Skocz do zawartości

"Krok w stronę Harmonii" Pamiętnik Pinkie Pie [EDYCJA SPECJALNA]


Bafflord

Recommended Posts

Razem z Alberichem, regentem działu Fluttershy, postanowiliśmy połączyć siły, by stworzyć unikalną przygodą, opisaną z perspektywy dwóch bohaterek – wspomnianej już Fluttershy i oczywiście Pinkie Pie. Z czym takim się zmierzą i jak sobie poradzą? To już musicie odkryć sami.
 

maxresdefault.jpg

 

Link do bliźniaczego tematu: 
 

Linki do poszczególnych części:


Część pierwsza


 
     Część pierwsza:
 

     Troszkę w lewo… odrobinkę do góry… albo jednak w dół… no i gotowe!

 

   Twilight kiedyś wspominała, że dobry pisarz to wielki artysta, przelewający swoje genialne myśli na papier. Nie do końca wiem w jaki sposób miałabym „przelewać myśli”, ale pewnie ma to jakiś związek z farbą, bo przecież, jak każdy doskonale wie, sztuka to obrazy, a je się maluje przy pomocy farb, więc postanowiłam trzymać przy sobie całe wiadro, tak na wypadek nagłej chęci wlania mojego różowego geniuszu do tego pamiętniczka.

 

     Hmm… w sumie nie wiem skąd wzięła mnie ta nagła chęć na pisanie. No bo, to trochę jakbym gadała sama ze sobą, a to podobno jest jakiś zły objaw czegoś tam. Przynajmniej tak mówiła mi ta sympatyczna pani doktor, która pozwoliła mi poczęstować się słodyczami z koszyczka. Chyba później odrobinkę tego żałowała. W każdym razie, odkupiłam tę książeczkę od Sweetie Belle, gdy odprowadziłam Rarity z naszego spotkanka. Chciała użyć jej jako szkicownika i zapełnić najwspanialszymi projektami, które przebiłyby kreacje jej siostry. Nie rozumiem tylko dlaczego zrezygnowała i czemu na pierwszych trzech stronach narysowała kulawe orangutany w bananowych gorsetach. Może po prostu nie znam się na modzie?

 

    Właśnie, spotkanie! To jest właśnie coś, o czym mogę tutaj napisać. Co prawda wolałabym epicką walkę z trzygłowym smokiem, ale ostatnio jest ich jakoś mało w okolicy.

 

    Cała nasza szóstka (Fluttershy, Twilight, Rainbow Dash, Rarity, Applejack i oczywiście ja sama!) wybrała się dzisiaj do Sugarcube Corner na małe świętowanie. Tym razem to nie był nawet mój pomysł, tylko Twilight. Podobno osiągnęła jakiś wielki sukces w tej jej nudnych naukowych badaniach. Tyle razy powtarzałam żeby częściej wychodziła się rozerwać… ale jeśli spędzanie czasu z zakurzonymi księgami sprawia jej przyjemność, to niech sobie z nimi siedzi. Ciasta ode mnie nigdy dla niej nie zabraknie!

 

    W zasadzie, lubię spędzać czas z każdym kucykiem, ale z moimi przyjaciółkami bawię się zdecydowanie najlepiej. Nawet jeśli przez kilka godzin muszę wysłuchiwać paplaniny na temat kwazarów (czy tylko mnie kojarzy się to ze skwarkami?), doboru najlepszych nici w zależności od materiału, czy zbieraniu jabłek (a podobno to ja dużo gadam!), to w dziwny sposób mnie to cieszy, choć przecież kolejna Bitwa na Pianę byłaby tysiąc razy ciekawsza. Może na tym tak naprawdę polega przyjaźń? Ha, ale do końca życia nie zapomnę wyrazu pyszczka Rainbow, gdy spróbowała mojej specjalnej receptury. Biedaczka, żeby mnie wyzywać na Piekielny Pojedynek Płomiennych Papryczek?

 

    Najbardziej ucieszyła mnie jednak postawa Twilight. Ostatnio była tak zadowolona w dniu, w którym otrzymała pierwszą nagrodę za osiągnięcia w dziedzinie mutacji… a może dekapitacji? Nieważne, i tak jestem z niej dumna! Tym razem to też musi być coś wielkiego. Jak się tak teraz zastanowię, to nie powiedziała nawet co. Może to niespodzianka? Uwielbiam niespodzianki! Chociaż z drugiej strony, trudno mi sobie wyobrazić taką naukową niespodziankę. Znowu podepnie mnie do śmiesznie migających światełek i założy cedzak na głowę? To wcale nie było jakoś specjalnie zabawne.

 

    Rany, ile już tego napisałam! Twilight miała rację, a nawet nie musiałam używać farby. Zmieniam zdanie, pisanie jest całkiem fajne! Chyba musisz to robić częściej, co nie, Pinkie?

Edytowano przez Baffling
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...