Skocz do zawartości

Jak przekonać rodziców do Liceum w innym mieście?


Ukeź

Recommended Posts

Z góry przepraszam jeśli miejsce nieodpowiednie, czy uznacie, że nowy wątek jest ku temu zbędny, ale w sumie no. Z racji, że jest tu sporo ludzi z różnym rozrzutem wiekowym i różnymi sytuacjami i przejściami to pomyślałem, że może jednak zapytam, czy ktoś z tutejszych nie ma jakichś pomysłów.
Ogółem sytuacja jest taka, że kumpel chciałby iść do Liceum do innej miejscowości niż ta w której mieszka z rodzicami. Dojazdy do szkoły w grę nie wchodzą, więc standardowo w tym wypadku internat lub stancja. Nie ma opcji mieszkania w internacie więc zostaje stancja. I tu zaczynają się schody. Jak przekonać rodziców chłopaka, że to wcale nie takie straszne, żeby puścili swojego dzieciaka do szkoły do innego miasta? 16 latek to już nie taki gówniarz i sam mieszkałem w internacie właśnie w tym wieku, bo u mnie z rodzicami pod tym względem problemów nie było raczej za wiele. Tym bardziej, że na tej stancji mieszkałby ze mną. 
Oczywiście argumenty pokroju, że jestem pełnoletni i brałbym za niego odpowiedzialność to już mam. Tylko, że od niedawna podejście jego rodziców do mojej osoby zmieniło się o 180 stopni, z "lubią mnie i powinien brać ze mnie przykład" na "woleliby żeby się ze mną nie zadawał bo mam na niego zły wpływ", więc przydałoby się zarzucić im czymś jeszcze sensownym. 
Tak samo to, że mieszkanie z dala od domu wcale nie wychodzi strasznie drogo, bo w domu rodzinnym też jeść coś musi itd. 
Kumpel ogółem nie ma za ciekawej sytuacji w domu ostatnio, więc tym bardziej chciałbym pomóc mu jakoś się stamtąd wyrwać. Mamy zamiar z nimi pogadać na spokojnie za jakiś czas, ale przydałoby się serio zebrać jak najwięcej argumentów, które przemawiają na korzyść tego pomysłu. Bo zasadniczo nie rzucimy im tekstem w stylu, że "zamęczają swoje dziecko i niszczą mu psychikę, więc powinien mieszkać z dala od nich", choćby i było to zgodne z prawdą, nie? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez 9 lat byłem przymuszany do nauki, przez nasz jedyny i słuszny system edukacji i wtem czasy miałem na  to kompletnie wywalone.  Dopiero jak poszedłem do szkoły która naprawdę mnie zaciekawiła to wiozłem się w garść i to solidnie.  Dodatkowo jest w sąsiednim mieście, więc problem jest dość mi bliski. 

Jakie pozytywne strony mogły by ich przekonać? 

-Leprze oceny, w moim przypadku urosły one o cały ''poziom w górę''

-Obecności, nie migasz się od szkoły, robisz co chciałeś robić i cie to interesuje. 

-Zaczynasz mieć wpływ na swój los i w pewnym sensie zaczynasz kierować samym sobą. 

-To wszystko budzi poczucie obowiązku.

 

Tak to wygląda u mnie. 

 

DODATKOWO:

 

Każde przymuszenie sprawia że zabija się w człowieku potencjał i chęci. Przez co  wiele traci.

Edytowano przez WilkU
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa nie jest prosta - aspekt finansowy. Tak, to kosztuje więcej o te 4-5 stów miesięcznie, jak nie więcej. Bo musi kupić sobie choćby głupi płyn do mycia naczyń oraz opłacić stancję. Więcej kasy idzie na jedzenie. Mieszkanie razem jest bardziej ekonomiczne.

 

Z domu wyprowadziłam się niedawno, w wieku lat 18tu. Studiuję w innym mieście. Zalety:

- usamodzielniłam się

- wolność

- poprawa skilli typu gotowanie

- większa odpowiedzialność

- no, trzeba po sobie sprzątać, ale tak trzeba-trzeba

- rodzinka widzi, że to nie ja robiłam największy bałagan, a moje nic nierobienie w domu wcale nie było nic nierobieniem "Cahan wróć i ogarnij chatę!"  :burned:

- ja mam spokój, oni mają spokój

- poznałam nowych ludzi

Edytowano przez Cahan
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że tu największym problemem jest wiek. 16 lat, to generalnie jest jeszcze nieodpowiedzialna i kompletnie niedojrzała gównażeria z jakimiś pojedynczymi wyjątkami, które następują za sprawą jakichś cudów nad Wisłą. Wilku i Cahan dobrze prawią mimo to, gdybym była matką próbującą zachować się odpowiedzialnie, nie wiem czy dałabym się namówić na puszczenie 16latka do innego miasta... Trudna sprawa. Pół biedy, gdyby miał tam jakichkolwiek krewnych do których mógłby zwrócić się o pomoc w razie kłopotów wszelkiego rodzaju no i rodzice spokojniejsi.

Edytowano przez Burning Question
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście byłem w liceum z internatem gdzie były nawet osoby mające do domu jakieś 500 km i jakoś rodziny nie miały z tym problemu, skoro dzieciakowi zależało na tym, by uczyć się konkretnie w takiej szkole, więc nie wiem. Ja nie miałem z tym problemu, bo mój ojciec całe życie żywi urazę do swoich rodziców, moich dziadków o to, że nie pozwolili mu się uczyć tego, czego sam chciał, tylko na siłę wybrali mu sami szkołę itd. więc powiedział, że nigdy mi takiej krzywdy nie zrobi, no cóż. 
Wiem, że rodziną nie jestem ale mimo wszystko uczę się poza domem już 5 rok (wcześniej liceum a teraz studia) i gdyby nie fakt, że nagle stwierdzili, że jednak mnie nie lubią, to myślę, że moja obecność mogła być argumentem. Teraz jest chyba raczej wręcz przeciwnie, eh. 
W każdym razie dziękuję za te argumenty, ale jakby ktoś jeszcze tak z punktu widzenia osoby, która sama musiała przekonywać rodzinę coś napisał byłoby też fajnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w LO większość ludzi pochodziła z innych miast i mieszkała na stancjach. Problemu nie było.

 

Z drugiej strony - mam wrażenie, że jestem już innym pokoleniem. Bo już rok młodsi od nas zazwyczaj stanowili poziom żenujący. Oczywiście, są wyjątki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat muszę się zgodzić  z Burning i Cahan. Mieszkanie po za chata w cale nie jest tanie. Do jedzenia dolicz stancje , opłaty , bilety na miejski , środki czystości itp.

Sam mieszkałem w internacie, i tam utrzymanie nie było zbyt tanie. Chociaż jeśli chłopak ma możliwość uzyskania lepszego kierunku/Szkoły, to da się zrobić.(Miałem kolegę w klasie w Technikum co mieszka pod Zamościem, a uczył się w Chełmie Lubelskim.)

Ja bym na jego miejscu poszukał jakiegoś interku/Bursy jak jest. Sama szkoła tam może nie mieć swojego internatu ale może inna ma .

Co do stancji to lipa, sam chce się wyrwać z domu i iść na swoje (choćby pokój w mieszkaniu studenckim) np w Lublinie i być na stażu z urzędu Pracy (980 zł neto) i ledwo by starczyło na utrzymanie.

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko ja jestem na tyle zdolny, że jak dostaję przykładowe 80 zł na dwa tygodnie na jedzenie i inne wydatki to odkładam z tego na luzie 50 zł? Oszczędzanie wcale nie jest takie trudne i to nie trzeba głodować, serio. A nie liczę, że w sumie większość z tego idzie mi na wydruki, papier i temu podobne rzeczy na uczelnie. Ale może to fakt, że nie wydaję w cholerę na wożenie dupy miejskimi, a wolę zachrzaniać z buta wszędzie. 
W internacie poza ceną wyżywienia i internatu nie wydawałem praktycznie nic poza tym, co szło też na ewentualne rzeczy do szkoły, huh. Chociaż mój internat też do drogich nie należał na dobrą sprawę.

U niego bursa/stancja nie wchodzi w grę też ze względu mieszkania z ludźmi. Ze mną mieszkać może, z innymi nie. Ot taki problem. W drugą stronę idzie to samo, też jest mi mega ciężko znaleźć osoby z którymi mieszkanie nie doprowadza mnie do nerwicy, więc rozumiem jego niechęć do mieszkania z innymi. No i są jeszcze bardziej osobiste powody. A wiem, że niestety stancja jednak idzie drożej niż internat i to jest fakt. Ale z drugiej strony dwuosobowy pokój jest już znacznie tańszy niż pojedynczy, eh. 
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie liceum było połączone z gimnazjum. I w tym gimnazjum były 13 letnie osoby które mieszkały w internacie.

 

Niech twój kolega powie, że po tej szkole ma większe szanse na duże zarobki.

 

Ponadto jest trochę mało danych na temat tego liceum. Trudno wymyślać argumenty w takiej sytuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie jest kwestia takich dupereli jak czepianie się pierwszorocznych. 
W sumie kij z tym wszystkim bo akutalnie rodzinka kumpla stwierdziła, że może sie wynosić jak ma ochotę, ale grosza mu żadnego nie dadzą na to. Znaczy będziemy jeszcze rozmawiać ale nie mam pojęcia czy to cokolwiek da.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dla tego ja mieszkałem w Internacie. (5 km do przystanku, potem 35 Autobusem do szkoły). Co do dużego miasta vs małego to się nie zgodzę. Ja chodziłem do Technikum w Chełmie Lubelskim .  Miałem bardzo dobrych i wymagających nauczycieli i egzamin na tech mech zdałem na 95%. Co do pracy to tez różnie bywa. Jak nie masz doświadczenia to choć byś nawet najlepszą szkołę w kraju skończył to możesz co najwyżej liczyć na Staż z Urzędu pracy za 980zł na rękę( i to dobrze jak się załapiesz), każdy przedsiębiorca chce (w przypadku Machnika) min 2 lata praktyki . ( Tak jest w moich stronach) Smutne ale prawdziwe. Ja uważam że nie powinno się patrzeć na miasto a na poziom. Ja pokazał bym rodzicom opinie na temat szkoły którą sobie chłopak wybrał. I porównał szkolę u niego i tą w tym mieście. W przypadku liceum ranking zdawalności matury.

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Co do dużego miasta vs małego to się nie zgodzę. Ja chodziłem do Technikum w Chełmie Lubelskim . Miałem bardzo dobrych i wymagających nauczycieli i egzamin na tech mech zdałem na 95%.

Tyle, że technika to nie to samo co licea ogólnokształcące. Technika stawiane były, z tego co mi wiadomo, tam gdzie były potrzebne, czyli w miejscach gdzie był przemysł. Jak był przemysł, to było tam dużo doświadczonych ludzi, którzy znali się na rzeczy. I mogli tego odpowiednio uczyć. W liceach liczą się uczniowie. Takie nerdy piszące maturę na 98% i wygrywające olimpiady. Dlatego właśnie najlepsze Polskie licea są w większych miastach. No, to zależy co uważamy za większe miasto, bo Toruńskie Akademickie które ostatnio w rankingu perspektyw całkiem dobrze sobie radziło jest w mieście na ok 200 000 mieszkańców. Co do technikum rzeczywiście nie widać takiej zależności. Niektóre z tych najlepszych są w mniejszych miastach, niektóre w większych.

 


W przypadku liceum ranking zdawalności matury.

A olimpiadki? :hmpf:

 


Co do pracy to tez różnie bywa. Jak nie masz doświadczenia to choć byś nawet najlepszą szkołę w kraju skończył to możesz co najwyżej liczyć na Staż z Urzędu pracy za 980zł na rękę( i to dobrze jak się załapiesz), każdy przedsiębiorca chce (w przypadku Machnika) min 2 lata praktyki . ( Tak jest w moich stronach) Smutne ale prawdziwe.

Nie zawsze. Jak masz opanowany język java  i tytuł finalisty olimpiady informatycznej, to można zacząć od znacznie lepszej pensji, mając skończone nawet LO. Nie mówiąc o tym, że jak po trzech miesiącach zmienisz pracę, to masz naprawdę przyzwoite hajsy. A inżynier po porządnym kierunku na PW, to może bez praktycznie żadnego doświadczenia z 4 tysiące na stażu wyciągnąć. Tak więc dużo tu zależy od sektora, w którym się zatrudniasz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...