Skocz do zawartości

[ZABAWA] Historyczne anomalie


Sowenia

Recommended Posts

9mb6DDC.jpg

 

Uderzenie czegoś w tunelu czasoprzestrzennym spowodowało niesamowicie silny wstrząs. Po wnętrzu TARDIS rozniósł się alarmujący hałas. Whooves wiedział, że coś jest nie tak jeszcze zanim dostrzegł iskry wydobywające się z panelu sterowania. Szybka interwencja pozwoliła na powstrzymanie kryzysu, którym było zepsucie się wehikułu. Chociaż wątpił by jego TARDIS mogła zepsuć się tak łatwo zepsuć. Ale czy drobna usterka, której był świadkiem nie spowodowała pewnych konsekwencji. Musiał to sprawdzić. 

Jego obawy się potwierdziły. 

 

*

 

Rozpoczynamy nową zabawę. Whooves, po awarii będzie odwiedzał różne miejsca z przeszłości i po krótce opisywał co tam zastał. Waszym zadaniem będzie wskazanie tego, co nie pasuje do opisu. Osoba, której nie powinno tam być? Przedmiot, który jeszcze nie powstał? Różne mogą być anomalie, ale wierzę, że poradzicie sobie z tym zadaniem! 

 

Zatem ruszamy! 

 

 

Znalazłem się w samym centrum wydarzeń. Uzbrojeni żołnierze przedzierali się przez centrum pewnego miasta. Rozejrzałem się by ocenić jakie to miasto. Szybko zorientowałem się, że jest to Warszawa. Wycofałem się w tył i spojrzałem na datę. Październik 1944 roku. Zatem żołnierze, których widziałem muszą być armią wroga. Ze swojej kryjówki dostrzegłem młodego mężczyznę pospiesznie przemykającego uliczką. Nie miał na sobie munduru, ale dzierżył broń, a na ręce zawiązał biało-czerwony kawałek materiału, jakkolwiek się takie coś nazywa. Zerknąłem w bok. Armia wroga minęła pomnik przedstawiający jeźdźca w pełnej zbroi obok, którego biegły dwa psy. Młoda dziewczyna o blond włosach przemknęła kawałek dalej. Została dostrzeżona przez jednego z żołnierzy. Nie mogłem zrobić wiele. Popchnąłem kawałki muru zburzonej apteki. Odwróciłem w ten sposób uwagę żołnierzy, po czym uciekłem do TARDIS. 

 

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieli broń, to naboi do nich nie mieli. Mieli po 30 naboi dziennie do użycia. To mało, bardzo mało.

Co do anomalii to pomnik został wcześniej, albo wywieziony, albo zniszczony. (Mam nadzieję, że to jest poprawna odpowiedź)

Edytowano przez Rex *Monster* Crusader
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Tego pomnika nigdy tam nie było. To jest odpowiedź, ale uznam też, że został zburzony/wywieziony. 

 

 

Promienie słońca przyjemnie grzeją grzbiet Doktorka. W okół panuje głucha cisza przerywana od czasu do czasu rżeniem koni i ewentualnie szczękiem zbroi. Rozgląda się dookoła. Pierwsze co rzuca się w jego niebieskiego oczy to fakt, że stoi na łące bądź jakimś nieobsianym niczym polu. Chyba, że trawą. Dopiero po chwili zauważa dwie armie stojące na przeciw siebie. Z jednej strony wysuwa się na wzniesienie dostojna postać. Znał go dobrze. To Władysław Jagiełło, na przeciw którego stanęło wojsko krzyżackie. Czarne krzyże na białym stroju najeźdźców mówiły same za siebie. Rozległ się sygnał do ataku. Konie ruszyły, katapulty wystrzeliły. Whooves w pierwszej chwili chciał wbiec do lasu, ale tam były pułapki i przecież miał obok siebie TARDIS. To pewnie ona była przyczyną zwłoki obu armii. Wbiegł do niej jak najprędzej i wyniósł się z miejsca zdarzenia. 

 

 

W tym wydarzeniu pojawiła się jedna anomalia. Wiecie jaka? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło o katapulty. Nigdy nie słyszałem by używano ich podczas bitwy pod Grunwaldem, bo i w sumie po co? Pułapki w lesie były z tego co wiem. 

 

TARDIS wylądowała. Whooves zastanawiał się, gdzie trafił tym razem. Czy to znowu jakaś bitwa? Jak dotąd właśnie takie miał szczęście, ale nie tym razem. Gdy tylko wyściubił pyszczek z bezpiecznego łona swego wehikułu poczuł palący gorąc i smród dymu. Zaniepokoiło go to, bo jasnym było, że trafił w miejsce pożaru. Powinien od razu zniknąć, ale ciekawość wzięła górę. Wyszedł z TARDIS o uchylił pyszczek ze zdumienia po czym zakaszlał się. Znalazł się w płonącym mieście. W oddali słychać było krzyki ludzi i inne odgłosy paniki. Płonęły piękne budowle angielskie. Płonęły drzewa, płonęły pojazdy. W oddali majaczył pałac Baghingham. Czy płonął? Tego nie mógł określić, ale płonęło nawet London Eye. Za chwilę miało runąć. Pod jego nogami przebiegło kilka szczurów. Skrzywił się z niesmakiem i wskoczył do TARDIS. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, chodziło oczywiście o London Eye. Swoją drogą ciekawe skąd się tam wzięło podczas tego pożaru, hmm...

 

Zimne powietrze zmroziło całe ciało Doktora, kiedy tylko odważył się wyjść z TARDIS. Spodziewał się ponownej tragedii, ale nie zanosiło się na to. Znalazł się na pokładzie ogromnego okrętu, jednego z tych największych i najpotężniejszych w bardziej nowoczesnym stylu, gdyż nie był z drewna i nie posiadał żagli. Za to kominy. Wielkie, grube kominy. Był środek dnia. Słyszał odgłosy bawiącej się gdzieś pod pokładem załogi, albo raczej pasażerów jak mniemał. Rozejrzał się. Nie zobaczył nikogo więc pozwolił sobie na mały spacerek. Wolał być niezauważonym skoro niewątpliwie wylądował w świecie ludzi, a teraz był kucykiem. Podszedł do burty i rozejrzał się. Zaniepokoił go fakt, że wszędzie w okół dryfowały góry lodowe, a statek wpływał prosto w jedną z nich. Poczuł wstrząs i wiedział już co zaszło. Zaraz wybuchnie panika. Potruchtał do TARDIS i wyniósł się z miejsca zdarzenia

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...