Skocz do zawartości

[Konkurs] Konkurs Literacki "Pod gradobiciem fików" Edycja pierwsza.


Dolar84

Recommended Posts

Oszukawszy pomyłkę przeznaczenia, prezentuję moje konkursowe wypociny:

 

Temat: Maszyna - jeszcze jeden członek załogi

Wśród gwiazd [NLR vs. SE] [sci-fi]

 

Temat: Dark

Ciemność [Dark] [Poem]

 

Temat: Wszystkie Pegazy są szalone

Twierdza [Adventure] [slice of Life]

 

Temat: Batpony: Okruchy Życia

Wyrd [sad]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie konkurs, przy którym zwyciężyłem z lenistwem. Wszystkie opowiadania teoretycznie mają miejsce w jednym uniwersum, różniącym się od serialowego, lecz w jednym jest to szczególnie widoczne, więc otrzymało odpowiedni tag.

 

Temat 1: Perła pustyni [solarpunk][Alternate Universe]

Temat 4: Popioły [Odrobinę smutne... może... nie?][Exposition]

Temat 5: Akta Aurory [Dark][Violence]

Temat 10: Tranzycja [Dark][EqG/Human/Alternate Universe bo zasady]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak - na święta w domu nie zabrałem komputera, żeby sobie choć przez półtora dnia odpocząć od wszystkiego i się udało :D.

 

W każdym razie zamykam konkurs (tym razem terminowo) i dziękuję wszystkim uczestnikom, którzy zdecydowali się wziąć udział w nowej edycji. Frekwencja mnie zaskoczyła - bardzo pozytywnie naturalnie :D

 

Teraz przystąpimy do czytania i oceniania - postaramy się z wynikami wystąpić jak najszybciej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Biorąc przykład z Mactera, powziąłem się za napisanie własnych recenzji. Łapcie póki świeże, bowiem prosto z #KrainyHipokryzji( ͡° ͜ʖ ͡°)!!!

 

Mordecz

Po pierwsze - myśli, że jest fajny, pisząc opowiadanie o kucoperzach, ale nie wpadł na pomysł, że nikt nie czyta jego opowiadań i mało kto ogarnie, że Pinkie Pie była w poprzednim wcieleniu lunarzystką.

 

Po drugie - myśli, że jest fajny, prowadząc "sztukę rozmowy" bez użycia jakiegokolwiek dialogu.

 

Po trzecie - myśli, że jest fajny, pisząc abstrakcyjne historyjki, nie dzielących akcji pomiędzy rzeczywistością a fikcją.

 

Pozdro, poćwicz.

Ocena końcowa - 2/10

 

Arkane Whisper

Otrzymane pięć opowiadań jest ze sobą połączone w niejednoznaczny sposób, każdy kolejny fragment przedstawia wycinek innych czasów, dość sporo rozrzuconych na osi fabularnej, ponieważ trafiamy nawet do dalekiej przyszłości. W tle można wyróżnić kogoś w rodzaju kultysty o bardzo poważnym zaburzeniu psychicznym, uczennicę Luny, która łamie swoje zasady oraz jej "brata" - kucoperza odrzuconego przez społeczeństwo.

 

Autor podejmuje się realizacji zarówno tradycyjnych, jak i niekonwencjonalnych pomysłów, przez co miejscami poczujemy całkiem sporo kiczu. Ileż to już razy mieliśmy okazję spotkać wyrzutka społeczeństwa, jak chociażby tytułowego "Tułacza" albo maszynę w "Przebudzeniu" analizującą krok po korku z góry nakreślony protokół? W dodatku niektóre sceny są albo nazbyt rzeczowe, albo nazbyt lakoniczne, co nieco utrudnia mi pozytywny odbiór.

 

Ciekawe natomiast wydaje się żonglowanie pomysłami podczas "Obrad" czy "Przemiany". Charakter schizofrenicznego kultysty mógłby nadawać się na oddzielnego szwarccharaktera na usługach jeszcze większego złodupca, chcącego zostać największym potentatem kabanosów w Equestrii, zaś sylwetka "Dawnej uczennicy Luny" sprawdziłaby się w roli pustelniczki próbującej się odnaleźć w zniszczonym świecie, pozbawionym jej mentorki.

 

Najciekawsze opowiadanie - Obrady

Ocena końcowa - 5/10

 

Kacpi01_PL

Składający się z trzech niezależnych od siebie fragmentów zestaw daje mi jasno do zrozumienia, iż autor ma dość, jeśli można tak rzec, "młodą" wyobraźnię. Nie jest to ujma ani komplement, acz pierwsze to rzuciło mi się na oczy. Ponadto zaprezentowana zarówno forma, jak i zapis z góry informują o dominujących w nich problemach.

 

Przez wzgląd na stylistykę i ogólny odbiór, mogę podzielić te fragmenty na "Czas na zadanie" i całą resztę. Jestem świadom tego, iż przeplot z "Heavy Rain" tak bardzo się różni od "Wondermachine", który na samym początku strasznie mi się kojarzył z pewnym serialem animowanym.

 

Największą bolączkę upatruję w dwóch rzeczach - przesycie treści oraz problemach z interpunkcją. Miałem niejasne wrażenie, że autor miewa problemy z łączeniem ze sobą narracji oraz dialogów, w dodatku wszelkie najciekawsze, najlepiej działające na wyobraźnię chwyty upycha w postaci tekstu przytaczającego całą historię. W obu przypadkach czułem się, jakbym czytał streszczenie a nie pełnoprawne opowiadanie. W dodatku jedna rzecz pozostaje dla mnie nielogiczna - dlaczego w "Heavy Rain In Ponyville" akcja dzieje się w Manehattanie? Przynajmniej tak mogłaby sugerować narracja.

 

Wyjątkiem stwierdzającym regułę jest "Czas na zabawę", które w mojej ocenie jest o klasę wyższe od dwóch pozostałych. Tutaj nawet znalazł się rzadko występujący w historiach morał, a ponadto sama uczennica, jak i mistrzyni, wypadły nader przyjemnie, acz nie zabrakło kilku zgrzytów podczas opisywania relacji występujących między nimi.

 

Najciekawsze opowiadanie - Czas na zadanie

Ocena końcowa - 4/10

 

Sakitta

Mam poważny problem... Naprawdę poważny problem... Powinieneś dostać ode mnie Odznakę Jakości za to, że jesteś pierwszą w fandomie osobą, która zdołała mnie rozbawić... i to opowiadaniem z gatunku [Comedy]. To jest wręcz nieprawdopodobne, że przez ten wylewający się absurd zdołałeś stworzyć ciekawą historię, zgrabnie wpleść bohaterów oraz wątki żywcem wziętych z życia codziennego bez wprowadzania specjalistycznych terminów ani wątków kojarzonych wyłącznie przez tych "wybranych". Gdybym tylko miał możliwość poczytania więcej tego typu historii, byłbym pierwszym w kolejce do dania temu [EPIC].

 

O reszcie opowiadań mogę powiedzieć również wiele pozytywów. Ładne opracowane opisy, nietuzinkowe pomysły czy specyficzni bohaterowie sprawiają, że nie mogłem przejść obojętnie obok nich. Prawdopodobnie przez dłuższy czas historia zawarta w "Stacji" będzie mi się kotłowała w głowie.

 

Lecz... nie może być tak pięknie na załączonym obrazku. Większość cierpi na brak logicznego sensu. O ile [Comedy] podobało mi się pod względem formy, tak naprawdę niewiele ze sobą prezentowało (a może takie było zamierzenie?). "Tanit" opowiadała o uczennicy Luny, chociaż nie zdołałem znaleźć ani jednego nawiązania do tematu. Zawiązanie akcji w "Statku" nijak mi pasowało do stworzonego pomysłu (pewnie to przez to wspomnienie na samym początku, niełączącym się z całością).

 

Nie mniej jednak, uważam je za najlepsze w tej edycji, acz z powodu występujących w nich niedopowiedzeń, nie mogę postawić więcej niż ósemki.

 

Najciekawsze opowiadanie - Lisensefe

Ocena końcowa - 8/10

 

Moja droga Cahan,

 

Dawno już nie mieliśmy okazji ze sobą konwersować, albowiem nie dane mi było rozdysponować chęci na czytanie Twoich rozważań odnośnie literatury na łamach Equestria Times. Uznałem, iż bezpieczniej dla publiki wszelakiej będzie zaniechać czynu komentarza, co by się nie narażać na uskutecznianie kolejnych wyssanych z palca teorii. Wiadomo iż należy, w imię powszechnego dobrobytu, monopolizować piszących nieskalanych złą opinią.

 

Jednakże tęskno mi było za tymi owocnymi w wymianę myśli dniami, tak więc, pragnąc przywrócić ten stan rzeczy, podjąłem się lektury nadesłanych przez Ciebie rękodzieł. Czyn należy do istotnych, albowiem kierowany instynktem nieczytanego pisarza winienem przypomnieć, kimże byłem jeszcze sprzed czasów kucoloży.

 

Ale porzućmy szyderę na bok i skupmy się na tym, co panthera tigris lubi najbardziej - nie winno się wydawać dziwnym, iż podejmuję się polemiki w mniej lub bardziej niekonwencjonalny sposób, pragnąc nawiązać klimat chociaż erzacem podobny do stworzonego przez ciebie. Możem i nie godzien takowego czynu, acz rzec muszę, iż inaczej reagować się nie dało. Cieszę się niezmiernie, że próbujesz budować komedię oraz satyrę, lecz nie tędy droga, moja droga. Nawiązań zapewne i masa, ale zastrzec sobie muszę, że tekst ten adresatów znajdzie głównie wśród spowinowaconych. Zewnętrzne oczy dostrzegą w tym dziwną telenowelę przelaną na papier, lecz wyłącznie w pewnych kręgach osiągniesz sukces.

 

Kończąc swój list, chciałbym rzec, iż one mają w sobie ten specyficzny klimat, pragną ukazać zawoalowane myśli, a także wpłynąć pozytywnie na rozszerzalność wzdłużną ust. Podjąłem się podróży w nieznane, raczej nie pożałuję nowych doznań, acz mile będę pamiętać tak spędzone dni.

 

Najbardziej kontentujące opowiadanie - Wiosna Kuców

Ocena końcowa - 7/10

 

Zodiak

Gdzież ty był całe moje dwulicowe życie - powiedziałbym, gdybym nie musiał przeczytać "Klaczy-graczy". Żeby pokrótce wyjaśnić moje uprzedzenia, wspomnę tylko o poważnej niechęci do tego typu opowiadań. Nigdy nie byłem zwolennikiem nazywania czegoś o śmieszkowatym klimacie komedią, co potwierdzeniem powinna być moja zmęczona mina po zakończonej lekturze. Upchnięcie jak największej ilości ujmujących klimatowi głupot nie czyni opowiadania zabawnym.

 

Na szczęście kolejne nadrabiają pomysłem, stylem oraz bohaterami. W obu przypadkach bawiłem się dobrze, przy "Najlepszej przyjaciółce" wręcz bardzo dobrze. Ciężkie, przygnębiające klimaty, rozżalony na cały świat główny bohater oraz naiwne nastawienie do pierwszej lepszej klaczy, która go nie zostawiła. Z drugiej strony, zastanawiałem się kto kogo pierwszy zabije - typowo psychopatyczny introwertyk czy brutalna łowczyni frajerów.

 

"Pewna mała klaczka" za bardzo mi przypomina... pewne opowiadanie, o którym nie wspomnę, żeby się za bardzo nie sugerować. Mógłbym nazwać je przyzwoitym, prostym oraz wprowadzającym w zakłopotanie. Wciąż próbuję pojąć, gdzie została zawarta realizowana w temacie "sztuka rozmowy".

 

Generalnie opowiadania (poza komedią) uważam za dobre i przemyślane. Każde (poza komedią) potrafi się obronić, zainteresować prowadzonymi wątkami, nienaganną formą czy stworzonymi bohaterami. Widząc taki pokaz warsztatu, może powinienem w końcu spojrzeć na "Wiedźmę"?

 

Najciekawsze opowiadanie - Najlepsza Przyjaciółka

Ocena końcowa - 7/10

 

Sun

Mając jeszcze w niezatartej pamięci niektóre opowiadania rzeczonego autora, spodziewałem się czegoś niezbyt pochlebnego. Z niewymowną niechęcią muszę przyznać, że moje obawy okazały się całkowicie niesłuszne.

 

Najdłuższe, bowiem trwające aż sześć epizodów, zestawienie opowiada dość rozległą, bogatą we wspomnienia historię, której akcja dzieje się tuż po urodzinach właściciela domu pogrzebowego. Szóstka pechowców, w tym również i celebryta, lądują w nieznanych okolicznościach w szafie. Los sprawia, że wyjaśnienia zaistniałej sytuacji sprowadzają na nich kolejne problemy, w tym widmo poważnych konsekwencji za przemycenie dwójki kucoperzy.

 

Szczerze mówiąc, skrzyczałbym autora za to, że wszystkie fragmenty niemal oskubał z opisów. Na lwią część składają się wymiany długich zdań pomiędzy bohaterami, a w tym czasie mam wrażenie, że nic nie ulega zmianie. Jesteśmy w szafie? Porozmawiajmy o tym. Ktoś chce nas zdemaskować i oskarżyć o chowanie kucoperzy? Porozmawiajmy o tym. A może oszczędzimy sobie trudu i jednak wydamy ich w ręce sprawiedliwości? Porozmawiajmy o tym!

 

I tak cały czas. Większość z opowiadań jest przegadana do tego stopnia, że faktyczna akcja rozgrywa się za kulisami. To mi się wydaje co najmniej dziwne, bo najciekawsze rzeczy powinny ujrzeć światło dzienne, a te mniej istotne skrócone do odpowiedniej formy.

 

Nie mniej jednak jest pozytywnie zaskoczony pomysłowością autora oraz zawiedziony faktem, że wciąż popełnia masę błędów interpunkcyjnych, nie mówiąc już o sławetnym "z resztą". Gdyby nie dziwne decyzje autora związane ze skupieniem się na dialogach, cieszyłbym się z lektury tak, jak z widoku nieopodatkowanego kartonu z koci miętką.

 

Najciekawsze opowiadanie - Odcinek 6, wieńczący serię

Ocena końcowa - 7/10

 

Nyxgrim

Trylogia iście "koszmarna", jeśli miałbym się silić na suchary. Wbrew pozorom podróż do sygnowanego mrokiem świata uważam za bardzo udaną i owocną. Temat wampirów łyknąłem bez większych trudności, pewnie dlatego, że wcześniej byłem zaprawiony pewnym "elementarzem" ciekawie oddających perypetię tychże istot. Przedstawiony obraz nie wybija się na tle znanych treści, ale również nie sprawia wrażenia niedopracowanego.

 

Świat stworzony z kucyków i ludzi jest akceptowalny - tylko tyle mogę o nim powiedzieć, ponieważ nie dostrzegam żadnych wad ani zalet tegoż zabiegu. Pojawia się wspomnienie o Equestrii, krótkie oprowadzenie po krainie wyjętej żywcem z mrocznego fantasy. Można by rzec, że gdyby nie ograniczenie do czterech i pół tysiąca słów, moglibyśmy dostać dość wyjątkowe uniwersum. Aż ciekaw jestem, czy czytelnik miałby chociaż cień szansy doświadczyć czegoś podobnego w Dalaranie...

 

Wyraźnym problemem jest stylistyka oraz dopełniająca uchybienia interpunkcja. Pojawiają się zwroty oraz stwierdzenia, które sztucznie zapychają treść. Wyzute z epitetów oraz barwnych określeń opisy sprawiają, że stworzony klimat nie działa na wyobraźnię, a akcja miejscami niepotrzebnie przyspiesza.

 

Ogólnie rzecz ujmując - jestem zadowolony z lektury. Ciężko doszukać się prawdziwych wad, jednakże zaprezentowane opowiadania nie posiadają równie mocnych stron. Nie zmienia to faktu, że przeczytałbym coś jeszcze o wojnie pomiędzy Nocnymi a Dziennymi.

 

Najciekawsze opowiadanie - Dzwonnica

Ocena końcowa - 6/10

 

Geralt Of Poland

I tak trafiłem na twórczość, która wprawia mnie w zakłopotanie. Wynika ona z tego, że nie mogę dostrzec w zamieszczonych historiach zwięzłego zakończenia przytaczanych historii. To nie są opowiadania mające wspólną fabułę, to nie są zwięzłe historie. Czułem się tak, jakbym przeczytał trzy prologi, wszystkie cierpiące na podobną przypadłość.

 

Utwory epickie miały ten problem, że ich forma była bardzo dobrze przygotowana. Barwne, długie opisy, wpływające na wyobraźnie przedstawienia świata przytłaczały nikłą ilość treści, którą ze sobą prezentowały. Miałem wrażenie, że przez większość czasu autor próbuje wepchnąć jak najwięcej szczegółów, zapominając o występujących weń bohaterami.

 

Pozostaje jeszcze sprawa wiersza, które chyba jako jedyne przypadło mi do gustu. To o tyle niedobrze, że odwykłem już od czytania lirycznych form i skupiłem się wyłącznie na zawartej treści. I tutaj konsekwentnie przesycana forma zdała swój egzamin.

 

Podczas oceniania miałem spory dylemat. Z jednej strony dostałem opowiadania dopracowane, zaś z drugiej brakuje mi argumentów, żebym mógł wystawić pozytywną ocenę.

 

Najciekawsze opowiadanie - Twierdza

Ocena końcowa - 5/10

 

Bodzio

Nie miałem przyjemności czytać jego twórczości od czasu jednego z pierwszych edycji Mojego Małego Fanfika. Od tego czasu wiele się zmieniło, jak chociażby to, że dawniej byłem młody i głupi, a teraz jestem już tylko głupi.

 

Jednak uciekając od osobistych wspomnień, spotkanie z kolejnym autorskim uniwersum zaliczam na plus. Moim zdaniem pod-światek Bodzia został najlepiej oddany przez długie, rozbudowane opisy oraz przypisane im sytuacje. Mnogość ras, nietypowych rozwiązań czy rozwiązań fabularnych sprawiają, że nie mogłem oderwać wzroku od raz rozpoczętej lektury.

 

Przypadłością występującą w tych opowiadaniach wydaje się... brak bohaterów. Nie mogę odmówić racji bytu któregokolwiek z nich, lecz sylwetki przedstawione na kilku tysiącach słów przypominały bardziej statystów niż aktorów pełniących kluczową rolę w opowiadaniu. Wyjątkiem jest niemy dialog zawarty w "Tranzycji" pomiędzy Nią a Nim. Chociaż nawet wtedy niewiele się dzieje, największe wrażenie wywarły pozbawione słów relacje.

 

Ostatni zarzut odnosi się stylistyki. Czasem autor przedobrzył, pisząc rozwlekane na pół strony opisy. W ślad za tym szły liczne powtórzenia, głównie zaimków albo wyrażeń dominujących w danym akapicie. Nie są to może liczne błędy, lecz skutecznie zaniżające ocenę.

 

Najciekawsze opowiadanie - Tranzycja

Ocena końcowa - 8/10

 

Podsumowanie:

Dawno temu, kiedy jeszcze zajmowałem się Moimi Małymi Fanfarami, pod każdą zrecenzowaną edycją przyznawałem Złote Mordercze. A może z młodości i głupoty pozostały głupota oraz tendencja do powtarzania sucharów, postanowiłem kontynuować zwyczaj:

 

W kategorii "Kanon" nagroda wędruje do Kacpi01_PL za "Czas na zabawę". W trakcie lektury czułem się, jakbym musiał na nowo przetrawić starą bajkę z młodzieńczych lat. Mogłaby równie dobrze pojawić się w serialu jako przestroga dla źrebaków.

 

W kategorii "Fanon" dedykuję go "koszmarnej trylogii", która była najbardziej spójna ze wszystkich przeczytanych opowiadań.

 

Złotego Mordecza w kategorii "Odkurzacz" wręczam Zodiakowi za "Najlepszą Przyjaciółkę". Finał, może i oczywisty, ale wciągnął mnie do tego stopnia, że przez cały czas zastanawiałem się kto kogo i dlaczego.

 

W kategorii "Akcja" wygrywa "Lisensefe" od Sakkitego. Zadowolenie to mało, żeby wyrazić zauroczenie doświadczonego przezeń absurdu.

 

A co do werdyktów samego jury, pozwólcie, że zacytuję klasyka: "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba!"

 

Pozdrawiam



 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję ci Mordeczu za tę niezwykle obszerną i pochlebną opinię. Rad jestem, ze komukolwiek poza Jury się to chciało przeczytać. 

Przy okazji powiem, że sporo treści zostało zaczerpnięte i nieco przerobione z pewnego angielskiego serialu komediowego, którego akcja rozgrywa się podczas dobrze wszystkim znanego okresu historycznego. (mam nadzieję, ze ktokolwiek skojarzy)

Niestety wszechobecne limity nie pozwoliły zawrzeć dostatecznej ilości opisów, bez uszczerbku na dialogach, dlatego też na tym się skupiłem. 

Błędy niestety popełniam i bardzo często ich po prostu nie widzę/ nie wyłapuję/ nie uświadamiam sobie, ze tam jest błąd. Zauważyłeś to pewnie porównując fanfiki, które przeszły korektę (tylko 1) i te, które jej nie przeszły. Tu mogę powiedzieć tylko jedno, przede mną długa i ciężka droga w tej kwestii. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój drogi Mordeczu!

 

Pragnę Ci podziękować niezmiernie mocno za ten konstruktywny komentarz i muszę przyznać Ci w zasadzie 100 % racji. Tak, to jest satyra przeznaczona dla pewnego konkretnego kręgu odbiorców, ot takie heheszki. Niestety, limit słów sprawił, że nie mogłam dostatecznie tego rozwinąć, ale zamierzam zrobić to po konkursie, no i powiększyć serię o II Wojnie Fanfikowej. Generalnie - całość poleci potem do przeróbki i zdobędzie ostateczną formę.

 

I też najbardziej lubię Wiosnę Kuców :rdblink:.

 

Swoją drogą - trochę tęsknię za Twoimi długimi komentarzami, fajnie się dyskutowało.

 

Twoja Droga Cahan

 

Eeee... Czemu zwracasz się do mnie "Moja droga Cahan"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co!? Tylko 5/10?! :pinkieo:

"Hej! Gerwazy! Daj gwintówkę, niechaj strącę tę makówkę!" :lunawrath:

Ale tak po prawdzie, to zawsze dobrze usłyszeć jakąś opinię o swoich "dziełach", choć z dłuższym komentarzem raczej się wstrzymam do ogłoszenia oficjalnych wyników.

 

P.S. Tak poza tym, zrobiliście mi złudną nadzieję, że już są. Brzydko, brzydko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie uważam, że wszelkie recenzje, w szczególności od uczestników, powinny ukazywać się po ogłoszeniu wyników, aby nie mogły na nie wpłynąć. Przykro mi Mordecz, lecz pomimo wdzięczności za okazaną notę, nie mogłem postąpić inaczej, jak tylko wskazując zagrożenie z płynącego na bezstronność werdyktu zagrożenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście w poprzednim poście nie sprecyzowałem do końca którego weekendu...

 

W każdym razie opowiadania zostały ocenione, zrecenzowane, oceny podsumowano no i nadeszła ta szczęsna chwila, kiedy wyniki mogą zostać ogłoszone. Walka o pierwsze miejsce była zażarta, jednak udało nam się ustalić kto tym razem je zdobył. Przejdźmy jednak do sedna.

 

I miejsce - Sakitta

II miejsce - Mordecz

III miejsce - Arkane Whisper

 

Moje recenzje i dokładne oceny możecie obejrzeć tutaj. Te od Spidiego pojawią się w jego poście.

 

Chciałbym raz jeszcze serdecznie pogratulować i podziękować wszystkim uczestnikom konkursu - wyznaczone zadania wbrew pozorom nie były łatwe, ale udało się Wam poradzić sobie i z taką edycją konkursu. Liczę na to, iż jeszcze się w nim zobaczymy. Jednak na kolejną jego edycję (jak i na inne) przyjdzie trochę poczekać - po tych trzech potrzebuję pewnego czasu na regenerację utraconych sił psychicznych. W każdym razie...

 

...do następnego konkursu!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw kilka słów o tym, skąd u mnie takie dzikie oceny i to inne, niż werdykt końcowy. Otóż uważam standardową skalę 1-10 za dość ułomną i nie oddającą niuansów oceny tekstu literackiego, który może być równocześnie ułomny i wybitny. W efekcie stara się znajdować jakieś dziwne rozwiązania pośrednie i mamy 10 tekstów z oceną 6/10… a każdy jest niby inny!
Dlatego u mnie było tak:
To są punkty, a nie ocena.
Każdy tekst ma na wstępie zero punktów, a potem je zdobywa. Jeśli ma dobre dialogi, to może mu podskoczyć do 4/10 punktów. A jeśli jeszcze fajny pomysł, to 6/10. Ale z kolei zepsuta pointę, no to schodzimy do 5/10. Nie należy tego czytać, że jest przeciętny… on po prostu zdobył 5 punktów. Jeśli ma 1/10, to znaczy, ze zdobył jeden punkt, a nie że jest beznadziejny. Beznadziejne teksty mają minusowe punkty ;)
Zatem ocena 6/10 to całkiem nieźle! To znaczy, że zdobył aż 6 punktów, podczas gdy inny niezły tekst zdobył ich np. tylko 4.
Sądzę, że ten system poszerza skalę i unikamy sytuacji, że mamy 10 tekstów z taką samą oceną, a jednak zupełnie różnych. Tutaj jeszcze w grę wchodzi waga tych punktów, jak jakiś tekst zyskał ich 6, ale mam wobec niego wątpliwości, to wylądował niżej od takiego, co dostał 6 i ogólnie budzi podziw… ale coś nie zagrało, dlatego nie 8.
Jak czytałem teksty?
Skupiam się przede wszystkim na warstwie emocjonalno-duchowej tekstu. Fabuła, metaforyka, merytoryczność, przesłanie. To jest najważniejsze. To, co w nim jest, co czytam, co widzę i czuje, co mógł myśleć autor. Tak kognitywnie…
 Forma, a więc warsztat, poprawność stylistyczna itd. mogły dodać punktów, jeśli np. zachwycił mnie język. Starałem się nie obcinać noty za błędy, gdyż nie stanowią one o duchowej warstwie tekstu. No chyba, że było już bardzo źle…
 
Ogólnie prace konkursowe wybijały się ponad (niską moim zdaniem) średnią fandomu. Były ciekawe, kilka wręcz zaskakujących, a pojedyncze wręcz zachwycające. Limit słów niestety uniemożliwiał rozwinięcie skrzydeł, więc bardzo życzyłbym fandomowi, aby niektóre tekstu uzyskały nowy kształt, na swobodnej przestrzeni!
Niestety, ale były też teksty pod paroma względami typowe lub zawierające typowe zagrania fandomu, a wiec sieroctwo bohaterów i tak dalej. Jednak jestem zadowolony, że nie było żadnego tekstu naprawdę złego lub ułomnego, pozbawionego całkowicie myśli, stylu i przesłania. Stąd nie ma ani jednego zera w moich ocenach!
 
Gratuluję każdemu uczestnikowi woli, chęci i życzę, aby rozwijali się dalej, bo tak właściwie, to każdy z Was zrobił coś fajnego.
 
 
Mordecz - Piknik -

wzruszające i bardzo ładne. Przez długi czas wydaje się chaotyczne, co nawet jest męczące (aczkolwiek jak męczący może być krótki tekst? Na szczęście niewiele. Pointa wynagradza wszystkie wątpliwości i trudy. Niby nic odkrywczego, a mnie uwiodło. Co więcej, jak spojrzeć na ten koci chaos z dystansu, to nabiera on sensu i bardzo miło przypomina czytane przeze mnie w dzieciństwie rewelacyjne teksty z „Małej Fantastyki”. Takie było to opowiadanie. Jakby urocze spojrzenie dziecka, które miało świetna myśl i spróbowało do niej przekonać dorosłych. 8/10 plus za pointę i odwagę podejścia.


 
 
Mordecz -

Ostatnie milczenie – tekst interpretuję jako rozmowę z samym sobą, a przynajmniej to czyni główny bohater. Cała reszta wydaje się nieistotnym tłem, może ewentualnie poza szachami, które były jedynym komunikatorem między obydwoma aktorami. Świetny styl narracji, bardzo refleksyjny. 7/10


 
 

Mordecz – Sadyzm.

To mi się mniej podobało. Po pierwsze, obraz szalonego terrorysty wbrew pozorom niezbyt mnie przeraził, gdyż wydał mi się sztuczny. Potem wizja okrutnego świata, wspomnienia o doli chłopaka i tak dalej… jakoś odczułem to jako jeszcze jeden fanfik, w którym mamy szalenie okrutne uniwersum z kucykami, gdzie nie ma za grosz serdeczności, a jak wiemy, ta miała swoje miejsce nawet w obozach zagłady. Dlatego nie kupuję podobnych wizji. Na szczęście okazało się, że to tylko „sen”, więc tekst dostaje dodatkowe punkty, także za to, że de facto podobne środki wobec osób oskarżonych o najgorsze zbrodnie mogłaby być upiornie skuteczna. 5/10 minusy



Arkane Whisper – Obrady –

pomysł dobry. Szczególnie, że próbowałeś nadać postaciom ściśle określone charaktery, co wyrażało się przez ich imiona i retorykę. Nie zawsze (moim zdaniem) to celnie wychodziło, ale bardzo doceniam sam pomysł. W kilku miejscach było całkiem wesoło, a także pointa dobra. Gadanie z duchami? Takie to mroczne rytuały, haha. Brakowało jednak trochę zróżnicowania tych wypowiedzi , szczególnie w kwestii didaskaliów. Jak się patrzy po np. Pratchettcie, to tam nawet didaskalia są spersonalizowane xD 7/10


 
Arkane Whisper – Tułacz –

Niestety, ale to chyba nie to… najpierw dwa pytania logiczne: skoro ma skrzydła, to czemu chodził piechotą? Nie szybciej i wygodniej latać? No i jaka to jest jama utworzona z kamieni? Kamienie to coś, co wypełnia jamę… lepiej więc powiedzieć grota lub gawra.


                Motyw z sierotą mi się nie spodobał, niestety, ale jest trochę przemęczony. Jednak ogromny plus za pomysł, że kucyk urodził się w dniu zaćmienia. To mnie porwało, po prostu rewelacyjna myśl! Aż zazdroszczę, że sam na to nie wpadłem.
                O ile pojawienie się Luny, choć oczywiste, to było miłe, o tyle pomysł ze strażą już był zbyt sztampowy. Temu tekstowi brakuje oryginalności. Może jakby bardziej podkreślić wyjątkowość bohatera, na przykład opisać lepiej jego postać? Cóż… tutaj na pewno na przeszkodzie stał limit słów. Dlatego nie lubię tych konkursów w edycjach nie-specjalnych ;)
                Zatem 4/10, za motyw z zaćmieniem.


Arkane Whisper – Rytuał –

Nie spodobało mi się. Typowy tekst z pewnym okrucieństwem dla samego okrucieństwa, nieoryginalny i zdający się nie mieć głębi. Ot opis pewnej scenki, ale gdzie tu duch? Jakiś sens, może podtekst? Teoretycznie to wina tagu, że kusi do napisania schematycznego horroru… ale horror, np. filmowy, też wcale nie musi być filmem z plastikowymi szkieletami.


                W kwestii językowej próbowałeś stworzyć klimat i napięcie dzięki użyciu następujących po sobie zdań pojedynczych. To dobra metoda (byleby nie przesadzić). Za to, a także za sam opis śmierci (tutaj udało mi się zanurzyć choć po kolana) drugi punkt. 2/10


 
Arkane Whisper – Przemiana –

Dobre! Motyw tematu ujęty może zdawkowo, aby był… jako pretekst do opisania bardzo przejmującej psychomachii, a także ostatecznej przegranej uczennicy. Wzruszyłem się. Troszkę tu i ówdzie kulały opisy, ale bardzo doceniam fabułę. 8/10


 
 
Arkane Whisper – Przebudzenie –

zaskoczyłeś mnie, bo zaczęło się w sumie drętwo, potem już widziałem oczami wyobraźni, że „cholera, teraz pewnie jakiś Cylon zmasakruje niewinne kucyki”. Na szczęście tak nie było, za co brawa. Rozkminy robota były niezłe, choć brakowało wykończenia, tak samo jak krótkiej scence akcji (swoją drogą, ciężko było ją poszerzyć, skoro nikt nie zginął, haha!). Zaskakujący i bardzo krzepiący pomysł z połączeniem fabuły z „Przemianą”. Cwane i dobre! Tylko znowu zabrakło wykończenia, ale naprawdę… ciepło mi się zrobiło na sercu, że bohaterowie jednak zwyciężyli.



Domyślam się, że wszystkie te teksty są ze sobą jakoś połączone, a jak nie, to mogą być, jednak taka wyraźna ciągłość była zauważalna tylko tu.  8/10



Kacpi01_PL – Wondermachine –

W swoich ocenach staram się za bardzo nie karać za błędy w  kwestii przyziemno-technicznych, jak interpunkcja czy stylistyka, skupiając się przede wszystkim na warstwie emocjonalnej, fabularnej i merytorycznej. Plusy dodatnie okej, ale nie ujemne. Tutaj jednak błędów było trochę za dużo, abym mógł z czystym sumieniem je ignorować, dlatego jestem zmuszony trochę obciąć ocenę.


                Pomysł dobry, ładnie wyjaśniony, doceniam próbę opatulenia go warstwą emocjonalną. Końcowe podejście Spitfire bardzo pasuje.  Jednakże styl wymaga ćwiczeń. Odejmuję też punkty za patologie w domu pegaza. Z jednej strony powinna wzruszać, ale z drugiej została opisana sztampowo. Plus za pomysłowy tytuł i to mimo swej oczywistości.  5/10


Kacpi01_PL – Czas na Zadanie –

problemów ze stylem ciąg dalszy. W odniesieniu do klaczy-jednorożca polecam unikać męskiej formy słowa „jednorożec” ze względów estetycznych. Lepiej znaleźć jakiś kobiecy synonim, np. „czarodziejka”.


Jeśli ten stoper wstrzymywał czas, to trudno go nazwać czasomierzem.
                Styl stylem, ale jaki kapitalny pomysł! Wzruszający, autentycznie dobijający w finale, a także prężnie zrealizowany. Bardzo mi się spodobał, chętnie widziałbym to w formie dzieła pełnometrażowego. Panika bohaterki autentyczna, jej zachowanie w sumie też. Jeszcze raz gratulacje! 7/10



Kacpi-1_PL – Heavy Rain in Ponyville –

Styl jak zawsze, lecz niestety, pomysłu zabrakło. Nie grałem w Heavy Rain, ale co nieco się domyślam. Niestety, nie rozumiem co ostatecznie z tym wszystkim miała wspólnego Rainbow Dash, skąd tak nagle jakiś ogier w tłumie, czy to duchy czy nie? Jakaś psychomachia, schizofrenia? Chyba spróbowałeś za dużo wsadzić do tak krótkiego tekstu. No nic to… 2/10



Sakkita – Stacja –

Łał! Jakie poetyckie opisy! Jaki klimat! W stylu Dukaja, ale jednak prostszy i dzięki temu łatwiejszy w odbiorze, za co plus. A obawiałem się, że „dark” znowu zasugeruje komuś zrobienie gore’a…


Bardzo dojrzały tekst, kojarzący się pesymistyczną literaturą science-fiction sprzed paru lat. Dukaj nie jest tutaj przywołany przypadkowo… to jak słynna „Katedra”. 9/10


 
Sakkita – Lisensefe –

Przepyszna zabawa słowami, bardzo inteligentna i będąca już pewną sztuką. Kto Ciebie inspirował? Mrożek, Brzechwa, może trochę Gombrowicz?


                Bardzo przyjemnie się czytało, nieco jakby polemizowało z autorem. Poza protokołem powiedziałbym, że pasowałby tutaj temat „Sztuka rozmowy”. 7/10. Czemu nie więcej? Ano troszkę jednak brakowało wykończenia, odniosłem wrażenie, że kilka pomysłów się powtarza.


 
Sakkita – Tanit –

Strasznie dużo wątków wepchniętych do strasznie krótkiego tekstu, to jak Magical Mystery Cure. Pomysł dobry, ale na pełnometrażowy film, a nie 22 minutowy odcinek. O ile można tak powiedzieć o każdym tekście, o tyle tutaj po prostu chyba trochę nie wyszło. Mamy dużo rzeczy, które na siebie się nakładają i utrudniają odbiór… więc ostatecznie czuje się trochę otępiały po lekturze. Ponadto pomysł z traumatyczną przeszłością jest delikatnie mówiąc „nienowy”.


Plus za świetny styl literacki i opisy, w tym przeżyć wewnętrznych. Drugi za niedosłowne wskazanie, że Tanit to Luna… i plusik za jej biografię. 5/10



 

 
Cahan – Festung Breslau –

<W fanfiku stwierdzono ilość Jarwina przekraczającą normy UE><żart>


Niełatwe w ocenie, szczególnie jak się występuje w tekście. Z góry uprzedzam, że nie jestem ze Śląska i mogłem nie wychwycić wszystkich regionalnych niuansów zakamuflowanych w czwartym dnie. Tak samo jeśli chodzi o niuanse literackiego półświatka naszego fandomu. Zastosowałaś dość prostą, kabaretową satyrę polegającą na podmianie nomenklatury jednej na inną, co utworzyło szkielet, koncepcję, a potem oblepiło się to szczątkami fabuły i mamy fika. O ile jak najbardziej doceniam kilka błyskotliwych pomysłów, jak plagiat50, prawdziwy Śląsk, Irwin, co nie jest idiotą… wychwytywanie niuansów Armii Tribrońskiej… w sumie powinienem docenić też motyw ze mną, ale tutaj akurat plagiat50 był lepszy…  o tyle fanfik mnie ani nie rozbawił, ani absolutnie nie widzę tutaj nawiązań do tagu „dark”, Ale kij z tagami, one mnie nigdy nie ruszały. Wróćmy do samej treści fika… której w sumie też za bardzo tutaj nie dostrzegam, gdyż wszystko obraca się wokół wychwytywania pojedynczych epizodów lub person skądś, dorabianiu im ironicznej nazwy i tyle. Nie ma tu fabuły, a jest sam koncept.
No nie wiem… jak dla mnie to trochę płytkie. Takie internetowe heheszki, a nie naprawdę głęboka satyra.
Po przeczytaniu wszystkiego uznaję, że pierwsza część jest najlepsza, i to pomimo chaosu. Ma pewien klimat.
Ostateczna ocena to 5/10, z czego punkty przyznaję za kilka błyskotliwych porównań. I falliczny symbol mnie rozbawił, ale ten dowcip niestety słyszałem już od Makera.


Cahan – Wiosna Kuców –

problem tekstów osobistych, a więc głęboko zakotwiczonych w czyimś świecie jest taki, że osoby trzecie są skazane na daleko idące domysły i ryzyko zwykłego nie skumania o co chodzi. Wielu rzeczy nie zrozumiałem, co dotyczy całej trylogii. Tekst o jeńcach popełniających zbiorowe samobójstwa był świetny, reszta nie… Owszem, forma stała się bardziej literacka i łatwiejsza w obsłudze, to jest w odbiorze, ale nadal mnie to nie rozbawiło. Jeśli już olewamy całą głębię, estetykę tekstu, fabułę (którą akurat tutaj została trochę lepiej zaznaczona), to niech chociaż to śmieszy. 4/10


Cahan – Schelswig-Holstein –

Błąd w nazwie celowy? Hmmm…


Skoro to koniec, to oczekiwałem epickiego końca, a także tego, że będziesz wobec mnie bardziej złośliwie-kreatywna A tu taka pozbawiona opisu śmierć…
                Tym razem Dzielne Do są tą odrobiną błyskotliwości, którą pochwalę. Niestety, nie za bardzo znalazłem więcej takich perełek, więc 3/10.



 

Sun – Odcinek I –

ładny crossover z „Allo! Allo!”, co więcej zponyfikowany na tyle zręcznie, że nawet kucyki mają w tym sens (a nie, że mamy uniwersalnego fanfika, a czy wsadzimy do niego 5 Nights at Freedy czy kucyki nie robi różnicy). Dobra pointa i w sumie całkiem sympatyczny tekst. Rozśmieszyć mnie nie rozśmieszył jednak, choć doceniam lapidarność dialogów. To w sumie łapie się pod sztukę rozmowy… 6/10


Sun – Odcinek II –

Świeżość wbrew pozorom jest tylko jedna, więc drugi odcinek nie był tak świeży jak pierwszy, co trochę odbija się na całokształcie odbioru. Tym razem tag „comedy” uważam za nietrafiony, bo o ile pierwszy odcinek był zabawnie wzorowany na znanym serialu, to tutaj już takiej zabawy nie wyczułem zupełnie. Za mieliśmy niezły opis działalności działka p-lot. Nie wiem, jak głęboko interesujesz się takimi dość specyficznymi sferami walki, ale widać, że coś czytałeś i wiesz o czym piszesz. Zatem za to plusy.


                Harry Potter, tak, znalazłem.
                Poza tym w sumie to odcinek II zabrzmiał jak łącznik między fajnym początkiem, a dalszym ciągiem. 4/10


 
Sun – Odcinek III –

Jest lepiej, dialogi wydają się być bardzo smaczne. Doszło kilka rozsądnych wyjaśnień kreowanego uniwersum. Plusy za rozmowę radiową i głupie szyfry. Idealnie tak było! 5/10


 
Sun – Odcinek IV –

Tak sądziłem, że to będzie czołg. Fajnie zinterpretowałeś temat, że maszyna-jeszcze jeden członek załogi, to niekoniecznie mechaniczny kucyk, ale prawdziwy pojazd, teoretycznie pozbawiony myśli, ale nie duszy. Za to daję punkty.


                Opis potyczki pancernej… niezły. Aż niezły i tylko niezły, to znaczy brakowało w nim pewnych detali, które wbrew pozorom nie wydają mi się być zboczeniem pasjonatów… ale… jaki to w ogóle był czołg? Duży, mały, jakie działo, ile osób w załodze? To są rzeczy ważne nawet dla laika, gdyż pozwoli mu jako to to porównać do Tygrysa, czy raczej Shermana. Ponieważ stosunek bohaterów do czołgu bardzo mi się skojarzył z filmem „Sahara”, to ujrzałem oczami wyobraźni M3 Lee.
                Emocje były, choć trochę to pachniało War Thunderem, szczególnie wymijanie pocisków. Jeśli chodzi o realizm, to bardzo polemizowałbym z kilkoma detalami. Jakby im urwało wieżyczkę dowódcy, to razem z dowódcą. Konserwacja przewodów paliwowych to nieco grubsza operacja i czołg, który ją ma, to czołg w tak zwanej „krótkiej naprawie”, a więc chwilowo wycofany z linii i niebiorący udziału w akcjach bojowych.
Ale za to pedicur gąsienic to GENIALNY zwrot :D Muszę go skopiować. 5/10


 
Sun – Odcinek V –

Nie kupuję opisu, że dwóch cwaniaków z lewą bronią stawia opór oddziałowi wrogiego wojska. Powinni zostać zabici, zgwałceni i następnie aresztowani.


                Reszta epizodu taka sobie. Konsekwentnie kontynuujesz temat, ale nie znalazłem w tym za bardzo rzeczy do punktowania. Co najważniejsze, zabrakło mi wyjątkowości nietokucy. Równie dobrze mógłbyś to napisać o łosiach i pasowałoby… a batpony to świetny pretekst, aby coś fajnego wymyślić naszym wampirkom… co zresztą pojawiało się w innych odcinkach twojego opowiadania. 2/10


 
Sun – Odcinek VI –

pewien powrót formy i ładne zakończenie tematu. Kilka dobrych tekstów, rozmowa ze strażnikami bardzo okej, złośliwa pointa. 4/10


 

 

Zodiak – Najlepsza Przyjaciółka –

No, ciekawe. Jest tutaj parę rzeczy bardzo dobrych i kilka takich, co zazgrzytały w zębach. Na pewno dobra pointa i koncept, przejmujący i boleśnie realny w odniesieniu do naszego fandomu. Taka brutalna szczerość. Z kolei sama historia i jej realia nie są oryginalne, a trochę szkoda. Można by dodać szczyptę pomysłu.


                Opis przyjaciółki i pogrubienie jej określenia bardzo dobre. Czułem wyraziście emocje bohatera.
                Z kolei o ile ogólnie nie przepadam za czasem teraźniejszym, to czasami udawało Ci się go użyć tak, że to nie mierzwiło… ale początek już taki łagodny nie był. 6/10


 
Zodiak – Klacze Gracze –

Szczerze mówiąc, to scenografia mnie nie porwała. Opis gry jest ok., poprawny, choć dla mnie brakowało tutaj nerdyzmu

:P No i język postaci był zbyt literacki… jeśli już bawimy się w odtwarzanie internetu, to nie zaszkodziłoby go nacechować internetowo. Choć wtedy ciężko by to było zrozumieć… ciężka sprawa.
                Za to doceniam koncept z odwróceniem ról (czyli dziewczyna w internecie, hehe). 4/10


 

Zodiak – Jedna Mała Klaczka –

Wiedźmin, dzień dobry. Wręcz niemalże opis jednej słynnej, rosyjskiej ilustracji. Jakbyś zrobił z tego po prostu dialog wewnętrzny będący opisem obrazka, to wyszedłby majstersztyk. A tak mamy pewną próbę (doceniam, że się jej podjąłeś) zrobienia dialogu w sumie bez kwestii dialogowych, bez refleksji i bez głębi. W mojej opinii nie wyszło. Niestety, ale strasznie pusto i zwyczajnie nieciekawie. A szkoda. Końcówka jest jeszcze jedną próbą ratowania tekstu, którą doceniam, ale nadal nie mogę dać temu wysokiej oceny. 1/10



Nyxgrim – Nieumarły –

Cóż… nieźle… kilka ładnych opisów przeżyć wewnętrznych, podobał mi się też pomysł, że nietokuc to powstałe z nienawiści wąpierze. Nie jest to może szalenie oryginalne, ale choć trochę wybija się z paru najpopularniejszych opcji.


Niestety, ale zupełnie nie rozumiem dodania do tego ludzi. Walka z przenikaniem broni przez całkiem materialnego wampira (to przecież nie była duchowa postać) również miała w sobie coś dziwnego. 3/10


Nyxgrim – Wybór –

Wymieszałeś w zaawansowanym stopniu kuce, standardową fantastykę, a nawet odrobine folkloru (aby wampir mógł wejść do domu, trzeba go zaprosić). Efekt wydaje mi się jednak średnio strawny, ponieważ czytelnik zostaje zasypany mnóstwem imion, terminów, faktów, ale są to dla niego rzeczy abstrakcyjne, nie pozwalające poczuć klimatu. To może zabrzmi jak paradoks, ale przesyt nazw psuje klimat, tak samo jak ich brak. Innymi słowy, wrzuciłeś czytelnika w sam środek gotowego świata, którego jednak nie rozumie. Egzystencja obok siebie ludzi i kucyków to szalenie wielki temat i chyba ciężko to zmieścić w takim konkursowym tekście z niskim limitem słów.


                Z konkretów… to absolutnie nie daję wiary, że jakaś samotna wieśniaczka z dzieckiem ot tak wpuszcza jakiś przybłędów, mieszkając w świecie pełnym czarnej magii i czarnych charakterów (jak odczytałem Twoją wizje, sorry, jeśli błędnie). Z kolei dobry był motyw z usłyszeniem bicia serca, to taki predatorski, chwytający pomysł.
Na chwile obecną nie bardzo rozumiem, po co ocalił dziewczynkę, a nie miał żadnych oporów, aby mordować przechodniów.
No i końcówka… tak się nie robi, że ucinasz historię. Jeśli pomysł był zbyt obszerny na limit słów, to znaczy, że nie nadawał się na konkurs :P
1/10


 
Nyxgrim – Dzwonnica –

Każdy wiedźmin Ci powie, że zanim wbiegnie się z krzykiem do nawiedzonych ruin, to obserwuje się otoczenie, ustala plan i dużo myśli.


                Ładny opis scenerii (choć fajnie by było nasycić go architekturą), całkiem niezły klimat. Dzwonnice mają w sobie cos magicznego. Ot, tak… z definicji.
                Trochę zacząłeś wyjaśniać co to za świat i o co w nim chodzi. Za to plus. Tak samo podobała mi się wizja bogiń, które stworzyły poszczególne rasy itd. No i wymyślona historia zakonniczki, w ogóle motyw układu z gargulcem był spoko. Całkiem wzruszające i krzepiące. Jednak mogłeś urwać tekst na „ja też straciłam rodziców”, co pozostawałoby czytelnika w pewnej artystycznej pustce. Nie wiemy, o co chodzi (nie znamy detali), ale kumamy kontekst. To nas zmusza do refleksji. Ale potem dałeś jeden, moim zdaniem całkowicie niepotrzebny akapit, niby zacząłeś coś wyjaśniać, ale nie skończyłeś… czyli znowu urwałeś historię. 4/10



 

Geralt of Poland – Wśród gwiazd –

bardzo, bardzo dobre opisy! Dojrzałe, wyczerpujące i wcale, wcale poetyckie! Gratulacje! Momentami aż trochę to przygniatało, ale jestem gotów to wybaczyć xD


Użycie uniwersum NLR vs SE to o tyle dobry pomysł, że zwalnia ciebie z obowiązku wytłumaczenia wszystkiego. A to oszczędza miejsce, które bardzo miło spożytkowałeś. Niestety, straciła na tym opowieść, której jako tako tutaj nie uświadczyłem. Opowiadanie jest bardzo ładnym opisem ilustracji, co oczywiście jest zgodne z wybranym przez ciebie tematem… no ale nie ma w tym Twojej historii. Twojej, to znaczy czegoś ponad NLR. A szkoda, bo te kilka momentów, jak pojawienie się kapitana Nocturnala, mają potencjał. 7/10


 
Geralt of Poland – Ciemność –

liryczny rodzynek. Masz bardzo ładny język, a w wierszu widać, że próbowałeś jakoś wysłowić swoją wrażliwość. Wyszło dobrze, nawet bardzo dobrze.


Niestety, biała poezja, szczególnie z tak długimi wersami, ma mało wyrazistą granicę między liryką, a prozą i w efekcie odbiór jest mało… wyrazisty. Rymy, albo skrócenie wersów (jak u Różewicza) bardzo by pomogło, przynajmniej moim zdaniem. Trochę też szkoda, że wszystko jest dosłowne. Trochę przenośni by się przydało… ale znowu ładne opisy! 6/10


 
Geralt of Poland – Twierdza –

Eleganckie ujęcie tematu i eleganckie opisy. Spodobała mi się ogólna forma, nakreślenie bohaterów i stworzone przez ciebie schematy. Brawurowi odkrywcy? Dobry pomysł. Mogą nie wrócić? Oto chodzi!


No i ktoś się ze mną w końcu zgadza, że nietokuc, to krewniacy pegazów. Niestety, to jest poza protokołem i za to nie punktów ^^ 6/10


Geralt of Poland – Wyrd –

może się mylę… może to zabrzmi pysznie… ale dostrzegam w tym tekście kilka nawiązań do mojej twórczości. Nie mogę za to dać punktów, gdyż byłoby to niesprawiedliwe, ale zapewniam, że poza protokołem to bardzo doceniam.



                No ale mogę z czystym sumieniem pochwalić bardzo mądry tekst, z dobrym przesłaniem oraz (jak zwykle u Ciebie) świetnymi, pełnokrwiście literackimi opisami. Nietokuca opisałeś przejmująco, jako romantycznego, mickiewiczowskiego wampira, cierpiącego bardziej od swoich ofiar. Super! I ten tytuł… chwali się wyciąganie fajnych słówek z odmętów ludzkiej kultury. 8/10



Bodzio – Perła Pustyni –

ładne opisy, całkiem smakowite postacie… ale o co tu chodzi? Jakie nietoperze? Myślałem, że chodzi o batponies, a jednak nie. Niestety, ale czułem się wrzucony do nowego, nieznanego mi uniwersum, co strasznie przeszkadzało w odbiorze. Ale za to doceniam formę. 5/10


Bodzio – Popioły –

uroniłem kilka łez, tak mnie to wzruszyło. Ładny, ujmujący pomysł na postać, relację. Ciekawy, mistyczny labirynt z tajemnicami, a także motyw posągu i znicza – magiczne. Opisy trochę skąpe, ale powiedzmy, że wystarczające. Niestety, ale trochę dziwnie i jakby sztucznie wyszły te wiwerny, Stallliongrad wrzucony tutaj bez zaczepienia… trochę tego nie rozumiem. Ale za to motyw z Kryształowym Imperium mnie ujął.


                Ciężko postawić ocenę, bo mamy tutaj piękny portret, ale artysta kilka razy jakby przysnął w trakcie pracy i ręka mu się omsknęła. W efekcie jedno oko jest wyżej, niż powinno, a usta się nie domykają. Dlatego 7/10


 
Bodzio – Akta Aurory –

Świetny język, opisy, dosłownie namacalny klimat i pełna logika. Wszystko gra, do tego bardzo interesująca wizja ghula, którą chętnie ujrzałbym w normalnym, szerszym opowiadaniu.


I jak bardzo tu brakuje zakończenia! Bohaterowie odchodzą, podsumowanie jest absolutnie niewystarczające. Wielka szkoda, bo to zostawia czytelnika jak Aurorę – rozczarowanego i bezradnego.
6/10


 
Bodzio – Tranzycja –

Czy to na pewno jest o kucykach? Niema rozmowa to świetny pomysł na realizacje sztuki rozmowy, ale tutaj milczenie odczytałem całkiem dosłownie. Milczenie nie wiąże się z brakiem komunikacji, a tej właśnie tutaj troszkę brakowało. No i nie jestem pewien, jak do końca interpretować to wszystko. Może jakbyś dorzucił jakąś wskazówkę? Bo napisane to jest ładnie… ale gdzie tu kucyki? I o co chodzi? No i gdzie ta tranzycja? 3/10


 
Podsumowanie końcowe, które pokazuje ilość punktów na opowiadanie i rostrzyga remisy. Mamy miejsce, tytuł i kod tekstu składający sie z inicjałów autora i numeru opowiadania.

 

 


1.       Stacja Sa-1 9/10
2.       Piknik Mo-1 8/10
3.       Wyrd GP-4 8/10
4.       Przebudzenie AW-5 8/10
5.       Przemiana AW-4 8/10
6.       Popioły Bo-2 7/10
7.       Pora na zadanie Ka-2 7/10
8.       Lisensefe Sa-2 7/10
9.       Ostatnie Milczenie Mo-2 7/10
10.   Wśród Gwiazd GP-1 7/10
11.   Odcinek I Su-1 6/10
12.   Obrady AW-1 6/10
13.   Akta Aurory Bo-3 6/10
14.   Twierdza GP-3 6/10
15.   Najlepsza Przyjaciółka Zo-1 6/10
16.   Ciemność GP-2 6/10
17.   Odcinek IV Su-4 5/10
18.   Tanit Sa-3 5/10
19.   Sadyzm Mo-1  5/10
20.   Festung Breslau Ca-1 5/10
21.   Odcinek III Su-3 5/10
22.   Wondermachine Ka-1 5/10
23.   Perła Pustyni Bo-1 5/10
24.   Odcinek VI Su-6 4/10
25.   Dzwonnica ny-3 4/10
26.   Odcinek II Su-2 4/10
27.   Tułacz AW-2 4/10
28.   Klacze-Gracze Zo-2 4/10
29.   Wiosna Kuców Ca-2 4/10
30.   Tranzycja Bo-4 3/10
31.   Schelswig-Holstein Ca-3 3/10
32.   Rytuał AW-3 2/10
33.   Nieumarły Ny-1 3/10
34.   Odcinek V Su-5 2/10

35.   Heavy Rain in Ponyville Ka-03 2/10

36.   Wybór Ny-2 1/10

37.  Jedna Mała Klaczka Zo-3 1/10

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spidi.

Gdzie ty w drugim odcinku widzisz Harego Pottera? Bo ja nie kojarzę żebym go wstawiał. A i o broni nieco hobbystycznie się interesuję, zwłaszcza jak działa. Nie powiem jednak żebym rzucał fachową literaturą na prawo czy lewo.

Odcinek 4. Jeśli dobrze pamietam mówiłem, ze to czołg lekki z 3 albo 4 kucową załogą (chyba 4). Wzorowany na czymś pomiędzy T-70 a T-34 (przy czym bardziej w stronę T-70). Po drugiej stronie dałem coś większego i cięższego, ale też wolniejszego. Nie pamiętam co było dokładną inspiracją dla czołgu zebr, ale mogła to być jakaś wariacja na temat Matildy, albo panzer III (wiem, spory rozrzut, ale już nie pamiętam dokładnie)

Odcinek 5. Nie byli sami i znaleźli się w złym miejscu i złym czasie.

 

Podsumowując, jestem wdzięczny za ocenę aż tak pozytywną i od razu mówię c w związku z wytkniętymi brakami w fabule. Chodzi o  sierżanta Crabtree, Herr Flicha z gestapo i upadłą Celestii z wielkim plotem ukrytąw kiełbasie sojowej (nie zapominajmy o zegarze z kukułką, złocie w ciężarku od zegara, wybuchowch puddingach oraz wielu innych, nieśmiertelnych epizodach). Na to niestety miejsca nie starczyło w i tak skromnym limicie słów, a powstała w ten sposób baza nie stanowi dobrego wyjścia by kontynuować taki crosover. (tu by się przydała okupacja części Equestrii przez podmieńce albo Zebry). Dlatego też, jeśli ktoś ma ochotę może przejąć temat i sformułować ten Crosover od początku bawiąc nas mieszanką dobrego humoru i odrobiny absurdu (Dziń dybry, przyszydłym po swyj rurwór). 

 

Ps. Jak się podobała Derby (Bo czy to była Derby Hoves osądźcie sami)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to, jak obiecałem, odniosę się do otrzymanych opinii.

Na wstępie powiem, że udział w tym konkursie traktowałem jako sprawdzian dla siebie "czy jestem w stanie napisać krótką formę z niewielkim limitem słów".

 

Dolar i Mordecz słusznie zauważyli to, co sam u siebie dostrzegłem, mianowicie pewien przerost formy nad treścią (+ zauważony przez Mordecza "syndrom prologu do dłuższej historii"). Po prostu jakoś nie jestem w stanie zamknąć w tak krótkiej formie spójnej, zamkniętej historii, stąd też budowanie tekstu (może niejako "nadrabianie" braku konkretnej historii) na bazie opisów i tworzenia klimatu, bardziej niż na fabule. Jak widać, jednej frakcji sędziowskiej ten pełen opisów styl pisania przypadł do gustu, drugiej przeciwnie. W sumie nawet spodziewałem się kontrowersji w tej sprawie, ale jak wspomniałem, traktowałem udział w tym konkursie odrobinę eksperymentalnie.

Generalnie teksty wymyślałem typowo "w porywie" chwilowego natchnienia, szczególnie ostatni (wahałem się nieco, czy pisać jeszcze czwarty tekst, ale jak widać ostatecznie się nań zdecydowałem).

Prosiłbym, jeśli można, o wskazanie, który fragment  "Twierdzy" jest anglicyzmem, bo przeglądam swój tekst i jakoś nie wiem, o co chodzi.

 

Co do "Ciemności", ten tekst został zainspirowany przez inny, konkretny utwór (http://www.poetryfoundation.org/poem/173081) i raczej pozostanie moją jednorazową próbą, jeśli chodzi o pisanie poezji (choć generalnie moim zamysłem było stworzenie właśnie czegoś pomiędzy prozą a typową liryką, stąd między innymi utwór jako biały wiersz i brak większej metaforyki) . Także "Wyrd" powstał na bazie jednego konkretnego utworu (http://www.anglo-saxons.net/hwaet/?do=get&type=text&id=wdr) [jak widać literatura na filologii potrafi do czegoś się przydać :P ], stąd zaadaptowany nieco do kucykowego uniwersum przewodni motyw, jak również tytuł.

 

Podsumowując, dziękuję bardzo za opinie (w sumie w dużej mierze dla sędziowskich opinii na temat mojego pisania wziąłem udział w konkursie) a także gratuluję zwycięzcom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Walka z przenikaniem broni przez całkiem materialnego wampira (to przecież nie była duchowa postać) również miała w sobie coś dziwnego.

 

Wampiry i wilkołaki są odporne na ciosy zadane zwykłą bronią. Tak przynajmniej jest w mojej wersji. Wampira da się zabić za pomocą magi, srebrnej lub poświęconej broni itp. Broń "ofiar" Autumn Winda była zwykła, a jeśli chodzi o przenikanie to "tworząc" tą właściwość zainspirowałem się "Drakulą" Brama Stokera - w jednym z fragmentów tej powieści marynarz rzuca w hrabiego toporem, który przechodzi przez niego jak przez powietrze. 

 

 

a nawet odrobine folkloru (aby wampir mógł wejść do domu, trzeba go zaprosić)

 

O tej właściwości nieumarłych również dowiedziałem się z "Drakuli". Cieszę się, że ktoś to rozpoznał.

 

Tak czy inaczej - w większości zgadzam się z recenzjami. Pisałem w pośpiechu, bo w swej niezmierzonej mądrości zostawiłem wszystko na ostatnią chwilę. Za dużo też było nazw i innych pierdół, przez co ktoś kto po raz pierwszy spotkał się z moim uniwersum mógł mieć problemy ze zrozumieniem paru rzeczy. No i doszedł jeszcze limit słów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...