i skłania mnie do teorii, że główny bohater jest jakimś psychopatą bez serca. Mało tego nie odczuwa on żadnego braku nowoczesnej techniki w postaci komputera lub smartfona.

Dzieci z tego związku niestety nie będzie.

Nie zrozum mnie źle popełniłeś kilka błędów, ale teraz trzeba wyciągnąć właściwe wnioski i bardziej przyłożyć się do kreacji samej historii i wypłynąć w nieokryty ocean nieszablonowości.

Pozdrawiam

OneTwo

Edytowano przez OneTwo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OneTwo

Chyba to co chciałem zrobić zrobiłem, że tak to ujmę za dobrze. To wszystko będzie wyjaśnione później. Będą przemyślenia, decyzje, niepewności itd. ale później.

Chyba następnym razem(jeżeli będzie) napiszę wszystko od razu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Tylko nie bijcie za bardzo

 

Okej. Nie zbiję - będę po prostu zajebiście złośliwa.

 

No to lecim standardowo:

 

Ten komentarz zawiera spoilery. Jeśli nie czytałeś jeszcze tekstu, to wyłącz przeglądarkę zanim przyjdzie ci do głowy kliknąć w rzucony przez autora link lepiej daruj sobie poniższą opinię.

 

Mogę powiedzieć tak: co za piękna katastrofa!

 

Musisz mi wybaczyć, ale nie jestem taka łaskawa jak Foley i tak kulturalna jak Alberich. To opowiadanie jest beznadziejne, a to, co znalazłam w dwóch pierwszych rozdziałach sugeruje, że niezależnie od tego, co pojawi się dalej, również będzie beznadziejne. Jest to typowe koślawe dzieło debiutanta, które wyróżnia się wyłącznie tym, że sprawia, iż czytelnikowi ciężko jest uwierzyć w jego dramatyczną wtórność i przewidywalność.

 

Irwin w przypadku części komentarzy lubi snuć opowieści ze swojego życia. Ja też zarzucę taką anegdotką: kiedyś, kiedy byłam piękna i młoda mniej stara niż obecnie, nie czytałam fików w uniwersum MLP. Obecnie wydaje mi się, że znam ten świat od zawsze, ale tak nie jest - był moment, kiedy też byłam takim świeżaczkiem, który nie wiedział, co i jak, nie znał ludzi, nie udzielał się i generalnie rzecz ujmując, był koncertowo zielony. (Taaa, mnie też ciężko w to uwierzyć.)

No i było tak: trafiłam sobie na fajny fandom, przeczytałam jeden czy dwa najbardziej popularne teksty (sorry, każdy zaczynał od "Cupcakes", KAŻDY. Jeśli mówi, że nie, kłamie) i, co oczywiste, przyszła mi ochota stworzyć coś własnego. Wymyśliłam więc sobie jakąś historyjkę, w której był sobie jakiś OC-ek, było Ponyville jako główne miejsce akcji, była - rzecz jasna! - przyjaźń z którąś z Mane 6, bo to jest element obowiązkowy... i było jeszcze wiele, wiele rzeczy, które są, mówiąc ogólnie, kiepskie i nie powinno się ich wsadzać w poważny fanfik, ale ktoś, kto nie zna twórczości Bronych, nie ma prawa tego wiedzieć.

Różnica między mną a tobą, drogi autorze, polega na tym, że ja wiedziałam, iż pierwsze myśli nie zawsze są najlepsze (chyba że się rozwiązuje w ramach kolokwium zaliczeniowego test wielokrotnego wyboru; NIGDY nie zdarzyło mi się poprawić pierwszej odpowiedzi na poprawną. NIGDY), dlatego pomysł odrzuciłam i zaczęłam robić to, co powinien zrobić każdy, kto się przypałętał do jakiegoś fandomu z obrzeży internetów - czytałam. Czytałam wszystko, co mi wpadło w łapy, czytałam fiki i komentarze do nich... i wiesz co? Po kilkudziesięciu dotarło do mnie, jaką kaszaną byłoby to coś z początku mojej "kariery", gdybym to napisała.

 

Pewnych rzeczy nie należy robić od razu. Uważam, że pisanie fików jest dość specyficzną aktywnością, bo zaczyna się od CZYTANIA. Czytania twórczości innych osób.

 

Czy ja się za bardzo nie wymądrzam? Nieeee, jestem kobietą, wolno mi. (Jeśli jeszcze nie masz dziewczyny, to się przyzwyczajaj!)

 

Co do samego tekstu... Dlaczego on jest bardzo, bardzo zły?

Tragiczna wtórność, brak oryginalności level over 9000. W tym fiku jest WSZYSTKO, przed czym przestrzega się we wszelkich poradnikach typu: "Jak napisać dobre opowiadanie MLP w taki sposób, żeby nie przyszła jakaś złośliwa szuja alias Madeleine i nie wystawiła ci wrednego komentarza wypełnionego zjadliwymi uwagami". Widocznie za mało czytałeś, skoro napisałeś coś takiego. Ten tekst to tylko i wyłącznie twoje osobiste marzenia. Zaczynami wyliczankę:

1. Główny bohater trafia do Equestrii, bo tak. Wielu autorów przynajmniej zadaje sobie trochę trudu, by już na samym początku wyjaśnić, co się dokładnie stało. Oczywiście w prawie 100 procentach przypadków chodzi o śmierć / wypadek samochodowy / śpiączkę / cokolwiek innego głupiego i nierealnego, ale chociaż jest wytłumaczenie. Tutaj nawet tego nie ma. Ogier po prostu się budzi gdzie indziej... i nawet się specjalnie nie dziwi. I uwierz, mnie też nie dziwi, że on się nie dziwi. Wcale a wcale.

2. Gdzie się budzi? NO PRZECIEŻ TO OCZYWISTE. Ale masz plusa za to, że nic go w tym Lesie nie zaatakowało.

3. Dokąd idzie? NO PRZECIEŻ NIE DO MANEHATTANU! Kolejna sztampa. A najgorsze jest to, że od razu wie, w którą stronę ma iść, bo... bo... ekhm, słońce? Że niby pamięta mapę z czasów, kiedy oglądał serial? Może tak, może nie. Szkoda, że muszę się tego domyślać. To nie ja powinnam snuć teorie spiskowe!

4. Magia i ty, czyli zrób to sam. Bo to takie naturalne, że bohater od tak umie używać magii...

5. ... o chodzeniu i języku nie wspominając. Napisałam "nie wspominając"? Okej, tego się trzymajmy. Spuśćmy zasłonę milczenia.

6. Idzie, idzie i natrafia na... No przecież to jasne, na kogo natrafia. Najpierw Pinkie, a potem...

7. Nauka magii u Twilight. Błagam. Serio?

8. IMPREEEEEZA!

9. Zamieszkanie u księżniczki w zamku. Nawet się nie zdenerwowałam, kiedy doszłam do tego fragmentu. Wydało mi się to naturalnym następstwem zdarzeń, tak po prawdzie. Tylko się smutno uśmiechnęłam, że miałam rację.

10. Kocham Fluttershy. Bo to niedopuszczalne, żeby zamieniony w kucyka Brony nie kochał którejś z Mane 6.

Swoją drogą, zastanawiam się, co by było, gdyby takiego przemienionego przerzuciło gdzie indziej niż do Lasu Everfree... Popylałby 500 kilometrów na piechotę, bo akcja koniecznie musi toczyć się w Ponyville? I czemu nigdy żaden tego typu bohater nie obudził się na drzewie / w krzakach / na środku oceanu / pod ziemią (no dobra, to było dość makabryczne, ale czemu nie?) / na dachu budynku / gdziekolwiek indziej?

 


Dlatego z całego serca zalecam – wybierz sobie inną tematykę, bo może z tego wyjść coś dobrego. A jeśli koniecznie chcesz zachować właśnie tę, to poszukaj jakiegoś wyjścia ze schematu, czegoś niestandardowego, okrucha świeżej wizji. Opowiadanie bardzo tego potrzebuje, by nie zostać (przepraszam za, być może bezzasadne, okrucieństwo) kolejnym klonem tego samego.

 

Zalecam to również. Jeśli masz zamiar iść schematem, to odpuść sobie, z tego nic nie będzie. Jeśli nie wiesz, o jaki schemat chodzi, odpuść i idź czytać cudzą twórczość w ilościach hurtowych. W sumie to ostatnie zalecam tak ogólnie, z dobrego serca.

 

Pozdrawiam; ten komentarz nie miał być taki wredny, wybacz.

Madeleine

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Madeleine

Przypominasz mi moją dobrą przyjaciółkę xD

A wszystko nie jest od razu wyjaśnione bo opowiadanie jest pisane w pierwszej osobie(czytaj: będzie o tym mowa później).

Ale oczywiście z uwagami itd. jak najbardziej się zgadzam. No może poza tym, że "każdy" zaczynał od cupcakes - ja zacząłem od MLD bo od G&G początkowo trzymałem się z daleka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie zaczynałem od Kapkejksów :P Ale to tak na marginesie.

Mromg, myślę jednakowoż, że najlepszym wyjściem będzie wzięcie się za coś innego, uprzednio zapoznawszy się lepiej ze sceną fanfikową. Oczywiście możliwe, że masz akurat jakiś genialny pomysł, którego jeszcze nie zdołałeś wpleść, ale pamiętaj, że pomysł nie wystarczy (wiem to z własnego doświadczenia, zaufaj :D) oraz że stąpasz po naprawdę kruchym lodzie.

Państwo wyżej dobrze radzą ^^.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak może dla sprostowania, bo oczywiście musiałem zapomnieć napisać - to "coś" początkowo w ogóle nie miało być upubliczniane. Miałem, że tak to ujmę pewien ból i przyjaciółka poradziła, że pisanie o tym mi pomoże. Pomogło, ale że lubię poznawać zdanie innych pomyślałem, że wstawię to na forum. Wstawiłem i już mniej więcej wiem co i jak. Wrzucę tu jeszcze jeden rozdział i zobaczę czy efekt będzie taki jaki zamierzałem uzyskać.

@Foley

Pomysłów akurat mi nie brak. Co do drugiej części - niestety też to wiem. Może nie z doświadczenia ale wiadomo o co chodzi.

 

PS. Albo coś zrobiłem nie tak, albo wszyscy są tutaj niecierpliwi xd

 

PPS. Nie miałem jakiegoś zamiaru iść dalej w opowiadania ale widzę, że teraz się już nie powstrzymam xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Foley

Pomysłów akurat mi nie brak.

Wierzę, sam tak mam. Jednak w większości przypadków (mówię tu o sobie, ale raczej wyjątkiem tutaj nie jestem) sam pomysł to za mało :rainbowcry:

 

 

 

PS. Albo coś zrobiłem nie tak, albo wszyscy są tutaj niecierpliwi xd

Rzekłbym, że raczej doświadczeni :D Ileż to razy powtarzał się już taki scenariusz, że pojawiał się nowy FF tego typu i powielał ten sam schemat. Zdążyli się już przyzwyczaić i wiedzą, jak to się może skończyć. Nie nazwałbym tego "niecierpliwością", a raczej "nadopiekuńczością", by kolejny początkujący pisarz nie wpadł w sidła sztampowości...

 

 

 

PPS. Nie miałem jakiegoś zamiaru iść dalej w opowiadania ale widzę, że teraz się już nie powstrzymam xd

Wciągające, nie? xD Dobrze to słyszeć (czytać w tym wypadku) :D

Edytowano przez Foley
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Foley

Chyba się źle wyraziłem jeżeli chodzi o cierpliwość - zdaję sobie sprawę z tego jakie jest to "opowiadanie" ale tutaj chodziło mi o to, że wszyscy(z tego co widzę) chcą wytłumaczenia od razu podczas gdy ja chcę z nim zaczekać.

Co do pierwszej części - weź kurde przeczytaj do końca, a nie bierzesz 1szą część myśli a drugiej nie widzisz :bemused:

 

PS. Ja tu chciałem wyjaśniać niejasności, rozmawiać(pisać) itd. a wychodzi, że posty nabijam. Cóż, różnie bywa. Co ja poradzę, że muszę odpowiedzieć? xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największym problemem ( który dopiero teraz zauważyłem ) jest brak możliwości komentowania. Wiem, że komentarze mogą odwracać uwagę, ale jeśli je włączysz, to z pewnością skorzystasz - ludzie wytkną Ci błędy i będziesz mógł je poprawić.

Ups... Małe niedopatrzenie. Już poprawione.

A co do opisów - staram się być dokładny i nie tylko w pisaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pisaniu (oraz innych sztukach) stosuje się takie ważne pojęcie: umiar. Możesz dokładnie opisać każdą roślinę nad brzegiem rzeki czy każdy włos w grzywie bohaterki, jednak efekt będzie taki, że czytelnik głośno ziewnie, rzuci inwektywą pod adresem autora i pominie cały ten misterny opis. Musisz zdecydować, kiedy wchodzić w szczegóły i wymieniać np. wyposażenie pokoju czy elementy czyjegoś ubioru, a kiedy napisać krótko, zwięźle i ogólnikowo. Bierz też pod uwagę fakt, że nieważne ile opisów wklepiesz, wizja czytelnika będzie się różniła od twojej* - daj mu trochę swobody i pozwól skorzystać z wyobraźni.

Istnieje przecież różnica między "pokój był mały i zagracony" a "pokój był mały i wypełniony regałami, kartonami, krzesłami, fotelami, stosami książek, starymi tkaninami, zepsutymi urządzeniami... itd." i nie dotyczy ona wyłącznie objętości tekstu.

Rzucę jeszcze dwie małe rady. Pierwsza: wchodź w szczegóły tylko wtedy, gdy opisywany obiekt/zjawisko/postać/miejsce etc. są ważne dla fabuły lub wyglądają... nietypowo i czytelnik może mieć problemy ze zrozumieniem, co autor miał na myśli. Druga: czasem warto poprosić innych o pomoc - sama dowiedziałam się dzięki swoim pre-readerom, że napisany przeze mnie akapit o tłumie na dworcu czy zabudowie pewnego miasta jest zbyt rozbudowany, a przez to nużący dla czytelnika.

*) Dla przykładu: opisując w jednym z fików dworzec w Hoofington, miałam w głowie obraz dworca w Toruniu. Potem przyszedł pewien czytelnik i napisał w komentarzu, że on wyobraził sobie zagraniczny dworzec, który widział w wakacje.

I miał do tego święte prawo.

Edytowano przez Whining Ylthin
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem warto poprosić innych o pomoc - sama dowiedziałam się dzięki swoim pre-readerom...

Jakbym miał kogoś kto by to czytał to byłoby ok ale... cóż... nie mam. Niestety.

Co do opisów - no ok, coś spróbuje z tym zrobić ale nic nie obiecuję - nawyków czasami ciężko się pozbyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doczytałem sobie rozdział tego opowiadania, skłoniło mnie to do zmiany strategii. Wcześniej po prostu przyszedłem, stwierdziłem, że jest ciut koślawo i zasugerowałem ogólny kierunek, którym powinieneś podążać. To był błąd z mojej strony, ponieważ zdecydowanie zbyt mało skupiłem się na konkretach i szczegółach. Teraz mam zamiar dać parę znacznie praktyczniejszych rad, wskazówek i spostrzeżeń. Robię to z dwóch powodów:

 

Po pierwsze, jesteś debiutantem i poprosiłeś o pomoc. Lubię, jak ludzie się rozwijają, a jeszcze większą radość sprawia mi, jeśli jest to rozwój z moją pomocą.

 

Po drugie... nie będę ukrywał, że barierą konstruktywności mam zamiar odeprzeć ewentualny zarzut chęci zmieszania z błotem autora. Nie jest to moim celem, choć opowiadanie w swoim obecnym kształcie ma dla mnie minimalną wartość.

 

No to do dzieła! Hej, hej, grej muzyczko grej!

 

 

Problem I – charakter głównego bohatera.

 

Ktoś już chyba o tym wspomniał, ja jednak trochę rozpiszę się na ten temat. Mamy tekst pisany w pierwszej osobie, a narrator jest do bólu przeciętny. Poważnie, na razie wszystko co można o nim powiedzieć, to że jest z tych bronies, którzy nade wszystko pragną dostać się do Equestrii. Nie ma żadnych specjalnie indywidualnych reakcji, przemyśleń, ani wizji na świat. To zupełnie tak, jakby światowy zjazd Partii Rozczarowanych Światem Ludzkim wybrał najbardziej typowego, szarego członka i wysłał go do innego świata. Taki stan rzeczy jest niewłaściwy, już tłumaczę dlaczego.

Istnieją dwie podstawowe skrajności – albo bohater tak pełen nietypowych i egzotycznych cech, że nikt nie może go zrozumieć i w jakikolwiek sposób się z nim zżyć, po drugiej stronie obraz przeciwny, "człowiek uniwersalny". Tutaj mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem. Problem w tym, że uniwersalny bohater jest tak samo kiepski jak przesadnie udziwniony, bo zżycie się z kimś, kto ma spłaszczone cechy jest naprawdę trudne. Nikt z nas nie jest uśrednieniem, każdy ma coś, co jest dla niego charakterystyczne. Jedni są bliżej statystycznego bronego, inni dalej... jednak nikt nie jest bezpośrednio nim.

 

Teraz kwestia rozwiązania:

Zamanifestuj jego mniej lub bardziej nietypowe cechy, czasami delikatnie, a czasami do bólu dosadnie. Tak naprawdę wiele człowieka (lub kucyka, tak, kucyka zapewne też) czynią szczegóły, a to, że lubimy truskawki, a nie lubimy kalafiora, że cieszą nas kolor żółty i zielony, że nie umiemy usiedzieć w miejscu i musimy chodzić lub mamy tendencję do zamieniania swoich wypowiedzi w wykład. Każdy jest trochę inny, wystarczy to zaakcentować.

Jeśli nie potrafisz zrobić tego instynktownie, spróbuj to sobie rozpisać, na przykład idąc od drobiazgów do rzeczy dużych (od tego, że boi się pająków po to, że gdy coś go zachwyci, traci kontakt ze światem) lub odwrotnie. A potem od czasu do czasu poruszaj te cechy niczym struny wiolonczeli. Jeśli uda Ci się dobrać dobrą paletę osobowościową (a wierzę w to), opowiadanie sporo zyska. Bez tego... ciężko je będzie uratować.

 

 

Problem II – brak konkretyzacji

 

Szczególnie rzuciło mi się to w oczy, gdy czytałem rozdział II. W tym opowiadaniu bardzo mało jest konkretnych wydarzeń, które można z "imienia i nazwiska" wymienić. Łączy się to pośrednio z poprzednim problemem, ale to znacznie szersza sprawa. By bohater miał pole do popisu, w opowiadaniu musi się coś dziać, z czymś trzeba go konfrontować, im więcej, mocniej, skuteczniej, intensywniej i częściej, tym lepiej. Dla ułatwienia tej porady powiem, że postać poznaje się najlepiej w sytuacjach trudnych (doświadczenie z RPGów), gdy ta musi się zmierzyć z czymś nietypowym lub wymagającym, a jeszcze lepiej podjąć jakąś decyzję.

 

Nie zmuszam Cię jednak do wprowadzania jej w świat przygód i wielkich starć na szczycie, to nie jest konieczne. Życie, nawet to kucykowe, bywa wystarczająco trudne. Oto kilka przykładowych problemów:

Gdzieś w głowie bohatera pozostała oddalona tęsknota do mięsa, nie wie jednak, czy jako kucyk w ogóle może coś takiego jeść i czy nie złamie tym jakiegoś tabu. Co z tym zrobi? (Wszystko to pierwsze z brzegu sugestie, jakie mogą się nasunąć na myśl, nic zobowiązującego)

Któryś z kucyków okazał się znacząco inny niż w serialu i teraz bohater sam nie wie, czy tego kucyka lubi. Jednak to przyjaciel jego przyjaciół i musi spędzać z nim dużo czasu. Sporo zależy od tego co uczyni.

Ktoś zaczepia go w jakiejś prostej sprawie, która jest oczywista dla rodowitego Equestriańczyka, ale nie musi być taka dla kogoś z Ziemi. Ups... co teraz? Jak tu się nie wydać?

Pewnego razu bohatera bierze ciężka tęsknota za domem... Niby w jego ojczyźnie nie było zbyt wspaniale, a tu jest dobrze... ale jednak dom to dom.

 

No właśnie, nie wszystkie problemy tyczą się świata i przygód. Większość z nich generujemy sobie sami naszymi wątpliwościami. Tylko, w miarę możliwości dobrze, by było to wątpliwości realne i konsekwentne. Inaczej to co może nam pomóc zmieni się w nieprzyjemne smęcenie.

 

Problem III – samopodobieństwo

 

To częsty mankament twórczości debiutantów, całość tekstu jest do siebie strasznie podobna i nieprzyjemnie nijaka. Brakuje niezwykłości w miejscach, bohaterach, zachowaniach, wydarzeniach... ogólnie mniej lub bardziej we wszystkim. Tutaj występuje to kilka razy:

– Przede wszystkim M6... A raczej rozmowy z nimi. Brzmią strasznie... niekonkretnie. Zupełnie, jakby wszystkie były bardzo jednakowe i rozmawiały o tym samym, a jedynym wyróżnikiem były wtrącane co jakiś czas wstawki, jak u Pinkie Pie. Tutaj nawet nie uważam, by było naprawdę źle, bo dobre oddanie postaci kanonicznych wymaga kunsztu.

– Miejsca... poza sypialnią w zamku wszystko wydało mi się mało... wyraźne. Nie mówię, że masz opisywać każdy drobiazg, ale pakiet niezwykłości i rzeczy nietypowych bardzo by się przydał.

– Sam bohater, jego perypetie i przemyślenia... ale o tym pisałem wyżej.

 

Tutaj o wiele trudniej jest mi dać konkretną radę. To trochę "kolorowanie" opowiadania, po prostu rzecz nie dla każdego intuicyjna. Doradzam po prostu próbować uczynić wszystko możliwie najbardziej konkretnym i mocnym.

 

 

Największy problem ciągle pozostaje ten sam co był – schemat. Kto wie, czy będziesz nim szedł, może tak, może nie. Czas pokaże. Samo zastosowanie się do poprzednich punktów już byłoby dla tekstu znaczącą poprawą.

 

No i ogólnie... działaj i szukaj.

 

Pozdrawiam ciepło!

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Bump.

A tak na serio to(w końcu...) napisałem kolejny rozdział(trzeci jakby ktoś nie był pewien numerów xd).

Mam tylko wrażenie, że o czymś zapomniałem ale nie jestem w stanie ustalić o czym. Tego zapewne dowiem się już od was :lie:

 

Tylko jedna uwaga - jednak nie "zaserwuję" tego żadnemu pre-readerowi. Postanowiłem przejść przez moje pierwsze "dzieło" sam. Może to i nie za dobrze ale, oh well...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co najbardziej się rzuca w twoim opowiadaniu to to, że często zamiast imion bohaterów pojawiają się tam takie kwiatki jak "tęczowogrzywa" czy "lawendowy alikorn" i to nawet wtedy kiedy w danej scenie dopiero pojawia się wzmianka o konkretnej postaci. Nie bój się używać ich imion, po to bohaterki je mają, a zamienniki dawaj z głową, od czasu do czasu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co najbardziej się rzuca w twoim opowiadaniu to to, że często zamiast imion bohaterów pojawiają się tam takie kwiatki jak "tęczowogrzywa" czy "lawendowy alikorn" i to nawet wtedy kiedy w danej scenie dopiero pojawia się wzmianka o konkretnej postaci. Nie bój się używać ich imion, po to bohaterki je mają, a zamienniki dawaj z głową, od czasu do czasu ;)

Wiem, zamienniki czasami nawet mi się kończą :twiblush:  Wiem, że lepiej byłoby używać imion ale tak byłoby mnóstwo powtórzeń, które w sumie i tak występują :rainderp: 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej już użyć tych parę powtórzeń niźli potem czytelnik miałby się zastanawiać czy w danej scenie rozmawiają ze sobą trzy postacie czy dziewięć. Najważniejsze to trzymać się jak najdalej od "tęczowogrzywych" i podobnych określeń, znacznie lepiej wychodzi zwykłe "kucyk o tęczowej grzywie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...