Skocz do zawartości

O Bogu tak po prostu


WhiteHood

Recommended Posts

 

Jeśli mają to być teksty na takim poziomie, oby jak najczęściej. Jednak i tak domyślam się, że to i tak wszystko od Ciebie zależy.

Właściwie od Boga. Ja mogę napisać coś sam z siebie. I to może brzmieć fajnie ,ale co z tego jeśli nie będzie prawdą. Jeśli natchnie mnie Duchem wtedy na pewno tekst będzie dobry. Módlcie się o to .

"Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego" Jakub 5:16

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że bardzo interesujący temat. Zaciekawiła mnie twoja zapowiedź, a pierwszy post nazwany "wstępniakiem" zaciekawił jeszcze bardziej. Jest wiele rzeczy, których nie potrafię zrozumieć i też wiele, które zarzucam biblijnemu Bogu. Być może mój pogląd się zmieni. Jedną rzecz już zrozumiałam i po raz pierwszy to całe oddanie Bogu nabrało trochę sensu. 

 

Nie chcę na razie mówić za wiele więc na tym skończę. Poczekam na kolejne posty i pisz je w miarę możliwości. Ja nawet codziennie mogę czytać jeśli Bóg pozwoli. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Z resztą to jest dyskusja, na tym polegają fora, by dyskutować. Myślę, że przemyślenia nasze też są interesujące, jeżeli kogoś naprawdę zaciekawił temat.

Oczywiście ,że tak. Chodziło mi raczej o to ,że wielki rozgardiasz będzie i można się pogubić.

Oki, to napiszę coś od siebie.

Do gimnazjum byłem bardzo wierzący, chodziłem co niedzielę do kościoła, modliłem się, ale... wiele się zmieniło, i nie tylko gimnazjum miało na to wpływ (chociaż też).

Zawsze od życia dostawałem w tyłek, nieważne czego bym nie zrobił tak czy siak ktoś wbijał mi nóż w plecy lub traktował jak bezużytecznego śmiecia. Dlategoż zwracałem się do Boga, bo chciałem myśleć, że przynajmniej on mnie kocha, szanuje. Jedyna osoba, której na mnie zależało.

Ale mimo wszystko w tyłek dostawałem bardziej i bardziej, zmarło kilka bliskich mi osób, 3 letnie dziecko mojej siostry umarło i... Bóg nie zrobił z tym absolutnie nic! Dziecko urodziło się śmiertelnie chore, miało problem z sercem. Pomimo kilku operacji zmarło. W tamtym momencie zadałem sobie pytanie gdzie jest ten Bóg, skoro pozwala na śmierć takiego dziecka? Gdzie jest Bóg, który pozwala na cierpienie ludzkości, to, że codziennie tysiące dzieci umierają albo z głodu, albo z przemęczenia. Dlaczego na świecie panuje taka bieda?

Otóż... podobno to nasza wina, w to nie wątpię, natomiast Bóg jako kochająca istota mógłby ludzi skarcić, pokazać im, że czynią źle, nawrócić... tymczasem nie robi nic. Ponadto większość wierzących Polaków wierzy... wiadomo jak. Niby Bóg jest, niby go słuchają i szanują, natomiast większość zachowuje się jak totalne dupki, które do Boga zwracają się tylko wtedy, kiedy im nie idzie (tak jak ja kiedyś). Do kościołka tylko od święta, poza tym to nie chodzą bo po co? Wszystko im się udaje, Bóg ich kocha, zlituje się nad nimi.

Wracając, jestem aktualnie agnostykiem. W gimnazjum przechodziłem przez tzw. gimboateizm, jednak mi to przeszło. Aktualnie uważam, że jeśli nie istnieje Bóg lub inny rodzaj absolutu to w zasadzie nic złego, umieramy, znikamy, nie ma cierpienia ani radości, entropia.

Jeżeli Bóg istnieje to... i tak dla mnie litości miał nie będzie. Najeżdżam na niego często o wszelakie niepowodzenia (typowo to polskie, sam coś spi... zepsuję to zwalam na innych), za sytuację na świecie, za ludzi i ich zachowania... jeśli jest, to listościwy dla mnie nie będzie, chociaż... skoro już za życia piekło przechodziłem i przechodzę, tak przechodzić będę dalej. Podczas czytania Biblii doszedłem do pewnych wniosków odnośnie tego czym jest niebo/piekło/czyściec, ale o tym napiszę może kiedyś, jeśli ktoś będzie ciekawy (na co się nie zanosi).

Tak czy siak temat będę obserwować z zaciekawieniem, może dowiem się jeszcze czegoś ciekawego. Powodzenia w prowadzeniu życzę.

Obserwuj, odpowiem i na te pytania, choć to dość ciężki i rozległy temat. Tylko moje zdanie w tym temacie prawdopodobnie nie będzie satysfakcjonujące. "Możemy tworzyć sobie boga jakiego chcemy, tylko nie miejmy potem pretensji do tego prawdziwego jeśli działa w inny sposób niż myśleliśmy czy chcieliśmy . A może ktoś inny da ci jakąś fajną odpowiedź. Powiem ci tylko ,że ja też miałem prze.... w życiu .Kiedy byłem na dnie zawołałem do Chrystusa a on odpowiedział. Powiem ci też ,że kiedy otworzył mi oczy i z biegiem czasu zrozumiałem dlaczego to wszystko się działo.Może dziwnie to zabrzmi ,ale cieszę się ,że było tak a nie inaczej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Podczas czytania Biblii doszedłem do pewnych wniosków odnośnie tego czym jest niebo/piekło/czyściec, ale o tym napiszę może kiedyś, jeśli ktoś będzie ciekawy (na co się nie zanosi).

W Bilbii nie ma ani słowa o czyśćcu. Czyściec bierze się z kościoła katolickiego, nie wiem czy inne odłamy chrześcijaństwa w niego wierzą, aczkolwiek w Biblii nie ma nic o nim wspomnianego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W Bilbii nie ma ani słowa o czyśćcu. Czyściec bierze się z kościoła katolickiego, nie wiem czy inne odłamy chrześcijaństwa w niego wierzą, aczkolwiek w Biblii nie ma nic o nim wspomnianego.

Każdy kościół jest katolicki. Tobie chodzi o rzymskokatolicki . I fakt w Biblii nie ma ani słowa o czyśćcu . Zresztą jest on  niezgodny z Biblią.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że stopień zaawansowania świata jest tak ogromny, że nie wierzę w to, iż mogło to wszystko powstać bez ingerencji kogoś - nawet mając pod uwagę te miliardy lat istnienia Wszechświata. Jednakże, nie jestem w stanie przyjąć tego, że Stwórca jest w tej chwili z nami. Może jesteśmy jedynie porzuconym eksperymentem, nie wiem. W każdym razie - myślę, że kwestia wiary to indywidualna sprawa każdego z nas i dopóki nikt nachalnie nie narzuca mi swoich poglądów, nie mam nic przeciwko innemu zdaniu na ten temat.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Każdy kościół jest katolicki. Tobie chodzi o rzymskokatolicki . I fakt w Biblii nie ma ani słowa o czyśćcu . Zresztą jest on niezgodny z Biblią.

 

Kościół jest jeden, powszechny i apostolski.  Ja osobiście dzielę Kościoły na Rzymskokatolicki/Prawosławny/Heretyckie, chociaż jest wiele postępów jeśli chodzi o niektóre odłamy, aby się nawróciły, w sumie trzeba dążyć do ponownego zjednoczenia Kościoła.

 

1. Właściwa interpretacja Biblii wymaga natchnienia Ducha Świętego.  

 

Sam czyściec jako stan nie istnieje, ale można sobie wyobrazić, że odchodząc z tego świata, z grzechem, który nie potępia nas(grzech śmiertelny <= Tylko Jezus i Bóg są bez grzechu), musi zostać z nas "zmyty", zakładamy wtedy istnienie "purgatorium" w stanie przejściowym.

 

Nie chce mi się reinterpretować całego tekstu, który rozjaśnia trochę sprawy czyśćca, więc zrobię copy-pastę.

 

Problem "dowodu" biblijnego — dla protestanta — na istnienie czyśćca jest z góry skazany na niepowodzenie i to z wielu względów. Ale mimo to potrzeba trochę teologii dla uprzątnięcia i tych "nieporozumień" i chociażby skrótowej nauki o istnieniu czyśćca.

1. Zasadniczym powodem nieistnienia w Biblii bezpośredniego i formalnego ujęcia czyśćca po śmierci człowieka jest brak wiary w purgatorium (czyściec) w kulturze semickiej, która przecież — mając na uwadze naród wybrany — jest w poszczególnych osobach tego narodu "redaktorem" biblijnego objawienia Boga. Oznacza to, że punkt wyjścia dla wiary w istnienie czyśćca jest antropologiczny: jest nim dalsze życie po śmierci oraz stosunek żywych do umarłych. Nie było tego w Izraelu, gdyż świat i człowiek był tu widziany wyłącznie od strony Boga Stwórcy, który ostatecznie objawia się jako Stwórca "nowego nieba i nowej ziemi". Tak więc nie żydowskie, lecz greckie myślenie zapożycza ze Starego Testamentu pojęcie człowieka stworzonego na "obraz i podobieństwo Boże" i stawia tym samym pytanie o los zmarłych oraz o znaczenie cnót i ciężarów nie tylko dla ziemskiego życia, ale dla człowieka w ogóle. Takie zespołowe pytanie sprowadza się do jednego: jakim musi być człowiek, aby mógł "przejść" po śmierci do Boga? Czy sam człowiek jest do tego zdolny, czy musi mu w tym pomóc sam Bóg?

2. Innym względem jest problem rozumienia "międzyczasu", czyli "czasu" między śmiercią a zmartwychwstaniem człowieka. Na jego wzór musi istnieć jakiś "między-stan" (stan pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem), gdzie znajdowaliby się szukający Boga, którzy ze względu na swe uczynki nie mogą natychmiast przejść do stanu szczęśliwości (niebo), ale też nie "zasługują" na stan potępienia (piekło). Gdy odrzuci się istnienie takiego "międzyczasu", tym samym odrzuca się istnienie "między-stanu" (purgatorium).Założeniem dla nauki o czyśćcu, a tym samym o międzyczasie — jest przyjęcie sądu szczegółowego (indywidualnego) po śmierci człowieka (DH 854-859; II Sobór Lyoński, 1274 r.; por. BF VIII, 106).

Przyjęcie "międzyczasu" napotyka na takie trudności, jak np. problem psychologiczny (jak wyobrazić sobie duszę bez ciała) lub problem "całkowitej śmierci" w formie radykalnej (czyli "zmartwychwstanie w śmierci"). Gdy odrzuca się istnienie duszy bez ciała, albo przyjmuje się jednoczesną śmierć ciała i duszy, to problem czyśćca tutaj nie ma miejsca.

W ramach objawienia można mówić o formie istnienia człowieka (osoby) między śmiercią historyczną a zmartwychwstaniem. Problem ten pojawia się w Biblii dość późno, wraz z całym fenomenem zmartwychwstania, tj. w tzw. apokaliptyce żydowskiej, gdy jest mowa o nagrodzie lub karze po śmierci (np. Etiopski Henoch; por. R. Rubinkiewicz). "Międzyczas" jest wtedy losem ostatecznym, kiedy nagrodzony będzie już zawsze nagrodzonym, a potępiony będzie potępionym na zawsze.

Dopiero przepowiadanie Jezusa zdaje się wyjaśniać cały problem nagrody i kary: np. Łk 16, 19-31 (Łazasz i bogacz); Łk 23, 43 (łotr po prawicy na krzyżu); Łk 12, 16-21 (przypowieść o obszarniku); Mt 10, 28 (przeciwstawienie ciała i duszy); Ap 6, 9-11 (dusze męczenników).

3. I wreszcie względy samej Reformacji, które trzeba naświetlić w szerszej perspektywie. Podstawy dla późniejszego zdefiniowania dogmatycznego czyśćca stworzył św. Augustyn. Bazuje on na płaszczyźnie sporu między chrześcijaństwem a gnozą o wyobrażeniu piekła (Tertulian, Cyprian, Laktancjusz, Grzegorz z Nyssy). Augustyn powołuje się na 2 Mch 12, 40-46 (klasyczne miejsce; ale za Cyprianem podaje też 1 Kor 3, 10-15: "ogień oczyszczający", przez który musi przejść każdy zmarły). Jako "media suffragii" (środki wstawiennictwa) uważa on: modlitwy, dobre czyny, jałmużnę i ofiarę Mszy św. Środki te oznaczają w teologii trydenckiej podstawę i sposób do skrócenia pobytu w czyśćcu. Temu głównie przeciwstawiła się Reformacja, co skrótowo ujmuje się pod nazwą "odpustów". Ale, wracając do Soboru Trydenckiego, należy zwrócić uwagę nie tylko na inne jeszcze miejsca biblijne, na które powołują się teologowie; są nimi: Mt 5, 25-26; Mt 12, 32; 1 Kor 3, 10-15, ale też na zdefiniowanie prawdy o czyśćcu, którą uważano za bezpośrednie i ostateczne "wystąpienie" Kościoła (Soboru) przeciw Lutrowi (tzw. Dekret o Czyśćcu). Orzeczono, że jest tylko jedno "miejsce" (stan) oczyszczenia (w przeciwieństwie do pięciu różnych), w którym znajdują się dusze i którym można pomóc "przez modlitwy wstawiennicze wierzących", a w szczególności przez Ofiarę Mszy św. (DH 1820; z 3.12.1563 r.; zob. BF VIII, 117; por. DH 1580).

4. Luter początkowo nie odrzucał ani czyśćca, ani modlitw wstawienniczych za zmarłych. Wielokrotnie mówił o egzystencji purgatorium, np. "mihi certissimum est, purgatorium esse" (WA I, 555). Ale w kilka lat później (od 1522) skłaniał się bardziej do ujmowania purgatorium jako "sen duszy", aby w końcu odrzucić go całkowicie. Inni reformatorzy, jak Zwingli i Kalwin, bardzo ostro odrzucali istnienie czyśćca, a to ze względu na naukę o usprawiedliwieniu i odpustach.

5. Wracając do "dowodów" z Pisma, należałoby podać kilka tekstów, mówiących o "zstąpieniu Chrystusa do piekieł": 1 P 3, 18-20; 4, 6; Ef 4, 8-9; Rz 10, 7; Mt 12, 39-40; 27, 51; Dz 2, 24-31; Hbr 13, 20; Ap 1, 18.

6. Obecna problematyka czyśćca skupia się wokół trzech podstawowych spraw:

a) Purgatorium jako kształtowanie pojęcia Boga i rozumienia kar doczesnych

Przypowieść o "Synu Marnotrawnym" (Łk 15, 11-32) staje się bodźcem do porównania "miłosiernego Boga" Nowego Testamentu z "karzącym Bogiem" czyśćca. Problem jest w rozumieniu: skoro Bóg odpuścił grzechy, to dlaczego nakłada na człowieka jeszcze kary po śmierci (oczyszczenie z kar za grzechy)?

b) Purgatorium jako akt oczyszczającej miłości

W czyśćcu duszę oczyszcza nie tyle cierpienie fizyczne, ile miłość. Tzn. człowiek rozpoznaje, czym jest grzech w całej pełni i w ten sposób doświadczy Bożej miłości, która oczyszcza go z tych grzechów. Tym samym wzmaga się dążenie człowieka do Boga i za Bogiem. Jest to rozpoczęcie procesu przemiany, gdzie główną rolę odgrywa miłość. Czyściec jest wtedy najwyższą formą duchowego życia, które koncentruje się w poznaniu i miłości, oczywiście Boga (M. Schmaus).

c) Purgatorium jako spotkanie Boga i Chrystusa

Wszyscy, którzy przyjmują istnienie czyśćca, są zgodni, że w śmierci człowiek przeżywa intensywne spotkanie z Bogiem i Chrystusem. Słowo "czyściec" należy związać z naturą Bóstwa, która często jest określana przez "ogień", np. Bóg ukazuje się Mojżeszowi w krzaku gorejącym (Wj 3, 1n); Bóg jest ogniem (Pwp 4, 24; Iż 33, 14; Hbr 12, 29; etc.). Spotkanie z Bogiem, które ma miejsce w śmierci, jest jednocześnie spotkaniem z Chrystusem. Słusznie jest więc purgatorium określane jako przejście przez oczyszczający ogień Bożej miłości. To spotkanie z Chrystusem jest dla człowieka czyśćcem.

 

Tekst Ks. Krzysztofa Góźdźa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak jest czyściec  zapraszam: https://www.youtube.com/watch?v=oTXo2-MqZ7s

 

Wierzę w Boga i jestem katoliczką z denominacji, jednak brzydzą mnie przepychanki co w Biblii jest a co nie, gdzie jest prawda a gdzie pogaństwo.

Biblia to nie prosta księga nie da się jej interpretować na własny sposób, tutaj potrzebny jest Duch Święty. Oczywiście dobrze jest jak mamy magisterium kościoła. Ja nie czytając magisterium ani Katechizmu Kościoła Katolickiego, modliłam się o poznanie i je dostałam a po latach zaczęłam czytać inne rzeczy. 

Bóg jest dobry, a jeśli chcemy poznać Syna potrzebny jest nam Duch Święty, a jeśli chcemy poznać Ojca to tylko przez Syna. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Sam czyściec jako stan nie istnieje, ale można sobie wyobrazić, że odchodząc z tego świata, z grzechem, który nie potępia nas(grzech śmiertelny <= Tylko Jezus i Bóg są bez grzechu), musi zostać z nas "zmyty", zakładamy wtedy istnienie "purgatorium" w stanie przejściowym.

 

Nie chce mi się reinterpretować całego tekstu, który rozjaśnia trochę sprawy czyśćca, więc zrobię copy-pastę.

 Serio nie chce mi się tłumaczyć wszystkich tekstów biblijnych jakich użył ten ksiądz. Jednak parę z nich wyjaśnię. Tak to prawda bez Ducha Świętego biblia jest "martwa"

Zacznijmy od tekstu który mówi prosto dlaczego czyściec nie może istnieć

"Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym." List do Rzymian 6:23.

Jednak skończę na tym. Bo napisze wszystko co miałbym napisać i bym tematu potem nie miał.

 

Serio ja chciałbym żeby czyściec istniał bo wtedy jest łatwiej. Ale taki czyściec niweluje to co zrobił Jezus. Kiedy byłby czyściec Jezus nie byłby potrzebny.

 

I z tego co pamiętam czyściec to proces przejściowy a nie miejsce ,ale akurat tego nie pamiętam

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


"Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym." List do Rzymian 6:23.

 

Jednocześnie nie ma osoby na świecie która byłaby wolna od  grzechu.  Jednocześnie mamy grzechy niewybaczalne(bluźnierstwo przeciwko duchowi świętemu) i resztę.

 

Czyli wszyscy idą do piekła można po tym wnioskować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jednocześnie nie ma osoby na świecie która byłaby wolna od  grzechu.  Jednocześnie mamy grzechy niewybaczalne(bluźnierstwo przeciwko duchowi świętemu) i resztę.

 

Czyli wszyscy idą do piekła można po tym wnioskować

Właśnie po to przyszedł Chrystus.Fakt jeśli przeciwko Duchowi Świętemu zluźnisz nie ma ratunku. I fakt każdy zgrzeszył

Rz 3:10-20

Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego,

 nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga.

Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli,

nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego.

Grobem otwartym jest ich gardło,

językiem swoim knują zdradę,

jad żmijowy pod ich wargami,

 ich usta pełne są przekleństwa i goryczy;

 ich nogi szybkie do rozlewu krwi,

 zagłada i nędza są na ich drogach,

 droga pokoju jest im nie znana,

 bojaźni Bożej nie ma przed ich oczami.

 A wiemy, że wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga,  jako że z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu.

Edytowano przez White Hood
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ChrisEggII

W Bilbii nie ma ani słowa o czyśćcu. Czyściec bierze się z kościoła katolickiego, nie wiem czy inne odłamy chrześcijaństwa w niego wierzą, aczkolwiek w Biblii nie ma nic o nim wspomnianego.

W prawosławiu całkowicie odrzuca się ideę czyśćca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tak, to prawda, ale w niebo wierzą. (Wiem, bo moi rodzice nimi są. Ja jeszcze nie, bo muszę wszystko sobie przemyśleć).

Znam wielu którzy byli ŚJ. Tylko jak zaczęli porównywać NT w języku greckim z przekładem nowego świata to jakoś wszystkie założenia się sypnęły.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Tu jest problem ,że możesz wierzyć w Boga ,ale nie wierzyć Jemu. Wtedy po prostu On nie będzie działał ,bo nie dałeś mu dostępu
Być chrześcijaninem to znaczy poddać się Jezusowi , być jego niewolnikiem. I mieć relacje z Bogiem .Żywą i prawdziwą relacje. Zrobić taką zamianę . Tam gdzie ty decydowałeś już nie podejmujesz żadnej decyzji , Oddajesz to Jezusowi ,by On zdecydował za ciebie. Wtedy człowiek odkrywa ,że może rozmawiać z Bogiem ,odkrywa Ducha Świętego i to ,że dzieją się cuda , ktoś jest uzdrawiany , są proroctwa. Jacie , ale się dzieje.

 

Witam, Synu Głębokiej Wiary.

 

Zastanawia mnie, co wspólnego ma wolna wola, z byciem niewolnikiem Jezusa, który ponoć ma nas tak kochać. Jaki to kochający ojciec pragnie, aby jego dzieci zostały uciemiężone pod uciskiem niewolnictwa. Przecież jasno się mówi, że to Bóg dał człowiekowi wolą wolę, a z drugiej strony każe się podporządkować jego regułą. To wyklucza siebie nawzajem. Mógł nam dać wolę z miłości, ale działania inne, niż jakie On sobie zażyczy, prowadzą do zguby. To po co tak naprawdę dał nam tą wolność? Robisz jak zostało napisane, albo nie i gnijesz w piekle po śmierci. Nie chodzisz do kościoła, to masz grzech.

 

Jaki według Boga może być sens naszego ziemskiego życia? Przecież jakby chciał, nawet w tej chwili, mógłby pstryknąć palcami (albo i nie), żeby wszyscy wylądowali w niebie i cieszyli się już bez kresu. Po mu nasze cierpienie? Nie mogę się zgodzić z tym, co niektórzy mówią, że: "Cierpienie uszlachetnia." Nie! To bzdura! Cierpienie krzywdzi ludzi, co napawa ich gniewem oraz nienawiścią! Bardzo często zdarza się, że przestępcy są skrzywdzeni przez los i dlatego robią to co robią. Jak się dziecko napatrzy na patologię w swojej rodzinie, to innego może z niej wynieść, jak już od dzieciństwa musiało przeżywać taki koszmar?

 

Nawet jeśli Bóg istnieje, to nie oznacza, że musi być nam tak dobrze. Nie ma żadnych dowodów na jego bezpośrednią działalność w naszej rzeczywistości, to oznacza, że tak naprawę nie wiemy, jaki jest jego stosunek do naszego rodzaju. Świadczy to tylko o Jego ignorancji względem nas. 

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie chodzisz do kościoła, to masz grzech.

Co? Wiesz zdaje mi się ,że to nie jest grzech.

 

"Cierpienie uszlachetnia." Nie! To bzdura! Cierpienie krzywdzi ludzi, co napawa ich gniewem oraz nienawiścią! Bardzo często zdarza się, że przestępcy są skrzywdzeni przez los i dlatego robią to co robią. Jak się dziecko napatrzy na patologię w swojej rodzinie, to innego może z niej wynieść, jak już od dzieciństwa musiało przeżywać taki koszmar

Jest też wielu którzy przez cierpienie zaczęli pomagać. To prawda cierpienie nie uszlachetnia ,ale jednak czyni silniejszym jeśli zrozumiesz jego sens.

 

 

Przecież jasno się mówi, że to Bóg dał człowiekowi wolą wolę, a z drugiej strony każe się podporządkować jego regułą. To wyklucza siebie nawzajem. Mógł nam dać wolę z miłości, ale działania inne, niż jakie On sobie zażyczy, prowadzą do zguby. To po co tak naprawdę dał nam tą wolność? Robisz jak zostało napisane, albo nie i gnijesz w piekle po śmierci. Nie chodzisz do kościoła, to masz grzech.

 

Jaki według Boga może być sens naszego ziemskiego życia? Przecież jakby chciał, nawet w tej chwili, mógłby pstryknąć palcami (albo i nie), żeby wszyscy wylądowali w niebie i cieszyli się już bez kresu

Dał wolną wole by człowiek dokonał wyboru. Bóg nie chce byśmy cierpieli ,to człowiek człowiekowi zgotował taki los. Fakt Bóg mógłby pstryknąć palcami i wszyscy bylibyśmy w niebie,ale tego nie zrobi ponieważ jest sprawiedliwy. Sprawiedliwość nigdy nie jest łatwa. Czy Bóg dał jakieś złe reguły? Problemem tych reguł jest to ,że nie da się ich utrzymać. (To trochę wina Mojżesza i jego pychy.Prawdopodobnie jakby powiedział coś w stylu "Panie ,ale my nie damy rady" to trochę inaczej by się to potoczyło.Choć nawet jakbyśmy mieli jedną zasadę to i tak pewnie byśmy ją załamali 'Dzięki Ewa"). Bóg mógłby nas z tym wszystkim zostawić "bo może". Jednak on zrobił coś niesamowitego. Dał

swojego Syna.

 

Zastanawia mnie, co wspólnego ma wolna wola, z byciem niewolnikiem Jezusa, który ponoć ma nas tak kochać

Być jego niewolnikiem to paradoksalnie prawdziwa wolność, bo nic nie musisz.

 

A jeśli chodzi o to czy Biblia popiera niewolnictwo ,to tak.Tylko ,że Hebrajczycy mieli specyficzne zasady co do niewolników. Np. Niewolnikiem było się max 1rok potem zostałeś uwolniony. Wielu zostawało bo po prostu było im dobrze . Nie pracowało się w sobotę. Jeśli pan zabił niewolnika wtedy zabijało się jego pana . Niewolnik mógł uciec do innego pana jeśli poprzedni źle go traktował . I wiele innych

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


U Świadków Jehowy również odrzuca się czyściec. (Tak samo jak piekło.)

 

Cóż odrzucają duszę i po śmierci zmartwychwstaną i będą budować od nowa ziemię po armagedonie.  :pinkiehappy:


A po co te dysputy? Boga nikt nie pozna jak tylko przez Syna,a Syna nikt nie pozna jak przez Ducha. Dobrze jest rozprawiać trudniej mieć wiarę żywą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro temat o bogu to mam do was jedno pytanie co sądzicie o LD(świadomym śnie) czy to grzech ?

 

Gdzieś tam słyszałem, że jak masz LD i nie "bawisz się w Boga", tylko np. latasz, to grzechem to nie jest. (TO NIE JEST POTWIERDZONE INFO!!!!)

 

A tak btw to bardzo chciałbym świadomie śni... ale niestety nie wychodzi  :grumpytwi:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...