Skocz do zawartości

[Dyskusja] O podróżach w czasie


Sowenia

Recommended Posts

Podróże w czasie to specjalność naszego Doktorka. Nie ma z nimi problemu i jest w tej kwestii autorytetem. W to raczej nikt nie wątpi. 

Dlatego nie będzie brał udziału w tej dyskusji. 

 

Ej! Czemuż to? 

 

Zepsułbyś zabawę. 

 

...

 

No. To jak myślicie? Czy ludzkość jest w stanie posiąść wiedzę na temat podróży w czasie? Czy jest to możliwe z naukowego punktu widzenia? Może wiedzie coś na temat już prowadzonych badań? 

A może tak jak ja uważacie, że podróże w czasie nie powinny być możliwe? 

 

Zapraszam was do dyskusji na ten temat ^^ 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, wiemy że możliwe są podróże w czasie do przyszłości, to znaczy jedna sekunda dla nas to więcej sekund dla reszty świata. Wystarczy albo podróż z prędkością zbliżoną do czyli prędkości światła, albo przebywanie blisko czarnej dziury. Ale wielu naukowców nawet nie uważa tego za podróż w czasie a jedynie za dylatację. Natomiast do tyłu...znacznie trudniej. Albo podróż szybsza niż światło, albo tunele czasoprzestrzenne, oraz tzw. Cylinder Tiplera. Żadna z tych metod nie została zbadana, mamy tylko spekulacje.

 

Wierzę, że nie ma paradoksów, tylko tzw. Teoria Wieloświatowa, czyli nie ważne co zrobię w przeszłości, stworzę inną linię czasową i nowy wszechświat. Ta teoria mówi, że wszystkie stany kwantowe występują teraz - nawet najbardziej nieprawdopodobne. W wielu światach Hitler wygrał, w wielu z nich dzięki podróżnikom w czasie, a w innych przegrał dzięki nim.

 

Mam nadzieję, że do końca tego wieku rozwiążemy te zagadki. Przy okazji, historia o Titorze to prawdopodobnie fałszywka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantazja mówi mi, że potrzebny byłby gigantyczny superkomputer, który znajdował by się po za naszym światem i potrafił zapisać układ cząsteczek z jakiegoś momentu. A następnie, za pomocą dużej ilości energii, maszyna cofnęłaby układ materii do takiego, jaki był w zapisanym momencie. Oczywiście dla nas to nieosiągalne, a Bóg nie potrzebowałby komputera.

 

Z rzeczy osiągalnych (chyba), warto wymienić możliwość zatrzymania czasu. Wystarczyłoby uzyskać temperaturę zera bezwzględnego, w niej bowiem nie ma ruchu, a bez niego czas nie istnieje (nic go nie określa).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stephen Hawking zrobił kiedyś imprezę dla podróżników w czasie, ale ogłoszenie napisał w internecie dopiero dzień po wydarzeniu, tak aby nie wtrącił się żaden przypadkowy gość.

Niestety jak można się domyślić  nikt nie przybył co oznacza że:

 

1.Nigdy nie będziemy podróżować w czasie w  wstecz.

2.Ludzie z przyszłości to chamy i nie przybyły na naprawdę fajną imprezę. 

3. Ludzie z przyszłości są nudni i nie lubią imprez.

4.Ludzie w przyszłości nie mają internetu, co wiąże się z pkt 3.

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak piszą wszyscy koledzy powyżej, cofanie w czasie nie będzie nam prędko pisane. Raczej w ogóle tego nie dożyjemy i nie w tym znaczeniu jak podróżuje doktor, w jednym strumieniu czasu. Nawet nie posiadamy dobrej teorii naukowej oraz planu jakby to wykonać, a co do tego technologii. Przez najbliższe setki lat tego nie dokonamy, a przynajmniej nie na dużą skalę, by cofać ludzi w czasie. Bo jak to ktoś kiedyś powiedział: Czy widział ktoś kiedyś turystę z przyszłości?

 

Co do podróży w przyszłość, to jest to możliwe od lat i ciągle podróżujemy w czasie. Oczywiście mówię tutaj o różnicy prędkości. Im większa różnica prędkości między obiektami, tym inaczej dla nich leci czas. Udowodniono to zegarami atomowymi, gdy jeden poleciał w podróż dookoła świata samolotem, a drugi czekał grzecznie na ziemi.

 

Tak jak pisaliście prędkość światłą,  ogromna grawitacja - to wszystko może nas pchać w przyszłość lub zwalniać dla nas przyszłość. Dylatacja czasu i tak będzie oddnosić się względem dwóch punktów odniesienia. Maszyny, czy wykorzystywanie tych efektów będzie możliwe w niedalekiej przyszłości, lecz trudne. Wykorzystywanie to będzie w większości do prac naukowych, takich jak obserwacje świata, ale nigdy nie wykorzystamy tego tak jak doctor, czy w innych filmach.

 

Zawsze gdy się cofniemy lub polecimy w przyszłość, trafimy do nowej rzeczywistości. Nasze zmiany nie będą miały wpływu na nasze wcześniejsze działania. Paradoksy nie będą występowały. Bo to nie naszego dziadka zabijemy :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cofanie się w czasie przeczy szczególnej teorii względności, która jest faktem. Sorry.

 

Za to można ciekawsze rzeczy robić z czasem. Np. przenieść się nieskończenie daleko w przód! Tak się dzieje przy wpadnięciu do czarnej dziury. Okoliczni obserwatorzy widzą jak coraz bardziej się zbliżasz do horyzontu zdarzeń, ale zbliżasz się coraz wolniej. Twój czas w ich układzie coraz bardziej zwalnia. I nigdy, przenigdy, z punktu widzenia osoby z zewnątrz za horyzont zdarzeń nie wpadniesz. Oczywiście z czarnej dziury już nie wylecisz.

 

Ogółem, czas działa znacznie inaczej niż większości z nas się wydaje. I co więcej, o wiele ciekawiej. Tylko żeby to porządnie zrozumieć, to niestety geometria różniczkowa jest niezbędna .

 




Z rzeczy osiągalnych (chyba), warto wymienić możliwość zatrzymania czasu. Wystarczyłoby uzyskać temperaturę zera bezwzględnego, w niej bowiem nie ma ruchu, a bez niego czas nie istnieje (nic go nie określa).

 

Nie jestem pewien, ale tak to chyba nie działa. Z dwóch powodów:

1)Obniżenie temperatury do zera oznaczające zatrzymanie się cząsteczki nie może zajść, gdyż według fizyki kwantowej nieoznaczoność tejże cząsteczki poszłaby w nieskończoność. Pech. Cząsteczka byłaby wszędzie. Dosłownie. A to jest niemożliwe.

2) Definicja czasu chyba tak nie działa. Chociaż nie jestem pewien, musiałbym pomyśleć.

Edytowano przez Mordoklapow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróż w czasie polega na przyśpieszeniu upływanego czasu, czy zwyczajnie nas przenosi do przodu?

 

To zależy, jak definiujesz podróż w czasie, ja jako zaburzenie naturalnej kolejności zdarzeń (nagłe przeniesienie się w przyszłość, lub w przeszłość). Tak naprawdę cały czas przemieszczamy się w czasie, tak samo w przestrzeni. 

 

 

1)Obniżenie temperatury do zera oznaczające zatrzymanie się cząsteczki nie może zajść, gdyż według fizyki kwantowej nieoznaczoność tejże cząsteczki poszłaby w nieskończoność. Pech. Cząsteczka byłaby wszędzie. Dosłownie. A to jest niemożliwe.

 

Racja, nie moglibyśmy go osiągnąć, na co jest trochę dowodów. Co nie zmienia faktu, że im się zimniej, tym bardziej czas zwalnia, nie jest więc wartością stałą i teoretycznie mógłby nie istnieć (rozumowanie, według mojej definicji czasu).

 

Przyznam, że mam lekki mętlik w głowie, ale ponoć tylko głupcy nie mają wątpliwości.

 

 

2) Definicja czasu chyba tak nie działa. Chociaż nie jestem pewien, musiałbym pomyśleć.

 

Tak ja postrzegam czas, czym on właściwie jest, to kwestia sporna.

 

Dużo tu pisałem o definicjach, zdefiniowanie pojęć to ważna sprawa w każdej dyskusji. Dobrym przykładem jest różnica między polskim znaczeniem liberała, a amerykańskim-dwie bajki.

Edytowano przez phoenixswzwr
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cofanie się w czasie to jak dla mnie niemożliwość, a jak narazie nieosiągalne.

Może wynika to z tego aby udowodnić jedno twiedzenie potrzeba obalić poprzednie.

Co do światów równoległych jestem przekonany, mają prawo istnieć.

Jak w filmie MLP EG, jednak dostanie się od tak przez ,,portal'' nie będzie proste.

A co dotego zbudowanie portalu który manipuluję składami rzeczy przenoszonych.

Jednak powracając do podróży w czasie można byłoby wysłać wiadomość.

Czas multimediów itp. ale większość takich uznanych byłoby za głupie żarty.

Na przykład. Numery do totka lub ubezpiecz się albo jak wygląda matura.

Sami sobie nie wierzylibyśmy. Cóż można wmieszać w to religie i dopowiedzieć że,

Bóg zablokował ponowne naprawianie świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Z tego powodu uważam, że ludzkość albo nigdy nie opanuje podróży w czasie, lub nie zdąży - samozagłada, niestety, w obecnej sytuacji na świecie.


Nie jest powiedziane, że podróżnicy w czasie będą widoczni. Mogą być niewykrywalnymi obserwatorami, gdyż jakakolwiek ingerencja w przeszłość (ba, nawet samo ukazanie się i ujawnienie tożsamości) raczej miałaby opłakane skutki dla przyszłości. 
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie jest powiedziane, że podróżnicy w czasie będą widoczni. Mogą być niewykrywalnymi obserwatorami, gdyż jakakolwiek ingerencja w przeszłość (ba, nawet samo ukazanie się i ujawnienie tożsamości) raczej miałaby opłakane skutki dla przyszłości. 

 

Pod warunkiem, że cofnięcie się w czasie rzeczywiście będzie możliwe i rzeczywiście będzie istniał paradoks czasowy. Bo jeśli takowy nie istnieje to nie ma sensu się ukrywać będąc w przeszłości. Chyba, że tacy podróżnicy nie wiedzieliby o tym, że nie ma paradoksu bo w sumie nie zdziwiłoby mnie, że nikt by tego nie sprawdził. Ryzyko byłoby zbyt wielkie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do podróży w czasie: w przeszłość nie można by było się przenieść z wielu przyczyn takich jak paradoks dziadka, a w przyszłość da się przenieść z punktu widzenia na Ziemi. Czyli: jeśli uzna się, że na Ziemi czas płynie z normalną prędkością to po przeniesieniu się na inna planetę, na której rok ziemski trwa 3 miesiące to po paru latach czas na czas na Ziemi gwałtownie się zmieni, jednak nie wiemy czy nasz organizm nie przystosuje się do lat na takiej planecie i będziemy się tam szybciej starzec

 

Edit: Wybacz, ale taką mnogość rażących błędów musiałam poprawić. 

Edytowano przez Uszatka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie jest możliwe, z punktu widzenia fizyki, przemieszczenie się w czasie w przyszłość. Potrzebny byłby do tego, np. tunel kwantowy, którego jeden koniec zostałby zakotwiczony w pobliżu obiektu wytwarzającego silne pole grawitacyjne (jak wszyscy wiedzą, przy takich obiektach czas płynie wolniej), a drugi jego koniec gdzieś w przestrzeni. Jak wspomniałem, przy obiekcie o wysokiej grawitacji czas płynie wolniej w stosunku do drugiego końca tunelu, tak więc po wielu latach trwania takiego tunelu, po przejściu z jednego jego końca na drugi, przenosimy się w czasie. Im dłużej zwlekamy z przejściem, tym większa różnica czasów na obydwu jego końcach.

Innym sposobem jest oczywiście zbudować pojazd poruszający się z prędkością zbliżoną do prędkości światła, a następnie wybrać się nim w podróż na jakiś czas (załóżmy kilka lat). W wyniku dylatacji czasu, po powrocie na Ziemię będziemy w przyszłości.

 

To jest ciekawe zagadnienie z punktu widzenia filmów i książek sci-fi. W mało której/którym jest brany ten fakt pod uwagę. Załóżmy, że statek wysłano do pobliskiego układu słonecznego w celu kolonizacji planety typu ziemskiego. Pojazd porusza się z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Kiedy koloniści dotrą na planetę, i nawiążą kontakt z Ziemią, najpewniej ich technologia będzie znacznie zacofana w stosunku do tej stosowanej na Ziemi. Możliwe nawet, w najgorszym scenariuszu, iż nie będą w stanie skontaktować się z macierzystym światem w wyniku różnic w stosowanej technologii. Ale jest to zagadnienie niezbyt związane z tematem chyba.

 

Podróże w przeszłość natomiast są niemożliwe i nie będą możliwe nigdy z bardzo prostej przyczyny: nikt z przyszłości nas do tej pory nie odwiedził. Pomijając oczywiście fakt, iż jest to z fizycznego punktu widzenia niemożliwe. Czego nie można powiedzieć o podróżach w przyszłość, więc połowicznie podróże w czasie są możliwe :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się jeszcze do wypowiedzi Saszki Heretyka.

Otóż, tak to nie zadziała. Powiedzmy, że (jak zaznaczyłeś) rok ziemski trwa tam zaledwie 3 miesiące. Tak więc 1 rok ziemski = 4 lata "planety X" (że tak dość głupawo ją nazwę). Porównując upływ czasu będzie się stosowało jedynie jeden z dwóch kalendarzy. Czyli na Ziemi będą zamieniać lata X na lata ziemskie, a tam na odwrót. Nie wpłynie to w żaden sposób na zmiany w upływie czasu. To tak, jakby stosować kilka kalendarzy (zresztą na Ziemi istnieje kilka różnych kalendarzy), w różnorodny sposób ustalających czas. Będą występowały różnice w datach, ale ogólnie czas płynie tak samo.

Czyli, jeśli na Ziemi oraz na planecie X rozstawimy bliźniaków, to po dwudziestu latach ziemskich = 80 latom planety X, wciąż będą w tym samym wieku względem siebie. Zakładając, że mieli na początku 10 lat ziemskich, po 20 latach będą mieli 30 lat ziemskich, obydwoje, lub 120 lat planety X. Nic się nie zmienia.

Na tych światach nie będą występowały różnice w upływie czasu, lecz różnice w kalendarzu.

Na koniec. Człowiek najpewniej dostosuje się biologicznie do nowego cyklu dnia i nocy, a także pór roku, ale czy to wpłynie na długość jego życia? Być może, ale będzie to miało podłoże biologiczne, nie zaś czasowe.

 

No, chyba, że planeta X posiada niesamowicie silną grawitację, spowalniającą upływ czasu, albo porusza się z prędkością zbliżoną do prędkości światła, ale to już było wyjaśnione.

Edytowano przez Arkane Whisper
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Podróze w przyszłość są możliwe (przynajmniej tak mówi teoria względnośći) wystarczy rozpędżić się do prędkośći bliskiej prędkośći światła albo znależć się w pobliżu silnego pola grawitacyjnego np.czarnej dziury wtedy czasoprześtrzen zostaje zakrzywiona przez co czas dla podróżnika zwalnia i np. dla niego mija tydzien a dla reszty swiata mija 100 lat. Co do podróży w przeszłość to nie jest pewne ale istnieje teoria o tunelach czasoprzetrzennych dzięki którym możnaby przenieść się w przeszłość (i z powrotem).

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę się. Cofanie się w czasie jest sprzeczne ze szczególną teorią względności, która jest faktem. Jest ona sprawdzona w takim stopniu jak dynamika, a do samolotów wsiadać chyba się nie boicie. Tunele czasoprzestrzenne... tak, oglądałem kiedyś (bardzo kiedyś) o tym na discovery, jednak dla mnie jest to klasyczna pseudonauka. Ktoś se coś takiego wymyślił, brzmi mądrze, a do czarnej dziury wlecieć z punktu widzenia osoby na zewnątrz nie można. I co najważniejsze, jest łatwo to sobie wyobrazić, więc przeciętny człowiek jak to zrozumie, to się nie zastanawia czy tak jest na pewno.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1)Obniżenie temperatury do zera oznaczające zatrzymanie się cząsteczki nie może zajść, gdyż według fizyki kwantowej nieoznaczoność tejże cząsteczki poszłaby w nieskończoność. Pech. Cząsteczka byłaby wszędzie. Dosłownie. A to jest niemożliwe.

2) Definicja czasu chyba tak nie działa. Chociaż nie jestem pewien, musiałbym pomyśleć.

Z pierwszym wręcz na odwrót. Nieskończoną nieoznaczoność elektronów w cząstce(lub dla wyższych temperatur, nawet cząstki) uzyskuje się dla T>>>>>>>>>>>>>0

W sensie... T->inf to dN(E) dąży do nieskończoności. Nie chce mi się teraz wprowadzać tutaj funkcji gęstości stanów, bo nie mogę znaleźć gotowej formułki w png a nie ma tutaj Latexa lub innego skryptu matematycznego.

EDIT

W każdym razie, jest tam zależność determinująca wielkość wyrażenia:

Stała/exp(deltaE/kT) gdzie T - temperatura wyrażona w Kelwinach.

Edytowano przez KochamChemie
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Po pierwsze do odniosę się do pomysłu phenix13. Prawdą jest to, że w temperaturze zera bezwzględnego, jakikolwiek ruch ustaję, ale poprawdzię to nawet teoretycznie tej temperatury nie da się osiągnąć. To tak trochę jak z matematyczną nieskończonością, jest bardzo dogodnym narzędziem, ale sama w sobie nie istnieje. Spróbuje pokrótce objaśnić dlaczego. Do rozważań przyjmę prostszy model atomu Bohra (konkretnie wodoru), i uznam, że elektron zachowuję się jak zwykła cząsteczka (anie jedno ani drugie nie jest prawdą). Więc uznajemy, ze udało nam się atom, za pomocą rozmagnetyzowania adiabatycznego, doprowadzić do temperatury 0 K, i popijawa się problem, jeśli elektron nie porusza się na orbicie, to nie jest wstanie się na niej utrzymać i siły elektrostatyczne ściągają go do jądra. po zderzeniu mamy neutron. Sam neutron jest niestabilną cząsteczką (jest stabilny tylko w jądrach atomowych ze względu na oddziaływania silne), i rozpada się na elektron i proton. Energia wyzwolona pozwala albo, powrócić elektronowi na "stabilną orbitę" co "podgrzeje" atom, albo sam proces będzie tak zachodził w kółko w nieskończoność. Gdzieś słyszałem, że ponoć na czarnej dziurze dylatacja czasu jest tak silna, że właściwie czas staję, gdyż żaden proces nie może tam zajść.

Co do podróży w przyszłość to się wszyscy zgadzamy, że jest właściwe "łatwo" osiągalna, wystarczy się solidnie rozpędzić (tak po prawdzie to wątpię, byśmy kiedyś  osiągnęli 0,1 c), i już jesteśmy podróżnikami w przód. Co do podróży wstecz, nauka nie zaprzecza takiej możliwości, ( w sumie to nie zaprzecza też duchom, porwaniom przez kosmitów, oraz strefie 51), ale nie stworzyliśmy, żadnych sensownych modeli matematycznych, jak to by miało się odbywać a samej naturze nie obserwujemy takich zjawisk, na których mogli byśmy się opierać.. Co do tuneli czasoprzestrzennych, to póki co (chyba też bez żadnych wyliczeń) przyjmuje się, że energia to takiego zakrzywienie czasoprzestrzeni była by rzędu tego, co słońce wyprodukuje przez całe swoje życie (około 10 mld lat), a jako, że słońce codziennie produkuje znacznie więcej energii, niż ludzie w całej swojej historii, to prawdopodobne, że możliwość zakrzywienia czasoprzestrzeni na zawsze zostanie teorią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Gdzieś słyszałem, że ponoć na czarnej dziurze dylatacja czasu jest tak silna, że właściwie czas staję, gdyż żaden proces nie może tam zajść.

Na tym polega idea horyzontu zdarzeń, światło nie może z niego wylecieć, więc to tak jakby rzeczywistość z niej nie mogła wylecieć. To co się dzieje w środku nigdy nie zaoddziałuje na rzeczy które są na zewnątrz.

 

Ale co do zatrzymania się czasu, to jest trochę bardziej skomplikowane. Jak wlatujesz w czarną dziurę to czas się nie zatrzymuje, tylko zwalnia stanowiąc całkę zbieżną w nieskończoności. Czyli istnieje taki moment którego nie przekroczysz, ale nigdy czas się nie zatrzyma.

 

Ogółem czarne dziury to mindfuck kompletny, z tego co mi wiadomo bez OTW za bardzo po tym temacie nie można się swobodnie poruszać.

 


Co do podróży w przyszłość to się wszyscy zgadzamy, że jest właściwe "łatwo" osiągalna, wystarczy się solidnie rozpędzić (tak po prawdzie to wątpię, byśmy kiedyś osiągnęli 0,1 c), i już jesteśmy podróżnikami w przód.

Praktycznie rzecz biorąc wystarczy się rozpędzić do prędkości ślimaka, też byśmy podróżowali w przód, tylko trochę wolniej. Jest to kwestia skali. :pinkie4:

 


Co do podróży wstecz, nauka nie zaprzecza takiej możliwości,

Nie chce mi się już tłumaczyć ludziom po raz n-ty że nie można podróżować z prędkością większą niż prędkość światła. Cofanie się w czasie oznaczałoby właśnie taką możliwość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze Mordoklapow, Fizyka mówi nam o tym, że nie można nadać obiektowi prędkości większej od prędkości światła (prócz mało lubianych przeze mnie tachionów), a fantastyka powymyślała już wiele rożnych trików, jak obejść to ograniczenie, chociaż by tunele czasoprzestrzenne, którym już fizyka nie przeczy. Z przekraczaniem prędkości światłą to tak naprawdę robią się jaja przy czarnej dziurze. Jeśli światło nie może się wydostać za horyzontu zdarzeń, to w jaki sposób jej grawitony powodują to, że całe gwiazdy kręcą się dokoła jej. Innym problemem jest tak zwane "parowanie" tych obiektów. Gdzieś słyszałem, że czarna dziura to takie miejsce gdzie zawodzi tak mechanika klasyczna, jak kwantowa.

 

Może trochę rozjaśnię swój pogląd. Nie uważam, że kiedykolwiek podróże wstecz będą możliwe, ale sama nauka ma taki problem, że właściwe nikt nie wie na czym takie podróże miały by polegać, a skoro nikt nie wie to nikt nie może zaprzeczyć. To tak jak z latającymi ludźmi, nikt przez długie wieki właściwie nikt nie miał pojęcia na czym polega sztuka latania (prócz ptaków i innych stworzeń latających, ale one nie były skore do dzielenia się swoimi sekretami), i nauka temu nie mogła zaprzeczyć, ani potwierdzić z całą stanowczością, akurat w tym przypadku, udało się ludzkości wzbić w powietrze, ale najpierw musieli po odkrywać trochę praw. Dziś jest to samo, nauka nie zna żadnych praw które takim podróże by uniemożliwiały a to z prostej przyczyny, nikt nie wie czym to się je. Może sam mój przekaz, ale przez to co wypisałem w nawiasie, inne bardziej niedorzeczne teorie (jak strefa 51, czy UFO), by pokazać mój stosunek, do samej idei, że raczej zostanie wciśnięta między bajki, gdyż w przeciwieństwie do lotu, nigdy nie zauważyliśmy, obiektów, które cofał by się w czasie, czy przekraczały prędkość światła.

Edytowano przez Argon39
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


nigdy nie zauważyliśmy, obiektów, które cofał by się w czasie, czy przekraczały prędkość światła

 

Jednakże nie oznacza to, że takie obiekty nie istnieją. Bo w sumie jak je zaobserwować? Skoro cofnęły się w czasie to nie bardzo jest możliwość się im przyjrzeć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordoklapow, a właściwie w jaki sposób przekazywana jest informacja. Może zostać przekazana na drodze wymiany materii (ruchu cząstek gdzie v<c), lub energii (ruch fal gdzie v=c), innego sposobu na przekazywanie informacji chyba nie znamy, może poza jednym wyjątkiem. Zapomniałeś o cząsteczkach splątanych. Pokrótce opisze o co chodzi (dla tych mniej zorientowanych), chodzi o to, że jeśli mamy dwa elektrony splatane kwantowo, i jedne z nich wysyłamy na granice widzialnego wszechświata, a drugi zostawimy tutaj, na ziemi, potem gdy zbadamy spin (kręt) tego co został, to ten drugi elektron automatycznie przyjmie przeciwny spin, nie ważne jaka dzieli ich odległość, kpiąc sobie zupełnie, z bariery prędkości światła.

 

Uszatka, człowiek aż mniej więcej do połowy XX wieku przeważnie naśladował to co zobaczył. Latanie samolotu, było analogią do latania ptaków, koło było analogią do toczącego się głazu etc. W roku bodajże 1947 po raz  pierwszy zrobiliśmy coś czego nie obserwowaliśmy, udało nam się przekroczyć barierę dźwięku, a jak wiem wcześniej ją przekraczały ją obiekty, do których nie mogliśmy się za bardzo porównywać, (jak porównać się do gorącej plazmy tworzącej piorun, albo do pocisków z karabinu). Dzisiejsza dyskusja trochę mi przypomina to co czytałem o rozterkach tamtych ludzi. Też trwały dyskusje na to czy w ogóle tak duża maszyna jak samolot, może przekroczyć tą barierę, czy nie rozleci się w trakcie lotu w pół. Jak się okazało, tarcie powietrza nie było, aż takie duże, i dzisiaj są maszyny robiące w atmosferze prędkości 5x mach. Z drugiej strony tej bardziej sceptycznej, to założę się, że w średniowieczu, ludzie dyskutowali nad sensownością istnienia kamienia filozoficznego, którego też nigdy nie zaobserwowano, jak wiemy coś takiego nie istnieje, (chociaż można zmienić ołów w złoto, ale potrzeba do tego bardzo dużej energii i bardzo wydajnego komputera, póki co po za możliwościami tech. człowieka). Ja myślę, że dzisiaj właśnie stoimy na takim rozdrożu.Osobiście jestem raczej sceptykiem, czy takie podróże w ogóle są możliwe, ale nie uważam, że zwolenników nie należy tępić wszelakim metodami, wolę słuchać, jaki mechanizm tego zjawiska mogą zaproponować. Możliwe, że takie obiekty cofające się w czasie przeszywają mnie w każdej sekundzie mojego istnienia, chociaż ja (to mój prywatny pogląd) osobiście w to wątpię. Myślę, że można by próbować zaobserwować, jakieś efekty, ich działania. W teorii tachiony, zderzające się z materią, ją przyśpieszają, same też się przyśpieszając (o ile ja dobrze to rozumuje), więc przechodząc przez materie wywoływały by jakiś efekt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiemy, co powoduje czy spin elektronu jest 1/2 czy -1/2. Jak na razie nie możemy przyjąć, że będzie można dzięki temu przesyłać informacje.

 


Mordoklapow, a właściwie w jaki sposób przekazywana jest informacja. Może zostać przekazana na drodze wymiany materii (ruchu cząstek gdzie v<c), lub energii (ruch fal gdzie v=c),
),>

Energia to praktycznie rzecz biorąc masa więc...

 

Poza tym, zakładamy że informacją jest cokolwiek, co może mieć jakikolwiek wpływ na rzeczywistość. Czyli na chwilę obecną energia/oddziaływanie.

 


W teorii tachiony, zderzające się z materią, ją przyśpieszają, same też się przyśpieszając (o ile ja dobrze to rozumuje), więc przechodząc przez materie wywoływały by jakiś efekt.

W sumie na początku wszechświata był on bardzo gęsty, więc zderzeń tego typu byłoby bardzo dużo. W szczególności z jaką prędkością poruszałby się tachion. Można byłoby tym spróbować wytłumaczyć nadwyżkę materii nad antymaterią... :twilight3: .To taki pewnie łatwy do obalenia, spontaniczny, randomowy nieprzemyślany pomysł. Musiałbym nad tym pomyśleć.

 

Ogółem gdyby takie tachiony istniały, mogły by być niewykrywalne z powodu wylecenia za granicę poznawalnego kosmosu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładając jednakże, iż potrafilibyśmy nadawać wartość spinu elektronowi, zgodny z naszą wolą, natrafimy na kolejny problem.

Otóż, załóżmy:

Osoba nadająca wiadomość, posiada urządzenie, dzięki któremu nadaje konkretny spin cząstce.

Osoba odbierająca wiadomość, posiada urządzenie w każdym momencie sprawdzające spin drugiej cząstki.

Dane przysyłane są kodem binarnym, co wydaje się logiczne.

Powiedzmy, iż o wybranej godzinie, powiedzmy 14:00, nadawca wyśle wiadomość do odbiorcy. Tamten sprawdzi odczyty urządzenia swojego o godzinie 14:12 (załóżmy), i odczyta ciąg zero-jedynek od północy, aż do tej chwili (zakładając, iż urządzenie oddziela dane, odczytane w konkretnych dniach od siebie nawzajem), nie wiedząc, czy są to losowe wartości spinu, powstałe w momencie pomiaru czy też nadawca wysłał mu jakąś wiadomość. Pamiętajmy, iż wiadomość da się odczytać tylko raz, ponieważ czyn ten powoduje zmiany w stanie splątanym. Otóż, odbiorca, poza odczytaniem stanu "swojej" cząstki, musi jeszcze wiedzieć, że nadawano wiadomość, a tę informacje może otrzymać jedynie drogą komunikacji konwencjonalnej, która nie może odbywać się szybciej od światła.

 

Drugi przypadek, założenia te same:

Obydwie osoby umawiają się, iż o godzinie 14:00 będą przy urządzeniach komunikacyjnych. Tzn. urządzenie sprawdzające spin drugiej cząstki, nie sprawdza go na bieżąco, lecz na żądanie użytkownika. Co za tym idzie, w dalszym ciągu informacja o fakcie wysyłania komunikatu musi dotrzeć do drugiego użytkownika drogą komunikacji konwencjonalnej (którą to umówili się na ustaloną godzinę).

 

Pozostaje zatem pytanie, czy taka komunikacja miałaby sens? Otóż, owszem, ponieważ informacja nie może zostać przechwycona przez osoby trzecie. Jedynym, co mogą one wykryć, to informacja, iż wysłano przy pomocy cząstek splątanych wiadomość z punktu A do punktu B, czyli informacje, które zostały zawarte drogą komunikacji konwencjonalnej. To oznacza, iż wiadomości wysyłanych przez stan splątany, nie trzeba by szyfrować (aczkolwiek pamiętajmy, iż każde zabezpieczenie stworzone przez człowieka, człowiek może złamać).

 

Jeszcze coś. Zakładając, iż cząstki w stanie splątanym stanowią jedną całość, i tak należy je rozpatrywać (podkreślam, jest to moje założenie), to informacja nie jest przesyłana szybciej od światła, a jedynie "generowana" w drugiej części stanu splątanego. Są one jedną całością, więc nic między sobą nie przesyłają, natomiast zmiana jednej z ich części, wpływa na drugą.

 

Poza tym, rzekomo cząstki w stanie splątanym komunikują się ze sobą nie natychmiastowo, lecz z drobnym, prawie niezauważalnym opóźnieniem, co sugeruje, iż tempo ich komunikacji jest wielokrotnie szybsze od światła, ale nie nieskończone. W przypadku poprzedniego założenia (jednej całości), zmiana spinu jednej części całości, wpływa na drugą z niewielkim opóźnieniem, zależnym od odległości... Dobra, wychodzi na to, iż także się komunikują ze sobą :grumpytwi:

 

Podobno próba sztucznej zmiany stanu jednej z cząstek w stanie splątanym, powoduje zerwanie tego stanu. Czy to jest prawda? Gdzieś to przeczytałem, ale nie mam pewności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Co do kwantowego splątania, to nawet najwięksi łamali sobie nad tym głowę (ot chociaż by najsłynniejszy choć wg. mnie nie najwybitniejszy ale wciąż bardzo wybitny naukowiec Einstein). W fantastyce naukowej (czyli nie twardej nauce tylko takie sobie gdybanie), mówi się, że w przyszłości będzie można się teleportować za pomocą tego zjawiska, czy to jest podróżowanie w czasie w tył tego nie wiem.

 

A co by było, gdyby te dwie osoby przed wysłaniem do siebie właściwej wiadomości wysyłały by sobie coś w rodzaju sygnału wywoławczego np. 12 lewych 12 prawych 15 lewy 15 prawych. Musiał by to byś taki układ, który miał by bardzo niską możliwość powtórzenia się losowego. Co do sztucznej zmiany to chyba można by podciągnąć bodajże pod zasadę nieoznaczoności Heisenberga, która mówi, że badając cząsteczki w rozmiarach atomowych, sam fakt badania wpływa na nie (co dopiero sztuczne ustalanie jakieś własności)

 

Ja myślę, że te Tachiony, które się cofają przecież w czasie, chyba bardzie miały by tendencje to powrotu, z poza okolic widzialnego nam wszechświata. Jak cofają się w czasie to musiały by chyba poruszać się w przeciwna stronę niż wszystko inne, które ot tamtego momentu ekspanduje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...